Znaleziono 74 wyniki

autor: Åšwiadomy Fakt
22 lut 2021, 23:35
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 295
Odsłony: 44009

Eneth wyglądał na nieco... zdenerwowanego. Nie tak, jak przed chwilą, niemniej widać było gołym okiem, iż zamierza teraz ważyć każde słowo. Przez moment zastanawiał się, jak odpowiednio odpowiedzieć Neirze, na moment uciekł wzrokiem, lekko westchnął... i zaczął:
– To dość... indywidualna kwestia, jak się odbiera inne stworzenia – stwierdził. – Nie przeczę, smoki są piękne... Ty... Ty jesteś piękna! Ale... Ale mają też pazury... kły... Zieją ogniem albo lodem... Są silne... To wszystko bardzo niebezpieczne! – wytłumaczył. – Nazwanie "bestią" nie musi od razu oznaczać szkarady; to znaczy, że stworzenie jest groźne. A ty jesteś groźna... i piękna! – podkreślił. – Piękna bestia! Czy... Czy te określenia muszą stać w sprzeczności? przecież nie! – wybrnął, spoglądając na Neirę wyczekująco.
autor: Åšwiadomy Fakt
13 lut 2021, 10:14
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 79694

Yeccaqui nie zwracał zupełnie uwag na ton i zachowanie samicy – to znaczy, zapamiętywał je, ale nie interpretował. Dla niego w tej dyskusji istniały tylko słowa – i bezpośrednio do słów się odnosił.

– Tak, zawsze tak reaguję. Czy jest to nieodpowiednie? – zapytał, gdyż pytanie wydawało mu się to sugerować. – Rozumiem różnice miedzy smokami; w każdym stadzie mogą znajdować się takie, które lubią coś innego. To może oznaczać podejmowanie innych decyzji – stwierdził. Jego bombardujący nieintonowanymi zdaniami ton mógł być nieco męczący. – U nas w pewnym sensie tradycją jest, że przywódca nie używa członu Woda w imieniu. Czy wy macie jakieś tradycje, których nie ma w innych stadach? – zapytał. – Dlaczego tradycje zanikają? Czy może to wynikać z tego, że smoki niektórych z nich nie lubią? Czy słyszałaś o walce albo wojnie dlatego, że jakiś smok chciał zachować tradycję, a inny ją zmienić? W naszym stadzie był o to spór – kontynuował, cały czas gapiąc się na samicę. – Smoki Wody są religijne, chodzą do świątyni, ja też. Jest to logiczne; bogowie czasami dają dary za modlitwy. Czy smoki bywają też religijne w inny sposób? – drążył kolejny wątek.

I wtedy uznał, że powinien zaznaczyć jeszcze jeden element:
– Nazywam się Świadomy Fakt, bo nie mam uczuć. Z obserwacji innych smoków wywnioskowałem, że nie jest to powszechne i że mają trudności z wytłumaczeniem mi ich działania.
autor: Åšwiadomy Fakt
07 lut 2021, 11:44
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 79694

Świadomy Fakt odnotował istnienie w pobliżu innego smoka. Ponieważ taki był zwyczaj, odwrócił głowę i zaczął patrzeć uważnie na samicę. Szybko zebrał w głowie wszystkie informacje, jakie płynęły z towarzyszących jej bodźców, i bez zwłoki zabrał głos.

– Nazywam się Świadomy Fakt – przedstawił się. – Jestem smokiem Wody. Na podstawie zapachu myślę, że ty jesteś smoczycą Ognia – mówił jednostajnym, monotonnym tonem, który wymagał od rozmówcy dużej koncentracji, aby nie zgubić żadnego słowa. – Przybyłem na tereny wspólne, aby zdobywać wiedzę. Czym różni się Stado Ognia od Stada Wody? – zapytał od razu, nie odrywając wzroku od samicy.
autor: Åšwiadomy Fakt
06 lut 2021, 19:52
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 79694

Ponieważ znał już bardzo dokładnie całe tereny Stada Wody, Yeccaqui postanowił tym razem zbadać inny obszar- tereny wspólnie. Szedł powoli, rozglądając się uważnie, kawałem po kawałeczku zapamiętując każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Tak dotarł na sitowie, gdzie skrył się wśród traw.

Rośliny były dla Świadomego pewnym rodzajem niezdobytej wiedzy – nie mogły mówić, a nich poruszanie się nie należało do najżwawszym, nie były też jednak zupełnie stałe, jak kamień. Nie wiedział, czy posiadają one świadomość, jak Fakt, a jeśli nie posiadały świadomości – to czy ich egzystencję można by nazwać życiem?

Rośliny nie były jednak w stanie odpowiadać Yeccaquiemu na pytania – w związku z tym pełna wiedza z nimi związana musiała pozostać dlań zagadką. Co nie zmieniało faktu, iż smok bez skrupułów kroczył między nimi, zapamiętując każdy fragment sitowia.

Każde pojedyncze źdźbło.
autor: Åšwiadomy Fakt
30 sty 2021, 11:35
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5682
Odsłony: 228109

Po zwiadówce: https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 503#419503

Gwieździsty Poranek:
– 1 x złota moneta
– 2 x srebrna moneta
– złoty ząb dwunoga
– skóra dzika najwyższej jakości
autor: Åšwiadomy Fakt
25 sty 2021, 21:38
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 295
Odsłony: 44009

Na wytkniecie przez Neirę słów o bestii Eneth znienacka wzdrygnął się, uniósł dłonie i cofnął o dwa kroki. W jednej chwili zniknęła cała jego pewność siebie.

– Ja... Ja... Ja nic złego nie miałem na myśli! – wydukał, patrząc na smoczycę z przestrachem. – Po prostu... smoki są duże... silne... Niektórzy się ich boją! Dlatego... Dlatego mówi się o bestiach... – wydukał, oddychając z trudem. – Ale... Ale pokazałaś już swoją postawą, że nie jesteś bestią... mam rację?
autor: Åšwiadomy Fakt
26 gru 2020, 11:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 295
Odsłony: 44009

Eneth uważnie wsłuchiwał się w słowa Neiry, aż nagle otworzył szerzej usta. I wyglądał na niebywale zaskoczonego.

– To zakończenie... Ach, choć myślałem o całkiem szczęśliwej balladzie, czyż nie dodaje ono uroku historii? Tak... Tak, oto jest! Oto jest ballada smoka i elfa zebrana w jedną całość! – zakrzyknął, uśmiechnąwszy się z wielką radością. I szybko zapisał wszystkie zasłyszane słowa. – Ta historia... Ach, choć ballada nie jest może doskonała – czyż kiedyś świat już poznał coś podobnego? Myśl bestii i elfa zebrana w jedną całość! Co... Co to będzie za historia! – mówił z wielkim podekscytowaniem, chowając przy tym pergamin. – Nie wątpię, ze mój lud będzie zachwycony! Wielce dziękuję ci, Neiro! Nawet... Nawet nie wiesz, jak wielka to historia! – dodał, po czym nisko skłonił się smoczycy.

– Ach, wypadałoby ci jeszcze podziękować! – dodał po chwili, kiwając przecząco głową. – Niewiele posiadam, wiec niewiele mogę ci dać... ale idąc tutaj, znalazłem ten piękny kamień – powiedział, wyciągnąwszy z kieszeni drobną błyskotkę o barwie czerni. Jednego z nielicznych kolorów, którego nawet ona nie mogła pomylić. – Chciałem, aby ten kamień był moją inspiracją... ty jednak zostałaś po stokroć lepszą inspiracją, Neiro! Jeszcze raz dziękuję! – zakończył, wręczywszy skarb samicy.

Uciecha Mrozu:
+ onyks
autor: Åšwiadomy Fakt
15 gru 2020, 21:56
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 97702

Yeccaqui uważnie obserwował wybebeszone jelita (i nie tylko), gdy matka robiła mu krótki wykład z anatomii. Pisklak przyjął wszystkie informacje do wiadomości, tak jak i zapamiętał, co samica mówiła o biegu.

– Rozumiem. To brzmi logicznie – stwierdził. – Czyli gdybyś miała cztery łapy, byłabyś szybsza. To zrozumiałe – dodał, po czym przystąpił do ostatniej części – do lekcji skrętu.

Odnotował, że jego łapy reagują coraz trudniej na ruchy, prawdopodobnie było to zmęczenie – nie do końca je rozumiał, odnotowywał jednak zmiany. Mimo to przystąpił do dalszej części lekcji – ruszył z miejsca, przebierając łapami na przemian, lewa przednia szła do przodu równocześnie z prawą tylną, a prawa przednia – z lewą tylną. Pokonał tak mały odcinek, po czym przystąpił do skrętu; najpierw wygiął ciał w lewo, tak, iż jego kręgosłup wygiął się w łuk. Ponieważ zapamiętał wcześniejsze ruchy Jelita, wiedział, iż powinien lewymi łapami wykonywać krótsze kroki – i to właśnie czynił. Cały czas poruszał łapami naprzemiennie – czynił to dość niezdarnie, zwłaszcza jego prawe łapy "odskakiwały" w bok, rzeczywiście jednak skręcał, choć po dość dużym łuku. Ogon, podobnie jak reszta ciała, pozostawał wygięty w łuk, tak samo szyja – jedno i drugie trzymał też równolegle do ziemie, tak, iż głowa, kręgosłup i czubek ogon znajdowały się mniej więcej na tej samej wysokości. No, może poza tym, ze z każdym krokiem lekko gibały się w górę i w dół.

Gdy wykonał pełne okrążenie w lewo, zaczął skręcać w prawo. podobnie jak poprzednio – prawymi łapami wykonywał krótkie, dość sztywne ruchy, lewymi zaś szerokie, zamaszyste. Trzymał się tego samego schematu: lewa przednia z prawą tylną i prawa przednia z lewą tylną. Szyja, kręgosłup i ogon wygięte tym razem w prawo, także równolegle do ziemi. Nie biegł specjalnie szybko, właściwie to truchtał, było to jednak żwawsze niż marsz.

I gdy Yeccaqui zakończył szeroki łuk w prawo, chcąc zadać kolejne pytania... niespodziewanie padł na ziemię. Tak po prostu, bez powodu! No... był powód: zmęczył się. Yeccaqui nie potrafił jeszcze wyczuwać momentu, w którym jego ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa, z jego perspektywy więc stało się to nagle – ot, zwyczajnie stracił przytomność, zasypiając. Na szczęście miał przy sobie matkę, która z pewnością o niego zadba, nim zostanie napadnięty przez drapieżnika.

// zt
autor: Åšwiadomy Fakt
06 gru 2020, 10:25
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4006
Odsłony: 174183

Ze zwiadówki: https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 691#404691

Bandycka Groźba:
+ 2 x rana ciężka: wielomiejscowe złamanie szczęki z krwawieniem i dużym obrzękiem utrudniającym mówienie; wielomiejscowe złamanie zamknięte kolana lewej przedniej łapy połączone z zerwaniem więzadeł

Aktualizacja.
autor: Åšwiadomy Fakt
11 lis 2020, 11:20
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 295
Odsłony: 44009

– Hmm... Tak... Pomknął... Chyba wiem! – zakrzyknął Eneth, móiąc raczej sam do siebie niz do Neiry. i zaraz podał dalszy ciąg:
Smok gnał naprzód, rycerz zaś
Naprzód swą wyciągnął broń
Mag nie zdążył zrobić nic,
Nim miecz przebił jego skroń!

Zły otworzył szerzej usta,
Ręce wzniósł, lecz na nic to,
Gdyż powoli się osunął,
Żywot odszedł w mroczną toń!


Elf uśmiechnął się szeroko, kłaniając się smoczycy.
– Jak myślisz, jakie zakończenie by tutaj pasowało?
autor: Åšwiadomy Fakt
10 lis 2020, 23:17
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 97702

– Muszę biegać inaczej, bo mam inne nogi. Rozumiem. To logiczne – stwierdził Yeccaqui, które teraz pojął, iż jednak wcześniej słusznie podejrzewał błąd. Zamierzał kontynuować trening, wtedy jednak matka kazała mu poczekać; stał, obserwując ją, jak przynosi szczura i rozpruwa jego flaki.

– Pojmuję. Twoje imię nie jest dosłowne, nie wyglądasz jak jelita. Dlaczego masz takie imię? – zapytał. – Jak się nazywają inne części w środku szczura? – dodał, ponieważ była to okazja do zdobycia nowej wiedzy.

Jednocześnie powrócił do nauki. Tym razem rozpoczął bieg inaczej: ruszył lewą przednią i prawą tylną łapą przed siebie. Gdy wróciły one na ziemię, Yeccaqui o mało nie stracił równowagi, kontynuował jednak – tym razem ruszając prawą przednią i lewą tylną łapę. Wykonał jeszcze kilka takich kroków, chwiejąc się, pamiętał jednak, że poprzedni wariant biegu zadziałał lepiej, gdy czasami znajdował się całkiem nad ziemia. Tym samym pisklak zaczął wykonywać ruchy szybciej. Ogon trzymał za sobą, poziomo, gibający się równomiernie w górę i w dół z każdym krokiem, malec zaś przeszedł najpierw w serię krótkich skoków, a potem w faktyczny bieg. Odnotował, że jego ciało zachowywało się inaczej niż poprzednio: kręgosłup pozostawał prosty, mniej też gibał się w górę i w dół, przede wszystkim jednak nie uderzał tylnymi łapami o przednie. Ta odmiana biegu miała jednak pewną wadę – od uprzedniej... była po prostu wolniejsza. Choć w którymś momencie Yeccaqui zaczął w nią wkładać dyzo więcej siły i szybciej przebierać nogami, nie dorównywało to tempem poprzedniej próbie.

Nie przewracał się jednak, toteż mógł podjąć prawdziwą próbę zatrzymania się. Zgodnie z tym, co pokazała mu matka, Yeccaqui rozłożył szeroko skrzydła; wyprostował je na tyle prostopadle do kierunku biegu, na ile tylko był w stanie, i momentalnie poczuł silny opór powietrza. Ten opór zwolnił go, sam pisklak też zrozumiał, iż żeby przestać biec, musi... przestać biec. Przebierał wiec łapami wolniej, aż w końcu się zatrzymał. I nawet – być może ku radości matki, bo jemu to było obojętne – nie zrobił sobie krzywdy.

– Ta technika jest łatwiejsza, ale mniej efektywna – stwierdził pisklak. – Biegłem wolniej. Czy dobrze myślę, że kiedy próbuję być szybszy niż coś wolnego, powinienem biec wolno, a kiedy chcę dogonić coś szybkiego, to powinienem biec szybko? Czy bieganie szybko jest tak trudne, że smoki inne niż wywerny nie powinny szybko biegać? – zapytał, swoim zwyczajem nie odwracając się ku Jelitu. Przynajmniej mówił głośno.
autor: Åšwiadomy Fakt
04 lis 2020, 22:42
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4006
Odsłony: 174183

Z misji: https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 004#397004

Pikujący Upiór:
– 4/4 mięsa
– 3 x kalina (owoce)
– 3 x lulek czarny
– 3 x arcydzięgiel
– 3 x kozłek lekarski
– 3 x mięta
– 3 x melisa


Akt.
autor: Åšwiadomy Fakt
02 lis 2020, 22:21
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wzgórze Świetlików
Odpowiedzi: 480
Odsłony: 62231

// Jelitko wie, jakby co xP

Yeccaqui przybył na ucztę wraz z mamą Jelitem – już nie na jej grzbiecie, lecz idąc obok niej, na noszenie był już bowiem zbyt duży. Wchodząc na ucztę, nie przywitał się z nikim, ponieważ nie rozumiał, że tak wypada – a ponieważ wszyscy obecni już znali jego imię, nie widział potrzeby podawania go. Gdy tylko znalazł się u celu... no cóż, postanowił zrobić to, po co przyszedł – czyli zjeść.

Wiedział już, że powinien jeść, gdyż gdyby nie jadł, umarłby, zaś śmierć jest niewłaściwa. Wyróżniał się wśród innych smoków tym, iż nic nie lubił bardziej, dlatego nie robiło mu różnicy, co zje. Chciał jednak poznać jak najwięcej smaków, aby zdobyć nową wiedzę, dlatego wziął po trochu każdego posiłku. I tak przed fioletowym smokiem, który nie powiedział do nikogo ani słowa, znalazło się po trochu każdego frykasa: jeden lisi szaszłyk, jeden większy kawałek mięsa w ślazie, jeden plaster mięsa z owocami, jedno jajo z bananami i jabłkami, jeden kotlecik drobiowy w morelach i jednego ślimaka w pokrzywie. Wszystkiego akurat tyle, ile powinien zjeść, aby nie umrzeć .

Gdy Yeccaqui zebrał całe jedzenie, ułożył je przed sobą, nic nie mówiąc, po czym przystąpił do pałaszowania. Jajo połknął w całości, tak samo ślimaka, odnotował, że to pierwsze danie było raczej łagodne, to drugie zaś – mocne. Kotlecik drobiowy, który również został zjedzony jednym kęsem, dokładnie przeżutym przez pisklaka, miał w sobie nutę słodyczy. Tak samo plaster mięsa, który już wymagał dwóch kęsów. Trochę więcej czasu Yeccaqui potrzebował na pieczeń w ślazie – tej kolejne elementy odrywał zębami, specjalnie czyniąc tak, aby raz zjeść fragment ze ślazem, a raz bez, aby odnotować różnicę. Na sam koniec zabrał się za szaszłyk – najbardziej skomplikowaną wieloskładnikową potrawę. Odgrywał kawałek po kawałeczku, bardzo dokładnie przeżuwając każdy kęs. Interesujące było, iż danie, oprócz mięsa i sosu, składało się także z patyka – Yeccaqui odnotował, iż ten w kilku miejscach skaleczył jego gardło w środku. Wydawało mu się to niewłaściwe, nie wiedział jednak zbyt wiele o jedzeniu, dlatego uznał, że po prostu wydawało mu się źle. Na szczęście żuł na tyle dokładnie, iż do żołądka powędrowały już dość solidnie zmielone fragmenty gałęzi, które nie mogły mu zaszkodzić.

Gdy zakończył posiłek, podszedł do Paqui, ponieważ – jak zwykle – miał wiele pytań.
– W jaki sposób robisz takie jedzenie? – zaczął, po czym odniósł się od razu do niedawnej rozmowy z Fenem. – Czy robisz takie potrawy dlatego, że smoki lubią je bardziej?
autor: Åšwiadomy Fakt
20 paź 2020, 22:15
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 295
Odsłony: 44009

– Hmmm... Czarować... – Eneth na moment pogrążył się w zamyśleniu, przykładając dłoń złożoną w pięść do podbródka. Nie sprawiał wrażenia całkowicie usatysfakcjonowanego tą wizją, dlaczegóż jednak miałby nie przystać na propozycję smoczycy?
Smok poruszył swoim łbem,
A nim mag obejrzał się
Przez powietrze sopel gnał,
Prosto tam, gdzie zły mąż stał

Lecz okrutny typ odskoczył,
W ścianę trafił mroźny twór,
ZaÅ› czarodziej w odpowiedzi
Posłał ognia dwieście kul!


– Tak... Tak! – zakrzyknął elf, spoglądając na Neirę i przykładając dłoń do klatki piersiowej. – Nie będę ci odbierał przyjemności kontynuacji tej historii. Pamiętaj jednak – musi być dramatycznie! Bo to żadna historia, jeżeli wszystko przychodzi zbyt łatwo, czyż nie? – podkreślił, obserwując smoczycę wyczekująco.
autor: Åšwiadomy Fakt
18 paź 2020, 11:36
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 295
Odsłony: 44009

Eneth bardzo uważnie słuchał Neiry, w którymś momencie przekręcając głowę na bok. Przez moment po wysłuchaniu smoczycy sprawiał wrażenie, jakby się namyślał, po czym postanowił znów zabrać głos:
– To jest... interesujące – stwierdził, prostując się. – Nie do końca poważnie, zupełnie poprzestawiane rymy. Och, czarodziej karmiący księżniczkę gorzej niż siebie – doskonale rozumiem, w smoczej kranie takie karmienie musi być najgorszą obelgą! – podkreślił, próbując zabłysnąć.

Przed nim stał ogromy stek,
Przed niÄ… zupa niczym lek!


Zaproponował ciąg dalszy, spoglądając na Neirę z uśmiechem.
– A teraz... Mamy motyw, mamy sfrunięcie... Teraz najważniejsza część ballady! – zakrzyknął elf, wyraźnie się ożywiając. – Skoro już smok, rycerz i mag spotkali się, trzeba opisać ich epicki pojedynek! I tutaj na pewno będzie mi potrzebna twoja pomoc, Neiro! Bo któż inny lepiej opowie, jak walczą smoki, aniżeli smoczyca we własnej osobie? – zapytał retorycznie, skinieniem głowy zachęcając samicę do odpowiedzi.

Wyszukiwanie zaawansowane