Znaleziono 10 wyników

autor: Jemiołuszka
26 sty 2021, 0:30
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135617

– Coś wymyślę, a do tego czasu nie zamierzam się tym bardzo przejmować. Pośpiech to nic dobrego. Zresztą to tylko i wyłącznie imię, które nie ma najmniejszego znaczenia dopóki sam o to znaczenie nie zadbasz. Co z tego, że wielu jest z imionami wyniosłymi i dumnymi, podczas kiedy tak naprawdę są nieporadnymi i niekompetentnymi członkami stada. Nie o to w tym chodzi. Jednak moje imię będzie kiedyś znane i powszechne. Jednak nie śpieszy mi się... – Pokręcił lekko pyskiem choć co do imienia był już prawie pewny, że zdecyduje się na wziąć ten drugi człon imienia "łuska". Wysłuchał spokojnie tego co samica miała do powiedzenia na temat stąd i od czasu do czasu kiwał pyszczkiem ze zrozumieniem.
– No dobrze a więc na które tereny stada wody mogę wejść? Za co tak się nie lubimy z Plagą i jaki sens mają cztery stada skoro tak właściwie są dwa? Władza pewnie jest inna w niektórych miejscach, może faktycznie nikt nie byłby w stanie władać tak dużym stadem. Czy sojusze mogą się kiedyś zmienić? Może podczas zmiany przywódcy? A co jeśli trzy stada by wybiły jakieś jedno i później żyłyby w zupełnym pokoju? Które stado jest tym najbardziej problemowym? Wojny w ogóle są żałosne i tak prymitywne... Gdyby te wszystkie miernoty chcące rozlewu krwi oddałby się rozwojowi, świat byłby pięknym miejscem. Czemu nie wszyscy chcą żyć w pięknym świecie? – Przechylił lekko pyszczek na bok a później skinął głową.
– Moi brat potrafi już biegać jednak jest zbyt głupi, żeby poświęcić swój czas na naukę. Chciałbym umieć biegać... biegać i latać. – Rozprostował nieco piękne kolorowe skrzydła.
autor: Jemiołuszka
20 sty 2021, 14:46
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135617

Słowa samicy ani trochę go nie zraziły, jedynie upewniły go w tym, że zdecydowanie się tam wybierze i porozmawia z Zastępcą Przywódcy bądź z samym przywódcą. Przy okazji przyjrzy się z bliska takiemu stanowisku. Choć dotarło do niego, że wolałby nie rządzić takim stadem to jednak nic nie stało na przeszkodzie by się upewnić. Może akurat mu się spodoba? Jednak spotkane smoki z którymi miał doczynienia były doprawdy... mało przekonujące. Przymknął nieco śliczne złote ślepia, które w świetle słońca były jakby błyszczące.
– Zdecydowałem się już na to aby znaleźć, któregoś z nich i porozmawiać na ten temat. Patrzenie tak pobłażliwym okiem na poczynania innych jest lekkomyślne, nie sądzisz? Skoro tamten nie ma czasu, a jednak... biorąc go pod swoje skrzydła powinien go doglądać, brać odpowiedzialność za niego, może to by zmobilizowało go aby przynajmniej wysyłał inne smoki by doglądały go. Jednak nie zamierzam wytykać mu tego podczas spotkania. Kto by mógł pomyśleć, że taki potulny smok może się tak bardzo zmienić... – Przewrócił lekko oczami i westchnął cicho. – Czy mam jakieś rozwiązanie? Oczywiście... nie jedno. To że nikogo jeszcze nie zranił nie zranił nie oznacza tego że nie zrani. Zachowuje się niebezpiecznie i coś... należało by z tym zrobić. Koniecznie. Chcę również się dowiedzieć jak kompetentni są przywódcy naszego stada... – Odpowiedział dumnie już kończąc z samicą ten temat. Poruszy go na nowo już w obecności Rapsoda czy Korony. Nie przy niej, bo wolał posłuchać o czymś ciekawszym. Skoro nie przyniesie mu żadnych korzyści rozmowa o Echo z samicą, to nie widział sensu w drążeniu tego.
Pokręcił pyszczkiem na boki wzdychając znowu. – Nie czuje się urażony. Jedynie brzmi to bardzo źle... zdecydowanie pomyślę nad czymś innym co będzie mi idealnie pasować. A jeśli nie... to cóż. Będę dalej Jemiołuszką. – Rzucił dumnie. Nie miał nic przeciwko swojemu obecnemu imieniu ponieważ kojarzyło mu się właśnie ze swoją. No właśnie... wszystko co jego stanie się w końcu wspaniałe, idealne, niepowtarzalne.
Wysłuchał uważnie samicy, która odpowiadała na jego pytania. Coraz bardziej nie wiedział kim chciałby zostać. Żadna profesja mu nie pasowała. Łowca? No chyba sobie kpicie... Piastun? Że niby on miałby się męczyć z małymi piszczącymi istotami? W życiu... Wojownik? Gdzie on ze swoją wątłą, zgrabną, filigranową postawą? Raz dwa i miałby połamane te swoje chude łapki... jeszcze z tym swoim niewyszczekanym językiem... Czarodziej? To również grozi ranami, a one mu nie są potrzebne... więc kto? Może Uzdrowiciel? Skrzywił się lekko. Nawet jeśli była to najbardziej zachęcająca opcja to nie wydawało mu się że jego stado potrzebuje kolejnego. Na pewno byłby najlepszy a jednak... nie każdy będzie w stanie to zrozumieć. Wychodziło na to że bycie Samotnikiem również nie jest mu pisane. Więc może bycie przywódcą? Do tego musiałby lepiej poznać stado... nie tylko swoje.
Bogowie naprawdę bardzo zainteresowali młodego samca, który chyba pierwszy raz był kimś tak zafascynowany. Mimo wszystko było jeszcze młody, a boskie smoki wydawały się... niesamowite. Nie wiedział ile potrwa to jego zainteresowanie, ale póki co wysłuchał wszystko i zobaczył w swoim umyśle owe boskie istoty. Przecież on bardzo by do nich pasował! Jemiołuszka... patron... paaattron... hm coś by jeszcze wymyślił! Jednak nie teraz. To musiało być coś idealnego. Pokiwał lekko pyszczkiem na wiadomość że o szczegóły musi zapytać strażnika.
– W porządku... a jak wygląda sytuacja ze stadami? Jakie są ich stosunki do naszego? Ile ich jest? Kto jest przywódcą? Są silniejsi? Co by się stało gdybym wkroczył na ich teren? –
autor: Jemiołuszka
14 sty 2021, 15:22
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135617

Przyglądał się swoim niewzruszonym, pewnym siebie spojrzeniem samicy, która najwyraźniej była związana emocjonalnie z tamtym samcem, a jednak była rozdarta pomiędzy tym co każe jej rozum, a emocje. Dlatego jedynie potwierdziło się to, że ten temat w tym towarzystwie nie wniósł niczego poza potwierdzeniem, że samiec jest niebezpieczny.
– A więc Zastępca w naszym stadzie jest tak kompetentny, że nie wie nawet o swoim podopiecznym, który zaczyna zagrażać innym, co zapewne... wypadałoby wiedzieć, czyż nie? Czyli nikt jeszcze mu nawet o tym nie powiedział... ale w porządku nie mam nic przeciwko temu, aby przedstawić owy problem. Lepiej zadziałać teraz, niż kiedy zrani kogoś i będzie za późno. – Przyznał z zewnątrz wyglądając na naprawdę zmartwionego, troskliwego, myślącego o dobru stada, ale w rzeczywistości całkiem go to bawiło i traktował to jedynie jako dobrą zabawę. Jednak kto wie? Może naprawdę będzie ciekawie, był też ciekawy jak wygląda interwencja w ich stadzie i jak porządnie działają. Co zrobią przywódcy z wiadomością, że ktoś stanowi zagrożenie dla reszty. Zostanie wygnany? Pozbawiony wolności? Swojej maddary? Zostanie odebrana mu ranga którą posiada? Odetną mu łapę? A może machną łapą, a później wzruszą ramieniem na połamane piskle znalezione w krzakach. Cokolwiek by to nie było... był ciekawy, zupełnie jakby oglądał seans. Cóż... Echo mu jakiś proponował, więc może nieświadomie dotrzyma słowa?
Słuchał ją uważnie i tego co prawi lekko się krzywiąc na proponowane mu imię. Pokręcił pyskiem na boki od razu dając znać, że nie jest ono w jego guście i nijak do niego nie pasuje.
– Pstrokaty Kolec brzmi... śmiesznie, ale nie będę miał Ci tego za złe. W końcu bardzo słabo mnie jeszcze znasz, a ja jestem bardzo wyrozumiały. Zdecydowanie jestem bardziej śliczny niż śmieszny, bardziej dumny szlachetny. – Streścił jej nie do końca rozumiejąc skąd wpadła na pomysł aby mógł mu pasować Pstrokaty. Skoro sama nazywa się Cynamonowe Zauroczenie to mógł się jedynie domyślić, że sama jest raczej smokiem, który lubi zabawę, żarty i inne takie.
Parsknął kpiącym śmiechem na wzmiankę o piastunach. No tak, powinni byli szkolić młodzież, ale o nim wszyscy zapomnieli. Chociaż nie czuł żeby miał jakieś ogromne braki w wiedzy. Cynamonowa samica w miarę jasno tłumaczyła zadania różnych rang w stadzie a on potrafił sobie resztę dopowiedzieć i to że... nic do niego nie pasowało. Miał jednak parę pytań.
– Czy to kiedy smok zasługuje na odpoczynek zależy od jego dokonań czy może wieku? Czy łowcy mają złożyć do skarbca minimalną ilość jedzenia w ciągu określonego czasu czy jednak wszystko jest mocno chaotyczne? Ktoś czuwa nad tym jak wszyscy pełnią swoje obowiązki? Bo Piastuna chyba nikt nie pilnuje, a stado na tym cierpi. Ja to kiedyś planowałem być przywódcą. Teraz jednak myślę, że najlepszy byłby ze mnie samotnik. Z drugiej strony kto wie? Może jednak jakąś ranga mnie zainteresuje. Na penwo wolałbym chodzić na wyprawy niżeli na polowania... Całą chęć gonienia za zdobyczą przejął mój brat. Właśnie jaka jest szansa na to, że pozostanę jakimś bóstwem? Czym się oni konkretnie zajmują? Opowiesz mi o tym trochę więcej? –
autor: Jemiołuszka
13 sty 2021, 22:53
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135617

Nie był mocno zdziwiony na wiadomość, że pomarańcza którego spotkał naprawdę miał poważne problemy i był prawdziwie chory. Taka diagnoza cóż... idealnie na przyszłego uzdrowiciela. Jednak użeranie się z wariatami? Oh nie nie... to chyba nie na jego nerwy. Zachwalał się w myślach, a kiedy samica skończyła mówić postanowił się wtrącić.
– Czyli jak dobrze rozumiem... Echo jest chory i stwarza realne zagrożenia dla siebie, ale co gorsza dla innych, a mimo to ciągle jest w stadzie i dostaje jedzenie, schronienie mimo, że sam stwarza niebezpieczne otoczenie do rozwoju młodych adeptów czy co gorsze... bezbronnych piskląt. Nie myśleliście nigdy aby zrobić z nim porządek? Lub przycisnąć Kwiecistego do naprawienia podopiecznego? – Powiedział spokojnym, ciekawskim tonem głosu co by przypadkiem nie zabrzmieć niemiło. Tak czy siak samica nie była zapewne odpowiednim odbiorcą takich słów, więc zapewne po prostu nie drążył tematu grzecznie ogrzewając się w przyjemnym cieple.

Pokiwał z wdzięcznością pyszczkiem na wspomnienie o Uzdeowicielu, mówiąc przy tym, że z wielką ochotą skorzysta z jego usług, ale póki co, powygrzewa się w gorącym źródle.
– Cóż... jeszcze nie do końca wiem na kogo bym chciał się szkolić... wiem o tym, że jest Piastun, Uzdrowiciel i Łowca, ale to wszystko? Co to stąd... hmm sporo słyszałem o Pladze. Jednak bardzo lubię dowiadywać się nowych rzeczy więc z ogromną ochotą posłucham co ciekawego można się jeszcze dowiedzieć. – Od zawsze był ciekawski jednak stado było czymś co go mało interesowało, dopiero od pewnego czasu poczuł zaciekawienie tym tematem bo póki co miał sporą wiedzę na temat głupot.
autor: Jemiołuszka
13 sty 2021, 21:04
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135617

Jak się okazało, Echo robił problemy nie tylko jemu. Dręczył również innych, a do tego właśnie smoki ze swojego stada. Zadziorny uśmieszek wkradł się na śliczny pyszczek samca, kiedy ten pomyślał o zgodnym wygnaniu pomarańczy ze stada z drugiej strony... może być jeszcze ciekawiej. Pokiwał lekko pyszczkiem na słowa samicy.
– Cóż... nie mogę powiedzieć, że mnie to dziwi... ten niezrównoważony pomarańczowy samiec może stanowić zagrożenie dla innych... co jeśli jego stan się pogorszy? Jeśli to jakaś choroba... – Rzucił jakże troskliwym, słodkim i przejętym głosem z maślanymi oczkami.
Obserwował czujnie samicę, która zaraz do niego podpłynęła bliżej. Nie zamierzał jej od razu ufać, ale też nie był wrednym gburem od samego początku. Dopiero jak zaobserwuje, że komuś się należy, albo jak ma na to ochotę. Z resztą bywało różnie. Pokręciło pyskiem na boki na jej pytanie. Nic złamanego nie miał. Zranić też się nie zranił.
– Nic, a nic poza ogromniastym siniakiem... chyba, że uzdrowiciel sobie z tym poradzi to bardzo chętnie skorzystam, bo wolałbym nie mieć go niż mieć. Bardzo boli. Mam nadzieję, że nic mi nie uszkodził, bo jeśli tak... ok marny jego los. –

Ponownie skinął lekko pyszczkiem, a parę kosmyków jasno różowej grzywki opadły mu na ślepia, więc czym prędzej je poprawił. – Nawet jeśli... rodziny się nie wybiera, prawda? Choć zawsze lepiej nie mieć wariata w rodzinie, niż mieć. – Uśmiechnął się uprzejmie.
– Ah tak... gdzie moje maniery... nazywam się Jemiołuszka i tak... nie jestem jeszcze adeptem choć zastanawiam się jakie imię mógłbym sobie nadać kiedy już nim zostanę. –
autor: Jemiołuszka
13 sty 2021, 15:35
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135617

Samotność nie była mu pisana dzisiejszego dnia bo zaraz przyszła kolejna samica. Znowu w odcieniach pomarańczy. Ten kolor również nie dawał mu spokoju. Jednak nie zamierzał być źle nastawiony. Wyczuł znajomą mu woń, która świadczyła o tym, że byli z jednego stada. Dla niego nie było dziwne to, że się nie znali. Właściwie to mało smoków znał. Dziś dotarło do niego, że za dużo to on nie stracił. Zlustrował spojrzeniem samicę. Nie dość że podeszła do niego to jeszcze zanurzyła się w źródełku do którego on planował wejść. Skrzywił się niezadowolony, ale nic nie powiedział.
– Dzielna walka... ahhh brzmi tak szlachetnie. Jednak nie była to walka. Przemoc została wymierzona prosto we mnie, przez pewnego panicza, który ma poważny problem z samym sobą i musiał podnieść na mnie swoją maddarową łapę, żeby pokazać kto jest górą. No cóż... miałem rację, zdenerwował się więc gbur musiał użyć siły. Typowe lecz jakże prymitywne... – Parsknął śmiechem i pokręcił pyskiem na boki. Później zamoczył łapę w wodzie i dalej się mył uważnie.
– Zabawne, że był podobnego ubarwienia co ty... – Powiedział zaraz zerkając znowu na samicę zaraz rozglądając się za innym źródełkiem.
autor: Jemiołuszka
13 sty 2021, 14:34
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135617

Jego potyczka z jakimś tam Echo zakończyła się cóż... wygraną młodszego, mimo przewagi liczebnej. To jak zachowywał się pomarańczowy było żałosne i albo naprawdę miał coś nie tak z głową, albo miał gorszy czas... bardzo gorszy, na tyle, że Jemioł nie potrafił sobie wyobrazić co takiego musiało się stać, żeby on zachował się w ten sposób. Póki co musiał zmyć błoto, które na szczęście nie śmierdziało aż tak paskudnie jak tamten smok.
Znalazł w końcu gorące źródełko do którego bez problemu mógł wejść i się wykąpać. Przysiadł przy jeziorku zrywając kępkę trawy. Trochę słońca i ten chwast myślał, że urośnie. Jeszcze czego... Trawą starł błoto którego nie udało mu się wytrzepać. Sykną cicho kiedy przez przypadek uraził się ścierając błoto. Bolące miejsce. Siniak będzie na pewno...
Miał zamiar się zanurzyć w gorącym źródle jednak znowu usłyszał czyjeś kroki. Postawił swoje długie uszy nasłuchując czujnie.
autor: Jemiołuszka
18 wrz 2020, 12:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 77722

Zadarł pewnie nos do góry. Co to dla niego? Przecież on w mgnieniu oka wszystko zrozumie i pojmie tak, że samiec nie będzie musiał mu dwa razy powtarzać. Był zdecydowanie pewny siebie i nie trafił tej wiary, nawet jak coś mu się nie uda.
– Jasne, jasne. Wszystko rozumiem co trzeba. Dam radę, to będzie twoja najszybsza lekcja! – Dodał i uśmiechnął się zadziornie gotowy na nowe wyzwania. Było to zdecydowanie ciekawsze niż mordowanie i brudzenie się krwią. Ohyda. Przecież to było takie mało estetyczne i higieniczne. Te wszystkie choróbsko płynące w żyłach tych nieznajomych stworzeń. Aż wzdrygnął się lekko na samą myśl z której wyrwało go słowo smoka. Spojrzał znowu na niego i się zastanowił po za danym pytaniu. Pokręcił pyskiem na boki i westchnął zdruzgotany.
– Nikt nie raczył mi o tym powiedzieć... Mogę jedynie się domyślić, jednak z groty ostatnio nie wychodziłam często... to też nie miałam możliwości przyjrzeć się czarującym skoków, aby dojść do własnych obserwacji i domyśleń. – Był przekonany że gdyby zauważył smoka, który posługuje się maddarą i uważnie mu się przyjrzał, to w końcu by zrozumiał na czym to polega, ale nie miał okazji się przekonać. – Wytłumacz mi więc... – Dodał dumnie swoim delikatnym i pięknym głosem, który zdecydowanie nie powinien trafić do smoka o tak brzydkim usposobieniu.
autor: Jemiołuszka
28 sie 2020, 18:38
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 77722

Jemiołuszka siedział ciągle wielce dumny i słuchał fioletowego samca. Jego słowa były miodem, które ego pisklaka pragnęły smakować i co najzwyczajniej w świecie przypadły mu do gustu. "Przyszła pani władzo" Czy nie brzmiało to dostojnie? Oczywiście że brzmiało! Dlatego nawet spodobała mu się ta rozmowa, pozwolił mu więc mówić dalej i nawet go słuchał, bo wiadomo. On byle kogo i byle czego nie słuchał. Smok był miły, ciekawe czemu? W końcu jak ktoś był miły to znaczy, że czegoś chciał. Zmrużył złote ślepia ozdobione gęstymi rzęsami i lustrował go podejrzliwym spojrzeniem przez dłuższą chwile. Później na nowo dumnie się wyprostował deptając lekko cienkimi łapkami, by po chwili rzec:
– Ah… cóż, rozumiem do czego zmierzasz… chcesz bym przyjęła od ciebie nauki, abyś w przyszłości mógł dołączyć do mojego stada. – Pokiwał lekko pyskiem na znak, że rozumie i po chwili roześmiał się błyskotliwie. – W porządku! Myślę, że to niczego sobie układ. Naucz mnie władzy maddarą. – Rzucił będąc święcie przekonany, że od razu nauczy się tych fajnych rzeczy, a nudne podstawy go ominął. Podszedł więc bliżej i usiadł patrząc na niego do góry.– Od czego mam zacząć, Delavirze? –
autor: Jemiołuszka
27 sie 2020, 12:30
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 77722

Od czasu kiego jego brat postanowił go obudzić i wyciągnąć wręcz siłą z groty, wychodził dość często, aby zwiedzać. Okolice były często prześliczne i same zachęcały go do zwiedzania jak najwięcej. Coraz częściej też nie miał ochoty łazić jedynie za bratem w jego głośnym towarzystwie. Bardzo go lubił, szanował i był mu bliski, jednak ileż można znosić jego ciągłą chęć mordu i niszczenia wszystkiego co się rusza, lub nawet nie rusza? Od czasu do czasu mógł sobie popatrzeć, ale szybko mu się to nudziło. Był stworzony ewidentnie do czegoś innego. Nie wiedział tylko jeszcze do czego.
Tym razem również postanowił wyrwać się gdzieś sam, bez męczącego towarzystwa. Szanował ciszę, choć prawdę mówiąc, to on był okropnym paplą i potrafił gadać i gadać, ale sam tego nie zauważał. Z tego co słyszał, na terenach wspólnych nikt nie miał prawa zrobić mu krzywdy. A na pewno żaden obcy smok z wolnych stad nie miał takiej możliwości. Jemiołuszka nie miał też żadnych obaw. Kto chciałby zniszczyć coś tak pięknego? No właśnie, nikt. Do niszczenia są brzydsze smoki bez przyszłości, a jego ego już dawno nie mieściło się w tym drobnym ciałku. Stąpał z łapki na łapkę deptając na długich już i bardzo szczupłych łapkach krokiem pełnym gracji i zadufania w sobie. Trafił do lasu, całkiem przytulnego i ślicznego zresztą. Słońce akurat niezbyt mu przeszkadzało, ale to nie znaczyło, że nie doceniał cienia. Zatrzymał się kiedy zauważył jakiegoś fioletowego smoka, który coś tam strugał. Faktycznie wyczuł jakąś nieznaną mu woń, jednak nawet jeśli by takiej nie wyczuł to jego fiolet bił w oczy. Czyli nie tylko on się wybrał na przechadzkę? Przysiadł sobie elegancko nie dając po sobie poznać, że właściwie to jest samcem, bo… chyba jeszcze nikt go właściwie nie uświadomił że nie jest samicą. Przyglądał się już dorosłemu smokowi, ale nie czuł się wcale gorszy, ani nie czuł potrzeby okazywania starszemu jakiegoś szacunku ze względu na wiek.
– Kim jesteś co? I z jakiego stada? Nie cuć cie niczym. – Przerwał ciszę swoim niewinnym głosem lustrując go wzrokiem. – I co właściwie robisz? czy to jest drewno? A to? – Zapytał przyglądając się dziwnemu tworowi. No nie chciał bardzo pokazywać zachwytu czy czegokolwiek takiego. Jeszcze czego… parsknął wracając do swojej dumnej pozycji.
– Ja jestem Jemiołuszka ze stada Ziemi i kiedyś będę przywódczynią wszystkich stad. – Zadarł dumnie pysk do góry przedstawiając się w sumie niepotrzebnie. Kto by go nie znał?

Wyszukiwanie zaawansowane