Wywrócił oczami na docinki lustrzanego odbicia płci damskiej i nadął policzki w lekkim oburzeniu.
– Te ne onine, vem hanwu odstraszyć! vegeir yamai ne selnagara mer al kal! – wyłożył spokojnym tonem, ciągnąć ton znawcy bo Aie zdawała się nie rozumieć dlaczego akurat tak. Wolał się nie rzucać w ślepia bezmyślnie i zostawiał sobie siły na to aby móc uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie a ona co? Myśli że wszystko jest takie... proste! Z drugiej strony trochę zazdrościł Aie takiego spojrzenia, być może gdyby nie miał tak pochmurnej aury, żyłoby mu się prościej... Chociaż brak zainteresowania ze strony innych działał mu na łapę. Gdyby tylko mogli zostać w tak małym, trójkowym gronie jak na początku..
W sumie gdy tak rozglądał się po tym otoczeniu, żałował że ich obóz nie jest tak kojący i trochę upiorny.. Co prawda nie mieszkali w nim centralnie, jednak Dio odczuł brak miejsc do których większość smoków nie chciałaby się zapuszczać i mógłby sobie to przejąć. Pokusiłby się nawet o wymyślenie jakiejś odrażającej historii, która krążyłaby nawet po dorosłych, byleby mieć błogi spokój i samotność! Z tych pięknych marzeń wyrwała go Aie swoim pomysłem. Patrzył z niepodzielonym entuzjazmem... A potem zachichotał.
– Gustete mist po trele razie sursu, san roge nate dukirese an remi keve kora igis – pokiwał głową, posyłając dodatkowo szelmowski uśmiech. A co ona myśli, że cichy braciszek nie umie leciutko dopiec? I na logikę miał przecież rację a "Drapieżna" kojarzyła mu się trochę tak właśnie.. Z bezmyślnym rzucaniem na innych, cóż miał na to poradzić?
– Mistul pleuro? deva räba? – zapytał po chwili, będąc już po prostu ciekawym czy obiorą podobną drogę. Dio odrzucił dwie rangi w swoich myślach, które jego zdaniem miały za dużo kontaktu z innymi (jak uzdrowiciel) albo za duże znamię "służby" innym (łowca) a nie zamierzał robić ani jednego, ani drugiego mimo dość ciekawych możliwości wykorzystania takiej wiedzy..