- Aktualizacja.
Znaleziono 7 wyników
- 20 sie 2023, 12:46
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 3984
- Odsłony: 167207
Powiadomienia
Cytryn do skarbca.
- 04 lip 2023, 19:36
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 3984
- Odsłony: 167207
Powiadomienia
do usunięcia z mojego kp.– możliwość zmiany gatunku żywiołaka – użyj do końca '23,
– ekspresowe przerangowanie (możliwość zamiany wartości 2 atrybutów i 3 umiejętności) – użyj do końca '23,
– czterolistna koniczyna (jednorazowy szczęściarz) – zużyj do końca '23,
– 1x eliksir usprawniający aparycję
- Aktualizacja.
- 04 lip 2023, 19:34
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5658
- Odsłony: 219295
Powiadomienia
– możliwość zmiany gatunku żywiołaka – użyj do końca '23,
– ekspresowe przerangowanie (możliwość zamiany wartości 2 atrybutów i 3 umiejętności) – użyj do końca '23,
– czterolistna koniczyna (jednorazowy szczęściarz) – zużyj do końca '23,
– 1x eliksir usprawniający aparycję
Wszystko z powrotem na Światła Północy, bo rozmyśliłam się z planów.
Akt
– ekspresowe przerangowanie (możliwość zamiany wartości 2 atrybutów i 3 umiejętności) – użyj do końca '23,
– czterolistna koniczyna (jednorazowy szczęściarz) – zużyj do końca '23,
– 1x eliksir usprawniający aparycję
Wszystko z powrotem na Światła Północy, bo rozmyśliłam się z planów.
Akt
- 22 cze 2023, 10:26
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Cicha Jaskinia
- Odpowiedzi: 445
- Odsłony: 61248
Cicha Jaskinia
Oczekiwała jakiejś reakcji w horrendalnym zniecierpliwieniu, z trudem przełykając piętrzącą się niczym góra ekscytację. Nie mogła kontrolować mięśni. Wszystkie, niczym złączone pajęczą siecią, drżały arytmicznie. Możliwe, że tak naprawdę nigdy nie bała się objęć śmierci, skoro z maniakalną radością pchała się w jej objęcia, byleby tylko móc zasmakować kilku uderzeń serca pełnych otępiającej adrenaliny.
Przekrzywiła głowę. Ciemne ciało wykonało ruch. W odpowiedzi jej pysk uchylił się, jego kąciki wzniosły - w wyjątkowo zadowolonym, drapieżnym uśmiechu, który przyjmował obce warczenie, zniekształcane wyjącymi wśród chmur wiatrami.
Wzbudziła swoje źródło, gdy samiec zmaterializował się ponad.
Mimo że działała instynktownie, tu i teraz, w jej myślach galopowało wiele możliwych scenariuszy oraz planów, a podjęcie szybkiej decyzji nie należało do najprostszych. Chcąc jedno, odrzucała drugie. Coś zyskiwała. Coś traciła.
Poczuła wtedy trącenie. Smagnięcie obcego ogona, który bezceremonialnie pochwyciła swoim własnym, w splocie wspartym cienką nicią o powierzchni imitującej księżycową łunę. Złożyła skrzydła, zwróciwszy się do Niego przodem, piersią, a grzbietem ku skrytemu za warstwą chmur lądowi. Jego zapach, teraz intensywniejszy, nosił charakterystyczną nutę, którą nie raz pochłaniała na północy oraz wschodzie. Czy robiło to jakąś różnicę? Nie.
Grawitacja już wkrótce zaczęła działać. Zamierzała, nie oswobadzając uścisku, pociągnąć samca za sobą, w dół, coby przebić nieprzejrzystą warstwę eteru i znaleźć się pod nią. Być może z zamiarem roztrzaskania się o ziemię. Być może tylko w celu solidniejszego rozdrażnienia go, prowokacji, która miała doprowadzić do ataku - ciosu, przed którym będzie mogła się osłonić, mając solidne usprawiedliwienie potencjalnej podniebnej rzezi. Hmpf.
Urthemiel.
Przekrzywiła głowę. Ciemne ciało wykonało ruch. W odpowiedzi jej pysk uchylił się, jego kąciki wzniosły - w wyjątkowo zadowolonym, drapieżnym uśmiechu, który przyjmował obce warczenie, zniekształcane wyjącymi wśród chmur wiatrami.
Wzbudziła swoje źródło, gdy samiec zmaterializował się ponad.
Mimo że działała instynktownie, tu i teraz, w jej myślach galopowało wiele możliwych scenariuszy oraz planów, a podjęcie szybkiej decyzji nie należało do najprostszych. Chcąc jedno, odrzucała drugie. Coś zyskiwała. Coś traciła.
Poczuła wtedy trącenie. Smagnięcie obcego ogona, który bezceremonialnie pochwyciła swoim własnym, w splocie wspartym cienką nicią o powierzchni imitującej księżycową łunę. Złożyła skrzydła, zwróciwszy się do Niego przodem, piersią, a grzbietem ku skrytemu za warstwą chmur lądowi. Jego zapach, teraz intensywniejszy, nosił charakterystyczną nutę, którą nie raz pochłaniała na północy oraz wschodzie. Czy robiło to jakąś różnicę? Nie.
Grawitacja już wkrótce zaczęła działać. Zamierzała, nie oswobadzając uścisku, pociągnąć samca za sobą, w dół, coby przebić nieprzejrzystą warstwę eteru i znaleźć się pod nią. Być może z zamiarem roztrzaskania się o ziemię. Być może tylko w celu solidniejszego rozdrażnienia go, prowokacji, która miała doprowadzić do ataku - ciosu, przed którym będzie mogła się osłonić, mając solidne usprawiedliwienie potencjalnej podniebnej rzezi. Hmpf.
Urthemiel.
- 12 cze 2023, 11:22
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Zręczności i Mocy
- Odpowiedzi: 280
- Odsłony: 11642
Kwarce Zręczności i Mocy
Wiatr przyniósł ją wraz z darami ku osłoniętemu przez drzewa uroczysku. Niewielka polana pełna naturalnie wznoszących się z głębi ziemi kryształów. Kwarce. Lubiła je. Miała słabość do błyskotek w odcieniach bieli, szarości oraz czerni. Barwy nie chwytały jej zaś za serce. Preferowała prostą i niezmąconą niczym czystość.
Podeszła powoli do jednego z nich i położyła przy nim zawiniątko, które taszczyła w szponach nóg. Tu i ówdzie materiał był w związku z tym naderwany, lecz nic nie zagubiło się po drodze. Nigdy dotąd nie miała styczności z siłami nazwijmy to wyższymi. Nie wiedziała, czego się spodziewać, w związku z czym prymitywne szepty nakazywały jej ostrożność.
Chciała, by wzmocniono jej źródło. Czy same intencje serca wystarczą? Tak? Nie? Sięgnęła po nie. Pobudzone rozpierzchło się zaś po jej ciele niczym płomienie po łatwopalnej cieczy. Zwierzęcy pokaz. Nie werbalne gesty. Potrząsnęła błonami - zadrżały niczym grzechotka węża, w rytm wydobywającego się z jej gardła klikania. Cały wierzch jej ciała zaś naznaczony został blaskiem - jakoby mglistym pyłem, który ulatywał ku ciemnej nocy, migocząc przy tym niczym rozsypany brokat. Potrząsnęła głową, zaś za nią podążyła szyja. Później ogon przesunął się po trawie.
Było to nieme zaproszenie do interakcji.
–> 52/4 mięsa za moc II oraz moc III.
Podeszła powoli do jednego z nich i położyła przy nim zawiniątko, które taszczyła w szponach nóg. Tu i ówdzie materiał był w związku z tym naderwany, lecz nic nie zagubiło się po drodze. Nigdy dotąd nie miała styczności z siłami nazwijmy to wyższymi. Nie wiedziała, czego się spodziewać, w związku z czym prymitywne szepty nakazywały jej ostrożność.
Chciała, by wzmocniono jej źródło. Czy same intencje serca wystarczą? Tak? Nie? Sięgnęła po nie. Pobudzone rozpierzchło się zaś po jej ciele niczym płomienie po łatwopalnej cieczy. Zwierzęcy pokaz. Nie werbalne gesty. Potrząsnęła błonami - zadrżały niczym grzechotka węża, w rytm wydobywającego się z jej gardła klikania. Cały wierzch jej ciała zaś naznaczony został blaskiem - jakoby mglistym pyłem, który ulatywał ku ciemnej nocy, migocząc przy tym niczym rozsypany brokat. Potrząsnęła głową, zaś za nią podążyła szyja. Później ogon przesunął się po trawie.
Było to nieme zaproszenie do interakcji.
–> 52/4 mięsa za moc II oraz moc III.
- 12 cze 2023, 8:18
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 3984
- Odsłony: 167207
Powiadomienia
I jeszcze jeśli można to poproszę 20/4 mięsa ze skarbca, albo jakiś równoważnik, chcę iść na zakupy do kwarców :/
- Aktualizacja.
- 12 cze 2023, 7:59
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Cicha Jaskinia
- Odpowiedzi: 445
- Odsłony: 61248
Cicha Jaskinia
Szare były również jej łuski, a oczy w tym świetle nie mniej martwe. Smaku pozbawione zaś akcje - gdzie zmierzała? A czy to w ogóle istotne? Być może upatrzyła sobie wielkiego skalnego giganta, którego chciała zrównać z ziemią w ramach niemoralnej satysfakcji pozbywania się wszystkiego, co choćby przypominało wdzięcznie stojącego człowieka.
Wśród chmur jednak jej spojrzenie pochwyciło zwierzynę, której widok szarpnął jej instynkty niczym trzymanego na łańcuchu drapieżnika. Błony uniosły się w ekscytacji, a gardziel zadrżała widocznie. Mogłaby go zestrzelić. Wybronić swój rewir przed nieproszonym gościem. Spoglądać jak spada w dół, pozbawiony skrzydła, albo krztusi się, wyżerany od środka przez kwas. Morderstwo dla sportu.
Ale nie mogła. Tch. Ściągnęła aż nozdrza z frustracji. Pieprzone Mgły. Gdyby wycelowała w Słońce, bądź Ziemię, z pewnością nie zostałaby obsypana laurami, a z tej odległości nie czuła nawet woni samca. Mógł być... każdym. I nikim. Niechętnie spięła palce skrzydeł i usztywniła ramiona, kryjąc się w chmurach. Może przynajmniej się podroczą, co?
Prymitywne źródło poruszyło się między jej trzewiami, które to opuściły w chwili, w której specyficzną wiązkę energii posłała ku wiszącym dookoła czarnym kłębom głębokiej nocy. Pojawił się dźwięk. Nie był przekazem mentalnym. Nie pochodził również z gardła. Otoczył jej cel czule, zewsząd, niczym objęcia dobrej matki, mówiącej:
Nieostrożny.
Jedno uderzenie serca. Drugie. Trzecie. Uderzyła w końcu skrzydłami mocniej i wysunęła się z jednej z chmur nad nieznajomym, gwałtownym manewrem zbliżając się ku jego głowie, blisko której zatrzasnęła szpony nóg ze zgrzytem. Możliwe, że z jej gardła wyrwał się rozbawiony chichot - szybko jednak zamaskowany skrzypiącym klikaniem, jednym z wielu nietypowych dźwięków, które tworzyły jej struny głosowe, niezdolne do wdzięcznego i donośnego ryku.
A później? Spadła. Złożyła skrzydła i wycofała się w dół, pod osobnika o nijakiej woni. Poruszające, że jednak mogła wykorzystać tę okazję. Chyba. I tak nie była pewna, czy nie zostałaby zbesztana o podejmowanie tak rażących decyzji.
Urthemiel.
Wśród chmur jednak jej spojrzenie pochwyciło zwierzynę, której widok szarpnął jej instynkty niczym trzymanego na łańcuchu drapieżnika. Błony uniosły się w ekscytacji, a gardziel zadrżała widocznie. Mogłaby go zestrzelić. Wybronić swój rewir przed nieproszonym gościem. Spoglądać jak spada w dół, pozbawiony skrzydła, albo krztusi się, wyżerany od środka przez kwas. Morderstwo dla sportu.
Ale nie mogła. Tch. Ściągnęła aż nozdrza z frustracji. Pieprzone Mgły. Gdyby wycelowała w Słońce, bądź Ziemię, z pewnością nie zostałaby obsypana laurami, a z tej odległości nie czuła nawet woni samca. Mógł być... każdym. I nikim. Niechętnie spięła palce skrzydeł i usztywniła ramiona, kryjąc się w chmurach. Może przynajmniej się podroczą, co?
Prymitywne źródło poruszyło się między jej trzewiami, które to opuściły w chwili, w której specyficzną wiązkę energii posłała ku wiszącym dookoła czarnym kłębom głębokiej nocy. Pojawił się dźwięk. Nie był przekazem mentalnym. Nie pochodził również z gardła. Otoczył jej cel czule, zewsząd, niczym objęcia dobrej matki, mówiącej:
Nieostrożny.
Jedno uderzenie serca. Drugie. Trzecie. Uderzyła w końcu skrzydłami mocniej i wysunęła się z jednej z chmur nad nieznajomym, gwałtownym manewrem zbliżając się ku jego głowie, blisko której zatrzasnęła szpony nóg ze zgrzytem. Możliwe, że z jej gardła wyrwał się rozbawiony chichot - szybko jednak zamaskowany skrzypiącym klikaniem, jednym z wielu nietypowych dźwięków, które tworzyły jej struny głosowe, niezdolne do wdzięcznego i donośnego ryku.
A później? Spadła. Złożyła skrzydła i wycofała się w dół, pod osobnika o nijakiej woni. Poruszające, że jednak mogła wykorzystać tę okazję. Chyba. I tak nie była pewna, czy nie zostałaby zbesztana o podejmowanie tak rażących decyzji.
Urthemiel.