Znaleziono 85 wyników

autor: Najlepszy Wojownik
30 wrz 2023, 18:25
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5575
Odsłony: 204046

Powiadomienia

Wszystkie monety z mojego kp dla Akiego
W zamian za złoty łańcuszek i rogatą głowę demona

+ dla Astrala ode mnie na poprawę humoru: fabularka puszka piwa ;)

akt. trzeba mu jeszcze alco przerzucić więcej
autor: Najlepszy Wojownik
25 sie 2023, 13:30
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3940
Odsłony: 155252

Powiadomienia

– Psikus Sennah (w walce z 2+ drapieżnikami 1 z nich staje po stronie smoka aż do pokonania wszystkich przeciwników – potem ucieka) – użyj do końca '23 –> dla Walącej Łuski (Mgły)

  • Aktualizacja.
autor: Najlepszy Wojownik
25 sie 2023, 13:29
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5575
Odsłony: 204046

Powiadomienia

– Psikus Sennah (w walce z 2+ drapieżnikami 1 z nich staje po stronie smoka aż do pokonania wszystkich przeciwników – potem ucieka) – użyj do końca '23 –> ode mnie dla Walącej Łuski (Mgły)

– możliwość zamiany wartości dwóch atrybutów (np. Moc 2 i Siła 5 → Moc 5 i Siła 2. Uwaga! stadny bonus zostaje tam, gdzie był, a przy 2 kompanach usunięcie Aparycji 4 wypuści jednego z nich) – użyj do końca '23 –> ode mnie dla Otheli (samotnik)

Akt
autor: Najlepszy Wojownik
21 sie 2023, 0:34
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wydrążony pień
Odpowiedzi: 446
Odsłony: 68108

Wydrążony pień

Nie zrobił tej głupiej smoczej głowy. Skrzywiła się wyraźnie, lecz nie zależało jej na tym, by cokolwiek faktycznie się z tego nauczył. Znaczy, może trochę, bo i zawsze miło było, żeby uczniak faktycznie coś z zajęć wyniósł, ale nie był dla niej nikim na tyle ważnym, by faktycznie jakoś bardzo nalegała. Hej, jego miska nawet nie była taka zła jak na pierwszy raz. Nie wypolerował jej co prawda, ale nadal całkiem całkiem. Nie skomentowała też jego specyficznych metod pracy. Póki działały to niechaj mu już będzie.
Uważaj na drzazgi. Przypominam na przyszłość – wspomniała mimochodem, wzdychając ciężko. – W porządku. Może być, ale osobiście bym w tym laczej niczego nie piła – oceniła, przyglądając się miseczce z różnych stron. Samcowi wyraźnie się śpieszyło z pismem. Zdecydowanie jej także, lecz zaczynała wahać się, czy aby części z nauk nie powinna przenieść na inny dzień, tak po prostu. Ileż można gadać, i gadać, i gadać...
No dobla. Pismo – odchrząknęła, przymykając ślepia i unosząc łeb ku słońcu, by odnaleźć odpowiednie słowa w ogóle od tego wszystkiego zacząć. – Jedno spotkanie nie jest wystalczające, ale pokażę ci na tyle, że będziesz mógł sam się podszkolić. Ale najpielw zaczniemy od tego – rzekła, biorąc w dwie łapy glinianą tabliczkę i ją pokazując Avayanowi. Prawdę mówiąc bała się mu dawać ją do łap, bowiem była wbrew pozorom całkiem delikatna, ale jeśli ten wyciągał swoje brudne łapska by ją obejrzeć samemu, to by mu ją tak czy inaczej, chociaż z widocznym zawahaniem, podała.
To one, gliniane tabliczki, posłużą nam za główny mateliał do pisania. Wiesz w jaki sposób wylabiamy takie małe cuda? Nie, na pewno nie wiesz – odpowiedziała sama sobie niemal od razu, nawet nie pozostawiając mu chwili na zastanowienie. Skoro nawet głupiej drewnianej miski nie potrafił zrobić, to takiej tabliczki też zdecydowanie nie. – Oczywista oczywistość, tworzymy ją z gliny. Znajdziesz ją w glebie. Całkiem powszechna. Nie bez powodu wyblałam to miejsce – machnęła wymownie łapą, zanurzając szpon głęboko w ziemi, aż do nasady, chociaż z widocznym trudem. Pokręciła nim trochę. Dała radę wyciągnąć na szponie parę ziarenek jasnych grudek. – Moja nauczycielka opowiadała mi o tym co nieco. Jest baldzo plastyczna i po tym ją poznasz. Nie wiem od czego to zależy, że jest akulat tu czy tam, ale jak pokopiesz to dasz ladę znaleźć. Zlesztą, będziesz mieć pewność czy jest dobla czy nie kiedy zaczniesz ją podgrzewać – dodała, wycierając szpon z ziemi. Spojrzała na niego znacząco, nieco srogo. – No, ploszę baldzo. Wykop tlochę. Pokażę ci co i jak.
Jeśli chciał kontynuować to rzecz jasna musiał to zrobić, bowiem sama nie zamierzała przykładać do kopania łapy. Najzwyczajniej w świecie postanowiła wykorzystać swój, jakby nie patrzeć, częściowy immunitet i władzę. Inaczej bowiem nic więcej by mu nie przeszkadzała. Odczekała zatem, mówiąc mu, kiedy ma przestać zbierać wystarczającą ilość na skupisko obok, po czym odchrząknęła i kontynuowała.
Póki co to tylko jakaś taka, o, ziemia, podobna do całej leszty. Kiedy jednak zaczniemy ją folmować... – zrobiła krótką pauzę, lepiąc z gliny może niezbyt równy, ale zdecydowanie prostokątny i całkiem gruby kształt. Był wysoki jak jej trzy dłonie, szeroki na dwie poziome dłonie oraz gruby na około jedną drugą długości szpona. Wskazała na uformowany kształt lekko zabrudzonym palcem, patrząc prosto na rozmówcę. – Możesz ją ulepić jakkolwiek zechcesz. Byle tylko miała odpowiednie wymialy, by cokolwiek móc na niej napisać. Polównuj do swoich szponów, to najłatwiejszy sposób, tak myślę – dobra, to co dalej? Zastanowiła się krótko. – Jak już masz swój kształt to pozostawiamy go do wyschnięcia. Zwykle się z tym nie ma co spieszyć, chyba że nagli czas. I tutaj dochodzimy do pielwszego wybolu. Możesz napisać coś już telaz, bo to ostatnia szansa, kiedy będzie tak lepka i elastyczna. Ploszę baldzo, zlób jakiś kształt, kleskę, cokolwiek. Byle nie zajmowało dużo miejsca bo jeszcze się nam przyda, póki co to test, abyś miał polównanie. Jak będziesz już sam to możesz też jednak zlobić to dopielo po wysuszeniu oraz po tym, co zlobimy jako następne, a to oznacza wypalanie – mówiła, w tym samym czasie pobudzając swoje maddarowe źródło. Wyobraziła sobie wpierw, jak dmucha delikatnymi wiatrami z różnych stron na batonika, jakiego ulepiła, a następnie pozwalała wyjątkowo gorącym niewidzialnym falom rozbijać się i przechodzić przez glinę z różnych stron, by opiekać ją w miarę równym tempie z każdej strony. – Co ważne, chcemy pozbyć się z niej wody. Sam dobierz odpowiednią tempelatulę. To z leguły wymaga palu plób i błędów – przekazała zawczasu, kiedy oczekiwali na efekt końcowy. A była nim utwardzona tabliczka. Nadal gorącą nieco ochłodziła, by nie poparzyła nikogo w łapy. – Podnieś. Jak widzisz twój szlaczek został w niej wypalony. Tak to działa. Jeśli napisałbyś wcześniej co chcesz przekazać, to najzwyczajniej w świecie miałbyś już ją gotową po wypaleniu tak naplawdę. Splóbujemy jednak w niej pisać szponem po wypaleniu, co ty na to? – zaproponowała, pozwalając mu wziąć nowo przygotowany podkład do pisania. Glina się trzymała, więc było dobrze. Nie miała zbyt dużo czasu żeby się upewnić czy aby na pewno jest utwardzona, ale nie sypała się, więc raczej tak. Wzięła znów swoją tabliczkę. – Lozpisałam na kilku z nich smocze luny. Są też przykładowe słowa z oblazkami, żebyś się domyślił co i jak. Jeśli jednak chcesz dostać plawdziwą naukę pisania to lepiej zapytaj kogoś ze swojego stada, bowiem ja nie zamierzam się z tobą męczyć przez kolejnych tysiąc spotkań – prychnęła, unosząc butnie łeb. Podała mu kolejne tabliczki, o których przed chwilą wspominała. – A tu masz lozpisane w dużym sklócie tworzenie tabliczek – podała kolejną. Wszystkie były o tyle wygładzone, że ładnie przylegały jedna do drugiej, nie zajmując jakoś sporo miejsca. Niezbyt się przejmowała tym, jak je przeniesie, prawdę rzekłszy. Coś wymyśli.
Zapoznaj się z nimi. Zalaz polównamy je z mową – zadecydowała, czekając, aż przejrzy liczne wyryte ciasno symbole.
autor: Najlepszy Wojownik
08 sie 2023, 16:54
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wydrążony pień
Odpowiedzi: 446
Odsłony: 68108

Wydrążony pień

Przyglądała się, jak zapoznaje się z pieńkami. Pewnie nie za bardzo się znał, skoro najwyraźniej wolał zapytać obcej smoczycy, niż jakiegoś swojego opiekuna o takie rzeczy. Smoczyca jednak już obiecała, a i całkiem przyjemnie było się z kimś podzielić swoją wiedzą na ten temat. Ostatnio spostrzegła, że o wiele bardziej komfortowo czuła się w takich właśnie robótkach, niż faktycznych walkach czy polowaniach. Może akurat nie rzeźbienie, ale na przykład zainteresowała się nieco gotowaniem. Wiedzę o drzewach także jakąś posiadła, to i postanowiła ją wpleść, skoro i tak była całkiem istotna w kwestii rzeźbienia w drewnie.
Kolol to tylko jeden czynnik. Same drzewa lozpoznasz po lozłożystości liści, samym wyglądzie liści, po wielkości, szerokości, grubości. Gorzej z powalonymi pniami, a to z nich najłatwiej zbiela się odpowiedni mateliał. Najważniejsze jednak dla ciebie to twaldość. A tę już wiesz jak splawdzić – machnęła łapą, wskazując na rysy jakie wykonał na jej prośbę. Nachyliła się i postukała w ściankę. – Sosny mają szyszki. Dęby mają żołędzie. Niektóle drzewa mają igiełki, niektóle szelokie, płaskie liście. Nie mam przykładów, ale po rzeźbieniu możemy jeszcze szybko jakichś poszukać – stwierdziła, wzdychając. Ale to tak naprawdę szybko. Na jego następne pytanie natomiast nie była pewna jak odpowiedzieć. Powitała go chwilowa cisza, nim zabrała głos. – Można. Nikt ci nie bloni. Plóbuj jak chcesz – stwierdziła i wzruszyła barkami. A niechże już sobie robi co chce. Nie był nikim dla niej ważnym, żeby zależało jej na koniecznym go naprostowywaniu. Za to ostatnie dwa pytania były już dobrymi pytaniami.
Dla tleningu miękkie są lepsze. Dla misek faktycznie możesz chcieć twaldszą, lecz najpielw powinieneś przećwiczyć plóbne miski na brzozie czy sośnie. Potem przejść na tludniejszy poziom. Też nie będą całkiem bezużyteczne, po plostu potencjalnie łatwiejsze do zniszczenia – oceniła, nie mając pewności. Ot, tak jej się wydawało. Tak robiło sens i było dla niej logiczne. Po prostu. – No, to splóbuj coś wyrzeźbić. Coś plostego, kostkę, tlójkąt albo coś w tym stylu – zaproponowała, samej biorąc jeden z pieńków do łapy. – Możesz delikatnie naciskać szponem, nawet sobie nim coś lozlysować, gdzie koniec a gdzie początek kostki – zaproponowała, przypominając sobie jak to robił Szalej – i odklajasz co trzeba tak jak mówiłam, maddalą lub szponem, lub innym narzędziem, bez lóżnicy. Czymkolwiek ostlym – kontynuowała, zaznaczając szponem wgłębienia od spodu pnia, by zaznaczyć gdzie zaraz będzie cięła. Potem przejechała maddarowym, niewidzialnym ostrzem łącząc kropki, by zrobić równy prostokąt. przejechała jeszcze raz ostrzem na wszelki wypadek, gdyby zostały drzazgi, a następnie zajęła się ścinaniem góry, by była to faktyczna kostka. I tyle. Obróciła ją w palcach i pokazała. Pierwsze zadanie nie było ciężkie.
Potem możesz splóbować zlobić z niej kulkę. Poobcinać z lóżnych stlon, colaz baldziej wylównując, aż zlobi się gładka – kontynuowała, tym razem już manewrując zarówno maddarą, jak i szponem, starając się nie zrobić żadnego badziewia, a faktyczną kulę. Odcinała ostrożnie kawałek po kawałku, a kostka robiła się coraz bardziej wielokątna, przybierając postać kanciastej kuli. Może nie była idealna, nadal nieco kanciasta, lecz nie zamierzała spędzać nad tym jakoś nie wiadomo ile czasu. – I potem możesz też rzeźbić szczegóły. Na przykład głowę smoka – zasugerowała, samej odcinając trójkątny fragment kuli, niby tworząc pysk i czoło. Ścinała, by jak najbardziej wyrównać, robiąc wgłębienia w miejscu nozdrzy i oczu. Także i pyska, lecz tutaj starała się, trochę nieudolnie, zaznaczyć zęby. Pokazała mu to, co miała.
Może to nie jest ideał, ale jakby się nad tym usiadło dłużej i poplóbowało, to możesz splóbować zaznaczyć delikatnie łuski i takie tam. Albo coś doczepić, chociaż nie jestem pewna jak. W świątyni na przykład posągi bogów miały kamienie szlachetne w miejscach oczu. Też tak możesz zlobić – rzekła, patrząc na niebieskiego. Jej samej nie zależało na kamieniach, bo i tak ich nie miała na co wydać. Cóż. Przynajmniej mogła dać je dzieciom na swój rozwój. – Jak zlobisz to zlób w dlugiej miskę w podobny sposób. Po tym zaczniemy z pismem – powiedziała i podała mu swoją rzeźbę dla przykładu, otrzepując łapy. Obróciła się i wyciągnęła glinianą, niezapisaną tabliczkę, zanurzając się momentalnie w melancholijnych wspomnieniach.
autor: Najlepszy Wojownik
03 sie 2023, 9:21
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wydrążony pień
Odpowiedzi: 446
Odsłony: 68108

Wydrążony pień

Och. Może coś pomyliła? Albo nie mówił jej całej prawdy... nie żyła? Nie, niemożliwe. Może już nie była piastunem? Albo coś teraz jej samej się pomieszało i nigdy nie była? Już sama nie wiedziała. Łypnęła na niego nieco podejrzliwie, pozostawiając temat.
Nie, NIE. Żadnego wchodzenia na teleny Ziemi – odparła surowo, chociaż musiała przyznać, że przez chwilę korciła ją ta myśl. Mimo to Mglisty zdecydowanie nie był dobrym wyborem na taką wyprawę. Może mogłaby wysłać kogoś innego albo po prostu sama pójść? Do przemyślenia.

Zrobił co mu przykazała i odpowiedział tak, jak się spodziewała. Chociaż zdecydowanie było mu łatwiej niż samej Kokoro, czego nie była świadoma.
Ano właśnie. Dla polównania – rzuciła mu w międzyczasie bardziej kwadratowy kawał drewna, który zdecydowanie nie był gałązką. Musiała go wyciąć z powalonego drzewa lub gdzieś dostać. Był trzykrotnie szerszy od gałązki i faktycznie dałoby radę zrobić z niego jakąś rzeźbę. – Nie spodziewałam się po tobie, żebyś wiedział jak zdobywać mateliał, więc i tak przyniosłam swoje. Gałązki są doble do polównań, ale niekoniecznie do czegoś więcej. Tak jak mówiłam, jakiś dlobiazg by przeszedł, ale naprawdę po ociosaniu by ci zbyt wiele mateliału nie zostało. Być może za mało nawet na malutką łyżkę – podsumowała, samej biorąc drugi kwadracik. – To brzoza. Dlatego takie białe. Twoja jest sosna. Obydwa drzewa świetnie się nadają do oblóbki, splawdź sam – podała mu drugi rodzaj. – I tak zalaz będziemy odpowiednio odcinać niektóle flagmenty, nie przejmuj się lysami – stwierdziła. O dziwo całkiem nieźle jej szło. Nie była pewna jak się z tym czuć. – Ale zanim zaczniemy rzeźbić, musisz wiedzieć, że szpony są doble przede wszystkim do szczegółów. Jeśli chcesz pozbyć się szybko dużego kawałka to najlepiej go odetnij magią bądź jakimś ostlym wzdłuż całej powierzchni nożem? Sztyletem? Czymś ostlym nie tylko na czubku w każdym lazie – dodała – a, i jeszcze jedno. Czasem potlafią wchodzić w opuszki drzazgi, dlatego zawsze je wygładź magią. Najłatwiej w ten sposób. Nauczone z doświadczenia – stwierdziła, wzdychając na samo wspomnienie. Całe szczęście maddara pozwalała na całkiem precyzyjne wyciągnięcie niechcianego gościa. – Jakieś pytania?
autor: Najlepszy Wojownik
02 sie 2023, 23:22
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wydrążony pień
Odpowiedzi: 446
Odsłony: 68108

Wydrążony pień

Zamarła, podnosząc nań wzrok. Nie, żeby znała to imię. Obróciła wzrok, wlepiając go w ziemię, na łyżki. Po prostu... brzmiało podobnie. Yan... ta cząstka już zawsze będzie ją prześladować, co? Nabrała z trudem tchu, zbierając z powrotem myśli. Powinna iść według schematu. Po kolei. Wtedy nie zagubi się w myślach, a i łatwiej jej będzie niczego po drodze nie pogubić. Żadnej istotnej informacji.
Nie, nie rzeźbiłam. Każdą dostałam bądź wymieniłam. Ten zestaw sztućców na przykład dostałam od gnomów za zbielanie kwiatów – pokazała ładnie rzeźbione, drewniane główki zwierząt u niektórych narzędzi. – Za to mój, uhm, przyjaciel. Baldzo dużo rzeźbił. Czasem obselwowałam jak to lobił. Ba, nawet dostałam palę rzeźb. Jedną też otrzymałam od pewnej piastunki z twojego stada. Baldzo bojowa samica – mówiła niegłośno, uśmiechając się lekko do samej siebie. Nieco smętnie w dodatku. Westchnęła.
Nieważne. Wiem dostatecznie dużo, by coś niecoś ci opowiedzieć. A w zamian... hm. Będziesz dla mnie musiał polozmawiać z moją cólką, Tęsknotą Wolności, jeśli będzie okazja. Umówisz się z nią na walkę lub coś innego, spotkacie się, polozmawiacie. Musisz, ale to absolutnie MUSISZ mnie wtedy wezwać, lozumiesz? – bo wątpiła, by był inny sposób na to, aby miała pewność, że usłyszy samą prawdę. Patrzyła na niego hardo, poważnie. – Chcę się od niej dowiedzieć o jej życiu. Czy ma paltnera, jak jej się wiedzie życie z jej mistrzynią Ofelią i jak wiele wie o tych, hm. Adoptowanych pisklętach – podrapała się po karku. Jeśli naprawdę się znali to zdecydowanie Nyan go rozpozna, nawet z daleka. No bo i smoki takie były, całkiem charakterystyczne.
Tak czy inaczej – odchrząknęła, kiedy odczekała chwilę na jego odpowiedź. Zabrała swoje zebranie gałązki i odcięte fragmenty powalonego drzewa. – Wiesz, od czego się zaczyna rzeźbienie? Od odpowiedniego lodzaju dlewna – wskazała na niego palcem, przysuwając szponem jedną z nienajgorszych gałęzi jakie zebrał. Obejrzała ją dookoła. – Całkiem gruba, ale czy się nada? Zależy na co. Na coś dlobnego owszem, mogłoby się udać, ale im mniejszy masz sklawek do placy, tym łatwiej zrobić sobie krzywdę i tym tludniej rzeźbić. Przynajmniej moim zdaniem – zrobiła krótką pauzę, by spojrzeć, czy błękitny słucha. Znów spojrzała na gałąź i obróciła dookoła jego osi. Przejechała szponem po boku. – Zeblałeś całkiem twalde gałązki. Nie wiem co plawda, jaki to lodzaj drzewa, ale wiem tyle. Im bardziej miękkie wybierzesz dlewno, tym łatwiejsze będzie w oblóbce szponem – odparła, nachylając się oraz podając mu ostrożnie gałąź do łap. Skinęła głową na przedmiot. – No już. Sprawdź sam i mi powiedz, czy ciężko jest go zalysować.
autor: Najlepszy Wojownik
01 sie 2023, 18:31
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5575
Odsłony: 204046

Powiadomienia

koral, opal, 4/4 mięsa, 4/4 roślin ode mnie dla Kairakiego

Akt
autor: Najlepszy Wojownik
31 lip 2023, 9:39
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wydrążony pień
Odpowiedzi: 446
Odsłony: 68108

Wydrążony pień

No i przylazł. Widząc go lecącego na horyzoncie w niestabilnym locie nie wiedziała co czuć. Te wszystkie jego odpowiedzi, słowa, zachowanie. Brak strachu. Nie myślał nawet o konsekwencjach, opowiadając o możliwie niesamowicie niebezpiecznej sytuacji jakby to był spacer po obozie. Zupełnie jak dzieciak. Bo... faktycznie nim był. I teraz to w nią faktycznie, z pełną siłą, uderzyło. Wow. Wkurzała się na dzieciaka z Mgieł. Tak samo jak kiedyś na tego nieszczęsnego kleryka, Hrasa. Albo na swoje dzieci. Naprawdę miała jakieś ciągoty do ranienia piskląt i adeptów... ta myśl niezwykle ją przygnębiła. Zresztą, nie tylko ich. Dorosłych również raniła. Nadal nawet nie rozwiązała sytuacji z Vedilumim, skrzętnie omijając jego świeżą woń, o ile w ogóle na nią natrafiała. Zawsze był ten lekki lęk, że gdzieś na spacerze na niego trafi. A jednak czuła, że jeśli chciała w pełni czuć się że sobą dobrze chociaż w tej jednej rzeczy, to powinna z nim pogadać i wyjaśnić wiele, wiele spraw.
Błękitny zatrzymał się przed nią. Spostrzegła, że faktycznie, zgodnie z jej prośbą, przyniósł parę przedmiotów. Zlustrowała je krótko. Od razu odrzuciła dwie z tych kilku gałązek, jakie zebrał, słuchając jego pytania, lecz nie odpowiadając od razu.
Niektóle są zbyt wąskie. Nawet porządnej łyżeczki byś z niej nie wyrzeźbił – skwitowała bezemocjonalnie, odcinając się skutecznie od niedawnych myśli. Sięgnęła do worka i wyciągnęła zestaw różnego rodzaju łyżek wykonanych z różnych substancji. Rozłożyła je obok siebie, przed samcem. Spojrzała na niego powściągliwie. – Kokolo.
Jak to wypowiedziała, i zastanowiła się nad tym chwilkę, to dotarło do niej, że najwyraźniej on również nigdy jej się nie przedstawił. Może to już pamięć jej szwankowała, ale naprawdę była całkiem przekonana, że nigdy nie mieli możliwości się sobie przedstawić należycie. Tak więc i ona dopytała, mrużąc ślepia z lekką nieufnością.
A ty?
autor: Najlepszy Wojownik
31 lip 2023, 0:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wydrążony pień
Odpowiedzi: 446
Odsłony: 68108

Wydrążony pień

Wybrała to miejsce, bo kojarzyło jej się ze spokojem. Czymś, czego dawno nie miała – a przynajmniej tak czuła. Jakby minęły wieki. Usiadła obok rosłego konara, w łapach trzymając między innymi gliniane tabliczki, parę ułożonych na sobie, starych i zakurzonych futer, pęk włosów i nieociosaną, grubą gałąź. Miała też parę innych rzeczy wrzuconych do prowizorycznego worka ze związanej skóry, ale jeszcze go nie otwierała. Czekała w ciszy, przymykając ślepia i prostując się sztywno. Chciała wsłuchać się w śpiew ptaków i szum liści... uspokoić się chociaż raz, na chwilę. Zadbać o siebie i swój umysł. Komfort psychiczny. Ciężko jednak było całkowicie się rozluźnić na samą myśl, że zgodziła się spotkać ponownie z niebieskim samcem. Odrzucało ją to, jednocześnie zachęcając. Bała się Mgieł. Tego, co mogą zrobić. Mimo to ostatnimi czasy równie mocno bała się Ziemi. Zdecydowanie był to jeden z kroków, który pozwolił jej trzeźwiej oceniać smoki z innych stad. Tak naprawdę wszędzie było tak samo źle. Niezależnie od stada. Liczyły się jedynie pojedyncze jednostki. Kęsek co prawda nie wydawał się być jednym z nich... chociaż po ostatniej rozmowie już sama nie była pewna. Wyraźnie zwątpiła. Po ostatniej ceremonii bała się już skakać do takich dzikich konkluzji względem Kaynyi, ale nie sposób było nie zastanawiać się nad intencjami samca, którego ledwie znała. I który zdawał się być głupi jak but.
A dlaczego zachęcało? Cóż... w domu czuła się ostatnimi czasy jak w więzieniu. Starała się też zabierać dzieci na zewnątrz, chociaż Yeviyi ostatnio nie czuła się najlepiej. Kairaki za to już wychodził. Po Spotkaniu Młodych nie była też pewna, czy powinna zostawiać pisklaki same z kimkolwiek, ale jednocześnie chciała też zacząć żyć. Z pomocą Pustej, rzecz jasna. Nie była to bowiem jeszcze najnowsza, tragiczna czasoprzestrzeń. Teraz miała jeszcze nadzieję. Rosnącą nadzieję.
Westchnęła, otwierając oczy wpatrzone w ziemię i rzeczy na niej rozłożone. Powinna poinformować zainteresowanego o tym, że już jest na miejscu i co powinien ze sobą zabrać. Nie spieszyło jej się jednak. Było tak spokojnie... nabrała rześkiego powietrza w płuca. Nie była do tego ostatnimi czasy przyzwyczajona. Ciągle tylko grota i grota. A tu proszę. Może spacery zrobiłyby jej lepiej niż zamknięcie się na cztery spusty w domu? Z tą myślą powoli, z rozmysłem zaczęła tkać beznamiętną wiadomość skierowaną do umysłu młodego.
~ Czekam na terenach niczyich w Dzikiej Puszczy ~ poinformowała go wpierw, przekazując lokalizację i wygląd miejsca ~ ale nie ruszaj od razu. Pozbieraj kilka grubych gałązek, kamieni. Jeśli masz jakieś włosy lub futra to je przynieś. Możesz wziąć to, co uznasz za potrzebne. Deski, miski, naczynia, ostre narzędzia. Porozmawiamy o szczegółach na miejscu ~ zakończyła, ponownie udostępniając swoje położenie. Siedziała jak na gwoździach. Oczekiwanie zawsze było najgorszą częścią spotkań.
autor: Najlepszy Wojownik
29 lip 2023, 10:10
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 78155

Prastare Drzewo

O... wszystkim? Zamrugała, wyraźnie zaskoczona. Nie takiej odpowiedzi się spodziewała, szczególnie kiedy zaznaczała z że nie jest w danej dziedzinie zbyt dobra. Podkręciła głową.
Na pewno nie telaz. Ja-ja nawet nic telaz przy sobie nie mam – wymamrotała, poprawiając grzywkę. Zmrużyła ślepia. Czy naprawdę chciała go uczyć? Był jakimś głupim Mglakiem. Ale chciał im dawać prezenty... z jakiegoś powodu. Co, żeby się przypodobać? Nie mogła zaprzeczyć, że jej instynkt zbieracza strasznie się odpalił w momencie, kiedy usłyszała o prezencie. Do diaska, przecież była zbieraczem łyżek, desek i cegieł, nawet nie tak ciężko było zaspokoić jej rządzę nowych rzeczy. A tak dawno nie dostała żadnych...
Pozostawała też inna sprawa. Czuła, że powinna od razu biec do piskląt, by jak najkrócej pozostawiać je z kimś innym niż ona sama. Lecz z drugiej strony czuła się tak dobrze, nie musząc ich widzieć. I czuła się z tym jeszcze bardziej przykro. Odetchnęła w zamyśleniu. Tak. Chciała się wyrwać. I tak miała pójść za radą Pustej i zacząć faktycznie, kurde, żyć. Zaszaleje.
Jutlo. Wyślę ci mentalkę gdzie dokładnie. Jeśli się nie pojawisz dostarczenie szybko to sobie pójdę. I lepiej nic nie kombinuj. Przyniesiesz mi to, co sobie zażyczę – zarządziła, przyglądając się uważnie i ostrożnie Dużemu. – I myślę że miałabym dla ciebie jeszcze jedną misję jako zapłatę. Nie możesz jej nie przyjąć, ale dowiesz się co to dopielo jutlo – dodała i prychnęła. A teraz wstała, gotowa żeby sobie pójść. I tyle. Tylko czy to naprawdę była dobra decyzja?

//Zt
autor: Najlepszy Wojownik
28 lip 2023, 11:43
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 78155

Prastare Drzewo

Zaczynał jej zadawać dziwne pytania. I to też takie, których... nikt inny jej w sumie nie zadał. Ściągnęła brwi i przyjrzała mu się dokładniej. Co to był za dziwny smok. Ale musiała przyznać, miło byłoby się czymś przed kimkolwiek pochwalić. Jakąkolwiek umiejętnością. Nie miała ich w końcu za wiele, duh.
Chcesz jej zlobić miskę? I co w niej przenieść? Lodzice ci nie pokazali? – zdziwiła się wpierw. A potem sobie przypomniała, że tak w sumie to jej dzieci też nie za bardzo się interesowały robótkami. A może to ona im nie pozwoliła spróbować się tym zainteresować... potrząsnęła głową i odetchnęła, odganiając nieprzyjemne myśli. Nikomu w sumie tego nie pokazywała, a i same miski poniekąd przechodziły z pokolenia na pokolenie, ale...
Umiem pleść. Sama sobie zaplatam walkocze. Uhm. W dlewnie też tlochę rzeźbiłam, ale to nic wybitnego. Nawet tolby nie umiem zlobić, noszę wszystko w związanych, nieprzelobionych skólach – wymamrotała, przenosząc wzrok w bok. – Um. Pisać też umiem. Jeśli chcesz coś dawać, to najlepiej z podpisem własnołapym, hm – kontynuowała, na chwilę wręcz zapominając, kim gada. Od razu nabrała podejrzeń i zmrużyła ślepia. – Ale jeśli to będzie zatlute mięso... – nie dokończyła, pozostawiając by sam sobie dopowiedział, co też mu zrobi. Od razu jej szpony wbiły się w glebę na samą myśl, że mógłby chcieć jej zrobić krzywdę.
autor: Najlepszy Wojownik
27 lip 2023, 22:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 78155

Prastare Drzewo

Otworzyła pysk. I go zamknęła. Przepraszambardzożeco? Potrząsnęła głową na boki. Po prostu łapy opadały. Nie miała już siły nawet się gniewać. Czy naprawdę żadne z jej dzieci nie mogło być normalne? Chociaż... zaraz, zaraz. Utopić?!
Gloziłeś jej. To na pewno to. A ona chciała cię zabić, bo jesteś zwykłym tchórzliwym... Mglistym – skrzywiła się, w ostatniej chwili podmieniając oryginalne słowo którego zamierzała użyć. Nie wszyscy Mgliści byli źli, acz ten tutaj zdecydowanie się jej nie podobał. Wyglądał na kogoś, kto nieźle mógłby namieszać w głowach jej piskląt. A jednocześnie był byle dzieciakiem. I posiadał informacje, i... przystawiał się do Kaynyi? Ściągnęła groźnie brwi i wlepiła świdrujący wzrok w Dużego. Nie ma bata żeby zaufała w jego dobre intencje.
Skąd to pytanie? Plóbujesz ją jakoś omamić? – nie wiedziała, jak to inaczej ująć. Ale zdecydowanie było coś nie halo w tym wszystkim. Czegoś jej nie mówili. Westchnęła przeciągle. Jak zwykle. – Myślę, że plefeluje klew wlogów, szczególnie Mglistych, i obcych zza baliely. Od ciebie najchętniej by przyjęła twoje tluchło. Pasuje? – powiedziała bezemocjonalnie, nadal wlepiając w niego ślepia. Jej końcówka ogona nerwowo drgnęła. Tak w sumie to nawet nie żartowała. Kaynya nie była delikatnym typem smoka śpiącego pośród płatków róż.
Nie wiem jak zaleaguje na kwiatka – przyznała po dłuższej chwili ciszy, zerkając w bok. – Ale splóbuj tylko jej cokolwiek zlobić, a nie lęczę za siebie. Będziesz maltwy w swojej glocie następnego dnia, jak tylko się dowiem, że w ogóle ją tknąłeś – dodała grożącym półszeptem, acz doskonale słyszalnym. Lepiej żeby miał się na baczności. I trzymał z dala od jej córek.
autor: Najlepszy Wojownik
21 lip 2023, 9:37
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 78155

Prastare Drzewo

Skrzywiła się i prychnęła. Kolejny próbował jej udowadniać, że nie umie mówić? I... i co z tego? Lekko ją to dźgnęło w delikatny punkt, taka szpila, lecz zignorowała to, biorąc głęboki wdech. Nie mogła się denerwować, jeśli chciała dalej z niego cokolwiek wyciągnąć. Szczególnie trudno było z tym, że nie szanował nikogo. Głupi szczyl. Widać było że testował jej nerwy. Czy serio chciała dawać mu tę satysfakcję? Końcówka ogona zatańczyła z niezadowolenia.
Na... ciebie? – dopytała, nie do końca pojmując, lecz mając nadzwyczaj złe przeczucia. Uf. Oddychaj. Spokojnie. Już przy Kenim to było nieporozumienie... teraz na pewno także musiała coś źle usłyszeć. Albo zrozumieć. Cokolwiek. Dała mu czas na odpowiedź, nim odchrząknęła, analizując resztę jego historii. Ooooch. Ploteczki. Nareszcie. Otworzyła lekko pysk w zamyśleniu. I to na tyle głębokim, że jego ostatnie słowa prawie po niej spłynęły. Pisklaki... hm.
To nie tak. Mówią mi – obruszyła się nieco – po prostu bez szczegółów jakie mnie intelesują. A ja chcę wiedzieć wszystko. To ważne. Mówiłeś wszystko to co wyżej szczerze? Obiecujesz? – potrzebowała jakiegokolwiek zapewnienia.
autor: Najlepszy Wojownik
11 lip 2023, 21:26
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 78155

Prastare Drzewo

Kaynya... sama??? Do Mglistego? O czym on w ogóle, do diaska, gadał?
Że... kla? Lodowa wyspa, czyli kla? – wymamrotała skonfundowana, nie rozumiejąc jak ktoś w ogóle mógłby pomyśleć o tym, by taką krę ujeżdżać. Wolała sobie nie wyobrażać co to dokładnie oznaczało. Potrząsnęła łbem, a jej poważna mina powróciła z pełną siłą.
Głupi jesteś czy co? Co lobiłeś na krze? I co moja cólka mówiła dokładniej? Była na krze lazem z tobą? Wy wszyscy Mgliści jesteście jacyś tacy kłamliwi, ale umiem to lozpoznać, więc lepiej mów plawdę – wycharczała, krzywiąc się wyraźnie. Na wspomnienie o spotkaniu wyprostowała się powoli, a jej ślepia się rozszerzyły. Nachyliła się i wyciągnęła ku niemu łapy, opierając je ciężko na barkach i zaciskając gwałtownie, po czym nim potrząsnęła bez ceregieli.
Byłeś przy tym... byłeś z nimi? DLACZEGO byłeś z Ziemnymi? Uh... – westchnęła ciężko i potarła skroń palcami – nieważne. Co mówili? Widziałeś taką biało-niebieską, z brązowymi włosami? Podobna do Kaynyi, w pewnym sensie. Co mówiła? – zapytała tonem nieznoszącym sprzeciwu, wwiercając się w niego spojrzeniem. Może to nie takie głupie? Jeśli faktycznie spędzał czas z Ziemią, to dlaczego nie miałby się z nią podzielić paroma informacjami? Przyjrzała mu się uważnie. Nie wyglądał jakby kłamał, chyba? Jej całe ciało zamarło natomiast na usłyszenie pytania. Pysk lekko zadrżał, częściowo otwarty, a jej umysł zaciął się na to pytanie. Otrząsnęła się po dłuższej chwili milczenia.
Nie, nie. To nie są pisklęta Kaynyi. Są przygalnięte – odparła chłodno, ale też z lekkim pośpiechem w głosie. Panika krążyła jej w żyłach, to i szybko chciała pozbyć się tematu i skupić na tym, co faktycznie mogłoby być pomocne.

Wyszukiwanie zaawansowane