Znaleziono 59 wyników

autor: Mancimilian
19 gru 2023, 23:00
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 1605
Odsłony: 63664

Powiadomienia

Wszystko co w kp Manciego trafia do Trefnej Topoli
Czyli to:
1/4 mięsa
eliksir chroniący przed atakiem fizycznym,
eliksir chroniący przed atakiem magicznym
5x ślaz
zielona lamparcia chusta
kwiaty aksamitki
  • aktualizacja
autor: Mancimilian
17 gru 2023, 10:23
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73211

Łąka Szczęścia

Nie wiedział co powiedzieć na odpowiedź słonecznej. Nie spodziewał się obietnicy. Dlatego umilkł i popatrzył zaskoczony jakby nie był pewien czy smoczyca mówi to na poważnie. Po chwili jednak skinął pyskiem z wdzięcznością i na tym samotnik zakończył gawędzić.

Poruszył uszami na słowa Okowy i Powrotów. W końcu uniósł na tę drugą ślepia. Nie wiedział dlaczego pragnie życia, ani też nie chciał śmierci, lecz od tej drugiej zwyczajnie nie miał już siły uciekać. Nie czuł łap, ani miał poczucia równowagi. "Może i dobrze. " – myślał. Spoglądając na tę dwa smoki dziwnym trafem wewnętrznie chciał przy nich zostać. Nie zorientował się, gdy gotowane ziele już spływało po jego gardle. Zaskoczony otworzył ślepia na Arel. Znów zakłuło go w klatce piersiowej, a po tym tylko uśmiechnął się słabo. "Boli, ale jest dobrze." Nierejestrował już większości rzeczy, czy to przez zioła czy przez gorączkę. Nie widział już Arel ani Okowy choćby miał otwarte oczy. Smok nim zasnął słyszał ugniatanie trawy i wyczuł zapach grzanej ziemi i słońca. Uśmiechnął się, kto wie czy tylko swojej wyobraźni. Był to zapach domu.

@Okowy Przeszłości @Powroty Słońca
autor: Mancimilian
17 gru 2023, 9:51
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109313

Czarny Staw

– A może bie będziesz musiał? Po prostu to rób! – zarechotał, ale było to wszystko co w tej kwestii powiedział.
Objął spojrzeniem zdezorientowany pysk, ale nie zatrzymał ogona co to wesoło bił o ziemię. W jakiś pokrętny sposób też go to rozbawiło, choć cały śmiech uszedł, gdy znów zasiedział go nos, a powietrze z impetemz jego wyleciało. Zaraz po tym podniósł okazale głowę, gdyż usłyszał słowa północnego. Wraz z tym pokręcił pyskiem sprzecznie.
– Nah! To nie choroba! Gdy futro wpadnie do nosa to już kicha. – dosłownie machnął na to łapą, a ta wylądowała palcami w popiole. "Ciepło" – stwierdził krótko w myśli, a jadowite ślepia z tego zaraz na powrót zwróciły się na smoka. Wraz z kolejnym kichnięcie. Zaczynało to go już drażnić, co można by poznać po położonych uszach i marszczeniu grzbietu nosa. – ale usiądzie bliżej ognia. – rzekł lekko i jak rzekł tak uczynił, tym samym oddalając się na wyciągnięcie łapy od niego. Tym samym swoją jedną potarł grzbiet nosa.
Wtedy to jednak wybrzmiał temu na przekór i oznajmił komplementy, na które gdy młodszy odpowiedział, samotnik zarechotał.
– Ale po co ci to? Już żeś opowiada jak dobry piewca. – parsknął. – Na pewno tam u siebie nie pleciecie powieści od czasu do czasu? U nas to było dobrze tak posłuchać starszych. Ogólnie to... Powiem ci!. – rzekł a wtedy to jego sielankowy ton nabrał więcej głębokiego brzmienia. Siedział spokojnie, i schludnie, sprawiając wrażenie wygody. Podniósł lekko kaciki pyska gdy mówił. Zalepia zaś lśniły, gdy kierował je na słuchacza. Odbijało się w nich ognisko, tak samo jak na łuskach tańczył mu pomarańczowy cień. – Ciężko zastąpić to jakie uczucie budzi opowiadający rzetelną historię stary smok. Jego wzrok zwykł jest być pięknie nieobecny. Gdyż powraca skupienie do tamtych wydarzeń. Widzi to co mówi. Widzi to. Tuż przed swoimi slepiami. Jakby znów tam był. Tam w samym centrum wydarzeń. Odbija się to w jego ślepiach. Jego gest – starsi zwykli być nieruchomi, gdyż stawy. To jednak wiele znaczy dla powieści. Przecież gdyby chodzi w tę i spowrotem, ich słowa nabrałyby zbytniej dynamiczności. Tymczasem piękna statyczność wprowadza nas w ich świat, a ciało staje się eksponatem, gdy szukamy nań śladów tamtych wydarzeń. Rzecz jest jednak w tym, by nie zawsze w geście to widzieć, a w sposobie mówienia kreować historię. Dobierając słowa, robiąc przerwy na oddech, czy zwykłym podniesieniem ślepia na kogoś nawet gdy zdawać się przypadkowe, obserwator zrozumie to w swój sposób. Prawdziwy aktor wie co chce przedstawić, się jak to robić, jakich słów użyć, aby wprawić w widzu konkretne doznanie. Działa na jego świadomość słowem czynem i duszą i to cały sekret. – w ślepiach błysnęła wesoła iskierka.

//Lekko perswazją zajeżdża xD @Obejmujący Obłoki
autor: Mancimilian
04 gru 2023, 23:01
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73211

Łąka Szczęścia

Samotnik uśmiechnął się szeroko, rozpromieniając pysk. "Zrozumiała" – pomyślał, a ogon poruszył się słabo, lecz ewidentnie sugerując wesołość.
– Dokładnie. – wychrypiał, ale widać było, że był bardzo szczęśliwy z jej słów, z tego, że się odezwała do niego., że go posłuchała. Teraz więc on słuchał jej. Tym bardziej, że nie spodziewał się rekompensaty. Postawił uszy chętnie, lecz potem opadły niczym zwiędłe kwiaty. Patrząc nań, w ślepiach swoich, jednocześnie się cieszył, jednocześnie smucił. Aczkolwiek był wdzięczny za jej słowo co odzwierciedlał tym co mu zostało – uśmiechem.
– Whatr juz o-od dawna rrozwiewał ma-ku płatki;
Z krwi poczete, to też nią m-muszą opaść;
Tak też w-w oghniu wycz-ghytać zdołać;
M-myślisz-że odrosną-tu maki? –


Ślepia wypatrzyły się w miskę. Obserwował jak jej tafla podryguje. Bez znajomości ziół wiedział co to. To znaczy... "Że krew nie opłynie łąki. Podadzą truciznę." Starał się cieszyć, uśmiechać, gdy czerwonołuska podchodziła, ale mimika pyska samoistnie walczyła z wewnętrznym strachem który przebija się pod niepewną postacią. Bo w końcu... ostatecznie każdy obawia się śmierci. Samotnik nie był w tym wyjątkiem. Usilnie zacisnął szczęki, ale ból, który temu towarzyszył i ogólne osłabienie osłabiały uścisk. Co znaczy, że ostatecznie bez trudu otworzono, by mu pysk. Oczywiście, gdyby tego chcieli. Szpony wbił w ziemię, spiął się i patrzył tempo na miskę. Po chwili pokręcił pyskiem bezsilnie. Popatrzył na Okowy. Sam nie potrafił po to sięgnąć. Nie potrafił po to sięgnąć, co dopiero wlać sobie do pyska.

@Powroty Słońca @Okowy Przeszłości
autor: Mancimilian
04 gru 2023, 20:51
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109313

Czarny Staw

Zabił ogonem zadowolony i wypiął pierś niczym mistrz dumny ze swojego ucznia. Nie ważne jaki rym, grunt aby był! A jakby nie patrzeć, od takich drobniutkich się właśnie zaczyna.
– Nie nasłuchuj, to nic nie da;
Co najwyżej trafisz w drzewa;
Ślepie lepiej ci się przyda;
By uchwycić sowie skrzydła!. –
zachichotał pod koniec.
"Ciekawe, czy się domyślał odpowiedzi..." – myślał samiec.

Samotnik słuchał go uważnie. Na samym początku wgapił w niego okrągłe ślepia i nadstawiając uszy słuchał z napięciem. Zdawał się zwrócić uwagę na ton głosu oraz modulację, lecz na samym początku. W pewnej chwili na chwilę uderzył końcówką ogona kilkukrotnie o ziemie. Coś go cieszyło. Szybko jednak wstrzymał ogon od ruchu i zwinął bliżej przy łapach, a wtedy opowieść nabrała już swojego kształtu i intrygując bezskrzydłego, bezskrzydły zgarbił się wyczuwając napięcie. Uwagą jednak był cały czas na opowieści. Temu też nie spodziewał się tak donośnego ryku. Widział go w tej historii. W tej scenie, lecz gdyby nie łapa machnieta na niego nie reagowałby inaczej jak drżenie łusek. Tymczasem odchylił się, ale tak wolno, że gdyby atak był na prawdę w życiu by go nie uniknął. Wzrok przeniósł na ślepia Objętego. Tam czytał emocje i je chłonął. Czy się bał? Może... Na pewno się wczuł! Ogon poruszał się, gdy smok się przybliżał.
Czuł nadchodzący koniec, ale doczekał się go w sposób oszamiający. Gdy tylko rajski zaczął się zbliżać. Nozdrza samotnika rozszerzyły się i poruszały szybciej. W końcu smok zmrużył ślepia, gwałtownie nabrał powietrza i kichnął z impetem, a że Objęty był tuż obok... dostał rykoszetem. Samotnika to jednak rozbawiło i zaśmiał się chrapliwie. Pocierał łapą nos i odchylił się trochę od niego. Ah ta alergia...
– Hehe. Sorka. Ha! Ale nie martw się – psik! – opowieść była świetna! – – mówił przez zatkany nos.
– Mogłaby za nie złą legendę robić. – mrugnął do niego i znów pociągnął nosem.

@Obejmujący Obłoki
autor: Mancimilian
30 lis 2023, 19:15
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73211

Łąka Szczęścia

• Dziękuję. • sapnął, a na pysku pojawiał się miły, niemrawy uśmiech. Nie był w stanie rozróżnić już ich maddary od swojej więc wyjątkowo nie wyczuł przesyłu wiadomości mentalnych. Dotyk szponów był w stanie poczuć tylko przez wzgląd na to, że jego ciało było rozpalone przez gorączkę, a szpony północnej chłodne. Sądził więc, że kara zostanie wymieniona przez nią w sposób fizyczny, a do tego niedługo.

Jednak po odczekaniu chwili postawił uszy i spojrzał wokół po smokach z pogubieniem w ślepiach. Aż zatrzymał je na północnej, beznamysłu wpatrując się jej w ślepia z niemym pytaniem, którego choć otworzył pysk, nie wypowiedział. Zwyczajnie się zawahał albo uznał, że nie powinien.

Pytanie po chwili zniknęło z jego ślepi ustępując miejsca iskierce czemuś łagodnemu. Spokojnie oczekiwał końca, sądził, że wszyscy wyjadą na tym zdrowo, w tym także on sam, a w tym czasie aby nie myśleć o tym, wpatrzył się w Powroty Słońca, choć wcale nie oczekiwał od niej litości. W końcu odezwał się spowrotem drżący. Skoro kara jego zwlekała, chciał pod koniec tego wszystkiego, z tymi smokami, zamienić parę słów. Wymienić parę słów z najbliższym mu smokiem jakiego aktualnie miał. Cóż to za ironia, że był to akurat jego kat.

Jednak był to tylko jeden z dwóch argumentów, przez jakie się odezwał pomimo bólu jaki przy tym czuł. Drugi był już mniej samolubny, lecz jaki? Cóż...
• Zdajesz się...patrzeć w słońce. Z-zgadne. Nazywasz się Słonecznik! Słoneczniki zawsze śledzą słońce. I chyba bardzo je lubią. Widziałaś je kiedyś? Najciekawsza jest noc. Bo kiedy...słońce znika – jest im smutno. A-a przynajmniej tak wyglądają, gdy zwisają głową do ziemi. Chyba wtedy tęsknią za dniem, gdy je widzą, nawet jeśli za dnia jego ziarna są dziobane przez szpaki. • mówił w ten sam czas, gdy Okowy prawdopodobnie przyrządzała napar.

@Powroty Słońca @Okowy Przeszłości
autor: Mancimilian
28 lis 2023, 17:32
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109313

Czarny Staw

Stał jak kółek, więc ze śmiechem przyjął kuksańca. Potem zeszło na ptaszki i diametralnie obejrzał się wokół, gdy zamiast wróbli jakich się spodziewał przestraszyła go sowa. Nadstawił uszy pionowo, a gdy namierzył kierunek nic innego jak tylko poczuł, że i jego rozbawił ten ptak. Roześmiał się wraz z Objętym bijąc wesoło ogonem o ziemię.

Objęty nie wiedział co w sobie kryje czerwonołuski samiec. Nie starczyłoby nocy, aby bezskrzydły zdradził mu wszystko. Choć zaskakując młodszego na każdym kroku ewidentnie się starał odkryć przed nim jak najwięcej. Entuzjazm i podobieństwo charakteru działała na niego uruchamiająo. Cieszył się mogąc zatrzymać go dłużej przy sobie tym sposobem. Samotnik szybko się przywiązywał, tym szybciej do wesołków jak on i myśl, że gdy ogień dogaśnie, a Ciiri wróci do siebie napawała go zduszonym smutkiem. Dbał więc o to, by nie kończyły im się tematy, bo wiedział, że im więcej się dzieje tym czas się wydłuża.

Pokiwał pyskiem żywo. Śmiał się przy tym. Po tym zaś podniósł spojrzenie na niego i rzekł.
• Raczej nie z trzewi. • parsknął. • Ale to łatwe! Znajdujesz po prostu słowa, które się rymują, bo struktura wiersza i tak jest zmienna i zależna od autora. • mrugnął dwoma slepiami na niego.
• Pomyślunkiem choć nie grzeszy; pysk srebrnemu zawsze cieszy;
Raz gaworzy, innem bredzi; dziobem krzyczy zbliżonym do miedzi;
Cóż takiego, tak nocami, pohukuje nad konarami? •

I owinął ogon wokół łap, zaś wesoły pysk przechylił na znak pytania. Widocznie bawił się w ducha Katamu.

• Dziahahahahahaha! Brawo! Wiwat! • zawołał, a nawet lepiej! Zaklaskał głośno nad płomieniami. Uciszył go pokaz niejakich zwinności Ciirioha. Postawił po chwili uszy słysząc, że szyszki to mu są nie w smak. Uśmiech mu nie zszedł, a nawet zarechotał, bo rekacja młodszego wydała mu się całkiem zabawna.
• Nie specjalnie. Ale lubię jak chrupie. • przyznał, lecz dodatkowym powodem tego, że podrzucił sobie następną było tego, że smok już przyzwyczaił się do ich okropnego smaku.

• Zawsze i wszędzie. • zarechotał i z napięciem czekał na historię co odbiło się w jego chętnych ślepiach.

@Obejmujący Obłoki
autor: Mancimilian
23 lis 2023, 15:04
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73211

Łąka Szczęścia

Jakoś obeszło go zachowanie Mackonura. Nie zwrócił uwagi na znajdujące się nieopodal pisklę. O Rubinowej na pewien czas zapomniał, zaś na Powroty Słońca drgnął dopiero jak się odezwała. Głęboki wdech skończył się nierównym, przerywanym wydechem. Poprzez nozdrza, gdyż szczęki zacisnął boleśnie. Skinął pyskiem, lecz gest był prawie niezauważalny. Znikomy jak on na pysku, który wtem skrzywił się żałośnie. Smok położył po sobie uszy, a ślepia zamknął szczelnie. W którymś momencie kichnął, bo w końcu był alergikiem. Po tym już otworzył wilgotne ślepia i popatrzył znów w eter. Drgnął łbem. Chciał zaprzeczyć, lecz ruch ten był zbyt słaby, by był zauważalny. W końcu poczuł, że czegoś od niego oczekują.
Popatrzył na słoneczną okrągłymi ślepiami. W jednej chwili jednak znów je odwrócił ku ziemi.

• Mancimilian – nie. • zaczął ochryple. Czuł jak jego gardło przepełnia rozdzierający ból, który odbił się w ślepiach. Przez chwilę patrzył nieostro, gdy gorączka się wzmogła. Ale szybko nabrał oddechu i mimo, że rozrywał tym ruchem poparzone tkanki, mówił wciąż przy pomocy pyska. • R-r-racz nie zwać, go, pełnym mianem
Nie zasłużył nań ten co pod tobą leży.
Manci – bo tak zwać, co nie godne, należy.
Tak zwać albo w cale... •
oddychał głęboko chwilę. Wtem uśmiechnął się. Kto potrafił ten wyczuł, że był to uśmiech udawany.

• Huh... Nie szczęśliwa to data zapadła. • rzekł tonem neutralnym, jakże sprzecznym z jego mimiką, lecz przez głos przebijała się ta jedna nuta fizycznego cierpienia. Klatka piersiowa pracowała przy tym nierówno. Przełknął coś. • Nieszczęśliwa to ziemia i brzeg nieszczęsny,
Gdzie ta łani płynęła, nieszczęsna knieja,
Gdzie wnidzie i gdzie gładki swój bok położy.
Musi krwi opłynąć, bo brodni się mnoży
Bije ten smok i kąsze, spalcie go,
Nim znów co niegodne pomaluje
Oszczędźcie innym i mego cierpienia,
Tego co pomaluje łuski na czerwieńszy. •
po tym odważył się znowu spojrzeć na słoneczną. Szczęka mu się trzęsła, ale wciąż się do niej zwracał. • Nim słońce zajdzie...przejdź do mego kamienia.Strzeż się pala i dołu, lecz nie unikaj. To w dole właśnie... Nie potrafię odpłacić się za dobre, lecz daj co tam znajdziesz Toporce. • patrzył nadal. Wciąż się miło uśmiechał, choć było to coraz bardziej niemrawo.

@Powroty Słońca
autor: Mancimilian
19 lis 2023, 10:23
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109313

Czarny Staw

Zaśmiał się z opowieści młodszego, bardzo nią uradowany. Wymykania się z domu, i to w takim stylu, tego jeszcze nie słyszał! Już miał podpytać ci na to jego matka, ale i bez dostrzegł, że samczyk się nachyla, on więc przysłuchiwał się co też szepce mu ptasi głosik. • Dziah! Jaka szkoda! Hah! A dostałeś jakieś plusy za pomysłowość? • szturchnął go w bark zaczepnie przy czym sam się wyszczerzył w szerokim uśmiechu.

Ponownie zarechotał. Postawił uszy i całościowo ewidentnie wyglądał na bardzo dumnego i zadowolonego z siebie, zaś komplementy przyjmował bijąc ogonem raźnie o ziemię. A kiedy samczyk teraz o sobie zaczął mówić, samotnik otworzył bardziej ślepia i z żywym zainteresowaniem skupiał się na krótkim przedstawieniu.
• O rety! Jak ptaszek! Czy się liczy. Jasne, że się liczy! A potrafisz tak długo? Gadasz tak z ptaszkami? Myślisz, że jak teraz zrobimy mały koncercik to po przylatują? • zasypał rajskiego pytaniami, lecz połyskujące ślepia jakie chętnie spojrzały na niego na samym końcu ewidentnie oczekiwały, że Objęty pośpiewa jeszcze trochę. A zaczepne słówka i zgwostki, wyglądało na to, że nie były jedynie pytaniem, a obłoczkią mającą go lekko sprowokować do dalszych ćwierków.

• Ohww... • zamruczał udając smuteczek, gdy posłyszał, że nie chce zdradzić mu sekretu drewna. Ale chyba szybko się z tego pozbierał, choć tak właściwie to było z goła widać, że tym razem udaje, choćby po żwawych ruchach ciała i ogona. Po tym po prostu zbył to krótkim śmiechem i śpiewem.
• Oh! Drogi panie;
Nie kryj, że tą sztuczką jest nie-czarowanie!
Wykaraskał kto wie skąd;
Tymczasem znalazł dobry lasu kąt. •
i mrugnął do niego porozumiewawczo. Ale ewidentnie podziwiał stos drewna jaki przytaszczył. Nie mógł wyjść z entuzjazmu nawet gdy już usiadł przy ognisku, a na entuzjazm towarzysza szyszki, którymi podrzucał dla zurzycia nadmiaru energii jaka w nim płynie, tuż po jego słowach podrzucił wysoko, wysoko nad głowę i zaklaskał uradowany, że samczyk chciał z nim zostać do wypalenia się ogniska.
Szyszki po chwili spadły na ziemie niełapane przez samca. Jedna uderzyła go w pysk, a on w rekompensacie podbił ją, by wpadła do ogniska.

• Nihihi! A Ciiri brzmi sympatycznie! • odparł ponownie zaczynając bawić się szyszkami. Choć zaprzestał na moment, by poobserwować próby rajskiego. Jakby oglądał widowisko na arenie przeżywał i nosił spojrzenie za szyszka Ciirioha. A gdy upadła • Niech to! • praktycznie w tym samym czasie się zażalił. Zdawać się karcił szyszkę spojrzeniem, ale gdy Objęty próbował jeszcze raz znów żywo obserwował.

Ale w trakcie przypomniały mu się kwestię wcześniejsze i skończyło się na tym, że ostatecznie bardziej skupił się na nich niż na szyszkach.
• Opowiedz mi historię albo legendę. Ale taką, która przyprawi mnie o ciarki. Opowiedz ją tak jak tylko chcesz. Jak ci się uda może zdradzę ci parę sekretów... • mrugnął dwoma slepiami na niego.

@Objęty Kolec
autor: Mancimilian
18 lis 2023, 15:19
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73211

Łąka Szczęścia

Przez chwilę miał wrażenie, że znów jest na prerii. Suche trawy szeleszczą gniecione przez jego upadające ciało, łapiąc oddech czuł zapach nagrzanej ziemi i wszechobecnego ziela, a wytrącony z równowagi wywern, jak prawie co dzień, znów przygniata go do podłoża i ledwie się powstrzymuje, by nie wydostać maddary w momencie pochwycenia go za gardło, co przyprawia go o rozbawienie. [...]
Nie całkiem szczęśliwe wspomnienie, sprowadziło go na jeszcze gorsze warunki życia tymczasowego. Leżał na chłodnej ziemi, spowitej zapachem rzeźi, strachu i żalu. Nie zastanawiał się dlaczego nie znajduje się wśród kamiennych posągów starców, gdzie stracił wątek. Pamiętał przecie, że ostatnim co widział była czerwona smoczyca... Wokół niego roztaczał się także obce zapachy. "Nie. Nie wszystkie były obce. Ona też tu była. Ona i któś..." – poprawił się w myślach. Lecz zamiast go to jakkolwiek podnieść na duchu, czuł, że ta wiedza znacznie bardziej przygniata go. "Znów się staczam."
"Krąg jest kręgiem, bo się powtarza." – "Tak jak lament i niekryta skaza." – "W końcu nie będziesz w stanie nimi powlec." – czuł, że może się ruszać, a mimo to nie chciał. Bezwładnie spoczął na ziemi nawet, gdy już odzyskał pełny oddech. Jednak drgnął, kiedy próbował go złapać. Coś go trzymało. "Ciekaw jam tylko jak się po skutkach tych czynów pozbierasz." – myślał ale i już więcej ich nie przywoływał. Otworzył ślepia. W pierwszym momencie popatrzył nimi w eter. Mimika pyska nie zdradzała niczego, żadnych przemyśleń czy emocji. Ślepia też patrzyły pusto, jedynie w momencie, gdy poruszył nimi na smoczycę o jasno brązowym umaszczeniu, ślepia zalśniły wilgocią, lecz nie śmiał uronić łzy. Poza tym, po mrugnięciu, nie było śladu po tej drobinie ukazanych uczuć, która kłębiła się wewnątrz.
Wiedział, że karma go dopadła i teraz pozostaje na ich łasce. Zajrzał północnej smoczycy prosto w ślepia próbując upatrzyć weń jej emocje, gdy patrzyła na niego. Nieważne co w nich ujrzał, bardziej lub mniej tym poruszony, odwrócił następnie spojrzenie wiedząc, że taki gest, trwający zbyt długo, szczególnie w jego sytuacji, jest niczym innym jak kolejnym naruszeniem granic przyzwoitości. Spojrzał więc na jej przednią łapę, postawioną na ziemi i pociągnął nosem, gdy zapach sierści dostał się do jego nozdrzy. Oczekiwał bierny na to co mu uczynią.

@Powroty Słońca
autor: Mancimilian
11 lis 2023, 23:55
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109313

Czarny Staw

Smok wypiął się i wyprostował zgrabnie. Tak, jak nic był dumny ze swojego występu. A jaki zadowolony, że jego pomysłowość została doceniona! Trawa już mieszała się z ziemią ubijana przez wesoło o nią bijący ogon. Zaś pysk cały czas śmiał się, do czego smok zdawał się rozpromieniony.
• Oj tam głupie... Pomysłowe! • pokiwał pyskiem. Tak to jest właściwe stwierdzenie..• A jakie to pomysły miewa Objęty? • przechylił łeb pytająco i świdrując go wzrokiem ewidentnie będąc gotowym posłuchać.

Samotnik wodząc, że samiec przechyla łeb zrobił to samo na wzór lustrzanego odbicia. A po jego słowach zaśmiał się jednocześnie się przy tym prostując, ale już z większym luzem niż wcześniej. Dostrzegł ciekawość w jego ślepiach. Ona też mu się w nim spodobała. Dlatego też postanowił odpowiedzieć mu mniej zwięźle.
• Oczywiście! Choć nieoficjalnym. Śpiewam, tańczę, dla to ciekawszych znam sekrety dobrego aktorstwa, choć z reguły to tylko zabawa. W domu bardzo lubiliśmy opowieści przy ognisku. Kiedy trafiła się kolej kogoś zaznajomionego z tym potrafił stworzyć klimat samym głosem i swoją postawą, choć zewnętrznie wcale nie robił nic takiego wyjątkowego. Hah! Później parę razy spotkało się artystycznie uzdolnionych albo widziało, stąd też było obycie, choć fach raczej na własną łapę wyrobiony. • położył po sobie uszy jakby nieco speszony, lecz cały czas mówił sympatycznie i energicznie. Pod koniec znów postawił uszy i skierował wraz ze spojrzeniem na adepta.

Doskoczył, on odskoczył, ale bezskrzydły powierzchownie nie zwrócił uwagi na zaskoczenie młodzika, a mówił swoje, potem urwał i reszta już się sama potoczyła. Potem już był trochę zbyt przejęty ogniskiem by spostrzec żachnięcie towarzysza. Choć ucho mu na nie drgnęło. Podskoczył zaś na jego zdeterminowaną postawę, gdy mówił o przeniesieniu drewna.
• Oho! To ja też! Będzie duży stooosik! Hihihi! • i zniknął w lesie.
Gdy przybył na miejsce z lekkim zainteresowaniem spostrzegł, że jego jeszcze nie ma, ale za to jaki uradowany był, że pierzasty kolega wrócił z chrustem! W podskokach dobiegł do niego i przy nim przeszedł się spowrotem do ogniska. Nie wiedział czy pomóc. Twierdził, że nie. Na jego oko pierzasty świetnie sobie radził. Co najwyżej jak mu spadło to podniosł. Ale poza tym po prostu radośnie potuptał przy nim.

Okrążył radośnie jego, ognisko oraz stos drewna.
• Wielkie nieba! Skąd tyś tego natrzasnął! • w końcu zatrzymał się i klapnął przy ognisku, aby zaraz spostrzec, że adept siada przed nim. • Tyle może i nam na całą noc starczy. • przechylił łeb wciąż ciesząc pysk.

• Mancimilian to moje pełne imię, ale jak chcesz możesz skrótowo – Manci. • odparł na pytanie. Jego przedstawienie się przyjął gustownie chyląc czoła i na chwilę zaprzestając podrzucać szyszki, by zaraz znów się nie mi bawić. Aż nie podrzucił jednej nad łeb, wierzchem pyska jeszcze podbił tak dla własnej zabawy, a potem złapał ją spadającą pyskiem w zęby i zjadł. Po prostu. Po tym wysunął łapę w której wciąż była trzymana druga szyszka, a wysunął ją z zapytaniem na pysku czy też chce "przegryzkę".

• Skoro sobie już siedzimy... O właśnie! Chyba nie dokończyłem. Akurat! Bo wiesz, tak samo jak z przedstawieniami, tak samo jest z historiami. Najlepiej działają na wyobraźnię, gdy jest ciemno. A skoro już i tak sobie siedzimy, może chcesz się powymieniać? Co powiesz na stworzenie klimatu grozy? • zaproponował jednocześnie szczerząc kły w zadziornym uśmiechu. Może rzucał mu wyzwanie, żeby go przestraszył? Kto wie, kto wie...

@Objęty Kolec
autor: Mancimilian
08 lis 2023, 17:11
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109313

Czarny Staw

Bił ogonem o ziemię uradowany śmiechem drugiego samca. Podobał mu się on i przymknął ślepia czując się jak nagrodzony artysta, po świetnym występie na scenie. Wyprostował się nawet, choć przez łeb odchylony na prawo nie dawał takiego wrażenia. Mimo to wciąż zdawał się dumny i zadowolony. Tym bardziej, kiedy podniósł uszy, a rozbawony krzyk go rozbawił przez z co zaśmiał się w głos i rzekł.
• Coś ty! Ale świetnie, nie? Hahahaha! • aż powstał z emocji i łapy same prawiły się w ruch, a samiec zrobił kółko wokół własnej osi. Przy tym dostrzegł nietoperza, ale umknął mu, gdy jadowite ślepia poświęciły na pierzastego przyjaciela. Poruszył ogonem w powietrzu. Poruszył uchem na zaśpiew, zaintrygowany nim.
• Taaak! Noc jest świetna, klimatyczna i nie bez powodu artyści sceniczni z reguły wybierając późną, ciemną porę. Działa lepiej na wyobraźnię. • wyszczerzył się do niego ukazując równe ząbki. Wtedy znów coś chodziło mu po głowie, a sam zaczął dreptać w miejscu! Aż skończył, a wtedy doskoczył do niego blisko i przypadając nisko na ugięte łapy popatrzył spod dołu na niego. • A wiesz co jeszcze daje efekt po ciemku? Opo-! • urwał obracając pysk za wskazanym palcem. • O rajciu rajciu. Tak tak! Przyda się coś dołożyć! Będzie przy czym gadać! • To wcale nie tak, że łuski mu stały od zimna. • Idź po coś to i ja coś przyniosę. • raczej wiadomo, że miał na myśli drewno...tak?
W każdym razie zaraz potem obrócił się i ignorując co chciał wcześniej kichnął raz oddalając się od północnego, po czy przeszedł się blisko drzew. W końcu wszedł pomiędzy nie, by niebawem wrócić z nimi i licznymi szyszkami jakie popychał łapami, bo nie dało rady zmieścić w pysku z patykami. Kopał je jak duże kamyczki do samego ogniska, ale do żaru położył tylko drewno i podpalił ogniem z pyska. Adept śmiało mógł do niego dołożyć. Oh! Właśnie!
• Hej! Jak ci w ogóle? Ma imię? • zagadnął podnosząc pysk ponad ogień, by odnak spojrzeniem smoka. W łapie już trzymał dwie szyszki podrzucając i łapiąc po kolei obie.

@Objęty Kolec
autor: Mancimilian
07 lis 2023, 21:55
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Skalny zakątek
Odpowiedzi: 516
Odsłony: 70908

Skalny zakątek

|| Lubię młodzików. Zna sztuczki? ||
Nie słychać było po nim nastroju do zabaw, a raczej coś przykrego wkradło się do głosu, lecz mówił miło i może nawet nadstawiał uszu po drugiej stronie kamienia, gdzie leżał bezwładnie. Przez jakiś czas też nie sięgnął po miskę, lecz po chwilowym odciąganiu się słyszałaś jak ugina się pod nim trawa, gdy przewracał się na brzuch, a potem czerwone łapy sięgnęły po miskę, drugą i wypił obie, a na koniec po lawendę. Kojarzył te rośliny i ich zapachy. "Może faktycznie mnie leczy?" Wahał się. A przy tym wysunął pysk poza kamienie, gdzie położył go na ziemi lawendę wciąż trzymając w pysku. Patrzył tak na nią otwartymi ślepiami.

@Rubinowa Łuska
autor: Mancimilian
07 lis 2023, 16:51
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Skalny zakątek
Odpowiedzi: 516
Odsłony: 70908

Skalny zakątek

Na miejscu już było czuć zapach samotnika i choroby. Był tu, lecz nie na widoku. Ukrył się przed jej wzrokiem, a jednak Rubinowa nie miała problemu z odnalezieniem go, jakby chciała. Wyraźny zapach prowadził ku kamiennym figurom bagiennych, gdzie znikał za osobistością o chłodnym, pomarszczonym pysku. Nic nie było stamtąd słychać, zaś on wyczuł, kiedy smoczyca się zjawiła. Odczekał jednak chwilę po jej przybyciu i powiedział doń mentalnie przygnębionym głosem.
|| Cześć. Masz towarzystwo. ||

@Rubinowa Łuska
autor: Mancimilian
07 lis 2023, 16:35
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
Odpowiedzi: 167
Odsłony: 8410

Wnętrze Skalnego Giganta

Jego ciało zadrżało z emocji. Wyprostował się, a całokształt jego postawy emanował zachwytem. Dreptał przednimi łapami w miejscu, a zaraz przydały mu się one by odejść od kamiennej tablicy, która w chwile moment stanęła przed nim. Odszedł, a przy słowach smok podszedł do niej bliżej i usiadł spowrotem, przed nią. Posłała przelotne spojrzeniem Erkal, do samca cały czas strzygł uszami. A po chwili powrócił uwagą na kamień i jego litery. Uspokoił się, gdyż musiał się skupić. Nauczył się już czytać, ale nie na tyle by robić to biegle. Dlatego powoli sunął wyraz po wyrazie, zdanie po zdaniu. W trakcie otworzył szerzej ślepia jakby w zaskoczeniu, ale czytał dalej. "To było takie po podobne do...do tego co znam." Zabił ogonem o ziemię i doczytał do końca. Doprawdy znacznie się uspokoił. Jak oderwał spojrzenie od kamiennej tablicy, błysnęło ono pogodnie, ale już bez tej szalonej iskierki. Uśmiechnął się teraz lekko do Duszenie Cierni.
• Pasuje. • rzekł wstając i podchodząc bliżej Erkal'Zirry. Stając u jej lewego boku pyskiem otarł się o jej bark, a potem położył przy jej łapach niczym pański pies u nóg swojego pana. Błysnął jasnym spojrzeniem na jej pysk jakby czekał na jakieś słowo od niej. A zaraz po tym popatrzył na Cierni. Czekał co każe.

Podsumowanie
Po tym Mgliści mieli już zabrać się wraz z samotnikiem do stada Mgieł. Mancimilian wtedy uznał, że będzie pierwszy na granicy i jak wstał tak wybył ze Skalnego Giganta. Teoretycznie w kierunku Mgieł, praktycznie nigdy tam nie dotarł. Może się zgubił albo rozproszył jakimś kwiatkiem? kto wie, kto wie...

@Duszenie Cierni @Biały Mak
Temat Wolny

Wyszukiwanie zaawansowane