Znaleziono 11 wyników

autor: Jesienny Liść
30 sie 2022, 23:27
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 1604
Odsłony: 63415

proszę o wyleczenie Jesmery z choroby z pomocą krwi jednorożca z mojej kp

Aktualizacja.
autor: Jesienny Liść
10 lip 2022, 0:16
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Ataku i Obrony
Odpowiedzi: 103
Odsłony: 4667

Kwarce... Ten od siły i wytrzymałości nie był jedynym, jaki zamierzała odwiedzić. Jes z wolna podchodziła do kolejnych, oglądając je jakby były na sprzedaż. W końcu, odszukała ten odpowiedzialny za walkę. Przysiadła, kładąc i pod nim swoją zapłatę. Trochę kamyczków, trochę mięsa.. To chyba wystarczało. Znając swoje wizyty w świątyni, wiedziała już że nie musi nic mówić do tego dziwnego obiektu, aby stało się co się stać miało. Po prostu więc miała w myślach naukę ataku i tak sobie czekała.

/Ametryn, Turkus, Tygrysie oko, 4/4 mięsa za Atak II
autor: Jesienny Liść
02 lip 2022, 12:06
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 344
Odsłony: 13767

Jesień znała już zarówno świątynię, jak i miejsce gdzie leżały sobie magiczne kwarce. Pamiętała, że już z nich kiedyś skorzystała, choć nie była pewna o co dokładnie wtedy chodziło. Tak czy inaczej, dzisiejszego dnia przybyła w podobnym celu, aby podbudować nieco własną wytrzymałość. Chciała móc znieść więcej ran, więc wiedziona myślą o własnym rozwoju, położyła zbiór kamieni szlachetnych przed kwarcem wytrzymałości. Do tego dołożyła też trochę mięsa, gdyby taka opłata okazała się za mała.

malachit, granat, rubin, szafir, cytryn, onyks, 4/4 mięsa za Wytrzymałość III
autor: Jesienny Liść
01 lip 2022, 12:15
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VIII
Odpowiedzi: 126
Odsłony: 9340

Niecodzienne wezwanie dotarło także do Jesmery. Zdawało się być dość ciekawe, toteż rozłożyła skrzydła i ruszyła w trasę ku skałom pokoju. Nie śpieszyła się zbytnio, nie chcąc dotrzeć tam pierwsza. Oj, co to to nie – absolutnie nie widziało jej się zjawiać się na jakiś ogólnych zebraniach jako jeden z pierwszych pysków. Potem musiałaby tam siedzieć i czekać. Strata czasu.
Odnalezienie drogi nie było zbyt trudne, najwidoczniej otrzymane wskazówki były dla niej dość czytelne. Albo miejsce należało do tych łatwiejszych do zlokalizowania, nie ważne. Zatoczyła dwa wysoko nad zebraniem, wypatrując kogoś ze swojego stada. Wzrok padł na kuzynkę, Wstęgę Lawy. Z całego ognia, była tam tylko ona jedna. Poważnie? Jes prychnęła, obniżając lot i w milczeniu lądując, po czym podeszła w jej stronę, witając się skinieniem łba i siadła gdzieś nieopodal, aby w razie czego być w zasięgu drugiej ognistej. Gdyby zadziało się coś innego niż rozmowa, lepiej stać z nią po tej samej stronie, jako wojownik chyba powinna myśleć w takich kategoriach.
autor: Jesienny Liść
08 cze 2022, 8:40
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 99414

Od niektórych wydarzeń trzeba było czasem odpocząć, zwłaszcza gdy dotyczyły smoków z poniekąd, rodziny. Po wszystkim co działo się w poprzednich dniach, nawet mimo tego że większości zapewne nie była świadkiem, Jesień czuła potrzebę pobycia gdzieś poza centrum wydarzeń. Polana w dzikiej puszczy może nie znajdowała się jakoś specjalnie daleko od miejsca kaźni, ale po prostu jeszcze jej nie odwiedzała, więc tak czy inaczej, w oczach Jesmery stanowiła neutralny grunt. Jes obniżyła lot i wylądowała, upewniając się wcześniej że będzie tu pierwsza, po tym zaś zadarła łeb w górę, przymykając ślepia. Dobiegające zewsząd odgłosy ptaków mogłyby uspokoić lub rozdrażnić, jedno z dwóch. O dziwo, nie miała nawet złego humoru, więc dzisiaj nie były drażniące. Kto wie, może jakiś jej duchowy przodek je lubił. Wciągnęła w płuca świeże powietrze i przeciągnęła się, wyrzucając tym samym z siebie natłok zbędnych myśli.
autor: Jesienny Liść
08 cze 2022, 1:41
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 596
Odsłony: 89243

Oj, chyba troszkę przesadziła. Jesmera spojrzała nieco zawiedziona na odbicie, a później na konar którym go potraktowała. Trochę za mocno, skoro zemdlał nie dając odpowiedzi. Wykrzywiła pysk w grymasie niezadowolenia, cofając się o krok, aby udostępnić miejsce do działania dla rządnej zemsty Mir. Obejrzała się na Fazmę, który rzucił, jej zdaniem słuszną uwagę.
— Może racja... — mruknęła do siebie, następnie odzywając się do niego nieco głośnie. — Nic ci nie zrobił?
To jednak byłoby na tyle z pytań, bo chwilę później wzrok Jesmery padł na powrót na lustrzany twór. W międzyczasie słuchała strażnika, co można było poznać po niemrawym poruszeniu lekko łbem w geście zgody lub zrozumienia... Trudno powiedzieć. Ten kto by na nią spojrzał, najpewniej odniósłby wrażenie że ma oko na sytuację, gdyby potrzeba było interwencji.

Gdyby akcje Miru Płomieni i brata, który znowu rwał się pierwszy do akcji, zawiodły, sama zamierzała dobrać się do odbicia. Już teraz poruszyła lekko łapą, planując ruch. Szybkim krokiem znajdzie się bliżej, zamachnie się prawym łaposkrzydłem, łącząc jego chwytne palce w coś na kształt pięści, po czym utrzymując równowagę resztą ciała, uderzy smoka wprost w lewe oko. Potem zaś się odsunie. W ten sposób, nawet jeśli nie zabije, to zostawi ładny fioletowy ślad na pysku niedoszłego dzieciobójcy. W sam raz jako odróżnienie tego osobnia, od prawdziwego Sekretu. Z akcją jednak zaczekała, aż Mir i Kugane zrobią swoje, nie chciała przypadkiem zawadzić o któreś z nich.
autor: Jesienny Liść
02 cze 2022, 2:11
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 596
Odsłony: 89243

Jes obserwowała. Sytuację, otoczenie, wypatrując czegoś na czym mogłaby zaczepić wzrok. Próbowała domyślić się co się stało. Przywitana przez Fazmę, uśmiechnęła się do samczyka raz jeszcze, kiwając mu łbem. Nie odezwała się jednak, bo w tym momencie reszta zaczęła gadać. Przywódczyni Plagi... Ciekawe. Smoczyca przez chwolę mogła poczuć na sobie uważniejszy, choć wcale nie wrogi wzrok. Było to bardziej jakby Jesień zlustrowała ją wzrokiem aby zapamiętać wygląd od końcówki ogona po czubek nosa. Padły pomysły podania jedzenia, więc ukradkiem spojrzała na Kugane. To on był tu łowcą, powinien więc mieć coś w zanadrzu. Nie podchwycił jednak idei. Napięcie było wyczuwalne w powietrzu. Zrozumiałe, zważywszy na uprzedni atak na ogniste pisklaki- sytuację dość drastyczną, ale czy sama nie robiła w przeszłości czegoś podobnego? Nie zraniła jednak poważniej ani Kugane, ani obecnego tu Fazmy, wtedy to było tylko takie "droczenie się". A może coś już wtedy tkwiło w jej głowie, coś co od momentu zobaczenia lecącej bańki przypomniało się, zupełnie niespodziewanie. Zmrużyła oczy, rejestrując ruch odbicia. Budził się. Zauważyła próbę chwycenia Mir za łapę, którą Jes odczytała nawet nie tyle jako atak, co nieprzewidywalny akt, dyktowany Arachranowi, lub też jego klonowi przez skołowany umysł, próbujący zorientować się o co chodzi. Bo przecież stali nad nim całą gromadą.

Jes jednak nie dumała długo nad tym o czym mógłby myśleć smok. Byli w lesie, a do tego wcześniej, gdy inni się przegadywali, siedziała tu jak rasowy ochroniarz, wyłapując wzrokiem z otoczenia różne elementy i teraz, chwyciła jeden z nich, zamierzając nim się posłużyć. Dość porządny konar, musiał zostać zrzucony przez jeszcze porządniejszą wichurę, bo miał ostre zakończenie. Nie wyglądał jednak licho. Chwyciła ten artefakt natury w palce lewego łaposkrzydła, obejmując mocno, w niedużej odległości od tegoż ostrego zakończenia i postąpiła krok naprzód, następnie zaś ustawiając broń pionowo do podłoża i zamachnęła się, aby z całej siły wbić ją w środek błony bliższego jej pozycji skrzydła Sekretu. Chciała przedziurawić ją zupełnie na wylot, a następnie dopchnąć własną łapą, tym samym przybijając smoka do ziemi. Zbalansowała ciało i swoje czyny odpowiednią pozycją łba, ogona oraz reszty jego elementów, aby gdzieś po drodze się nie zachwiać i włożyła naprawdę duuużo siły w to, aby przebić się przez wywernie skrzydło. Jeśli nawet prowizoryczna broń nie wytrzyma, siłą rozpędu kończyna Jesmery wyląduje na tym jego błonie i przynajmniej efekt unieruchomienia będzie podobny, lecz to było tylko hipotetyczne, gdyż wolała nie dotykać go teraz własną łapą. Przy tym ruchu uważała też aby nie wejść w drogę bratu, który zareagował jakby polował na zwierzynę.

A to coś przecież gadało.

Jes wyciągnęła szyję nieco naprzód, świdrując Arachrana, lub Klona... Sama już nie wiedziała, wzrokiem. Co się tak naprawdę stało, czemu zaatakował młode, czemu zaatakował je tak, że musiała reagować jakaśtam Naquimia? Nie była pewna czy w ogóle słyszała to imię. Niezależnie co by sobie pomyśleli i czym jej ruch i decyzje reszty zebranych by poskutkowały, odezwała się do Odbicia.
— Naprawę chciałeś zabić, co? — rzuciła. — Dlaczego. Pozwól mi to zrozumieć, Katamu, zanim oni wszyscy obiorą stronę.
Jeśli faktycznie był Klonem, zgodnie z tym co mówiła Plaguska, zwróciła się do tworu prawidłowym imieniem. I, no właśnie... Atak w brzuch, gardło, jak opisywała Mir... "Dlaczego?"
To pytanie który każdy zadawał samemu sobie, ale nikt nie zadawał go winowajcy. A przynajmniej z niczyjego pyska go jeszcze nie usłyszała, od własnego przylotu tutaj i pobudki Sekretu. Może Fazma wcześniej miał okazję, nie wiedziała. Chciała zrozumieć motywy. Prawdziwe i jedyne źródło tego zachowania. Od taka wrodzona ciekawość.
autor: Jesienny Liść
28 maja 2022, 22:34
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 596
Odsłony: 89243

Wkrótce po parze łowców, do których należało tropienie Sekretu na miejsce przybyła i Jesmera. W międzyczasie wylądowała i szła, mając uwagę na teren wokół, gdy Mir i Kugane pilnowali śladów. Ktoś tu już był, czuła w powietrzu zapachy które pamiętała z ceremonii, jeden z nich chyba należał do Fazmy. To odkrycie w duchu ją ucieszyło, miała dobre wspomnienia z różowym, jeszcze z dzieciństwa. Szkoda że teraz nie utrzymywali większego kontaktu. Przycupneła, obserwując główny obiekt zainteresowania zebrania, czyli Arachrana. To na pewno był on? Ciekawiły ją motywy jakimi się kierował, niezależnie od ich słuszności czy moralności. Głos jednak zostawiła przywódczyni, gotowa do zareagowania siłą, gdyby Sekret zdecydował sie na przykład na atak zamiast na wyjaśnienie sytuacji.
autor: Jesienny Liść
30 kwie 2022, 0:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 92556

Jesmera westchnęła, zamyślając się na chwilkę. Wiatr... Nithirai zapytał o to chyba bardziej w kontekście skradania niż śledzenia, ale jedno łączyło się z drugim i cóż, nie można chyba było uczyć jednego bez drugiego. Nie w sposób, jaki sobie obrała. Ale to nic, oczywiście wytłumaczy mu co i jak. Rozejrzała się i sięgnęła palcem skrzydeł po jakiś smętny kawałek przebijającej się przez śnieg rośliny. Czy to był krokus? Chyba tak, był podobny do tego czym brat wcześniej ozdabiał rysunek.
— Patrz — mruknęła, unosząc liścia bliżej pyska. Mocno dmuchnęła w niego, puszczając i ten poszybował naprzód. — To zapach, który pozostawia po sobie zwierzyna, krew, czy właściwie... Cokolwiek. Jak ten liść, zapach jest też unoszony przez wiatr. Zawsze, niezależnie czy ty szukasz czy już znalazłeś i się podkradasz, dobrze żeby wiatr wiał w twoją stronę. Niesie wtedy zapachy do ciebie. Ale to oczywiste że nie każda pogoda będzie sprzyjać. Gdy widzisz swój cel ale wiatr nie jest przychylny, dobrą pozycją jest też skradanie się od boku. Tak jakby...
Uniosła łaposkrzydło, ustawiając je lekko na lewo względem trasy liścia, pokazując o co jej chodzi.
— O tak, żeby nie wiało ani do ciebie, ani do zwierzęcia, tylko po prostu na bok. Właściwie, wtedy też twój zapach nie będzie niesiony w stronę ofiary. Jeśli chcesz mojej rady, patrz jak rusza się powietrze już na etapie śledzenia, żebyś potem nie musiał kombinować. Ale, jeśli sytuacja ewidentnie nie jest przychylna i musisz z jakiś powodów polować z wiatrem, no to jeszcze możesz wtedy spróbować zakamuflować swój zapach... Albo wpierw obejść ofiarę, ewentualnie.
Postawiła skrzydło z powrotem na ziemi, uznając że wykładu na temat ruchu powietrza już wystarczy. Miała nawet wrażenie że gubi się i powtarza w tych wyjaśnieniach. To nic. Więcej wiedzy jest lepsze niż mniej wiedzy. Brat zaczął dedukować, więc pozwoliła mu opowiedzieć jak widzi sprawę pozostawionych przez zwierzęta z opowieści śladów. Teraz jej przyszło słuchać. Oblizała pysk, nie przerywając wypowiedzi i analizując sobie w głowie, czy mogłaby coś dodać.
— Właściwie, to całkiem dobrze łapiesz — pochwaliła. — Sarny czasem też obgryzają korę z drzewek, to też może być ich ślad. I mówisz o odciskach łap.. To znaczy, łap i kopyt. Narysuję ci coś.
Jes odszukała w miarę nadający się jeszcze śnieg i odcisnęła na nim pazurem dwie kreseczki obok siebie, z których każda z jednej ze stron miała powstałe od nacisku wgłębienie. Mniej więcej, przypominało to odcisk kopyta sarny.
— Racice. Ślady sarn, jeleni, łani, trochę też dzików, a nawet kóz lub owiec, mają taki uogólniony schemat. Z czasem nauczysz się rozpoznawać dokładniej, bo liczy się też chociażby wielkość, ale tak w gruncie rzeczy, widząc trop dzielący się całkowicie, lub tylko częściowo na dwa takie paseczki i ewentualnie za nimi kropeczki — dodała ten element do rysunku — możesz wtedy spodziewać się takiej zwierzyny. Ślady wilka na pewno znasz.
Narysowała obok kolejny schemat.
— Wilki, lisy i takie podobne, zostawiają odciski opuszek i oprócz tego pazurów. Kotowate nie będą mieć tego elementu z pazurami, tak możesz je odróżnić, wilka od na przykład rysia. A wiesz jak byś odróżnił powiedzmy hmmm... Borsuka?
Zaczekała chwilę, czy Nithirai nie zechce się odezwać, zaraz jednak kontynuowała.
— Po ilości odbitych palców, to co ci powiedziałam przed chwilą odbija cztery i poduszeczkę, a borsuk odbija pięć. Nie jest oczywiście jedynym zwierzęciem które tak robi. Blisko wody, pięciopalczaste tropy mogą należeć do bobrów, wydr, ale tych to z wilkiem raczej nie pomylisz. Co do innych zwierząt to choćby zając zostawia dość specyficzne odbicia, dwa dłuższe, dwa krótsze. Ptaków chyba nie muszę tłumaczyć.
Zerknęła na Nithiraia badawczo, po czym wciągnęła powietrze.
— Mówiliśmy o uciekających sarnach i goniących je wilkach. I tak, to prawda, że po tropie w przypadku niektórych zwierząt da się rozpoznać czy szły, czy biegły. Jeśli masz co do tego jakieś pytania to mów.
Trudno jej było określić, czy o czymś nie zapomniała, starała się jednak nakreślić specyfikę odcisków zrozumiale, ale nie rozwlekając się ponad konieczność.
— Ślady zwierząt są jak duża pajęczyna... — mruknęła. — Jak zrozumiesz, którędy i jak chodzą, będziesz wiedział gdzie szukać. Mają swoje trasy, po których się poruszają i nie są przypadkowe. To też inteligentne zwierzęta. Wiesz że wilki nawet gdy polują w stadzie to dzielą się rolami? Jeden zagania, inne potem atakują... A wataha może poruszać się jeden za drugim, jak po linii. Jak to nie jest inteligentne to ja nie wiem.
Ostatnie słowa były już raczej luźną wzmianką. Przecież nie będą polować na całe watahy, to byłoby głupie. Popatrzyła gdzieś w bok, zastanawiając się, co by tu wykombinować dalej, po czym zerwała z miejsca, zdecydowanie się ożywiając.
— Dobrze. To teraz, praktyka! Zaczniemy od odpowiedniej postawy, pomyśl, jesteś łowcą i szukasz zwierzyny. Śledzenie co prawda opiera się na zmysłach, ale już na tym etapie warto być cicho, żeby ewentualnie nie przepłoszyć tego co znajdziesz. Iść uważnie, nie hałasować, obserwując otoczenie, obniżyć łeb, aby nie było cię widać zanadto. Nie szurać ogonem po ziemi. A jeśli już znajdziesz zwierzę i chcesz się do niego skradać, trzeba być jeszcze bardziej uważnym. Na sposób stawiania kroków, na skrzydła, żeby o coś nie zawadzić. Pokaż mi to, co uważasz za dobre w takiej sytuacji, a ja w razie czego cię skoryguję. Jak się ustawisz?
To była zagadka. Ciekawa była, czy braciszek ją rozwiąże. Z drugiej strony też, była wywerną, a Nithi miał cztery łapy, więc łatwiej byłoby jej poprawić coś co zademonstruje niż udawać czterołapego smoka. Stąd wybór takiego ćwiczenia.
autor: Jesienny Liść
23 kwie 2022, 1:35
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 92556

Las był idealnym miejscem do nauki umiejętności łowieckich, tak uważała. Oddając bratu możliwość wyboru, nie zastanawiała się zbytnio gdzie będą się uczyć. Teraz jednak była nawet zadowolona, z jednego powodu – dotychczasowe swoje polowania odbywała głównie w lasach. Dobrze się składało, czyż nie? Szybując nad dziką puszczą, wypatrywała sylwetki szarego smoka i w końcu dostrzegając Kościanego gdzieś pomiędzy zaroślami, odszukała wzrokiem najbliższą polankę, wylądowała i na miejsce dotarła już pieszo. Mogłaby już na starcie się podkraść, demonstrując swoje jakże zatrważające umiejętności, ale aż tak jej się nie śpieszyło. Wszak, prócz przekazywania wiedzy, było to dla niej też spotkanie z dawno niewidzianym bratem. Jakimś trafem wciąż był dla niej najbliższy z rodziny. Przekraczając konar i dreptając po mokrym śniegu, podeszła, oznajmiając swoją obecność przyjaznym pomrukiem i zajrzała Nithiraiowi przez bark. Rysunek? To chyba smok.
— Szkoda, że na serio same nie wlatują tak do pyska — skomentowała, przyglądając się dziełu. W myślach próbowała odgadnąć cel, w jakim brat zajął się odtworzeniem wizerunku na podłożu. Przecież to nieefektowne, zaraz i tak się stopi. A jeśli nie, to zostanie zadeptane. Może po prostu nie rozumiała sztuki? Kto wie. Na myśl o ptasim przysmaku też jednak się oblizała, po czym usiadła obok, owijając kończyny ogonem. Brr, ziemia nadal była zimna. To ten... Od czego powinna zacząć?
Otworzyła pyszczek, zastanawiając się jeszcze nad słowami. Nie przywykła do przekazywania wiedzy. Wierzyła jednak, że sobie poradzi.
— Gdzieś tu w okolicy kręci się mój kompan, będzie dzisiaj udawaną ofiarą — poinformowała. Wyrko co prawda z nią nie polował, ewentualnie służył jako tragarz lub przenośny grzejnik, ale w roli zwierzyny łownej powinien się sprawdzić. Przecież to takie samo zwierze jak i inne, zostawia tropy, zapach... Cóż więcej mówić.
— Zadaniem twoim dzisiaj będzie go znaleźć, podkraść się do niego i klepnąć w zadek, ale najpierw opowiem ci troche jak to zrobić. W polowaniu przydaje się też sztuka kamuflażu — zlustrowała brata wzrokiem, dopiero teraz zauważając że jest upaćkany w błocie, po czym prychnęła śmiechem. — Już nawet masz go troche na sobie — dodała.
— Ale skupmy sie na ważniejszych. Najpierw śledzenie, czyli znajdywanie zwierzyny...
Ułożyła się wygodniej, spoglądając gdzieś na gałęzie drzew. Od czego powinna zacząć?
— Właściwie, to zaczyna się ono od znajdywania tropów zwierzyny. Lub smoka, bo śledzić też można kogoś. Z tropów, najbardziej oczywiste rzeczy, to odciski kończyn i zapach, prawda? Ale, to nie są jedyne. Sam zapach może też być rozwiany przez wiatr, wtedy musisz umieć rozpoznać skąd dobiega. Każda żywa istota je, czasem wdaje w walki, umh... — zmarszczyła łuki brwiowe, zastanawiając się, czy powinna tłumaczyć takie rzeczy. Czy brat nie pomyśli sobie że bierze go za głupka? Nie brała, po prostu chyba pierwszy raz uczyła. — Ślady mogą znajdować się na krzakach, drzewach, obgryzione gałęzie, poryte pazurami konary, zakrwawiony śnieg, kupa i siki... Teraz jest wiosna, futrzaki gubią zimową sierść. To też będzie ślad.
Wzięła wdech, przyglądając się bratu. Nie chciała go zanudzić.
— Opowiem ci scenkę, a ty powiesz mi jakich śladów można się spodziewać po takiej sytuacji — drobne ćwiczonko, miała nadzieję że urozmaici nudną gadaninę.
— Był zimny, zimowy wieczór a przez ośnieżony las szło sobie stadko saren. Były głodne a w brzuchach burczało i bardzo w tej chwili żałowały, że truchło mijanego wcześniej borsuka nie nadaje się do spożycia. Bo wiesz, sarny nie jedzą mięsa — genialne odkrycie, Jesmero. — W końcu znalazły polankę, na której zdecydowały się zatrzymać w celu napełnienia żołądków. Coś jednak było nie tak. Wyczuły wiszące w powietrzu zagrożenie. W krzakach czaiło się straszliwe zło. Wilki! To był bardzo niedobry wieczór dla tych saren. Dla jednej skończył się krwawo, zagoniona w stronę stada padła ofiarą kłów drapieżnika, nieprzyjemny widok, flaczki na wierzchu i... Ukhum. — Zreflektowała się, orientując, że może za daleko popłynęła w opowieści.
— No w każdym razie, opowiedz mi teraz od początku do końca jakie ślady mogły zostawić sarny i jakie ślady także wilki. Pozostałości w terenie, mówiące o tym co robiły i co się potem tam stało. Jeśli odpowiesz dobrze, to poszukamy czegoś bardziej w praktyce.
Wtedy też opowie mu o tym w jaki sposób powinno się chodzić, jakie szlaki można obrać... W myślach układała sobie scenariusz tego spotkania, skrycie mając nadzieję, że brat jej trochę pomoże i będzie dopytywał. Tak, to by pomogło.
autor: Jesienny Liść
13 mar 2022, 14:55
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 344
Odsłony: 13767

A więc to było to mistyczne miejsce o którym kiedyś opowiadał jej ojciec. Jesmera wylądowała przed świątynią i weszła do środka już na piechotę, kierując się do kwarcu wytrzymałości. Była tu pierwszy raz i przybyła nie bez powodu. Usiadła, kładąc zbiór kamieni przed... Kamieniem. Kwarc to też kamień. I co, teraz coś powinno się stać? Może powinna się pomodlić, ale w takim razie, do kogo? Póki co, zdecydowała się po prostu zaczekać. Sama obecność i dar może zadziała.

turkus, perła, jaspis, nefryt, ametyst, szmaragd za wytrzymałość II

Wyszukiwanie zaawansowane