Znaleziono 4 wyniki

autor: Zawzięty Kolec
19 paź 2021, 20:29
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 98980

Na miejsce adept zawitał o wieczorze. Akurat miało się ściemniać, a co za tym idzie była to idealna pora. Do tego jeziorko będzie dawało więcej przyjemnej dawki chłodu. Haz wyczekiwał na pierwsze śniegi, jednak teraz wyczekiwał na kogoś innego. Położył się chowając na moment łeb w futrzastej kicie ogona.

Ostania zawierucha z karmieniem zakończyła przedwcześnie rozmowę Zawziętego i Różanej o Gradzie. Jadłodajnia mimo wszystko nie była najlepszym miejscem na takie rozmowy, zwłaszcza że zostawiła samca w dość nieciekawym świetle. Bądź Cieniu jakby na to nie spojrzeć. Trzeba to było rozwiązać i Haz nawet miał pomysł jak. Nie wiedział jednakże że nie tylko on miał podobne zamiary.
autor: Zawzięty Kolec
09 wrz 2021, 23:47
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11113

Samczyk po raz drugi już na tym spotkaniu złapał się na nadmiernym słuchaniu. Chwyt przyjaciela wziął go z zaskoczenia, ale poza tym za specjalnie nie zareagował. No może poza wywaleniem siebie i Aohy w tył. Brakowało mu tych wygłupów.
Spokojnie. I tak wszyscy są zajęci organizacją, a nawet jeśli to zapomną za kilka chwil. -powiedział mu to tak żeby doszło to tylko i wyłącznie do uszu przyjaciela. Ale pora była wracać do roboty. Strażnik znowu przemówił i gadał tak długo że Hae o mało sam by nie usnął, a rzadko mu się to zdarzało. Dopiero przy ukazaniu mapy się rozbudził i zaważył że tu już się pojawi problem. Chyba większy niż sama kwestia rozdzielenia ich pomiędzy wymyślonymi stadami. Na wzmiankę o Stadzie Łupieżców jedynie skinął głową w aprobacie. W końcu wszystko dobiegło końca, między Pszczelą a Aohą zaczęła się dyskusja. Nie miał zamiaru chwilowo się wtrącać, wręcz przeciwnie. Obie strony miały rację, ale.
Właśnie tutaj jest cały problem Pszczela. Wszyscy będą chcieli albo równiny, albo las. Żadne z tych miejsc nie jest perfekcyjne. W górach mało jedzenia, w lasach drapieżniki, a na równinach brak schronienia. Tyle że w lesie tak samo. Jeżeli jakaś bestia, albo spore stado wilków wywęszy legowiska to jesteśmy przegrani. Dlatego chcę zaproponować góry. Ale czekajcie zanim będziecie chcieli mnie obedrzeć z piór. – rzucił spojrzeniem na pozostałych członków dwóch stad.
Te góry to miejsce nie do zdobycia. Pomyślcie. Kto będzie tam przyłaził? A jakbyśmy znali te tereny, każdą grotę, każde przejście, każdą najmniejsza kryjówkę. To jak skalisty las tylko bez drapieżników chcących nas zjeść. Prawda że zwierzyny też mało...– zmróżył oczy przypatrując się swojej grupie – Ale nie mieliśmy być łupieżcami? Podlecimy na skraj lasu, ukradniemy nieco zwierzyny i ziół. A jak spróbują się odegrać, to mamy przewagę. Jesteśmy na trudniejszym terenie który My znamy. Możemy obrócić tą wadę na naszą stronę. A tamci zaczną się kłócić jak wariaci o tereny... Tylko, jest jeszcze jeden problem. – skończył stukając pazurami o ziemię.
Ten przydział nie jest zły Gradzie. JEŻELI, wybralibyśmy góry to przydałby mi się ktoś jeszcze. Mam na myśli Ciebie, świetnie sobie radzisz w grotach. Góry też nie powinny być problemem. A jako stado napadające zawsze się przyda dodatkowa para rabunkowa. Sam teren byłby wystarczającą ochroną. – powiedziawszy wszystko zaczął się zastanawiać czy coś mu nie umkło. Coś na pewno, pytanie tylko co?
autor: Zawzięty Kolec
05 wrz 2021, 22:40
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11113

No cóż, kompletnie zignorowany przez Aohę Haezryl jedynie wzruszył barkami. Najpierw się dowie po co w ogóle tu są, przyglądając się obecnym smokom. I w końcu zostało im wytłumaczone ich przybycie tutaj. Czyli będą grać w grę co?
Postanowił siedzieć w kompletnej ciszy zbierając informacje. Trochę ich tu wszystkich było, to trzeba przyznać. I wsłuchiwanie się w wszystko nie było takie znowu proste. Jednak jedna szczególną sytuacją o mało nie rozbawiła go do łez. Jego siostrzyczka Abelle, która chciała zrekrutować w swoje szeregi Aohę, znając jego nastawienie z ostatnich księżycy to nawet nie było mowy żeby... No właśnie. Samczyk jedynie westchnął żeby nie parsknąć śmiechem, ale skrytego uśmiechu to jednak nie mógł sobie podarować. Abelle już pewnie planowała w tym małym łebku jak to za chwilę nie przejmie władzy nad wszystkimi terenami. I tutaj w końcu nie wytrzymał zaczynając się śmiać, chciał to zobaczyć.

Ruszył zad w stronę małego zbiorowiska złożonego z Calanthe, Aohy, Miśka i potencjalnego Isira. Na moment się jednak zatrzymał chcąc zgarnąć że sobą Larka. Nie mógł zostawić brata z siostrą. Jeszcze by mu coś zaczęła wpakowywac do łba. A tego jeszcze brakowało.
Lark, idziesz? – po czym szturchnął małego nosem i skierował się z powrotem do "swojej" grupki.
Tutaj znowu szturchnął Aohę tym razem nieco mocniej.
Czyszczenie uszu Ci załatwić czy chcesz mi drugie oko poprawić? – mówił to oczywiście przez śmiech, bo jednak nie dało się nie zarazić entuzjazmem Calanthe. Ano właśnie, zaczął się jej przyglądać i wyglądała nieco... Hmmm, dziwnie? Haz miał już pewien uraz do dziwacznie wyglądających smoków, ale o niej by tak nie powiedział. Raczej jak jego kompan z poprzedniego turnieju wyglądała dość nietypowo, ale znowu nie ujmowało jej to niczego.
Ty jesteś Calanthe, prawda? Kwiecista łuska? Jestem Haezryl – po czym sam zasłonił oko łapą i odwrócił się do reszty smoków.
Słyszeliście? Będziemy jak PIRACI! -nie miał zielonego pojęcia czym były te cośki, ale co tam. Jak szaleć to szaleć.
Ano właśnie, znajdzie się miejsce dla jeszcze jednego pirata z poprzedniej przygody? I właśnie, co to są. Piraci? – ostatnie zdanie znowu skierował do Kwiecistej, usiadł na tylnich łapach podpierając się ogonem i zaczął drapać się po brodzie przednią, a drugą skierował na bok.
autor: Zawzięty Kolec
30 sie 2021, 18:54
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11113

Czy chciało mu się iść na spotkanie? W pierwszym momencie nie. W drugim też nie. Ostatnie wydarzenia nie napawały go chęcią do życia, a Naria która zapadła w długi sen była chyba finalnym gwoździe w tej trumnie. No ale była jeszcze Żałobna. Piskak w końcu ruszył tyłek w wskazane miejsce cicho przy tym powarkujac. Nie mógł siedzieć w jednym miejscu przez księżyce, a poprzedni Turniej Piskląt był mało powiedzieć że fajny. Gdzieś tam w tyle głowy miał nadzieję że chociaż to mu poprawi nastrój.

Na miejscu udało mu się spotkać resztę tej pociesznej ferajny którą prowadziła Frar, której tylko kiwnął głową na powitanie. Były tu też inne smoki, w tym z innych stąd. I... Ktoś nowy z Plagi? Haz był zapominalski, ale nie pamiętał żeby pojawił się ktoś nowy, a już na pewno nie starszy od niego. A tym bardziej że wyglądała dość ciekawie. Sam miał pióraz ale czym było to coś co miała ona?
Co by jednak nie było to w całym tym tłumie dostrzegł Aohę i Abelle. A tego pierwszego walnął z lekka łapą w bark.
Żyjesz? Ostatnio chodzisz jak trup... A, i to co się wydarzyło na urwisku. Lepiej Ci jak podbiłeś mi oko czy chcesz wyrównać drugie? – Haezryl zaczął się śmiać już w drugiej połowie wypowiedzi. Nie miał urazy do przyjaciela, wręcz przeciwnie. Chciał to jakoś załatwić, nawet głupimi słowami. No ale jednak!
Gdzie się powiedział ten smok który gadał jak najęty? – walnąłby go w bark jeszcze raz. Od tak, albo to była odpłata za oko? A niech Aoha sam zdecyduje przy kolejnym śmiechu Haza.

Wyszukiwanie zaawansowane