Znaleziono 246 wyników

autor: Łaknący Przyjemności
21 lis 2025, 17:10
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 324
Odsłony: 47367

Sosnowy Bór

  W ostatnim czasie jakoś ciężko by cokolwiek zrobić. Wyjść z groty, może to chandra jakaś dziwna, lecz ile gnić mogę w swojej grocie? Przy trójce dzieci, pełnej spiżarce? Może to raczej wstyd mnie tutaj trzymał... Niedbale i ospale wytachałem się, zabierając ze sobą zwyczajowy wianek, Tave. Ta nawet ucieszyła się na myśl o spacerze. Mimo pogody spod Tarrama. Ciągle tylko pada, pizga i jest brzydko. Teraz nawet delikatnie siąpi, albo to ta jesienna wilgotność nasiąka moje piórka.
  Spokojnie wylądowałem pośród boru sosnowego. Otrzepałem się z nadmiaru wody, w kilku miejscach przypominając mokrą papugę a nie smoka o boskim kuperku. Ech... Mogłem jednak grzać dupę w grocie... Usiadłem Pod jedną sosną, gry tylko deszcze zaczął mocniej padać. Musiałem to przeczekać.
autor: Łaknący Przyjemności
10 lis 2025, 3:01
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 653
Odsłony: 97174

Ustronie

  Samica jeszcze długą chwilę była w objęcia Pani Piasków nim się całkowicie obudziła. Wraz z jej odruchem, mogła tylko zobaczyć pilnującego, siedzącego samca na ziemi. Posłałem jej jedynie spojrzenie pełne uśmiechu.
Spokojnie, nic Ci nie zrobiłem. Spałaś, a mimo wszystko coś mogło Cię zaatakować. Co mi szkodziło usiąść i popilnować? Nie miałem serca Cię budzić... Wiem jak to... Zbyt dobrze o tym wiem, posiadając troje piskląt... – spokojny ton i troska jaka biła z moich oczu była widoczna z oddali. Ziewnąłem i przeciągnąłem niczym gruby kolorowy kot – Choć muszę przyznać, że wyglądałaś przeuroczo tak śpiąc, ale to tylko moja mała opinia. – znów posadziłem zad na ziemi, a Tava tylko zsunęła się po mnie, lekko zwisając na moich rogach w luźnym wianku.
  • ━━━━━━━━━━
    :: Trefna Topola ::
autor: Łaknący Przyjemności
14 wrz 2025, 17:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 653
Odsłony: 97174

Ustronie

  W spokoju przyglądałem się śpiącej samicy. Kojarzyłem ją, z widzenia. Nie chciałem budzić, a ni pozostawiać bez ochrony. Nawet jełki jest to w miarę bezpieczny obszar wolałem mieć oko nad naprawdę wymęczoną duszą. Moja przyjaciółka, żywy wianek , Tava, z lekkich nudów machała swoimi kłączołapkami na wietrze. Żywy obraz dziwnej inie dokona martwej natury...
  Och... Budziła się łowczyni, czyli niemusze mieć jej na oku, chociaż może z powrotem odda się na służbę u Pani Piasków... Ech, samemu by się tak usnęło, ale nie mogę. Cicho patrzyłem katem na naprawdę piękną smoczą duszę. Może kiedy była taka bezbronna, tak naprawdę był najbardziej drapieżna dla mego i tak skruszonego, zniszczonego dawno serduszka... Naprawdę kusi, aby ją tak pogłaskać delikatnie po szyi, by mogła oddać się dalej w swoją podróż pełną mary sennej...

  • ━━━━━━━━━━━
    :: Topielczy Skrzek ::
autor: Łaknący Przyjemności
14 wrz 2025, 17:01
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 580
Odsłony: 73291

Aleja Zakochanych

  Słodycz oddechu, jaki delikatnie kusił moje nozdrza. Złoto, które przyciągało mocniej od porannego słońca. Cieszyłem się z każdego uderzenia serca, każdej delikatnej chwili pełnej przyjemności. Kokieteryjny uśmiech nie schodził mi z pyszczka. Mimo chęci i głodu, by skosztować słodki, zakazany owoc Doznań pełny. Niczym kapłan czekałem na cud, słuchając podszeptów węża zgubienia w prawdzie objawionej.
Och... Pani Piękna. Jam zawsze Łaknę i pragnę więcej niż ma łapa jest w stanie utrzymać. Cóż bym był za naczyniem, jeśli nie utrzymałby nektaru boskiego? Nadal będę sługą Przyjemności pełny zachłannej Pychy... – czułem jak zbliża się. Testuje moje ziemnie granice, możliwości. Kusi swoją słodyczą. Bym niczym drapieżnik, oprawca rzucił się na księżniczkę, bezczeszcząc ją. Zatracając się w lubierznych doznaniach fizycznego swiata. Każde jej słowo, jak podszept najśmielszych snów. Zachęcał... Nadwyrężał me wolę i tak ledwo utrzymywaną na wodzy.
Czy kapłan powinien przerywać swoje modły w połowie do swej Bogini? Łaknę Przyjemności poznać w pełni. Zanurzyć się w niej. Oddać duszę, serce dla Doznań. Lecz czym jest Przyjemność z Doznań gdyby było tylko pierwotnym aktem? – głos wibrował w niskich partiach. Kusił swoim po mrukliwym, lubym dla ucha tonem. Jak wąż kuszący Ewę by skosztowała tego grzechu. Moja puchata łapa lekko gładziła jej lico. Mój ogon swoją pierzastą kitą, lekko i nieśmiałe gładził jej. Drażnił i pragnął jej atencji – Czyś nie liczą się słowa, gesty delikatne. Czymś nie po to nam to dałoby w całości próbować. Poznać wszystkie akordy tego świata, twego głosu w pogrążonego w arkanach rozkoszy? – obietnica już padła. Zaprzysiężenie rycerza przed swą Królowa. By oddać wiecej niż się ma. Kusząc prawdą za jaką się ukrywały. Delikatnie zbliżyłem swój pysk do jej. Chcąc posmakować, kusić obecnością mniejszą od łuski, lecz ten pierwszy ruch należał do Bogini. Pani, która wyrwała to serce połamane w ofierze na swym ołtarzu...

  • ━━━━━━━━━━━
    :: Przyjemność Doznań ::
autor: Łaknący Przyjemności
13 wrz 2025, 4:13
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1061
Odsłony: 120314

Czarny Staw

  Nasze oczy się spotkały. Wpatrywałem się w zieleń, tak ludzką, tak miękną pod tym wszystkim. Pełne myśli, historii dnia wczorajszego. Proste pytanie co widzę tam. Milczałem, zbierając słowo, które wwiercało się w me jestestwo. Uśmiech, tak skrzętnie zdobił maskę osłabł. Zaś sama osłona mego pyska była wyraźnie dziurawa, ukazując kawałek prawdziwego mnie. Zmęczonego, głodnego i zniszczonego pod ciężarem swej przeszłości smoka. Nie trwało to długo. Oddech, nie więcej. Wystarczająco by polityczka ujrzała zmianę. Wyciągnąłem puchatą, sowią łapę w jej stronę lekko ujmując ją za szlachetny podbródek. Powolny, pełny niepewności ruch, jakbym miał dotknąć bogini, która może zniknąć w każdej chwili. Nie odrywałem wzroku z niej. Padając się każdą tą chwilą, mimo że słowa prawdę powiedzą.
Widzę... – zmrużyłem swoje błękitne oczy, a na pysku zakwit uśmiech wręcz szelmowski, poszyty szczerą kokieterią. – Widzę ofiarę – oblizałem się zachłannie, a spojrzenie przeszyło ją na wskroś pod wagą i mocą mych słów – Męczennika, wymuszonych na nim zmian i roli. Standardów... Kogoś balansującego na tak cienkiej linie, że najdrobniejszy wstrząs. Podmuch wiosennego wiatru mógłby go zrzucić w mrok. Wprost do otchłani skazańców... – puściłem ją, nadal pieszcząc łapać po linii szlachetnego, pięknego lica. Uśmiech nagle wyprostował się do łagodnej przyjacielskości, podobnie jak sylwetka. Choć reszta mnie nadal tonęła w zieleni oczu Tyranicznej czarodziejki. Pięknych niczym szmaragdy – Ale jednak... Perfekcyjnie grasz swoją rolę. Balansujesz na granicy życia i śmierci. Doskonała forma, ćwiczona latami, bliznami prób i potknięć. A jednak... – cicho westchnąłem – Zagubiona. Bowiem dom... Nie... Coś cenniejszego zostawiła daleko w tyle, a horyzontu jeszcze nie widać. Długo nie będzie go widać... – prawdziwe słowa barda, szczere, które nie każdy chce usłyszeć. Choć powinien... Ona... Samica o zielonych oczach, tyranicznej postawie i licu przyćmiewającym samą Panią Piękna. Czasem moje słowa ranią, lecz czy nie miałby by swej mocy, nie będąc szczerymi do bólu?

  Jej wymowne milczenie, wystarczyło. To nadal dama, księżniczka i przywódczyni swej frakcji. Nie musi mówić, nie wypada jej tego czasem robić. Mnie, artyście wystarczy jej obecność. Namiastka je bliskości...
  Kolejne słowa. Kolejne historie tylko przyniosły troskę na mym pysku. Nieme przekleństwo i tak padło, z jakąś nutką nienawiści.
Biedny złotnik... Chociaż człowiek Kot? Czy mu towarzyszyła pantera? Bo to nie jest zbyt spotykana rasa w okolicy... Sam... Księżyce temu spotkałem jednego, co zirytował Talimę, aby zaszlachtowała orki... Może to ten sam? – westchnąłem smutny, nadal było mi źle, że to tak się skończyło. Polubiłem staruszka. Dał mi jakiś cel i narzędzia, by go wypełnić poprawnie – Może coś z tego przetrwało? Czy byś chciała się tam ze mną udać i sprawdzić? – zapytałem z chęcią zemsty, za poniesione na nim szkody. Albo jeśli zginą, to może coś z zakładu cennego do zabrania zostało?

  • ━━━━━━━━━━━
    :: Domena Tyrana ::
autor: Łaknący Przyjemności
13 wrz 2025, 1:23
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 653
Odsłony: 97174

Ustronie

  Ciepłe lato powoli ustępowało zimniejszym dniom. Chmury spokojnie i leniwie przepływały po nieboskłonie. Moja wolna wędrówka, pełna bólu wczorajszego dnia. Myśli ciemnych i niechętnych swego jestestwa i masce, która nieprzymała się pyska. Spokojny, pełny przemyśleń nienawiści do samego siebie i przeszłości...
  Kroczyłem przy brzegu tego jeziora. Widziałem z oddali ryby i ptactwo, które powoli migrowało w cieplejsze miejsca. Ech... Wszystko odchodzi, wszystko umiera... Tak pełny bólu dotarłem do zarośli, w których ujrzałem znajomy kształt. Po chwili dotarł zapach. Och... Ciekawe... Na spokojnie usiadłem obok, nie wydając dźwięku. Tylko w spokoju patrzyłem na samicę, która wyglądała na mocno wymęczoną wszystkim...
  • ━━━━━━━━━━━
    :: Topielczy Skrzek ::
autor: Łaknący Przyjemności
12 wrz 2025, 16:40
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1922
Odsłony: 121486

Plac przed świątynią

  Och. To mnie zaskoczyła, taka niespotykana myśl. Propozycja wyjścia na jakiś dłuższy spacerek. Naprawdę miło z jej strony, że chce się spotkać i zrobić jakąś małą wycieczkę poza terany stada. Zawsze to jakaś miła odmiana od tego codziennego i nudnego żywota.
  Nie przybyłem długo po swojej towarzyszce w przygodzie. Z lekkim uśmiechem na pierzastym pyszczku podszedłem do niej i niemo przywitałem się skinieniem głowy. Sam przed ołtarzem dałem dwa kamienie szlachetne, wraz z cichą modlitwą o pomyślność. Mimo wszystko chciałbym jakoś wrócić do swoich dzieci...
  • ━━━━━━━━━━
    :: // rubin, tygrysie oko za 12.09 ::
autor: Łaknący Przyjemności
25 sie 2025, 4:27
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 580
Odsłony: 73291

Aleja Zakochanych

  Lustrowałem jej każdy gest, jej kroki, jej spojrzenie. Nie jak drapieżnik, nie jak wyznawca, lecz jak mędrzec, który odkrył wreszcie artefakt, o którym opowiadały legendy. Kiedy zapytała, czymże jest Łaknienie, uśmiechnąłem się szeroko. Szczerze w swej bardziej kokieterii. Odpowiedź dawno wybrzmiała swym tonem prawdziwym. Banalnie i brutalnie prostym w swej zawiłej melodii. Kryjąc prawdziwe znaczenie pomiędzy nutami tego dźwięku
Zaiste, Najjaśniejsza z Dam. Jeśli Przyjemność jest boskim nektarem, to jam jest kielichem, który pragnie być nim napełniony aż po brzegi. – odparłem, a w moim głosie pobrzmiewała nuta dekadenckiego zadowolenia. – Oddałem jej nie tylko to, co cielesne, lecz i to, co ulotne, duszę, serce, echo myśli.
  Zbliżyłem się ku niej. Nieśpiesznie, z namaszczeniem, jak pielgrzym ku świętości, której blask oślepia, lecz nie odstrasza. Każdy mój gest był wyrazem czci, a spojrzenie kuszącą obietnicą, która drży na granicy pokusy i czystości.
Jeśli istotnie jestem tym, który Łaknie Przyjemności, to czy zechcesz, Przyjemności, być dla mnie zakazanym owocem z ogrodu doznań? Owocem, którego smak nie gaśnie, lecz budzi wieczne pragnienie? – kolejny krok, powolny z uśmiechem z lekka pożądliwym. Tańczyłem z powolna, z jej tempem i taktem. By być na wyciągnięcie łapy i pyska. Wpadłem w pułapkę jej oczu, jej słów, które spijam jak ogień. – Pragnę nie tylko Ciebie. Pożądam tego, czym jesteś. Łaknę zanurzyć się w Twej Przyjemności jak w oceanie, który nie zna brzegów; Chcę być tym, który nie tylko skosztuje jedynie gorąca spienionych fal, lecz który zostaje przemieniony przez doznanie porywających nurtów jego głębin. A gdy już pozwolisz mi dotknąć jestestwa Twojej istoty, obiecuję, że nie będzie to akt posiadania, lecz celebracji. Bo Pycha, ach, Pycha jest mym grzechem i chcę, by świat ujrzał, że tylko ja miałem odwagę, by wznieść toast za Przyjemność, która nie zna granic... – mój głos był kuszący, wibrujący, pochłonięty przez rozpalony przez Boginię głód i pożądanie. W tej ciszy oddechów naszych. Niepewnie, lecz z gracją uniosłem łapę ku niej. Chcąc lekko uchwycić piękno smoka przede mną. Złamać niemy czar. Dotknąć świętości, otrzeć delikatnie po jej podbródku, zagłębiając się spojrzeniem w jej oczy.

  • ━━━━━━━━━━
    :: Przyjemność Doznań ::
autor: Łaknący Przyjemności
22 sie 2025, 1:35
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 109647

Dolina płaczących wierzb

  Chmurki spokojnie mijały moje spojrzenie, dając i zabierając słodki cień. W spokoju odpływałem, dopóki cień nagły nie wylądował obok mnie. Leniwie podniosłem pierzasty pysk. Z lekkim uśmiech ujrzałem białe lico słonecznego wojownika. Zaćwierkałem cicho, lekko zaspany. Mimo wszystko musiałem lekko odpłynąć w swój świat myśli pełny. Bez pardonu przeciągnąłem się niczym olbrzymi, trochę gruby na zadzie, kot. Złapałem kontakt wzrokowy z górzystym samcem
Witaj. Tak. Widzieliśmy się tylko raz. Och? Widziałeś Shenje? W sumie... Wszędzie jej pełno. W Sumie druga siostra też jest mocno energiczna... – zaśmiałem się, choć raczej to nadal przypomina ptasi śpiew. Spojrzałem w górę, na żywy cień, który padał w oddali – Masz ciekawego towarzysza. – posłałem mu klasyczny, kokieteryjny uśmiech. Owinąłem ogon wokół prawej łapy, a lewą sięgnąłem po torbę. Z niej wyciągnąłem sakiewkę z suszonymi jabłkami – Chcesz trochę? Spokojnie, nie otruje Cię. – sam zjadłem kawałek suszonego letnim słońcem jabłka. Te znikło w jednym chłapnięciu futrzastego pyszczka.

  • ━━━━━━━━━━
    :: Gadzi Szał ::
autor: Łaknący Przyjemności
21 sie 2025, 20:58
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 99214

Stara brzoza

  W milczeniu obserwowałem jak kompan Słowa brykał to tu, to tam. Naprawdę miło się na to patrzyło. Jakoś rzadko spotyka się jednorożce. Białe, spokojne dary niebios, zarazem niebezpieczne i groźne...
Masz pięknego kompana – z lekkim uśmiechem spojrzałem na galop białego jednorożca, co niczym biały kruk w manuskryptach. Wziąłem głębszy oddech i sparzałem w niebo z tęsknym spojrzeniem. Czułem, ze lato powoli uchodzi w zapomnienie. Dni powoli uciekają, mimo swoich gorących chwil. Znów przeniosłem wzrok na wojownika i jego grzywę czerwoną niczym krew – Czym się w mgłach zajmujesz? – proste pytanie, czy na odczepne? Nie, raczej zachętę, by nie siedzieć w milczeniu jak ciołki czy nieznajomi...

  • ━━━━━━━━━━
    :: Jedno Słowo ::
autor: Łaknący Przyjemności
10 sie 2025, 4:51
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 580
Odsłony: 73291

Aleja Zakochanych

  Wsłuchiwałem się w jej kroki, słowa i gesty. Czułem się jak na tacy drapieżnika. Wpatrywałem się jej piękne oczy. Kusiły nie tylko spojrzeniem, uśmiechem, lecz i całą swą personą. Toteż i ja uśmieszkiem się odwdzięczyłem, choć pełnym tajemnic, niczym obejmujący wszetecznie wzrok greckiej Selene.
Zaiste Pani o Pięknie Boskim... – przerwałem, patrząc na każdy drobny ruch jej białego ciała – Pusta fraza i gest nie byłyby godne Twego jestestwa, istnienia przed twymi oczyma. – zaćwierkałem cicho, subtelnie niczym poranny ptaszek. Odpowiadając na ten subtelny, kuszący krok. Grę świateł i cieni.
  Uradowałem się, gdy owa Bogini stanęła w pełnej krasie przed moimi oczyma. Lekko się zdziwiłem na te pytanie.
Moja dusza to ledwie dym, smoczy cień, w którym tlą się iskry talentów. Jestem rzemieślnikiem, artystą i bardem, lecz stoję w obliczu Boskiego Piękna, które oplata mnie niczym płomień. Czyż nie kusi do pożądania, głodu... Do Łaknienia, które płoną w trzewiach. – spokojny głos, jak szelest liści rozbrzmiał, wraz z uśmiechem prawdziwym, szczerym. Podszyty moim głodem i łaknieniem, tak wiecznie płonącym. Lekko wyciągnąłem pysk w jej stronę. Patrzyłem pełny zachwytu, przyjemności, starając się ukryć pożądanie Piękna. Tonąłem w złocie, już mnie miała w łapie – A kim jest Bogini, o spojrzeniu piękniejszym niż gwiazdy? – naprawdę coraz mocniej chciałem poznać sekret, jaki się krył się za pośród muślinu jej powabnej, nieopisanej gracji. Za tą tak rozpalającą tajemnicą spojrzenia pełnego złota.

  • ━━━━━━━━━━
    :: Przyjemność Doznań ::
autor: Łaknący Przyjemności
10 sie 2025, 2:59
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie Młodych XXI
Odpowiedzi: 115
Odsłony: 1717

Spotkanie Młodych XXI

  Znów muszę się gdzieś ruszać. Zaś no... Muszę pokazać, że jestem tym "odpowiedzialnym" ojcem. Naprawdę na medal zasługuje. Wyjście i zniknięcia pod stertą swoich bolączek i demonów z przeszłości. Niestety lub stety trzeba to jakoś dobrze wykonać... Ech... No nic. Wyglądałem jak siedem nieszczęść, które zostało przemielone przez równinnych. Nawet ochlapanie pyska w lodowatej wodzie nie przyniosło efektu... Nie śmierdziałem chociaż...
  Zapakowałem swoje dwie młode pociechy do torby na zad. Tava jak zwykle towarzyszyła mi na głowie. Nawet czułem jej zmartwienie i troskę o mnie. Talima jedynie pilnowała bym leciał prosto, a to już było wyzwaniem, jak i dotarcie do miejsca zwanego "skały pokoju". Musiałem też robić dwa... nie trzy między lądowania. Wypicie beczki wina nie było dobrym pomysłem. Dobrze, że mnie młody dobudził jakoś... Są chociaż całe i to się liczy
  W końcu dotarłem na te piekielną skałę. Bogowie... Czemu ona musi być tak daleko i czemu musi się nadal lekko kręcić. Odstawiłem pociechy na ziemie i spojrzałem na nie z uśmiechem, choć oczy pokazywały jak mnie żywot połamał...
Macie mi się do... dobrze zachowywać. Miłej zabawy! – usiadłem na jej strachu, opierając się o drzewo. Było ono naprawdę wygodne... Może drzemka dobrze zrobi i obym przy okazji niczego tutaj nie zabrudził...

  • ━━━━━━━━━━
    :: Ĉielo :: Tagigo
autor: Łaknący Przyjemności
24 lip 2025, 15:28
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1061
Odsłony: 120314

Czarny Staw

  Lekki, kokieteryjny, a zarazem tajemniczy uśmiech kwitł na moim pyszczku, słysząc takie słowa. Widziałem jak gaśnie jej rozbawienie jak świeca na wietrze. Choć to w jej oczach było tym, czego szukałem. Tak... Ten błysk. To spojrzenie.
Cóż, ma Pani powiedzieć mam? Czy równie nie łatwo jest utrzymanie rady w ryzach. Tu i tu słowa grają, tańczą jak my, ich autorzy im zaśpiewamy. Mają delikatnie stąpać. Podsycać nie jedno spojrzenie, myśl ukształcić, zasiać idee. Podobne cele oboje mamy, lecz ja piękno i prawdę ukazać chcę. Tę, co zaklęta jest w sercach i duszach. Czym jest pochlebstwo prawdziwe, jak nie prawdą szczerą. Sami nie lubimy mówić, uzewnętrzniać się dla świata z cech niektórych. Gramy spektakl, ubieramy maski. Kiedy tak naprawdę możemy być sobą? – znów zajrzałem jej wprost w oczy – Mimo masek, wiedz ze oczy zawsze widać. One mówią prawdę o smoczym sercu, a ono u Ciebie musi być równe fascynujące co twoje oczy... – w tych oczach mogłem się lekko zatracić. Zawsze lubiłem patrzeć w oczy innych dusz. Tyle w nich zawsze było emocji różnych i wszelakich. Bolesnych i radosnych. Zawsze wiedziałem co czują. Tutaj widzę tajemnicę i mnie to fascynuje...

  Słowa otuchy, które były mi potrzebne. Do teraz nie umiałem poradzić sobie ze śmiercią przyjaciela. Choć i dobrze mogłem go nazwać bratnią duszą. Wyrwał mi kawałek siebie. Zostawił pustkę i trzeszczenie. Westchnąłem ciężko, tęskniłem za nim tak bardzo...
Tak... Składamy się z wielu myśli, imion i spotkań. Dał mi coś cennego, ale i sporo zabrał ze sobą. Swoją wiedzę pewnie dalej. – znów zanurzyłem się w jej spojrzeniu. Zielonym jak szmaragd. Smutek i mgła, jakie spowiły moje, powoli się rozmywała pod tym spojrzeniem. Może tego... Raczej jej słów było mi trzeba. Realistycznych, ale pociesznych. Serca również bijącego podobnie. Z przeszłością i ciężarem – Ja... Dziękuję... – lekko speszyłem się. Znów pokazuję za dużo swych emocji, które zazwyczaj tak skrzętnie maskuje uśmiechem. Dziwna myśli i pragnienie, niczym echo z tyłu łba. Może znów samotne trzeszczenie mej duszy i serca się odezwało. Chcąc zaleczyć rany przeszłości...
  • ━━━━━━━━━━
    :: Domena Tyrana ::
autor: Łaknący Przyjemności
22 lip 2025, 3:13
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 580
Odsłony: 73291

Aleja Zakochanych

  Widziałem jak z nieba zlatuje cień, w promieniach Luny rozświetlany w bieli. Nie spuszczałem z niej swego wzroku, oczu niebieskich jak poranne niebo z przebłyskami Heliosu. Nie ruszyłem się, siedziałem jak zaklęty wpatrzy w nią z lekkim uśmiechem. Tava, żywy wianek, która przysłoniła z zazdrości(?) mi jedno z oczu. Musiał minąć oddech, dwa, nim złotą, lewą łapą poprawiłem jej drobne kwieciste kłącze. Widziałem tę istotę w bieli zaklętą. Z daleka kuszącą i niebezpieczną do granic możliwości. Każdy krok gracji przypominający drapieżnego kota polujący na ofiarę. Powolny, skuteczny i hipnotyzujący. Dźwięczny głos rozbrzmiał po nienaturalnie cichej okolicy. Cichy trel, niczym wiatr subtelny rozumiał po tej tajemniczej okolicy, a uśmiech lekki zakwitł na pierzastym pyszczku.
Och... To zaszczyt być dla Istoty piękniejszej od Pani Nocy, światełkiem... Impulsem, by zejść śród nas, zwykłych śmiertelnych – mój głos był delikatnie wibrujący, lekko śpiewny i tajemniczy. W spokoju cieszyłem się darem jej obecności. Z każdym krokiem, dźwiękiem jej dzwoneczków. Opływałem w tym lekkim zaszczycie, jakim była obecność białej samicy z mgieł. Mogłem podziwiać ciało ukryte w półmroku gwieździstej nocy.
  Na kolejne słowa tylko lekko się roześmiałem, a uśmiech pełny kuszącej kokieterii rozkwitł.
Przeczuwam, że wart czasu twego jestem. – widziałem ten niebezpieczny błysk w oczach. Ja zaś czułem znów pokusę, głód tej niebezpiecznej gry. Lazuryt oczu jedynie odbijał światło Luny – Niebezpieczna jest chwila, gdy Boskie Piękno oplata, Czyż w istocie swej nie wabi, nie kusi do pożądania i głodu? Bogini, co skrywa twarz... – z lekkim nutką tajemnicy w głosie, spojrzałem w złoto – Twój głos kusi mocniej niż wszelakie ostrzeżenia. Gdy w bieli twej i złocie oczu odnajdę swój kres. Panią Losu, ta co z zeszła z Tego Nieba, kradnąc blask Tych Gwiazd – cicho zaśpiewałem jak balladę, nie ujmując tajemnicy ze swego barwnego głosu.

  • ━━━━━━━━━━━
    :: Przyjemność Doznań ::
autor: Łaknący Przyjemności
22 lip 2025, 2:19
Forum: Kompani
Temat: Tava
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 47

Tava

Imię: Tava
Płeć: Samica
Gatunek: Cudorość Lądowa
Opis wyglądu: Małą jak na swój gatunek. Jak się całkowicie rozciągnie, ma niecałe cztery i pół metra. Jej ciało jest całe w odcieniach zieleni i pokryte różnymi kwiatami, jak i liśćmi czy igłami. Owe się różnią zależnie od pory roku i miesiąca. Również ich ilość jest zależna od nastroju samej Tavy czy zapotrzebowania na kamuflaż w kwiecistych łąkach.

Spis kwiatów i ziół na dany miesiąc, których zazwyczaj używa do kamuflażu

Charakter: Jak na swój niewinny i przyczajony wygląd jest całkiem zaborcza i zazdrosna o swojego towarzysza. Chce przy nim spędzać jak najwięcej czasu i nie opuszczać ani na pełznięcie bluszczowego ciałka. Dla tych, co naprawdę nadepną na liść, opluwa kwasem i smaga liściastą łodygą. Wygląda, że robi to z największą przyjemnością.

Data zdobycia: 14 lip 2025
Pochodzenie: polowanie
Typ: 2
Inne: Uzbrojone w kwas; lądowe cudorośle nie mogą pływać; mają automatyczny 1 sukces z Kamuflażu (nie rzuca im się na Kamuflaż w ogóle)


ATRYBUTY
Siła: 1
Wytrzymałość: 1
Zręczność: 1
Moc: 1
Percepcja: 2
Aparycja: 1

UMIEJĘTNOŚCI
Bieg: 1
Atak: 1
Obrona: 1
Kamuflaż: 1
Skradanie: 1
Śledzenie: 1

Dieta: Mięsożerność
Data ostatniego karmienia: klik
autor: Łaknący Przyjemności
21 lip 2025, 17:18
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1061
Odsłony: 120314

Czarny Staw

  Delikatnie kiwnąłem pyskiem. Dobrze, że doceniała jak bardzo hamowałem swoją ptasią część natury. Może to i dla jakieś części mnie było barbarzyństwem, ale i czy też nie dobrą lekcją etykiety spod innego spojrzenia? Musiałbym się nad tym mocniej zastanowić i pomyśleć.
Instynkt czy nie, nadal to jakaś część mnie. Łatwiej mi tak czasem reagować na niektóre emocje. Może przeżywam je bardziej lub inaczej? Mogę się powstrzymać, postaram unikać tego czynu... Choć wiem, że czasem może być to trudniejsze. Może to jest to jak Ty nazwałaś, instynkt, impuls, coś naturalnego. – spojrzałem na nią łagodnym wzrokiem swoich niebieskawych oczu. Mogły wprost one tutaj przenikać jej duszę...

  Lekko się uśmiechnąłem i zachichotałem na jej stwierdzenie, lekko przy tym zakrywając pyszczek.
Czy od razu łechtanie próżność. Czyś nie czasem to zadanie artystów, mówienie i docenianie cech, które zazwyczaj staramy się ukryć czy inaczej wyeksponować. Dla piękna twych oczu zawsze warto śpiewać i grać. – posłałem jej delikatny uśmiech, z nutką tajemny i kokieterii tak kojarzonej z moją personą.
  Tego pytania się nie spodziewałem. Mój ujśmiech lekko przygasł, jakby pkryła go mgła smutku przesłości.
Przyjaciel, który szukał domu i go nie zastał... Oddał za mnie życie, chroniąc mnie swoją piersią... – samo wspominanie tych słów rozpalała dawno zabliźnioną ranę, której blizna, tak skrzętnie kryła się pomiędzy piórami. Mimo wszytko nadal tam była, szpecąć pomowe tego worka z mięsa i skóry – Dusza radosna, jeszcze większym bagarzem... Przynajmniej teraz ma ładny widok na ogród życia... – westnąłem głęboko, starajc się odsunać wspomnainai tamtych dni. Miłych i pięknych, a zarazem rozdzierajacych mnie rozpalonym pogrzebaczem. Powiedziałem, bo mnie poprosiła, inaczej bym tego nigdy nie mówił...

  • ━━━━━━━━━━━
    :: Domena Tyrana ::
autor: Łaknący Przyjemności
20 lip 2025, 4:32
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 580
Odsłony: 73291

Aleja Zakochanych

  Ten dzien byl tragiczny... Gorzej być nie mogło. Trójka młodych dawała mi w kość, a do tego sam wuj robił burde na ceremonii. Może jeszcze sam Tarram postanowi przywlec swoje mroczne dupsko i uraczyć nas swoją obecnością? No nic... Wreszcie chwila spokoju. Srebrna twarz wyłowiła się wśród Gwiazd. Jej piękne całe lico, kojąco działało na moje zszargane nerwy. Choć czy dobór miejca był odpowiedni? Stare rany i uczucia nadal mogły być gdzieś żywe pod skórą. Te ulotne chwile słodkie i krótkie. Warte zapamiętania lekcje... Westchnęłem cicho i spojrzałem na gwiezdzisty nieboskłon. Był on piękny, inspirujący...

  • ━━━━━━━━━━
    :: Przyjemność Doznań ::
autor: Łaknący Przyjemności
16 lip 2025, 14:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 109647

Dolina płaczących wierzb

  Te lato spokojnie mijało spokojnie, poprzeplatane sporadycznymi burzami i deszczami, ale czy zapowiadało się coś więcej? Chmury na to nie wskazywały, jedynie słodkie ciepło grzało pierz i futro. Sam szukałem drobnego ukojenia od tego gorąca pośród piękna przyrody. Znalazłem spokojne miejsce pomiędzy drzewami płaczącej wierzby. Cała dolina była nimi usłana. Ja zaś na spokojnie leżałem plackiem, pośrodku niej, w półcieniu. Niedaleko mnie, Talima rozciągnięta niczym kot, grzała pióra na gryfim brzuchu. Jak jej nie jest ciepło, to mnie to naprawdę ciekawi... Wsłuchiwałem się jedynie w ptasi śpiew, rozbrzmiewający z koron mej zielonej, słonecznej osłony. Czy taka sielanka może trwać wiecznie?

  • ━━━━━━━━━━
    :: Gadzi Szał ::
autor: Łaknący Przyjemności
15 lip 2025, 16:44
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120391

Srebrzysty staw

  Tylko się zaśmiałem słysząc te słowa, wtórnie z tym słodkim cyrkowcem.
Do mi pensas, ke ĝi estis propono.Czyli uznaję, że to była propozycja. – puściłem do niego kokieteryjnie oczko – Kio ... mi ŝatas ĝin. Ĝi permesas al mi dronigi mian koron kaj animon rompitan antaŭ longe. Prefere, mi verŝas tion, kio estis elŝirita ... eh ...No co... Smakuje mi. Pozwala mi zagłuszyć trzeszczenie mego złamanego już dawno serca i duszy. Raczej zalewam to co zostało wyrwane... Eh... – racja byłem zniszczonym, smokiem na drodze to samozniszczenia. Bezprecedensowo... Lubiłem to jakoś... Samo zagładę w tę piękną noc. Przynajmniej jest coś piękniejszego ode mnie i nie ucieka, nie ginie, nie zostawia samego...

  Pieśń była smutna i widać jak dramatycznie zraniła tego białawego akrobatę o ciekawym uśmiechu. Widać, że starał się mnie rozbawić. Czy mu wyszło? No minimalnie. Tylko cicho zaćwiekrałem, co naprawdę przypominało śmiech.
Dankon, dankon. Ĝi estis nur metaforo. Kvankam por ŝi ... ĝi estis laŭvorta. Tie, la drakoj havis vestojn.A dziękuję, dziękuję. To tylko metafora była. Choć dla niej... To było dosłowne. Tam smoki miały ubrania. – wzruszyłem barkami, cicho się śmiejać słyszac jak stara się mnie nazwać – Vi nur bezonas, kiel vi nomas min avida pro plezuro. Jen kiel vi mallarĝiĝas ĉi tie, bela kaj dolĉa stranga pri la troo de talenta kaj lerta bonega -grajno.Wystarczy jak nazwiesz mnie Łaknącym Przyjemności. Tak się tutaj zwę, piękny i słodki nieznajomy o nadwyraz zdolnych i zręcznych łapakach. – puściłem mu zawadyjacko i trochę uwodzicielsko, oczko. Dobrze wiedziałem, że z miłością, sercem jest ciężko i łatwo się poparzyć. Choć czy nie chodzi o ten płonień, który rozgrzewa nas? Popycha do kolejnych czynów heroicznych... Ja Nadzwyczajnych. Zaś dla mnie... Łakąłem go. Tych przyjemności, mimo iż wiedziałem jak one się zazwyczaj kończą. Moim bólem, destrukcją i zniszczeniem.

  Gdy tylko pojawiła się przed moim pyszczkiem maddarowy kwiatek, osikał wodą. Prychnąłem zaskoczony, gdy woda wlała mi sie do trufli. To nie było miłe, ale cóż. Lekko się otrzepałem i spojrzałem na niego uwodzicielsko, z lekkim głodem i ekscytacją w niebieskawo złotych oczach
Vi malsekigis min. Kion vi volas fari kun ĝi, bela?Sprawiłeś, że jestem mokry. Co chcesz dalej z tym począć, Pięknisiu? – cicho zaćwierkałem i oblizałem wilgotny od wody nosek
  • ━━━━━━━━━━
    :: Scath ::
autor: Łaknący Przyjemności
15 lip 2025, 16:22
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1061
Odsłony: 120314

Czarny Staw

  Wzruszyłem lekko barkami, czasem mi tak mówiono. Tłusty jak wróbel, choć sporo większy. Tutaj wyraźnie słyszałem to rozbawienie, ale żeby porównać do knura? Czy ktoś widział pierzastą, latającą świnie, która dobrze gotowała? Knur to raczej na stół niż do oberży z lirą. Bardziej niż na knura, zdziwiła mnie jej opinia, a raczej ciekawostka na temat pewnych atutów
No cóż, dziękuję za taki komplement. Warto wiedzieć, że gdzieś uważają to za piękne. Tutaj raczej to wynik czegoś więcej niż mej słabej woli... – nie musiałem też wiele czekać, by usłyszeć krytykę ćwierkania. Trochę to naturalnie mi wychodziło, nawet zbyt naturalnie. Czasem mnie czytano tym trelem prościej niż nie jeden manuskrypt czy mapę.
Ro... rozumiem. Postaram się nad tym zapanować. – chwilę się zamyśliłem. Czułem jakby to było coś mocno nie tak, wyrwanie kawałka mnie, lecz czułem ze i taka zmiana byłaby warta

  Uśmiechnałem się lekko speszony, słysząc jej słowa pełne pochlestwa. Jak zwykle celnie punktujące wszelakie niedogodności? O ile mogę je tak nazwać.
Cieszę się, że spodobała Ci się ta Pieśń. Jest wiele innych pięknych instrumentów, które można użyć. Ja gram na niej, bo mnie jedna osoba nauczyła... Śpiewanie dla Ciebie takiego tłumu musi wyglądać majestatycznie, choć twój majestat jest piękniejszy. – lekko się uśmiechnąłem do niej. W tym uśmiechu było widać pełno emocji. Trochę speszenia, trochę podziwu, kapkę kokieterii i radości. Ona wiedziała, jak połechtać moje trzeszczące od księżyców serce.

  • ━━━━━━━━━━
    :: Domena Tyrana ::

Wyszukiwanie zaawansowane