Znaleziono 114 wyników

autor: Światło Głębin
29 gru 2021, 23:53
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 83658

Palenie Piskląt oczywiście jako matka zaczęła nalegać by Światło Głębin zaczął spędzać więcej czasu z ich pisklętami. Zabierać je na spacery, pobawić się z nimi. Cóż...nie żeby nie chciał spędzać z nimi czasu, jednak Światło kompletnie nie wiedział jak być ojcem. Któregoś dnia jednak Palenie była zajęta czymś, więc dzisiejszego dnia opieka spadła na niego. Nie trzeba wiele mówić że po jakimś czasie przebywania razem w jednej grocie, Światło zadecydował że spacer chyba nie będzie złym pomysłem. Wyjść na zewnątrz terenów Ziemi, przewietrzyć się. Zapomnieć na razie o politycznych dywagacjach w obrębie stada. Był ostatnio naprawdę spięty.
W końcu zdecydował się zabrać dzieciarnię do zagajnika, by obejrzały sobie nieco więcej terenów. Na razie Żuchwa i Operio mogły zmieścić mu się jeszcze na grzbiecie. Niech nieco pooglądają sobie widoki na zewnątrz granic stada. – Więc jesteśmy w zagajniku. Może zrobimy przerwę, co? – Zapytał, pozwalając im zejść z grzbietu, kładąc się na brzuchu.

Dodatkowo samiec zabrał ze sobą Algę, by nieco pomogła mu mieć oko na dwójkę. Była bystra, spostrzegawcza i ogółem nie dawała sobie wchodzić na głowę. Była całkiem dobrą niańką jak żadne nie mogło aktualnie ich doglądać.

/Operio, Żuchwa/
autor: Światło Głębin
26 gru 2021, 17:06
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5482
Odsłony: 196558

1x Tygrysie Oko do Więzów Krwi.

Akt.
autor: Światło Głębin
05 gru 2021, 18:55
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 33230

Jak on w sumie mógł być zdenerwowany. Jedynie praktycznie porwała jajka nawet bez informowania go, zaniosła nie wiadomo gdzie, w nie wiadomo jakim celu. I kto wie co się w tym czasie może stać z nią i z pisklętami! Ale wiadomo...to on był panikarzem!
Gdy zaczął słuchać wyjaśnień Palenia Piskląt (na tyle co umiał ją zrozumieć), to powieka chyba mu nerwowo zaczynała drgać. Zabieranie JAJEK na spacerki! Mogła chociaż nie wiem...powiedzieć mu!? To nie tak żeby smoki nie miały możliwości kontaktu na odległości.
To są jajka. Nie sądzę żeby cokolwiek widziały Palenie. – Samiec syknął rozdrażniony. – Wiesz za to co mogą!? Potłuc się lub ściągnąć drapieżniki... – Dokończył przewracając oczami. Pokręcił łbem. Wdech, wydech. Trzeba powiedzieć że się trochę przestraszył. Jakby nie było, nie planował mieć piskląt, ale także nie chciał żeby coś im się stało.
I tak teraz zaczęła się ulewa, a jaskini wygląda w miarę bezpiecznie. Możemy poczekać aż przestanie padać. – Skoro już tu byli. Samiec odszedł nieco wgłąb, opierając się grzbietem o ścianę i siadając. Musiał ochłonąć zanim powie coś co będzie naprawdę krzywdzące dla Palenia Piskląt. Miał nadzieję że ta nie będzie go nękać kolejnymi wymówkami by przekonać go że wynoszenie jajek było w porządku.
Światło naprawdę nie był pewny co pokusiło go żeby ze wszystkich smoków zrobić to akurat z Paleniem. Czy była to desperacja? Prawdopodobnie. Jednak nie było co jęczeć nad sobą, wynik całej sytuacji pojawił się na świecie i dwójka musiała jakoś dojść do tego jak współpracować.

Z zamyślenia samca wyrwał nagły trzask. Samiec podniósł spojrzenie, zaskoczony. Szybko jego przypuszczenia się potwierdziły, jako że jedno z jaj zaczęło pękać. Teraz...pisklaki też miały nienajlepsze wyczucie czasu. Biorąc głęboki oddech, Światło znowu podniósł się na łapy. Podświadomie zaczynał trochę panikować. Co miał robić!? Czy potrzeba była uzdrowiciela? Byli poza terenami, jakby nawet wezwał Sekcję, zajmie jej trochę by tutaj dostrzec. I nie miał nawet pojęcia jak jej wytłumaczy co i czemu się tu działo. Powoli podszedł bliżej, żeby przyjrzeć się jaju. Czy maluch poradzi sobie sam, czy trzeba będzie mu pomóc?
Skarabeusz szybko dostał odpowiedź na swoje pytanie. Pisklak przebił sam skorupę i wydostał się na zewnątrz. Kilka sekund minęło nim czarodziej zrozumiał na co patrzy. Maleńki pisklak, kolorami dość podobny do niego samego. Przynajmniej podobnie jak on miał mieszaninę czarnych, pomarańczowych i białych plam Największą różnicą była żółto-czerwona grzywa na grzbiecie. Jak i jego błony wydawały się nieco proporcjonalnie drobniejsze. Cóż...nie było praktycznie możliwości że nie było to jego pisklę. Zauważył także że był to samczyk.
Gdy początkowy szok minął, samiec zadecydował że powinien prawdopodobnie coś zrobić. Pisklęciu zdecydowanie było zimno. Może było głodne? Spojrzał w stronę Palenia, czy miała ze sobą jakieś jedzenie? Samica zdążyła już nieco wylizać resztki substancji z jajka. Samiec użył maddary by stworzyć ręczniczek stworzony z zwierzęcej skóry i miękkiego futra. Owinął małego samca, wycierając go, głównie by pisklak się nie przeziębił na przywitanie ze światem. Jak mu to szło? Ciężko powiedzieć. Nie miał praktycznie doświadczenia z świeżo wyklutymi pisklętami. – Cii...ciszej... – Próbował mówić możliwie spokojnym głosem. Chociaż ciężko powiedzieć które z nich bardziej drżało.

Nim skończył, w jaskini rozległ się kolejny trzask. Oczy samca się rozszerzyły. Co? Dwa na raz? Otworzył lekko pysk, zaskoczony. To nie zdarzało się zbyt często by jajka wykluwały się jednocześnie. Nie będąc pewien co robić, owinął samczyka futerkiem tak by nie mógł się a bardzo wyrywać. Jak burito! Następnie oddał go Paleniu, by mogła go dalej ogrzewać. Podtrzymywał twór, by ten nie zniknął.
Nie minęło długo czasu nim drugie pisklę dało także radę się wydostać. Drugie pisklę było poniekąd podobne do pierwszego. Także jego ubarwienie składało się z różnorodnych plam, jedynie z różnicą że czerń dominowała nad dwoma pozostałymi kolorami. Z budowy zaś...ciężko było powiedzieć po kim samiczka ją odziedziczyła. Pisklę dość krępe o dość dużej mordce, odstających łuskach i wystających ząbkach. Chociaż podobnie jak jej brat i matka, posiadała grzywę, chociaż bardziej szorstką. Światło wypuściła powietrze, zastanawiając się czy może z wiekiem te ząbki jej się wyrównają. W każdym razie musieli na razie się skupić na czyszczeniu i ogrzewaniu piskląt. Wyczarował kolejny podobny ręczniczek, zaczynając wycierać samiczkę z resztek i upilnować by była sucha.

Światło Głębin spojrzał zmęczony w kierunku Palenia Piskląt.– Myślę że uzdrowiciel powinien je zobaczyć po wykluciu, w razie czego. – Samiec powiadomił matkę, przysiadając z swoim kolejnym pisklęcym burito. Chociaż szczerze nie miał ochoty tłumaczyć co się w ogóle tutaj działo. Ale chyba dla dobra piskląt powinien...
~ Um. Sekcjo...mogłabyś tu wpaść? Mamy tu bardzo małe pisklęta... ~ Samiec wysłał przekaz, dając ich położenie. Dodał informację w razie gdyby samica potrzebowała zabrać coś co było potrzebne w takiej sytuacji.
Gdy tak już mieli czekać, samiec zaczął rozmyślać nad imieniem. – To jak je nazwiemy...? – Samiec zapytał z zastanowieniem, spoglądając raz na jedną kluchę, raz na drugą. Samiec i samiczka. Światło skupił uwagę na synu. – Może...Operio...? – Skąd mu to przyszło? Kto wie? Po prostu wpadło. Przekręcił głowę. Czy Palenie chciała nazwać córkę.
autor: Światło Głębin
01 gru 2021, 22:44
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 33230

Światło Głębin wiedział że Palenie Piskląt jest...specyficzną smoczycą (delikatnie mówiąc), ale co jej padło na głowę żeby wybrać akurat to miejsce na przeniesienie jajek!? Właśnie! Mówiąc o tym, gdy samiec dowiedział się o samym ich istnieniu, to...ciężko nawet opisać. Zaniemówił kompletnie. Pierwsze było niedowierzanie i strach. No bo jak? Nie był gotowy na coś takiego! Nie powinien być ojcem i nie powinno to w ogóle mieć miejsca. Oboje byli głupi i nieuważni i ten fakt strzelił ich tym razem prosto w pysk. Albo przynajmniej jego.
Chociaż po przemyśleniu tego przez jakiś czas, zaczął być lekko podekscytowany. Przerażony, ale podekscytowany. Zajmował się czasami swoją młodszą siostrą Yanyan, gdy Mango był zajęty. Jak i spędzał czasami czas z pisklakami. Jak będzie jednak mieć własne? W razie czego Palenie Piskląt też będzie mieć własny wkład. Może reszta stada także mu pomoże? Cóż...trzeba mieć nadzieję że jakoś to będzie. I Alga mogła ich pilnować, jako że całkiem nieźle radziła sobie z pisklakami.

Wracając jednak do teraźniejszości. Jaja normalnie leżały w grocie u Skarabeusza. I raczej wątpliwe żeby gdzieś sobie poszły, prawda? No i tu mamy niespodziankę. Światło Głębin w pewnym momencie dostał informację od kompanki że Palenie Piskląt wzięła jaja ze sobą, wynosząc je z groty. Nie było to coś co samo w sobie było niepokojące. Może chciała je akurat komuś pokazać? Oby tylko ich nie upuściła.
Kelpie jednak nie była tak ufna w stosunku do smoczycy. Były to w rzeczywistości jej jaja, ale klacz zamierzała dowiedzieć się gdzie ta je zabiera. Zaczęła podążać za nią, uważnie starając się śledzić smoczycę. A Palenie brała je o wiele za daleko jak na jej gust!. Gdy samica opuściła tereny stada, kelpie powiadomiła plamistego samca o sytuacji.

No i przez to wracamy do tego co się dzieje dokładnie teraz. Skarabeusz w końcu odnalazł swój cel, w dziwnej jaskini. Dlaczego akurat to miejsce!? Szukał dość długo po wspólnych terenach nim trafił na jej zapach. Przez co niebo zostało zasłonięte chmurami i na ziemię runął strumień deszczu. Lepszej pogody na tą podróż nie mogło być, prawda?
Można wiedzieć co ty wyrabiasz z tymi jajkami!? – Samiec zapytał, przekraczając wejście. Jaką motywację niby mogła mieć Palenie Piskląt żeby przenieść je aż tutaj. Oby tylko nie wpadło jej do głowy by je sprzedać komuś, czy coś. Nie dało się ukryć, samiec był poirytowany. Co najmniej poirytowany. Z samego faktu że musiał szukać samicy w tym deszczu. Jak i miał obawy co się może stać z pisklętami. Co jeżeli zaskoczy ją drapieżnik gdy przenosi jajka? Przynajmniej jaskinia wydawała się w miarę osłoniętym miejscem od deszczu i nieproszonych oczu...jednak nadal...Co do cholery, Brzoskwinio!?
autor: Światło Głębin
26 lis 2021, 22:11
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1532
Odsłony: 48343

Czarodziej i uzdrowicielka Stada Ziemi stawili się przed świątynią. Przygotowywali się do kolejnej podróży za barierę by dotrzeć do elfów. Ostatni razem dowiedzieli się kilku interesujących faktów, ale oboje czuli że nadal było więcej wiedzy do zdobycia.
Światło Głębin skinął głową Strażnikowi Gwiazd. Nie darzył proroka sympatią, ale niestety ich spotkanie było wymaganym krokiem. Samiec przyniósł ze sobą zapłatę w postaci trzech kamieni szlachetnych. Czarodziej wyjął je, kładąc przed sobą.

//Misja 28.11 o 18. Zapłata: Diament, Koral, Tygrysie Oko//
autor: Światło Głębin
02 lis 2021, 17:36
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5482
Odsłony: 196558

Transfer 4/4 mięsa na więzy Krwi

akt.
autor: Światło Głębin
01 lis 2021, 17:54
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5482
Odsłony: 196558

Transferuję Topaz i jedno Tygrysie Oko z KP na Więzy Krwi.

akt.
autor: Światło Głębin
01 lis 2021, 16:02
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 482
Odsłony: 76991

Zgadzało się że prawdopodobnie Skarabeusz miał więcej rozumu by się powstrzymać, gdyby nie był zjarany zielskiem i maddarą. Jednak czy było to wytłumaczenie? Był świadomy faktu że na 'trzeźwo' czy nie, ponosił odpowiedzialność za swoje zachowanie i decyzje. I czy naprawdę byłby w stanie kogoś skrzywdzić dla samolubnego pragnienia? Pożądania? O dziwo Aria jeszcze nie strzeliła go po pysku, ani nie uciekła. Ale z każdą chwilą...to on miał coraz bardziej ochotę uciec. Ponieważ nie wiedział co nawet mógł powiedzieć po tym co się stało.
Powinien poniekąd wiedzieć do czego narkotykowa maddara mogła doprowadzić. Przecież to już się stało kiedyś z Sahidą, prawda? No prawie...jako że przesadził tak mocno, że żadne z nich nie miało siły nic zrobić. Czasem zastanawiał się czy jego działania nie były częścią powodu czemu zdecydowała się przenieść do Stada Wody.
Nie był zaskoczony chłodem samicy. Pewnie wyszedł conajmniej na jakiegoś zdesperowanego idiotę...czym być może był. Chociaż nie skończyło się to do końca jak myślał. Samiec uniósł lekko łuk brwiowy, zdziwiony trochę podejściem samicy. Nie rozumiał czemu nadal chciała dać mu...szansę? Nie. Nie. Nie myśl o tym. Nie rób sobie żadnej nadziei. I tak na to nie zasługujesz...

Alga powoli okrążyła ich, po czym weszła między dwa smoki, intensywnie patrząc się na samca. Bez dokładnego kontekstu, mogło to wyglądać jak dziwny rodzaj zazdrości o jej kompana. Na początku poniekąd tak było. Jednak tak naprawdę Alga była zaniepokojona. Bała się do czego dojdzie, a zwłaszcza jakie konsekwencje mogłyby przez to spotkać plamistego smoka. Aria Ciszy za bardzo ją nie obchodziła. Ale jeżeli jej dureń skrzywdzi ją, wpakuje się w niezwykle groźną sytuację. A ona nie chciała stracić go...znaczy źródła pożywienia! Tak, na pewno źródła pożywienia!

Skarabeusz szukał wzrokiem czegokolwiek by skupić myśli. Zmienić temat rozmowy na cokolwiek innego. Przez chwilę jego wzrok zamarł na cieniu, który...podrzucał sobie żaby? Żaby, ha! Kolejna rzecz która często przypominała mu Echo. – Widzę że...znalazł sobie zabawę. – Czarodziej odpowiedział sztywno. Wszelkie omamienie maddarą lub ziołem mu przeszło.
autor: Światło Głębin
28 paź 2021, 18:31
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1532
Odsłony: 48343

Sekcja nie była jedyną która chyba zapomniała o potrzebie stawienia się w świątyni. Niedługo po niej pojawił się drugi uczestnik planowanej wyprawy, Światło Głębin. Ruszył za samicą, chociaż był nieco sceptyczny. Nie był pewny w jaki sposób prorok mógł im pomóc, ale skoro Sekcja nalegała. W każdym razie, przyniósł ze sobą dwa kamienie i położył je koło proroka.
Witaj Strażniku. – Samiec przywitał się neutralnym tonem.

/agat, opal – - 29.10.2021/
autor: Światło Głębin
22 paź 2021, 15:44
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 91974

Tofi szybko załapała jak miał działać przekaz mentalny. Co prawda nie rozgadywała się przy tym, ale rozumiał że mogła poczuć się przytłoczona tym jak te nauki poszły. Było na tą chwilę wiele przeciwności przed nią. Wiele rzeczy które będzie musiała odkryć sama. Ale przynajmniej ta część nie wydawała się być dla niej znacznym problemem.
Nim jednak Światło Głębin odpowiedział, Tofi przesłała mu nową wizję. Nie mógł jej zupełnie odszyfrować. Zobaczył coś co wyglądało na dwójkę smoków. Ale było tak zniekształcone że ciężko było mu wyróżnić zbyt wiele. Oczywiście, Tofi nie mogła wiedzieć że nie miał skrzydeł i nie przypominał za bardzo sylwetki którą mu pokazała. Samiec uśmiechnął się smutno. Nie trudno było zgadnąć że była zawiedziona. Sam do końca nie wiedział ile mógł jej pomóc, nie mając wcześniej doświadczenia z niczym podobnym. Sam fakt że po raz pierwszy przyszło mu uczyć maddary także nie pomagał.
Nie mam skrzydeł, moja droga. Sam jestem całkowicie niezdolny do lotu...a nawet gdybym miał skrzydła, i tak bym nie mógł. Bycie w powietrzu mnie przeraża. – Samiec przyznał cicho. Wiedział że jego rodzaj tego co można by określić jako kalectwo, nie miało nawet podobnego efektu na jego życie co ślepota. Więc nie można było tak naprawdę tego porównać. Ale w kwestii technicznej, sam nie był w pełni sprawnym smokiem. Geny wężowego prawdopodobnie miały z tym coś wspólnego. – Jednak usłyszałem twój przekaz, więc jesteś w stanie wysyłać wiadomości do smoków. Wydaje mi się że obraz jest...trochę zniekształcony. Będziesz musiała nad tym popracować. – Światło Głębin przyznał, wiedząc że jeżeli miała się nauczyć nie mógł ukrywać prawdy by chronić jej uczucia. – Przepraszam że nie jestem w stanie pomóc ci bardziej na tą chwilę. Mógłbym kiedy indziej nauczyć cię wykorzystywać magię do walki, jeżeli byś miała ochotę. – Sama nauka walki w rzeczywistości nie powinna okazać się większym problemem. Kolor nie liczył się tak bardzo. Ale z pewnością musiała przedtem nieco poćwiczyć panowanie nad maddarą i przede wszystkim, nadawanie odpowiedniej formy tworu. Gdy spojrzał na otoczenie, zauważył że spędzili już tutaj nieco czasu. Będzie musiał zabrać niedługo Tofi z powrotem. A wolałby nie robić tego w ciemności.
Myślę że skończymy na dzisiaj Tofi. Jak mówiłem pytaj inne smoki o kształt obiektów, żebyś miała się na czym wzorować. I postaraj się ćwiczyć, wtedy będzie ci łatwiej. – Czarodziej lekko Westchnął po chwili. – Czas żebyśmy wracali. Chociaż pewnie jesteś zmęczona, prawda? – Zaczął się zastnawiać czy rzeczywiście było dobrym pomysłem zabierać ją tutaj. Może powinien po prostu uczyć ją w obozie? Ale zarazem miał chyba ciekawy pomysł jak rozwiązań ten problem. Uśmiechnął się lekko, przelewając maddarę. Był zbyt wątły żeby móc wziąć ją po prostu na grzbiet. Ale miał inny pomysł. Stworzył sporą drewniane misę, która powinna pomieścić w sobie samiczkę. U spodu miała dwie części, które trochę przypominały połówki pustej kłody, przekrojone na pół. Jedynie były całkowicie gładkie by mogły dość łatwo ślizgać się po trawie. Wnętrze misi było wyłożone miękką skórą jakiegoś zwierzęcia, a z przodu zamocowane były dwa silne pnąca. Maddarowe sanki powinny być na tyle stabilne żeby nie wywalić się w drodze, ale jednocześnie na tyle lekkie by nie sprawiły mu problemu. A kto je będzie napędzał. Oczywiście że czarodziej. Światło Głębin oplótł grube pnącza wokół siebie, by móc ciągnąć. – Mam fajne rozwiązanie, tylko się trzymaj mocno, dobra! – Światło podniósł Tofi, pomagając jej wejść do drewnianej miski na miękkie skóry. Niedługo potem wystartował, Bieg był dość szybki, ale nie na tyle by przewrócić twór razem z Tofi, która mogła poczuć nieco wiatru w swojej błonie. I ruszyli z powrotem na tereny Ziemi.

/zt z Tofi
Dawaj raport. Jak coś będzie źle, to poprawimy/
autor: Światło Głębin
20 paź 2021, 22:15
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5482
Odsłony: 196558

Prosiłabym o odjęcie punktu atrybutu z Percepcji.

Akt.

Dodano: 2021-10-20, 22:15[/i] ]
Chcę przerzucić 14/4 mięsa na Różaną Łuskę z Plagi.

akt.
autor: Światło Głębin
20 paź 2021, 19:12
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 91974

Z powodu stanu Tofi, było wiele rzeczy z którymi Światło niestety nie mógł jej pomóc. Mógł podać jej pomysły, które być może ułatwią jej życie, ale prawdą było że będzie musiała funkcjonować inaczej niż większość smoków. – Nazywamy je zimnymi i ciepłymi z powodu tego z czym się zazwyczaj kojarzą na pierwszą myśl. Takie jak czerwień lub pomarańcz, są to kolory ognia. Więc kojarzą się z ciepłem. Za to niebieski na przykład często kojarzony jest z wodą, a ta zazwyczaj jest zimna, jeżeli coś jej nie podgrzeje. – Światło wyjaśnił po krótce skąd takie określenia. Faktycznie, powinien się bardziej pilnować podczas rozmowy z Tofi, jako że wiele rzeczy było dla niej obce i całkowicie abstrakcyjne. Ciężko było tego jednak uniknąć gdy dla większości smoków było to coś do czego przywykli odkąd byli małymi pisklakami. – Nie dziwię ci się. Kolory nie są tak naprawdę czymś...co można łatwo opisać. Można je porównać do rzeczy i uczuć. Ale nawet wtedy nie jest to łatwe do zrozumienia. – Dla kogoś kto ich nigdy nie widział.
Z tego też powodu Światło nie zamierzał oceniać jej za to że nie mogła powtórzyć koloru. Przynajmniej nie na tym poziomie, gdy dopiero się uczyła. Zwłaszcza że sam nie miał pojęcia co mogłaby w związku z tym zrobić. Może uda jej się kiedyś znaleźć rozwiązanie by móc dostrzec je tak samo jak reszta. A być może nie.
Maddara jest czymś w co trzeba włożyć sporo pracy. Sam wiem że początki nie są łatwe. Ale można to znacznie rozwinąć przez ćwiczenia i z pomocą innych smoków. Podałem ci pomysł z przedmiotem który określałby twoje położenie względem przeszkód, prawda? Pomyśl teraz ile możliwości mogłabyć dostać pytając więcej smoków. Każdy z nas ma swoje mocne strony i limity. Wiele z nas prędzej czy później spotyka się z sytuacją kiedy wydaje się że nie będziemy w stanie jej pokonać. Ale razem możemy osiągnąć o wiele więcej. – Na pysku czarodzieja pojawił się lekki uśmiech, mimo faktu że Tofi nie była w stanie tego dostrzec. Było nadal sporo nadziei dla młodej samicy. Wydawała się całkiem zdolna mimo faktu że brakowało jej czegoś co miał prawie każdy. Światło widział wystarczająco by wiedzieć że miała potencjał. Sam spotkał się z pewnym zawodem związanym z faktem że wcale nie szło mu tak dobrze na arenie jak się spodziewał. Wiele razy miał wątpliwości. Faktem było że ten problem zazwyczaj pojawiał się później niż w przypadku Tofi, ale każdy musiał chyba przez to przejść.

Światło Głębin skupił się na obserwacji zadania, zastanawiając się co Tofi wymyśli. Spodziewał się że większość smoków podeszłoby do tego z niewielką gałązką. Jednakże Tofi przekroczyła jego przewidywania i podeszła...z całym drzewem! Fakt, sporo zmniejszonym jego budowa nie do końca się zgadzała, ale był to całkiem ciekawy twór. Najwidoczniej umiała dość dobrze improwizować z tego co znała. Może było pozbawione liści, ale nadal całkowicie materialne. Nadała mu także zapach, mimo że nie było to konieczne tym razem. Chociaż może to osobista preferencja samiczki, żeby odczuć twór więcej niż jednym zmysłem? Najważniejsze w tej chwili było czy uda jej się pokierować odpowiednio tworem i zebrać pajęczynę. Jak się okazało, nie miała większego problemu by manewrować swoim tworem. Może dlatego że dla ułatwienia postawił cel prosto przed nią, ale musiał liczyć się z faktem że trzeba będzie to trochę dostosować do okoliczności.

Pajęczyna została zgarnięta, więc jak najbardziej ci się udało. Można w ten sposób robić wiele więcej rzeczy. Chociażby czarodzieje wykorzystują to cały czas. Cokolwiek z ostrą powierzchnią i pchnięte z odpowiednią siłą może przebić łuski. Czasem można to wykorzystać by chwycić coś poza twoim zasięgiem. Wykopać dziurę w ziemi jakimś narzędziem. Albo podgrzać lub ochłodzić coś. Łowcy nie raz to wykorzystują podczas przygotowywania posiłków. – Światło Głębin potwierdził z entuzjazmem, krzyżując przednie łapy i opierając się grzbietem na prawdziwym drzewie za nim. – Jeżeli pytasz o wygląd drzewa, będziesz musiała nad tym trochę popracować. Drzewa zazwyczaj mają jeden grubszy pień i mniejsze gałęzie wychodzące z niego na różnej wysokości. – Czarodziej powiedział luźno, ale podstawę zadania wykonała, więc nie zamierzał się nad tym skupiać za bardzo. Wziął głęboki oddech. Nie pozostało im wiele na dzisiejszy dzień. Tak naprawdę tylko powiedzieć nieco więcej o mentalnych wiadomościach. Światło prześledził w myślach proces nauk, by upewnić się że nie pominął żadnej ważnej kwestii.
Prawie skończyliśmy, ale jest jeszcze jedna ważna rzecz. Wiadomości mentalne. Może być to bezpośrednia wiadomość, gdy chcesz komuś powiedzieć coś bez otwierania pyska. Ale tak jak zrobiłem wcześniej, może być to także obraz, dźwięk, zapach lub nawet uczucia. – Światło Głębin zaczął temat, który z resztą nie powinien zająć im zbyt długo. Zazwyczaj był to taki dodatek w nauce maddary, ale w codziennym życiu był niezwykle przydatny. – Wiadomości możemy wysyłać do każdego i to na duże odległości. Świetne rozwiązanie gdy ktoś musi wezwać posiłki w walce, tylko trzeba pamiętać by dać im znać o położeniu.
Może się zdarzyć że wiadomość nie dotrze w przypadku jeżeli smok zamknął swój umysł na wiadomości mentalne. Jeżeli jednak ktoś to robi, nie może jednocześnie samemu wysłać żadnej, ponieważ działa to niczym bariera. Jednak nie wiele smoków trzyma umysł zamknięty, gdyż zazwyczaj ten typ komunikacji ma więcej zalet niż wad.
Można tego użyć także w przypadku poufnych rozmów, jeżeli nie chcemy żeby ktoś wiedział o czym rozmawiamy. Zwłaszcza w przypadku poufnych dla Stada informacji. Pozostałe smoki przy tobie tego nie usłyszą, ale jeżeli są blisko, mogą poczuć oddziaływanie maddary dookoła ciebie, tak samo jak jest z każdym czarem.
– To już w jaki sposób Tofi będzie wykorzystywać wiadomości, zależało już jedynie od niej. Ale powinna umieć to zrobić, jako że była to jedna z podstawowych rzeczy. – Żeby wysłać taką wiadomość, oczywiście korzystasz ze źródła. Na początku musisz skupić swoją uwagę smoku żeby dosięgnąć jego umysłu maddarą. Następnie musisz być pewna co chcesz mu przekazać, bądź pokazać. Wyobrazić sobie że coś mówisz na głos, tylko nie otwierają w tym czasie pyska. Może brzmieć trudno, ale zazwyczaj jest prostsze niż znalezienie własnego źródła. Spróbujesz? – Był to czas na jedno ostatnie ćwiczenie na dzisiaj. Mogło to ponownie chwilkę zająć, ale dawało to czarodziejowi czas by przypomnieć sobie o jeszcze jednym fakcie.

Gdy już kwestia wiadomości mentalnych była załatwiona, samiec postanowił przejść do tym razem ostatniego tematu. – Poszło ci dzisiaj naprawdę dobrze, Tofi. Chciałbym tylko wspomnieć o czymś jeszcze, co może ci się kiedyś przydać. Maddara jest używana jeszcze do zakładania więzi między smokiem a jego zwierzęcym kompanem. Polega to na połączeniu umysłu zwierzęcia do twojego własnego. Tłumaczono mi to na zasadzie niematerialnej liny z maddary. Jednym końcem oplata się umysł zwierzęcia i drugi łączysz z własnym. Jeżeli założenie tej więzi się uda, zdobywasz kompana. Umożliwia to obu do pewnego stopnia wgląd w myśli i emocje. Jak i znacznie wydłuża życie zwierząt. – Nie było to coś co mogli dzisiejszego dnia przećwiczyć. Po prostu Tofi sama pewnego dnia może mieć okazję spróbować. Jeżeli będzie chciała posiadać kompana.

/Po twoim poście możesz składać raport/
autor: Światło Głębin
18 paź 2021, 23:34
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 91974

Tofi potwierdziła jego przypuszczenia. Widocznie nikt nie powiedział jej o tym jak zmienia się świat podczas przebiegu pór. Widocznie jemu przyjdzie jej to wytłumaczyć.
Liście nie są wieczne. Gdy zaczyna się robić chłodniej – obumierają. Zmieniają kolory na ciepłe i po jakimś czasie opadają same na ziemię. Pomarańczowe, czerwone i żółte. Czasami mogą mieć kropki. Zimą, gdy na ziemi leży śnieg, drzewa są zazwyczaj całkiem pozbawione liści, poza tymi które mają igły. Te się nie zmieniają. Za to gdy przychodzi wiosna, pojawiają się nowe, jasno-zielone listki. – Samiec starał się wytłumaczyć opisowo Tofi cykl życia drzew. Być może rodzice zapomnieli wytłumaczyć tego konceptu, jako że było to możliwe. Mogli po prostu zapomnieć że Tofi nie będzie miała jak tego sama doświadczyć. Przynajmniej nie aspektów wizualnych. W sumie smoki były tak przyzwyczajone do postrzegania świata przez oczy, nie myślały nawet co mogłoby im umknąć bez tego zmysłu.
Gdy ta kwestia została chyba wyjaśniona, Światło skupił się obserwacji tworu córki Błysku. Podobnie jak poprzednim razem: grubość, elastyczność, ciężar i zapach zdawały się całkiem dobrze odwzorowywać naturalny liść. Nic zaskakującego tym razem tutaj, ale efekt dość dobry. Co jeżeli chodzi o wygląd? Kształt był sporą poprawą, praktycznie idealnie odwzorowując prawdziwy liść. Tofi uwzględniła nawet drobne nadgryzione dziurki. Miał sieć żyłek i ogonek. Jeżeli chodzi o kolor, nadal niestety było coś nie tak. Oceniając ten fakt, Światło zauważył w czym mógł być problem. Tofi zdawała się w stanie zobaczyć kształt i detale z wizji którą jej dał, jednak najwidoczniej nie była wstanie rozróżnić kolorów. Prawdą było że nie był to pierwszy raz kiedy się spotkał z czymś podobnym.
Powiem że jest o wiele lepiej. Bardzo dobrze powtórzyłaś kształt, teksturę i mniejsze szczegóły budowy liścia. Chociaż kolor nadal nie do końca się zgadza, chociaż jest bliższy niż poprzedni. – Światło Głębin w końcu wydał krótką ocenę, mówiąc z pełną szczerością. Za to Tofi zdecydowała się podzielić swoimi myślami. Doceniał to. Dawało mu to wgląd w jej sposób myślenia i ułatwiało wyłapanie problemów oraz znalezienie rozwiązań. – Tofi...myślisz że to zasadniczo różni się czymkolwiek od tego jakbyś miała wzrok? Myślę że spojrzałabyś na jakiś liść w okolicy i powtórzyła. Tak po prostu robimy, powielamy rzeczy z naszego otoczenia, czasami je trochę zmieniając gdy jest potrzeba. Stworzenie czegoś nowego...jest możliwe. Ale robi się to tylko by osiągnąć konkretny cel. Ponieważ jest to o wiele trudniejsze. – Zdecydowanie nie wymagał od uczennicy by była w stanie stworzyć twór nie wzorowany bezpośrednio na czymś. Mogła potem eksperymentować, ale na początek po prostu najlepiej było ćwiczyć na imitacjach.
Gdy Światło skończył, zastanowił się nad czymś przez chwilę. – Co do koloru...nie jestem pewien czy twój umysł tak samo postrzega kolory jak mój. To może być powód. Spotkałem już kiedyś samicę która widziała wszystko w kolorze szarym, odróżniając jedynie odcienie. – Światło Głębi przyznał, wracając myślami do spotkania z smoczycą z Wody. Chociaż Tofi w przeciwieństwie do niej wydawała się rozróżniać przynajmniej część kolorów. Niestety, nie widział w tym przypadku jak mogłaby rozwiązać ten problem, poza sondą umożliwiającą jej widzenie pełnej skali kolorów. Będzie musiała po prostu nad tym pracować. – Na szczęście kolor bywa istotny tylko w bardzo specyficznych sytuacjach.

Niestety tak już było, jeżeli ktoś chciał rzeczywiście mieć dobry użytek z maddary, musiał się sporo nauczyć. Nie była to tak naprawdę łatwa dziedzina. Jednak była także na tyle elastyczna, że ograniczenia prawie że nie istniały. Wszystko naprawdę zależało od smoka i jego pomysłowości.
Światło trochę skrzywił się na pesymizm samiczki. Czy naprawdę 'Zmiażdżył jej oczekiwania'? Sztuka władania maddarą pewnie okazała się o wiele bardziej skomplikowana niż przypuszczała, ale czy ktokolwiek powiedział że to czego oczekiwała było całkowicie poza zasięgiem?
To że coś jest skomplikowane, nie oznacza wcale że nie jest możliwe. Masz wiele czasu przed sobą, Tofi. Nawet jeżeli te rozwiązanie byłoby poza zasięgiem, to nadal masz szanse znaleźć inne, które być może spełni twoje oczekiwania... – W sytuacji jakiej była Tofi, porzucenie nadziei i poddanie się było najgorszym co mogła zrobić. Każdy smok był kształtowany przez innych wokół niego. To że Światło nie miał na tą chwilę lepszego rozwiązania, nie znaczyło że lepsze nie istniało.

Skarabeusz wziął głęboki oddech, próbując prześledzić o czym powinien jeszcze powiedzieć.
Gdy teraz potrafisz stworzyć fizyczny twór, jest kolejna ważna rzecz. Jak mówiłem, rzeczy stworzone z pomocą maddary istnieją tylko tymczasowo, ale można nadal wpłynąć nimi na coś innego. Chciałbym żebyś spróbowała to zrobić. – Światło nawiązał do tego co tłumaczył Tofi wcześniej. Następnie przelał maddarę i dwie pionowo-stojące, cienkie gałązki wystające z ziemi, między którymi rozłożona była delikatna pajęczyna. Twór pojawił się bezpośrednio bez Tofi, by nie musiała go na ślepo szukać. – Przed tobą teraz znajduje się niewielka pajęczyna. Bezpośrednio na wprost od ciebie. Chciałbym żebyś stworzyła coś by zebrać i usunąć tą pajęczynę z tych gałęzi. – Światło przysiadł, dając ogólnie wolność córce Błysku względem co chciała wykorzystać. – Jeżeli nie lubisz pająków, nie martw się. Nie ma tu żadnego. – Światło dodał po chwili, mając świadomość że niektóre smoki czuły dyskomfort w otoczeniu tych stworzonek...nawet jeżeli większość nie była w stanie ich skrzywdzić.
autor: Światło Głębin
16 paź 2021, 16:10
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 91974

Światło wydawał się zadowolony z samego faktu że uczennicy udało się rozluźnić i odzyskała trochę entuzjazmu do nauki. Nawet z niestabilnym źródłem życie i posługiwanie się maddarą było możliwe. I na razie nic nie wskazywało że Tofi mogłaby mieć ten problem.
Światło nie komentował jej procesu. Liść był dobrym wyborem na początek i nie dziwił się że chciała upewnić się co do tego jakie posiadają szczegóły. Niedługo coś pojawiło się w łapie Tofi, co ...przypominało liść. Chociaż było dalekie od perfekcji. Kształt, tekstura i kolor się nie zgadzały. Ale przynajmniej twór był czymś materialnym, co nie było najgorszym startem. Miał też zapach, co było całkiem dobrym znakiem. Tofi była w stanie dość dobrze tworzyć co chciała, tylko zdawała się wymagać nieco więcej pomocy w kwestii wyglądu.
Powiem szczerze...Kształt jest dość krzywy, nie ma faktury i kolory się nie zgadzają. – Wyłożył jasno, nie mają zamiaru jej okłamywać i przesładzać sytuacji. – Jednak, jest materialny, zgina się i ma zapach lasu. Jest to nadal całkiem niezłe jak na pierwszą próbę. Wielu zajmuje kilka prób gdy zaczynają, by stworzyć coś co da się dotknąć. – Poinformował ją po chwili o dobrych wieściach. Jemu udało się dopiero za drugim lub trzecim razem. Musieli jednak popracować nad kwestią jak twór ma wyglądać i jaki dokładnie miał mieć kształt.
Tofi...czy ktoś ci kiedyś pokazywał maddarą jak wyglądają teraz jesienią liście? – Smok domyślał się że kwestia koloru mogła być tym spowodowana. Tofi mogła nie wiedzieć że liście zmieniły kolor. Wiedziała tylko że są zielone. – Pokażę ci jak dokładnie wygląda prawdziwy liść jaki trzymasz w łapie. Chcę byś się dokładnie skupiła na tym co ci pokażę i spróbowała się odwzorować tak dokładnie jak możesz. – Chwilę po tym jak czarodziej to powiedział, maddara wokół niego zawirowała. Dzięki maddarze Tofi mogła teraz zobaczyć zobaczyć dokładnie trzymany przez nią liść w taki sam sposób jak samiec. Dokładnie mogła teraz dostrzec obwód podłużnego liścia, jego suchawą tekturę i sieć małych lekko wypukłych żyłek. Żółtawą powierzchnię, pokrytą pomarańczowymi plamkami. Kawałek małego ogonka. Trzymał wizję liścia przez dłuższy czas, by Tofi miała możliwość dokładnego przeanalizowania tego co widzi. Nie oczekiwał także że zrobi dokładną, realistyczną kopię, wystarczy że będzie przypominać go w kształcie i kolorystyce. Ale zarazem nie mówił nic o tym, chcąc zobaczyć jak wiele była w stanie zdziałać. W końcu materialny twór przy pierwszej próbie był już całkiem obiecujący.

Hm, sondy? Może być na to nieco zbyt wcześnie, ale rozumiem że z pewnością ci się przydadzą. Sam ich nie używam zbyt dużo, ale spróbujemy coś wymyślić. – Nie był szczególnie zaskoczony że chciała poszerzyć swoje możliwości. – Twoja maddara zawsze jest z tobą związana, dlatego powinnaś być w stanie połączyć swój umysł z tworem. Myślę że połączenie np. Z małym ptakiem stworzonym maddarą dałoby ci możliwość obserwowania jego oczami. Jednak domyślam się że twór musiałby mieć bardzo dokładną budowę, by rzeczywiście mógł działać w ten sposób. Musiała być prawdopodobnie dokładniej poznać budowę prawdziwego stworzenia i odtworzyć to. A przynajmniej narządów odpowiedzialnych za wzrok. – Pewnie działa to podobnie jak więź. Co prawda nie widział zawsze tego co Alga, ale jedno mogło mimowolnie wyczuć emocje drugiego, zwłaszcza gdy były intensywne. Ciężko też było rzeczywiście ukryć coś przed własnym kompanem. Jednak maddara mogła działać nieco inaczej, jako że w końcu była częścią smoka. – Na to jednak musisz trochę bardziej nabrać wprawy w władaniu maddarą. Zaś na to chwilę myślę że przydałoby ci się coś co pomoże ci trochę wyczuć najbliższe otoczenie. Myślę że można stworzyć coś co dawało by ci sygnał gdy będziesz bardzo blisko smoka, drzewa lub innej dużej przeszkody. Dźwięk lub coś bardziej subtelnego...
Wtedy nie będziesz musiała martwić się o wpadanie na rzeczy. Można by to także bardziej wyodrębnić, jeżeli chcesz wiedzieć czy w bliskiej okolicy jest jakiś smok, żeby reagowało tylko na nie.
– Powinno być to trochę łatwiejsze niż przekazywanie obrazu przez cały czas. Coś jak alarm który będzie wydawał dźwięk gdy Tofi podejdzie za blisko czegoś.
autor: Światło Głębin
16 paź 2021, 11:40
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 482
Odsłony: 76991

Podjął ryzyko i dość szybko przyszło mu tego pożałować. Szybko wyczuł spięcie, jeszcze zanim samica zaczęła na niego syczeć. Maddarowa chmura zniknęła, gdy stracił koncentrację na niej. Światło cofnął się szybko, świadomy że może oberwać. Spojrzał zaskoczony na Arię Ciszy.
Powiedziałaś że... – Zaczął wraz budującą się w środku frustracją. Czy mama go nie zapraszała? Czemu samice musiały być tak...skomplikowane!? Zmierzył ją niezadowolonym wzrokiem, jako że irytacja się pogłębiała. Po co w ogóle robił sobie nadzieję na cokolwiek? Miał naprawdę dosyć bycia odrzucanym i pozostawianym w tyle za wszystkimi. Nie był wystarczająco dobry? Jakaś najbardziej skryta część zaczęła mu mówić by próbował mimo to...że samica sama nie wiedziała czego chce...

Podejście Arii Ciszy zmieniło się, gwałtownie ostudzając jego myśli. O czym on myślał? Czemu o tym myślał? Nigdy nie zrobiłby czegoś takiego! Nikt nie zasługiwał na coś takiego.! Zaczął szybko czuć obrzydzenie nawet przez tą chwilową myśl. Przyłożył sobie łapę do głowy. Na wszystko co dobre, co z nim było nie tak? Może...miała rację trzymając dystans...?
Aria nadal mówiła. W końcu dekoncertując się na tym jednym momencie, wiedział że powinien coś powiedzieć. – Rozumiem. Przepraszam, nie powinienem tak po prostu.. – Nie wiedział nawet co dokładnie powiedzieć. Nie powinien narzucać się w ten sposób? Nie powinien nawet zaczynać myśleć o niej jak o jakiejś zabawce? No nie powinien. Tak naprawdę nie powiedziała wcale konkretnie że chciała przelotnej przygody. Powiedziała po prostu że się jej podobał.

Samiec ostrożnie spojrzał się w bok. Zapomniał nawet że Alga była nadal w pobliżu. Wpatrywała się w niego bardzo intensywnym wzrokiem, jakby była gotowa zaatakować w każdej chwili. I wiedział że to nie Modraszka będzie celem. Mógł odczuć że jest wściekła. Musiała odczuć to. Musiała wiedzieć o czym myślał.

Wyszukiwanie zaawansowane