Znaleziono 79 wyników

autor: Keri
12 lis 2015, 20:55
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78763

– Witaj, Pani. – Ig nie znał innego sposobu zwracania się do starszych. Przedwieczna miała się wkrótce przekonać, że ten pisklak jest tak podobny do pisklaka, jak smok do elfa. Ognisty zachowywał się mniej więcej tak, jakby do miksera wrzucić szczeniaka, dorosłego i kombatanta wojennego i miksować przez godzinę na wysokich obrotach.
– Czy mogłabyś mnie nauczyć walczyć, Pani? Byłby to dla mnie wielki zaszczyt. Znam wprawdzie podstawy, ale to za mało. – Padły słowa, jak gdyby zawieszone w przestrzeni.
autor: Keri
12 lis 2015, 20:23
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78763

Epicką walkę w sitowiu, mokre łuski, pościgi i wybuchy... śmiechu, czas zacząć. Ig wypatrzył umówione miejsce spotkania (a właściwie oszacował bo widoczna z tej wysokości ziemia wydawała się lekko zamglona). Narrator pozwoli sobie w tym miejscu pominąć epicki, ale jakże kiczowaty opis lądowania niczym niewykrywalny śmigłowiec. Znalazłszy się na ziemi, lekko chlupoczącej pod jego łapami, Ig przycupnął w trzcinie i dla zabicia czasu, trącał lekko pazurem co grubsze łodygi, próbując je złamać, ale nie przeciąć. Zaprawdę, zabawa godna największych myślicieli wszechczasów...
autor: Keri
10 wrz 2015, 23:11
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 86204

– Śledzenie to nie tylko tropy, ślady mogą być także innego rodzaju. Czasem nawet musisz śledzić kogoś, nie mając do dyspozycji śladów łap. Powiedz, co jeszcze możemy znaleźć, na przykład w takim zagajniku, co mogłoby nam pomóc w śledzeniu? W ogóle co pomaga, a co przeszkadza w śledzeniu? Szczerze mówiąc, ja też nie znam nazw wielu zwierząt, tak samo jak moja nauczycielka. Masz może jakiś pomysł, dlaczego się ich nie uczymy, mimo że zapewne jakieś istnieją? – Ig wreszcie skupił się na nauce, a pierwsze wrażenie minęło bezpowrotnie. Chyba trochę zasypał Dynamiczną pytaniami, ale mieli czas, w razie czego, powtórzy. Ciekawiła go szczególnie odpowiedź na to ostatnie. Kto wie, co też smoczyca wymyśli. A może wpadnie od razu na właściwe rozwiązanie? Pisklak przekrzywił lekko łeb, nieświadomie naśladując ruch rozmówczyni i z zainteresowaniem wpatrywał się w Alyssę.
autor: Keri
08 wrz 2015, 20:41
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 86204

...I kiedy tak szła, nagle na gałęzi zobaczyła... A zna się na ptakach? Jastrzębia czyszczącego sobie piórka prawego skrzydła. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że cały zrobiony był ze światła, a właściwie płynnego światła, coś jak woda odbijająca promienie słoneczne w upalny dzień. Po krótkiej chwili, ptaszek zamienił się w kulkę, a potem znikł. Za to między drzewami, nieco na lewo od miejsca pojawienia się dziwnego zjawiska, stał sobie teraz smok. Piękny może nie był, z resztą piękno jest względne, ale na pewno czysty i świeżo wyglądający. Błękitne łuski wyglądały z tej odległości jak aksamit, a bordowe ich krawędzie, rzucały figlarne błyski do stojącej na przeciwko smoczycy...
– Lubisz je, prawda? – Ig uśmiechnął się melancholijnie. On też lubił ptaki, a może raczej, szanował je. Szanował za umiejętność latania, za ich dostojność i manewry w powietrzu. Nie przyszedł tu jednak rozmawiać o latających stworzeniach, a o czymś bardziej prozaicznym.
– Tylko tyle potrafię, używanie maddary nie jest moją mocną stroną. Jestem Ig, może pamiętasz mnie przelotnie ze spotkania z Bogiem Sprawiedliwości. Chciałaś nauczyć się, jak śledzić inne istoty, więc oto jestem. – Bordowe refleksy zatańczyły, kiedy podszedł parę kroków, a później zamrugały gwałtownie podczas ukłonu. Miał tylko nadzieję, że Azyl nie obrazi się za chwilowe podglądanie jej, w końcu wykonywał tylko obowiązki nauczyciela. Jakie obowiązki? Musiał przepatrzyć teren i znaleźć ewentualne tropy do wykorzystania. Na pewno znalazł jeden. Smoczy.
Podczas kilku cennych chwil, które zwykle upływają między dwiema wypowiedziami, Ig miał okazję przyjrzeć się swojej prawdopodobnej uczennicy. Przyjrzeć i oniemieć. Wychowany za Barierą pisklak, nigdy nie widział czegoś tak pięknego, nawiedziło go dziwne uczucie, którego prawdopodobnie miał doświadczyć jeszcze nie raz. Od czubka uszu po kraniec ogona, przeszedł go dreszcz. Jeden, oszałamiająco zimny dreszcz.
autor: Keri
03 wrz 2015, 21:36
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 638
Odsłony: 81538

Tym razem, Ig wiedział, jaki popełnił błąd. Była to sprawa dosyć poważna, a takie nie powinny się zdarzać w walce. Tym razem, kiedy już skupił się wystarczająco, w jego umyśle pojawił się ostry szpon. Szpon jak każdy inny, ciemnobrązowy, lśniący, ważący może ze dwa kilo. Szpon wykonany z tej twardej substancji, z której były utworzone jego własne pazury. Pisklak nie znał składu atomowego tej substancji, ale wiedział o co mu chodzi. Następnie po prostu wyobraził sobie, jak szpon pojawia się nad szyją węża i odcina mu łeb. Najwyraźniej poprzednimi razami myślał zbyt schematycznie, nie znajdując najprostszego rozwiązania. Stracił przez to sporo maddary i dużo czasu. Teraz rozwiązanie było tańsze w zasobach i prostsze. Ig dopakował je jedną grubszą gałązką swojej sosny z maddary. Przez moment przemknęło mu przez myśl, że to co robi, to bardziej atak, ale potem skarcił sam siebie. Przecież szponów używa się właśnie do obrony, obrony własnej. A może się mylił?
autor: Keri
03 wrz 2015, 19:41
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 75828

// Tym razem ty wymyśl, co to mogło być za zwierzę, ja napiszę, że coś czuję, ale jest dla mnie za słabe. Możesz w sumie rzucić coś większego (np. kelpie), zobaczymy to z daleka i się wycofamy.
– To chyba nie wygląda jak od szczeliny, już wiem co mi nie pasowało w tym skręceniu. Auć, dreszcze mnie przechodzą. Wygląda, jakby ta łapa była skręcona dwa razy. Co mogło zrobić coś takiego? Czy czuję zapach? Nie, tylko to dobre jedzenie. Nie, zaraz... coś czuć, ale bardzo słabo, nie wiem nawet czym to pachnie, tylko taka jakby obca nuta. Chyba coś mi przypomina. Rylec, chodobak, ogniwąż, siemienil gryzołup... Nie, nic ze zwierząt, które znam. Pachnie jakby... błotem? O wiem! Torf! Zwierzę bagienne. To już coś, nie? Co o tym sądzisz, Pani? – Ig o mały włos nie zapomniał, że ma mówić szeptem. Tymczasem jednak niewiele więcej wyczuwał, więc zwrócił się do nauczycielki o pomoc.
autor: Keri
03 wrz 2015, 17:42
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 638
Odsłony: 81538

Okej, teraz spokojnie. Nie mam czasu, ale nie mogę tracić łba. To może mnie kosztować życie. Co zrobię? Moment... Chyba wiem. Nie, nie ma miejsca na "chyba," Tak, wiem!
Ig szybko zamknął się w swoim umyśle. Wyobraził sobie jak jego łuski w miejscach, w których czuł uścisk węża, pokrywają się szkłem wulkanicznym. Pisklak widział już coś takiego, czarna, połyskliwa i krucha skała, odpryskująca i w tej chwili szczególnie przydatna. Pomyślał, jak ta powłoka pęka i rani, przebija i przecina węża w wielu miejscach naraz. To nie będzie dużo ważyć, obsydian jest lekki, waga trzech arbuzów spokojnie wystarczy. wyobraził sobie tę skorupę w dotyku, z pozoru gładka z nielicznymi chropowatościami, by wkrótce stać się jak brzytwa. Grubość ustawił na około pół pazura, więcej nie trzeba było. Obsydian nie był ani ciepły, ani zimny w dotyku, ot taka sobie skała. Ig oczyma duszy zobaczył węża upadającego na ziemię, poprzecinanego wszędzie i w kilku kawałkach. Zaczerpnął może jedną dziesiątą swojej obecnej maddary i patrzył, co się stanie.
autor: Keri
03 wrz 2015, 16:59
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 638
Odsłony: 81538

// Złożę naraz z obu.

Skupienie jak zwykle przyszło szybko. Odgłosy ucichły, zapachy stały się ledwo wyczuwalne. Wszystkie mięśnie rozluźniły się, uszy oklapły, nozdrza zamknęły, a powietrze dostawało się do płuc Iga tylko przez nieco otwarty pysk. Tym razem pisklak miał nieco więcej czasu, jak również doświadczenia. Wyobraził sobie kamienną płytę, jednym końcem zakotwiczoną w ziemi, drugim zaś utrzymywanym częściowo za pomocą magii. Skała miała wyrosnąć nad Igiem i być ustawiona pod kątem, tak aby kolec z tego dziwnego czegoś, podobnego do kamienia (Ig nie wie co to lód), ześlizgnął się po gładkiej powierzchni płyty. Twór miał nieregularny kształt i poszarpane brzegi, był płaski i z boku wyglądał, jak siłą wydarty z jakiejś większej całości, a gruby był mniej więcej na długość dwóch pazurów. Oczyma duszy zobaczył ten moment, kiedy kolec uderza w szarą, granitową powierzchnię z drobnymi białymi i czarnymi ziarenkami, ważącą mniej więcej połowę tego ciężaru, który czuł podczas latania. Poczuł jej gładką i zimną w dotyku powierzchnię, po czym przelał w twór jedną czwartą swojej maddary i spokojnie czekał na efekt.
autor: Keri
02 wrz 2015, 23:10
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 75828

Ig już miał trochę ostrzejsze przeżycia z komunikacją myślową, po odebraniu wiadomości od Aetrala, tak więc mimo że przekaz go lekko zaskoczył, szybko się opanował. W tej sytuacji, skierował się trochę szybciej, czyli stawiając dłuższe kroki bo rytm chciał zachować, nie prosto, a po ukosie w lewo. W końcu wyszedł na taką pozycję, z której było dokładnie widać chorą łapę dzika, z którym szedł teraz właściwie kończyna w kończynę. Lewa tylna łapa Rylca, wisiała podkurczona i nienaturalnie wygięta przy ciele. Widocznie skręcona, ale na sam jej widok, Ig aż się skrzywił. Poważnie skręcona. Samo zwierzę natomiast nie wyglądało tak źle, wręcz przeciwnie, sprawiało wrażenie dobrze odżywionego, pewnie mogło jeszcze stanowić zagrożenie przez dłuższy czas. Pisklak widział także małe, ale ostre kły Rylca. Po cichu wrócił do nauczycielki i odezwał się bardzo cichym szeptem:
– Ma paskudnie skręconą łapę, ale jest w pełni sił, nie wiem czy jestem gotowy na spotkanie z nim, z drugiej strony jeden celny atak w tylne części ciała, zdoła chyba go unieruchomić. Co robimy? – Popatrzył pytająco na Pustynię.
autor: Keri
02 wrz 2015, 22:19
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 75828

Ig zniżył głos, już nie mówił z takim entuzjazmem, może nie był szczególnie utalentowany jeżeli chodzi o naukę, ale miał dobre instynkty. Stał się bardziej czujny, a w miarę jak zapach stawał się coraz bardziej intensywny, pisklak mówił coraz ciszej.
– Teraz ślady są głębsze i gęściej ułożone. Chyba idzie wolniej. Tutaj się zatrzymał. Odpoczywał? O, poszedł w inną stronę. Ślady są jeszcze gęstsze... A co to? Nie stawia tej chorej łapy, idzie na trzech. Zapach jest bardzo intensywny, już oprócz woni tego pysznego jedzenia, czuć woń Rylca. Tutaj otarł się o drzewo, zostawił trochę sierści. Teraz idzie już bardzo wolno, dalej na trzech łapach... O jest, widzę go. – Oczom obu smoków ukazał się spory prześwit między drzewami, zwiastujący większą polankę. Kilkanaście długości smoka przed nimi, leżał brązowy kształt, któremu Ig bardzo uważnie się przyglądał. Po chwili kształt się ruszył. Pisklak jeszcze przez chwilę stał bez ruchu, po czym powoli poszedł za nim. Pustynia prawdopodobnie od razu zrozumiała, po co ta chwila zwłoki. Ig dostosował rytm swoich kroków do kroków zwierzęcia. Teraz już nie mówił, starał się stawiać łapy jak najciszej, tylko raz odwrócił głowę do nauczycielki i posłał jej spojrzenie pod tytułem: "atakuj kiedy chcesz."
autor: Keri
01 wrz 2015, 23:44
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 75828

// Fajna nauka. W połowie tego posta stwierdziłem, że Ig uzależni się od trufli xD

– Mam mówić na głos, co robię? Bardzo wygodnie się tak uczy... No więc idąc dalej... tu leży ułamana gałązka, ale to akurat chyba moja sprawka. Ojej! Tu jest następny taki ślad. O, a tam następny, wszystkie takie jak poprzednie. Chyba kuleje, ale stara się iść szybko. Ciekawe dlaczego? Idąc dalej... tu chyba skręcił, a tam... – Przed oczyma Iga ukazała się spora polana, na której środku stał ogromy dąb. Ziemia wokół niego była zryta i przetrząśnięta dosyć skrupulatnie.
– A co tu się działo?! Chyba czegoś szukał pod ziemią. Mmmm... I chyba znalazł. Ale to ładnie pachnie. A tu chyba jest tego kawałek. Jakie dobre! Co to jest? No ale wracając do śladów. Chyba muszę obejść to pobojowisko. Dobrze, po tej stronie nie odchodzą żadne tropy... O, tu jest jeden. Prawie dokładnie z drugiej strony niż przyszedł ten... Nazwijmy go roboczo Rylcem. No więc teraz Rylec poszedł dalej i pachnie tym czymś dobrym. Łatwiej będzie go znaleźć. Można teraz pójść trochę szybciej. Tu są ślady, dalej zwracam na nie uwagę, ale kieruję się zapachem, jest coraz mocniejszy... Może powinienem poczekać na Ciebie, pani. Wydaje mi się, że jesteśmy naprawdę blisko. – Ig zatrzymał się i poczekał, aż dołączy do niego Pustynia, po czym spojrzał na nią wyczekująco.
autor: Keri
31 sie 2015, 23:23
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 75828

// Miałem robić samodzielny, ale po prostu daj mi jakieś fajne otwarte i długie zadanka to wbiję na 3. Uznajmy że ślad to młody dzik, samiec, samotnik.

– No więc, jest ostro zakończony, wygląda jak liść, taki wąski na obu końcach, koniec górny zaostrza się do zewnątrz, a dolny do wewnątrz. Zatarta ziemia po lewej stronie wskazuje na to, że ślad jest niepełny, co do przyczyny zatarcia, to chyba ja, pani... ogonem... A nie, jednak nie. Połówka śladu została zatarta przez ziemię, która została jakby... kopnięta od tyłu, nie wiem jak to powiedzieć, lepiej pokażę. – Ig odsunął się trochę, aby nie niszczyć śladu i nie obsypać nauczycielki ziemią, po czym przeszedł parę kroków i przy ostatnim, potknął się lewą tylną łapą, spod której wystrzeliły grudki ziemi.
– Musiało to jakoś tak wyglądać, o, tam jest drugi ślad, głębszy, trochę podobny do tego, który ja zostawiłem, tylko że ten ma dwa ślady po takich jakby pazurach. zgaduję, że te dwa ślady to po prostu dwa "zaostrzenia" dwóch takich kształtów podobnych do liści, tak więc pełen ślad wygląda mniej więcej tak. – Pisklak narysował pazurem na ziemi niezdarny rysunek racicy dzika i spojrzał pytająco na Pustynię.
autor: Keri
31 sie 2015, 22:57
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 638
Odsłony: 81538

No cóż, Ig miał już ciekawe przeżycia z ogniem, podczas nauki ataku i obrony, teraz jednak musiał zareagować w zupełnie inny sposób, a przede wszystkim szybko. Na szczęście skupienie nie zabierało mu już prawie w cale czasu, a złośliwe źródełko maddary skakało sobie od czasu do czasu między miejscem nad prawą a miejscem pod lewą nerką. Świetny żart natury, ale Igowi wystarczyło, że musi sprawdzać tylko te dwa miejsca. Dobra, teraz coś na szybko... Mam! Taki kopczyk co go sypaliśmy nad zmarłymi smokami. Taki mały, jakby zmarło pisklę powinien wystarczyć.
Myśli Iga biegły niemal tak szybko jak impulsy nerwowe w jego łbie. Wyobraził sobie stertę świeżej ziemi, dostającej mu może do połowy wyprostowanej szyi, ale dającej jakie takie schronienie. Oczyma duszy zobaczył piękną, wilgotną jeszcze ziemię, o kolorze szlachetnego brązu, ważącą... może tyle co on sam, a w dotyku... dającą się lepić i lepiącą się do łap bez ich zgody. No to pyk, dwie maddarowe gałęzie i kawałek płomienia zostały wpakowane w kopiec, za którym, po jego stworzeniu, Ig od razu przycupnął. Schronienie może marne, jeśli coś atakuje z bliska, ale lepsze niż żadne, a za pierwszym razem gdyby próbował zrobić lodową ścianę, grubą na metr, mogłoby nie powstać żadne... szczególnie że pisklak nigdy nie widział lodu.
autor: Keri
31 sie 2015, 19:13
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 638
Odsłony: 81538

// Naucz mnie MO i MP, Fanta robi ze mną MA. :)

Nawet jeżeli Ig nie był świetnym czarodziejem i stworzona przez niego kula mogła mieć (i prawdopodobnie miała) jakieś defekty, to do wyrwania go ze skupienia, Odcień potrzebował drugiego, trochę mocniejszego szturchnięcia. Ig otrząsnął się, jakby wyszedł z wody, rzucił nauczycielowi potwierdzające spojrzenie zielonymi ślepiami i ponownie przysiadł, skupiając się na maddarze. Figlarne źródło wprawdzie przesunęło się teraz pod lewą nerkę, ale pisklak wiedział już mniej więcej jak go szukać. Znów ślepia mu pociemniały, a skrzydła opadły, znów wszystko trwało długo, ale prawdopodobnie w końcu skutecznie. Ig był jak czołg. Może jeszcze nie jakiś super nowoczesny, ale mentalność miał czołgową. Inna sprawa była z wymyśleniem, co właściwie chciałby stworzyć, przez chwilę przelatywały mu przez łeb różne obrazy z jego życia, wreszcie wybrał. Chciał stworzyć łeb Runy Ognia wielkości... no cóż, łba Runy. Miał kończyć się gdzieś za końcówkami jej uszu i wisieć w powietrzu, dwie długości ogona na wprost Iga. Pisklak wyobraził sobie Jej futrzastą grzywę, w kolorach od czerwonego, prawie fioletowego przy ciele do pomarańczowego na końcach, dodał fioletowe łuski na ciele, przechodzące łagodnie w kolor niebieski na spodniej stronie pyska i szyi, przypomniał sobie jej żółty wzór na prawej stronie pyska, ciekawie świecący w momencie gdy na niego spojrzała, przypomniał sobie poważny wyraz jej zamkniętego pyska, wyglądający jakby na lekko zatroskany, ale dołożył też ślepia, żółte i wyrażające uprzejme rozbawienie, kiedy z niego zażartowała, gdy pierwszy raz pojawił się w Ogniu. Do obrazu myślowego domalował wreszcie uszy, długie, wąskie i w kolorach wahających się od fioletowego do czerwonego, a także niewielkie nozdrza. Niech łeb będzie iluzją, nigdy nie dotknął pyska Przywódczyni, nie wiedział, jaki jest w dotyku, zamiast tego, wyobraził sobie jak przekłada łapę przez obraz, który lekko migocze, ale potem wraca do pierwotnego stanu. Nie będzie to ani ciepły, ani zimny w dotyku obraz, nie będzie w ogóle żaden w dotyku, nie będzie też nic ważyć. Wreszcie na koniec, wyobraził sobie tę iluzję z tyłu, a raczej wyobraził sobie jej brak. Niech od tyłu będzie niewidoczna, niech będzie widać tylko otoczenie, w którym się znajduje. W końcu ułamał trochę większą gałąź niż poprzednio ze swojej magicznej sosny i przelał w obraz. Niech Odcień obejrzy wynik. Czy będzie zadowolony? Czas pokaże.
autor: Keri
31 sie 2015, 10:31
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 638
Odsłony: 81538

Ig wyobraził sobie słońce... Jakie to jest wielkie? No... wielkości arbuza, taką też wyobraził sobie kulkę, zważył ją w myślach, będzie jak ten dziwny kamień, na który ostatnio natrafił (około 2,2kg), wyobraził sobie, jak podchodzi do kulki, a ona... no właśnie, nie grzeje, wręcz pochłania ciepło, ot taka sobie zimna kulka, w dotyku trochę jak skały przy wodospadzie, zimna i z jednej strony trochę chropowata bo kamień nigdy nie jest idealne gładki, z drugiej strony można po nim spokojnie przejechać łapą i nie czuć nic oprócz przyjemnego chłodu i równie przyjemnego drapania. Teraz kolor... skoro w dotyku jest jak skała to niech na oko będzie jak woda, niech się mieni na niebiesko i puszcza figlarne błyski do każdego, niech będzie jasna jak woda w pełnym słońcu. Wreszcie, gdzie się pojawi... Niech się pojawi przed nauczycielem, na ziemi, w zasięgu jego łap, myślami przywołał sobie tamto miejsce, wyobraził sobie leżącą na nim kulę, po czym... Ile by tu przelać magii? Ig ułamał jedną gałąź ze swojej maddarowej sosenki i przelał ją w twór, cały czas skupiając się na nim. Znowu ucho lekko mu drgnęło, prawdopodobnie wyrywając Odcień z zamyślenia lub pasjonującej obserwacji życia intymnego mrówek z pobliskiego mrowiska.

Wyszukiwanie zaawansowane