Kizia zmrużyła powoli, miło oczy. Tak, rzeczywiście było już późnawo. Jej to nie przeszkadzało, ale rzeczywiście mogą się już zbierać, jeżeli Niezapominajce tak pasowało.
– Oczywiście, bardzo chętna. Wyślij jej wiadomość mentalną, gdy znów będziesz miała chwilę. – Chciała pomóc jej w jakimś wygodniejszym ułożeniu tabliczek, ale zawahała się, a następnie całkowicie zrezygnowała z tego pomysłu. Jej duża para skrzydeł nie była tak precyzyjna co zwykłe łapy, więc bała się, żeby coś nie upuścić, nie zniszczyć. Poczekała po prostu aż piastunka będzie gotowa odejść. Pożegnała się dłuższym skinięciem łba i odleciała w kierunku obozu Ognia.
Znaleziono 24 wyniki
- 30 cze 2022, 11:12
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77015
- 05 cze 2022, 17:30
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77015
Uważnie obserwowała zapiski i nasłuchiwała wymowę. Tak, całkiem dobrze jej szło. Sama przynajmniej na pewno zrozumiałaby o co chodzi.
– Tak, omówią je po kolei. "Te euren sik?", co oznacza dosłownie "ty szukać nauczyciel?". Zauważ, że gdy litery się powtarzają wypowiadają je w charakterystyczny sposób, tutaj "e e". "Te euren". – Wypowiedziała bardzo wyraźnie i dała chwilę Ziemnej, aby mogła powtórzyć. – "Te kecame nu eride soan?", " Chcesz się czegoś nauczyć?. A toOoO... będą podstawowe dziedziny.... Dasz radę je przeczytać? Jak coś to pomoże. – Zaczęła pisać na tabliczce. "szuamä", "shuanä", "bylenë', "varenë", "gulanä". – Bieganie, latanie, pływanie, mediacja i dodała jeszcze na koniec perswazja, bo chyba też powinno Ci się przydać.
– Tak, omówią je po kolei. "Te euren sik?", co oznacza dosłownie "ty szukać nauczyciel?". Zauważ, że gdy litery się powtarzają wypowiadają je w charakterystyczny sposób, tutaj "e e". "Te euren". – Wypowiedziała bardzo wyraźnie i dała chwilę Ziemnej, aby mogła powtórzyć. – "Te kecame nu eride soan?", " Chcesz się czegoś nauczyć?. A toOoO... będą podstawowe dziedziny.... Dasz radę je przeczytać? Jak coś to pomoże. – Zaczęła pisać na tabliczce. "szuamä", "shuanä", "bylenë', "varenë", "gulanä". – Bieganie, latanie, pływanie, mediacja i dodała jeszcze na koniec perswazja, bo chyba też powinno Ci się przydać.
- 30 maja 2022, 21:08
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Wzgórze
- Odpowiedzi: 644
- Odsłony: 76168
Kizia odpoczywała sobie na wzgórzu po nauce. Była nieco zmęczona, dawno żaden uczeń nie dał jej tak w kość! Ta to naprawdę miała talent do latania, oby go tylko mądrze wykorzystała!
Leżała sobie grzecznie na jakimś kamyku, zbierając siły do odlotu. Słyszała, że ktoś podchodzi, ale nie przejmowała się tym kto to. Albo ktosiek się odezwie, albo sobie przejdzie. Obie opcje jak zawsze jej pasowały!
Leżała sobie grzecznie na jakimś kamyku, zbierając siły do odlotu. Słyszała, że ktoś podchodzi, ale nie przejmowała się tym kto to. Albo ktosiek się odezwie, albo sobie przejdzie. Obie opcje jak zawsze jej pasowały!
- 23 maja 2022, 11:13
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77015
Skinęła łbem na wymowę literek w alfabecie. Nie zastanawiała się jednocześnie jakoś głębiej nad podobieństwami akarubi i smoczego, tutejszego. Teoretycznie miejsca, gdzie były używane nie były tak daleko od siebie. Ot kilka pól i lasów, ogromne góry, znów pola i lasy oraz ta ogromna pustynia! Cóż... może jednak daleko. Ponad księżyc, może i dwa drogi nawet. Dobra, nieważne, wracając...
– Najprostsze przywitanie, "dimo", czyli skrót od "din immo" już znasz. Innym, luźniejszym które możesz używać w stosunku do młodszych jest "süne", a w stosunku do rówieśników po prostu "ei". – Mimo że słowa w akarubi były krótkie, starała się wymawiać je nieco wolniej. Tym bardziej to z nową literką. Wymówiła ją nieco głośniej, aby zauważyła, że tam występuje. Dała też chwilę Pogawędce, jeżeli sama chciała spróbować je wypowiedzieć. Dopiero po tym momencie milczenia i zastanawiania się, ponownie otworzyła mordkę. – Kiedy nie wiemy jak ktoś się nazywa, przydatne chyba będzie zapytać o imię. "Kane te nu gen?". W tłumaczeniu będzie to po prostu "jak się nazywasz?".
Kiedy ona spotka kogoś nieznajomego, często pyta co tu robi, skąd się tu wziął i tak dalej. Przydatne więc może być też pytanie "de im resamte", "co tu robisz" albo "de te resamte", "co ty robisz". – Ponownie chwila przerwy na ewentualne powtórzenie lub zapisanie wszystkiego na tabliczkach. – Chcesz może jakieś konkretne zwroty z góry zapisać, poznać? – W końcu nie ważne czy spotkały się tylko raz, czy będzie chciała uczyć się dalej, może miała jakieś konkretne zdania, pytania, które przydadzą jej się na co dzień.
– Najprostsze przywitanie, "dimo", czyli skrót od "din immo" już znasz. Innym, luźniejszym które możesz używać w stosunku do młodszych jest "süne", a w stosunku do rówieśników po prostu "ei". – Mimo że słowa w akarubi były krótkie, starała się wymawiać je nieco wolniej. Tym bardziej to z nową literką. Wymówiła ją nieco głośniej, aby zauważyła, że tam występuje. Dała też chwilę Pogawędce, jeżeli sama chciała spróbować je wypowiedzieć. Dopiero po tym momencie milczenia i zastanawiania się, ponownie otworzyła mordkę. – Kiedy nie wiemy jak ktoś się nazywa, przydatne chyba będzie zapytać o imię. "Kane te nu gen?". W tłumaczeniu będzie to po prostu "jak się nazywasz?".
Kiedy ona spotka kogoś nieznajomego, często pyta co tu robi, skąd się tu wziął i tak dalej. Przydatne więc może być też pytanie "de im resamte", "co tu robisz" albo "de te resamte", "co ty robisz". – Ponownie chwila przerwy na ewentualne powtórzenie lub zapisanie wszystkiego na tabliczkach. – Chcesz może jakieś konkretne zwroty z góry zapisać, poznać? – W końcu nie ważne czy spotkały się tylko raz, czy będzie chciała uczyć się dalej, może miała jakieś konkretne zdania, pytania, które przydadzą jej się na co dzień.
- 20 maja 2022, 17:49
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77015
– Ah, widzisz. W jej domu jest więcej ras niż tutaj. Co jest uogólniane, nasze mają kilka. Tutaj mają "morski", a u nas są Ytrai i Plasi. Plasi są jakby... jak ty? Nie potrzebują cały czas wody, mogą spokojnie chodzić po lądzie i żyć jak reszta tylko z kilkoma tymi... bonusami. Wiesz, super fajne płetewki i śliczne łuski-błyski! Ytrai są bardziej związane z wodą, niektóre nawet nie chcą wychodzić na ląd! Ty uwierzysz lub nie, ale to naprawdę jak gad-ryba! smok-ryba! – Chciała ładnie wytłumaczyć. Niestety mimo że były to niby dwie różne rasy z perspektywy Kizi to wizualnie dalej były do siebie podobne, stąd się mogła pomylić.
Wsłuchała uważnie co ma do powiedzenia w temacie języka ludzi. Jeszcze gorzej, chyba nigdy by się w tym nie połapała! – Jasno! O dziwo Akarubi nie różni się bardzo pisownią. – Zaczęła wypisywać na tabliczkach po kolei litery. Zatrzymywała się jednak przy tych, które były nowe. – Ma po prostu kilka liter więcej. Ta tutaj na przykład, czyta się ją ä. – Przy wymowie owej literki jej pyszczek otworzył się szeroko, a sam dźwiek podobny był bardziej do "e". Podobnie wytłumaczyła w trakcie pisania liter ü oraz ö. – Na twoje szczęście nie występują za często, haha. Podobno w starej wersji Akarubi, którą mówili przodkowie było więcej dziwnych liter, a mniej tych, które teraz wspólnie używamy. Są więc bardziej pamiątkami z przeszłości. Ciekawe czy za wiele pokoleń i one znikną, hmm... – Widać było nietypową ostrość i sztywność napisanych przez nią symboli. Jednocześnie pisanie nie przychodziło jej z trudnością. Najwidoczniej taki już miała styl pisma, albo litery w akarubi były zapisywane samymi kreskami i kropkami. Jedno z dwóch.
Wsłuchała uważnie co ma do powiedzenia w temacie języka ludzi. Jeszcze gorzej, chyba nigdy by się w tym nie połapała! – Jasno! O dziwo Akarubi nie różni się bardzo pisownią. – Zaczęła wypisywać na tabliczkach po kolei litery. Zatrzymywała się jednak przy tych, które były nowe. – Ma po prostu kilka liter więcej. Ta tutaj na przykład, czyta się ją ä. – Przy wymowie owej literki jej pyszczek otworzył się szeroko, a sam dźwiek podobny był bardziej do "e". Podobnie wytłumaczyła w trakcie pisania liter ü oraz ö. – Na twoje szczęście nie występują za często, haha. Podobno w starej wersji Akarubi, którą mówili przodkowie było więcej dziwnych liter, a mniej tych, które teraz wspólnie używamy. Są więc bardziej pamiątkami z przeszłości. Ciekawe czy za wiele pokoleń i one znikną, hmm... – Widać było nietypową ostrość i sztywność napisanych przez nią symboli. Jednocześnie pisanie nie przychodziło jej z trudnością. Najwidoczniej taki już miała styl pisma, albo litery w akarubi były zapisywane samymi kreskami i kropkami. Jedno z dwóch.
- 19 maja 2022, 9:54
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77015
Uśmiechnęła się na widok smoczycy. Podniosła nawet skrzydło, coby na pewno zauważyła, gdzie siedzi.
– Nie przeszkadza ci brak wody w pobliżu? Możemy się przenieść, jeśli chcesz. – Zagadnęła, gdy była już bliżej. Bez problemu widziała, że Niezapominajka(bo takie przezwisko jej właśnie nadała) jest smokiem morskim. Wraz z kzale i ozele, morskie były jedną z łatwiejszych do rozpoznania ras. – Ah, znasz bag-syn Kizoku, Brasom! Pozdrów go kiedyś, jak znów go spotkasz. Dawno go nie widziała. Ta smoczyca ma dużo spraw na głowie ostatnio i rzadko oddala się od obozu. – Westchnęła trochę smutno. Może dosłownie jej synem nie był, ale mentalnie go zaadoptowała już dawno temu!
– Język Akarubi jest używany w jej stronach, jak u was ten, którym teraz mówi. "Smoczy" się nazywa? "Wspólny"? Ona słyszała już tyle określeń na niego, że sama nie wie. Sama nazwa, Akarubi wydaje jej się, że pochodzi od "Akareba". Nie ma dosłownego tłumaczenia na tutejszy. To coś jakby... "podstawa tego, co jest mówione"? Kiedyś był o wiele prostszy. Starsze istoty, w tym smoki układały tak samo zdania, ale nie zaprzątały sobie głowy odmianami. "Skakać", "Skakała", "Skakałaby", a nawet "Zeskoczyć" było jednym i tym samym, "eracen". Wszyscy się rozumieli, ale najwidoczniej z przybyciem nowych języków do ich domu, stał się bardziej skomplikowany, aby odpowiadał ne-hire.
– Nie przeszkadza ci brak wody w pobliżu? Możemy się przenieść, jeśli chcesz. – Zagadnęła, gdy była już bliżej. Bez problemu widziała, że Niezapominajka(bo takie przezwisko jej właśnie nadała) jest smokiem morskim. Wraz z kzale i ozele, morskie były jedną z łatwiejszych do rozpoznania ras. – Ah, znasz bag-syn Kizoku, Brasom! Pozdrów go kiedyś, jak znów go spotkasz. Dawno go nie widziała. Ta smoczyca ma dużo spraw na głowie ostatnio i rzadko oddala się od obozu. – Westchnęła trochę smutno. Może dosłownie jej synem nie był, ale mentalnie go zaadoptowała już dawno temu!
– Język Akarubi jest używany w jej stronach, jak u was ten, którym teraz mówi. "Smoczy" się nazywa? "Wspólny"? Ona słyszała już tyle określeń na niego, że sama nie wie. Sama nazwa, Akarubi wydaje jej się, że pochodzi od "Akareba". Nie ma dosłownego tłumaczenia na tutejszy. To coś jakby... "podstawa tego, co jest mówione"? Kiedyś był o wiele prostszy. Starsze istoty, w tym smoki układały tak samo zdania, ale nie zaprzątały sobie głowy odmianami. "Skakać", "Skakała", "Skakałaby", a nawet "Zeskoczyć" było jednym i tym samym, "eracen". Wszyscy się rozumieli, ale najwidoczniej z przybyciem nowych języków do ich domu, stał się bardziej skomplikowany, aby odpowiadał ne-hire.
- 07 maja 2022, 13:37
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Zręczności i Mocy
- Odpowiedzi: 342
- Odsłony: 14615
Nie myślała, że kiedykolwiek będzie zastanawiała się nad poprawą swoich zdolności w walce. Potrafiła niby wyobrazić sobie twory bardzo, bardzo dokładnie. Były piękne, niesamowicie realistyczne, ale gdy przyszło co do czego, to ostatecznie się nie pojawiały. Może to nie był problem związany z brakiem umiejętności a z nią samą? Miała nadzieję, że pomoże jej ten magiczny kwarc. W głębi siebie prosiła o jakąś pomoc, ale jednocześnie było jej zbyt głupio cokolwiek powiedzieć. Wszystkim wychodziło, tylko nie jej.... Położyła zapłatę przed kwarcem mocy i czekała na... cud?
// 4/4 mięsa, 8/4 owoców, rubin, turkus, perła za moc II
// 4/4 mięsa, 8/4 owoców, rubin, turkus, perła za moc II
- 07 maja 2022, 8:19
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1922
- Odsłony: 121490
Samo błogosławieństwo było... dziwne. Nie lubiła rażącego światła, ale jakoś to przeżyła. Ważne że mają to już z głowy i wszystko ładnie jest załatwione! Skinęła łbem w podziękowaniu najpierw strażnikowi. – Ta smoczyca jest wdzięczna za błogosławieństwo. – Na jej pysku widać było radosny, szeroki uśmiech. Następnie, mrużąc nieco ślepia spojrzała się na Puszkę, jej również skinęła główką, tylko jakby... mniej oficjalnie, szybko. – Wspaniały kamień, ona dziękuje. – Było miło że po prostu zgodziła się "dać" kamień. Bez żadnej zapłaty, przysługi czy jako pożyczkę. Chyba naprawdę opłacało się mieć tak piękną mordkę i milusi charakter.
Aż delikatnie potrząsnęła piórkami na szyi, kiedy podnosiła kamyk. Ku jej zdziwieniu magiczne moce znowu chyba postanowiły ją obdarować. Gdzie sięgnęła po jeden kamień, musiała chwycić aż trzy! Może Sennah czy Strażnik pobłogosławili i ten kamień, gdy go dotknął. Chociaż nie wyjaśniało to czemu to samo działo się wcześniej. No ale nie narzekała. W głębi siebie była po prostu wdzięczna temu potężnemu czemuś, co postanowiło ją znowu obdarować. Teraz miała nawet więcej niż potrzebowała!
// popularna
i podziękowania! xD
Aż delikatnie potrząsnęła piórkami na szyi, kiedy podnosiła kamyk. Ku jej zdziwieniu magiczne moce znowu chyba postanowiły ją obdarować. Gdzie sięgnęła po jeden kamień, musiała chwycić aż trzy! Może Sennah czy Strażnik pobłogosławili i ten kamień, gdy go dotknął. Chociaż nie wyjaśniało to czemu to samo działo się wcześniej. No ale nie narzekała. W głębi siebie była po prostu wdzięczna temu potężnemu czemuś, co postanowiło ją znowu obdarować. Teraz miała nawet więcej niż potrzebowała!
// popularna
i podziękowania! xD
- 05 maja 2022, 22:13
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1922
- Odsłony: 121490
Kizia pojawiła się na placu bardzo wczesną porą. Nie zwracała na siebie zbytnio uwagi, nie śpieszyło się jej nigdzie. Ot siedziała gdzieś z boku, bardzo sztywno, czekając na nową przyjaciółkę.
– Puszko! Puszkooo! – Krzyknęła, gdy dostrzegła, że nadchodzi. Swoją drogą, piękne przezwisko, prawda? Wystarczyło połączyć Puszysta i Toksynka. Booom! Pusz-ka! Puszkaaa! – To tutaj, musi tylko porozmawiać z Pan-Entori, poprosić o błogosławieństwo i ta da! Ona dobrze zrozumiała? – Wolała się dopytać, bo nigdy jeszcze nie przyjmowała błogosławieństwa. Niezależnie jednak od odpowiedzi, sięgnęła po zapłatę. Raz-dwa... ile? Cztery? Trzy za nią i za smol? Położyła wszystko przed strażnikiem. Przymomniało jej się jednak, że będzie potrzebowała jeszcze jednego kamienia na później. – Uhm, Puszko, masz może jeden kamień w zapasie, który mogłabyś jej oddać? – Starczyło jej co prawda na teraz, na samą zapłatę, ale chciała wziąć jeden kamień ze sobą. Niestety do obozu było jej teraz tak trochę... nie po drodze.
// 3x topaz, malachit za Aberrację i Smol; 7.05.2022
– Puszko! Puszkooo! – Krzyknęła, gdy dostrzegła, że nadchodzi. Swoją drogą, piękne przezwisko, prawda? Wystarczyło połączyć Puszysta i Toksynka. Booom! Pusz-ka! Puszkaaa! – To tutaj, musi tylko porozmawiać z Pan-Entori, poprosić o błogosławieństwo i ta da! Ona dobrze zrozumiała? – Wolała się dopytać, bo nigdy jeszcze nie przyjmowała błogosławieństwa. Niezależnie jednak od odpowiedzi, sięgnęła po zapłatę. Raz-dwa... ile? Cztery? Trzy za nią i za smol? Położyła wszystko przed strażnikiem. Przymomniało jej się jednak, że będzie potrzebowała jeszcze jednego kamienia na później. – Uhm, Puszko, masz może jeden kamień w zapasie, który mogłabyś jej oddać? – Starczyło jej co prawda na teraz, na samą zapłatę, ale chciała wziąć jeden kamień ze sobą. Niestety do obozu było jej teraz tak trochę... nie po drodze.
// 3x topaz, malachit za Aberrację i Smol; 7.05.2022
- 27 kwie 2022, 7:11
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77015
Trochę żałowała, że z góry nie ustaliła miejsca, gdzie miały się spotkać. Tereny wspólne były przecież ogromne. No, nie takie wielkie jak stad, ale dalej niełatwo było znaleźć tu smoka. Wysłała więc w razie czego impuls, aby powiadomić smoczycę, gdzie dokładniej się znajduje.
W międzyczasie, czekając sobie grzecznie na nią, oparła się plecami o tę wielką skałę. Wyjęła z torby jeden z kamieni szlachetnych, różowy opal i zaczęła go testować na różne sposoby, ciekawa jakie właściwości kamyczka dziś odkryje.
W międzyczasie, czekając sobie grzecznie na nią, oparła się plecami o tę wielką skałę. Wyjęła z torby jeden z kamieni szlachetnych, różowy opal i zaczęła go testować na różne sposoby, ciekawa jakie właściwości kamyczka dziś odkryje.
- 05 sty 2022, 20:08
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Percepcji i Aparycji
- Odpowiedzi: 404
- Odsłony: 15633
Kizia wiedziała, że jest piękna. Jednak, gdy dowiedziała się o miejscu, które sprawi, że będzie jeszcze piękniejsza, nie mogła nie spróbować. Zjawiła się przed Kwarcem, który miał uczynić ją piękniejszą.
Położyła ciężki bagaż który ze sobą przyniosła: owoce, rubin, cytryn i malachit. Smol również pomógł jej tachać ową ofiarę, przylatując z turkusem. Wyleciał jednak szybko po odłożeniu go na ziemię. Nie ufali tym całym kwarcom z jakiegoś powodu i woleli obserwować z daleka.
Nie wiedziała co ma teraz zrobić, nikt jej nie wytłumaczył. Podeszła bliżej kwarcu zerkając raz jednym, a raz drugim ślepiem. Ciekawe jak uczyni ją piękniejszą, skoro już teraz ozdabiały ją najpiękniejsze pióra?
// 12/4 pożywienia, rubin, cytryn, malachit, turkus za aparycję III
Położyła ciężki bagaż który ze sobą przyniosła: owoce, rubin, cytryn i malachit. Smol również pomógł jej tachać ową ofiarę, przylatując z turkusem. Wyleciał jednak szybko po odłożeniu go na ziemię. Nie ufali tym całym kwarcom z jakiegoś powodu i woleli obserwować z daleka.
Nie wiedziała co ma teraz zrobić, nikt jej nie wytłumaczył. Podeszła bliżej kwarcu zerkając raz jednym, a raz drugim ślepiem. Ciekawe jak uczyni ją piękniejszą, skoro już teraz ozdabiały ją najpiękniejsze pióra?
// 12/4 pożywienia, rubin, cytryn, malachit, turkus za aparycję III
- 15 paź 2021, 19:19
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Gorąca zatoczka
- Odpowiedzi: 1056
- Odsłony: 141451
Zachichotała, słyszalnie, kiedy otarł się mordką o jej piórka. Było to bardzo przyjemne doświadczenie. Żałowała, że trwało tak krótko.
– Podobają, dotyk? – Zapytała gdy skończył. – Niewiele smoki tutaj mieć pióra zamiast łuska z tego co ja widziałam. Jak chce więcej to może zawsze ile potrzeba! Dotyk ich przyjemny, byle nie lizać piór. – Już miała do czynienia ze smoczycą, która chciała ją wylizać. Posklejane śliną piórka to nic fajnego... Jednocześnie po wyrazie jej pyska było widać, że czuła się dumnie, jak chodząca rzadkość. Teoretycznie mogła żądać czegoś więcej, skoro tak mało pierzaków tutejsi mieli okazję przytulić. Jednakże sama przyjemność z dotyku była wystarczająca. A im dłużej trwał, tym lepiej.
Jako wyvernowy może i nie miała zręcznych przednich łapek, ale bez problemu podniosła swoje lewe, większe skrzydło. Końcówkami najdłuższych piórek musnęła najpierw przypadkowo nos Huanga, a później róg. Chwilę go obserwowała zanim opuściła skrzydło. – Wspaniałe ozdoby, iga, pięknie Huang-s-shidi w nich wygląda! – Niemalże hipnotyzował ją ich widok. Nie miała chyba jeszcze okazji poznać smoka z taką ilością wspaniałych ozdób.
– Podobają, dotyk? – Zapytała gdy skończył. – Niewiele smoki tutaj mieć pióra zamiast łuska z tego co ja widziałam. Jak chce więcej to może zawsze ile potrzeba! Dotyk ich przyjemny, byle nie lizać piór. – Już miała do czynienia ze smoczycą, która chciała ją wylizać. Posklejane śliną piórka to nic fajnego... Jednocześnie po wyrazie jej pyska było widać, że czuła się dumnie, jak chodząca rzadkość. Teoretycznie mogła żądać czegoś więcej, skoro tak mało pierzaków tutejsi mieli okazję przytulić. Jednakże sama przyjemność z dotyku była wystarczająca. A im dłużej trwał, tym lepiej.
Jako wyvernowy może i nie miała zręcznych przednich łapek, ale bez problemu podniosła swoje lewe, większe skrzydło. Końcówkami najdłuższych piórek musnęła najpierw przypadkowo nos Huanga, a później róg. Chwilę go obserwowała zanim opuściła skrzydło. – Wspaniałe ozdoby, iga, pięknie Huang-s-shidi w nich wygląda! – Niemalże hipnotyzował ją ich widok. Nie miała chyba jeszcze okazji poznać smoka z taką ilością wspaniałych ozdób.
- 09 paź 2021, 12:20
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Gorąca zatoczka
- Odpowiedzi: 1056
- Odsłony: 141451
Skinęła potakująco łbem. – Pochodzi z Hapra ola Azat, daleko na wschód-północ. Mokre lasy Kzalti. Po drodze stąd mała i wielka pustynie, chyba nikt tutaj nigdy nie zajść tak daleko za swoje granica... – Słyszała o smokach, którzy wyruszali na "misje" jednakże żadna z opowieści nie mówiła o pustyni. Z tego co wiedziała, na południe stąd było Stado Ziemi. Może ktoś z nich dotarł do sławnej pustyni Dizna? Będzie musiała popytać!
A teraz wielka chwila! Wymizianie futerka! Przysunęła się o kilka kroków, żeby pokonać dzielący ich dystans. Podniosła swoją skrzydłołapkę i wyciągnęła ją w kierunku Huanga. Zawahała się jednak w połowie odległości. Przecież jej palce były całe w błocie, które otaczało gorące źródła. Próbowała strzepnąć je gdzieś z boku, jednak piórka miały to do siebie, że trudno było tak o strzepnąć brudy. Jak zawsze będzie musiała poświęcić później mnóstwo czasu, jeśli chciała je z powrotem wybielić. No dobra, ale co teraz?
Hm, odpowiedź wydawała jej się oczywista. Miała tylko nadzieję, że bezskrzydły się nie wystraszy. Zbliżyła się jeszcze bardziej do jego prawego boku, aby dosięgnąć futerka... łebkiem. Najpierw musnęła je pyszczkiem, a jeśli nie zaprotestował, to niemalże położyła na nim swój łeb i szyję na moment. Futerko było sprężyste, nie szorstkie, ale również nie miękkie. Bardziej określiłaby je... twardym? W końcu raczej nie mogłaby w nim nurkować mordką. Również wydawało się trzymać kształt pomimo dotyku i nacisku.
Teraz chyba jego kolej? Rozstawiła szerzej skrzydła, aby miał bezpośredni dostęp, bez potrzeby ruszania się z miejsca, do prawego skrzydła i do grzywy. Ciekawe który rodzaj piórek tak bardzo mu się spodobał...
A teraz wielka chwila! Wymizianie futerka! Przysunęła się o kilka kroków, żeby pokonać dzielący ich dystans. Podniosła swoją skrzydłołapkę i wyciągnęła ją w kierunku Huanga. Zawahała się jednak w połowie odległości. Przecież jej palce były całe w błocie, które otaczało gorące źródła. Próbowała strzepnąć je gdzieś z boku, jednak piórka miały to do siebie, że trudno było tak o strzepnąć brudy. Jak zawsze będzie musiała poświęcić później mnóstwo czasu, jeśli chciała je z powrotem wybielić. No dobra, ale co teraz?
Hm, odpowiedź wydawała jej się oczywista. Miała tylko nadzieję, że bezskrzydły się nie wystraszy. Zbliżyła się jeszcze bardziej do jego prawego boku, aby dosięgnąć futerka... łebkiem. Najpierw musnęła je pyszczkiem, a jeśli nie zaprotestował, to niemalże położyła na nim swój łeb i szyję na moment. Futerko było sprężyste, nie szorstkie, ale również nie miękkie. Bardziej określiłaby je... twardym? W końcu raczej nie mogłaby w nim nurkować mordką. Również wydawało się trzymać kształt pomimo dotyku i nacisku.
Teraz chyba jego kolej? Rozstawiła szerzej skrzydła, aby miał bezpośredni dostęp, bez potrzeby ruszania się z miejsca, do prawego skrzydła i do grzywy. Ciekawe który rodzaj piórek tak bardzo mu się spodobał...
- 08 paź 2021, 0:11
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Gorąca zatoczka
- Odpowiedzi: 1056
- Odsłony: 141451
Skinęła łbem na odpowiedź Huanga. – Interesujące. Jak mówi do samiec, który należy krócej do ten sam klanu? – Odpowiedziała i zaśmiała się krótko, cichutko. Spodobało jej się to słowo, bardzo rzadko go używała i pewnie gdyby nie Cytrynowy to nawet by o nim zapomniała. Bezskrzydły był naprawdę "interesujący". W końcu też nie tutejszy, ale nie pochodził ani z Azat, ani Pogersa, a tym bardziej nie z Versia, czyli nie był jednym z "nich". Obcy-obcy. Trochę jak.... Morax? On chyba też wychował się daleko stąd? Hmm...
Obserwowała jak próbował łapą wygładzić napuszone futerko. Podniosła swoje łapo-skrzydło, zastanawiając się nad tym samym. Poprzestała jednak na wpatrywaniu się jedynie w palce swojego skrzydła. Chyba nie były takie rozciągliwe i zwinne żeby mogła ogarnąć w ten sposób swoje piórka. Z rozmyślania wyrwały ją słowa, znaczy się komplementy Huanga. Oh, jak wspaniale że ktoś w końcu zauważył! Gdyby smoki się rumieniły to jej bielutkie łuski byłyby w tym momencie różowiutkie. Łagodnym, płynnym ruchem zapozowała jeszcze w trakcie jego wypowiedzi. Uniosła swoje prawe, wielkie skrzydło, ukazując schowane mniejsze, złożone i zarzuciła ogonem na bok. Rozpostarła lotki na końcach uniesionego skrzydła oraz wachlarz na końcu ogona. Chętnie wykonałaby nawet mały taniec, ale brat zawsze jej zabraniał. W końcu, no, "nie wypada".
Na propozycję dotknięcia jej piórek wróciła do normalnej postawy. Nie tylko mu się podobają ale chce też doświadczyć ich wspaniałości? W końcu ktoś normalny! Zdystansowane smoki nie wiedziały co traciły! Ale nie mogła tak po prostu dać się dotknąć. Bo choć była kochaną, puchatą kuleczką, to od nieznajomego samca chyba mogła wymagać czegoś w zamian? – Hm, ja wyrazić zgodę jeśli wymiana. Dotyk za dotyk, pióro za futro. – Uśmiechnęła się miło. Chyba jeszcze nie miała okazji dotknąć długiego futra. Ciekawiło ją jaką ma fakturę. Czy było szorstkie, czy miękkie... Grube włosie czy cieniutkie. Cofnęła się o krok i czekała na odpowiedź.
Obserwowała jak próbował łapą wygładzić napuszone futerko. Podniosła swoje łapo-skrzydło, zastanawiając się nad tym samym. Poprzestała jednak na wpatrywaniu się jedynie w palce swojego skrzydła. Chyba nie były takie rozciągliwe i zwinne żeby mogła ogarnąć w ten sposób swoje piórka. Z rozmyślania wyrwały ją słowa, znaczy się komplementy Huanga. Oh, jak wspaniale że ktoś w końcu zauważył! Gdyby smoki się rumieniły to jej bielutkie łuski byłyby w tym momencie różowiutkie. Łagodnym, płynnym ruchem zapozowała jeszcze w trakcie jego wypowiedzi. Uniosła swoje prawe, wielkie skrzydło, ukazując schowane mniejsze, złożone i zarzuciła ogonem na bok. Rozpostarła lotki na końcach uniesionego skrzydła oraz wachlarz na końcu ogona. Chętnie wykonałaby nawet mały taniec, ale brat zawsze jej zabraniał. W końcu, no, "nie wypada".
Na propozycję dotknięcia jej piórek wróciła do normalnej postawy. Nie tylko mu się podobają ale chce też doświadczyć ich wspaniałości? W końcu ktoś normalny! Zdystansowane smoki nie wiedziały co traciły! Ale nie mogła tak po prostu dać się dotknąć. Bo choć była kochaną, puchatą kuleczką, to od nieznajomego samca chyba mogła wymagać czegoś w zamian? – Hm, ja wyrazić zgodę jeśli wymiana. Dotyk za dotyk, pióro za futro. – Uśmiechnęła się miło. Chyba jeszcze nie miała okazji dotknąć długiego futra. Ciekawiło ją jaką ma fakturę. Czy było szorstkie, czy miękkie... Grube włosie czy cieniutkie. Cofnęła się o krok i czekała na odpowiedź.
- 07 paź 2021, 16:43
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Gorąca zatoczka
- Odpowiedzi: 1056
- Odsłony: 141451
– Tutaj imię? Ty nie-tutejszy? Wtedy bardzo ładnie mówi... jak na "nie-tutejszy". – Nie potrafiła znaleźć ładniejszego słowa na określenie smoka nie pochodzącego z tych ziem. Musiała więc powtórzyć swój zlepek słów. – Huang... czym jestem shi-ije? – Starała się powtórzyć słowo najpodobniej do tego, jak wypowiadał je Cytrynowy. Czyżby jakieś określenie tutejszych, którego nie znała? Hmm...
Słuchając jego odpowiedzi zanurzyła łuskowaty koniuszek pyska w ciepłej wodzie. Wstrzymała oddech, ponieważ woda zalała również jej nozdrza. Najchętniej cała zanurzyłaby się w tym ciepełku, ale to nie teraz, za dużo świadków.
– Piękne źródła, interesujące smok? Hm, jeśli to o mnie to co interesujący lub... piękny w Kizoku? – Podniosła wyżej łeb. Była pewna że chodzi mu o akcent lub ogólnie inny język. Tutejsze smoki nie potrafiły docenić pięknych, zadbanych piór. Ani wspaniałej, szlachetnej rasy i uniżali ją do zwykłej wywerny. Co poradzić. Inne tradycje, zwyczaje to i inne priorytety.
Obserwowała go uważnie nie ruszając się z miejsca. Prędzej powiedziałaby że on, a w szczególności jego niesamowite ozdoby były piękne. Ba, piękniejsze od wszystkich jej piór i piór jej brata!
Słuchając jego odpowiedzi zanurzyła łuskowaty koniuszek pyska w ciepłej wodzie. Wstrzymała oddech, ponieważ woda zalała również jej nozdrza. Najchętniej cała zanurzyłaby się w tym ciepełku, ale to nie teraz, za dużo świadków.
– Piękne źródła, interesujące smok? Hm, jeśli to o mnie to co interesujący lub... piękny w Kizoku? – Podniosła wyżej łeb. Była pewna że chodzi mu o akcent lub ogólnie inny język. Tutejsze smoki nie potrafiły docenić pięknych, zadbanych piór. Ani wspaniałej, szlachetnej rasy i uniżali ją do zwykłej wywerny. Co poradzić. Inne tradycje, zwyczaje to i inne priorytety.
Obserwowała go uważnie nie ruszając się z miejsca. Prędzej powiedziałaby że on, a w szczególności jego niesamowite ozdoby były piękne. Ba, piękniejsze od wszystkich jej piór i piór jej brata!
- 07 paź 2021, 16:27
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 16616
Kizia przetłumaczyła słowa strażnika na język wywern.
Po ostatnich słowach Strażnika stuknęła delikatnie skrzydełkiem o skrzydło Naedzi. Choć nie do niej kierowała swoją następną wypowiedź, to poniekąd też ją dotyczyła. Młoda nigdy nie zawahała się prosić o tłumaczenie ani po prostu powiedzieć coś, co i tak Kizia by przetłumaczyła. – Sarum! regürdan we kora vem warke efer, pengu teo mer hitasatu. Beras mist yummo hitasatu laiko. Kannoteo caren ferile oto yure – par, " podo". Ne tirten mer vem, ladeien vem maruk an hoppa ponu teoni nu coten. – Uśmiechnęła się do wszystkich wywern. – Caren itamo, kane dusparumika, yke sekecami datai temio nu sparsken. Teo phet nu losparen, po hire tula abu po akarubi, kane teoni vezullo. Eksel laiko tefen mer. – Dodała jeszcze po chwili, zerkając w szczególności po tych przyjaciołach, którzy mieli problemy z tutejszym językiem.
Następnie grzecznie czekała aż pan-duża-skała skończy swoją mniej miłą wypowiedź. Nie wyłapała wszystkiego co powiedział, ale już sam ton głosu był jakiś taki nieprzyjemny. Dopiero gdy skończył, podniosła skrzydłołapkę.
– Bardzo ładnie podsumował prorok-drzewo. Przynajmniej brzmienie, jakby naprawdę my wszystkie planować, jakby... nauczyć wiele. Takie motywacja-uczucie po twoje słowa podsumowanie. My uczyć się, powoli. Niektórzy rozumieją wasza mowa, inne mniej. Powoli uczyć ich tutejsza język oraz uczyć tutejsza smoki nasz język. – Trochę pogubiła się na początku. Taak, tyle księżyców nauki na własną łapę, życia z tutejszymi i dalej miała problemy z konstruowaniem zdań. Tym bardziej, że nie tylko słowa się różniły, a cała składnia zdań!
– Zabawa była... dziwne. Nie potrafiła się odnaleźć w tyle zasady naraz, tyle informacje naraz. Niby bariera-język, ale wydaje mi się, że choć wszystko zrozumiała, dalej ja miałaby problem z "zrozumieć". A co dopiero z pisklęta, młody musi proste zasady żeby dobrze rozumieć. Niektórzy tu bardzo młody i to nawet nie wyglądać jak fajny zabawa. Widzi, w większości starszy się zainteresować i rozumieć. Dużo młody po prostu pójść za decyzje podejmowane przez starszy. – Trochę tłumacząc się a trochę rzeczywiście podsumowując całe spotkanie. – Pisklak i młody to przyszłość każdej grupa. Myślała, że spotkanie będzie dla nich. Myślenie-młody-łep łatwiej nakierować, kształtować w dobry strona. Młody to przyszłość i to, co było mówione do młody zostanie na dłużej. Adept i dorosły mniej pamiętać takie spotkanie, mniej albo wcale obchodzić. Może nauczyć się na tym, jak działają młody na spotkanie, albo pomagać młody, zrozumieć że choć głośny i rozrabia to bardzo ważny i trzeba tradycja i dobry kierunek jak najwcześniej. – Zastanowiła się chwilę, nie opuszczając łapki. Chciała kontynuować, ale troszeczkę się rozkojarzyła. Musiała po prostu na szybko zebrać myśli przed następną wypowiedzią.
– Współpraca-trening z grupy zrobione z mieszane stada jest moje zdanie dobry pomysł na zabawę na jakieś spotkanie w przyszłość. Poznać punkt widzenia inne stado, pomagać nawzajem w forma prosta zabawa, w której i dorosły, i pisklak rozumieć, uczestniczyć. Najlepiej mało słowa. Gesty, emocja i działanie zbliża bardziej niż słowa z długim omawianie i tłumaczenie. Ciekawy zabawa, radość i satysfakcja z sukces-zabawa zostanie w łep na dłużej niż zwykłe rozmowa i taktyka. Tym bardziej w młody-łep.– Zaśmiała się. Cały czas mówiła bardziej z perspektywy pisklaka niż dorosłego. Nie tylko dlatego że luźne, pisklęce podejście było jej bliższe. Zawsze po prostu bardziej przejmowała się młodymi. Chciała żeby pisklęta wszystko rozumiały. Jeśli będą dobrze wspominały takie spotkania z rówieśnikami, starszymi i smokami z innych stad na pewno pozytywnie wpłynie to na decyzje podejmowane przez nie w przyszłości.
Po ostatnich słowach Strażnika stuknęła delikatnie skrzydełkiem o skrzydło Naedzi. Choć nie do niej kierowała swoją następną wypowiedź, to poniekąd też ją dotyczyła. Młoda nigdy nie zawahała się prosić o tłumaczenie ani po prostu powiedzieć coś, co i tak Kizia by przetłumaczyła. – Sarum! regürdan we kora vem warke efer, pengu teo mer hitasatu. Beras mist yummo hitasatu laiko. Kannoteo caren ferile oto yure – par, " podo". Ne tirten mer vem, ladeien vem maruk an hoppa ponu teoni nu coten. – Uśmiechnęła się do wszystkich wywern. – Caren itamo, kane dusparumika, yke sekecami datai temio nu sparsken. Teo phet nu losparen, po hire tula abu po akarubi, kane teoni vezullo. Eksel laiko tefen mer. – Dodała jeszcze po chwili, zerkając w szczególności po tych przyjaciołach, którzy mieli problemy z tutejszym językiem.
Następnie grzecznie czekała aż pan-duża-skała skończy swoją mniej miłą wypowiedź. Nie wyłapała wszystkiego co powiedział, ale już sam ton głosu był jakiś taki nieprzyjemny. Dopiero gdy skończył, podniosła skrzydłołapkę.
– Bardzo ładnie podsumował prorok-drzewo. Przynajmniej brzmienie, jakby naprawdę my wszystkie planować, jakby... nauczyć wiele. Takie motywacja-uczucie po twoje słowa podsumowanie. My uczyć się, powoli. Niektórzy rozumieją wasza mowa, inne mniej. Powoli uczyć ich tutejsza język oraz uczyć tutejsza smoki nasz język. – Trochę pogubiła się na początku. Taak, tyle księżyców nauki na własną łapę, życia z tutejszymi i dalej miała problemy z konstruowaniem zdań. Tym bardziej, że nie tylko słowa się różniły, a cała składnia zdań!
– Zabawa była... dziwne. Nie potrafiła się odnaleźć w tyle zasady naraz, tyle informacje naraz. Niby bariera-język, ale wydaje mi się, że choć wszystko zrozumiała, dalej ja miałaby problem z "zrozumieć". A co dopiero z pisklęta, młody musi proste zasady żeby dobrze rozumieć. Niektórzy tu bardzo młody i to nawet nie wyglądać jak fajny zabawa. Widzi, w większości starszy się zainteresować i rozumieć. Dużo młody po prostu pójść za decyzje podejmowane przez starszy. – Trochę tłumacząc się a trochę rzeczywiście podsumowując całe spotkanie. – Pisklak i młody to przyszłość każdej grupa. Myślała, że spotkanie będzie dla nich. Myślenie-młody-łep łatwiej nakierować, kształtować w dobry strona. Młody to przyszłość i to, co było mówione do młody zostanie na dłużej. Adept i dorosły mniej pamiętać takie spotkanie, mniej albo wcale obchodzić. Może nauczyć się na tym, jak działają młody na spotkanie, albo pomagać młody, zrozumieć że choć głośny i rozrabia to bardzo ważny i trzeba tradycja i dobry kierunek jak najwcześniej. – Zastanowiła się chwilę, nie opuszczając łapki. Chciała kontynuować, ale troszeczkę się rozkojarzyła. Musiała po prostu na szybko zebrać myśli przed następną wypowiedzią.
– Współpraca-trening z grupy zrobione z mieszane stada jest moje zdanie dobry pomysł na zabawę na jakieś spotkanie w przyszłość. Poznać punkt widzenia inne stado, pomagać nawzajem w forma prosta zabawa, w której i dorosły, i pisklak rozumieć, uczestniczyć. Najlepiej mało słowa. Gesty, emocja i działanie zbliża bardziej niż słowa z długim omawianie i tłumaczenie. Ciekawy zabawa, radość i satysfakcja z sukces-zabawa zostanie w łep na dłużej niż zwykłe rozmowa i taktyka. Tym bardziej w młody-łep.– Zaśmiała się. Cały czas mówiła bardziej z perspektywy pisklaka niż dorosłego. Nie tylko dlatego że luźne, pisklęce podejście było jej bliższe. Zawsze po prostu bardziej przejmowała się młodymi. Chciała żeby pisklęta wszystko rozumiały. Jeśli będą dobrze wspominały takie spotkania z rówieśnikami, starszymi i smokami z innych stad na pewno pozytywnie wpłynie to na decyzje podejmowane przez nie w przyszłości.
- 02 paź 2021, 22:05
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Gorąca zatoczka
- Odpowiedzi: 1056
- Odsłony: 141451
Nie spodziewała się, że ktoś pojawi się tak szybko. Przecież dopiero przyleciała, dopiero wylądowała. Ale w sumie były to tereny wspólne i każde stado miało tu dostęp. Mogła się spodziewać, że będzie... tłoczno.
Otworzyła szeroko ślepia, gdy dotarł do niej nieznajomy głos. A może znajomy, tylko go nie pamiętała? Z łatwością dostrzegła zbliżającego się smoka. Kojarzyła go z ceremonii, a więc był to na pewno inny Ognisty. Tyle stad, a akurat spotkały się dwa smoki z tego samego! Uśmiechnęła się miło, mrużąc delikatnie ślepia na znak, że nie przeszkadzała w jej w żadnym stopniu jego obecność. Była zrelaksowana i póki co – o dziwo – spokojna.
– Karü, witaj ogniu-Cytrynowy! – Odezwała się radośnie i przyjrzała się dokładniej jego mordce. Najwidoczniej nie miała wcześniej okazji zobaczyć szczegóły jego pyska z tak bliska, bo aż ją oniemiało. Zrobiła szybki, zaskoczony wdech i wpatrywała się w niego z otwartym pyszczkiem, jak w jakiegoś boga czy inne niemalże boskie stworzenie. Nagle na jej pysk zawitało jakieś uświadomienie sobie czegoś, opuściła gwałtownie łeb w geście szacunku. Podniosła go bardzo szybko, żeby jeszcze złapać raz widok "Cytrynowego" i ponownie go opuściła, tym razem chwilę trzymając go nisko. Oh, czekaj, miała chyba mu odpowiedzieć?
– U-um ga- ja. – Ojoj, chyba się trochę poplątała. – Poznać zaszczyt, nazywam się Kizoku, tutaj Mięciutka Łuska. – Dopiero w tym momencie podniosła łeb i kontynuowała swoje "podziwianie". Najwięcej uwagi poświęcała jednak uszom i rogowi. – Zwiedzać Teren Wspólne, pierwszy raz tu, szukam różne piękne miejsca. – Rozejrzała się naokoło, jakby chcąc w ten sposób zobrazować o czym mówiła. – Ty? – Rzuciła jeszcze krótko.
Otworzyła szeroko ślepia, gdy dotarł do niej nieznajomy głos. A może znajomy, tylko go nie pamiętała? Z łatwością dostrzegła zbliżającego się smoka. Kojarzyła go z ceremonii, a więc był to na pewno inny Ognisty. Tyle stad, a akurat spotkały się dwa smoki z tego samego! Uśmiechnęła się miło, mrużąc delikatnie ślepia na znak, że nie przeszkadzała w jej w żadnym stopniu jego obecność. Była zrelaksowana i póki co – o dziwo – spokojna.
– Karü, witaj ogniu-Cytrynowy! – Odezwała się radośnie i przyjrzała się dokładniej jego mordce. Najwidoczniej nie miała wcześniej okazji zobaczyć szczegóły jego pyska z tak bliska, bo aż ją oniemiało. Zrobiła szybki, zaskoczony wdech i wpatrywała się w niego z otwartym pyszczkiem, jak w jakiegoś boga czy inne niemalże boskie stworzenie. Nagle na jej pysk zawitało jakieś uświadomienie sobie czegoś, opuściła gwałtownie łeb w geście szacunku. Podniosła go bardzo szybko, żeby jeszcze złapać raz widok "Cytrynowego" i ponownie go opuściła, tym razem chwilę trzymając go nisko. Oh, czekaj, miała chyba mu odpowiedzieć?
– U-um ga- ja. – Ojoj, chyba się trochę poplątała. – Poznać zaszczyt, nazywam się Kizoku, tutaj Mięciutka Łuska. – Dopiero w tym momencie podniosła łeb i kontynuowała swoje "podziwianie". Najwięcej uwagi poświęcała jednak uszom i rogowi. – Zwiedzać Teren Wspólne, pierwszy raz tu, szukam różne piękne miejsca. – Rozejrzała się naokoło, jakby chcąc w ten sposób zobrazować o czym mówiła. – Ty? – Rzuciła jeszcze krótko.
- 02 paź 2021, 20:46
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Gorąca zatoczka
- Odpowiedzi: 1056
- Odsłony: 141451
O-ooooh! Czyli to były te Tereny Wspólne na środku? Jakieś... małe. Hm, nie tak je sobie wyobrażała. Wylądowała w pobliżu zbiornika. Całkiem ładnie tu było! Roślinność może taka sama, ptaszki też śpiewały podobnie do tych w Ogniu...ale akurat to konkretne miejsce miało swój urok. Albo lepiej może powiedzieć, swoje ciepło? Co prawda jej piórka nasiąknęły obecną tu wilgocią, a więc wyglądała bardziej puszyście niż zwykle. Próbowała to jakoś poprawić, przynajmniej na łbie i szyi, bezskutecznie. No cóż, przynajmniej nikogo tu nie było.
Podeszła powolutku do zatoczki, z której biło ciepło. Ah, czyli było tu ukryte gorące źródło? Niepewnie stąpała po krawędzi. Wszędzie było pełno błota, a nie chciała się pobrudzić. Znalazła sobie jakieś ładne miejsce, gdzie nie będzie maczała piórek w błocie. Oparła się więc na drugiej, mniejszej parze skrzydeł, a paluszki przednich włożyła do przyjemnie ciepłej wody. Nie była futrzakiem, a.... pierzakiem. Lubiła więc wodę, tym bardziej ciepłą, ale nie lubiła moczyć piórek. Brzydko wyglądały, świeżo po kąpieli lub w jej trakcie, gdy leżały przyklejone do ciała. Jeśli teraz wejdzie do wody to straci swoją miękkość i była pewna, że nikt nie będzie chciał jej wtedy pogłaskać albo przytulić. Przynajmniej do czasu aż wyschnie...
Podeszła powolutku do zatoczki, z której biło ciepło. Ah, czyli było tu ukryte gorące źródło? Niepewnie stąpała po krawędzi. Wszędzie było pełno błota, a nie chciała się pobrudzić. Znalazła sobie jakieś ładne miejsce, gdzie nie będzie maczała piórek w błocie. Oparła się więc na drugiej, mniejszej parze skrzydeł, a paluszki przednich włożyła do przyjemnie ciepłej wody. Nie była futrzakiem, a.... pierzakiem. Lubiła więc wodę, tym bardziej ciepłą, ale nie lubiła moczyć piórek. Brzydko wyglądały, świeżo po kąpieli lub w jej trakcie, gdy leżały przyklejone do ciała. Jeśli teraz wejdzie do wody to straci swoją miękkość i była pewna, że nikt nie będzie chciał jej wtedy pogłaskać albo przytulić. Przynajmniej do czasu aż wyschnie...
- 26 wrz 2021, 16:53
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 16616
Przekrzywiła łeb na wypowiedź arachrana.
– Jak to nie? My przybyć tu poznać się, integracja z inni. Próbować rozumieć, ale nie potrafić. Nie wiem czy to bariera język, ale głupio w coś " grać " kiedy nie rozumieć tego. – Następnie spojrzała na Naedzię -Kane vegeir ne kecame vem ne horde nu, boran ekade sukk!
– Vem de SOUPE? – Wyszczerzyła ząbki. – Vegeir? Caren te Arachran ne sukarado zabura? – Czasami uważała że niektóre smoki zbyt poważnie do wszystkiego podchodzą. W wieku Arachrana była radosna, chętna do wszystkiego, ba! nadal taka jest! A on czasem zachowywał się jakby myślał, że jest dorosły! – Nah mistako, um tusuren satl, fal vem farel'a horto zabura... – usiadła znów z resztą "stada" i machnęła do naedzi skrzydłem żeby i ta wróciła do nudziarzy.
– Nasze ziemia, tak? – Narysowała na ziemi prostokąt o grubej górnej ściance i dolnej. – To granica z inni. – Podrapała się po głowie. – każdy pamięta swoja ranga. zdobywca i wartownik silny. – Eh, już zaczynało być skomplikowane.
– Bestia. – Zrobiła kropkę gdzieś na prostokącie. – Zdobywca sami nie dać rady bestia, wysłać część wartownik, skoro silny?
Inne stado olewać teraz, jeśli nic złego się nie dziać, trzeba najpierw załatwić bestia. – Zmarszczyła mordkę. – Prorok mi magiczny-powiedzieć, że starszy potrzebować zioła. Ten uzdrowiciel nasz przeciążony leczeniem pozbierać zioła w czasie kiedy reszta atakować bestia.
Spojrzała się po wszystkich.
– Czyli tak.
Naedzia iść po zioła bo mało zioła.
Przywódca-Arachran zostać w stado pilnować i negocjować jak ktoś inne stado chcieć.
Kvai... nie wiedzieć? Kvai?
Wartownik-brat walczyć z bestia bo silny.
Ty(Ścigająca Burzę) wartownik ale zostać w stado, bo ktoś trzeba.
Ty(Aerdie) pomóc uzdrowiciel szukać zioła.
Nie rozumieć o co chodzi z dwadzieścia smoków, prorok nie powiedzieć jakie ranga ma reszta w dwadzieścia smoki? Powiedzieć że pół wartownik zostać, a pół pomóc zdobywca atakować bestia? To musi powiedzieć?
Prorok mówi, że dziewięć nie ma wyszkolenie, a potem, że trzy smoki można wybrać ranga? Czyli nie można szkolić niewyszkolenie dziewięć? Czy te trzy to część dziewięć? czy ja i kvai można uczyć się na ranga? Czy w ogóle to potrzebne w tej zabawa? Głupie to. Ktoś wiedzieć? – Słychać było w głosie, że była poirytowana tym wszystkim. Zabawy powinny być fajne, a to bardziej brzmiało jakby mieli planować wojnę. Nie wszystko było wyjaśnione, albo przynajmniej nie na tyle, żeby ona zrozumiała role niewyszkolonego i fikcyjnego czy jak im tam było.
Rzadko można widzieć "zdenerwowaną i nie-w-humorze Kizoku™", więc był to naprawdę wyjątkowy widok tylko dla Energii.
– Jak to nie? My przybyć tu poznać się, integracja z inni. Próbować rozumieć, ale nie potrafić. Nie wiem czy to bariera język, ale głupio w coś " grać " kiedy nie rozumieć tego. – Następnie spojrzała na Naedzię -Kane vegeir ne kecame vem ne horde nu, boran ekade sukk!
– Vem de SOUPE? – Wyszczerzyła ząbki. – Vegeir? Caren te Arachran ne sukarado zabura? – Czasami uważała że niektóre smoki zbyt poważnie do wszystkiego podchodzą. W wieku Arachrana była radosna, chętna do wszystkiego, ba! nadal taka jest! A on czasem zachowywał się jakby myślał, że jest dorosły! – Nah mistako, um tusuren satl, fal vem farel'a horto zabura... – usiadła znów z resztą "stada" i machnęła do naedzi skrzydłem żeby i ta wróciła do nudziarzy.
– Nasze ziemia, tak? – Narysowała na ziemi prostokąt o grubej górnej ściance i dolnej. – To granica z inni. – Podrapała się po głowie. – każdy pamięta swoja ranga. zdobywca i wartownik silny. – Eh, już zaczynało być skomplikowane.
– Bestia. – Zrobiła kropkę gdzieś na prostokącie. – Zdobywca sami nie dać rady bestia, wysłać część wartownik, skoro silny?
Inne stado olewać teraz, jeśli nic złego się nie dziać, trzeba najpierw załatwić bestia. – Zmarszczyła mordkę. – Prorok mi magiczny-powiedzieć, że starszy potrzebować zioła. Ten uzdrowiciel nasz przeciążony leczeniem pozbierać zioła w czasie kiedy reszta atakować bestia.
Spojrzała się po wszystkich.
– Czyli tak.
Naedzia iść po zioła bo mało zioła.
Przywódca-Arachran zostać w stado pilnować i negocjować jak ktoś inne stado chcieć.
Kvai... nie wiedzieć? Kvai?
Wartownik-brat walczyć z bestia bo silny.
Ty(Ścigająca Burzę) wartownik ale zostać w stado, bo ktoś trzeba.
Ty(Aerdie) pomóc uzdrowiciel szukać zioła.
Nie rozumieć o co chodzi z dwadzieścia smoków, prorok nie powiedzieć jakie ranga ma reszta w dwadzieścia smoki? Powiedzieć że pół wartownik zostać, a pół pomóc zdobywca atakować bestia? To musi powiedzieć?
Prorok mówi, że dziewięć nie ma wyszkolenie, a potem, że trzy smoki można wybrać ranga? Czyli nie można szkolić niewyszkolenie dziewięć? Czy te trzy to część dziewięć? czy ja i kvai można uczyć się na ranga? Czy w ogóle to potrzebne w tej zabawa? Głupie to. Ktoś wiedzieć? – Słychać było w głosie, że była poirytowana tym wszystkim. Zabawy powinny być fajne, a to bardziej brzmiało jakby mieli planować wojnę. Nie wszystko było wyjaśnione, albo przynajmniej nie na tyle, żeby ona zrozumiała role niewyszkolonego i fikcyjnego czy jak im tam było.
Rzadko można widzieć "zdenerwowaną i nie-w-humorze Kizoku™", więc był to naprawdę wyjątkowy widok tylko dla Energii.
- 21 wrz 2021, 11:21
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XVII
- Odpowiedzi: 166
- Odsłony: 16616
Podeszła do Arachrana, a następnie do Naedzi, aby pogłaskać ich po główkach swoim pyszczkiem. Zastanowiła się chwilę. Może i wydawało się to "ciekawe", ale tak jak się spodziewane, było zbyt skomplikowane dla pisklaków czy nawet młodszych adeptów. Posłała najpierw dłuższe, zamyślone spojrzenie bratu, potem tej niebieskołuskiej ziemnej z ich "stada" i na końcu stanęła wzrokiem na Strażniku. Czy, czy będzie zły jeśli zaproponuje coś innego "intergracyjnego"? Przecież o to w tym spotkaniu chodzi, a chyba nic złego się nie stanie, jeśli ewentualnie będą prowadzone dwie gry naraz, prawda?
– Co młodzie powiedzieć na nowa zabawa? Jak pan-drzewo zły to najwyżej my wróci do jego komplikowana-zabawa, okej? Wy, inne smok też móc. – Zwróciła się pod koniec do reszty smoków z "stada energii". Nie krzyczała za głośno, nie robiła z tego żadnego wielkiego ruchu-protestu. Ot króciutka zabawa! – Dosanie amkau an hustroe kecame, zaramenu ko mer. Tanka zabura, datai topri nu yo kunaf nemer an horto zabura häsena. – Dodała jeszcze dla "swoich" w ich języku.
– Kto chętny to ustawić się w kółko, ja na środek, wszyscy wokół ja. Będę obracać się powoli i w pewny moment pokażę na kogoś i powiem "RO!". Ten w którego krzyknęłam musi ukucnąć. Wtedy smoki, które są po jej prawy i lewa strona pokazać na siebie nawzajem i krzyknąć "RA!". Nie musi być głośno, byle bym ja to słyszeć. Kto pierwszy krzyknąć ten wygrywa, ten który później krzyknąć odchodzi z kółko. Można kilka razy runda i trwać szybko, więc nawet jak odpaść to zaraz znowu grać!
Ktoś chcieć, czy woli zostać przy zabawa strażnik jednak? – Uśmiechnęła się szeroko. Kto nie chce to nie musi grać, a wydawało jej się, że to dobry pomysł żeby mieć taką alternatywną grę, jeśli ktoś nie rozumie gry proroka. Te same zasady wytłumaczyła w akrarubi, coby na pewno wszyscy wszystko zrozumieli.
Oddaliła się kawałek, choć dalej stojąc w "przedziale stada energii" i czekała czy ktoś chce zagrać. Trzeba pokazać im prawdziwą "energię"!
– Co młodzie powiedzieć na nowa zabawa? Jak pan-drzewo zły to najwyżej my wróci do jego komplikowana-zabawa, okej? Wy, inne smok też móc. – Zwróciła się pod koniec do reszty smoków z "stada energii". Nie krzyczała za głośno, nie robiła z tego żadnego wielkiego ruchu-protestu. Ot króciutka zabawa! – Dosanie amkau an hustroe kecame, zaramenu ko mer. Tanka zabura, datai topri nu yo kunaf nemer an horto zabura häsena. – Dodała jeszcze dla "swoich" w ich języku.
– Kto chętny to ustawić się w kółko, ja na środek, wszyscy wokół ja. Będę obracać się powoli i w pewny moment pokażę na kogoś i powiem "RO!". Ten w którego krzyknęłam musi ukucnąć. Wtedy smoki, które są po jej prawy i lewa strona pokazać na siebie nawzajem i krzyknąć "RA!". Nie musi być głośno, byle bym ja to słyszeć. Kto pierwszy krzyknąć ten wygrywa, ten który później krzyknąć odchodzi z kółko. Można kilka razy runda i trwać szybko, więc nawet jak odpaść to zaraz znowu grać!
Ktoś chcieć, czy woli zostać przy zabawa strażnik jednak? – Uśmiechnęła się szeroko. Kto nie chce to nie musi grać, a wydawało jej się, że to dobry pomysł żeby mieć taką alternatywną grę, jeśli ktoś nie rozumie gry proroka. Te same zasady wytłumaczyła w akrarubi, coby na pewno wszyscy wszystko zrozumieli.
Oddaliła się kawałek, choć dalej stojąc w "przedziale stada energii" i czekała czy ktoś chce zagrać. Trzeba pokazać im prawdziwą "energię"!












