Znaleziono 22 wyniki

autor: Liliowa Łuska
13 sty 2024, 11:27
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 344
Odsłony: 13832

Kwarce Siły i Wytrzymałości

Lilia zastanawiała się, czy jeśli jej ciało będzie bardziej wytrzymałe, to czy i umysł również stanie się silniejszy, bardziej odporny? Na to pytanie zamierzała poznać odpowiedź dziś. Przyszła do miejsca, które kiedyś pokazał jej tata. Wiedziała dokładnie po co i dlaczego się tu znalazła. Złożyła odpowiednią zapłatę przed kwarcem i pomyślała. "Proszę, chcę być bardziej odporna na wszelkie szkody, zarówno cielesne, ale przede wszystkim, umysłowe. Pomóż mi." Brzmiała jej wewnętrzna modlitwa. Zamknęła ślepia, w oczekiwaniu na błysk i naukę.

//Proszę o wytrzymałość 3 za: bursztyn, cytryn, granat, koral, opal, szafir i 4/4 mięsa
autor: Liliowa Łuska
08 sty 2024, 19:02
Forum: Kompani
Temat: Aiamee
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 134

Aiamee

Obrazek Imię: Aiamee
Płeć: Samica
Gatunek: Rekin (żarłacz biały)

Opis wyglądu: To dorosła samica rekina, która ma trochę ponad 6m długości. Jest duża i silna. Jej krępe, wrzecionowate ciało pokrywa dwubarwna łuska – niebieskoszara na grzbiecie i biała na spodniej części ciała. Ma krótki pysk wyposażony w długie, ostre, trójkątne zęby, których naprawdę jest wiele! Wzrok przykuwają małe, czarne, paciorkowate ślepia. Ma duże, kształtne płetwy – ogonowe, piersiowe i grzbietową. Cechą charakterystyczną dla tej sztuki jest długa, podłużna blizna widoczna na jej płetwie grzbietowej.

Charakter: Aiamee jest agresywna i nieufna. Nie daje do siebie podejść bez obecności Lilii. Nawet do samej smoczej "właścicielki" zdaje się być zdystansowana. Nie należy również do najinteligentniejszych, kieruje się raczej bodźcami typu "akcja-reakcja", ale jest posłuszna wskazówkami smoczej przewodniczki. Uwielbia zapach krwi i nie może się oprzeć pokusie sprawdzenia, gdy wyczuje posokę w wodzie.

Data zdobycia: 7.01.2024
Pochodzenie: polowanie

Typ: 3
Inne: nie może wychodzić na ląd. Ma -1ST do atakowania zranionych przeciwników.


ATRYBUTY
Siła: 3
Wytrzymałość: 1
Zręczność: 1
Moc: 1
Percepcja: 2
Aparycja: 1


UMIEJĘTNOŚCI (wpisuje Moderator)
Pływanie: 1
Atak: 1
Obrona: 1
Skradanie: 1
Śledzenie: 1

Dieta: mięsożerność
Data ostatniego karmienia: klik
autor: Liliowa Łuska
04 sty 2024, 20:15
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15157

Wyspa na Jeziorze

Pokiwała powoli głową na wzmiankę o duchach. To było ciekawe...może spotka kiedyś jakiegoś ducha? Ciekawe, czy one mają aurę? Och tak, koniecznie musi spotkać jakiegoś!

Mimo zamyślenia, nie traciła skupienia nawet na chwilę i podtrzymywała swój dziwny, lecz ciekawy twór. Wysłuchała tłumaczeń na temat magii Rytmu, które oczywiście, miały sens. Pokiwała głową, bo w końcu...maddara faktycznie była tworem ciekawym, nie do końca poznanym.

Pokiwała głową.
Zarówno kwiat, łodyga, jak i liść mają tę samą temperaturę. Są ciepłe w dotyku – odpowiedziała pewna tego, że nadała takie właściwości, ale w procesie mówienia i tworzenia faktycznie musiała zgubić tę informację. Gdy już dodawała ostatnią właściwość, lekko się zamyśliła i po chwili przywołała ze wspomnień smak łososia i to właśnie taki smak chciała nadać kwiatowi i łodydze, chociaż po chwili namysłu...
Łososiem. Chociaż chwila, czekaj. Nie, niech smakuje słoną szprotką! – powiedziała z rozbawieniem, jednocześnie nadając właśnie takich właściwości smakowym swojemu tworowi, pamiętając o tym, że liść wciąż miał zachować wcześniejszy smak piachu. Rozmowa i tworzenie było trudne, ale nie aż tak, jak już zaczęła pojmować, że jej jaźń może działać na wielu płaszczyznach i tworzenie było tą dominującą, podczas, gdy mówienie, było poboczną, ale równie składną.

Na pochwałę uśmiechnęła się lekko, ciesząc się, że mistrzowi podoba się jej projekt. Ha, no i w sumie jak teraz wspomniał to faktycznie, nie była pewna jakie rasy dokładnie ma w swojej krwi Rytm, ale teraz już była pewna.

Przyszedł czas na kolejny test jej umiejętności i ich rozwój. Pokiwała głową. Obecnie, jej kwiat był w stanie zakwitu, ale niepełnego. Dobrze, podejdzie do tej sprawy trochę od środka, ale chciała opowiedzieć historię, bez zaburzania tego, co już udało jej się wyczarować.
Dobrze więc...mamy kwiat, kwiat który jeszcze nie w pełni zakwitł. Ma delikatne, piaskowe płatki i gdyby ktoś chciał zniszczyć całość, mógłby to zrobić bez problemu... – i jak na zawołanie, pazury mistrza musnęły jeden z płatków, który delikatnym deszczykiem piasku, opadł na ziemię, łącząc się z innymi ziarnkami, prawdziwego piasku. Ta część iluzji zniknęła bezpowrotnie, a w powietrzu na chwilę uwolnił się intensywniejszy zapach morskiej rybki – szprotki.
Jednak gdyby pozwolić mu zakwitnąć... – i tutaj Lilia zaczęła poruszać swoją maddarą sprawiając, że piaskowe płatki stawały się większe, łączyły ze sobą, powodując rozrost kielicha, aż w końcu ukazał się środek kwiatu, w którym jaśniało coś, czego jeszcze nie można było dostrzec. Poblask jednak był wyraźny i rzucał delikatne, opalizujące światło na piaskowe płatki. – Z środka wyskoczyłaby piaskowa szprotka, rozsiewając zarodniki kwiatka dalej! – oznajmiła z rozbawieniem i w tym samym momencie faktycznie ze środka wyskoczyła mała, drobna szprotka – rybka stworzona z piasku. Miała opływowy kształ, posiadała wyraźnie zarysowany łeb i płetwy – grzbietową, piersiową, boczne i ogonową. Jej martwe, piaskowe oczko było niewzruszone, a łuski piasku były lekko opalizujące, dając jej złudzenie prawdziwych łusek ryby. Ta jednak była całkowicie stworzona z piasku i raz, gdy wystarczająco wzbiła się w powietrze, zaczęła się rozpraszać na pojedyncze, opalizujące ziarenka piasku, które rozsypały się po okolicy, w pięknym, holograficznym pokazie. Lilia pozwoliła opalizującym drobinkom zniknąć, oprócz jednej, która upadła między łapami mistrza.
Przekwitnięty kwiat, traci płatki, traci smak, a po jakimś czasie traci również łodygę, pozostawiając wcześniejszy kwiat z samym liściem, gotowym na kolejny sezon kwitnięcia – oznajmiła i dokładnie w momencie, gdy mówiła, piaskowe płatki zaczynały również rozsypywać się na ich oczach, a zaraz potem metalowa łodyga jakby ulegała korozji – stawała się rdzawa, by potem i ona sama rozypała się w pył. Pozostał tylko galaretowaty, czerwony liść, który smakował piachem...
Natomiast z rozsianych wcześniej ziarenek, na wiosnę urosłyby nowe kwiaty. Z takimi samymi właściwościami jak wcześniej kwiat-matka – i tutaj Lilia ponownie wyczarowała najpierw mały, galaretowaty listek, który pojawił się między łapami Rytmu, a następnie zarówno z kwiatu-matki, jak i kwiatu między łapami wyrosła stercząca, jędrna, metalowa łodyga lub łodyżka (bo kwiat między łapami był zdecydowanie mniejszy), a potem z obu można było podziwiać piękny, piaskowy kwiat w jeszcze niepełnym rozkwicie. Oba tworu były lustrzane, jednak zdecydowanie różniły się jednym – wielkością. Główny kwiat sięgał im do piszczeli, natomiast kwiat między łapami mistrza sięgał mu zaledwie kostek.

Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
03 sty 2024, 17:45
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 1605
Odsłony: 63695

Powiadomienia

Czy tutaj piszemy o użyciu nagrody – dodatkowego atutu: gojenie ran (raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej)? Jeśli tak, prośba o dopisanie do KP i profilu?

Tak

  • aktualizacja ziół
autor: Liliowa Łuska
13 gru 2023, 19:31
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15157

Wyspa na Jeziorze

Lilia wzruszyła barkami. Czy był tchórzem, czy nie. Nie jej oceniać. Nie znała całej tej sytuacji i nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Kolejne słowa samicy były jednak interesujące, ale nie skierowane do niej. Nie skomentowała więc tych słów, chociaż uważnie obserwowała zarówno nieznajomą, jak i Mistrza. Ciekawa jego reakcji. Zaraz jednak pokiwała głową na odpowiedź Rytmu. Cóż, co się faktycznie wydarzyło...chyba faktycznie na to pytanie znali odpowiedź tylko oni, bogowie. Ale nie tak sformułował to Rytm.
Duchy dawnych czasów? – zapytała, patrząc uważnie na Mistrza. Nie, nie rozumiała dalej obaw Rytmu względem Ezoteryki, ale nie zamierzała już drążyć tego tematu.

Zaraz jednak lekko źrenice oczu zwęziły się jej, gdy samica przemówiła do jej umysłu. Nie przywykła do obcych głosów w swojej głowie. Ale oprócz tego, nie dała po sobie poznać, że coś się dzieje.
~ To właśnie dlatego wylądowałaś tutaj z plaskiem? Bo wyznajesz innych bogów i Kammanorowi się to nie podobało? Tak po prostu? – zapytała mentalnie futrzastej. ~ A jacy są ci bogowie północy? – zagadnęła zaraz, gdy samica zaczęła odchodzić. Cóż, wszystko co mistyczne, nieziemskie, było ciekawe. Nawet bogowie, których nie znała!

Zaraz jednak skupiła się na nauce i Rytmie. Bo przecież po to tu się zjawiła – by szkolić się dalej z umiejętności magicznych! Słuchała więc uważnie wykładu na temat magicznych tworów i, gdy tylko usłyszała porównanie, pokiwała powoli głową. To miało sens. Faktycznie fizyczne czynności były do wykonania coraz łatwiejsze, ale...czy z magicznymi, mimo wszystko, nie było podobnie? Zamierzała rozwiać swoje wątpliwości.
Ale...czy z magią nie jest jednak podobnie? Pamiętam swoje pierwsze twory, mijał długi czas, zanim wyobraziłam sobie coś, zanim ukształtowałam swoje wyobrażenie w rzeczywistość i tchnęłam to odpowiednią ilość mocy. A teraz...teraz jest mi o wiele łatwiej. Twory tworzę szybciej, dokładniej, używając odpowiedniej ilości do zamiaru... – przechyliła lekko głowę na bok, skonsternowana. No bo rozumiała, że wraz z potencjałem magicznym, będzie mogła tworzyć coraz to bardziej skomplikowane rzeczy, będzie czuła więcej, rozumiała więcej. Ale mimo wszystko, magia była trochę jednak jak mięsień. Trenowany – stawał się lepszy.

Zaraz potem jednak przystąpiła do praktyki i zadania rozgrzewkowego. To, że miała opowiadać, co tworzy, było dodatkowym utrudnieniem, bo sama nie wiedziała, jak to połączyć. Stwierdziła, że trudno, będzie to musiała jakoś połączyć!
Chcę stworzyć grążel na piasku. To już samo w sobie jest miejsce, gdzie go nie powinno być – oznajmiła i zabrała się w międzyczasie do dzieła, wyobrażając sobie najpierw liść, szeroki, mięsisty liść, który miał pojawić się na piachu, niczym na tafli wody. Liść ten jednak nie miałby być normalny. – Skupiam się na liściu tego kwiatu, nie chcę by był normalny. Chcę, by miał czerwony kolor, przypominał w dotyku ciepły glut, który trzyma kształt liścia – dodała, skupiając się na nadaniu właśnie takiej faktury i właściwości owemu liściowi. Miał więc mieć konsystencję galarety, trząść się za sprawą dotknięcia. A gdyby chciał go ktoś dotknąć, zanurzyłby bez problemu palec w jego żelowej konsystencji. Kolor owego żelu był krwiście czerwony, niczym niedawny granat, który ją tak wzywał...wydzielał natomiast woń rozgrzanej w promieniach słońca ziemi, a smakował, gdyby ktoś chciał, niczym piach. Hmm...chyba o niczym w tej kwestii nie zapomniała. Teraz sam kwiat. – Teraz chcę stworzyć kwiat, który zazwyczaj ma mięsistą łodygę i żółte, mięsiste płatki, wydziela przyjemny, wodny aromet. Ale...ten kwiat ma być inny. Ma mieć faktycznie sztywną łodygę, ale sam kwiat ma być niczym przesypujący się między palcami piach...kruchy i sypki, jeśli ktoś go dotknie. Fakturę również ma mieć jak piach – oznajmiła, dokładnie to wyobrażenie wcielając w życie. Łodyga była niczym czerwony metal, sztywna, twarda, wytrzymała na wszelkie zarysowania. Była również, jak liść, ciepła w dotyku. Smakowała metalicznie, nieprzyjemnie, nie miała specyficznego zapachu, jak liść. Lekko połyskliwy metal, trzymał na sobie w pełnym rozkwicie kwiat, przypominał trochę grążel, ale nim zdecydowanie nie był. Kielich, jak i płatki miały kształt grążela, ale same w sobie przypominały zbity w środku, coraz bardziej sypki na zewnątrz piach. W środku piach ten był ciemny, brązowy, niczym mokry piach. A na zewnątrz piach ten był beżowy, sypki. Cała faktura kwiatu była chropowata, ciepła. Wydzielała przyjemny, ziemisty zapach. Gdyby ktoś pokusiłby się posmakować kwiatu – zdecydowanie by się zdziwił, bo poczułby smak...rybki! Na tę myśl Lilia się uśmiechnęła. – Ach, no i smakuje rybką... – zaśmiała się lekko, przelewając odpowiednią porcję maddary w swój twór, by mógł zaistnieć w pełnej krasie. Płatki piachu miały delikatnie kruszyć się na wietrze, ale niewiele – raptem ziarenko czy dwa. W ten sposób kwiat starczy na dłużej do podziwiania. Teraz czekała na ocenę.

Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
03 gru 2023, 16:00
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15157

Wyspa na Jeziorze

Z konsternacją przyjęła słowa mistrza. Bliżej niż się wydaje? Jej rozmyślania również przerwała nagła, potężna aura, której Lilia wcześniej nie miała w stanie poczuć. A potem...potem runęła na ziemię nieznana jej smoczyca, ale to nie ona wydawała tę aurę. Od niej biła raczej buta, jakaś niezgoda. I zaraz zaczęła mówić, jakby z kimś gadała. Chyba z tą...aurą? Tak, no bo z kim innym? Ametystowe ślepia Lilii rozszerzyły się. Czy ta smoczyca potrafiła określić, czym były aury? Musiała się dowiedzieć! Ale po chwili zagadka została rozwiązana. Imię boga padło jasno i wyraźnie. Kammanor. A więc to była jego aura? Potężna...Lilia aż westchnęła z emocji w niej się znajdujących. Nie, niestety ta smoczyca nie czuła tego, co ona. Spojrzała teraz na nią ze współczuciem.
Tej aury...znaczy, Kammanora, już nie ma, znikł zaraz jak upadłaś na ziemię... – odpowiedziała cicho w kierunku obcej.

Zaraz potem spojrzała na mistrza, który wrócił do ich rozmowy, jakby tej smoczycy tu nie było. Spojrzała na mistrza, po czym zastanowiła się. Czy ktoś chciałby powrotu Tarrama? Nie wiedziała. Ona sama miała co do tego bardzo mieszane uczucia. Ale dowiedziała się trochę więcej niż ostatnio.
A w zasadzie...czemu nie? – zapytała, po czym szybko dodała – Po prostu pytam, nie wiem, co zrobił. Wiem tylko, że był straszny...bo wszyscy jak tylko o nim mówią, boją się – tak, no bo co innego mogła powiedzieć? Naprawdę musi chyba wziąć i się przejść po sporą dawkę wiedzy.
Odpowiedź padła jednak szybko i dobitnie. Nie wiedziała. Ale teraz już wiedziała. Czyli Tarram zesłał na smoki głód, mrok. Brzmiało strasznie, ale...
A gdzie byli pozostali bogowie? – zapytała, ciekawa co robił tak duży panteon. Czy jeden bóg mógł przeciwstawić się innym aż tak bardzo?

Wysłuchała też wyjaśnień odnośnie Ezoteryki, po czym pokiwała głową, tak, argumenty brzmiały sensownie, jednak argumentacja sama z siebie była dziurawa.
Jednak jak sam zauważyłeś mistrzu. Nikt już nie żyje, kto pamięta te czasy. Nikt, oprócz bogów. Nawet ich wysłannik nie żył za tamtych czasów. Ezoteryka to wiedza tajemna, niedostępna dla innych. Być może imię tej adeptki miało nieść inne znaczenie niż samo w sobie czczenie Tarrama. Nikt w końcu nie zapytał. Wszyscy po wyjawieniu jej imienia po prostu się na nią rzucili...albo milczeli, jak ja – powiedziała roztropnie, zgodnie z tym, co zaobserwowała. Nikt nawet nie dał szansy powiedzieć, czemu akurat takie miano wybrała Tarramowa. Po prostu od razu kazali jej wybrać inne. Pokiwała jednak głową na słowa Rytmu. – Mam nadzieję, że uda ci się z nią pomówić i otrzymać odpowiedź. Ja próbowałam, zaraz po ceremonii za nią poszłam. Ale nie chciała o tym rozmawiać. Była załamana i nieufna...nie dziwię się jej – pokręciła głową na sam koniec, nie miała więcej pytań w tym temacie.

I nadeszła wiekopomna chwila, która sprawiła, że aż ogon zadrgał z radości. Już nawet zapomniałą o obecności obcej smoczycy i całej tej pogadance na temat Tarrama. Magia! Coś, co sprawiało jej największą radość, coś, co mówiło jej – to jest twój cel życiowy. Nie wiedziała oczywiście jeszcze w tej chwili, że i będzie to największe przekleństwo...Ale! Żyjmy teraźniejszością!
Lilia wysłuchała uważnie słów mentora, po czym pokiwała głową, gotowa do odpowiedzi.
Moje źródło jest jak woda. Płynne, silne i plastyczne. Bardzo dobrze czuję się, gdy korzystam z maddary. Jest ona częścią mnie i uwielbiam to, jak mogę przy okazji tej maddary tworzyć rzeczy, o których wcześniej można było tylko marzyć – zaczęła, by potem przejść do kolejnych odpowiedzi. – Podstaw magii, zarówno tworzenia, jak i tej do walczenia, uczył mnie tata. Tworzyłam różne zwierzątka, iluzje, ich ruch, zachowanie. Stworzyłam brata bliźniaka Krabusia! A w walce, nauczyłam się, jak tworzyć obrony i ataki oparte na tym, co najbardziej mi znajome – wodnych stworzonkach i elementach. W swoich walkach właśnie na takich tworach się opieram, tworząc ataki na przykład...z krabich szczypców! A ochronę na przykład z krabich pancerzy! – powiedziała dumnie.

Wrota Dziejów Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
20 lis 2023, 19:48
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15157

Wyspa na Jeziorze

Lilia zmarszczyła pyszczek, po czym przechyliła lekko głowę na bok, zaraz potem Rytm przytulił ją, na co pozwoliła, dalej nie rozumiejąc o co chodzi. Posłusznie odłożyła granat. Zaraz potem poklepała nauczyciela po barku uspokajająco, miała nadzieję.
Mam wrażenie, że to ty potrzebujesz pomocy, Mistrzu. Ewidentnie coś jest nie tak. To przez ten granat? – zapytała z lekkim niepokojem w głosie.
I nie czekała długo na odpowiedź. Usiadła na zadku i otworzyła szerzej pyszczek ze zdziwienia. A więc granaty to teoretycznie kamienie Tarrama? Ale...to było wieki temu, prawda? Więc nie, nie rozumiała tego całego niepokoju. Pokręciła więc głową.
Z tego też, co się zdołałam dowiedzieć. Tarram został pokonany i zapieczętowany. Nie rozumiem tego całego strachu przed tym bogiem, naprawdę. O co z tym wszystkim chodzi. Jak Ezoteryka Tarrama chciała przyjąć takie miano, to sporo z Was wyglądało, jakby właśnie uderzyła was w podbrzusze...mocno. A to tylko imię. Teraz ty sam mówisz tak cicho, bojaźliwie wręcz, mam wrażenie, o Tarramie. To tylko pokonany bóg. Upadły, którego tu nawet nie ma już, prawda? – zapytała, bo tak wiele jej myśli obecnie krążyło po głowie, tyle niepewności.
Czy to naprawdę wszystko to strach? Czemu oni się aż tak bali?

Zaraz jednak potem padło jeszcze ważniejsze pytanie, ale tym razem skierowane do niej. Uśmiechnęła się teraz, bo to wszystko, co wydarzyło się wcześniej było naprawdę dziwne. Cieszyła się, że mogli przejść do czegoś przyjemniejszego.
Na to liczyłam, kiedy mnie tu zawołałeś, Mistrzu – odparła z lekkim westchnięciem, które było już tylko po prostu westchnięciem ulgi i teraz już w ametystowych ślepiach Lilii można było tylko dostrzec wesołe iskierki. Była gotowa na dalsze nauki magii.

Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
13 lis 2023, 18:06
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15157

Wyspa na Jeziorze

Naprawdę nie rozumiała o co tu chodziło i czemu Mistrz był aż tak przejęty. Bo mimo braku mimiki, zdołała się już nauczyć innych elementów, które świadczyły o jego stanie umysłu, plus wyczuwała w jego aurze niepokój. Westchnęła ciężko, po czym spojrzała na Rtym i pokiwała głową.
Tak, jest dla mnie...jakby część mnie, po prostu. Nie umiem tego jaśniej wytłumaczyć – odpowiedziała najpierw na drugą część pytania Rytmu. – Spróbuję, ale...nie obiecuję, że to będzie coś logicznego. To po prostu mnóstwo szeptów, połączone w jeden, nawołujący... – stwierdziła, ale po chwili przymknęła ślepia i zacisnęła łapę na kamieniu. Granat był lekko ciepły, emanował mocą. Ale nie jakąś wielką. Po prostu ona była wyczulona na takie rzeczy. Ale dobrze, Rytm Chciał wiedzieć jak ją woła, więc skupiła się na tych szeptach, by w końcu otworzyć pysk, próbując powiedzieć to, co wyłapała, ale z jej gardzieli wydobyły się tylko syki i świsty, które imitowały te szepty.
Zaraz potem otworzyła ślepia i wzruszyła ramionami.
Tak więc jak sam słyszałeś...to wszystko nie trzyma się sensu, krew, otchłań, zbawienie? Niby jak to ma się trzymać kupy? – zapytała ze zdziwieniem.

Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
05 lis 2023, 20:00
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15157

Wyspa na Jeziorze

Uśmiechnęła się lekko na komentarz mistrza. No dobrze, czyli walki krótkie też były w porządku. Pochwaliła się nieco posiadaną wiedzą, po czym podrapała się po nosie zakłopotana, po czym pokiwała głową.
Z przyjemnością się na nie wymienię – odparła ze szczerym rozbawieniem.
Zaraz potem spojrzała między swoje łapy na...grant. Ot, kamień szlachetny jak każdy inny. No i miał oczywiście też swoje właściwości. Zmarszczyła nieco pyszczek, bo...ten był trochę inny niż pozostałe. Bardziej czerwony? Spojrzała niepewnie na mistrza, po czym znów na kamień. Ten jakby...do niej wołał. Patrzyła się na niego, aż w końcu delikatnie pogładziła jego powierzchnie z lekkim westchnięciem.
Granaty uznawane są za kamienie krwi. Ale co ciekawe, chronią przed złą energią i pozwalają na wyostrzenie percepcji. Dodają też pewności siebie. Wcześniej nie widziałam tego kamienia na żywo, ale...ten...jakby mnie woła? – powiedziała, niekoniecznie rozumiejąc o co w tym wszystkim chodzi.

Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
03 lis 2023, 23:01
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15157

Wyspa na Jeziorze

Uśmiechnęła się lekko, po czym z lekkim zażenowaniem podrapała po nosie.
Walczyłam z jednym z naszych wojowników, Powiernikiem Pieśni. Udało mi się obronić przed jego atakiem, a potem zranić. No...i w sumie to tyle. Bo potem walka się skończyła... – odparła zgodnie z prawdą. Jakoś tak krótka była ta walka. Ale zaraz pokiwała głową na słowa mistrza – Dobrze...twoje towarzystwo mi nie przeszkadza,

I tutaj nastąpił dziwny zwrot akcji. Spojrzała na kamień szlachetny bliski jej sercu. Fioletowy, piękny ametyst. Od razu jej ślepia roziskrzyły się, a ona sama mruknęła z zadowoleniem.
Wiesz, że to mój ulubiony kamień szlachetny? Ogólnie interesuje mnie mistycyzm, aury, wpływ różnych elementów na otoczenie. I jedno mogę powiedzieć, ametysty to kamienie o niezwykłej mocy. Smoki noszące blisko siebie te kamienie, są nad wyraz spokojne i odznaczają się dużą cierpliwością. Ametysty pomagają też kiedy ktoś ma negatywne myśli, koi umysł. Ale jeszcze nie poznałam wszystkich jego właściwości – odpowiedziała zgodnie z tym, co zaobserwowała.

Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
27 paź 2023, 20:20
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15157

Wyspa na Jeziorze

Dostała wiadomość mentalną od swojego mistrza z długo wyczekiwaną nauką zaawansowanej magii. No i obiecał jej opowiedzieć też nieco więcej o Tarramie. Ale to pewnie później? Choć kto wie? Po dostaniu lokalizacji, od razu ruszyła ukochaną drogą – wodną. Płynęła rzeką, by w końcu wpłynąć w głębiny Zimnego Jeziora. Tu się czuła najlepiej, nie niepokojona różnymi odgłosami, otulona wodą i jej odgłosami.

Raj nie może jednak trwać wiecznie i Lilia wypłynęła na powierzchnię, rozglądając się za Rytmem. Dostrzegła postać, bardzo daleko, która go przypominała, więc wyszła na brzeg i ruszyła na polankę, która znajdowała się niedaleko Skalnego Giganta. Na jej pysku pojawił się lekki uśmiech, widząc machającego mistrza, po czym podreptała nieco szybciej w jego kierunku.
Hej, mistrzu. Jestem gotowa na wszystko! Wiesz...niedawno nawet wygrałam prawdziwą walkę! Taką na arenie, o której powiedziała mi ciocia Aie – przywitała się z entuzjazmem, który można było u niej zauważyć naprawdę rzadko i raczej tylko w momentach, gdy czułą się z kimś komfortowo. A takich smoków było naprawdę niewiele.

Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
04 wrz 2023, 21:36
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134416

Jezioro

Podrapała się po głowie. Tata? Chyba tata jej powiedział. A może wcale nie? W końcu chyba mówił tylko o bogu śmierci, który odebrał mu głos. Ale chyba nie wypowiadał jego imienia. Skąd więc je znała? No właśnie...skąd? Skonsternowana pokręciła głową.
N-nie wiem...
I odetchnęła z ulgą, gdy Rytm opowiedział jej o swojej ulubionej historii.
To...może opowiedz mi o tym, jak się pojawił tu, gdy będziemy wracać do domu? – zagaiła. Wciąż nie będąc pewna, jak się czuje Rytm. Mimo jałowego głosu, jakoś podświadomie czuła, że wspominanie o Tarramie nie było dobrym posunięciem. Musiała odwiedzić w końcu świątynie i odkryć, czemu ją tak ciągnie do tego wyklętego boga.

//to ja przepraszam, że zapomniałam pinga zrobić! Rytm Wydm
autor: Liliowa Łuska
25 sie 2023, 17:09
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134416

Jezioro

Pokiwała ze zrozumieniem głową na odpowiedź Rytmu. Czyli faktycznie tylko smoki ze skrzelami mogły poruszać się pod wodą bez ograniczeń. Nawet magia nie pomagała w tej kwestii.
To w sumie było swego rodzaju pocieszające. Bo inaczej pod wodą zapewne byłoby tłoczno, a tak...zazwyczaj Lilia miała całe podwodne królestwo dla siebie. Uśmiechnęła się na tę myśl.

Piastun był ciekawym smokiem. Nie było widać w jego pysku nic, oprócz neutralnej mimiki i ten jałowy, bezemocjonalny głos...Lilia raczej nie oceniała smoków i tak samo było w przypadku tego samca. Po prostu przyjmowała to, jaki ktoś jest. I tyle.

Ruszała leniwie łapkami na wodzie, ale rozłożone skrzydła faktycznie sprawiały, że musiała bardzo rzadko poruszać łapami, by utrzymać się na powierzchni. Z ciekawością i zatraceniem więc posłuchała o owym Skalnym Gigancie. Bezwiednie powiodła wzrokiem w kierunku, który wskazał jej Rytm. Czyli tam gdzieś musi być ta historia Wolnych Stad.

Spojrzała na rzekę, która prowadziła do domu i pokiwała głową.
Dobrze, ale musisz mi najpierw odpowiedzieć na jeszcze jedno, ważne pytanie. Czy...są tam zapiski może o tym, jak powstała maddara? I...Tarramie? – o to drugie raczej jej się wymsknęło pytanie. No ale co poradzić. Mleko się wylało, a ona sama szybko zadała kolejne pytanie, które miało zamaskować to zmieszanie. – A i jaka historia do tej pory ci się najbardziej podobała? – no, to też w końcu było ważne, prawda?

//jeszcze po jednym poście przynajmniej proszę!
autor: Liliowa Łuska
18 sie 2023, 19:05
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 344
Odsłony: 13832

Kwarce Siły i Wytrzymałości

Lilia zachęcona słowami taty i własnymi doświadczeniami wybrała kwarc wytrzymałości. Przyszła więc do niego razem z Krabusiem i popłożyła kamienie przy owym kwarcu.
Teraz bądź grzeczny, dobrze? – zapytała kraba, po czym skierowała ponownie wzrok na kwarc. – Proszę, spraw bym była wytrzymalsza, odporniejsza na gorąc zwłaszcza, żebym mogła dłużej ustać w walce... – poprosiła z głębi serca i czekała na to co się wydarzy. Miała nadzieję, że kwarc wytrzymałości wzmocni ją nieco.

//malachit, topaz, szafir, diament, koral, opal za Wytrzymałość II
autor: Liliowa Łuska
18 sie 2023, 19:01
Forum: Warsztat
Temat: Warsztat
Odpowiedzi: 80
Odsłony: 5692

Warsztat

Nie wiedziała gdzie idzie, bo Świątynia, brzmiała tajemniczo i mistycznie. Co już się podobało Lilii. Wstrzymywała się jednak od pytań, dopóki nie dotarli na miejsce i tata zaczął jeszcze raz tłumaczyć jej gdzie są i po co. Spojrzała w kierunku, w którym wskazał tata i to, że tam można modlić się do bogów. Pokiwała głową, po czym z lekką obawą spojrzała w długi, pogrążony w półmroku korytarz. Coś tam ją wzywało...ale nie wiedziała do końca co. Coś mrocznego, spowitego czernią...Tarram? To imię nagle wskoczyło jej do głowy, ale nie śmiała go wypowiedzieć. Nie teraz.

Potrząsnęła głową i skupiła się na słowach taty. Kamienie szlachetne, które znaleźć można na polowaniu, to właśnie tutaj się je wydaje. Pokiwała ponownie głową ze zrozumieniem. Wysłuchała uważnie o każdym z kwarców, po czym stwierdziła, że przyda się jej większa wytrzymałość. Ostatni trening z ciocią Aie na pustyni uświadomił jej, że jej ciało zdecydowanie tego potrzebuje. Dlatego wzięła od taty kamyczki i z uśmiechem ruszyła ku kwarcowi wytrzymałości. Od czasu do czasu zaczepiała Krabusia, który jej towarzyszył, przekomarzając się z nim. Był dla niej trochę jak starszy brat.

Mackonur

Wyszukiwanie zaawansowane