Znaleziono 36 wyników

autor: Śniący Kolec
21 wrz 2024, 11:39
Forum: Świątynia
Temat: Komnaty z posągami
Odpowiedzi: 248
Odsłony: 12133

Komnaty z posągami


Ślepia Éreb ponownie padły na trójnoga sarnę. Czy mogły jej zaufać? Oferta, nie, postanowienie tej smoczycy mogło mieć dobre konsekwencje. Zakładając, że przy usłyszeniu tego, czego Éreb się bała, Prorok nie postanowi wydać ich. Ona by to przeżyła, ale czy jej smoczyca?
— Na jego miejscu, czy ty byś pozwolił?
Och? Hmm, Śniąca dalej widziała to jako ważną kwestię? Éreb była kontenta z informacji, które otrzymały, dopytywanie mogło być ryzykowne.
Podobnie jak dalsze naciskanie w kwestii wyprawy.
Nie odezwała się, nie chcą wprowadzać więcej zamieszana w sytuacje, która wydawała się komfortowa. O ile akt błogosławienia nie był wyjątkowo męczący, albo Prorok leniwy, to wychodziło na to że jednak ich pierwszym instynktem było naprawdę jakieś dbanie o inne smoki. Prorok nie chciał zgodzić się na wysłanie na śmierć Śniącej.
Éreb zastanawiało, czy to ona sama mogła udać się na poszukiwanie kamieni za granicą smoczych ziem. Te, szczególnie góry gdzie mieszkała Śniąca były bezpieczne, bezpieczniejsze niż tereny poza. Mogłaby go zostawić i sama zająć się wszystkim.
Lark nastroszył swoje krótkie futru.
— A, a można prosić o błogosławieństwo tutaj? O co w sumie można prosić...
Huh, to samo pytanie zadała mu wcześniej. Czyżby sobie je teraz przypomniał? Czuła coś od jej smoka, niepokój? Lekką niezgodę? Rzadko kiedy to wyrażał. Co mogło być powodem?

Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
20 wrz 2024, 20:42
Forum: Świątynia
Temat: Komnaty z posągami
Odpowiedzi: 248
Odsłony: 12133

Komnaty z posągami


Zakołysał się lekko.
— Éreb. Ona mi pomoże. Mówi że pomoże. — Nie była wciąż przyzwyczajona do wielowątkowej rozmowy smoków. Nie wiedziała czy to coś co powinna krytykować, pierwotnie zakładała że tylko Śniąca to mówi. Do póki nie poznała jej.
— Uzdrowicielka wie. — Opowiastka Kuglarza. Pierwszy smok Mgły, z którym Éreb miała okazję rozmawiać. Wydawała się być w porządku, ale nie dała jej poznać Śniącego Kolca. Jeszcze nie. Obawa, że jej stan, nie tylko fizyczny, ale zwłaszcza w połączeniu z mentalnym skreśli ją w oczach przywódcy. A tym samym z życia.
Lark zamrugał, odwracając pysk lekko na bok, ku towarzyszki, której przecież nie widział.
Ach, czyżby wyczuła jej zmartwienie?
— W stadzie, czy pozwoliłbyś komuś takiemu być? Czy oni by pozwolili?
Zapytał Lark, z uśmiechem odwrócił się tam, skąd wcześniej dochodził go głos Proroka.
Nie powiedział więcej o Opowiastce, powinien. Nie skarciła go jednak w myślach, wyglądałoby to wtedy, jakby ostatnie zdanie smoczycy jej nie odpowiadało, a nie była to prawda. Śniąca mogłaby wyjaśnić to lepiej, ale przekaz był jasny i pokazał, że rozumie, o czym harpia jej mówiła. Tylko właśnie. Jasny dla niej. Ale dla proroka?

Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
20 wrz 2024, 17:55
Forum: Świątynia
Temat: Komnaty z posągami
Odpowiedzi: 248
Odsłony: 12133

Komnaty z posągami


Zanotowała istnienie sarny, jednak nie potrzebowali jedzenia. W sumie nigdy. Nie wiadomo skąd i jak, tego Śniąca miała zawsze pod dostatkiem... Minęło tyle czasu, a ciągle była to nierozwikłana tajemnica.
Odpowiedziała lekkim ukłonem.
Dobrze. Éreb wolała przetestować swoją smoczycę na kimś mniej... ważnym z tytułu. Ważne były zagrożeniem. Tak jak wrogi smok, one też mogły ograniczyć twoje działanie. Proroczka zapewne do nich należała. Dla tego też nie patrzyła mu w ślepia, nie robiła gwałtownych ruchów. U harpi nie istniało coś takiego jak bogowie, a z prostych wyjaśnień Śniącej nigdy nie było wiadomo, co jest prawdą, a jej snem. Musiały obie się jednak wiele nauczyć.
I między innymi zabrała tu Śniącego Kolca. Nauka dla niej, by samemu prowadzić rozmowę, nauka dla Éreb, by poznać prawdę na swoje ślepia.
— Ooo, jesteś.
Uśmiechnięty pysk Larka był wykrzywiony jak zawsze. Minęła chwila.
Éreb skupiła się na swych myślach, emocjach. Niezadowolenie. Kontynuuj. Lark mrugnął niewidzącymi ślepiami.
— Nie byłem pewny. Nie minęło dużo czasu?... Ale jesteś. To dobrze.
...Lepiej, ale nie to. Nie ta lekcja.
— Hmm.
Milczała, lekko spuszczając łeb na bok. Nie potrzebowała więzi, by rozpoznać zakłopotanie jej smoczycy.
Nie chciała, nie mogła robić rzeczy za nią samą. Czuła się dobrze przejmując inicjatywę, ale Śniąca musiała sama przyzwyczaić się do wchodzenia w kontakty. A ze spotkania z Uzdrowicielką w Mgłach Éreb wiedziała, że jej rolą było bycie towarzyszem. Mówiąc za swoją smoczycę, które z nich nosiłoby tę rolę?
— Kamienie, przyszliśmy po kamienie.
Dobrze, skupiła się na pragnieniu. Więcej, daj więcej.
— By prosić o błogosławieństwo, by pójść szukać kamieni. Korali.
Dobrze, tyle wystarczyło. Jakakolwiek nie była reakcja, chociaż liczyła na ślad niezgody, harpia mogła sama teraz się przyglądać i wyciągać swoje wnioski.
Powoli snuła własny, zwracając ponownie uwagę na sarnę. Trójnoga... Czy jej smok nie był do niej podobny?

Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
20 wrz 2024, 17:45
Forum: Świątynia
Temat: Komnaty z posągami
Odpowiedzi: 248
Odsłony: 12133

Komnaty z posągami

(Akcja dzieje się przed wejściem do Świątyni, ale końcu przy pomnikach więc nie będziemy przeskzadzać)


Śniący Kolec kroczył jeszcze raz ścieżką, którą raz tutaj trafił. Czy pamiętał ją? Nie, nie specjalnie, może? Sam pewnie zgubiłby się gdzieś po drodze, o ile nie zmogłaby go senność.
Nie był jednak sam, od dawna nie.
— Uważaj na, wpadniesz na skałę.
Krocząca harpia nie było może najbardziej majestatycznym widokiem, chociaż postawa Éreb pomagałą jej nie wyglądać śmiesznie, przynajmniej na dwunogie standardy. Jej smoczyca szła tuż obok. Nie chciała trzymać jej na linie, chodząc mogłoby to być całkiem pomocne, a szeptanie i gadanie mogło zwrócić uwagę drapieżników.
Tych jednak trudno było tutaj uświadczyć.
Larkowi to by i tak nie przeszadzało. Jego futro było krótkie, przystrzyżone, co sprawiło obecną pogodę bardziej znośną. I tak nie widział jak wygląda, do póki nie używał magii. Dziwnie było być bez grzywy, ale też mu to specjalnie nie przeszkadzało. Wszystko w sumie było mu obojętne... prawie wszystko.
— Po co tutaj przyszliśmy, Śniący Kolcu?
— Błogosławieństwo... na wyprawę.
— A po co na nią idziemy? — Przeszłą bliżej, by skrzydłem przekierować go w przeciwną do strumienia stronę.
— Korale na moje leczenie.
Éreb wciąż nie wiedziałą, na ile wierzyć w te historie. Ale trzeba było spróbować. Smoczyca, którą nazywano Prorokiem, może od niej dowie się więcej niż Śniąca wiedziała, a przynajmniej miała wrażenie że uważała.
Jeśli Lark czuł z więzi emocje harpi, to nie komentował ich.
Oboje stanęli przed świątynią. Éreb widziała pierwszy raz taki twór... Te drzwi nieprzyjemnie kojarzyły się z bezskrzydłymi. Nie zapowiedzieli się Prorokowi, Éreb nie była wciąż przyzwyczajona do zastosowań magii, a Lark nie potrafiła ciągle wychodzić z własnej inicjatywy.
autor: Śniący Kolec
20 wrz 2024, 17:33
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 517
Odsłony: 82453

Kwiecista polanka

Dalej łkał, ale chyba był uległy. Słowa Strażnika miały jakiś efekt.
Nie, nie uspokoił się, to na pewno, jego łapy wyraźnie drżały, kiedy usiadł na ziemi. Czy był więc to strach przed sprzeciwieniem się swojemu oprawcy, czy zaufanie w jego wcześniejsze słowa, trudno powiedzieć? Teraz najwyraźniej czekał, pozwalając na to, by Strażnik zaaplikował mu lek, czy cokolwiek planował tak naprawdę zrobić.
autor: Śniący Kolec
20 wrz 2024, 17:28
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 517
Odsłony: 82453

Kwiecista polanka

Lark oczywiście nie był w stanie dostrzec gestów smoka, który właśnie odciął mu kawał skóry z karku. Kulił się i płakał z tą samą głośnością jak wcześniej, pewnie nawet zagłuszając słowa jego "oprawcy". Wiele smoków, w ramach ćwiczeń czy zabawy nie ma problemu w zadawaniu sobie połamań, rozcięć i oparzeń na arenie. Najwidoczniej ten tutaj nie był przyzwyczajony do bólu...


Podły oprawca skalpujący smoki kto to widział DEATH TO HIM
autor: Śniący Kolec
14 mar 2024, 22:32
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270599

Powiadomienia

hey hey niedopilnowanie z mojej strony, użyłem nagrodę z loterii jakiś czas temu, proszę o usunięcie z mojej karty postaci:
– dowolny kompan mechaniczny typu 1-2 (gatunek spoza terenów Wolnych Stad do omówienia z administracją) – L23, zużyj do końca '24
akt Modzia
autor: Śniący Kolec
03 paź 2023, 22:11
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94217

Samotny pagórek


Lark siedział dalej, nieruchomo, pozornie niewzruszony wszelkimi nacięciami, wyraźnie napięty przy bliższym przyjrzeniu się. Z każdym ciachnięciem coraz więcej skrawków brudnego futra lądowało na ziemi, przybliżając zaniedbanego smoka do trochę lepszego stanu. Jeśli doszło go mruknięcie jego wybawcy, ten nie dał po sobie tego poznać.
Jakakolwiek iluzja spokoju została przerwana za pomocą jednego szybkiego cięcia.
Wrzask rozległ się po wzgórzu, płosząc ptactwo z otaczającej go lasu. Lark chyba próbował odskoczyć, lecz skończyło się to tylko nieszczęsnym zatoczeniem na bok. W ataku paniki będącą jasną reakcją na ból musiał chcieć oddalić się od jego oprawy, lecz łzawiące ślepia nie potrafiły zarejestrować, gdzie tenże stał. Zraniony smok więc zaszamotał się w miejscu, oddalając się tylko na parę kroków od brązowego smoka.
Drżąca łapa skrzydła próbowała dotknąć rozcięte, ale syk przerywający łkanie dał znać, że ruszanie rany tylko pogarszało sytuację.

//starożytna fabuła kontynuowana tu (żeby nie przeszkadzać)


[mention]Strażnik Gwiazd[/mention]
autor: Śniący Kolec
17 sie 2023, 22:26
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94217

Samotny pagórek


Syknął, gdy magicznie ostrze przecięło mu skórę.
Jednak nie odskoczył, ani się nie poskarżył.
Siedział jedynie dalej, lecz gdyby drugi smok dokopał się przez futro do skóry zaniedbanego, poczułby mocne napięcie. A gdyby zrobił to nagle, bądź też przyłożył magiczne ostrze od strony dalekiej do pierwszego nakłucia, zaniedbany drgnąłby zauważalnie.
Wciąż jednak nie komentując.
Ślepia pod ogarniętą grzywką wyglądały w końcu żywo, przeskakując po okolicy, mimo swojej bezużyteczności. Odmiana po wcześniejszej senności, która z krótkimi, nieznacznymi przerwami towarzyszyła mu przez całą podróż. Wieczny uśmiech napiął się na pysku wydając się… szczerszy? Na pewno odrobinę większy.
Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
26 cze 2023, 19:30
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 2611
Odsłony: 119750

Powiadomienia

Przekazuję niemechaniczny kompan typu 0-2 – (zużyj do końca '23) do Razithal.
  • aktualizacja
autor: Śniący Kolec
21 cze 2023, 16:44
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94217

Samotny pagórek

Jak dostał pozwolenie, tak też zrobił.
Usiadł, póki co tylko na zadzie, względnie się nie ruszając. Wydawał się zrelaksowany, nie komentował oględzin, które otrzymywał, siedział tylko z uniesionym łbem, który powoli zdawał się obniżać. Zatrzymał się na komentarz proroka, ale gdy ten zerkną, to zauważyłby, że różowo złote ślepia Larka były zamknięte.
Do czasu przynajmniej, aż maddara tworu drugiego smoka nie zaczęła się tańczyć. Zerknął na prawo, zawieszając na moment niewidzące ślepia na tworze. Przyglądał się tak przez moment, po czym wrócił do poprzedniej pozycji, jedynie bardziej obecny, pozwalając kontynuować Strażnikowi jego pracę.
Wzdrygnął się, gdy magiczne ostrza odcięły kosmyk jego grzywy. Gdyby nie stan jego futra można byłoby zobaczyć w nim nastroszenie, ale teraz jedyną widzialną reakcją było sztywne siedzenie. Lark starał się najwidoczniej nie poruszać, z lekko wstrzymanym powietrzem oczkując następne cięcie.

Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
21 cze 2023, 14:37
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94217

Samotny pagórek

Daleko od boskiej Świątyni, myśli Larka ponownie były ukryte. Przez pewien czas podtrzymywał swoje magiczne oko, jednak musiało go coś rozproszyć, gdyż od połowy podróży Strażnik mógł zauważyć jego brak, może ku swojej uldze.
Mglisty smok znacząco spowalniał całą podróż, od powolnego chodzenia, potencjalne potykania się o przeszkody, jak i zamroczone rozpraszanie się, z którego nie raz musiałby zostać wybity. Co jakiś czas węszył w powietrzu, jakby czegoś szukając, albo też próbując coś rozpoznać.
Zatrzymał się na słowa i gest Proroka.
Zastrzygł uszami, i stanął sztywno, nie odpowiadając, dopóki nie pojawiło się pytanie.
— Yy, a mam wtedy ciągle stać?
Czekając chyba na odpowiedzi, kontynuował stanie prosto, chyba już próbując nie ruszać się. Gęste kłaki zwisały z jego sylwetki, a gdyby ktoś naprawdę zanurzył swoje pazury w ich wnętrzu, zobaczyłby, iż przy skórze zbite są niczym gęsty dywan. Nie dałoby się jej dotknąć nie goląc tego materiału.

Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
20 cze 2023, 17:44
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 45069

Ołtarz Erycala

Tak właśnie myślał.
Ona nie wydawała się z tych miłych, co by ot, tak się podzielili.
Lark również by się nie dzielił, ale to swoją drogą, z nim powinni.
Obrócił własną gałkę na samego siebie.
Widok nie najlepszy, ale nie wiedział, co miałby z tym zrobić? Czy to jeden z tych wrednych snów, który ciągle ci coś przypomina, wytyka, a nie ważne co nie da się tego zmienić?
Mógłby może wyczarować takie dwie ostre krawędzie, którymi by z siebie trochę tego skołtunionego futra ściągnął. Maddara mimowolnie zaczęła już prawie buzować, ale szybko zaprzestała.
Nie byłoby sensu, jeszcze by się pociachał. Jasne, bardzo budzące doznanie, ale twór zniknąłby, jak tylko poczułby mocniejsze ukłucie.
Albo urżnąłby sobie całą łapę.
Określenie bezużytecznym jednak i tak lekko nabuzowało w środku samca. To nie tak, że była to jego wina!
Jednak nie było sensu się z tym sprzeciwiać.
— O. — Odwrócił latające oko w stronę proroka. Czyli jednak do tego dojdzie. — Tak, tylko pozbieram swoje kamienie. — Za co od razu się zabrał. [ZT]
Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
04 cze 2023, 16:45
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 45069

Ołtarz Erycala

Ach, racja, to była tylko twór. Lark mógłby traktować to jak każdy inny element snu, ale maddara wydawała się trochę inna. Czy był to fakt, czy efekt nagłego przykucia uwagi i racjonowania swoich odczuć?
Uniósł swój łeb, jak i „oko”, po czym spojrzał na smoka.
Hmm, nie tego się spodziewał.
Wyglądał normalnie. Zbyt normalnie? Nawet mniejszy niż się wydawał… A wydawał się w sumie jaki?
Lark wiedział, że nie taki. Nawet jeśli to zwykły smok.
Zastanawiające, czemu aż tak go to poruszyło. Nim jednak Lark mógł zagłębić się we własne myśli, brązowy smok zadał konkretne pytanie.
Pierścienie tworu obróciły się nagle, niczym powieki mrugającego oka.
—Hmm, a ona po prostu tak, da? — Nie wydaje mu się. Pewnie będzie zła, ona była taka straszna przecież! I och, czy nie miał czegoś dla niej zrobić? Spotkać się? Będzie pewnie baaardzo zła. Lark nie mógł się doczekać, ale nieznanie granicy, jak daleko może coś robić trochę go niepokoiło. Ale jakże ekscytowało! — Zapytam.
Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
01 cze 2023, 16:11
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 45069

Ołtarz Erycala

Bez sensu, mówi, że coś jest czymś, a tego nie pokazuje. Cóż, sny ostatnio były takie wredne, coraz ciemniejsze i jak zawsze bezsensowne. Ten tutaj też taki się wydawał.
Drgnął uszami, słysząc szurnięcia kamienia o kamień. Te też miały gładką, matową powierzchnię. Były w końcu wypolerowane. Skąd Lark nie w sumie miał?
Nie miał bladego pojęcia.
Jak wszystko inne, pojawiało się i znikało.
Próbował słuchać wyjaśnień, były proste, jasne. Ale no właśnie, czyste słowa, które mówiły coś, próbowały pokazać coś więcej. Jakimś sposobem sam ten fakt lekko go wybudzał, napinał w swoisty sposób miejsce, sunął jakieś słowa, na których pysk treści Lark nie znał.
W tym momencie poczuł ruch maddary.
Odczucie magi, chociaż mega delikatne, poruszyło odrobinę trybiki we łbie Larka. Oczywiście nie był w stanie dostrzec, co właśnie zostało stworzone. Musiałby mieć do tego kolejne oko, działające oko. Tak jak może ładny koral, to co chwilę temu ukazało się w jego głowie. Ale taki, no, bardziej okrągły. Gładki, o czerwono pomarańczowej barwie. Mógłby z niego patrzeć, jakby tak zawisł nad jego głową. Oczywiście, towarzyszyłyby mu dwa pierścienie, obracające się w okuł koralowego oka. Lark lubił takie detale.
Trzeci, złoty pierścień, niczym okrąg tęczówki oka, obrócił się i skierował na łapę brązowego smoka.
— O — powiedział — to takie widziałem, tak. Mogę ten?

Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
31 maja 2023, 23:22
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 45069

Ołtarz Erycala

Zimno z tego typu źródła pewnie poruszyłoby nawet północnego. Ten jednak był trochę zbyt roztargniony, by zajerestrować uczucie, które kłuło go w odsłonięte blizny.
Wizja materializuajca się w głowie samca nie zaskoczyła go. Nie dlatego, że spodziewał się boskiej wiadomości. Mało co po prostu potrafiło poruszyć wiecznie przyćmionego smoka, szczególnie gdy wyglądało to jak zwida.
Cóż, kolejne rzeczy sugerujące, że był to po prostu kolejny sen. Kiedy się pewnie obudzi, i nic z tego nie będzie miało znaczenia.
Pokiwał niemo łbem.
Och, ale to nie było precyzyjne? Chciał być no zdrowi, cały zdrowy. Bo nie jest, i inni to mu mówią. A jak mówią, to powinien to zmienić.
Nie odpowiedział słowami na pytanie drugiego smoka. Wleciało mu jednym uchem i wyleciało drugim. Zamiast tego po prostu otworzył swoje skrzydło, kołysząc przez chwilę łbem szukając tego ołtarza, po czym po prostu położył na ziemi… sześć kamieni. Pięć z nich to były zwykle, wypolerowane skałki. Ładne, szaro zielone z brązowymi żyłami. Nic nieznaczące. Leżał też tam jeden rubin, jego nieregularne fasetki odbijały światło, gdyby takie dochodziłoby do tego zakamarka świątyni.
— Czy to są korale? — Zapytał, mając nadzieję, że tak. Albo, że będą wystarczać. Były to tylko luźnie, drobne myśli, szybko znikające w jego łebku.


Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
03 maja 2023, 5:02
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 45069

Ołtarz Erycala

Trzymając się lewej ściany, Lark spróbował iść za Strażnikiem. Miał moment zagubienia, kiedy ta sie przerwała, ale głos dobiegający go uświadamiał, iż było to wejście do innej komory jaskini.
Środek i w lewo.
Nim zakręcił i do niej wszedł, chory smok poczuł coś swoim nosem, który poruszył się węsząc.
Interesująca woń. Nie kwietna, bardziej smolista, ale w dobry sposób?
— Co to.
Zapytał kompletnie odruchowo, myśląc na głos. Nie dał jednak większego kontekstu, o co mogło mu chodzić, gdy Strażnik wydał mu polecenie.
Lark wybudził się, lekko napięty.
Nie był w stanie pójść "dokładnie tutaj" po samym dźwięku. Pierwszą myślą Larka było zapytanie "ale gdzie", lecz zdławiając je po prostu postarał się pójść w miejsce, skąd dobiegał dźwięk.
Nie było to w zarazem jednak tak trudne. Lark na co dzień chodził kompletnie na ślepo, przed siebie, nie przejmując się przeszkodami, często płacąc za to potknięciami. Teraz, po znalezieniu opory w ścianie czuł się przez moment zagubiony, ale jako tako zbliżył się do miejsca, które wskazał mu drugi smok.
Trochę na bok i odwodzony bokiem od ołtarza.
Jeśli zostałby poprawiony, to po prostu by pozwolił na przesunięcie albo zmianę ustawienia.
Lark zdziwił się lekko. Musiał sam mówić? Skoro wie? Po co więc i dlaczego?
Nastał moment ciszy, w której Lark został zmuszony do robienia tego, czego nie lubił.
Myśleć nad swoją sytuacją.
Więc co oni mu wszyscy mówili? Że wygląda źle? No dobrze byłoby to zobaczyć cię. Tak, to po to tutaj przyszedł, to był ten problem.
Ignorując więc mieszankę emocji, kłócących się o uwagę i zaprzeczających samemu sobie, Lark odezwał się.
— Chciałbym być zdrowy.

Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
03 maja 2023, 3:55
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 780
Odsłony: 47967

Świątynia

Na stwierdzenie Strażnika przystanął na moment, mrugając. Otworzył na chwilę pysk, jakby chciał coś powiedzieć, po czym kontynuował swój krok.
No tak, sensowne. Na te słowa futro powinno same z siebie spaść, albo idąc inną senną logiką Lark powinien wpaść wręcz w maniakalne poszukiwanie czegoś, by je ściąć, z każdą chwilą mocniej się frustrując, by niczego nie znaleźć. Przez moment, był całkiem bliski zapytania, jak miałby to zrobić? Maddarą mógłby przypadkiem się zaciąć, a o ile perspektywa orzeźwienia, które by mu to zostawiło, wydawała się kusząca, to pewnie instynkt zabroniłby mu na czarowanie czegoś takiego. Chociaż... łapę sobie już tak przeciął, a czym to niby się różniło od potencjalnego zacięcia?
Jednak rozbudzenie pozwoliło mu tylko na krótkie przemyślenie, które od razu zignorował na rzecz przyzwyczajeń. Nie było powodu, sensu, by próbować i samemu to zrobić. Wiedział, że jedynie co działało, to po pierwsze nie myśleć, po to tylko frustrujące. Po drugie, płynąć z prądem, po pod... jest jeszcze bardziej frustrujace.
Tak więc szedł za Strażnikiem, w głąb tej jaskini.

Strażnik Gwiazd
/ZT do Ołtarza
autor: Śniący Kolec
02 maja 2023, 1:01
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 780
Odsłony: 47967

Świątynia

Słysząc polecenie pójścia za smokiem, za Strażnikiem Gwiazdy, tak też uczynił.
Donośny głos ułatwił mglistemu zlokalizowanie drugiego, o wiele starszego smoka. Wciąż jednak szedł dość powoli, ostrożnie, w większości starając się utrzymać jeden bok przy jakiejś ścianie, przyciskając swoje wielki, skłębione futro do kamienia swym wątłym drobnym ciałem. Był w beznadziejnej kondycji, zero ruchu, ciągle spanie, jak i różne podejście do karmienia pozostawiło go dość wychudzonego.
Gęste, brudne, ale i pełne gałęzi i kwiatów futro całkiem dobrze to maskowało.

Idąc powoli, rozbudzony myślami dzięki dzwonnemu głosu Strażnika, Lark postarał się zgubić na brzmieniu. Strażnik, Strażnik. Normalnie nie przejąłby się imieniem, a raczej w żadnym wypadku sam by o nie nie zapytał. Jeśli ktoś ma powód do przedstawienia się, to się przedstawi. A Lark i tak szybko o nim zapomni, więc nie miały one żadnej wartości. Hmm, nie, nie nie. Miały wartość, ale brak możliwości utrzymania jej zaczęła tak go frustrować, że wolał to przed sobą zamazać. Liczy się, by przynajmniej zapamiętał smoka.

Słysząc pytanie o futro lekko obrócił łeb, jakby pytająco.
Nie zastanawiał się nad tym.
Było przydatne, mógł w nim trzymać kwiatki. To świetna funkcja! Nie gniotły się tak jak pod skrzydłami. Oczywiście, istniały pewnie... problemy. Zaczepiało się o okoliczne gałęzie i krzaki, nie mógł się drapać tam, gdzie skóra go swędziała, bo warstwa była za gruba. Jak i chyba jakieś gryzące owady nie raz potrafiły się w nich zagrzędzić.
Patrząc na za i przeciw Lark wiedział, że...
...
Niewygodne, jak i te pytania co ten samiec zadawał.
— Hmm. Tak, przeszkadza.
W głosie malowało się pewne napięcie. Czy może raczej odburknięcie? Drobne, nie wiele odbiegając od tego jak wcześniej brzmiał ochrypły głos uśmiechniętego smoka.


Strażnik Gwiazd
autor: Śniący Kolec
01 maja 2023, 21:50
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 780
Odsłony: 47967

Świątynia

Lark stał jak stał podczas momentu ciszy, jak zawsze uśmiechnięty.
Rozbudzenie, które dane było mu odczuć moment temu, powoli słabło. Ciche słowa brązowego samca nie specjalnie je przywróciło, Lark jednak przekrzywił łeb, nasłuchując ich.
Opłata.
Ach, to jednak o czym mu przypomniało. Tak, miał parę rzeczy chyba ze sobą?
Lekko potrząsnął skrzydłami, w których wnętrzu coś zagrzechotało. Kamienie... Większości dosłowne kamienie, ładne kamyki, których wartości smok nie znał. Czy też ich braku. Parę pewnie nawet zgubił, idąc do tego miejsca, gdy przez nieuwagę osłab swój uścisk. W towarzystwie kolorowych, ale wciąż brązowo szaro-zielonych kamieni znajdował się jeden godny uwagi obiekt, rubin.
Wciąż, Lark liczył, że może ten cały Erycal może nie będzie chciał zabierać jego rzeczy, i pomoże bez niczego. W końcu tak robili inni uzdrowiciele?
Mimo to był gotowy oddać te rzeczy, po co mu one jak nie może ich widzieć? Kwiaty przynajmniej pachniały.
Poprawił więc skrzydło, by nic nie wypadło, uświadamiając sobie, że zostało mu zadane pytanie, jak i zaoferowano mu propozycję.
Z perspektywy Strażnika wyglądało to na kolejną przeciągniętą, cichą chwilę, gdzie drugi smok ślepo wpatrywał się we własne, pokryte śladami niewyleczonej ospy skrzydło.
— Ach. Lark.
Hmm, tak, tak się nazywał.
A mimo to miał wrażenie, że coś powinien dopowiedzieć. Coś w tyle łba drapało, i nie było tym razem to fizyczne odczucie. — Kolec?
O to.
— Śniący Kolec.
Podniósł łeb, by spojrzeć na Strażnika. A dokładnie w przestrzeń po lewej od Proroka, gdzie myślał, że ten obecnie stoi. I patrzył. Czekając, aż ten poprowadzi go, gdzie trzeba.
Nie domyślił się, by dać jakikolwiek jaśniejszy znak zgody na propozycję od Strażnika.
Sny biegły jak biegły.

Strażnik Gwiazd

Wyszukiwanie zaawansowane