Dla Jemiołuszka<3
– 2x srebrna moneta; kościana igła i nici; zaproszenie na bal maskowy, haftowana peleryna
Do Skarbca Słońca
– możliwość odzyskania dawnego kompana – L24, zużyj do końca '25
– 1x leczący rany średnie
– 2x akwamaryn, 2x diament, 3x nefryt, cytryn, szafir
(spłata długu Gadziego Szału + dodatek)
– duży, zdobiony kubek ze malunkiem przedstawiającym smoczą walkę
Do zielnika
– 10x macierzanka, 10x tasznik
Dla Ślepa Sprawiedliwość
– 10x morszczyn, 16x lawenda
To do usunięcia
– atut dla kompana: niejadek (sytość kamieniożernego kompana utrzymuje się 2 miesiące) – L24, zużyj do końca '25
– atut dla kompana: bestiobójca (nie działa na innych kompanów!) – L24, zużyj do końca '25
Aktualizacja
Znaleziono 302 wyniki
- 06 cze 2025, 11:29
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 2611
- Odsłony: 120084
- 06 cze 2025, 10:54
- Forum: Kwiatowy stragan
- Temat: Kwiatowy stragan
- Odpowiedzi: 44
- Odsłony: 1264
Kwiatowy stragan
Udany Połów przyszedł witając się serdecznie z gnomami. Wkrótce oddał im wszystkie kwiaty jakie udało mu się zebrać w czas polowania po czym wybrał kilka rzeczy. Chociaż nie powiedziałby, aby były to rzeczy. Ot. Jedzenie. Przyda się znacznie bardziej niż jakieś przedmioty. Wymiana powinna przebiec sprawienie, w końcu nie był zrzędliwym konsumentem. Na koniec ładnie pożegnałby się, gnomami.
//jeśli można poproszę to wszystko przekazać do skarbca Słońca zamiast do mojego kp
3 niezapominajki – 4/4 owoców borówki
1 chabr, mak i marchew – 4/4 orzechów
2 hiacynty i krokus – 4/4 owoców (grejpfrut)
1 koniczyna i róża – eliksir leczący rany średnie
//jeśli można poproszę to wszystko przekazać do skarbca Słońca zamiast do mojego kp
3 niezapominajki – 4/4 owoców borówki
1 chabr, mak i marchew – 4/4 orzechów
2 hiacynty i krokus – 4/4 owoców (grejpfrut)
1 koniczyna i róża – eliksir leczący rany średnie
- 02 cze 2025, 9:32
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 2611
- Odsłony: 120084
Powiadomienia
Połów przekazuje od siebie z kp dla:
Rytm – szafir,
Winszująca – topaz,
Łuna Czaroidu – malachit,
Śpiew znad Pustkowi- szmaragd,
Ślepa Sprawiedliwość – granat,
Rozrywaczka Ciał – onyks
Aktualizacja
Rytm – szafir,
Winszująca – topaz,
Łuna Czaroidu – malachit,
Śpiew znad Pustkowi- szmaragd,
Ślepa Sprawiedliwość – granat,
Rozrywaczka Ciał – onyks
Aktualizacja
- 17 maja 2025, 12:14
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107523
Lustrzany las
Skłonił rogaty łeb pod jej słowem.
-Tak się składa, że nabyty od tutejszych ziem. – odparł skromnie. Po czym spowrotem uniósł głowę należycie wysoko i wejrzał w jej oblicze strzygąc uszami. Przez moment jego mimika stężała. Na słowo "szlachcianka" , choć tutaj nic ono nie znaczy, oraz "polityczka" rozumiejąc je podobnie jak "dyplomata" nabrał do smoczycy większego zainteresowania, lecz także swoiście większego poszanowania, jeśli można tak to nazwać. Jednocześnie z większym skupieniem uwagi przyjmował jej następne wypowiedzi za czym kryło się jedno wyszczególnione pytanie: Co ona tu robi?
Z grzeczności zaczęcia przez nią innego tematu na razie nie pytał o poprzedni. Rozumiejąc, że również ona chciał wiedzieć z kim ma do czynienia.
– A czy rybak zawsze musi być nad wodą? – odparł z nutą rozbawienia w głosie. – Nie mniej twoje założenia są słuszne – nie przypadkowy jest wydźwięk imienia. Starszy łowca ze stada Słońca.– skinął uprzejmie pyskiem. Po tym zaś podniósł spojrzenie na jej oblicze i znalazł przestrzeń na swe pytanie: – Jeśli można wiedzieć – co takiego polityczka dalekich ziem porabia na Wolnych Stadach? – Po wojnie z łowcami mógłby spodziewać się zainteresowania tymi stronami. Z resztą Wolne Stada od długiego czasu cieszą się całkiem nie złą sławą. Były też przypadki, co specjalnie opuściły miasta, aby osiedlić się tutaj. Do której więc kategorii należała Domena Tyrana?
//Domena Tyrana
-Tak się składa, że nabyty od tutejszych ziem. – odparł skromnie. Po czym spowrotem uniósł głowę należycie wysoko i wejrzał w jej oblicze strzygąc uszami. Przez moment jego mimika stężała. Na słowo "szlachcianka" , choć tutaj nic ono nie znaczy, oraz "polityczka" rozumiejąc je podobnie jak "dyplomata" nabrał do smoczycy większego zainteresowania, lecz także swoiście większego poszanowania, jeśli można tak to nazwać. Jednocześnie z większym skupieniem uwagi przyjmował jej następne wypowiedzi za czym kryło się jedno wyszczególnione pytanie: Co ona tu robi?
Z grzeczności zaczęcia przez nią innego tematu na razie nie pytał o poprzedni. Rozumiejąc, że również ona chciał wiedzieć z kim ma do czynienia.
– A czy rybak zawsze musi być nad wodą? – odparł z nutą rozbawienia w głosie. – Nie mniej twoje założenia są słuszne – nie przypadkowy jest wydźwięk imienia. Starszy łowca ze stada Słońca.– skinął uprzejmie pyskiem. Po tym zaś podniósł spojrzenie na jej oblicze i znalazł przestrzeń na swe pytanie: – Jeśli można wiedzieć – co takiego polityczka dalekich ziem porabia na Wolnych Stadach? – Po wojnie z łowcami mógłby spodziewać się zainteresowania tymi stronami. Z resztą Wolne Stada od długiego czasu cieszą się całkiem nie złą sławą. Były też przypadki, co specjalnie opuściły miasta, aby osiedlić się tutaj. Do której więc kategorii należała Domena Tyrana?
//Domena Tyrana
- 13 maja 2025, 10:31
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361879
- 13 maja 2025, 10:30
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 2611
- Odsłony: 120084
Powiadomienia
Proszę mi odjąć 12/4 mięsa – daje Okowom Przeszłości
Aktualizacja
Aktualizacja
- 10 maja 2025, 9:56
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie 11
- Odpowiedzi: 151
- Odsłony: 5498
Spotkanie 11
Zaprzestał już dalszych rozmów, kiedy przybycie Kammanora zatrzęsło niebem i ziemią. Zdawać się jakby oznaczało to początek spotkania, gdyż niedługo po tym powstała Naranlea do cna uciszając publiczność na czas przemowy własnej oraz...Arel.
Uniósł głowę wyżej i nadstawił uszy, aby wszystko słyszeć i jak najwięcej widzieć. Jasne spojrzenie padło na Bezczas Gwiazd w głębokim zastanowieniu przyjmując każde jej słowo. Był rad, że Naranlea wybrała właśnie ją. Był to wielki zaszczyt dla niej. Gorzki Miód niezaprzeczalnie przysłużyła się Słońcu jako przywódca. Również podczas wojny. Było więc adekwatne wybrać do roli smoka z doświadczeniem w sytuacjach podobnych do tych, w których będzie miał uczestniczyć prorok. Wszystko mu się zgadzało. Tylko martwił się o Gorzki Miód. Nie tym czy da sobie radę. Było to przecież oczywiście, że będzie należenie spełniać obowiązki wobec bogów, choćby nie wiedzieć ile by ją to kosztowało. Ale właśnie. Tylko czy nie stanie się to dla niej zbyt dużym obciążeniem dla niej samej. Przywództwo co prawda różni się od proroctwa. Nie mniej... znów nanosi na swoje barki odpowiedzialność. Ale może źle o tym myślał? A może znów gdzieś chciał się oszukiwać, że jak przestanie się zastanawiać, to wszystko będzie w porządku. Prawda i tak jest taka, że Arel podjęła decyzję. Jeśli nie będzie miała już mocy może zrzec się proroctwa jak Strażnik. Chociaż, mimo wszystko, wolałby, aby nie skończyła jak Strażnik. Dlatego nie pozostaje nic jak po prostu ją wspierać w tej decyzji. I jakby nie patrzeć, to naprawdę wielki zaszczyt. Będzie musiał jej potem pogratulować.
Na moment jego uwagę przykuł ruch na niebie. Nie zaskoczyło by go już, gdyby to był kolejny bóg. Nie zaskoczyło go też, że był to spóźniony smok. Pozdrowił Culliego ruchem głowy, po czym odwrócił ją spoglądając na, zdaję się, nowego przedstawiciela stada Mgieł. Tutaj już tylko słuchał.
Uniósł głowę wyżej i nadstawił uszy, aby wszystko słyszeć i jak najwięcej widzieć. Jasne spojrzenie padło na Bezczas Gwiazd w głębokim zastanowieniu przyjmując każde jej słowo. Był rad, że Naranlea wybrała właśnie ją. Był to wielki zaszczyt dla niej. Gorzki Miód niezaprzeczalnie przysłużyła się Słońcu jako przywódca. Również podczas wojny. Było więc adekwatne wybrać do roli smoka z doświadczeniem w sytuacjach podobnych do tych, w których będzie miał uczestniczyć prorok. Wszystko mu się zgadzało. Tylko martwił się o Gorzki Miód. Nie tym czy da sobie radę. Było to przecież oczywiście, że będzie należenie spełniać obowiązki wobec bogów, choćby nie wiedzieć ile by ją to kosztowało. Ale właśnie. Tylko czy nie stanie się to dla niej zbyt dużym obciążeniem dla niej samej. Przywództwo co prawda różni się od proroctwa. Nie mniej... znów nanosi na swoje barki odpowiedzialność. Ale może źle o tym myślał? A może znów gdzieś chciał się oszukiwać, że jak przestanie się zastanawiać, to wszystko będzie w porządku. Prawda i tak jest taka, że Arel podjęła decyzję. Jeśli nie będzie miała już mocy może zrzec się proroctwa jak Strażnik. Chociaż, mimo wszystko, wolałby, aby nie skończyła jak Strażnik. Dlatego nie pozostaje nic jak po prostu ją wspierać w tej decyzji. I jakby nie patrzeć, to naprawdę wielki zaszczyt. Będzie musiał jej potem pogratulować.
Na moment jego uwagę przykuł ruch na niebie. Nie zaskoczyło by go już, gdyby to był kolejny bóg. Nie zaskoczyło go też, że był to spóźniony smok. Pozdrowił Culliego ruchem głowy, po czym odwrócił ją spoglądając na, zdaję się, nowego przedstawiciela stada Mgieł. Tutaj już tylko słuchał.
- 07 maja 2025, 20:40
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Bagno
- Odpowiedzi: 496
- Odsłony: 75296
Bagno
Wesoły uśmiech rysował się na obliczu zazieleni onym przez owy muł. Jego ogon poruszył wodą, tworząc pod powierzchnią rzęśli wiry. Na jego słowa się zaśmiał z rozbawieniem. Faktycznie aktualne jego umaszczenie było wprost idealne na kamuflaż, lecz jakież było to przypadkowe!
– Nie, nie... A może? Chyba jednak tak. Tylko, że przy okazji!. – odparł w dobrym humorze. – Musiałem zaakceptować bagienne łuski, aby zbliżyć się do bagiennych śpiewaków, a że mi to nie przeszkadza – hah! Bo ja akurat słucham żab, żurawi i wszelkiego. Jest to niesamowicie kojące dla mnie. Polecam spróbować. – powiedział wsuwając łapki pod zielony kożuch przy brzegu. Ułożył pysk na swoich przedramionach ciesząc się z ciepłoty nagrzanej u brzegu wody. Jednak lewym obliczem, wraz ze spojrzeniem, cały czas skierowany był na przyjaciela ciekawy czy się do niego przyłączy.
//Rytm Słońca
– Nie, nie... A może? Chyba jednak tak. Tylko, że przy okazji!. – odparł w dobrym humorze. – Musiałem zaakceptować bagienne łuski, aby zbliżyć się do bagiennych śpiewaków, a że mi to nie przeszkadza – hah! Bo ja akurat słucham żab, żurawi i wszelkiego. Jest to niesamowicie kojące dla mnie. Polecam spróbować. – powiedział wsuwając łapki pod zielony kożuch przy brzegu. Ułożył pysk na swoich przedramionach ciesząc się z ciepłoty nagrzanej u brzegu wody. Jednak lewym obliczem, wraz ze spojrzeniem, cały czas skierowany był na przyjaciela ciekawy czy się do niego przyłączy.
//Rytm Słońca
- 06 maja 2025, 19:14
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107523
Lustrzany las
Zadziwiające jak kolor jego łusek wpasowywał się w kolory trawy w Lustrzanym Lesie. Nie przyglądał się swojemu odbici, nie mniej Domena Tyrana mogła mieć w związku z tym wyjątkową trudność spostrzec skąd nadchodzi łowca. Nie mniej zapachu swego nie krył, to też mieszanka zapachów morza, lasów i łąk, łączyły się z siarczystym zapachem tlącego się wiecznie wulkanu wiążąc w jeden, klasyfikowany jako zapach smoka Słońca. On zaś otrzymał wszystkie możliwe bodźce, co spotkało się na początek ze spokojem, bowiem widząc barwy piasku oraz czując zapach smoka nie obawiał się, choć osobnik ewidentnie był obcy. Więcej zastanowienia wywołała u niego później wychwycony zapach gór i lasów charakterystyczny dla Mgieł oraz słowa – intrygujące w swej składni, przyprawiające jednak o mieszane uczucia w kontekście intonacji.
Wężowy na początek wychylił się spomiędzy szklanych drzew, żeby bardziej zorientować się w sytuacji. Spojrzeniem czujnym obejrzał pustynną smoczycę od prawego jej boku, podczas czego na pysku zachował spokój i opanowanie. Wystarczył mu ułamek chwili, aby zadecydować czy się odezwać, a następnie to zrobić, gdyż nic go przed tym nie powstrzymywało na ten moment, a wręcz zachęcało. To też znajdując atrakcję w propozycji smoczycy, z uprzejmym skinieniem pyska ujął w zdania pierwsze swe słowa.
– Hm. W istocie brzmi to jak opcja – mruknął i uniósł delikatnie krańce pyska. Nie przerywał przy tym, za to mówił dalej.– W lesie tak cichym jak sen, spoczywa Pani na trawie miękkiej jak len, odkrytej kolcami, by łatwo nie miała, lecz nie ochroniły one od niespodziewanego spotkania. Zwę się Udany Połów, mglista nieznajomo. – Zakończył milczeniem. Bystre ślepia podkreślane przez falisty ruch akwamaryn owych wąsów zajrzały na jej oblicze. Ogon natomiast powoli zaczął się poruszać, lecz to było niewidoczne dla niej, kiedy połowa jego długiego ciała była jeszcze skryta za drzewami.
//Domena Tyrana
Wężowy na początek wychylił się spomiędzy szklanych drzew, żeby bardziej zorientować się w sytuacji. Spojrzeniem czujnym obejrzał pustynną smoczycę od prawego jej boku, podczas czego na pysku zachował spokój i opanowanie. Wystarczył mu ułamek chwili, aby zadecydować czy się odezwać, a następnie to zrobić, gdyż nic go przed tym nie powstrzymywało na ten moment, a wręcz zachęcało. To też znajdując atrakcję w propozycji smoczycy, z uprzejmym skinieniem pyska ujął w zdania pierwsze swe słowa.
– Hm. W istocie brzmi to jak opcja – mruknął i uniósł delikatnie krańce pyska. Nie przerywał przy tym, za to mówił dalej.– W lesie tak cichym jak sen, spoczywa Pani na trawie miękkiej jak len, odkrytej kolcami, by łatwo nie miała, lecz nie ochroniły one od niespodziewanego spotkania. Zwę się Udany Połów, mglista nieznajomo. – Zakończył milczeniem. Bystre ślepia podkreślane przez falisty ruch akwamaryn owych wąsów zajrzały na jej oblicze. Ogon natomiast powoli zaczął się poruszać, lecz to było niewidoczne dla niej, kiedy połowa jego długiego ciała była jeszcze skryta za drzewami.
//Domena Tyrana
- 06 maja 2025, 15:14
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Las
- Odpowiedzi: 631
- Odsłony: 97994
Las
Przez dłuższy moment oddawał się wspominaniu o zwierzętach dużego lasu. Przywoływał, tę które słyszał lub spotkał za młodu. Ich widmo było – właśnie – widmem, które pamiętał. Zatartymi, acz wciąż tkwiącymi w tyłach umysłu fragmentami doświadczeń. W końcu znów usłyszał głos rajskiej, który go zatrzymał. Wężowy podniósł wtedy spojrzenie znów kierując je na nią. Krańce pyska wciąż były przyjemnie podniesione, choć zdawać się uniosły się bardziej, kiedy całe pytanie dotarło do smoka.
– Ara a jaskółka to z goła dwa różne ptaki, żyjące w zupełnie różnych światach. Ich śpiewy są więc równie wyjątkowe co one same. Sam też z początku nie widziałem w nich nic niezwykłego prócz inności, ale choć ich ciałka są skromne, ich głosy są naprawdę bogate. – Głos poniósł do drzewa, na którym siedziała i tak właśnie odpowiedział jej życzliwie i cierpliwie potem poczekał na jej odpowiedź. A może jej brak? Czy przyjęła jego argumentację, to była jej rzecz, lecz kwestia tego czy chciała nadal rozmawiać, czy na tym zakończyć wymianę zdań tyczyła się również jego.
//Daleka Łuska
– Ara a jaskółka to z goła dwa różne ptaki, żyjące w zupełnie różnych światach. Ich śpiewy są więc równie wyjątkowe co one same. Sam też z początku nie widziałem w nich nic niezwykłego prócz inności, ale choć ich ciałka są skromne, ich głosy są naprawdę bogate. – Głos poniósł do drzewa, na którym siedziała i tak właśnie odpowiedział jej życzliwie i cierpliwie potem poczekał na jej odpowiedź. A może jej brak? Czy przyjęła jego argumentację, to była jej rzecz, lecz kwestia tego czy chciała nadal rozmawiać, czy na tym zakończyć wymianę zdań tyczyła się również jego.
//Daleka Łuska
- 06 maja 2025, 14:35
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie 11
- Odpowiedzi: 151
- Odsłony: 5498
Spotkanie 11
Przerzucił spojrzenie na nadlatujące ptaki. Było to nietypowe zjawisko na otwartym terenie i jeszcze na zgromadzeniu smoków. To też naturalne przykuły jego uwagę odrywając ją od słów Gadziego Szału. Chociaż miał wrażenie, że i on wtedy zamilkł. Obserwował przybycie Uessasa z tłumu. A potem jak owy bóg dołącza do zgromadzenia jako... publiczność? O co tu chodzi? Czy tak właśnie wygląda mianowanie proroka? W zgromadzeniu smoków i bogów?
– Zgadzam się, że jest to zaskakujące. – stwierdził poruszony,. Po chwili jednak przeniósł spojrzenie spowrotem na wnuka. – I w zasadzie rację masz, że każdy sam powinien ich sobie uznać bądź nie... – odwrócił głowę, by spojrzeć na Lilię, co właśnie przyszła. Uśmiechnął się do niej ciepło.
– Witaj, Lilio! Co jak co, ale cebie się nie spodziewałem. Cieszę się widząc ciebie. – powiedział do niej wesoło. – Tym razem nie przyszłaś z Krabikiem? O. Właśnie. Tora. Przypomniałem sobie, a miałem ciebie pytać. Gdzie znalazłeś swojego zmijoptaka? Nie ukrywam, że podoba mi się bardzo. Dawno nie widziałem takich żywych kolorów u ptaków. Znalazłeś go na wolnych? –
//Najpiękniejsza Łuska Lilia Wodna Gadzi Szał
– Zgadzam się, że jest to zaskakujące. – stwierdził poruszony,. Po chwili jednak przeniósł spojrzenie spowrotem na wnuka. – I w zasadzie rację masz, że każdy sam powinien ich sobie uznać bądź nie... – odwrócił głowę, by spojrzeć na Lilię, co właśnie przyszła. Uśmiechnął się do niej ciepło.
– Witaj, Lilio! Co jak co, ale cebie się nie spodziewałem. Cieszę się widząc ciebie. – powiedział do niej wesoło. – Tym razem nie przyszłaś z Krabikiem? O. Właśnie. Tora. Przypomniałem sobie, a miałem ciebie pytać. Gdzie znalazłeś swojego zmijoptaka? Nie ukrywam, że podoba mi się bardzo. Dawno nie widziałem takich żywych kolorów u ptaków. Znalazłeś go na wolnych? –
//Najpiękniejsza Łuska Lilia Wodna Gadzi Szał
- 04 maja 2025, 18:14
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Las
- Odpowiedzi: 631
- Odsłony: 97994
Las
Poruszył uszami w jej stronę, choć zaraz znów spokojnie położył je wzdłuż linii pyska. Posłał jej lekki, miły uśmiech.
– Trochę szkoda. Sikorka, a tukan to z goła dwa różne ptaki. Dziwne, że nie robią na tobie wrażenia, ale już nie zajmuje tobie czasu. Widzę, żeś zajęta. – Skinął się w pozdrowieniu po czym powoli odwrócił się i zaczął mijać jej drzewo. Podczas tego wspomniał jeszcze wspomniane ptaki, jednak tym razem do siebie.
– Tukany, papugi. Ojej. No i ary, hoacyny. Te to były piękne ptaki. Ich śpiewy grzmiały w całej dżungli... – mruczał do siebie z humorem. Jego głos nikł, kiedy pyskiem coraz mniej był zwrócony do rajskiej, ale szepty wśród liści niosły głos wężowego, który rozmawiał widać z samym sobą.
//Daleka Łuska
– Trochę szkoda. Sikorka, a tukan to z goła dwa różne ptaki. Dziwne, że nie robią na tobie wrażenia, ale już nie zajmuje tobie czasu. Widzę, żeś zajęta. – Skinął się w pozdrowieniu po czym powoli odwrócił się i zaczął mijać jej drzewo. Podczas tego wspomniał jeszcze wspomniane ptaki, jednak tym razem do siebie.
– Tukany, papugi. Ojej. No i ary, hoacyny. Te to były piękne ptaki. Ich śpiewy grzmiały w całej dżungli... – mruczał do siebie z humorem. Jego głos nikł, kiedy pyskiem coraz mniej był zwrócony do rajskiej, ale szepty wśród liści niosły głos wężowego, który rozmawiał widać z samym sobą.
//Daleka Łuska
- 04 maja 2025, 8:43
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie 11
- Odpowiedzi: 151
- Odsłony: 5498
Spotkanie 11
Uśmiechnął się rozbawiony na przedstawienie Tory.
– Jeszcze byłbyś chętny posłuchać. Samo najlepsze leciało. – zaśmiał oczywiście wszystko z żartem, choć spostrzegł, że wspomnienie o Kraksi trochę inaczej wpłynęło na wojownika.
– Rzeczywiście. Poprzeczka zawieszona wysoko. To w takim razie ze wszystkich bogów tylko jego wyznaje? – rzekł przechylając delikatnie pysk. Po chwili jednak obrzucił go w stronę Jemiołuszka. Tutaj jednak porzucił dodanie czegoś. Oparł pysk na prawej dłoni i poczekał, posłuchał.
//Najpiękniejsza Łuska Gadzi Szał
– Jeszcze byłbyś chętny posłuchać. Samo najlepsze leciało. – zaśmiał oczywiście wszystko z żartem, choć spostrzegł, że wspomnienie o Kraksi trochę inaczej wpłynęło na wojownika.
– Rzeczywiście. Poprzeczka zawieszona wysoko. To w takim razie ze wszystkich bogów tylko jego wyznaje? – rzekł przechylając delikatnie pysk. Po chwili jednak obrzucił go w stronę Jemiołuszka. Tutaj jednak porzucił dodanie czegoś. Oparł pysk na prawej dłoni i poczekał, posłuchał.
//Najpiękniejsza Łuska Gadzi Szał
- 02 maja 2025, 9:01
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie 11
- Odpowiedzi: 151
- Odsłony: 5498
Spotkanie 11
Przysłuchiwał się słowom Jemiołuszka. Początkowo brzmiało to rzeczywiście dziwnie, lecz po krótkiej chwili pojął w gruncie rzeczy o co chodzi. Niestety znał tego typu problem, ale nie wiedział jakby wyjść z takiego układu. Chociaż w istocie wyjścia są dwa: zdzierżyć jakoś obecność tamtego w towarzystwie lub jak to sobie radzi Jemiołuszek – unikać jegomościa. Jednak nie uszło jego uwadze, że całkiem sporo się za nimi oglądał, oni sami też sami podchodzili go zaczepić. Dziwił się więc, a jednocześnie pojmował, że faktycznie ten osobnik go kłopocze i wolał zostać. A jednak odparł mu, kiedy już poraz drugi powrócił do niego spojrzeniem.
– A ja bym i tak podszedł do niego później, choćby mu tylko pogratulować. – powiedział najpewniej mu się wcinając w pół słowie. Na dłuższą metę recepty nie znał, ale na za później jak najbardziej. Jednak nie rozwinął propozycji, gdyż w tym też momencie podszedł do nich Gadzi Szał. Zaśmiał się swobodnie na odpowiedź Jemiołka i ewidentnie ją podłapując rzucił do wnuka z humorem: – Właśnie. Tym razem nie przyprowadziłeś Kraksi? –
//Najpiękniejsza Łuska Gadzi Szał
– A ja bym i tak podszedł do niego później, choćby mu tylko pogratulować. – powiedział najpewniej mu się wcinając w pół słowie. Na dłuższą metę recepty nie znał, ale na za później jak najbardziej. Jednak nie rozwinął propozycji, gdyż w tym też momencie podszedł do nich Gadzi Szał. Zaśmiał się swobodnie na odpowiedź Jemiołka i ewidentnie ją podłapując rzucił do wnuka z humorem: – Właśnie. Tym razem nie przyprowadziłeś Kraksi? –
//Najpiękniejsza Łuska Gadzi Szał
- 29 kwie 2025, 21:59
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie 11
- Odpowiedzi: 151
- Odsłony: 5498
Spotkanie 11
Jemiołuszek mijał się z wymianą imienia, widocznie nie chciał psuć Tuitiemu niespodzianki, na co ten się zaśmiał w pogodzie ducha.
– Skoro tak, to rzeczywiście muszą podobnie myśleć. – odparł z błyskiem w ślepiach. Młodszy coś wiedział. Sam też by się chętnie dowiedział, ale puki co nie będzie go ciągnąć za język. Zwłaszcza, że Jemiołuszek zaraz znów użyczył słowa, na co Połów jak zawsze zdecydował się go wysłuchać. Dostrzegł przy tym, że zmienił się na pysku, a najbardziej w głosie. Zmartwił się jego słowem, lecz na pocieszenie uśmiechnął się do niego, delikatnie.
– Oczywiście, że będę chciał ci poopowiadać, tylko nie jestem pewien czy powinienem odwodzić cię od przyjaciela. Na pewno nie chcesz do nich się przyłączyć? – mówił spokojnie, lecz podpatrując na młodszego uważnie. Zrozumiał, że ktoś, o kim jest mowa jest tutaj. Inaczej nie byłoby niepokojów. O kogo chodzi jednak nie wiedział. W głowie miał tylko imię Budowniczy Ruin. Ale czy akurat był tutaj? Jak wyglądał też nie wiedział. Ojej. Stare pyski odchodzą, a nowych już nie poznaje. Nie dobrze.
Lada moment wylądował koło nich jakiś mglisty. Zaczepiał Jemiołuszka, a więc łowca się tylko uśmiechnął do nieznajomego i zerknął na rajskiego u boku z niemym zapytaniem.
//Najpiękniejsza Łuska Koszmarny Kolec
– Skoro tak, to rzeczywiście muszą podobnie myśleć. – odparł z błyskiem w ślepiach. Młodszy coś wiedział. Sam też by się chętnie dowiedział, ale puki co nie będzie go ciągnąć za język. Zwłaszcza, że Jemiołuszek zaraz znów użyczył słowa, na co Połów jak zawsze zdecydował się go wysłuchać. Dostrzegł przy tym, że zmienił się na pysku, a najbardziej w głosie. Zmartwił się jego słowem, lecz na pocieszenie uśmiechnął się do niego, delikatnie.
– Oczywiście, że będę chciał ci poopowiadać, tylko nie jestem pewien czy powinienem odwodzić cię od przyjaciela. Na pewno nie chcesz do nich się przyłączyć? – mówił spokojnie, lecz podpatrując na młodszego uważnie. Zrozumiał, że ktoś, o kim jest mowa jest tutaj. Inaczej nie byłoby niepokojów. O kogo chodzi jednak nie wiedział. W głowie miał tylko imię Budowniczy Ruin. Ale czy akurat był tutaj? Jak wyglądał też nie wiedział. Ojej. Stare pyski odchodzą, a nowych już nie poznaje. Nie dobrze.
Lada moment wylądował koło nich jakiś mglisty. Zaczepiał Jemiołuszka, a więc łowca się tylko uśmiechnął do nieznajomego i zerknął na rajskiego u boku z niemym zapytaniem.
//Najpiękniejsza Łuska Koszmarny Kolec
- 29 kwie 2025, 20:53
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie 11
- Odpowiedzi: 151
- Odsłony: 5498
Spotkanie 11
Uśmiechnął się szerzej na pierwsze słowa Jemioła. Pokiwał mu też głową zgadzając się na jego wysnutą hipotezę. W końcu to mianowanie proroka – smoka będącego przedstawicielem bogów. Zebranie jest o tyle istotne, że każdy powinien wiedzieć, kto jest prorokiem. Chociaż kogo by nie zabrakło, wieści się szybko rozchodzą. Nie mniej osobiście chciałby zobaczyć jak to wygląda. Takie przedsięwzięcie.
– Naprawdę nie miałeś żadnej styczności, ze Strażnikiem? Jestem pod wrażeniem, ale faktycznie. Jakie kiedyś rozdawał on tytuły na ceremoniach stadnych, tak kiedy tego zaprzestał ciężko, żeby go spotkać. Ja to zamieniłem z nim parę zdań i chyba przydałby mu się jakaś osoba co by go wsparła, chociaż nie wiem czy mogą mieć pomagierów. Raczej mi chodzi o współpracę. W końcu skoro kiedyś dwóch przywódców mogło obejmować rządy w stadzie, to dlaczego nie mogłoby być dwóch proroków. W Smoczych Prawach nie ma takiego zapisu, że nie może być. – zaśmiał się lekko patrząc prosto na Jemiołuszka. Uszy także poruszyły się w jego kierunku, kiedy mówił. – Ojej! Naprawdę wiesz? Skąd? – zapytał przechylając głowę w wyraźnym zapytaniu, a jednocześnie starszy był pod wrażeniem, że Jemioł może być aż tak naprzód z informacjami.
//Najpiękniejsza Łuska
– Naprawdę nie miałeś żadnej styczności, ze Strażnikiem? Jestem pod wrażeniem, ale faktycznie. Jakie kiedyś rozdawał on tytuły na ceremoniach stadnych, tak kiedy tego zaprzestał ciężko, żeby go spotkać. Ja to zamieniłem z nim parę zdań i chyba przydałby mu się jakaś osoba co by go wsparła, chociaż nie wiem czy mogą mieć pomagierów. Raczej mi chodzi o współpracę. W końcu skoro kiedyś dwóch przywódców mogło obejmować rządy w stadzie, to dlaczego nie mogłoby być dwóch proroków. W Smoczych Prawach nie ma takiego zapisu, że nie może być. – zaśmiał się lekko patrząc prosto na Jemiołuszka. Uszy także poruszyły się w jego kierunku, kiedy mówił. – Ojej! Naprawdę wiesz? Skąd? – zapytał przechylając głowę w wyraźnym zapytaniu, a jednocześnie starszy był pod wrażeniem, że Jemioł może być aż tak naprzód z informacjami.
//Najpiękniejsza Łuska
- 29 kwie 2025, 19:58
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie 11
- Odpowiedzi: 151
- Odsłony: 5498
Spotkanie 11
Turkusowy wezowy powoli kierowal się między zebranych. Łagodny uśmiech nie schodził z jego pogodnego pyska. Spokojnie obrzucił spojrzeniem zgromadzonych. Pośród nieznanych pysków znalazły się znajome, nalezace do współstadnych, a także jeden, przed którym czuł aurę, podobny, jaką miało Drzewo Mirelios na ziemiach Słońca. Jego maddara odczuła tę wibracje, a przez to smok jakby sympatyczniej spojrzał na boginię maddary.
– Dzień dobry, zgromadzeniu. – rzekł donośnie, ale nie krzyczał w żadnym razie. Spojrzenie wówczas nie odeszło od Naranlei, której skinął uprzejmie pyskiem.
A więc to ona ma im przedstawić nowego proroka. Niestety nie miał pojęcia jak przebiega taka uroczystość, nie mniej ciekaw niż reszta zgromadzonych tu smoków postanowił więc zająć miejsce i cierpliwie poczekać, aż wszystko stanie się jasne.
Szkoda było, że słoneczni usiedli oddzielnie. Przywitał się jednak ze Ślepą Sprawiedliwością słownym przywitaniem, kiedy obok niej przechodził, żeby dotrzeć do Jemiołuszka. Widząc, że ten siedzi samotnie nie mógł przecież przejść obok tego obojętnie. Poza tym bardzo chętnie do niego dołączy.
– Jemiołuszku! Przysiąde się obok ciebie, dobrze? – powiesił i nie usiadł, a położył się obok niego. Nie wiedział ile będą czekać, a kiedy siedzi jest mu nie wygodnie, więc położył się. Zwinął tylko ogon przy prawym boku, aby nie zabierać aż tak dużo miejsca. W międzyczasie wciąż mówił do Jemiołka wesoły, zauważalnie wypoczęty i chętny aby sobie porozmawiać. – Ciekaw jestem kogo mogli wybrać na nowego proroka. Myślisz, że będzie pomocą dla Strażnika Gwiazd? Chociaż jego też już dawno nie widziałem. Myślisz, że mogłoby mu się coś stać? – zagadywał adepta, chociaż o wiele więcej przemyśleń właśnie mnożyło się w jego umyśle i przepływały jedna myśl za drugą, z czego niektóre właśnie zostały wypowiedziane. Smok bowiem był ciekaw przemyśleń Jemiołuszka.
//Najpiękniejsza Łuska
– Dzień dobry, zgromadzeniu. – rzekł donośnie, ale nie krzyczał w żadnym razie. Spojrzenie wówczas nie odeszło od Naranlei, której skinął uprzejmie pyskiem.
A więc to ona ma im przedstawić nowego proroka. Niestety nie miał pojęcia jak przebiega taka uroczystość, nie mniej ciekaw niż reszta zgromadzonych tu smoków postanowił więc zająć miejsce i cierpliwie poczekać, aż wszystko stanie się jasne.
Szkoda było, że słoneczni usiedli oddzielnie. Przywitał się jednak ze Ślepą Sprawiedliwością słownym przywitaniem, kiedy obok niej przechodził, żeby dotrzeć do Jemiołuszka. Widząc, że ten siedzi samotnie nie mógł przecież przejść obok tego obojętnie. Poza tym bardzo chętnie do niego dołączy.
– Jemiołuszku! Przysiąde się obok ciebie, dobrze? – powiesił i nie usiadł, a położył się obok niego. Nie wiedział ile będą czekać, a kiedy siedzi jest mu nie wygodnie, więc położył się. Zwinął tylko ogon przy prawym boku, aby nie zabierać aż tak dużo miejsca. W międzyczasie wciąż mówił do Jemiołka wesoły, zauważalnie wypoczęty i chętny aby sobie porozmawiać. – Ciekaw jestem kogo mogli wybrać na nowego proroka. Myślisz, że będzie pomocą dla Strażnika Gwiazd? Chociaż jego też już dawno nie widziałem. Myślisz, że mogłoby mu się coś stać? – zagadywał adepta, chociaż o wiele więcej przemyśleń właśnie mnożyło się w jego umyśle i przepływały jedna myśl za drugą, z czego niektóre właśnie zostały wypowiedziane. Smok bowiem był ciekaw przemyśleń Jemiołuszka.
//Najpiękniejsza Łuska
- 25 kwie 2025, 20:25
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107523
Lustrzany las
Starszy spacerował po tym lesie. Błądząc w labiryncie szklanych drzew nie przejęty wielce nimi, nadstawiał uszy na to co niewidoczne. Jednak las pozostawał głuchy, akurat wtedy, kiedy miał chęć posłuchać ptasich treli. Słyszał więc ruchy powietrza prześlizgującego się przez szkło oraz niosącego niemal bezdźwięczny szmer przynależący do jego chodu. Nie mając innego bodźca skupił się na nich, a w międzyczasie próbował pojąć z czego może wynikać jego brak satysfakcji. Objawił się on jednak tylko na jakiś moment. Po kilku chwilach zapomniał o czym myślał i we względnej ciszy otoczenia oraz umysłu obserwował las, aż odbicie drzew zmieniło barwy z turkusowych na pustynne. Właśnie kogoś napotkał.
//Domena Tyrana
//Domena Tyrana
- 22 kwie 2025, 22:31
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Bagno
- Odpowiedzi: 496
- Odsłony: 75296
Bagno
Połów tymczasem odwiedził bagna, aby posłuchać ptaków. Spodobało mu się to ostatnim czasem z racji zastanej wiosny, a teraz było jeszcze ciekawiej, bowiem blisko wody nieraz słyszał żaby. Innym razem pełzały niedaleko małe węże przy brzegu lub jeden zaskroniec nawet przepłynął obok niego! Momentalnie wówczas zastygł, aby go nie spłoszyć. (Choć szczerze mówiąc, to on się zląk nagle słysząc syk przy sobie.
I tak powoli sobie umilał popołudnie zatopiony w wodzie znaczną częścią ciała. Łapami czesał muł oraz roślinność, z czego tę drugie przyjemnie go łaskotało. Przy tym było miękko, więc wężowy nie myślał się ruszać. Ostatnio częściej miał takie momenty. Polubił je strasznie. W szczególności dlatego, że głowa mu odpoczywała. Nie skupiał się, nie rozmyślał, tylko trwał w jedności z otoczeniem.
Dopiero po dłuższym czasie, wypoczęty umysł zaczynał znowu tworzyć myśli. Wtedy wynurzył pysk nad wodę, aby zatopić spojrzenie we wszystkim i niczym. Już ptaki oraz żaby pozostawały tłem dla odgrywających się w głowie smoka, tym razem, dalszych wspomnieniach. Zaśmiał się pod nosem na jedno, aby później z przyjemnym uśmiechem sobie znowu trwać.
Wtem doszedł do niego daleki szmer. Skierował uszy w stronę dźwięku chcąc poznać co to. Może znowu zaskroniec? A może żmija wodna tym razem? A jednak to coś weszło do wody wzbudzając ją głośniej niżeli małe zwierzątko. Tak więc smok podniósł zmrożone ślepia na odległy o dwa ogony brzeg, gdzie wśród oraz spośród trzciny i tataraku zauważył przyjaciela.
– Dzień dobry, Rytmie. Też przyszedłeś słuchać żab? –
Zagadnął zrelaksowany. Po chwili zwinnym, wężowym ruchem podpłynął do Khamsima. Powoli dobył do brzegu, a wraz z tym zapach żab, mułu i glonów uniósł się w powietrzu, gdyż smoczy grzbiet już wysunął się nad wodę. Jednym słowem pachniał bagnem. Nie było to jednak uciążliwe, lecz zdecydowanie odmienne jak na to, że zazwyczaj pachnie słonym morzem i rybami.
//Rytm Słońca
I tak powoli sobie umilał popołudnie zatopiony w wodzie znaczną częścią ciała. Łapami czesał muł oraz roślinność, z czego tę drugie przyjemnie go łaskotało. Przy tym było miękko, więc wężowy nie myślał się ruszać. Ostatnio częściej miał takie momenty. Polubił je strasznie. W szczególności dlatego, że głowa mu odpoczywała. Nie skupiał się, nie rozmyślał, tylko trwał w jedności z otoczeniem.
Dopiero po dłuższym czasie, wypoczęty umysł zaczynał znowu tworzyć myśli. Wtedy wynurzył pysk nad wodę, aby zatopić spojrzenie we wszystkim i niczym. Już ptaki oraz żaby pozostawały tłem dla odgrywających się w głowie smoka, tym razem, dalszych wspomnieniach. Zaśmiał się pod nosem na jedno, aby później z przyjemnym uśmiechem sobie znowu trwać.
Wtem doszedł do niego daleki szmer. Skierował uszy w stronę dźwięku chcąc poznać co to. Może znowu zaskroniec? A może żmija wodna tym razem? A jednak to coś weszło do wody wzbudzając ją głośniej niżeli małe zwierzątko. Tak więc smok podniósł zmrożone ślepia na odległy o dwa ogony brzeg, gdzie wśród oraz spośród trzciny i tataraku zauważył przyjaciela.
– Dzień dobry, Rytmie. Też przyszedłeś słuchać żab? –
Zagadnął zrelaksowany. Po chwili zwinnym, wężowym ruchem podpłynął do Khamsima. Powoli dobył do brzegu, a wraz z tym zapach żab, mułu i glonów uniósł się w powietrzu, gdyż smoczy grzbiet już wysunął się nad wodę. Jednym słowem pachniał bagnem. Nie było to jednak uciążliwe, lecz zdecydowanie odmienne jak na to, że zazwyczaj pachnie słonym morzem i rybami.
//Rytm Słońca
- 21 kwie 2025, 15:48
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Las
- Odpowiedzi: 631
- Odsłony: 97994
Las
Wracał ze świątyni przez las. Niski i chudy zwinnie przemieszczał się przez gęsto rozmieszczoną roślinność znajdując w tym wszystkim nawet przyjemność. Lubił Dziką Puszczę za jej ogromne drzewa. Nie raz pozwalał sobie wspinać się na nie. Długie ciało i od niedawna brak skrzydeł nie pozwalało mu na przemieszczanie się między nimi jak by tego chciał, lecz choć trochę zaznając wysokości dawało mu spokój i pewne spełnienie na dłuższy czas. Dlatego też lubił drzewo Naranlei. Chętnie doń chodził w luźniejsze dni, żeby odpocząć.
Dziś nie wspinał się na drzewa Dzikiej Puszczy. Wchodził jedynie na co niższe gałęzie, żeby zaraz zeskoczyć żeń i wrócić na drogę naziemną. Z przyjemnością przy tym słuchając ptaków, za którymi oglądał się często na gałęzie. Tym sposobem jego uwagę przykuł nie ptak, a podobny ptakom rajski smok. Nie brzmiała co prawda ptasim trelem, jednak poszukując osobnika od kowalikowego śpiewania natrafił na nią spojrzeniem.
– Dzień dobry! Ty też tu słuchacz ptaków? Świetnie się rozśpiewały na wiosnę! – rzucił pogodnie do pani na gałęzi. Uznał, że jest stosunkowo niski, a też skoro już spostrzegł ją ślepiem warto było uchylić przed nią głowę w pozdrowieniu. Inaczej jakby nie zauważył ale skoro zauważył, to i chętnie zagadał. Obowiązki i tak go nie gonią. Cóż to miał dziś do roboty? Ino pułapki sprawdzić i do synów zajść. Więc poplotkować znajdzie się czas.
//Daleka Łuska
Dziś nie wspinał się na drzewa Dzikiej Puszczy. Wchodził jedynie na co niższe gałęzie, żeby zaraz zeskoczyć żeń i wrócić na drogę naziemną. Z przyjemnością przy tym słuchając ptaków, za którymi oglądał się często na gałęzie. Tym sposobem jego uwagę przykuł nie ptak, a podobny ptakom rajski smok. Nie brzmiała co prawda ptasim trelem, jednak poszukując osobnika od kowalikowego śpiewania natrafił na nią spojrzeniem.
– Dzień dobry! Ty też tu słuchacz ptaków? Świetnie się rozśpiewały na wiosnę! – rzucił pogodnie do pani na gałęzi. Uznał, że jest stosunkowo niski, a też skoro już spostrzegł ją ślepiem warto było uchylić przed nią głowę w pozdrowieniu. Inaczej jakby nie zauważył ale skoro zauważył, to i chętnie zagadał. Obowiązki i tak go nie gonią. Cóż to miał dziś do roboty? Ino pułapki sprawdzić i do synów zajść. Więc poplotkować znajdzie się czas.
//Daleka Łuska












