Znaleziono 542 wyniki

autor: Oddech Pustyni
02 lis 2016, 21:44
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 88676

Pustynia skinęła powoli łbem. Coś przyswajał, ale wiedziała już że może być to długa nauka –Niezbyt lubię śnieg. Wtedy jest zimno i wolę siedzieć w norze. Wy macie jaskinie a ja od zawsze lubiłem nory, jak borsuki, ale moja nora jest większa– powiedziała powoli, bez jednego nawet zająknięcia. Nie była z siebie dumna, ponieważ wiedziała, że możliwe było to tylko wtedy, kiedy zasłyszała dane słowa niedawno. Gdyby miała powtórzyć to za chwilę od nowa, zapewne już nie byłoby tak pięknie –Kiedy mówisz o czyn-czynności wyrażanej przez siebie w czasie tehas-teraźniejszym, to słowa kończysz najczęściej na "ę". Lubię, mówię, skaczę, gryzę, walczę. Wszystko te-teraz. Kiedy zaś były to zdarzenia przeszłe, o które wspominasz, zakańczasz je; lubiłem, mów-mówiłem, sha-skakałem, gryzłem, walczyłem– chrząknęła. Tak, była świetną nauczycielką wymowy –Tutaj jest duże drzewo i mniejsze. Mam wrażenie, że już niedługo śnieg będzie dookoła. Tutaj wiewiórki jedzą żołędzie. A Gorączka Ognia... Nie wiem wiele o niej, więc nie mam o niej zdania– powtórzyła kolejne zdania, nieco je przekształcając, żeby ładniej brzmiały –Nie możesz ca-cały czas mówić, że coś 'być'. Kiedy mówisz o czymś co widzisz teraz, powiesz naj-najczęściej; to drzewo 'jest'. Ze słowa 'być' kt-które tak lubisz ko-korzysta się dosyć rzadko. Na przy-przykład być do czegoś zobowiązanym. To znaczy, że ktoś jest do czegoś zobowiązany ale jest to foh-forma opisowa, bezosobowa, jakbyś wyjaśniał znaczenie jakiejś czynności. Poprawnie powinno być, ja jestem zobowiązany, on jest zo-zob... zobowiązany. Nie przekażę ci odmian wszys-wszystkich słów, ponieważ jest tego zbyt wiele, ale jeśli bę-będziesz słuchał innych, zoh-zorientujesz się gdzie popełniasz błędy– poruszyła skrzydłami, choć sama jej pozycja niewiele się zmieniła. Kłapała zębami jak najęta –Teraz opowiedz na przy-przykład hmm... po-powiedz krótko o czymś co się zda-zdarzyło, potem o czymś co widzisz teh-teraz, a potem o swoich planach– ostatnie słowo jakoś odruchowo wypowiedziała ciszej, chociaż... chyba było to podświadome.
autor: Oddech Pustyni
24 paź 2016, 13:00
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 88676

Samica westchnęła przeciągle. Jej problemy stały się nagle małe i niewyraźne, liczyło się jedynie to, żeby przekazać Kreatywnemu to co mu obiecała. Ciepło, które poczuła z tego powodu w klatce piersiowej nieco ją pobudziło.
No dobrze. Zacznijmy więc od podstaw– dawno nie nauczała, a już tym bardziej mowy, której umiejętność wtłaczała do piskląt raczej odruchowo, niż przy konkretnych lekcjach –Powiesz w swoim stylu pah-parę zdań, a ja powtórzę je tak, żeby brzm-brzmiały poprawnie. Potem ja powiem kilka, żebyś je powtórzył i po ki-kilku takich ćwiczeniach sph-spróbujesz, na podstawie obserwacji sam się poprawić. To oczywiście nic złego jeśli na początku miałbyś z tym pho-problem– wyjaśniła flegmatycznym, płaskim tonem. Jedynie jej drżąca końcówka ogona świadczyła o zadowoleniu, bowiem reszta jej ciała była niemalże sparaliżowana –"Chcę chociaż trochę opanować waszą formę"– wysiliła się, żeby powiedzieć płynnie, bez zająknięć, na szczęście kiedy cytowała, było to dla niej znacznie prostsze –"Ja" jest w wypowiedziach domyślne, nie musisz go mu-mówić, ponieważ samo słowo "chcę", jego końcówka, śf-świadczy o tym, że mówisz o sobie. Chcieć jest bezosobowe, chcE on lub ona, chcą one lub oni a chcę ja. Rozumiesz?– zrobiła krótką pauzę, żeby mógł sobie to w głowie ułożyć, a potem kontynuowała –"Poza tym to jak ja mówię" lub "Poza tym sposób w którym ja mówię jest dla mnie męczący przy dłuższej wypowiedzi"– kiedy mówiła jako Kreatywny, nieco ściszała głos. Chciała go jakoś modulować, żeby Adept mógł odróżnić lepiej kiedy go cytuje, ale było to jedyne co potrafiła zrobić –Słychać hus-różnicę prawda? Powiedz coś jeszcze. Opisz na swój spo-sposób co sądzisz o tym miejscu i ... i naszej przew-przewodniczce
autor: Oddech Pustyni
23 paź 2016, 16:05
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 88676

Jej nienajlepszy humor przeciągał się, ale na szczęście nie musiała się tym z nikim dzielić. Wyglądała zawsze tak samo, nie chwaliła się swoimi problemami, dlatego też nikt nie musiał pytać.
Wylądowała kilka ogonów od samca, tak jak to zawsze czyniła, żeby móc podejść do niego truchtem.
Przeph-przepraszam, że dopiero teraz– właściwie to, nie miała ochoty się z nim spotykać, wolałaby zostać w grocie. Przez cały ten czas, który powinna już tutaj spędzić zastanawiała się, czy z tej nauki nie zrezygnować. Ruszyła w końcu, z myślą że może poprawi jej się humor, jeśli kogoś zobaczy, chociaż nie spodziewała się, żeby smok wciąż był w umówionym miejscu. Zaskoczyła ją nieco jego obecność, ale tego po sobie nie pokazała i sztywno przed nim usiadła.
Jes-jesteś pewien, że chcesz się tego uczyć?– zapytała, spuszczając wzrok na przednie łapy –Właściwie nie mus-musisz, jeśli nie za-zależy ci żeby mówić w tej odmiennej formie. W pha-prawdzie słowa brzmią wtedy ładniej, ale przekaz jest zho-zrozumiały również w tej uproszczonej formie, więc może nie jest ci to tak potrzebne.– Chyba sama nie wiedziała co plecie, choć z drugiej strony mogła sprawdzić na ile Adeptowi zależy na wykształceniu swojej mowy. Nie tyle dla innych co dla siebie.
autor: Oddech Pustyni
02 sie 2016, 16:56
Forum: Skały Pokoju
Temat: Zebranie przywódców
Odpowiedzi: 13
Odsłony: 791

Spojrzała po pozostałych przywódcach i skinęła im łbem. Kiedy przybyła zastępczyni, którą później przedstawił Chłód, poczuła dziwny uścisk. Sama też powinna sobie kogoś wybrać, nawet Kruczy jej o tym mówił, a jednak zdecydowała, że ustąpi miejsca nie posiadając zastępcy. Szaleństwo w prawdzie też żadnego nie miał, ale on był jeszcze młody i nie musiał się jeszcze nad tym zastanawiać.
Umiejętność, którą podarowała przywódcy Życia wydawała się przydatna, chociaż biorąc pod uwagę, że smoki tutaj lubiły mówić w jakichś przenośniach, nie była pewna czy może potraktować jego słowa dosłownie. Wiedziała jednak, że za samą ranę nie mógł się gniewać, więc zdecydowała się nad tym nie rozdrabniać.
Kiedy już przeszedł do sedna, zaciekawiła ją wzmianka o mrocznych elfach, a raczej prawdopodobieństwie, że to do nich mogła należeć wywerna. Niestety, jak sam przyznał, sama ta informacja nie dawała im wiele, ani nie była żadnym punktem zaczepnym. Kiedy kontynuował, kłapnęła zębami, chociaż usilnie starała się to powstrzymać. Ze wszystkich możliwości, ta której elfy wypierały się, mówiąc że runy będą nieskuteczne, właśnie ta, okazuje się jedyną opcją? Domyśliły się tego zaś dopiero teraz?
Czy jest to jakaś nowa właściwość runy? Kiedy chcieliśmy zba-zbadać mgłę, elfy kih-kilkakrotnie powiedziały nam, że nie można ich wyk-wykorzystać, ponieważ ich działanie jest okress-określone– zupełnie jakby spodziewały się, że to smoki mają wpaść na to jak poprawnie korzysta się z run, albo szybciej dojść do tego, że rysowanie ich na smoku będzie miało szanse podziałać –Po tylu księżycach odkryli, że runy mo-mogą jednak okazać się przydatne?– westchnęła. Mówiła powoli i nie było wyraźnie słychać jej zdenerwowania, ale... jednak jakieś było. Miała dosyć prosty umysł i kiedy mówiło jej się, że nie można z czegoś skorzystać po prostu to akceptowała. Kolejny idiotyczny dyskomfort...
Nie mówiąc już o Ognistej, która do tej pory nie zdecydowała się jej o niczym opowiedzieć. Miała wrażenie, że chodzi o Spłoszoną, bo to o niej wspominała jej Pożoga, ale sądziła, że jeżeli jest to ważne, smoczyca przyleci do niej, żeby to nadrobić. No nic, będzie musiała pofatygować się sama.
Jeżeli to dzia-działa, możemy z tego skos-skorzystać. W Ogniu znajdą się chętni
autor: Oddech Pustyni
24 lip 2016, 23:06
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 79588

Reakcja tego młodego była zdecydowanie lepsza, niż ta, którą prezentowało poprzednie bezimienne pisklę. Uh... jak się zorientowała, nic mu nie wymyśliła, ale to zapewne przez brak pomysłu, jak też zresztą teraz. Chętnie nazwałaby samiczkę... samiczką? Ciekawe skąd Cieniste pisklęta brały te miana, brzmiące jak zlepek liter. Nie lepiej gdyby mówiły coś o kolorze?
Biała?– powiedziała do siebie. Brzmiało dobrze, logicznie i krótko.
Smoczyca wstała i przyjrzała się jej znowu. Nie była pewna czy poczekać z nią tutaj, czy może udać się do groty, w której najpewniej odwiedził by ją jakiś Ognisty.
Minęła dłuższa chwila, zanim zdecydowała się podjąć jakąś decyzję. Uniosła ją delikatnie, korzystając z maddary, dzięki czemu wciąż utrzymując ją w ocieplającej otoczce. Stwierdziła, że najlepiej będzie, jeżeli w sprawie pisklęcia, przynajmniej wstępnie, doradzi jej stadny piastun. Ruszyła powoli, posuwając samiczkę niedaleko siebie, kilka szponów nad ziemią.

//zt –> https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 529#155529
autor: Oddech Pustyni
22 lip 2016, 17:42
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 70822

W zasadzie nie zwróciła na to, aż tak wielkiej uwagi. Dla niej, kiedy tutaj przybyła, nawet jeden Czarodziej stanowił rzecz niesamowitą, nie miała po co zastanawiać się, czy jest to ranga lubiana przez innych czy nie. O Cieniu zresztą nie miała zbytniego pojęcia i nadal nie do końca rozumiała skąd to przyrównywanie ich do Równinnych. Zapewne mieli swoje negatywne cechy, ale czy nie było to naturalne, skoro byli smokami? Nie potrafiła określić czy to potępia, jeżeli nie łamali wyraźnie smoczego prawa, a takich ewenementów w Cieniu nie było aż tak wiele.
Mniej lub bardziej– powtórzyła. Mniej lub bardziej, zachowywał się smok z każdego stada, ale tego nie powiedziała już na głos.
Więc poh-poradziłeś sobie lepiej od niego. Bo niedługo przess-przestaniesz być przewodnikiem, phaw-prawda?– nie znała Uskrzydlonego zbyt dobrze, po prostu widziała go kilka razy, nawet nie zamieniając z nim słowa. Z jakiegoś powodu zrobiło jej się go żal, chociaż w głównej mierze zaciekawiło ją, co sobie myślał, odchodząc ze stada. Miała wrażenie, że czym dłużej się nad tym zastanawia, nawet dla niej taka decyzja nie wydaje się zupełnie obca.
Smoki przy-przychodzą do nas z różnych stron, opowiadając jak trudno im się czasem żyje, poza bah-barierą. Jedni w ph-prawdzie mają więcej szczęścia od innych, ale zawsze istnieje ryzyko, że zostaną zasko-zaskoczeni przez wroga, od którego my jesteśmy oddzieleni– zerknęła w stronę mgły w oddali –Może od jednego z wrogów... Wcale nie musimy się zupełnie jednoczyć, pewna wh-wrogość pomiędzy stadami, pomaga nam wzrastać, ale to nie znaczy, że nie możemy mieć wspólnego celu– tak, chociaż nie była to już jej decyzja, tylko przyszłych pokoleń. Chciałaby jednak być tego świadkiem.
Odpowiedź o odpoczynku nieco ją uspokoiła. Nie zawierała w sobie w prawdzie wiele treści o której nie mogłaby mieć pojęcia, a jednak jej prostota do niej trafiła –To w sumie dobh-dobry pomysł– postukała szponami w skałę i znowu, krótko zerknęła na towarzysza –Dziękuję za tę hoss-rozmowę. To...– komfortowe? –przyjemne, kiedy można z kim-kimś tak po prostu wymienić się pogh-poglądami– miała wrażenie, że kiedyś robiła to częściej. Teraz wydawała się to jakaś dziwna rzadkość, chociaż przecież zależąca głównie od jej inicjatywy.
autor: Oddech Pustyni
22 lip 2016, 16:43
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 79588

Już kolejny raz, bodaj piąty, była światkiem wykluwającego się smoczęcia. Było to jednak jakieś osiągnięcie, biorąc pod uwagę fakt, że żadne z nich nie należało do niej.
Cofnęła gwałtownie łeb i przyjrzała się badawczo małej istotce. Była oblepiona tym dziwnym śluzem, jak wszystkie pisklęta. Piórka były jeszcze nijakie, jakby doklejone na siłę do tułowia, pomalowanego miejscami na pomarańcze i niebieskości, jakby ktoś nie mógł się zdecydować jaki żywioł mogłaby reprezentować. Smoczyca wyprostowała się w siadzie, wcześniej jeszcze robiąc krok w tył, żeby pisklę nie dosięgnęło jej w razie gdyby wyskoczyło z jajka. Żadne jeszcze tego nie zrobiło ale... cztery to jeszcze nie reguła.
Jesteś pisklęciem, kt-które się wykluło, a ja jestem... Oddech Pustyni– w gruncie rzeczy, nią też była, niech się młode przyzwyczaja do jej przyszłego imienia. Tak czy inaczej zapewne jeszcze niczego nie rozumiało, ale pustynna wolała zacząć podrzucać mu jakieś słowa już po wykluciu, jakby myśląc, że dzięki temu nauczy się szybciej.
Maddarą, jak to uczynił kiedyś jej nauczyciel, zaczęła oczyszczać pisklę ze śluzu, a także stworzyła wokół niego niewidoczną ciepłą mgięłkę, mającą zwiększyć nieco jego komfort. We wnętrzu jajka zapewne panowała inna temperatura niż na zewnątrz.
Nie wiedziała czy to działa, poprzednie pisklę nie było raczej zadowolone, ale musiała zaryzykować. Mogłaby ruszyć do groty, ale nie zaszkodziło zająć się smoczką na otwartej przestrzeni.
autor: Oddech Pustyni
22 lip 2016, 15:12
Forum: Skały Pokoju
Temat: Zebranie przywódców
Odpowiedzi: 13
Odsłony: 791

Nie była zaskoczona, że przybyła jako pierwsza, chociaż tym razem, nie sprawiło jej to żadnej satysfakcji. Miała ochotę położyć się w grocie i... nie była pewna czego właściwie chce.
Zakołowała nad miejscem spotkania, a potem wylądowała parę ogonów od Chłodu, żeby zaraz się do niego zbliżyć. Szła powoli, ale lekko, a jej mięśnie były rozluźnione. Ostatnio zauważyła, że smoki zwracały na to uwagę, więc chciała wyglądać na przygotowaną do wszelkich zadań. Zebranie na Skałach Pokojów od razu skojarzyło jej się z mgłą, dlatego też tym bardziej podejrzewała, że pełne zaangażowanie i gotowość będą wymagane.
Skinęła pierzastemu łbem i usiadła, spoglądając gdzieś na bok. Nie była pewna czy powinna coś mówić, bo skoro samiec zwracał się w liczbie mnogiej, zapewne chciał poczekać na pozostałych. Zdecydowała się jednak rzucić coś, nie odwracając łba –
Gratuluję wygh-wygranej walki
– cóż, nie zdążyła powiedzieć tego wcześniej. Dobre i tyle...
autor: Oddech Pustyni
20 lip 2016, 19:18
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 79588

Czyżby znowu? Dlaczego smoki porzucały jaja, czy był to jakiś chory zwyczaj tutejszych?
Smoczyca zakołowała nad znajomym już kształtem i wylądowała ciężko, parę ogonów od niego. Ostatnio nie miała sił na cokolwiek, a chociaż się pożywiła, miała wrażenie, że z każdym kolejnym księżycem traci energię życiową. Ale nie chodziło o starość, problem musiał tkwić gdzie indziej.
Podeszła powoli i obwąchała skorupkę. Zapach znów zwietrzał, co tym razem nieco ją zirytowało, ponieważ miała ochotę znaleźć rodzica i wepchnąć mu to pisklę z powrotem. Westchnęła teraz tylko i zaczęła się mu przyglądać. Nie mogła określić jak dużo czasu tu spędziło, w zasadzie zupełnie nie znała się na jajach, ale śmiała podejrzewać, że jeżeli istota wewnątrz niego żyła, rodzic musiał porzucić je niedawno. Chyba. W zasadzie jak smoki pielęgnowały swoje niewyklute potomstwo, nie podgrzewały go w żaden sposób?
Pustynna zbliżyła łeb ostrożnie do gładkiej powierzchni. Bała się, że zaraz ze skoczy wyskoczy czteroskrzydłe pisklę, które zacznie piszczeć i jęczeć, a co gorsza próbować ją dotknąć. Zrobiła to jedna, pomimo obawy, ponieważ chciała posłuchać. Czy młode wewnątrz wydawały jakieś dźwięki? Może będzie to tylko bicie serca?
autor: Oddech Pustyni
11 lip 2016, 20:22
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 69933

Czuła, że na nią patrzy, chociaż nie odważyła się spojrzeć w jego kierunku. Nie chciała narażać się na większy dyskomfort. Poza tym... nie potrafiła określić co ma o tym sądzić. Wiedziała, że postąpiła słusznie, zdawała sobie sprawę, że popierając jedno, może zasmucić drugie. Chciała tego uniknąć, spodziewała się, że jednak zdoła przekonać Kruczego do swojej racji, ale zawiodła jego i tę Cienistą. Na niej jej w prawdzie nie zależało, bo dlaczego miałoby. Wcięła się trochę w rozowę, ale to co się tu rozpoczęło, zapewne nie skończy się tutaj.
Skoro Czarodziej się odwrócił, spojrzała już normalnie w jego kierunku – Być może podjęłabym inną dec-decyzję, jeśli zah-zachowałbyś się inaczej i być może, Szaleństwo nie wygnałby Keezheekoni, gdyby i ona inaczej ubh-ubrała słowa przysięgi. Nie stawiam przyw-przywódcy ponad inne smoki, dlatego nie odrzucam twojej ph-propozycji jako Płomień, ale jako Oddech. Nie wyrzucę cie ze stada, ponieważ Ogień nie jest miejscem z kt-którego można kogoś wyrzucić. Ogień to twój dom, bez wzg-względu na jego przewodnika. Z twoim podejściem, nie jestem pewna jak wielkie popah-poparcie możesz zyskać, jeśli w ogóle rozważę twoją kan-kandydaturę– westchnęła. Jej ton ani wyraz pyska nie zmieniły się, chociaż skrzydła miała teraz mocno dociśnięte do ciała, a łapy były wyjątkowo zesztywniałe. Ogon leżał bez ruchu na ziemi.
Keezheekoni, jeśli nie chcesz, nie musisz rozumieć sk-skąd wzięła się u mnie ta decyzja, nie jess-jestem jednak twoim wh-wrogiem i tak jak mówiłam, nie mam nic przeciwko roz-rozmowie z Szaleństwem w twojej sprawie. Z twoją obecnością czy bez– odeszła na bok parę kroków. Zorientowała się, że przez przebieg całej rozmowy ani razu nie kłapnęła zębami. Czuła się źle, ale gdzieś w głębi duszy uważała, że panuje nad sytuacją.
Potem skłoniła się Cienistej i odeszła. Nie po raz pierwszy w ten sposób, chociaż zawsze obiecywała sobie, że nie będzie opuszczać rozmowy przed innymi. Ale może tak było lepiej. Tak czy inaczej będzie musiała omówić tę sytuację na forum stada, z Ogniem jak i z Cieniem, bo tak podpowiadał jej rozsądek.
Jeszcze nie zdawała sobie sprawy jak bardzo słowa Kruczopiórego ją zabolały.


//zt
autor: Oddech Pustyni
11 lip 2016, 12:32
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 69933

Cofnęła się o krok i odwróciła łeb na bok. Nie skuliła się jednak, stanęła pewnie na czterech łapach, nieco rozluźniając skrzydła.
A teraz na nią krzyczał. Tego może spodziewała się jeszcze mniej, ale oznaczało to tylko, że już nie będzie jej zaskakiwał. Mogła teraz założyć, że odleci, zaatakuje ją, opluje, lub po prostu, że się pogodzą. Mimo wszystko, wolała załatwić to wszystko tutaj, na miejscu. Słowa Kruczego nie zachęciły jej bowiem do zwoływania smoków na szczyt.
Smoczyca westchnęła przeciągle, potem przez chwilę milczała. Nie dbała o swój wizerunek przewodniczki, przynajmniej nie według przyjętych norm, dlatego wybuch Kruczopiórego nie sprawił, że poczuła się gorzej, tylko dlatego, że nastąpiło to w obecności smoka z innego stada. Było to w prawdzie bez szacunku, o czym wiedziała, ale czarnołuski już wcześniej nie był wzorem poprawnego zachowania
Jego zdanie na temat Szaleństwa nie zainteresowało jej zbytnio, bowiem bez relacji drugiej strony, nie miało żadnej siły argumentacji. Za to przywołanie ich rozmowy było całkiem ciekawe, po części nawet miał rację.
Zauważ co było powodem wygnania i jaką phos-prośbę wystosował Szaleństwo. Nie przyjęcie do żadnego ze stad jest karą, w imię nie tylko sojuszu, ale z czyss-czystym sumieniem mogę tę decyzję pop-poprzeć– znów spojrzała na jego podgardle –Ciebie Aluzja poth-potraktowała agresywniej, złamała wcześniej dane ci słowo o moz-możliwości odejścia. Później jednak i tak skie-skierowała cie do Ognia. Może rozumiała, że jesteś wah-wartościową jednostką dlatego nie chciała abyś odszedł do przeciwnika, pozwoliła ab-abyś poprzez pobyt w Ogniu ochłonął, i nadal mógł walczyć po ich sth-stronie, w kon-końcu jako sojusznik. Szaleństwo również musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji odrzucenia Keezheekoni. Jeśli nie, mog-mogę pohos-porozmawiać z nim na ten temat, jeśli moje wstawiennictwo wyda się cienistej potrzebne– nie musiała zostawiać smoczycy bez niczego, ale dlaczego miałaby ją nagradzać? Jaką wartość miało pouczenie, jeśli od razu tłumiło się jego przekaz?
Tak jak wtedy powie-powiedziałam, Ogień jest wspólnotą i chciałabym aby ph-prowadzony był nie tylko moim słowem, ale i pozostałych. Zbieram ich zdanie i próbuję zrealizować, dla Ognia. Pełnię jednak również funkcję hep-reprezentacyjną, o której również mówiłam. Polega na tym, że istnieją decyzje, nie wp-wpływające bezpośrednio na nasze stado, które należy pod-podjąć na miejscu, do takich sytuacji nah-należy właśnie ta tutaj. Keezheekoni nie jest Cienistą, ani nie jest Ognistą, a o odrzuceniu sam-samotników ma phaw-prawo zadecydować reprezentant. Nie jest to zdrada, jak to pochopnie nazywasz, jest to decyzja podjęta przez przew-przewodniczkę, która została wybh-wybrana przez Runę Ognia, która została zaakceptowana przez Ognistych, również przez Kruczopiórego. To, że pragnę rozwijać stado pytając ognistych o każ-każdy szczegół nie jest i nigdy nie było częścią mojej przys-przysięgi, było moim pragnieniem, ponieważ to wydawało mi się słuszne. Częścią twojej przysięgi, którą powiedziałeś na mianowaniu cie na Czarodzieja, było między innymi to, że two-twoja lojalność nie będzie kwestionowana, udow-udowadniasz jednak i to już po raz drugi, że nie dotrzymujesz słowa. Masz prawo zasugerować mi coś, zauważyć jakąś rację, ale twierdząc, że zdradzam stado i roz-rozkazując mi zwołać zebranie obrażasz mnie i umniejszasz wartość swojego stanowiska w stadzie– nie zamierzała go oczywiście degradować, ani nie liczyć się w przyszłości z jego zdaniem, jednak... coś na pewno weźmie pod uwagę
Keezheekoni nie będzie przyjęta do Ognia i nie jest to prośba, sugestia, ani zapytanie. Jest to decyzja, którą podjął smok reprezentujący Ogień. Jeśli w sytuacji identycznej do tej, na miejss-miejscu Keezheekoni znalazłbyś się ty, nie przyjęłabym cie. Teraz jednak nie ma to znaczenia
autor: Oddech Pustyni
11 lip 2016, 1:31
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134341

// niewiarygodne, że zapomniałam xD

Przyjęcie do stada wiąże się z pewnymi zas-zasadami. Przysięgą wieh-wierności, nie przywódcy w prawdzie, ale stadu. Jesteś... obcy dlatego wiem, że nie możesz być zbytnio zwi-związany z nową społeczn-społecznością, dlatego zanim się w pełni zd-zdecydujesz, mógłbyś zapoznać się pieh-pierw z terytorium i mieszkającymi tam smokami.
Ważne spotkania zwo-zwoływane są poprzez ryk, na nich zaś odbywają się przy-przyłączenia takich jak ty, więc jeśli byłbyś gotów i się przyzwyczaił to... wystarczy, że będziesz się na nich zjawiał, z czasem temat spotkania do-dotyczył ciebie
– w sumie nigdy nie miała nic przeciwko przyjmowaniu obcych od razu. Nie należeli oni jeszcze do żadnego stada, więc nikogo nie zdradzali, a w razie zagrożenia nie było nikogo kto by się za nimi wstawił. Kiedy zaś dołączy do Ognia... Cóż, wtedy będzie miała okazję, żeby go obserwować i ocenić.
Mo-mogę wiedzieć skąd pochodzisz?– zapytała, kiedy smok zaczął zezować w kierunku jej rany. Nie zareagowała na to w żaden sposób, chociaż zauważyła –Jakiś czas temu dołączyła do nas północna, taka jak ty, stąd ciekawi mnie jak długą drogę musiałeś przebyć żeby tu-tutaj dotrzeć– może byli jakimiś krewnymi, albo pochodzili chociaż z tego samego stada? A może byłby to zbyt wielki zbieg okoliczności, biorąc pod uwagę, że świat był przecież taki wielki. Samiec mógł przybyć zewsząd, nie tylko z mroźnych gór.
autor: Oddech Pustyni
10 lip 2016, 18:56
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 69933

Jak widać, sprawdziło się. W prawdzie Pustynia nie zakładała, że Kruczy zachowa się w ten sposób, ale przygotowała się na taką ewentualność, żeby... nie zachowywać się dziwnie, w razie czego.
Kiedy zaczął mówić, na chwilę skupiła się na nim, konkretniej na jego zębach. Wyrażał się w dziwny sposób, znany już pustynnej, ale jednak nie bezpośrednio. Jego mowa kojarzyła się jej z brakiem szacunku i pogardą, jakimi ten smok darzył Absurd, podczas jednej z ceremonii. Nie było to coś co mogłaby pochwalić, ale nie czuła też zdenerwowania czy zakłopotania. Poruszyła wręcz skrzydłami, wyrażając swoje zadowolenie. Potwornie uwielbiała dyskutować, nie ważne o jakie okoliczności chodziło. Była to jedna z rzeczy za którymi, zapewne zatęskni, kiedy już przestanie być przewodniczką.
Zapytałam Szaleństwa jakie jest jego zd-zdanie na ten temat. Powiedział, że nie chce aby Cienista dołączyła do Ognia. Nie był to hos-rozkaz, ani podyktowane warunki– zaczęła, spuszczając wzrok nieco niżej, na bardziej nieokreślony punkt. Jej ton głosu był stanowczy. Był flegmatyczny, nie zabarwiony żadną negatywną czy pozytywną emocją, ale pomimo zająknięć – nie zależących zresztą od niej – nie wykazywał ani cienia wahania.
Keezheekoni została ukah-ukarana za nie dostosowanie się do wah-warunków Szaleństwa. Podważenie lojalności z jej strony nie może zos-zostać nagh-nagrodzone przyjęciem do Ognia, szczególnie teh-teraz, kiedy dzielimy nasze tereny z Cieniem. Pewne działania wiążą się z konsekwencją– odwróciła łeb do fioletowołuskiej, kierując spojrzenie na jej podgardle –W moim odczuciu wyrażone przez ciebie zdanie nie by-było powodem do wygnania, ale decyzję podjął twój przewodnik i powinnam to uszanować, podobnie jak ty
nie miała żadnego wyrzutu do smoczycy. Odruchowo wszystkich kojarzyła bardziej pozytywnie, kiedy nie znała ich innych cech.
Ponownie odwróciła łeb do Czarodzieja, oczywiście unikając jego ślepi
Sojusz z Cieniem th-trwa bardzo długo i jestem pewna, że między naszymi stadami mogły pojawiać się konf-konflikty. Skoro jestem przew-przewodniczką, nie zależy mi na podsycaniu ich, czy zh-zrywaniu wartościowej relacji z tak małego powodu. Poza tym doceniam twoją opinię na ten temat, w tym przypadku nie wezmę jej pod uwagę. Rozwiązywanie umów, przy pierwszej nadarzonej okazji nie świadczy o mądrym przew-przewodnictwie
Nie była do niego wrogo nastawiona, ale w jej ślepiach stracił wiele, jako możliwy przewodnik –Nie odrzucam prośby Cienistej, ponieważ Szaleństwo rozkazał, ale ponieważ go szanuję i roz-rozumiem, że podjął taką decyzję, aby się czegoś nauczyła. Nie rozumiem za to dlaczego mia-miałabym czynić mu na złość. Ponadto to nie Ogień potrzebuje Cienia, ani to nie Cień pot-potrzebuje Ognia. Nasze stada uzu-uzupełniają się i kiedy jedno jest słabsze, drugie może go wzmocnić, a takie czasy pojawiają się po obydwu sth-stronach. To Cień niegdyś pomógł Ogniu, kiedy został zaatakowany przez mroczne elfy i nie żądał nic w za-zamian. Sugerujesz, że było to mało istotne wydarzenie?– przerwała na moment. Lubiła dużo mówić, ale pomimo, że robiła to powoli, to jednak na jednym tchu, a nie chciała żeby się pogubili.
Szaleństwo liczy się z Ogniem, tak samo jak ja Cieniem, żadne z nas nie ph-pragnie rozkraść swoich ziem, ponieważ obecna wsp-współpraca jest dla nas korzystniejsza. Łapczywe rzucanie się na nowego członka, jest nieeod-nieodpowiednie. Poza tym Keezheekoni... Wierzę, że Szaleństwo, wbrew swojemu imieniu może być hosss-rozsądnym smokiem. Jeżeli twoją wolą będzie żyć jako samotniczka, z czasem, może bę-będziesz mogła ubiegać się o ponowne przyjęcie. Ale ja nie przyjmę cie w Ogniu
autor: Oddech Pustyni
09 lip 2016, 14:15
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 69933

// huehue, mogłam zapytać wcześniej xD

Smoczyca czekała cierpliwie, aż Kruczy skończy. W zasadzie nie słyszała wszystkiego na temat jego pierwszej ceremonii, dlatego ucieszyła się nawet, że zdołała przybyć na tyle wcześnie, żeby jeszcze coś podłapać. Nie skomentowała tego w żaden sposób, ponieważ nie było to potrzebne, szczególnie teraz, kiedy głównym tematem była Cienista.
Kiedy Czarodziej zakończył swój monolog, a Oddech była już pewna w jakiej sprawie ją wezwali, wysłała wiadomość mentalną do Szaleństwa, żeby doprecyzować najważniejszą kwestię. Na szczęście nie ociągał się z odpowiedzią.
Gdyby długoimienna była przeznaczona do Ognia, tak jak niegdyś było w przypadku Kruczego, sytuacja zapewne wyglądałaby inaczej.
Skinęła jej łbem, kiedy się przedstawiła. Rzecz jasna znała miano Cienistej, w końcu uczestniczyła w ceremonii, ale cieszyła się, że ktoś również przestrzegał manier
Szaleństwo Cieni nie wyh-wyraził zgody na twoje dołączenie. Jako, że nasze stada są w so-sojuszu, nie mogę cie przyjąć– odezwała się flegmatycznie, zerkając przez większość czasu na pazury przednich łap rozmówczyni. Trochę było jej szkoda, zawsze to smok, który wzmocni stado, a o brak lojalności nigdy się nie martwiła.
Dołączysz do Wody lub Życia?
autor: Oddech Pustyni
08 lip 2016, 16:05
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 69933

Pustynna nie ociągała się. Nie wiedziała w prawdzie, co było powodem sygnału, ale po zakończonej ceremonii nieco odżyła i gotowa była stawić się na każde wezwanie niemal od razu. Musiała z tego korzystać, bowiem czasem te siły ulatywały z niej jeszcze tego samego dnia, z powodu jakiejś głupiej rozbieżności w jej planach albo skomplikowanej rozmowie. W zasadzie czym starsza była, tym gorzej znosiła niektóre kontakty.
Uh... jeszcze trochę i sama siebie przekona, że jednak nie ma dobrego dnia.
Wylądowała kilka ogonów od smoków, a potem podeszła do nich powoli i skłoniła się, pierw Cienistej, potem Kruczemu. To co się wydarzyło na ceremonii było dosyć dziwne, przez jakiś czas pustynna nie mogła nawet pojąć za co smoczyca została wygnana. Nie sprzeczała się jednak, była to wola Szaleństwa, a smoczyca o długim imieniu należała do jego rodziny.
Płomień Pustyni– odezwała się do samicy, siadając sztywno wyprostowana w bezpiecznej odległości od niej i Czarodzieja. Przez chwilę przyjrzała się jej grzebieniowi, ale potem zerknęła gdzieś na bok, byle nie mieć kontaktu wzrokowego z żadnym z nich Wiedziała, że fioletowa zna jej imię, ale miała taką manierę, że wolała przedstawić się sama.
Nie wiedziała co za rozmowa toczyła się wcześniej i czy czemuś przerwała, więc kontynuowała-Jaki był cel wezwania?

Wyszukiwanie zaawansowane