Po tym jak dostał po głowie za swoje zachowanie na ostatnie wyprawie, Morax postanowił wybrać się do świątyni. Och, nie po to by błagać bogów o mądrość, ale o wyleczenie pamiątki po tamtym wybryku, którym była sporych rozmiarów blizna na prawym barku, pozostałość po tym jak trafił go piorun rozgniewanej boginki. Stanął przed pustym i chłodnym ołtarzem, mając nadzieję że trafił we właściwe miejsce. Wolał widzieć tego, do kogo się zwracał, ale wiedział że po za bogami w tej krainie było sporo duszków i innych, pomniejszych moczy, które bardzo... losowo pokazywały swoje oblicza. Czuł się odrobinę niezręcznie, mówiąc do gołego kamienia, ale cóż najgorszego mogło się stać? Najwyżej ktoś ulituje się nad obcym i skieruje go do właściwego ołtarza, jeśli okaże się że próbuje prosić o uleczenie zwykłą podstawkę na misę z kwiatami.
– Witajcie Szanowni Patroni Uzdrowień. Jak dużą ofiarę powinienem złożyć abyście uleczyli mój bark? – zapytał. Jego głos był spokojny i ciepły jak zawsze, nawet pomimo niezręczności którą czuł.
//+1ST do akcji fizycznych
Znaleziono 15 wyników
- 18 sty 2022, 12:33
- Forum: Świątynia
- Temat: Ołtarz Erycala
- Odpowiedzi: 723
- Odsłony: 32220
- 30 gru 2021, 17:53
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1557
- Odsłony: 55627
Morax przybył na tereny świątyni, gdzie zatrzymał się na placu, czekając na obecność Diamentowego Serca. Wiedział, że zanim wyruszą po za granicę Wolnych Stad muszą otrzymać jakiś rodzaj błogosławieństwa od proroka tych ziem, które wzmocni płynące w ich ciałach chi na tyle, że będą w stanie sprawnie się nim posługiwać. Miał ze sobą garstkę kamieni szlachetnych i czuł dużą presję aby nie zmarnować tej okazji. Jeśli uda mu się oswoić silnego kompana podniesie tym samy walory obronne swojego stada jak i przyspieszy zbiór ziół. Wyprawa warta była ryzyka.
//tygrysie oko, 2x diament za wyprawę 1.01
//tygrysie oko, 2x diament za wyprawę 1.01
- 30 gru 2021, 17:00
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5658
- Odsłony: 219030
- 28 gru 2021, 14:01
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5658
- Odsłony: 219030
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 809#492809
Gwieździsty Poranek – rozładowany kryształ Szczodrobliwego
Akt.
Gwieździsty Poranek – rozładowany kryształ Szczodrobliwego
Akt.
- 17 paź 2021, 21:15
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5658
- Odsłony: 219030
- 16 paź 2021, 19:48
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 10598
Morax siedział tam, gdzie siedział wcześniej, nie ruszając się za nadto. Jedynym co zrobił było wyciągnięcie ze swojej torby niewielkiego kubka z czarnego kamienia, wypełnienie go gorącą wodą zebraną z powietrza i wrzucenie do niego kilku liści mięty, by przygotować sobie coś ciepłego do picia. W międzyczasie słuchał dalszego przebiegu gry opisywanego przez Proroka.
Był odrobinę zawiedziony, że cały wysiłek jaki włożyli w utworzenie stada, zorganizowanie jego działań oraz nawiązanie kontaktu z innymi poszło w sumie na marne. Nie dowiedział się także niczego nowego – ze wcześniejszych nauk jakie odebrał od adepti i Pana Skał w Liyue doskonale rozumiał znaczenie grupowej tożsamości, zawiązywanych kontraktów czy też rozsądnego zarządzania dostępnymi zasobami terenu. Sama opowieść także... urywała się w połowie? O ile rozumiał chęć przekazania informacji, o tyle jeśli Prorok chciał zrobić to za pomocą fabularyzowanej opowieści, powinna być ona angażująca i satysfakcjonująca dla słuchaczy. Zaś historia utkana przez drzewnego samca była tak pragmatycznie realistyczna jak tylko się dało.
Zaintrygowany Morax spojrzał uważnie na postać Proroka, gdy ten zwrócił się do nich per "jednostki". Och, czyżby istotnie był on posłańcem bogów, kimś odmiennej rasy, kto jedynie przybrał smoczą postać? W rozumieniu uzdrowiciela każdy inny zwróciłby się do swoich słuchaczy wy, smoki, pisklęta, młodzież, pragnąc skrócić dystans pomiędzy sobą, a odbiorcami. Prorok jednak swoją sztywną i oficjalną mową oraz drobnymi zwrotami zdawał się wręcz ten dystans budować. Morax zastanawiał się czy robił to celowo, czy też jako istota odizolowana od śmiertelnej reszty nie zdawał sobie sprawy z przyjętych norm i zasad komunikacji społecznej? Uznał, że jeśli będzie miał w przyszłości okazję na pewno chętnie porozmawia z Prorokiem by więcej się o nim dowiedzieć.
Na razie jednak to Prorok chciał dowiedzieć się czegoś od nich, więc gdy Pszczela Łuska jeszcze mówiła on podniósł jedno ze swoich skrzydeł w górę, by zasygnalizować chęć wypowiedzenia się. Opuścił je gdy plagijka skończyła mówić.
– Proroku, wyznaczyłeś stadne role odpowiedzialne za komunikację w stadzie i między stadami, nie wyznaczyłeś jednak nikogo, kto jasno i wyraźnie komunikowałaby ci decyzje stada pomagając w prowadzeniu gry. Trudno jest podejmować decyzje odnośnie dalszego jej przebiegu, gdy dwa smoki kłócą się o to kto gdzie ma iść, trzeci rozdaje role, a czwarty próbuje negocjować z innymi i gdy sam musisz wyciągnąć z tego sens. Przeprowadzenie tego w grupie kilku smoków jest trudne, a co dopiero gdy jest nas grzmot. – powiedział, dźwięcząc swoim głosem wyraźnie. – Historia w którą zaś ubrałaś ową grę była... – nie chciał uradzić Proroka słowem "nudna" – ...prozaiczna i przyziemna, niezbyt ekscytująca dla słuchaczy łaknących akcji i intryg, szybkich podsumowań i efektów swoich działań, a których uwaga odwracana była przez zadania, które musieli wykonywać. Być może prostszy ciąg zadań do wykonania z określonym czasem i z wiadomościami, które przekazałeś byłby bardziej przystępny dla młodszych uczestników spotkania i bardziej ekscytujący dla pozostałych. – zakończył, grzejąc swoje łapy o kubek z naparem. Jego warkocz leżał estetycznie na plecach, połyskując czerwoną wstążką na końcu.
Był odrobinę zawiedziony, że cały wysiłek jaki włożyli w utworzenie stada, zorganizowanie jego działań oraz nawiązanie kontaktu z innymi poszło w sumie na marne. Nie dowiedział się także niczego nowego – ze wcześniejszych nauk jakie odebrał od adepti i Pana Skał w Liyue doskonale rozumiał znaczenie grupowej tożsamości, zawiązywanych kontraktów czy też rozsądnego zarządzania dostępnymi zasobami terenu. Sama opowieść także... urywała się w połowie? O ile rozumiał chęć przekazania informacji, o tyle jeśli Prorok chciał zrobić to za pomocą fabularyzowanej opowieści, powinna być ona angażująca i satysfakcjonująca dla słuchaczy. Zaś historia utkana przez drzewnego samca była tak pragmatycznie realistyczna jak tylko się dało.
Zaintrygowany Morax spojrzał uważnie na postać Proroka, gdy ten zwrócił się do nich per "jednostki". Och, czyżby istotnie był on posłańcem bogów, kimś odmiennej rasy, kto jedynie przybrał smoczą postać? W rozumieniu uzdrowiciela każdy inny zwróciłby się do swoich słuchaczy wy, smoki, pisklęta, młodzież, pragnąc skrócić dystans pomiędzy sobą, a odbiorcami. Prorok jednak swoją sztywną i oficjalną mową oraz drobnymi zwrotami zdawał się wręcz ten dystans budować. Morax zastanawiał się czy robił to celowo, czy też jako istota odizolowana od śmiertelnej reszty nie zdawał sobie sprawy z przyjętych norm i zasad komunikacji społecznej? Uznał, że jeśli będzie miał w przyszłości okazję na pewno chętnie porozmawia z Prorokiem by więcej się o nim dowiedzieć.
Na razie jednak to Prorok chciał dowiedzieć się czegoś od nich, więc gdy Pszczela Łuska jeszcze mówiła on podniósł jedno ze swoich skrzydeł w górę, by zasygnalizować chęć wypowiedzenia się. Opuścił je gdy plagijka skończyła mówić.
– Proroku, wyznaczyłeś stadne role odpowiedzialne za komunikację w stadzie i między stadami, nie wyznaczyłeś jednak nikogo, kto jasno i wyraźnie komunikowałaby ci decyzje stada pomagając w prowadzeniu gry. Trudno jest podejmować decyzje odnośnie dalszego jej przebiegu, gdy dwa smoki kłócą się o to kto gdzie ma iść, trzeci rozdaje role, a czwarty próbuje negocjować z innymi i gdy sam musisz wyciągnąć z tego sens. Przeprowadzenie tego w grupie kilku smoków jest trudne, a co dopiero gdy jest nas grzmot. – powiedział, dźwięcząc swoim głosem wyraźnie. – Historia w którą zaś ubrałaś ową grę była... – nie chciał uradzić Proroka słowem "nudna" – ...prozaiczna i przyziemna, niezbyt ekscytująca dla słuchaczy łaknących akcji i intryg, szybkich podsumowań i efektów swoich działań, a których uwaga odwracana była przez zadania, które musieli wykonywać. Być może prostszy ciąg zadań do wykonania z określonym czasem i z wiadomościami, które przekazałeś byłby bardziej przystępny dla młodszych uczestników spotkania i bardziej ekscytujący dla pozostałych. – zakończył, grzejąc swoje łapy o kubek z naparem. Jego warkocz leżał estetycznie na plecach, połyskując czerwoną wstążką na końcu.
- 28 wrz 2021, 14:04
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 10598
Morax położył się wygodnie na skale, oczekując na dalszy rozwój wydarzeń. Nie pozostawał bierny, lecz czujnie obserwował. W czasie gdy inny kręcili się dookoła on nadal trwał miejscu jako punkt zaczepienia dla swoich zabawowych współplemieńców. Nie wtrącał się we wszystkie rozmowy i interakcje, pozwalając działać Pszczelej jako przywódczyni i Gradowi jako szkolącemu niewyszkolonych, jakkolwiek miało to w ramach ich gry wyglądać. Ach, napiłby się odrobinę herbaty z owoców z dodatkiem miodu...
Gdy Grad i Pszczela wrócili, postanowił się odezwać, tworząc krótkie podsumowanie z ich wieści.
– Podsumowując: jesteśmy stadem Łupieżców, które skupia się na mobilności i łupieżczych wyprawach. skupiamy się na naszej sile i jedności, doceniając smoki sprytne i ambitne. Niewyszkolone smoki trenujemy na Wartowników czym zajmuje się Grad i zwiadowców czym zajmuje się Haezyl. Ja i Kwiecista wyprawiamy się by zbadać sprawę martwej zwierzyny, która zastaliśmy na naszych terenach. Pszczela nawiązała kontakt ze stadem Nocy i aktualnie negocjujemy wspólny rajd na stado Energii. – ujął zgrabnie podnosząc prawą łapę i przywołując małego, złotego, świetlistego motylka który zaczął tańczyć pomiędzy jego placami błyskając wdzięcznie skrzydełkami.
Gdy Grad i Pszczela wrócili, postanowił się odezwać, tworząc krótkie podsumowanie z ich wieści.
– Podsumowując: jesteśmy stadem Łupieżców, które skupia się na mobilności i łupieżczych wyprawach. skupiamy się na naszej sile i jedności, doceniając smoki sprytne i ambitne. Niewyszkolone smoki trenujemy na Wartowników czym zajmuje się Grad i zwiadowców czym zajmuje się Haezyl. Ja i Kwiecista wyprawiamy się by zbadać sprawę martwej zwierzyny, która zastaliśmy na naszych terenach. Pszczela nawiązała kontakt ze stadem Nocy i aktualnie negocjujemy wspólny rajd na stado Energii. – ujął zgrabnie podnosząc prawą łapę i przywołując małego, złotego, świetlistego motylka który zaczął tańczyć pomiędzy jego placami błyskając wdzięcznie skrzydełkami.
- 18 wrz 2021, 16:34
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 10598
Jadeit słuchając wstępu i opisu sytuacji własnego stada przysiadł i zrobił sobie napar z malin z dodatkiem mięty, przyrządzając go w kubku z czarnego kamienia, który posiadał wypełnione złotem pęknięcie. Milczał przez początek dyskusji, niespiesznie sącząc napar. Przytaknął skinieniem głowy na słowa Pszczelej Łuski.
– Istotnie, warto zbadać przyczynę, tym bardziej, że roślinożercy wyglądają z zewnątrz na nienaruszonych... – gdy zaczął mówić, jego wzrok podniósł się na moment na Strażnika, który przesłał do niego mentalną wiadomość. – Dopóki nie znamy przyczyny śmierci padlina powinna zostać tam gdzie jest. Jednakże, chciałbym ze sobą zabrać wartownika dla ochrony, ponieważ drapieżniki z zachodniego lasu zaczęły polować na smoki i znacznie utrudniły zbieranie leśnych ziół. Być może w zachodnim lesie kryje się coś drażni drapieżniki i infekuje zwierzynę – dodał, spoglądając to na Pszczelą to na Grad Skał. – Być może warto ustalić relację ze stadem Energii, by zbadali sprawę, bo zapewne również dla nich jest niekorzystna. – dodał na koniec.
Upił kolejny łyk, spoglądając na Grada po siarczystym komentarzu Pszczelej. Nie miał specjalnie nic do dodania, bo i jemu koncepcja podziału ról według płci wydawała się być mało atrakcyjna.
– Powiedziałbym, że tożsamość to więcej niż kilka losowo dobranych zasad, które nie mają ze sobą większej łączności. To powinno być coś co spaja stado i coś co do czego wszyscy się zgadzamy. Hmmm... – zamruczał nisko, przymykając na moment ślepia. – Zarówno ty, jak i Pszczela, a także Kwiecista i Haezyl wydajecie się być blisko z koncepcją siły oraz walki, więc dlaczego by nie uczynić z tego stadnej filozofii? Jesteśmy stadem Łupieżców, więc róbmy to co robią łupieżcy: grabmy i napadajmy. Do wyboru mamy dwa cele: smoki z innych stad lub obce rasy na równinach. By dokonywać grabieży należy w pierwszej kolejności pozbyć się niewyszkolonych, jak najszybciej szkoląc ich na zdobywców lub wartowników. Do tego, aby samemu nie zostać zgrabionym możemy dodać mobilność stada i cykliczne przenoszenie obozu w różne punkty naszych niemałych terenów. – zastanowił się kończąc powoli swój napar. – Cenimy smoki wykazujące się siłą lub sprytem, które są zdolne znaleźć sobie sojuszników, nie tolerujemy lenistwa i bumelanctwa, każdy wszak powinien wykonywać swoje zadania z należytą uwagą. Interesuje nas tylko i wyłącznie stadne dobro oraz bogactwa. – zakończył, dopijając malinowy napar i chowając kubek do swojej torby.
– Istotnie, warto zbadać przyczynę, tym bardziej, że roślinożercy wyglądają z zewnątrz na nienaruszonych... – gdy zaczął mówić, jego wzrok podniósł się na moment na Strażnika, który przesłał do niego mentalną wiadomość. – Dopóki nie znamy przyczyny śmierci padlina powinna zostać tam gdzie jest. Jednakże, chciałbym ze sobą zabrać wartownika dla ochrony, ponieważ drapieżniki z zachodniego lasu zaczęły polować na smoki i znacznie utrudniły zbieranie leśnych ziół. Być może w zachodnim lesie kryje się coś drażni drapieżniki i infekuje zwierzynę – dodał, spoglądając to na Pszczelą to na Grad Skał. – Być może warto ustalić relację ze stadem Energii, by zbadali sprawę, bo zapewne również dla nich jest niekorzystna. – dodał na koniec.
Upił kolejny łyk, spoglądając na Grada po siarczystym komentarzu Pszczelej. Nie miał specjalnie nic do dodania, bo i jemu koncepcja podziału ról według płci wydawała się być mało atrakcyjna.
– Powiedziałbym, że tożsamość to więcej niż kilka losowo dobranych zasad, które nie mają ze sobą większej łączności. To powinno być coś co spaja stado i coś co do czego wszyscy się zgadzamy. Hmmm... – zamruczał nisko, przymykając na moment ślepia. – Zarówno ty, jak i Pszczela, a także Kwiecista i Haezyl wydajecie się być blisko z koncepcją siły oraz walki, więc dlaczego by nie uczynić z tego stadnej filozofii? Jesteśmy stadem Łupieżców, więc róbmy to co robią łupieżcy: grabmy i napadajmy. Do wyboru mamy dwa cele: smoki z innych stad lub obce rasy na równinach. By dokonywać grabieży należy w pierwszej kolejności pozbyć się niewyszkolonych, jak najszybciej szkoląc ich na zdobywców lub wartowników. Do tego, aby samemu nie zostać zgrabionym możemy dodać mobilność stada i cykliczne przenoszenie obozu w różne punkty naszych niemałych terenów. – zastanowił się kończąc powoli swój napar. – Cenimy smoki wykazujące się siłą lub sprytem, które są zdolne znaleźć sobie sojuszników, nie tolerujemy lenistwa i bumelanctwa, każdy wszak powinien wykonywać swoje zadania z należytą uwagą. Interesuje nas tylko i wyłącznie stadne dobro oraz bogactwa. – zakończył, dopijając malinowy napar i chowając kubek do swojej torby.
- 12 wrz 2021, 13:28
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 10598
Jadeitowy odrobinę speszył się, gdy prorok przeniósł Popioła do innej grupy i został sam w plagijskiej grupie. Był zdany na siebie, ale z drugiej strony miał najlepszą okazję do poznania sojuszników swojego realnego klanu. Jak na razie największe wrażenie wywarli na nim Grad Skał i Pszczela, sprawnie organizując całe ich stado, rozdzielają role i otwierając dyskusję na temat terenów. Wtórował im Haezyl, choć z jego pomysły były odrobinę chybione.
– Równiny to lepszy pomysł niż góry. Więcej zwierzyny, ale też i więcej ziół, które można przehandlować na mięso, jeśli będzie nam tego brakować. Niedostępność gór to dla nas bardziej wada niż zaleta. Gdybyśmy byli plemieniem złożonym z czystokrwistych, górskich smoków wycofanie się w wysokie partie gór byłoby dobrą taktyką, a tak odetniemy sobie jedynie drogę ucieczki. – wyjaśnił. – Nie da się polować czy zbierać ziół w pośpiechu, to nie są przedmioty tylko czekające aż ktoś położy na nich łapę, a weź po uwagę, że mamy ogromną granicę, którą Kwiecista musi patrolować, jeśli nie chcemy zostać zjedzeni przez obcych. Nie mamy dość sił by jeszcze rozprawić się z sąsiadującym stadem, które będzie chciało odpłacić się za grabież. – pokręcił przecząco głową. – Z tego powodu, proponuję by obóz znajdował się u stóp gór, ale – wyciągnął szpon wskazując na rozgałęzienie rzek w centrum terenów. – Tutaj, w rozgałęzieniu. To równina, więc zagrożenie dostrzeżemy z dala, obojętnie czy przybędzie ono drogą powietrzną, lądową czy wodną. Każde z nas ma skrzydła i bez problemu będzie w stanie przekroczyć rzekę lotem i uciec w bezpieczne miejsce. Naziemni i wodni wrogowie będą potrzebowali czasu by przekroczyć rzekę, a tutaj zaskoczy ich nasza wartowniczka, która w tym terenie będzie błyszczeć. – zerknął bursztynowym okiem na Kwiecistą, a potem przeniósł wzrok na Pszczelą. – Reprezentant nie jest obowiązkowy, więc równie dobrze może go nie być lub może być rangą dzieloną. Dlatego proponuję by Grad został Wartownikiem i wspierał Kwiecistą z racji ogromnej granicy. Mogę pomóc w kwestiach organizacyjnych w razie czego. – dodał, na samym końcu spoglądając na Grad Skał.
// miejsce wskazane przez Moraksia
– Równiny to lepszy pomysł niż góry. Więcej zwierzyny, ale też i więcej ziół, które można przehandlować na mięso, jeśli będzie nam tego brakować. Niedostępność gór to dla nas bardziej wada niż zaleta. Gdybyśmy byli plemieniem złożonym z czystokrwistych, górskich smoków wycofanie się w wysokie partie gór byłoby dobrą taktyką, a tak odetniemy sobie jedynie drogę ucieczki. – wyjaśnił. – Nie da się polować czy zbierać ziół w pośpiechu, to nie są przedmioty tylko czekające aż ktoś położy na nich łapę, a weź po uwagę, że mamy ogromną granicę, którą Kwiecista musi patrolować, jeśli nie chcemy zostać zjedzeni przez obcych. Nie mamy dość sił by jeszcze rozprawić się z sąsiadującym stadem, które będzie chciało odpłacić się za grabież. – pokręcił przecząco głową. – Z tego powodu, proponuję by obóz znajdował się u stóp gór, ale – wyciągnął szpon wskazując na rozgałęzienie rzek w centrum terenów. – Tutaj, w rozgałęzieniu. To równina, więc zagrożenie dostrzeżemy z dala, obojętnie czy przybędzie ono drogą powietrzną, lądową czy wodną. Każde z nas ma skrzydła i bez problemu będzie w stanie przekroczyć rzekę lotem i uciec w bezpieczne miejsce. Naziemni i wodni wrogowie będą potrzebowali czasu by przekroczyć rzekę, a tutaj zaskoczy ich nasza wartowniczka, która w tym terenie będzie błyszczeć. – zerknął bursztynowym okiem na Kwiecistą, a potem przeniósł wzrok na Pszczelą. – Reprezentant nie jest obowiązkowy, więc równie dobrze może go nie być lub może być rangą dzieloną. Dlatego proponuję by Grad został Wartownikiem i wspierał Kwiecistą z racji ogromnej granicy. Mogę pomóc w kwestiach organizacyjnych w razie czego. – dodał, na samym końcu spoglądając na Grad Skał.
// miejsce wskazane przez Moraksia
- 07 wrz 2021, 20:45
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 10598
Przytaknął skinieniem głowy słysząc pytanie Pszczelej Łuski.
– Tak, klan i stado to to samo. – potwierdził, kolejny raz zdając sobie sprawę, że znów używał nazw własnych w rozmowie z lokalnymi smokami. Zaraza, musiał bardziej myśleć co robi jeśli nie chciał od razu zdradzać, że nie jest stąd.
Po nosie mógł wywnioskować, że otaczają go w zasadzie same smoki Plagi i Xiansheng Popiół. Bursztnowoooki obserwował z zainteresowaniem zarówno jak Pszczela Łuska sprawnie zbiera dookoła siebie smoki, tak samo jak pokryty kryształami szarołuski samiec i pokryta różową łuską smoczyca. Widząc jak plagijska kleryczka macha do nich łapą, zerkną na Popioła jakby szukając pozwolenia i wskazał na nią głową, po czym poszedł za samiczką bliżej grupy. Dołączyli akurat w momencie dyskusji o nazwie stada.
– Miło poznać. Ja jestem Jadeitowy Kolec, kleryk Ognia, a to mój mistrz, Popiół Poległych. – przedstawił ich obu, gdy podeszli bliżej. – Hmmm, stado Piratów to ciekawa nazwa, choć warto by się zastanowić co ze sobą niesie. – powiedział łagodnie. – Jak słusznie zauważyła Kwiecista – skinął dwornie głową w kierunku różowołuskiej samicy – piraci to rozbójnicy grasujący głównie po wodach mórz i oceanów, choć zdarzają się i tacy który pływają po wodach śród... – urwał i potrząsnął lekko głową, a jego majestatyczny warkocz przesunął się do przodu, opadając na ramię. – Nieważne. Chodzi mi o to, że piracka brać znana jest z tego, że trzyma się razem, a ceniona pośród nich jest siła i umiejętności walki. To grabieżcy, więc stado Piratów lub Pirackie Stado może nie cieszyć się najlepszą estymą pośród innych stad. – nieświadomie kropka w kropkę opisał charakter stada Plagi. Gdyby tylko biedaczysko wiedział... – Pszczela zaproponowała Stado Ładności, co zdecydowanie bardziej pasowałoby do stada, które cóż docenia piękno i na przykład zajmuje się wyrobem biżuterii lub obróbką kamieni szlachetnych. – uniósł łapę i skupił maddarę wyczarowując na moment misterny złoty naszyjnik wysadzany żółtymi, lśniącymi kamieniami. Z jego grzywy jednocześnie, jak zawsze gdy używał mocy, wyleciało i rozpłynęło się w powietrzu kilka drobnych, złotych motylków. – Ja sam zaś, o ile naszą przewodniczką zostanie Pszczela, być możne rozważyłbym Stado Roju. Silne, zjednoczone wokół królowej, a jednocześnie tajemnicze, bo czy ktoś tak naprawdę wie co dzieje się wewnątrz ula? – zaproponował, spoglądając bursztynowym okiem na mniejszą samiczkę i uśmiechając się lekko. Głos samca był ciepły i przyjemny dla ucha, z lekko egzotycznym akcentem. Morax maskował swoją obcość całkiem nieźle, ale na jego kamuflażu jeszcze znajdowały się rysy.
– Tak, klan i stado to to samo. – potwierdził, kolejny raz zdając sobie sprawę, że znów używał nazw własnych w rozmowie z lokalnymi smokami. Zaraza, musiał bardziej myśleć co robi jeśli nie chciał od razu zdradzać, że nie jest stąd.
Po nosie mógł wywnioskować, że otaczają go w zasadzie same smoki Plagi i Xiansheng Popiół. Bursztnowoooki obserwował z zainteresowaniem zarówno jak Pszczela Łuska sprawnie zbiera dookoła siebie smoki, tak samo jak pokryty kryształami szarołuski samiec i pokryta różową łuską smoczyca. Widząc jak plagijska kleryczka macha do nich łapą, zerkną na Popioła jakby szukając pozwolenia i wskazał na nią głową, po czym poszedł za samiczką bliżej grupy. Dołączyli akurat w momencie dyskusji o nazwie stada.
– Miło poznać. Ja jestem Jadeitowy Kolec, kleryk Ognia, a to mój mistrz, Popiół Poległych. – przedstawił ich obu, gdy podeszli bliżej. – Hmmm, stado Piratów to ciekawa nazwa, choć warto by się zastanowić co ze sobą niesie. – powiedział łagodnie. – Jak słusznie zauważyła Kwiecista – skinął dwornie głową w kierunku różowołuskiej samicy – piraci to rozbójnicy grasujący głównie po wodach mórz i oceanów, choć zdarzają się i tacy który pływają po wodach śród... – urwał i potrząsnął lekko głową, a jego majestatyczny warkocz przesunął się do przodu, opadając na ramię. – Nieważne. Chodzi mi o to, że piracka brać znana jest z tego, że trzyma się razem, a ceniona pośród nich jest siła i umiejętności walki. To grabieżcy, więc stado Piratów lub Pirackie Stado może nie cieszyć się najlepszą estymą pośród innych stad. – nieświadomie kropka w kropkę opisał charakter stada Plagi. Gdyby tylko biedaczysko wiedział... – Pszczela zaproponowała Stado Ładności, co zdecydowanie bardziej pasowałoby do stada, które cóż docenia piękno i na przykład zajmuje się wyrobem biżuterii lub obróbką kamieni szlachetnych. – uniósł łapę i skupił maddarę wyczarowując na moment misterny złoty naszyjnik wysadzany żółtymi, lśniącymi kamieniami. Z jego grzywy jednocześnie, jak zawsze gdy używał mocy, wyleciało i rozpłynęło się w powietrzu kilka drobnych, złotych motylków. – Ja sam zaś, o ile naszą przewodniczką zostanie Pszczela, być możne rozważyłbym Stado Roju. Silne, zjednoczone wokół królowej, a jednocześnie tajemnicze, bo czy ktoś tak naprawdę wie co dzieje się wewnątrz ula? – zaproponował, spoglądając bursztynowym okiem na mniejszą samiczkę i uśmiechając się lekko. Głos samca był ciepły i przyjemny dla ucha, z lekko egzotycznym akcentem. Morax maskował swoją obcość całkiem nieźle, ale na jego kamuflażu jeszcze znajdowały się rysy.
- 04 wrz 2021, 21:39
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 10598
Biednego Moraxa aż zakręciło w nosie od rozmaitych zapachów, a w oczach mieniło się od kształtów, kolorów, łusek, rogów, futer i piór. Sam pochodził z terenów gdzie smoczy gatunek został anihilowany, a potem długo wędrował po terenach gdzie smocze grupki były małe, zamknięte i nieliczne. W pewnym momencie usłyszał słowa Naedy, ale niestety... nie zrozumiał ich jeszcze. W wyrazie zakłopotania przygładził nerwowo grzywę i poprawił warkocz, zerkając na moment na siedzącą niedaleko Mięciutką Łuskę. – Mi pokori suan nu akarubi. Ne onine vikel, am Kizoku suan mer. – wytłumaczył się Naedzie, będąc świadomym, że prawdopodobnie okropnie kaleczy ich język. Nauka była jednak procesem wymagającym czasu.
Następnie zwrócił łeb ku Popiołowi, wysłuchując jego słów. Przytaknął skinieniem łba, zapamiętując informacje będące przyspieszonym kursem relacji między stadnych. Po chwili zaczął przemawiać brązowołuski smok, przy którego boku znajdowała się łania. Xiansheng określił go jako "Strażnika" co pewnie musiało być częścią jego imienia. Przemawiał głośno i wyraźnie, autorytatywnie wyjaśniając zasady spotkania, co spodobało się klerykowi. Zasady były podstawą porządku, a ten zapewne trudno było utrzymać w grupie smoków o różnym wieku i poziomie zrozumienia.
Był ciekaw jak potoczy się owa gra, biorąc pod uwagę chaotyczny potencjał spotkania. Postanowił przyjąć bezpieczną taktykę trzymania się blisko swojego mistrza i klanu. Można powiedzieć, że Morax miał dziwną umiejętność pakowania się w tarapaty i ściągania na siebie uwagi. Ledwo Strażnik skończył mówić, a już podeszła do nich młoda smoczyca z... nos mówił, że z Plagi.
– Bezpośrednia propozycja, ale kto rano nie zamiera ten kamienie zbiera. – powiedział spoglądając na samiczkę. W przeciwieństwie do Popioła, Morax nie widział w niej ułomności. W ciągu kilku chwil zobaczył tak wielką różnorodność smoczego gatunku, że nie był absolutnie świadomy co jest normalne, a co nie. Przypominająca owada Plagijka mogła równie dobrze być nietypową, egzotyczną rasą, więc zwracał się do niej jak do każdego, innego smoka w swoim wieku. – Dołączymy do twojego stada. Ja jestem Jadeitowy Kolec, to jest Popiół Poległych. – powiedział wskazując ruchem głowy na swojego mistrza. Jego głos był niski, ciepły, ale brzmiała w nim ekscytacja. – Jakie jest twoje miano? Trudno być częścią klanu nie wiedząc z kim ma się do czynienia. – dodał. – Wierzę, że to czyni z nasz czterosmocze stado, jeśli zrekrutowałaś już tego kryształowego samca, z którym rozmawiałaś wcześniej. Nadal potrzebujemy jeszcze ze trzy głowy. – dodał, zwracając uwagę na fakt, że o ile podział miał być w miarę równy, potrzebowali więcej członków stada.
Następnie zwrócił łeb ku Popiołowi, wysłuchując jego słów. Przytaknął skinieniem łba, zapamiętując informacje będące przyspieszonym kursem relacji między stadnych. Po chwili zaczął przemawiać brązowołuski smok, przy którego boku znajdowała się łania. Xiansheng określił go jako "Strażnika" co pewnie musiało być częścią jego imienia. Przemawiał głośno i wyraźnie, autorytatywnie wyjaśniając zasady spotkania, co spodobało się klerykowi. Zasady były podstawą porządku, a ten zapewne trudno było utrzymać w grupie smoków o różnym wieku i poziomie zrozumienia.
Był ciekaw jak potoczy się owa gra, biorąc pod uwagę chaotyczny potencjał spotkania. Postanowił przyjąć bezpieczną taktykę trzymania się blisko swojego mistrza i klanu. Można powiedzieć, że Morax miał dziwną umiejętność pakowania się w tarapaty i ściągania na siebie uwagi. Ledwo Strażnik skończył mówić, a już podeszła do nich młoda smoczyca z... nos mówił, że z Plagi.
– Bezpośrednia propozycja, ale kto rano nie zamiera ten kamienie zbiera. – powiedział spoglądając na samiczkę. W przeciwieństwie do Popioła, Morax nie widział w niej ułomności. W ciągu kilku chwil zobaczył tak wielką różnorodność smoczego gatunku, że nie był absolutnie świadomy co jest normalne, a co nie. Przypominająca owada Plagijka mogła równie dobrze być nietypową, egzotyczną rasą, więc zwracał się do niej jak do każdego, innego smoka w swoim wieku. – Dołączymy do twojego stada. Ja jestem Jadeitowy Kolec, to jest Popiół Poległych. – powiedział wskazując ruchem głowy na swojego mistrza. Jego głos był niski, ciepły, ale brzmiała w nim ekscytacja. – Jakie jest twoje miano? Trudno być częścią klanu nie wiedząc z kim ma się do czynienia. – dodał. – Wierzę, że to czyni z nasz czterosmocze stado, jeśli zrekrutowałaś już tego kryształowego samca, z którym rozmawiałaś wcześniej. Nadal potrzebujemy jeszcze ze trzy głowy. – dodał, zwracając uwagę na fakt, że o ile podział miał być w miarę równy, potrzebowali więcej członków stada.
- 28 sie 2021, 21:19
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 10598
Mógł dać słowo, że jego podróż przez obce tereny była spokojniejsza niż życie pośród wolnych smoków. Najpierw przybywa na granicę, potem bierze udział w sądzie nad klanowym zdrajcą, potem jest światkiem zmiany stanowiska, ledwo wczoraj został niemal rozdarty przez stado lisów, a dziś pod jego rudą czuprynę napłynęło podejrzane wezwania. Odkąd osiadł pośród wolnych smoków na palcach jednej łapy mógł policzyć dni gdy nic się nie działo.
Niemniej jednak podążył do miejsca, nawet do końca nie wiedząc co kierowało nim podczas wyboru kierunku. W pewnym momencie dostrzegł całe stado smoków skupione na skalistym terenie, po raz kolejny dziwiąc się jak wiele gadów zamieszkuje tutejsze tereny. W dole zauważył znajome sylwetki smoków z klanu Ognia, toteż wylądował niedaleko nich, podchodząc bliżej, akurat w momencie gdy z grupą witała się Kizia.
– Witajcie. Karüteo... dorilë? – powtórzył niepewnie za Mięciutką, starając się nie przekręcić głosek i mając nadzieję, że było to przywitanie. Następnie usiadł obok Popioła, skłaniając przed nim łeb. – Xiansheg Popiół, czy czekają nas jakieś nauki? Dookoła są same młode smoki. – zapytał, prześlizgując się spojrzeniem po najbliższych smokach. Wciągnął powietrze, a jego nos pracował, poznając nowe zapachy obcych stad. Żółta kita na końcu ogona drgała lekko, gdy samiec sięgnął łapą do swojego warkocza by zabrać go z grzbietu i przesunął go do przodu by spływał po ramieniu na pierś. Jednak żółta kita nadal kołysała się spoczywając niebezpiecznie blisko w zasięgu Naedy.
Niemniej jednak podążył do miejsca, nawet do końca nie wiedząc co kierowało nim podczas wyboru kierunku. W pewnym momencie dostrzegł całe stado smoków skupione na skalistym terenie, po raz kolejny dziwiąc się jak wiele gadów zamieszkuje tutejsze tereny. W dole zauważył znajome sylwetki smoków z klanu Ognia, toteż wylądował niedaleko nich, podchodząc bliżej, akurat w momencie gdy z grupą witała się Kizia.
– Witajcie. Karüteo... dorilë? – powtórzył niepewnie za Mięciutką, starając się nie przekręcić głosek i mając nadzieję, że było to przywitanie. Następnie usiadł obok Popioła, skłaniając przed nim łeb. – Xiansheg Popiół, czy czekają nas jakieś nauki? Dookoła są same młode smoki. – zapytał, prześlizgując się spojrzeniem po najbliższych smokach. Wciągnął powietrze, a jego nos pracował, poznając nowe zapachy obcych stad. Żółta kita na końcu ogona drgała lekko, gdy samiec sięgnął łapą do swojego warkocza by zabrać go z grzbietu i przesunął go do przodu by spływał po ramieniu na pierś. Jednak żółta kita nadal kołysała się spoczywając niebezpiecznie blisko w zasięgu Naedy.
- 18 sie 2021, 13:47
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5658
- Odsłony: 219030
Pogodna Myśl, rany do usunięcia, rehabilitacja do 25.08:
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... d1e#464902
Gwieździsty Poranek wyleczony z:
PL nieprzyznany1x średnia
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... d1e#464902
Gwieździsty Poranek wyleczony z:
2x lekka
1x lekka
Zużyte zioła: 2x nawłoć, 1x ślaz, 1x tasznik 1x lawenda
Drobna Łuska: +2 PL
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... d1e#464902
Akt.
- 12 sie 2021, 21:12
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 720
- Odsłony: 95052
W głowie ognistej świeżynki ponownie rozległa się mentalna wiadomość od przywódczyni, a po chwili smoki za którymi leciał zawróciły w stronę swoich... ich terenów. Dla niego niestety niczego to nie zmieniało, nadal nie wiedział gdzie ma dokładnie lecieć i czym są owe Wielkie Ogniste Pustkowia, bo po prostu nie miał jeszcze okazji pozwiedzać. Okazja nadarzyła się teraz, więc tak jak leciał za Złotołuską i Białopiórym, leciał tak nadal nawracając za nimi. Nadal bardzo był ciekaw skąd też całe to zamieszenia.
//zt
//zt
- 10 sie 2021, 20:22
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 720
- Odsłony: 95052
Powiedzieć, że Morax był świeżynką w szeregach Ognia to nie powiedzieć nic. Ledwo co poprzedniego wieczora został zgarnięty z granicy, a drugiego dnia usłyszał w swojej głowie wezwanie od Qixing. Początkowo myślał, że chodzi o spotkanie zwane ceremonią, ale dalsza część mentalnego przekazu jak i jej ton wskazywały na coś innego. Wezwanie o pomoc? Lustrzany Las? Samiec nie miał zielonego pojęcia gdzie się owo miejsce znajduje, wyszedł więc przed swoje leże w obozie Ognia i uważnie obserwował okolicę. Na pewno nie on jeden otrzymał wezwanie. Po krótkiej chwili wypatrywania dostrzegł dwa smoki wzbijające się w powietrze i ruszające w bliżej nieznanym mu kierunku. Gdyby wiadomość nadeszła od kogo innego pozostałby na swoim miejscu, pozwalając zając się sprawą bardziej kompetentnym smokom. Pomocy wzywała jednak Żagiew, przewodnicza a na wezwanie Qixing klanu Ognia należało się stawić. Samiec skłamałby, gdyby powiedział że nie wiodła go także ciekawość. Ugiął łapy, wybił się do skoku zaszumiał skrzydłami i poleciał za Złotołuską samicą oraz Białopiórym samcem, trzymając się za nimi na tyle by pozostali w zasięgu jego wzroku.
//start z obozu Ognia
//start z obozu Ognia