Znaleziono 35 wyników

autor: Prip
26 kwie 2024, 14:50
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89808

Diamentowy Strumień

Kapłanka nie zawała sobie sprawy z obecności innego smoka do chwili, kiedy to usłyszała jego głos. A bardziej jej. Rajska odwróciła się do smoka, który to w nocy nie wydawał się na kogoś kogo znała. Szczerze nie chciała omyłkowo kogoś zapomnieć! Nie to żeby miała problemy z pamięcią, bowiem o wielki monolit czuwał nad jej umysłem i na pewno nie pozwoliłby na taki przypadek! Nie ukrywała, że mogła jako tako nie zdawać sobie sprawy! Nie żeby zapomniała, po prostu natłok dnia mógł naruszyć jej spostrzegawczość! I tak. Nie robiła dzisiaj w zasadzie nic! Ale ciężko oraz zapałem dlatego to też zaliczała. Tylko Monolit mógł ją osądzać, a dzisiaj nie słyszała żadnych głosów w głowie które by temu zaprzeczały!
Usłyszała głos, które może i nie był pewny siebie tak na pewno oznaczał witam! Tak! Tak to zrozumiała i jak najbardziej postanowiła iść w tym kierunku.
– Zdravstvuy, drug! – Powiedziała zachęcająco machając przy tym swoją łapą. Widziała, że ludzie czasami się tak witali, a że u nich każdy był po jedną wiarą to może i naiwnie, ale założyła, że tutaj mieli równie przyjazne stosunki! Oczywiście nie wnikając w to co się działo z tymi którzy ośmielili się przeciwstawić łasce monolitu... ale to nie ona od tego była.
– Pochemu ty sidish' odin? Prikhodit'! – Powiedziała robiąc miejsce dla nieznajomej zaraz obok siebie. W ogóle było zimno jak na tą porę roku to co będzie marznąc! – Kofe? Chay? Ili voda? Ty khochesh' vody? –


Duma Dymu
autor: Prip
21 kwie 2024, 19:30
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89808

Diamentowy Strumień

Była noc. Nie jakoś specjalnie ciemna, bowiem księżyc wyjątkowo oświetlał okolice diamentowego strumienia. Czyżby była to wina samej wody? Albo to miało powiązanie z jego nazwą? Tak szczerze to tego nie mogła wiedzieć, jednak z pewnością było to urokliwe miejsce! Takie w sam raz na modlitwy do wielkiemu monolitu! Oczywiście nie był to poziom górskiej jaskini w której to ogarnęła sobie tym czasowy domek. Oczywiście ukryty przed niechcianymi pyskami. Wracając do samej kapłanki, to ta siedziała sobie zaraz przy wodzie. Obok tliło się ognisko, na którym to rajska gotowała wodę. W takich śmiesznych małych metalowych kubeczkach. Woda dość intensywnie parowała, jednak jeszcze się nie gotowała. Sama Prip zdawała się być bardzo zrelaksowana! Oczywiście na tyle na ile można byłoby dostrzec przez jej strój. Nic jednak nie wskazywało na to, że ktoś miałby ją odwiedzić. Wszak sama zapominała, że nie znajdowała się w swoim regionie. Tutejsze smoki były jednak wyjątkowo miłe! Pomocne oraz takie dobroduszne! Gdyby jeszcze nawrócić ich na monolit to byłaby to istna utopia! Na razie musieli tkwić w tej niedoskonałości, ale to z pewnością się zmieni!
autor: Prip
12 kwie 2024, 23:27
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134519

Jezioro

//na razie tylko cześć z jedzeniem

Prip nie odmówiła posiłku, który to na pewno ukoiłby jej już lekko dokuczliwy głód. Oczywiście jak na nią przygotowała wszelkie środki ostrożności! Takie jak zakrycie się płaszczem podczas posiłku, bowiem nie lubiła wystawiać pyska na światło dzienne. Dlatego też po zakryciu się, sama zdjęła maskę tak, aby na spokojnie spożyć jedzenie, a jadła raczej powoli. Ciesząc się smakiem oraz aromatem. To nie przeszkadzało jej oczywiście w mówieniu, co na pewno sprzyjało rozmowie.

Ołtarz Wyniesionych
autor: Prip
11 kwie 2024, 14:57
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134519

Jezioro

Jako, że Prip nie pochodziła z tych terenów nie rozumiała zdziwienia Vier. Ludzie w jej stronach nie byli tak powszechni, a tych których znała byli całkowicie podlegli Monolitowi. W ich wierze nie liczyła się rasa. Nie liczył się kolor upierzenia, ani to czy chodziło się na dwóch, czy czterech łapach. Ochrona Monolitu wnosiła się ponad wszystkie te nieistotne drobnostki, bowiem kiedy on powróci każdy będzie równy, aby zaznać jego błogosławieństwa.
Dlatego też zaraz przesłała Vier kolejne obrazy. Przedstawiały one już nie tylko ludzi, ale i inne rasy. Po wzroście można było rozpoznać niziołki oraz krasnoludy. Generalnie można byłoby stwierdzić, że była to przypadkowa mieszaka. Jednak kolumna tak samo ubranych istot kierowała się ku starej fortecy na klifie. Owa forteca sprawiała wrażenie, że stała ona od dawna, a jej nieboskłon był zasłonięty przez burzowe chmury, gdzie śnieg z deszcze zdawał się nieprzerwanie padać na okolice. Zatrzymała się na obrazie fortecy mówiąc. – Tam yest' dom – Powiedziała z widoczną dumą.
– Khoroshiye lyudi. Oni pomogli mne. Oni otvezli menya k monolitu, i on zabral menya vnutr'. – Próbowała jakoś wytłumaczyć sprawę z ludźmi.
– Pozovi yego syuda, etogo sukinogo syna. – Powiedziała ze złością! Oczywiście pokazując, że chodzi jej o wiadomość mentalną! Niech pośle wiadomość na wolne stada. Jak będzie miał na tyle odwagi to się tutaj zjawi.
– ili otvedite yego na territoriyu monolita. My ub'yem yego tam –


Ołtarz Wyniesionych
autor: Prip
10 kwie 2024, 21:35
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78878

Sitowie

Prip wyczuła obecność smoka, do którego powoli się obróciła. Zmierzyła go wzrokiem rozpoznając, że zdążyli spotkać się już wcześniej. Generalnie przed tabliczką, która to później została brutalnie zniszczona, a którego sprawce spotka gniew wyznawców Monolitu! Niech tylko zapuści się na ich tereny, o ile nie umrze w trakcie.
– Za Monolit. – Rzekła do niego na przywitanie. – YA prosto sizhu zdes'. YA nablyudayu za travoy. – Powiedziała kierując wzrok z powrotem na trawę, która to była pozbawiona błogosławieństwa Monolitu. Było to widać na pierwszy rzut oka! O tak!
Zaraz potem poprawiła nieco swój płaszczyk, który to niekomfortowo się zawinął. Generalnie bywało już coraz cieplej, jednak z racji na rajskie pochodzenie wysokie temperatury nie robiły na niej większego wrażenia. Generalnie w tych okolicach było dla niej chłodnawo. Oczywiście było to nie do porównania z jej domem, którego nawet cieplejsze dni sprawiały, że cała się trzęsła.


Pryzmatyczny Kolec
autor: Prip
23 mar 2024, 19:28
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134519

Jezioro

Prip wsłuchiwała się w słowa Veir chcąc wyłapać jak najwięcej słów. Trochę się podszkoliła od ich ostatniego spotkania, dlatego też przy pomocy maddarowej iluzji jako tako zrozumiała, że na tych ziemiach grasuje wróg. Wróg który nie tylko zbezcześcił kapliczkę fioletowej, ale i sam monolit! A to oznaczało jedno. Śmierć! Wrogowie monolita nie mogli od tak chodzić z ciężarem takiej winy. Jedynym odkupieniem była śmierć! Dlatego też dobrze wiedziała co zrobić!
– eto uzhasno! znaco... eto straszno! – Powiedziała z oburzeniem! Dupnęła łapą w ziemie, którą wskazała potem na północ. – Idem k monolitu. On sobirayetsya ubit' etogo sukinogo syna – Zaraz potem przesłała mgielnej wizje jak odziani w podobny strój co Prip ludzi. Jednak w porównaniu z tymi z wojny, ci byli o wiele lepiej uzbrojeni. Pancerze zdawały się być z najwyższej półki. A stożkowate na wzór monolitu hełmy emanowały nienaturalną wolą. Wolą jedynego. Wspaniałego! Monolitu. Zaraz potem dodała. – my dolzhny ubit' vraga. – Pokiwała zaraz na potwierdzenie. Nikt nie będzie niszczył im kapliczek! A jak już, to niech przygotuje się na ich zbrojne ramie! Aż się zagotowała.

Ołtarz Wyniesionych
autor: Prip
19 mar 2024, 14:24
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78878

Sitowie

Niedaleko smoka mgieł znajdowała się kapłanka, którą to mógł kojarzyć z wcześniej. Siedziała sobie niedaleko od brzegu, przy palącym się dość siarczyście ognisku. Sama po prostu siedziała nieruchomo, wpatrując się w tańczące ognie. Można było słyszeć ciche nucenie, a sama samica wydawała się być czymś zadumana. A myślała dużo. Zwracała się do monolitu. Odmawiała cichą modlitwę. Tak, jak na przykładnego kapłana przystało. Nie zwracała zbytniej uwagi na otoczenie, które to raczej uważała za bezpieczne. Tutejsze smoki sprawiały wrażenie nie konfliktowych, dlatego sama nie uważała, że miałaby się czymkolwiek przejmować. Dlatego też po prostu oddawała się modlitwie.

Pryzmatyczny Kolec
autor: Prip
18 mar 2024, 22:00
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109047

Szumiąca polana

Początkowo nie wiedziała co się dzieje, kiedy to na miejsce zjawił się kolejny smok, który mimo wszystko z wyglądu jak i zachowania nie wyglądał jakby był agresywny. Jako tako mogła powiązać ten fakt z tym, że spotkany przez nią samiec wezwał do niej lekarza. Co bardzo ją ucieszyło! Tyle dobroci wylewało się ze smoków ze stada dobrobytu. Znaczy zakładając, że faktycznie chcieli jej pomóc. Ze słów mało rozumiała. W zasadzie nie ruszyła się z miejsca od momentu przybycia Szeptów. Tak w razie co. Była tutaj obca, a w dodatku swoim osobliwym wyglądem mogła wzbudzać niepokój. Nie miała za złe, że ewentualnie mogliby patrzeć jej na łapy! Ona sama nie zmierzała być agresywna. Bo po co? Była kapłanem. Jej zadaniem było nauczanie o jedynej słusznej wiary! Walka nie była jej działką, a nawet szkodziła w jej misji.
Dlatego w ramach kultury trzeba było się przedstawić! Nawet jeżeli wpierw nie wyłapała imienia smoczycy, tak załapała że Wieczór Szeptów to potencjalnie jej imię. – Privet, ya Prip. Rad vstreche. – Wskazała na siebie łapą. Zauważyła, że ta próbuje się z nią porozumieć innymi językami, co nie było niestety skuteczne... cholipka... Było jej wstyd. Jeszcze bardziej niż poprzednio.
– Khoroshaya ledi. YA ne zloy. YA prosto budu sidet' zdes' i delat' to, chto ty mne skazhesh'.– Robiąc to kiwała potwierdzająco głową i obiema łapami. Mogło to wyglądać dziwnie, jednak było to jak najbardziej życzliwe! W zasadzie... kwestią było, że miała coś z gardłem. Nie była lekarzem, ale nie było to coś przyjemnego... ale tutaj nawet nie chodziło o samą chorobę, bo ją można jak najbardziej wyleczyć. Tutaj chodziło o maskę, a raczej o fakt jej zdejmowania. Raczej wolała tego unikać, bo bez niej czuła się tak nieswojo... naga oraz przytłoczona wszystkim. Całe szczęście raczej nie będzie musiała zdejmować reszty. OBY.
Dlatego też wskazała na maskę. – U menya zdes' bolit – Potem zaraz dodała. – YA boyus' snyat' masku Nu, ya dolzhen, da? Da. – Potem po paru większych wdechach powoli oparła łapy na swoim kapturze, który to ściągnęła. Pod nim znajdowała się górna cześć białego stroju, który w ten sam sposób zdjęła. Potem poszło najtrudniejsze, bowiem maska. Tutaj minęła dobra chwila. Odpinała pasy, które mocowały ją do pyska. Zaraz potem obu smoką ukazać się mogła głowa Prip. Złoto-białe oraz szare pióra zdobiły łeb rajskiej. Sama samica momentalnie skierowała głowę w ziemie, unikając jakiekolwiek wzroku. Nie czuła się... dobrze. Walczyła z tym, aby nie zakryć się płaszczem, co byłoby dość dobrą ucieczką. Wiedziała jednak, że to byłoby zbyt niemiłe. W końcu smoki zainteresowały się jej problemem, a ona nie mogła od tak splunąć na ich dobroć utrudniając leczenie. Dlatego niepewnie wskazała na słońcową samice, mówiąc cicho. – Ty mozhesh'. – I od tego momentu pozwoliłaby działać uzdrowicielowi, cokolwiek byłoby wymagane przy leczeniu.


//Prip rozmawia poprzez mentalki
Choroba: zapalenie gruczołów (smok nie może ziać ani mówić)

Powiernik Pieśni Wieczór Szeptów
autor: Prip
12 mar 2024, 21:13
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109047

Szumiąca polana

Samica bardzo szybko zamrugała, kiedy to okazało się, że jej przypuszczenia były całkowicie błędne! Jaki wstyd! I to dodatkowo w obecności samego monolitu, który to przecież cały czas na nią czuwał. Oczywiście! Samiec wskazywał na ziemie i maskę. Teraz to nabierało jak najbardziej sensu. Najwidoczniej zbyt bardzo skupiła się na dogłębnym interpretowaniu jego gestów, a prosty, acz nieuchwytny dla nie fakt po prostu przekradł się pod jej nosem.
– izvini za nedorazumeniye – Powiedziała z wyczuwalnym przepraszającym tonem. W jej obowiązku było nauczenie się tutejszego języka jeszcze przed momentem, kiedy to wkroczyła na te ziemie. Nie traciła jednak wiary! To była kwestia czasu. Kiedyś będzie umiała mówić po tutejszemu. A co do jego słów, to tym razem zrozumiała nieco więcej niż poprzednio! Był progres!
– YA zdes', chtoby zhit' i spat'. – I zaraz dodała. – Potomu chto mne tak skazal monolit. – Wyjaśniła. Nie liczyła, że nieznajomy zrozumie drugie zdanie, ale warto było przynajmniej tak założyć. W końcu mimo, że mówili w innych językach, tak całe szczęście były podobne. – Dobrobyt ochen' khoroshiy! On kormil! On dal mne poyest'! YA byl goloden, i on pomog mne. – Wyjaśniła. Łapami próbowała pokazywać, że je, aby jakoś ułatwić komunikacje. Potem przypomniała sobie, że w zasadzie teraz też potrzebuje małej pomocy. Doskwierała jej choroba, a smoki ze stada dobrobytu wydawały się dobre! A przynajmniej tak mogła stwierdzić po spotkaniach. chwyciła więc znajdujący się obok patyk i zaczęła nim rysować. Narysowała na ziemi smoka, który to opatruje innego smoka. Najważniejszym detalem był kaszel smoka, który to miał wskazywać na chorobę. Zaraz potem rzekła. -pomoshch – Z wyraźnym proszącym tonem, gdzie zaraz kapłanka również obniżyła swe przednie łapy w coś w rodzaju kłaniania się. Z wyraźną nutą błagania i proszenia. Sama sobie nie poradzi, dlatego była całkowicie zależna od tutejszych. Oczywiście nie oczekiwała niczego, bowiem była dla wszystkich obcym. Tak naprawdę tutaj nie znaczyła nic. Jednak. Nie opuszczała ją wiara. A to było najważniejsze


Powiernik Pieśni
autor: Prip
12 mar 2024, 18:12
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134519

Jezioro

Jakiś czas później Prip zaprosiła Veir na wspólny spacer. Nie trzeba wnikać w jaki sposób tego dokonała, jednak skupiając się na istotnych rzeczach, to kapłanka czekała na smoczyce koło jeziora. Dzisiaj była nawet urokliwa pogoda. Bez ubrań na pewno bardziej czułaby przyjemny wiaterek, który to był jednak odpierany przez dość gruby materiał. Samica siedziała sobie spokojnie, doglądając, czy przypadkiem Veir się już nie zbliża. Jako tako czuła, że dzisiejszy dzień należał do tych przyjemniejszych. Czuła na sobie dotyk monolitu, a to było najważniejsze!

Ołtarz Wyniesionych
autor: Prip
06 mar 2024, 21:19
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109047

Szumiąca polana

Prip przypatrywała się nieznajomemu. Jako tako mogła się domyślić, że zapewne ten jest zaskoczony jej dość nietypową w tych regionach mową. I jakoś specjalnie się nie dziwiła. W jej regionach spotkała się z nim może parę razy. Było to jednak w jej pisklęcych czasach, dlatego nie za specjalnie go pamiętała. Zwłaszcza, że wszystko przed Monolitem kojarzyło się jej raczej negatywnie, za co oddała się całkowicie swojemu bóstwu. Wracając do samego samca, to zdążyła wyłapać jego imię. Yulo? Tak? Zaraz potem nastąpiła gestykulacja. Z której nawet coś zrozumiała! Bez jakiegokolwiek ruchu ciała wodziła wzorkiem po gestach. Spojrzała na ziemie. Potem na jego pysk. W jej głowie rodziła się odpowiedz. Zrozumienie. Czaiła o co chodzi! Dlatego wskazała na niego. – Yulo. – łapa wysiała tak przez chwile, aby zaraz potem skierować nią na samą siebie. – Ty Yulo, ya Prip. – Potrząsnęła zaraz pyskiem, wprawiając w ruch cały swój ubiór. Zaraz potem wskazała na ziemie. Położyła na niej łapę, którą to powoli przeciągnęła do siebie. – Eto "Co tu robisz". – Wypowiedziała te słowa, ze wszelkim przekonaniem, że tak nazywa się ziemia w ich języku. Zaraz potem tą samą łapą dotknęła swojej maski. Mówiąc szybkie – Po co. – Nawet jej do głowy nie przyszło, że mogło chodzić o coś innego, dlatego sama postanowiła przyłączyć się do tłumaczenia! Wskazała ponownie na ziemie. – Eto zemlya. – potem na maskę. – i eto maska. Tverdaya maska. – Co prawda wypadałoby aby to ona uczyła się tutejszego języka, ale poszerzanie horyzontów zawsze było dobrym pomysłem! Dlatego też piała bez objawowo z radości, że mogła nauczać. A przynajmniej tak się jej wydawało.
Zaraz potem złapała za maskę w taki sposób, że widać było, że mocniej dociska ją do pyska. Zaciągając się przy tym niemiłosiernie. Uwielbiała zapachy ziół! Działały na nią w kojący, a zaraz emocjonujący sposób. Nie były to żadne halucynki, czy inne roślinki z bardziej ciekawszymi efektami. Ot, parę co bardziej pachnących okazów. Zaraz potem przypomniał się jej ten przemiły smok, z którym już miała styczność. – YA... znayu Dobrobyt! Ty znayesh'? –
autor: Prip
01 mar 2024, 14:11
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109047

Szumiąca polana

Nagła obecność innego smoka nie uszła uwadze Prip, która to od razu skierowała swój pysk w stronę nieznajomego. Przez maskę oraz ubranie trudno było stwierdzić jakie dokładnie emocje przeżywała teraz samica. A przynajmniej ciężko było to stwierdzić z samego obserwowania. W zasadzie samica była nieco... zdezorientowana? Głos samca wybił ją z wcześniejszych przemyśleń. I jeszcze jakby zrozumiała zdanie przez niego wypowiedziane. Pozostawiło ja to w chwilowej pustce myślowej. Nie trwało to zbytnio długo. Zaledwie kilka sekund nieruchomego stania. Zaraz potem się zreflektowała. Może rozmowa będzie nieco ciężka, ale jako tako się dogadają... nie?
– Chto? YA ne ponimayu, chto vy mne govorite. –
Powiedziała siadając na ziemi w taki sposób, że większość jej płaszcza ocierała się o wilgotną trawę. Powolnymi krokami zbliżały się te cieplejsze dni, co bardzo cieszyło rajską. Niestety ale przez swoja rasę gorzej znosiła te zimowe klimaty. O tyle dobrze, że Monolit zdecydował, że wychowywała się na dalekiej północy. Z pewnością pomogło to bardziej komfortowo znieść tutejsze zimy. Wracając do samego spotkania to zdołała jako tako ogarnąć słaby zapach samca. Kojarzyła zapach jego stada. Dobrobyt pachniał bardzo podobnie. O ile można było to tak nazwać, bo przez zioła w masce zapachy miały nieco inny ton.
– ya Prip – Wskazała na siebie. Trzeba było się przedstawić. – kto ty? –


Powiernik Pieśni
autor: Prip
01 mar 2024, 0:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109047

Szumiąca polana

Kapłanka Monolitu przybyła na polane rozkoszując się spacerem. Spacerowała dosyć często. Było to zdrowe. Pozwalało oczyścić umysł, co oznaczało więcej miejsca dla majestatu Monolitu. Była to ważna codzienna rutyna. Nie licząc modlitw oraz urządzania obrzędów. Niestety tutaj musiała organizować je tylko dla jej samej. Brakowało jej obecności innych wyznawców. Czuła się z nimi po prostu pewniej... całe szczęście czuła obecność jej opiekuna. On czuwał. Czuła to. Jak do niej przemawia. Mimo, że było to uczucie znacznie słabsze niż w jej rodzinnych stronach tak wierzyła, że i na te ziemie dotrze wola i głos Monolitu. Jego chwała i boskość!
– Gde ty, monolit? Pochemu zdes' ne slyshat tvoyego golosa? –Rzuciła w niebo. Dlaczego? Dlaczego jego głos nie niesie się tutaj tak ochoczo? Czyżby z tymi ziemiami było coś nie tak? Tak. Ciemność. Ciemność spowiła to miejsce. Tutejsze siły niosły zło... zło które trzeba zwalczyć!
Jeżeli chodzi o samą Prip to ta przechadzała się po polanie. Zataczając w zasadzie koło. Wolała na razie pozostać tutaj. Było pochmurnie, a nawet zanosiło się na deszcz. A sam deszcz... kojarzył jej się niekoniecznie pozytywnie.


Powiernik Pieśni
autor: Prip
11 lut 2024, 19:29
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 36542

Legowisko

Prip uważnie słuchała. Nieracjonalny zaduch był przykrywany przez nieracjonalną ilość oraz intensywność ziół znajdujących się w przedniej części maski. Można było nawet powiedzieć, że czuła się, jakby przemawiał przez nią sam święty monolit. Była wszakże jego częścią. Wysłannikiem. Każdy z nich wiedział czego pragnie monolit. I wszystko to, co pozwala wypełniać jego wole traktowane jest jak jego słowo. Monolit powróci. Powróci do swoich porzuconych dzieci.
A biorąc to, że była jego kapłanem. Z dumą odpowiedziała na jego pytanie.
– Videli. V podvalakh staroy polurazrushennoy kreposti. V koridorakh, zabytykh lozhnymi bogami. On zhdet. On blagoslovlyayet nas. Kogda ya vpervyye voshel v yego dvorets, to srazu pochuvstvoval, chto on so mnoy. Shel dozhd'. YA promok... No potom. YA pochuvstvoval teplo. Chto-to nevoobrazimoye. Vy dolzhny ispytat' eto. Togda vy tozhe budete krichat' vmeste s nami "Za Monolit!". – Zaraz potem samica obejrzała się w stronę wyjścia. Będzie musiała pozwiedzać te tereny. Trzeba było odpowiednio poznać teren. Tak, aby wiedzieć o nim jak najwięcej. W końcu trzeba będzie go przygotować na przyjęcie woli Monolitu. W ten bardziej, bądź mniej pokojowy sposób. Mimo, że ona raczej wolała kierować się mediacją, tak znała swoją rolę.


Przeświadczenie Dobrobytu
autor: Prip
20 sty 2024, 16:20
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 36542

Legowisko

Dla kogoś z poza wpływów monolitu, mogło być nie do końca zrozumiałe o co w tym wszystkim chodzi. I to było jak najbardziej normalne. A według samej Prip było to wręcz potrzebne. Monolit sam objawi się wobec swych wybrańców. Nawet jeżeli oni sami tego na początku nie dostrzegą, to los jak i życie zostały dokładnie tak pokierowane, aby ostatecznie zasiąść obok wielkiego monolitu. U kresu swego życia każdy kultysta tam trafia, aby pewnego dnia razem z nim powrócić. Nada życie wiecznie oraz doprowadzi do istnej perfekcji. A dla żyjących uczyni to samo. Monolit powróci. Może nie dzisiaj, może nie jutro. Nieważne jednak ile będzie trzeba czekać, jego dzieci będą go bronić. Obrona monolitu rzecz nadrzędna,
– Monolit govorit. On vedet nas po vernomu puti. Zdes' ya yedva slyshu yego. Eti zemli slishkom daleko. Odnako chem blizhe vy podkhodite k monolitu, tem sil'neye stanovitsya yego golos. Yesli vy deystvitel'no khotite ponyat' yego volyu, vy dolzhny poyti k nemu. Dazhe yesli zdes' kholodno i syro. On sogreyet vas. Vy pochuvstvuyete podderzhku. Vy pochuvstvuyete, chto kto-to prismatrivayet za vami. – Odpowiedziała uśmiechając się. Oczywiście nie było tego widać, jednak ona czasami o tym zapominała. Maska stała się zbyt bardzo integralna z nią samą. Zaraz potem usłyszała kolejne pytanie, na które również zamierzała odpowiedzieć. – Ona puteshestvuyet odna iz-za svoikh svyashchennicheskikh obyazannostey. Moi sestry vmeste s drugimi zashchishchayut monolit. My zhdem, kogda on snova pribudet. Imenno poetomu my oberegayem yego. –


Przeświadczenie Dobrobytu

Wyszukiwanie zaawansowane