–No...przyłożyć łapy. Przednia do tylnej o tak...– pokazał niezbyt skomplikowaną pozycję, zarazem pokazując, że jego łapy były tej samej długości, tak samo jak pazury. Potem wrócił do pozycji wyjściowej na tylnych łapach i przez chwilę przyglądał się łapom, nachylił się, mruknął cicho i coś zapisał, a potem pojawił się rządek łusek przyłożony do łapy przedniej. Potem jeszcze raz zerknął, pochylił się do przedniej łapy na chwilę, a potem znów coś zapisał.
– Tak, super! Cieszę się, że współpraca nam się układa.
Powiedział i postukał węgielkiem lekko o notatki zastanawiając się nad dalszymi pytaniami.
– Hm... źrenice Ci się zwężają, jak widzę. Masz podwójną powiekę...? Mrugnij!... Hm, pojedyncza...Kolor... szary. Może otworzysz jeszcze paszczę? Policzę zęby. Hmm ciekawe czy wnętrze pyska jest takie od śluzu. Dużo ziejesz lodem?
I spokojnie pisał dalej...
Przerwał dopiero po tym co usłyszał, bo sam nie wiedział jakie zioła się paliło. Maddara powędrowała, ale odpowiedź była zdecydowanie niezbyt przyjemna, jakby mama myślała, że on chciał sobie palić skład ziół w celu rozrywkowym... eh.
– No a ja cię muszę niestety zmartwić, ale według najwspanialszej uzdrowicielki wolnych stad żadne zioła z mojej torby nie nadają się do palenia w taki sposób. Być może trzeba tego poszukać u huamnoidów, słyszałem, że oni właśnie lubują się w tego typu paleniu, ale no... nie mam pewności czy będą chętni oddać Ci te swoje zioła
Uśmiechnął się przepraszająco, a potem jakby nic się nie stało... Cóż, był gotowy zadawać więcej pytań.
Ramzy
Znaleziono 18 wyników
- 17 paź 2024, 21:24
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Szumiąca Dolina
- Odpowiedzi: 716
- Odsłony: 96108
- 10 paź 2024, 21:35
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Szumiąca Dolina
- Odpowiedzi: 716
- Odsłony: 96108
Szumiąca Dolina
Na wzmiankę o wieku pokiwał łbem. Pomyślał sobie właśnie o tym, że badanie w obecnej chwili będzie musiało zostać powtórzone! No ale nie powiedział o tym na głos. Zapisał informację, a potem przyglądał się łapie chwilę, porównał ze swoją, przykładając ją na chwilę naprzeciw jego łapy, a potem coś zapisał, oczywiście robiąc to w 'nawiasie'. Jeśli chodziło o kły to delikatna wibracja maddary pojawiła się z łuskami zaraz przy pysku smoka, aby miał porównanie. Nie prowadząc czynności medycznych, ani myślał dotykać kogoś innego.
– Em... możesz przyłożyć przednią łapę do tylnej, aby sprawdzić czy na pewno są takie same?– wymagania? No chciał być bardzo precyzyjny, bo "niej więcej" to mu trzy paliczki pod język się mieściły.
Na jego pytanie retoryczne nawet się uśmiechnął, pokiwał łbem i wzruszył barkami.
– Chciałbym, ale mogę też spróbować to policzyć jeśli nie będę miał wyjścia.
Powiedział zgodnie z prawdą... bo i po co miał go zniechęcać tym, że badanie teraz nie miało większego sensu.
Zanim przeszedł do kolejnych pytań... otrzymał nietypową odpowiedź na którą opuścił na chwilę notatki i przeniósł wzrok gdzieś w punkt, który nie miał żadnego znaczenia.
– Myśleć jaśniej... przez wpuszczanie do płuc dymu z ziół? Żaden uzdrowiciel o zdrowych zmysłach nie uznałby tego za coś dobrego dla organizmu. Hm, nie próbowałem. Zresztą jak chcesz upalić zioło w sproszkowanej formie? Które zioło? Pył z nich raczej słabo się pali, brzmi, że lepszą formą byłyby skręcane suszone zioła w całości... Zawinięte w, hm. jakiś liść ususzony tak samo...
Przeanalizował to co usłyszał, ale szczęście dla rozmówcy było takie, że nijak nie miał pojęcia o tym, że smoki faktycznie czasami paliły zioła. Nie mając wiedzy co smok czuje w danej chwili tak na prawdę... cóż, musiał polegać na jakichś informacjach i dopiero je weryfikować...
Ramzy
– Em... możesz przyłożyć przednią łapę do tylnej, aby sprawdzić czy na pewno są takie same?– wymagania? No chciał być bardzo precyzyjny, bo "niej więcej" to mu trzy paliczki pod język się mieściły.
Na jego pytanie retoryczne nawet się uśmiechnął, pokiwał łbem i wzruszył barkami.
– Chciałbym, ale mogę też spróbować to policzyć jeśli nie będę miał wyjścia.
Powiedział zgodnie z prawdą... bo i po co miał go zniechęcać tym, że badanie teraz nie miało większego sensu.
Zanim przeszedł do kolejnych pytań... otrzymał nietypową odpowiedź na którą opuścił na chwilę notatki i przeniósł wzrok gdzieś w punkt, który nie miał żadnego znaczenia.
– Myśleć jaśniej... przez wpuszczanie do płuc dymu z ziół? Żaden uzdrowiciel o zdrowych zmysłach nie uznałby tego za coś dobrego dla organizmu. Hm, nie próbowałem. Zresztą jak chcesz upalić zioło w sproszkowanej formie? Które zioło? Pył z nich raczej słabo się pali, brzmi, że lepszą formą byłyby skręcane suszone zioła w całości... Zawinięte w, hm. jakiś liść ususzony tak samo...
Przeanalizował to co usłyszał, ale szczęście dla rozmówcy było takie, że nijak nie miał pojęcia o tym, że smoki faktycznie czasami paliły zioła. Nie mając wiedzy co smok czuje w danej chwili tak na prawdę... cóż, musiał polegać na jakichś informacjach i dopiero je weryfikować...
Ramzy
- 05 paź 2024, 13:12
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Szumiąca Dolina
- Odpowiedzi: 716
- Odsłony: 96108
Szumiąca Dolina
Na pytania oczywiście zapisywał odpowiedzi, ale uniósł na chwilę łapę w górę, aby go zastopować...
– Ile lat żyjesz ty... nie twoja rasa średnio. O i zresztą... myślę, że tutaj możesz liczyć na dłuższe życie. Jest dostatek jedzenia i po wojnie jest znacznie bezpieczniej. Ale idźmy dalej.
I potem kontynuował zapisywanie i zadawanie pytań. Te jednak na tym się nie zatrzymały. Na wzmiankę o rodzicach zapisać za dużo nie mógł, ale zaznaczył tylko, że ojciec musiał być skrajnym smokiem skoro miał grzywę. I tak zareagował dość łagodnie... Musiał się nauczyć, że smoki przychodzące zza terenów Wolnych miały przeważnie jakieś problemy z rodziną i nie chciały o nich rozmawiać. Może kiedyś opowie już nawet nie w formie badań.
– No dobrze... Długość pazurów, kłów. Wypadały Ci zęby? Yhm, mogę je zmierzyć, jeśli pozwolisz. Um, tylne łapy mają takiej samej długości pazury? Chciałbym też pomierzyć siłę łap i zacisku szczęk... hm...
Zamyślił się na moment i usłyszał pytanie, na które nawet na chwilę podniósł uszy wysoko.
– Ooo... a coś Ci dolega?
Zapytał w odpowiedzi, bo przecież... miał ze sobą torbę pełną ziół i niektóre z nich nawet w formie proszków: arcydzięgiel, lulek, kozłek... Byłby gotowy leczyć każdego pacjenta, więc i nie powinno to nikogo dziwić. Nie widział jednak, aby jego rozmówca miał jakiś problem zdrowotny. Po co więc zioła?
Ramzy
– Ile lat żyjesz ty... nie twoja rasa średnio. O i zresztą... myślę, że tutaj możesz liczyć na dłuższe życie. Jest dostatek jedzenia i po wojnie jest znacznie bezpieczniej. Ale idźmy dalej.
I potem kontynuował zapisywanie i zadawanie pytań. Te jednak na tym się nie zatrzymały. Na wzmiankę o rodzicach zapisać za dużo nie mógł, ale zaznaczył tylko, że ojciec musiał być skrajnym smokiem skoro miał grzywę. I tak zareagował dość łagodnie... Musiał się nauczyć, że smoki przychodzące zza terenów Wolnych miały przeważnie jakieś problemy z rodziną i nie chciały o nich rozmawiać. Może kiedyś opowie już nawet nie w formie badań.
– No dobrze... Długość pazurów, kłów. Wypadały Ci zęby? Yhm, mogę je zmierzyć, jeśli pozwolisz. Um, tylne łapy mają takiej samej długości pazury? Chciałbym też pomierzyć siłę łap i zacisku szczęk... hm...
Zamyślił się na moment i usłyszał pytanie, na które nawet na chwilę podniósł uszy wysoko.
– Ooo... a coś Ci dolega?
Zapytał w odpowiedzi, bo przecież... miał ze sobą torbę pełną ziół i niektóre z nich nawet w formie proszków: arcydzięgiel, lulek, kozłek... Byłby gotowy leczyć każdego pacjenta, więc i nie powinno to nikogo dziwić. Nie widział jednak, aby jego rozmówca miał jakiś problem zdrowotny. Po co więc zioła?
Ramzy
- 03 paź 2024, 12:52
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Szumiąca Dolina
- Odpowiedzi: 716
- Odsłony: 96108
Szumiąca Dolina
Na jego wypowiedź Elsept się lekko skrzywił, ale nie w grymasie, a ze smutku.
– Myślałem, że może kiedyś tam się wybiorę, ale lepiej zbadać może... eh, nieważne. To nie ma związku z tym skąd pochodzisz i do jakiego stada trafiłeś. Przepraszam.
Nie wydawał się urażony, ale wolał wyczyścić sytuację. Nie chciał nieprzychylności bo i tak był już postrzegany za jakiegoś dziwaka. To zabawne, ale też preferował samotność chociaż może to nie było spowodowane samymi chęciami co kwestią przyzwyczajenia się. Wiedział, że swoim zachowaniem i fobiami nieco odstaje od reszty smoków, więc lepiej trzymać się nieco dalej.
Na zgodę nieco się rozweselił, przybierając delikatny uśmiech. Powoli sięgnął do torby z której wyciągnął papier i węgielek. Nakreślił szybko tytuł pracy. Pytania były już wypisane, bo były dość standardowe...
–Dzięki! No... to zacznijmy...Na czym przede wszystkim opierasz swoją dietę. Ile księżyców żyjesz...? Czym ziejesz? W jakiej pozycji sypiasz? Czy masz chwytny ogon? Czy znasz przeciętną długość swoich szponów? hmmm... nie ma włosia, czysto-łuski... Czy to... zakrysztalenie jakoś się powiększa, może kruszeje, wypada? Znasz swoich rodziców, jeśli nie znasz ich rasy to może mi opowiesz jak oni wyglądali.
To nawet nie jedna dziesiąta pytań, którą miał, a niektóre odpowiedzi sam wypisywał z czystej obserwacji oczywiście. Podszedł do tematu niezwykle skupiony.
Ramzy
– Myślałem, że może kiedyś tam się wybiorę, ale lepiej zbadać może... eh, nieważne. To nie ma związku z tym skąd pochodzisz i do jakiego stada trafiłeś. Przepraszam.
Nie wydawał się urażony, ale wolał wyczyścić sytuację. Nie chciał nieprzychylności bo i tak był już postrzegany za jakiegoś dziwaka. To zabawne, ale też preferował samotność chociaż może to nie było spowodowane samymi chęciami co kwestią przyzwyczajenia się. Wiedział, że swoim zachowaniem i fobiami nieco odstaje od reszty smoków, więc lepiej trzymać się nieco dalej.
Na zgodę nieco się rozweselił, przybierając delikatny uśmiech. Powoli sięgnął do torby z której wyciągnął papier i węgielek. Nakreślił szybko tytuł pracy. Pytania były już wypisane, bo były dość standardowe...
–Dzięki! No... to zacznijmy...Na czym przede wszystkim opierasz swoją dietę. Ile księżyców żyjesz...? Czym ziejesz? W jakiej pozycji sypiasz? Czy masz chwytny ogon? Czy znasz przeciętną długość swoich szponów? hmmm... nie ma włosia, czysto-łuski... Czy to... zakrysztalenie jakoś się powiększa, może kruszeje, wypada? Znasz swoich rodziców, jeśli nie znasz ich rasy to może mi opowiesz jak oni wyglądali.
To nawet nie jedna dziesiąta pytań, którą miał, a niektóre odpowiedzi sam wypisywał z czystej obserwacji oczywiście. Podszedł do tematu niezwykle skupiony.
Ramzy
- 03 paź 2024, 10:01
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Szumiąca Dolina
- Odpowiedzi: 716
- Odsłony: 96108
Szumiąca Dolina
Miał słabe imię, śmierdział... pachniał ziołami. Idealny uzdrowiciel, prawda? Tylko wielkość jakoś tak nie pasowała do smoka, który może i mógłby przypominać jakąś krzyżówkę niedźwiedzia brunatnego z białym smokiem... Obrzydliwe, ale nieco prawdziwe.
Nie miał uprzedzeń, ale spodziewał się raczej mniej przychylnego słowa od smoka, który był ze stada mgły, jednak jego wypowiedź świadczyła o tym, że sam nie był za długo w tym stadzie. Może dlatego był tak miły? Jakoś na Wolnych utwardzało się przekonanie, że Mgły to bardzo dumne i zarazem samodzielne stado... mówiąc bardzo dyplomatycznie. Raczej uważano ich za puszących się bublów, które nie są w stanie współpracować z pozostałymi dwoma stadami na żadnej płaszczyźnie... w sensie jako stado. Nawet jeśli uchodzili między sobą za rodzinę to chyba taką, której się łamie łapy bo ktoś nie postąpił tak jak chciał łeb rodziny... No dobra to też jakiś stereotyp, a Elsept takowych nie lubił. Pewnie i tak niewiele będzie miał w życiu sytuacji w których będzie musiał w ogóle zastanawiać się nad intencjami smoka Mgły- nie tego konkretnie... ogólnie.
– Tak, jestem uzdrowicielem– powiedział z lekkim kiwnięciem łba. Zgarbił się nieco mocniej, a potem uznał, że może usiądzie? To zmniejszy wysokość... Nie! Pod nim było za dużo miękkiej od deszczu ziemi. Z westchnięciem położył się na łapach dość sztywno.
– O, czyli niedawno przybyłeś? Skąd, jeśli mogę zapytać?
Wlepiał w niego wzrok, ale nie ślepia, tylko patrzył po jego grzywie, aż lekko wychylił łeb w bok, aby spojrzeć na zad. Oczywiście miało to podłoże tylko i wyłącznie badawcze, ledwo mu przez myśl przeszło, że mógłby się zainteresować w inny sposób samcem, co dość szybko też musiał rozwiać u drugiej strony...
– Badam też różne rasy smocze. Widzę, że jesteś... co prawda młody, ale jesteś czystej krwi smokiem górskim. Chciałbym zadać Ci kilka...naście pytań i może zrobić kilka pomiarów... Czy pomógłbyś mi?
Zapytał i lekko się uśmiechał, aby nadać sobie nieco bardziej przyjacielski wyraz. Bardzo mu zależało na tym, a więc... będzie naciskał, bo górskich w stadzie to raczej niewiele. Był jeden... dziwny, stary... Sid... Yh, z obawy nie poszedł do niego, ale teraz idealna była sytuacja aby poznać tajniki rasy górskiej!
Ramzy
Nie miał uprzedzeń, ale spodziewał się raczej mniej przychylnego słowa od smoka, który był ze stada mgły, jednak jego wypowiedź świadczyła o tym, że sam nie był za długo w tym stadzie. Może dlatego był tak miły? Jakoś na Wolnych utwardzało się przekonanie, że Mgły to bardzo dumne i zarazem samodzielne stado... mówiąc bardzo dyplomatycznie. Raczej uważano ich za puszących się bublów, które nie są w stanie współpracować z pozostałymi dwoma stadami na żadnej płaszczyźnie... w sensie jako stado. Nawet jeśli uchodzili między sobą za rodzinę to chyba taką, której się łamie łapy bo ktoś nie postąpił tak jak chciał łeb rodziny... No dobra to też jakiś stereotyp, a Elsept takowych nie lubił. Pewnie i tak niewiele będzie miał w życiu sytuacji w których będzie musiał w ogóle zastanawiać się nad intencjami smoka Mgły- nie tego konkretnie... ogólnie.
– Tak, jestem uzdrowicielem– powiedział z lekkim kiwnięciem łba. Zgarbił się nieco mocniej, a potem uznał, że może usiądzie? To zmniejszy wysokość... Nie! Pod nim było za dużo miękkiej od deszczu ziemi. Z westchnięciem położył się na łapach dość sztywno.
– O, czyli niedawno przybyłeś? Skąd, jeśli mogę zapytać?
Wlepiał w niego wzrok, ale nie ślepia, tylko patrzył po jego grzywie, aż lekko wychylił łeb w bok, aby spojrzeć na zad. Oczywiście miało to podłoże tylko i wyłącznie badawcze, ledwo mu przez myśl przeszło, że mógłby się zainteresować w inny sposób samcem, co dość szybko też musiał rozwiać u drugiej strony...
– Badam też różne rasy smocze. Widzę, że jesteś... co prawda młody, ale jesteś czystej krwi smokiem górskim. Chciałbym zadać Ci kilka...naście pytań i może zrobić kilka pomiarów... Czy pomógłbyś mi?
Zapytał i lekko się uśmiechał, aby nadać sobie nieco bardziej przyjacielski wyraz. Bardzo mu zależało na tym, a więc... będzie naciskał, bo górskich w stadzie to raczej niewiele. Był jeden... dziwny, stary... Sid... Yh, z obawy nie poszedł do niego, ale teraz idealna była sytuacja aby poznać tajniki rasy górskiej!
Ramzy
- 02 paź 2024, 5:11
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Szumiąca Dolina
- Odpowiedzi: 716
- Odsłony: 96108
Szumiąca Dolina
Szumiąca dolina to na pewno niezbyt odkrywcza nazwa, ale oddawała w większości to co się tu działo. Drzewa poruszały się niemalże cały czas i liście powodowały szum. Całkiem przyjemne, bo nieco przypominało to dźwięk wodospadu, ale nie było tu tak mokro.
Do tej pory... yh, chyba był to pierwszy raz żeby wyszedł na tereny wspólne w Mgłami. Nigdy wcześniej nie rozmawiał z nikim o jakimś innym zapachu, niż Słońce, chociaż patrole do areny oczywiście odbywał, jednak co innego obowiązek, a... wątpliwa przyjemność. Po prostu chciał poznać większy teren i chociaż miał bardzo dużo niezbadanych terenów na własnym stadzie i sojuszników to przecież nic nie musiało go zmuszać, aby tylko tam się zapuszczać.
No więc siedział w lesie i słuchał szumu. Między drzewami mgły nie było, ale sam nieco wyglądał jak widmo pewnie, bo na grzbiecie nie brakowało brązu podobnego nieco do kory, a ze spodu kremowo- jasne futro, jakby skąpał się w gęstej mgle.
Wtem wypatrzył nadchodzącego smoka i nawet nos mu nie pomógł na razie, bo wiało od niego w stronę nadchodzącego. Był na pewno młodszy, ale hm... Chyba znalazł kolejnego smoka, który mógł mu pomóc w badaniach. Zebrał się w sobie, poprawił torbę i wstał, wychodząc na przeciw smoka. Jeszcze dzieliła ich spora odległość, ale Elsept dość raźno skracał dystans. Po pewnym czasie wyczuł nieznany zapach stada, które do tej pory go jakoś mijało.
– Jestem Kojące Marzenia... witaj.
Zagaił do smoka i nieco się przygarbił. Nie chciał, aby ktoś uznał go za groźnego tylko dlatego, że był większy od nowopoznanego.
Ramzy
Do tej pory... yh, chyba był to pierwszy raz żeby wyszedł na tereny wspólne w Mgłami. Nigdy wcześniej nie rozmawiał z nikim o jakimś innym zapachu, niż Słońce, chociaż patrole do areny oczywiście odbywał, jednak co innego obowiązek, a... wątpliwa przyjemność. Po prostu chciał poznać większy teren i chociaż miał bardzo dużo niezbadanych terenów na własnym stadzie i sojuszników to przecież nic nie musiało go zmuszać, aby tylko tam się zapuszczać.
No więc siedział w lesie i słuchał szumu. Między drzewami mgły nie było, ale sam nieco wyglądał jak widmo pewnie, bo na grzbiecie nie brakowało brązu podobnego nieco do kory, a ze spodu kremowo- jasne futro, jakby skąpał się w gęstej mgle.
Wtem wypatrzył nadchodzącego smoka i nawet nos mu nie pomógł na razie, bo wiało od niego w stronę nadchodzącego. Był na pewno młodszy, ale hm... Chyba znalazł kolejnego smoka, który mógł mu pomóc w badaniach. Zebrał się w sobie, poprawił torbę i wstał, wychodząc na przeciw smoka. Jeszcze dzieliła ich spora odległość, ale Elsept dość raźno skracał dystans. Po pewnym czasie wyczuł nieznany zapach stada, które do tej pory go jakoś mijało.
– Jestem Kojące Marzenia... witaj.
Zagaił do smoka i nieco się przygarbił. Nie chciał, aby ktoś uznał go za groźnego tylko dlatego, że był większy od nowopoznanego.
Ramzy
- 31 lip 2024, 7:29
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1922
- Odsłony: 123204
Plac przed świątynią
Elsept był już na prawdę sporych rozmiarów i noszenie dużej ilości mięsa nie wydawało się problematyczne... No ale był sobą i dlatego oprawione mięso zawinął w co tylko mógł i przenosił je w postaci zbitka jak kulka na tyle daleko od siebie, aby nie musieć oglądać lewitującego mięsa.
W ciszy położył mięso kawałek od jej wianuszka, który był ładny... chociaż przyglądając się mu dłużej, zaczynał zauważać jak nierówne rozstawienie jest kwiatów i jak ich odcienie nie są poukładane. Odwrócił się w stronę podwyższenia i pokiwał łbem, starając się zapomnieć o tym odkryciu.
– No dobrze, zrobimy tak jak mówisz– powiedział dość ochoczo, bo i pasowało mu to, że siostra zwyczajnie brała ich wycieczkę za rogi i to ona decydowała o podróży. Sam mógłby w końcu stanąć na rozdrożu i nie zdecydowałby się na żadną drogę. Pomysł z lataniem był niepokojący, bo w górach było ciężej też oddychać, no ale na pewno lepsze to od przeciskania się między skałami, albo skakanie po nich! Może chociaż na górze nie będzie zlodowaceń?
W każdym razie położył mięso i oczekiwał, że szybko zniknie bo go nie chciał więcej oglądać. Potem ruszy z siostrą... Yh to jedna z rzeczy która na prawdę go cieszyła. W końcu spędzi czas z siostrą (jakby nie robił tego każdego wieczora).
//12/4 mięsa za 31.07
W ciszy położył mięso kawałek od jej wianuszka, który był ładny... chociaż przyglądając się mu dłużej, zaczynał zauważać jak nierówne rozstawienie jest kwiatów i jak ich odcienie nie są poukładane. Odwrócił się w stronę podwyższenia i pokiwał łbem, starając się zapomnieć o tym odkryciu.
– No dobrze, zrobimy tak jak mówisz– powiedział dość ochoczo, bo i pasowało mu to, że siostra zwyczajnie brała ich wycieczkę za rogi i to ona decydowała o podróży. Sam mógłby w końcu stanąć na rozdrożu i nie zdecydowałby się na żadną drogę. Pomysł z lataniem był niepokojący, bo w górach było ciężej też oddychać, no ale na pewno lepsze to od przeciskania się między skałami, albo skakanie po nich! Może chociaż na górze nie będzie zlodowaceń?
W każdym razie położył mięso i oczekiwał, że szybko zniknie bo go nie chciał więcej oglądać. Potem ruszy z siostrą... Yh to jedna z rzeczy która na prawdę go cieszyła. W końcu spędzi czas z siostrą (jakby nie robił tego każdego wieczora).
//12/4 mięsa za 31.07
- 28 lip 2024, 18:36
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie Młodych XX
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 2990
Spotkanie Młodych XX
Miał dylemat bo z jednej strony niefajnie było patrzeć na zawód da pysku młodszej samicy, ale przecież z drugiej strony wcale nie chciał, aby krwawa historia miała zostać wybrana. Cóż za upierdliwość... W każdym razie wysłuchał wygranej historii w ciszy i podrapał się po nosie, a potem krytycznie spojrzał na łapę, która na szczęście była czysta.
Pokiwał łbem lekko na zgodę, bo w sumie tym razem historia brzmiała mniej krwawo i podobała mu się po prostu bardziej... ale znów był w tym element zdrady.... ZARAZ! Przecież mieli wpleść to w historię no tak. Tylko czy sam miał coś do dodania? Zaraz... schody? A nie warto było po prostu wejść na wyżyny?
Podrapał się po łbie. Coś powinien zaproponować... Eh, ale nie miał tyle pewności siebie, aby zaproponować samicom zupełnie inne rozpoczęcie historii. Może byłoby inaczej gdyby to on pierwszy coś powiedział?
– A może... hm...Czemu nazywać kogoś...? hm. Nie żeby coś... ale. No może po prostu uznać, że przywódczyni niewierzących równinnych miała przepowiednię w której po stopieniu się lodu miała rządzić ogromną ilością innych smoków i dlatego zgodziła się na współpracę z wierzącymi. Początkowo oboje współpracowali nad... tymi... yhm, schodami. Jednak kiedy woda z lodowca zaczynała obmywać łapy smokom, wierzący zniszczyli w nocy podstawy podtrzymujące dół schodów, przez co te runęły. Niewierzące smoki o poranku zobaczyły zdradę przez co musiały na szybko znaleźć inny sposób na uchronienie się przed wodą... albo rozpocząć walkę z wierzącymi, która mogła się skończyć jedynie utopieniem się wszystkich.
Zagaił do Avenny i patrzył na nią wyczekująco, uznając ją za jedyną zdolną do przedstawienia tej historii prorokowi. On nie wydukałby nawet pełnego zdania na forum tych wszystkich smoków.
Zabójczopiękna Łuska Młoda Shenjë
Pokiwał łbem lekko na zgodę, bo w sumie tym razem historia brzmiała mniej krwawo i podobała mu się po prostu bardziej... ale znów był w tym element zdrady.... ZARAZ! Przecież mieli wpleść to w historię no tak. Tylko czy sam miał coś do dodania? Zaraz... schody? A nie warto było po prostu wejść na wyżyny?
Podrapał się po łbie. Coś powinien zaproponować... Eh, ale nie miał tyle pewności siebie, aby zaproponować samicom zupełnie inne rozpoczęcie historii. Może byłoby inaczej gdyby to on pierwszy coś powiedział?
– A może... hm...Czemu nazywać kogoś...? hm. Nie żeby coś... ale. No może po prostu uznać, że przywódczyni niewierzących równinnych miała przepowiednię w której po stopieniu się lodu miała rządzić ogromną ilością innych smoków i dlatego zgodziła się na współpracę z wierzącymi. Początkowo oboje współpracowali nad... tymi... yhm, schodami. Jednak kiedy woda z lodowca zaczynała obmywać łapy smokom, wierzący zniszczyli w nocy podstawy podtrzymujące dół schodów, przez co te runęły. Niewierzące smoki o poranku zobaczyły zdradę przez co musiały na szybko znaleźć inny sposób na uchronienie się przed wodą... albo rozpocząć walkę z wierzącymi, która mogła się skończyć jedynie utopieniem się wszystkich.
Zagaił do Avenny i patrzył na nią wyczekująco, uznając ją za jedyną zdolną do przedstawienia tej historii prorokowi. On nie wydukałby nawet pełnego zdania na forum tych wszystkich smoków.
Zabójczopiękna Łuska Młoda Shenjë
- 18 lip 2024, 20:36
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie Młodych XX
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 2990
Spotkanie Młodych XX
/nic ważnego, przemyślenia wobec grupowej historyjki
Elsept tylko pokiwał łbem na słowa samicy ze stada Słońca. Jej plan był dobry, dodawanie krwi go brzydziło i przez to czuł się niekomfortowo... I tak na prawdę w duchu było mu już wszystko jedno czy cokolwiek i ktokolwiek coś doda do tej historii. Po co to wszystko, uh! Nie mógł po prostu padać deszcz?
Znów spojrzał na starszą siostrę, a potem na młodsze rodzeństwo i nieco się wyłączył, zastanawiając się nad tym jak im idzie. Najważniejsze, że samica wyszła z inicjatywą, że sama zgłosi się i przedstawi te plany Strażnikowi i... hm Piastunom. W głupim umyśle pojawiła się taka myśl, iż nawet dobrze byłoby, aby w historii nie było krwi, a więc i... kibicował innym drużynom. Oby wpadli na mniej makabryczne opisy. W jego umyśle długi czas jednak wierciło i uwierało... Myśl, że na to może pozwolić... ALE jeśli zgłosi jakieś pretensje to może samiczka się obrazi? Co gorsza może to on będzie musiał publicznie powiedzieć tą historię! Co to to nie!
Zacisnął pysk. Czasu było za mało, wydawało się, że reszta już zgłaszała swoje historie. Poczuł napięcie i zacisnął pysk w skupieniu obserwując teraz proroka, a potem dorosłe smoki, które miały głosować. W sumie to ciekawe czy będą obiektywne przy ocenie...
Elsept tylko pokiwał łbem na słowa samicy ze stada Słońca. Jej plan był dobry, dodawanie krwi go brzydziło i przez to czuł się niekomfortowo... I tak na prawdę w duchu było mu już wszystko jedno czy cokolwiek i ktokolwiek coś doda do tej historii. Po co to wszystko, uh! Nie mógł po prostu padać deszcz?
Znów spojrzał na starszą siostrę, a potem na młodsze rodzeństwo i nieco się wyłączył, zastanawiając się nad tym jak im idzie. Najważniejsze, że samica wyszła z inicjatywą, że sama zgłosi się i przedstawi te plany Strażnikowi i... hm Piastunom. W głupim umyśle pojawiła się taka myśl, iż nawet dobrze byłoby, aby w historii nie było krwi, a więc i... kibicował innym drużynom. Oby wpadli na mniej makabryczne opisy. W jego umyśle długi czas jednak wierciło i uwierało... Myśl, że na to może pozwolić... ALE jeśli zgłosi jakieś pretensje to może samiczka się obrazi? Co gorsza może to on będzie musiał publicznie powiedzieć tą historię! Co to to nie!
Zacisnął pysk. Czasu było za mało, wydawało się, że reszta już zgłaszała swoje historie. Poczuł napięcie i zacisnął pysk w skupieniu obserwując teraz proroka, a potem dorosłe smoki, które miały głosować. W sumie to ciekawe czy będą obiektywne przy ocenie...
- 16 lip 2024, 19:02
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie Młodych XX
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 2990
Spotkanie Młodych XX
/Skrytykowanie siebie i obserwacja rodzeństwa> Słuchanie> Przyjęcie pomysłu Śmiercionośnej> Stworzenie kawałka historii i oczekiwanie na kontynuację przez kogoś innego
Chyba powinien strzelić sobie w pysk przez swój takt, bo kiedy się tylko odzywał to każdemu nie pasowało to co zrobił. Koniec końców sam podszedł do grupki nieznajomych, a ta koleżanka co zaczepiła ją jego siostra to finalnie wylądowała z nim w grupie. No i cudnie, nie był ślepy i głuchy, aby widzieć, że tamta się na niego obraziła. Nie zamierzał jednak prostować bo i nagle stwierdził, że nie chce rozmawiać z kimś o tym jak paskudnie się zachował. Przez to patrzył na grupę, potem rzucił spojrzeniem w stronę starszej siostry, która wydawała się dobrze bawić w swojej grupie, a potem na całą resztę rodzeństwa w jeszcze innej grupie. Elsept miał zastępować ojca? Nie umiał i był o tym przekonany, poza tym nic się młodszym nie stanie w jakiejś innej grupie, kolejna sprawa, że to chyba siostra miała być piastunką, no nie? Radziła mu czerpać jak najwięcej z grupowego zadania, a teraz wyszedł na najgorszego, chociaż to ona natychmiast zniszczyła pomysł zgrupowania się całą rodziną. Nie... nie... nie, Elsept nie mógł jej tego mieć za złe, zresztą reszcie też, że woleli być w innych grupach. Zachował się głupio i zapamięta to na całe życie jako... być może kolejna fobia do kolekcji?
Przez dłuższy czas nie wiedział o czym była mowa, ale słysząc swoje imię wreszcie oderwał wzrok od rodzeństwa.
Był mniej więcej wzrostu tej, która się teraz wypowiadała to też jakoś poczuł, że łatwiej mu będzie odnaleźć się w sytuacji jeśli będzie z nią współpracować. No nawet jeśli była obrażona. Miała dobry pomysł.
– Myślę, że to dobry pomysł...
skomentował cicho, a jeśli przeniósł ktoś na niego wzrok to pojawiło się zmieszanie na jego pysku. W przypływie odwagi jednak mówił dalej, chociaż po ostatnim zaczepianiu innych był zmartwiony, że zaraz go wyrzucą z grupy o ile to możliwe.
– Spróbujmy... hm... Może nie do końca... hm....– zamyślił się i może dzięki skupieniu było łatwiej mówić- Zalana dolina należąca do stada Deszczowych Smoków, która tak na prawdę była pod ziemią wśród korzeni drzew... sąsiadowała z kamiennymi wyżynami należącymi do stada Kamiennych Smoków...
Potem rozglądnął się na pozostałych. Może ktoś podłapie temat. Oby! Inaczej skończy się tym, że poczuje się głupio i do końca tego spotkania już się nie odezwie z obawy...
Tanka Shenjë Deliryczna Łuska Śmiercionośna Łuska Ereon
Chyba powinien strzelić sobie w pysk przez swój takt, bo kiedy się tylko odzywał to każdemu nie pasowało to co zrobił. Koniec końców sam podszedł do grupki nieznajomych, a ta koleżanka co zaczepiła ją jego siostra to finalnie wylądowała z nim w grupie. No i cudnie, nie był ślepy i głuchy, aby widzieć, że tamta się na niego obraziła. Nie zamierzał jednak prostować bo i nagle stwierdził, że nie chce rozmawiać z kimś o tym jak paskudnie się zachował. Przez to patrzył na grupę, potem rzucił spojrzeniem w stronę starszej siostry, która wydawała się dobrze bawić w swojej grupie, a potem na całą resztę rodzeństwa w jeszcze innej grupie. Elsept miał zastępować ojca? Nie umiał i był o tym przekonany, poza tym nic się młodszym nie stanie w jakiejś innej grupie, kolejna sprawa, że to chyba siostra miała być piastunką, no nie? Radziła mu czerpać jak najwięcej z grupowego zadania, a teraz wyszedł na najgorszego, chociaż to ona natychmiast zniszczyła pomysł zgrupowania się całą rodziną. Nie... nie... nie, Elsept nie mógł jej tego mieć za złe, zresztą reszcie też, że woleli być w innych grupach. Zachował się głupio i zapamięta to na całe życie jako... być może kolejna fobia do kolekcji?
Przez dłuższy czas nie wiedział o czym była mowa, ale słysząc swoje imię wreszcie oderwał wzrok od rodzeństwa.
Był mniej więcej wzrostu tej, która się teraz wypowiadała to też jakoś poczuł, że łatwiej mu będzie odnaleźć się w sytuacji jeśli będzie z nią współpracować. No nawet jeśli była obrażona. Miała dobry pomysł.
– Myślę, że to dobry pomysł...
skomentował cicho, a jeśli przeniósł ktoś na niego wzrok to pojawiło się zmieszanie na jego pysku. W przypływie odwagi jednak mówił dalej, chociaż po ostatnim zaczepianiu innych był zmartwiony, że zaraz go wyrzucą z grupy o ile to możliwe.
– Spróbujmy... hm... Może nie do końca... hm....– zamyślił się i może dzięki skupieniu było łatwiej mówić- Zalana dolina należąca do stada Deszczowych Smoków, która tak na prawdę była pod ziemią wśród korzeni drzew... sąsiadowała z kamiennymi wyżynami należącymi do stada Kamiennych Smoków...
Potem rozglądnął się na pozostałych. Może ktoś podłapie temat. Oby! Inaczej skończy się tym, że poczuje się głupio i do końca tego spotkania już się nie odezwie z obawy...
Tanka Shenjë Deliryczna Łuska Śmiercionośna Łuska Ereon
- 09 lip 2024, 18:18
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie Młodych XX
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 2990
Spotkanie Młodych XX
/Reakcja na odejście siostry, kilka słów dla niej. Próba stworzenia własnej drużyny z nieznajomymi
Zaczepienie Friren i Śmiercionośna Łuska , a następnie podejście do Shenjë Deliryczna Łuska i Ereon – próba wcielenia do grupy/
Niby się nie interesował za bardzo już tym co się działo, ale jednak ten cały prorok zaczął przemawiać i cała reszta zamilkła na ten czas. Dlatego też wyciągnął z ucha liść i słuchał tak samo w ciszy jak reszta.
Grupy...? Wolałby zdecydowanie bardziej zadanie samodzielne, ale zapewne chodziło o to, aby się jakoś zaznajamiać z resztą. Spojrzał na siostrę, która zaczynała już mówić, a potem nie ukrywał tego, że się skrzywił. Że idzie do dorosłych smoków. Szła na łatwiznę... Eh, co za upierdliwość. Zostawiła go z gromadą młodszych, może nawet zbyt młodych na dane zadanie.
– Co? Mi? Niech się integrują tak ja ty... Tak, tak... idź...
Mruknął w odpowiedzi za zachodzącą za nim, a potem znów się rozejrzał. Już grupy zaczynały się tworzyć, a w jego przypadku wszystko jeszcze stało. Nie, nie zamierzał posłuchać siostry i też nie zamierzał mieć pod opieką samych najmłodszych! Zaraz, zaraz! Sam też wolał się czegoś nauczyć i dodatkowo poznać nieco inne stada. Najwyżej się zrazi bardziej i tym bardziej będzie siedział na terenach swojego stada.
Westchnął i przeczesał sierść na łbie. Jakie go uciążliwe...
– Ferelar, Eynell poszła do grupy z tymi śpiewającymi... Idź może ze swoją koleżanką do nich.– oznajmił najmłodszemu bratu... uznał że i on powinien mieć nieco łatwiej w grupie najstarszych... potem podszedł przez całe zgromadzenie do grupy z jakimiś dwoma dość rosłymi... zaraz z samicą bez łap i jakimś samcem bez zapachu stadnego. Zanim jednak tam...
– Friren, może z koleżanką dołączycie?– zapytał przelotnie, a potem poszedł dalej.
Stanął przy młodej i tej bez łap, a za nimi czaił się ten bez zapachu.
– Szukacie grupy? Jestem Elsept. Możemy stworzyć grupę z tamtymi młodymi.
Wskazał łapą w stronę misy przy której była samiczka ze Słońca, co wydawała się dość poważna, a także jego siostra.
Zaczepienie Friren i Śmiercionośna Łuska , a następnie podejście do Shenjë Deliryczna Łuska i Ereon – próba wcielenia do grupy/
Niby się nie interesował za bardzo już tym co się działo, ale jednak ten cały prorok zaczął przemawiać i cała reszta zamilkła na ten czas. Dlatego też wyciągnął z ucha liść i słuchał tak samo w ciszy jak reszta.
Grupy...? Wolałby zdecydowanie bardziej zadanie samodzielne, ale zapewne chodziło o to, aby się jakoś zaznajamiać z resztą. Spojrzał na siostrę, która zaczynała już mówić, a potem nie ukrywał tego, że się skrzywił. Że idzie do dorosłych smoków. Szła na łatwiznę... Eh, co za upierdliwość. Zostawiła go z gromadą młodszych, może nawet zbyt młodych na dane zadanie.
– Co? Mi? Niech się integrują tak ja ty... Tak, tak... idź...
Mruknął w odpowiedzi za zachodzącą za nim, a potem znów się rozejrzał. Już grupy zaczynały się tworzyć, a w jego przypadku wszystko jeszcze stało. Nie, nie zamierzał posłuchać siostry i też nie zamierzał mieć pod opieką samych najmłodszych! Zaraz, zaraz! Sam też wolał się czegoś nauczyć i dodatkowo poznać nieco inne stada. Najwyżej się zrazi bardziej i tym bardziej będzie siedział na terenach swojego stada.
Westchnął i przeczesał sierść na łbie. Jakie go uciążliwe...
– Ferelar, Eynell poszła do grupy z tymi śpiewającymi... Idź może ze swoją koleżanką do nich.– oznajmił najmłodszemu bratu... uznał że i on powinien mieć nieco łatwiej w grupie najstarszych... potem podszedł przez całe zgromadzenie do grupy z jakimiś dwoma dość rosłymi... zaraz z samicą bez łap i jakimś samcem bez zapachu stadnego. Zanim jednak tam...
– Friren, może z koleżanką dołączycie?– zapytał przelotnie, a potem poszedł dalej.
Stanął przy młodej i tej bez łap, a za nimi czaił się ten bez zapachu.
– Szukacie grupy? Jestem Elsept. Możemy stworzyć grupę z tamtymi młodymi.
Wskazał łapą w stronę misy przy której była samiczka ze Słońca, co wydawała się dość poważna, a także jego siostra.
- 08 lip 2024, 9:42
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie Młodych XX
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 2990
Spotkanie Młodych XX
Na wcześniejsze pytanie siostry lekko kiwnął łbem. Wstrząs łba wydawał się być realny... przynajmniej do czasu, aż tamten smok się nie odezwał i nie rozwiał wątpliwości co do tego, że nie jest chory, a jedynie... się bawi i to kosztem reszty zebranych.
Spoglądał na samice przy misie z owocami i zastanawiał się dłuższy czas nad czymś, aż w końcu zauważył, że jego siostra odeszła na chwilę, aby zwrócić uwagę najmłodszemu bratu. Dobrze, że miał przytkane uszy i nie słuchał tak na prawdę zbytnio otoczenia. Sam nie czuł się zbyt komfortowo w gromadzie smoków,, a tym bardziej biorąc pod uwagę to, że dorosłe smoki zachowaniem przypominały mu mniej więcej jego młodsze rodzeństwo. Ale tak, on był młodszy i się boczył, bo przecież chciał udawać poważnego smoka, którym nie był. Nie, on zachowywał się tak jak był wychowywany, czyli zwyczajnie nie nawykł do tego, aby przeszkadzać innym na jakimkolwiek zebraniu.
Jak usłyszał kolejnego śpiewającego to położył się na podbrzuszu i zakrył łapami uszy, aby już upewnić się, że nie usłyszy dalszego powtarzania tych słów. Przyszedł smok dorosły, chociaż jakiś taki... hm... Wyglądał jak zwierzyna łowna wśród smoków i jeszcze zasapał się przyjściem tu. Nie wiedział dlaczego, ale czuł się źle z tym, że w ogóle poczuł rozbawienie na widok takiego smoka. Może był faktycznie chory? I przyszedł na spotkanie dla młodych... zresztą reszta tamtych samców też raczej nie była już młoda. Na prawdę poważnie się musiał zastanowić nad tym czy jednak nie istniała choroba, która opóźniała umysł, albo przyśpieszała rozwój ciała, pozostawiając młody umysł.
Kiedy wreszcie widział, że pysk tamtego się zamknął, powoli odsunął łapy z uszu, a potem oparła się znów o niego siostra. Ledwie ją dosłyszał przez te liście w uszach.
– Powoli zaczynam myśleć nad tym, że takie zbiórki mają za zadanie nas zniechęcić do przyszłych zebrań. No ale jakoś to przetrwamy.
Szepnął i krzywo się uśmiechnął patrząc w bok na siostrę. Potem znów spojrzał na brązowego proroka, który ich tu zebrał. Niech to się wreszcie zacznie!
Drobna Łuska
Spoglądał na samice przy misie z owocami i zastanawiał się dłuższy czas nad czymś, aż w końcu zauważył, że jego siostra odeszła na chwilę, aby zwrócić uwagę najmłodszemu bratu. Dobrze, że miał przytkane uszy i nie słuchał tak na prawdę zbytnio otoczenia. Sam nie czuł się zbyt komfortowo w gromadzie smoków,, a tym bardziej biorąc pod uwagę to, że dorosłe smoki zachowaniem przypominały mu mniej więcej jego młodsze rodzeństwo. Ale tak, on był młodszy i się boczył, bo przecież chciał udawać poważnego smoka, którym nie był. Nie, on zachowywał się tak jak był wychowywany, czyli zwyczajnie nie nawykł do tego, aby przeszkadzać innym na jakimkolwiek zebraniu.
Jak usłyszał kolejnego śpiewającego to położył się na podbrzuszu i zakrył łapami uszy, aby już upewnić się, że nie usłyszy dalszego powtarzania tych słów. Przyszedł smok dorosły, chociaż jakiś taki... hm... Wyglądał jak zwierzyna łowna wśród smoków i jeszcze zasapał się przyjściem tu. Nie wiedział dlaczego, ale czuł się źle z tym, że w ogóle poczuł rozbawienie na widok takiego smoka. Może był faktycznie chory? I przyszedł na spotkanie dla młodych... zresztą reszta tamtych samców też raczej nie była już młoda. Na prawdę poważnie się musiał zastanowić nad tym czy jednak nie istniała choroba, która opóźniała umysł, albo przyśpieszała rozwój ciała, pozostawiając młody umysł.
Kiedy wreszcie widział, że pysk tamtego się zamknął, powoli odsunął łapy z uszu, a potem oparła się znów o niego siostra. Ledwie ją dosłyszał przez te liście w uszach.
– Powoli zaczynam myśleć nad tym, że takie zbiórki mają za zadanie nas zniechęcić do przyszłych zebrań. No ale jakoś to przetrwamy.
Szepnął i krzywo się uśmiechnął patrząc w bok na siostrę. Potem znów spojrzał na brązowego proroka, który ich tu zebrał. Niech to się wreszcie zacznie!
Drobna Łuska
- 05 lip 2024, 6:08
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie Młodych XX
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 2990
Spotkanie Młodych XX
A i owszem, zdziwił się tym, że przy tym trajkotaniu ktoś wyłapał jego słowa, które kierował tylko do siostry. Początkowo nawet nie zwrócił na nie uwagi, jakby kompletnie zignorował otoczenie, ale widząc skierowany łeb w swoją stronę... skrzywił się. To dopiero uciążliwe, że w ogóle musiał prowadzić taką rozmowę. Znaczy nie musiał, ale na prawdę przeszkadzało mu ciągłe słuchanie tych samych słów bez przerwy. Czy nie umiał się bawić... No nie umiał, w większości. Bracia i młodsza siostra raczej lubili zabawy kosztem jego, albo przynajmniej on tak to postrzegał. Sam po stracie ojca jakoś podświadomie czuł się odpowiedzialny za resztę, tym bardziej jak już Dion odszedł. Elsept nigdy nie miał przesadnie pisklęcej radości, szczególnie biorąc pod uwagę, że sporo czasu na zabawy po prostu przespał.
– W takim razie proszę, róbcie to ciszej, albo przynajmniej śpiewajcie jakieś słowa, które się zmieniają. Trel najpiękniejszych ptaków może być przekleństwem jeśli za dużo razy go powtarza.
Odpowiedział patrząc na tego z opaską, a potem nieco się skrzywił jak ją zdjął. O co w tym chodziło? Cóż, nie był bardzo blisko, ale widział zbyt zbielałe ślepia. On był faktycznie ślepy! Głupio się mu zrobiło to i znów nieco ze skwaszoną miną odwrócił wzrok. Podrapał się po brodzie uwalniając kolejną jasnobrązową sierść, która zawirowała przy nim, ale nie zdawał się tego zauważyć. Jakby długo nie przeczesywał łap to i tak nie uda mu się wyciągnąć z włosia tych wypadających.
– W takim razie proszę, róbcie to ciszej, albo przynajmniej śpiewajcie jakieś słowa, które się zmieniają. Trel najpiękniejszych ptaków może być przekleństwem jeśli za dużo razy go powtarza.
Odpowiedział patrząc na tego z opaską, a potem nieco się skrzywił jak ją zdjął. O co w tym chodziło? Cóż, nie był bardzo blisko, ale widział zbyt zbielałe ślepia. On był faktycznie ślepy! Głupio się mu zrobiło to i znów nieco ze skwaszoną miną odwrócił wzrok. Podrapał się po brodzie uwalniając kolejną jasnobrązową sierść, która zawirowała przy nim, ale nie zdawał się tego zauważyć. Jakby długo nie przeczesywał łap to i tak nie uda mu się wyciągnąć z włosia tych wypadających.
- 04 lip 2024, 21:54
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie Młodych XX
- Odpowiedzi: 145
- Odsłony: 2990
Spotkanie Młodych XX
Nie chciał się spóźnić, jednak kiedy Eynell opuszczała ostatnio swoją część przytuliska, widziała jak Elsept bardzo krytycznie obchodzi się ze swoimi miskami po pierwszych leczeniach. Pewnie łatwiej byłoby zrobić setki takich misek i po jednym użytku je wyrzucać, ale byłoby to marnowaniem czasu... jakby nie było nim szorowanie pazurem drewna, czasami szorowanie piaskiem, wyparzanie i powtórka dwa razy, nawet kiedy do miski ledwie wlał wodę. Uciążliwe? Nie tak bardzo jak mogłoby być, bo przynajmniej nie robił tego w środku nocy... Jeszcze.
W każdym razie spóźnił się nieco, albo raczej można powiedzieć, że wkroczył na spotkanie zaraz za starszą siostrą i najmłodszym bratem.
Usiadł obok Eynell i nie krył krytycznego spojrzenia w stronę smoków Słońca.
– Nie wiem, Eyn... Chyba jednak ze smokami trzeba się obchodzić jak z małymi pisklakami... a z niektórymi to nawet jak z chorymi na wstrząs łba.
Skomentował nawet nie będąc świadom tego co myśli sobie jego siostra w obecnej sytuacji kiedy raczej większość słuchała mantry dorosłego z dwoma prawie dorosłymi smokami... a może byli dorośli? Elsept przyglądał się to jednemu... ślepemu, to drugiemu... wyglądał normalnie, ale przy tym powtarzaniu... i jeszcze ten duży, ewidentnie dorosły o tak płaskim głosie jakby był... odurzony? Jak można mówić tak beznamiętnie?
– Yh, niech się już zacznie... bo jak będą tak powtarzać to ja salwuję się ucieczką zabierając was ze sobą.
Nie krył niepewności i jakiejś irytacji tym co się działo. Poza tym Elsept już zdecydowanie przerósł starszą siostrę co nie było zbyt dużym wyczynem. Na pewno mógłby ją wytargać tak samo jak najmłodszego brata z tego... hm, chorego towarzystwa. Znaczy no nie wydawało mu się, aby to było zaraźliwe, jednak można było się wściec szybko, jakby ktoś ciągle ci w uszy wbijał patyczki, a ty nie mógłbyś z tym nic zrobić.
A nie. Mógł zrobić. Mruknął do siebie i otworzył swoją uzdrowicielską torbę. Przecież miał zwykłe liście, aby stosować je jako jakiś półśrodek do wycierania. Zmiętolił sobie dwa i wcisnął w uszy. Pomogło, chociaż nieznacznie.
Wreszcie mógł się skupić na innych rzeczach. Na innych zebranych. Nie było ich znów tak dużo...
Jakoś tak mimowolnie przybliżył się do siostry i oparł się lekko barkiem o nią. Była jedną z niewielu smoków, które mogły go dotknąć, a on nie wycierał tego miejsca...
Drobna Łuska
W każdym razie spóźnił się nieco, albo raczej można powiedzieć, że wkroczył na spotkanie zaraz za starszą siostrą i najmłodszym bratem.
Usiadł obok Eynell i nie krył krytycznego spojrzenia w stronę smoków Słońca.
– Nie wiem, Eyn... Chyba jednak ze smokami trzeba się obchodzić jak z małymi pisklakami... a z niektórymi to nawet jak z chorymi na wstrząs łba.
Skomentował nawet nie będąc świadom tego co myśli sobie jego siostra w obecnej sytuacji kiedy raczej większość słuchała mantry dorosłego z dwoma prawie dorosłymi smokami... a może byli dorośli? Elsept przyglądał się to jednemu... ślepemu, to drugiemu... wyglądał normalnie, ale przy tym powtarzaniu... i jeszcze ten duży, ewidentnie dorosły o tak płaskim głosie jakby był... odurzony? Jak można mówić tak beznamiętnie?
– Yh, niech się już zacznie... bo jak będą tak powtarzać to ja salwuję się ucieczką zabierając was ze sobą.
Nie krył niepewności i jakiejś irytacji tym co się działo. Poza tym Elsept już zdecydowanie przerósł starszą siostrę co nie było zbyt dużym wyczynem. Na pewno mógłby ją wytargać tak samo jak najmłodszego brata z tego... hm, chorego towarzystwa. Znaczy no nie wydawało mu się, aby to było zaraźliwe, jednak można było się wściec szybko, jakby ktoś ciągle ci w uszy wbijał patyczki, a ty nie mógłbyś z tym nic zrobić.
A nie. Mógł zrobić. Mruknął do siebie i otworzył swoją uzdrowicielską torbę. Przecież miał zwykłe liście, aby stosować je jako jakiś półśrodek do wycierania. Zmiętolił sobie dwa i wcisnął w uszy. Pomogło, chociaż nieznacznie.
Wreszcie mógł się skupić na innych rzeczach. Na innych zebranych. Nie było ich znów tak dużo...
Jakoś tak mimowolnie przybliżył się do siostry i oparł się lekko barkiem o nią. Była jedną z niewielu smoków, które mogły go dotknąć, a on nie wycierał tego miejsca...
Drobna Łuska
- 19 cze 2024, 7:22
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 366342
Powiadomienia
poproszę z SD MA, MO,MP, Kamuflaż i Śledzenie
proszę też po tym o założenie wyprawy :)
Akt.
proszę też po tym o założenie wyprawy :)
Akt.
- 13 cze 2024, 11:01
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Percepcji i Aparycji
- Odpowiedzi: 404
- Odsłony: 16001
Kwarce Percepcji i Aparycji
Po pierwszym kwarcu przyszedł czas na ten drugi. To co pozostało po ojcu zapewni mu bardzo szybki rozwój i w zasadzie innych potrzeb nie miał, tylko co najwyżej będzie potrzebował czasu, aby rozwijać umiejętności. Obrócił do góry dnem swoją torbę, którą dała mu mama. Na razie nie trzymał w niej żadnych ziół, jednak nosił ją, aby też przyzwyczaić się do jej ciężaru i tego, że będzie musiał ją zabierać wszędzie tam gdzie się udaje.
W każdym razie teraz pokaźny stosik kamieni pojawił się przed kwarcem, a Elsept siadł na zadzie i znów pomyślał o tym czego chciał, a tym razem była to myśl skupiona na bystrym wzroku, który wypatruje ziół, a także słyszy szelest niewielkich gryzoni w ciszy. Tego właśnie potrzebował i z tą myślą zamknął ślepia oczekując cudów jakie potrafiły tylko kwarce. Nawet jeśli będzie to trwało długo to zamierzał wytrzymać natłok uczucia, które go wypełni.
//Percepcja II i III – 5x cytryn,, 4x rubin, 4x ametyst //
W każdym razie teraz pokaźny stosik kamieni pojawił się przed kwarcem, a Elsept siadł na zadzie i znów pomyślał o tym czego chciał, a tym razem była to myśl skupiona na bystrym wzroku, który wypatruje ziół, a także słyszy szelest niewielkich gryzoni w ciszy. Tego właśnie potrzebował i z tą myślą zamknął ślepia oczekując cudów jakie potrafiły tylko kwarce. Nawet jeśli będzie to trwało długo to zamierzał wytrzymać natłok uczucia, które go wypełni.
//Percepcja II i III – 5x cytryn,, 4x rubin, 4x ametyst //
- 13 cze 2024, 7:54
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Zręczności i Mocy
- Odpowiedzi: 342
- Odsłony: 14908
Kwarce Zręczności i Mocy
Nadszedł wreszcie moment w którym Elsept wybrał się ze swoją nowiutką torbą do Świątyni. Mama opowiedziała mu o miejscu i zarazem o kwarcu do którego zmierzał. Przybył sam, bo kompani mamy zajmowali się młodszym rodzeństwem, a on był już wielkości tarpana. Zaczynał też powoli wybielać się co nieco go dziwiło, ale nigdy nie skomentował tego.
Stanął przed kwarcem i lekko dygnął łbem bo nie wiedział czy w ogóle powinien zwracać się do kamienia. Postawił jednak na myśli o tym, że chciał po prostu przyśpieszyć swój rozwój dotyczyło to tak samo zręczności jak i mocy, gdyż oba atrybuty przydadzą się mu w dalszym życiu jako uzdrowiciela. Chwilę później otworzył torbę i odliczył kamienie, które ułożył jeden przy drugim. Sporo tego było, jednak mama przyzwyczaiła go do widoku bogactw, przy których 'jego' zapas był niczym.
Potem zamknął torbę i przymknął ślepia oczekując zmian.
/Za Moc III – malachit, 2x ametyst, 2x bursztyn,2x jaspis
Za Zręczność III -2x perła, koral, akwamaryn, 3x nefryt/
Stanął przed kwarcem i lekko dygnął łbem bo nie wiedział czy w ogóle powinien zwracać się do kamienia. Postawił jednak na myśli o tym, że chciał po prostu przyśpieszyć swój rozwój dotyczyło to tak samo zręczności jak i mocy, gdyż oba atrybuty przydadzą się mu w dalszym życiu jako uzdrowiciela. Chwilę później otworzył torbę i odliczył kamienie, które ułożył jeden przy drugim. Sporo tego było, jednak mama przyzwyczaiła go do widoku bogactw, przy których 'jego' zapas był niczym.
Potem zamknął torbę i przymknął ślepia oczekując zmian.
/Za Moc III – malachit, 2x ametyst, 2x bursztyn,2x jaspis
Za Zręczność III -2x perła, koral, akwamaryn, 3x nefryt/
- 06 cze 2024, 21:10
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 366342
Powiadomienia
Poproszę Wiedza, bieganie, pływanie I ze Starej Duszy












