Znaleziono 114 wyników

autor: Ujmujący Kolec
01 wrz 2015, 19:38
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89793

Ujmujący odwiedził okolice bliźniaczych skał, ciągnąc za sobą dosyć dużą porcję mięcha. Nareszcie mógł zjeść coś swojego, a nie zaciągać się u łowców. Zasiadł sobie tuż obok strumienia, oddychając głęboko i patrząc jeszcze przez chwilę na swój posiłek, z nutką zamyślenia. Ale nie trwało to długo, smoka trawił głód. Zabrał się wiec do jedzenia, pilnując, by nie za bardzo zabrudzić sobie futra. Jadł nieśpiesznie, w końcu nie gonił go czas.
Nie do końca jadalne resztki zostawił przy strumieniu, natomiast w samej wodzie odbył sobie łapy i pysk. A potem sobie poszedł, ot tak.
autor: Ujmujący Kolec
27 sie 2015, 16:00
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 70059

// ...rili? x.x

Samiec podrapał się za uchem, słysząc o jakiejś rzece i terenach Życia. Nie miał zbyt wielkiego pojęcia o terenach poza tymi wspólnymi, a tym bardziej o nazwach, jakie smoki nadawały rzekom, jeziorom czy lasom... Samiec przymknął na moment ślepia, mimo wszystkie oddychając z ulgą, słysząc o braku sprzeciwu ze strony Wodnych. Uniósł jednocześnie kąciki pyska w raczej mdłym uśmiechu. Oj nie, nie miał ochoty poznawać owej mniej przyjaznej strony Leśnego. Chociaż szczerze mówiąc, był jej troszkę ciekawy. Bo miał czarodzieja za smoka nader przyjaznego i dosyć... potulnego? Niemniej, nie miał ochoty ryzykować swojego pięknego łba dla poznania drapieżniejszej strony przywódcy wody.
Nie nie – odpowiedział wiec szybko, kręcąc łbem. – Ale będziesz musiał mnie co nieco oprowadzić po tej granicy, bo znam jedynie ten skrawek wspólnych i co nieco cienistych grot – wzruszył po tym barkami.

// bede sie nieglugo karmic, to jakos pewnie bede pisac kiedy bedzie mi sie ten nastepny glod konczyl :]
autor: Ujmujący Kolec
12 sie 2015, 15:25
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 68180

Ta pogoda zaczynała mu coraz bardziej dokuczać. Na terenach wspólnych nie było wielu kryjówek chroniących przed promieniami Złotej Twarzy, a jeszcze mniej z nich było pustych. Wszędzie tylko panoszyły się jakieś smoki. Nic dziwnego, że Ujmujący chodził poddenerwowany i markotny. Przez dziką puszczę przechadzał się wręcz od niechcenia, z leniwie przymrużonymi powiekami i ogonem majtającym się wahadłowo to na prawo to na lewo. Język co jakiś czas przesuwał się po wargach samca. Chciało mu się pić. Nic właściwie dziwnego. Wiedział, że w puszczy było jakieś źródło, w końcu znał te tereny bardzo dobrze...
Wyszedł na polanę z pobliskich krzaków, z szelestem łamiąc z kilka gałązek. Ślepiom jego ukazał się obecny tu już smok. Pomyślał, że to ta jędza z Życia. Taki sam kolor łusek, podobny wzrost i budowa. Zaklął więc pod nosem, rozglądając się jeszcze ukradkiem za fioletowym pisklęciem. Ale go tu zabrakło. Może i lepiej.
Przez chwilę rozważał zabranie stąd swojego zadu i znalezienie sobie innego miejsca z wodą. Ale nie za bardzo chciało mu się ruszać, skoro już tu przyszedł. Najwyżej to on wygodni stąd zieloną życiową (nie zauważył jeszcze, że miał mieć do czynienia z kimś innym), jeśli coś mu się nie spodoba. Zbliżył się do źródełka, zauważając, że zielona macza weń łapy. No świetnie! On takiej wody pił nie będzie!
Wyjmuj te swoje przebrzydłe łapy z mojego strumyka – odezwał się zaraz, marszcząc pysk z irytacją. Nie przejmował się zlustrowaniem smoka czy sprawdzeniem zapachu, coby przekonać się, czy to na pewno Chybiona Łuska. Nie sądził, że mógł spotkać kogoś do niej podobnego.
autor: Ujmujący Kolec
11 sie 2015, 21:42
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie V
Odpowiedzi: 92
Odsłony: 4425

Po namyśle Ujmujący roztworzył pysk, ale nie uleciały z niego żadne słowa. Jakby chciał coś powiedzieć, ale pod koniec się rozmyślił. Samiec podrapał się za uchem. Samice z Życia i dwójka z – ugh – Cienia powiedzieli, co Ujmujący mógł ewentualnie dodać. Słabo. Potem jeszcze odezwał się pisklak, który pachniał mu może Ogniem i ktoś z Wody. Nastroszył uszy, zwracając na niego większą uwagę. Aluzja z cienia? Dwuznaczna Aluzja? Ankaa? Fioletowa wiewióra? Ujmujący skrzywił się na wspomnienie nielubianej jego smoczycy. Czyli była jednak jakaś nie tego. Ale Ateral stwierdził, że prawa smoków nie zostały złamane. To co, czy nie mówiły one o pewnej nietykalności piskląt? Zmrużył oczy. Może smokowi Wody się coś pomyliło i nie był wówczas już pisklęciem, gdy cieniści go poharatali? Ujmujący był bardziej skłonny uwierzyć bogowi niż jakiemuś chłystkowi od wodnych.
Jakby rozpadła się bariera, to jestem pewien, że smoki żyłyby tak czy siak w znanym nam już porządku – odezwał się, nawiązując do słów młodego samca z Cienia. Jego ton zabarwiony był rozbawieniem. Co mogło czyhać za barierą? Równinni? Nie słyszał o nich już od dłuuuugiego czasu. W dodatku, nie okrążali oni chyba caluteńkich terenów wolnych stad swoimi własnymi. – I nie rozumiem, dlaczego tylko łowcy według ciebie potrafiliby walczyć. Przecież wojownicy i czarodzieje pojedynkują się między sobą, czy to w czasie wojny czy pokoju. I też polują, a na polowaniach można spotkać drapieżniki – po czym wzruszył barkami, gdy już sprostował nieco swędzące go nieprzejrzyste przemyślenia samca z Cienia. Popatrzył potem na Aterala, mrugając wesoło. – Teraz są tu cztery stada, wcześniej były trzy. Wodni odłączyli się, bo nie zgadzali się z ówczesnym przywódcą, czy coś – tutaj wzruszył barkami trochę lekceważąco. – Kilka stad jest dlatego, bo smoki nie zawsze się ze sobą zgadzają w pewnych kwestiach. I chcą tworzyć sobie swoje własne grupki – dokończył, wznosząc spojrzenie na moment w niebo.
autor: Ujmujący Kolec
05 sie 2015, 22:14
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109387

Aha! Wiedział, że ktoś prędzej czy później przyjdzie. Na jego szczęście okazało się, że było bardziej prędzej. Nie lubił długo na coś czekać, nie należał do najcierpliwszych.
Powitał łowczynię serdecznym uśmiechem i skinieniem łba, dyskretnie tez niuchając w powietrzu. Nauczył się w końcu odróżniać jako tako zapachy, na które wcześniej nie zwracał uwagi. Ta pachniała trochę... dziwnie. Nie czuł tego zapachu wcześniej. Doszedł do wniosku, że jest ze stada Ognia. Bo wiedział, jak pachną cieniasy, życiowi i wodni. Tylko Ognia mu do tego brakowało.
Mlasnął jęzorem, zauważając mięso. Podziękował grzecznie i zaczął się posilać, powolnie wręcz. Jemu nigdzie się nie śpieszyło, w przeciwieństwie do łowczyni ognia, która szybko wybyła. No trudno, ale i on sam nie miał ochoty na pogawędkę.
Uporawszy się z posiłkiem, opuścił czarny staw, umykając gdzieś susami w drzewa.
autor: Ujmujący Kolec
05 sie 2015, 15:40
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109387

Z szelestem i trzaskiem gałązek spośród drzew wyskoczył Ujmujący. Wylądował tuż tuż przed stawem, zapierając się łapami gwałtownie, by nie wpaść do wody. Dziwna ta woda, swoją drogą. Ciemna jakaś. Ale wokoło też było dosyć ciemno. To w sumie dobrze, bo Złota Twarz ostatnio szalała z tym gorącem. Samiec wycofał się powoli kilka kroków od stawu. Kąpiel może nie była takim złym pomysłem w taką pogodę, ale on nie przepadał za wodą. Mógł popluskać łapy, ale żeby całemu włazić? Niee.
Po za tym, przyszedł tu w innym celu. Odchrząknął i wyprostował się nieznacznie, przymykając błękitne ślepia. Skupił się na swoim źródle maddary i uwolnił jej część, wysyłając impuls. Każdy, kto nie miał nic przeciwko temu usłyszałby prośbę Ujmującego o jedzenie. A po tym północny rozsiadł się wygodniej i uniósł brodę, obserwując otoczenie spod rozchylonych powiek. Który łowca mu tym razem pomoże? Bo jakiś pomóc musiał...
autor: Ujmujący Kolec
03 sie 2015, 12:44
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie V
Odpowiedzi: 92
Odsłony: 4425

Kosmate uszy obracały się w kierunku kolejno mówiących smoków. Niektórzy mówili o bogach, jeszcze inni o jakichś innych rzeczach... ale, jak się okazało, nikt w sumie do końca nie wiedział, czemu wolne stada trwały tak, jak trwały. Oświecił zgromadzonych dopiero Ateral. Ale i tym razem, Ujmujący się nie odezwał. Prawa smoków. Nie słyszał o nich. Nikt mu wiedzy o nich nie przekazywał. No to trudno, znowu będzie tylko słuchał. Westchnął cicho i kontynuował swój rysunek. Końcówka ogona majtała mu się na boki niechętnie. Samiec czasami tylko podnosił wzrok, by spojrzeć nieco znudzonym wzrokiem na niektórych z tych, którzy akurat zabierali głos. Ostatecznie jednak czekał na podsumowanie Aterala i być może następne, bardziej interesujące go zagadnienia.
autor: Ujmujący Kolec
31 lip 2015, 20:09
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie V
Odpowiedzi: 92
Odsłony: 4425

Wysłuchał innych smoków mówiących po nim, a także Aterala, który dopieścił nieco opis proroków. Uszy miał postawione na sztorc, bo chciał wszystko słyszeć. Wyjątkowo. Być może nudziło mu się ostatnio, a tu taka atrakcja, to czemu nie uczestniczyć w niej całym swoim sobą?
Zmarkotniał nieco po następnym pytaniu Aterala. Poczuł się nieco wykluczony, z tej prostej przyczyny, że on, jako jedyny, nie należał do stada. Nie wiedział więc, jak to jest w stadzie i co ma niby oznaczać serce wolnych stad. Skąd miał wiedzieć, co odróżnia tę grupę od tamtej, skoro nie znał ani jednej, ani drugiej? Zmarszczył pysk z irytacją, pochylając lekko łeb. Zmrużył ślepia, patrząc po zielonej życiowej, która odezwała się pierwsza po pytaniu Boga. Musiał niechętnie zgodzić się z nią w myślach odnośnie cienistych. Ale nie odezwał się słowem. Bo skoro czuł, że temat go raczej nie dotyczył, to po co? Zapatrzył się na ziemię pod swoimi łapami, w której po chwili zaczął rysować szponem. Niech mówią, on posłucha.
autor: Ujmujący Kolec
30 lip 2015, 15:25
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 89071

Słowo Prawdy... Imię nic mu nie mówiło. Ale to, że był przywódcą Życia i że odszedł do Cienia (okropny wybór, jego zdaniem!), to coś mu zaczęło się we łbie układać. Może to był ten przywódca, który spowodował rozpad stada i oddzielenie się od życia wodnych? Ale nie słyszał, żeby potem przechodził do Cienia. Chociaż, od jego rozmowy z Leśnym Szeptem minęło trochę czasu, może zły przywódca to właśnie był Słowo Prawdy? Albo, mógł to być też opiekun Leśnego, który również uciekł do Cienia. Ale z tej strony, Ujmującemu nie pasowało przywództwo... jednak może ten też był przywódcą, tylko Leśny o tym nie wspominał? Ach, tyle możliwości! Chociaż nie, nie aż tyle. Dwie. Albo Słowo Prawdy – zły przywódca, albo Słowo Prawdy – uciekinier hipokryta. Którakolwiek by to możliwość nie była, Ujmujący odczul raczej pogardę w stosunku do ów smoka. Co bardzo widocznie wymalowało się na jego pysku, gdy Ujmujący skrzywił lico z niechęcią, odchodząc spojrzeniem gdzieś w bok. Po kilku uderzeniach serca powrócił wzrokiem do rozmówcy, łagodząc wyraz swojego pyska mdłym uśmiechem.
A tak sobie – odparł. Ulżyło mu, że to tutaj to nie był owoc jego nieuwagi w kontaktach z samicami. Odetchnął więc cicho, mrugając błękitnymi ślepiami.
To, co robimy? – zapytał zaraz, patrząc z zainteresowaniem na smoka. Może to Nixlun coś wymyśli? W końcu to on naszedł Ujmującego w chwilach jego odreagowywania.
autor: Ujmujący Kolec
30 lip 2015, 13:27
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie V
Odpowiedzi: 92
Odsłony: 4425

Po nim nie przybyło zbyt wiele następnych smoków, ale każdego z nich nagrodził przelotnym, raczej niezainteresowanym spojrzeniem. Chociaż, niewątpliwie, jego uwagę na dłużej zatrzymał wybryk z Cienia. Zmarszczył nos z niesmakiem, obserwując stworzenie o dwóch łbach. Co to? Drapieżnik może jakiś? Nie, inni nie zdawali się aż tak przejęci przybyciem potworka z Cienia, wliczając Aterala. A skoro on się tym nie przejął tak bardzo, to znaczy, że to normalne. Znaczy, nie normalne, ale przynajmniej też nie niebezpieczne. Patrzał na dwugłowego smoka jeszcze przez chwilę krytycznie, z pogardą wręcz, nim zdecydował się skupić swoją uwagę na organizatorze spotkania. Pojawienie się kopuły przywitał umiarkowanie zainteresowanym spojrzeniem, które po chwili z powrotem skierował na Aterala. Dzisiejszy temat – Prorocy! Czy Ujmujący coś o nich wiedział? Być może, musiał tylko wysilić umysł i przypomnieć sobie, czy mamcia mu kiedykolwiek coś o nich mówiła. Słuchał też wypowiedzi innych, postawiwszy uszy na sztorc i okazjonalnie obracając je w stronę dźwięku. Jedna, białofutra samica (chyba samica...), zdawało się z Życia, przemawiała trochę... pretensjonalnie? Tak mu się wydawało. Ale nie skomentował tego nijak, nie chcąc poświęcać zbyt dużo swojej uwagi komuś, kogo nie zna. I kogo za bardzo też nie chciał poznawać.
Pani mama mówiła mi kiedyś o jakimś Posłańcu Gwiazd... ale nie wiem kiedy on sobie jeszcze żył. Był chyba tym całym prorokiem – odezwał się w końcu, wzruszając barkami i odchodząc spojrzeniem na moment ku niebu. To była jego cała wiedza na ten temat. Niezbyt imponująca, ale zawsze to lepsze niż nic!
autor: Ujmujący Kolec
27 lip 2015, 20:29
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie V
Odpowiedzi: 92
Odsłony: 4425

On już słyszał ten szept! To Ateral, jak mu się zdawało. Pamiętał co nieco z ostatniego spotkania, między innymi właśnie imię organizatora. Choć z początku nie wiedział, czy powinien wybrać się na spotkanie, bo szept przerwał mu drzemkę, to ostatecznie się zdecydował.
On, jak nikt inny, miał chyba najbliżej od swojego domciu do skał pokoju. Ale pierwszy to tu nie był. Zbliżywszy się do miejsca spotkania wzrok północnego samotnika od razu napotkał kilka innych smoków. A wśród nich ta zielona z Życia i fioletowy pisklak. Zmarszczył pysk, wzdychając poirytowany. No trudno. Nie lubił ich, to siądzie dalej od nich. I tak zrobił. Zamiótł jeszcze tylko ziemię ogonem i siadł na swym zadzie, dalej od życiowych, ale wciąż blisko samego Aterala. Którego powitał raczej mdłym uśmiechem, mrugając błękitnymi ślepiami. Potem poświęcił nieco więcej uwagi reszcie obecnych, ale nie decydując się na żadne gesty pozdrowienia. Może nie miał humoru na takie cosie.
autor: Ujmujący Kolec
27 lip 2015, 18:00
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 89071

Nixlun. Nie jakiś tam Kolec. Czyli smok nie był jeszcze adeptem. Albo może był, tylko przedstawiał się inaczej? Cieniści tak robili, co sam zdążył już zaobserwować.
Ujmujący – odparł, prostując się nieznacznie. Poprawił pierzaste skrzydła, unosząc brodę wyżej. Zupełnie, jakby poczuł presję, by jakoś lepiej się zaprezentować. Bo w sumie, tak było. Został nazwany "panem".
I zaczął wpatrywać się w smoka z uparciem, zamyślony. Postawa Nixluna nie dawała mu spokoju. Nazbyt przypominała mu jego własną... Czy on może, przypadkiem, tak po prostu... nie zszedł się z jakąś samicą w jakimś punkcie swojego życia, czego produktem byłby ten tutaj oto smok? Ujmujący sobie niczego takiego nie przypominał, ale jego pamięć mogła być zawodna. Szczególnie, że cienisty nie wyglądał jak jakieś zupełnie młode pisklę, więc to musiało się wydarzyć już kilkanaście księżyców temu. Jeśli w ogóle się wydarzyło. Może był jakiś podchmielony... Ale też kto mógłby okazać się tą szczęśliwą samicą?! Oby też nie jakąś brzydką. Chociaż smoczyce w wolnych stadach raczej też urodą nie grzeszyły. Brzydka albo brzydsza, fajny wybór.
Północny przekręcił łeb na prawo, to na lewo, nadal patrząc na smoka. Nixlun mógłby to uznać za dziwne, ale co z tego. Ujmującego nadal swędziały jego własne przemyślenia. Musiał rozwiać wszystkie wątpliwości!
Kto jest twoim ojcem? – zapytał po ponownej chwili ciszy. Pytał całkowicie serio, z powagą wymalowaną na pysku.
autor: Ujmujący Kolec
26 lip 2015, 15:21
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 89071

A-ha! Usłyszał coś. Kroki. I nucenie. Ktoś nucił. Dziwne. Smoki tutaj były raczej niedelikatne. W sensie, nie nuciły, nie śpiewały, nie mruczały sobie. On owszem, bo on mógł i był inny. Nie podnosząc jeszcze łba, zmarszczył nos i odetchnął głębiej. Wysunął język delikatnie poza pysk, lepiej smakując zapachu. Powoli uczył się odróżniać wonie poszczególnych stad. A ta tutaj przypominała mu o Cieniu. Fee. Jednocześnie skojarzył sobie dwie jedyne cieniste smoczyce, które poznał od czasu wydalenia z tego stada. Ale ten osobnik tutaj nie pachniał jak one. Chyba. Bo zapach tej pierwszej, fioletowej wiewiórki zatarł się już we wspomnieniach Ujmującego i smok wątpił, czy mógłby go podjąć jeszcze raz z samej pamięci. Nie była to też Skra. No, to kto?
Podniósł raczej niechętnie łeb, cały czas marszcząc nos i delikatnie zmrużywszy błękitne ślepia, które omiotły sylwetkę nieznajomego mu samca. Chociaż... wydawał mu się znajomy. Znaczy, podobny. No niego samego. Nie tyle co z wyglądu. Bo Ujmujący miał dłuższe futro o zupełnie innej barwie. I skrzydła chyba miał inne. To co wydało mu się podobnego w cienistym młodziku? Jeszcze bardziej zmrużył bezźrenicowe ślepia, patrząc w zadumie na smoka. Rzecz, która upodabniała różowego samca jeszcze bardziej do Ujmującego było to, że prezentował się inaczej od smoków wolnych stad. Lepiej. Zupełnie jak on sam.
Kim jesteś? – przerwał tą ciszę, mrugając i badawczo lustrując smoka. Wręcz nachalnie.
autor: Ujmujący Kolec
26 lip 2015, 13:50
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 88642

Nikogo byś do śmierci głodowej nie doprowadzał – wzruszył lekko barkami. – Nie twoja wina, że ktoś nie umi sobie czegoś znaleźć... Ja to inna sprawa, bo oczywiście bym coś sobie znalazł, gdybym tylko miał gdzie szukać – tu skrzywił się lekko. Tereny wspólne nie były obfite w zwierzynę. A nawet jeśli już coś tutaj było, to płochliwe jak sarenki, więc tak czy siak z polowania na tych terenach nici. Grymas pogłębił się, gdy Ujmujący usłyszał aluzję co do przyłączenia się do Wody. On... nie chciał. Tak po prostu.
Póki co żyję sobie bez stada i jest mi dobrze – stwierdził lakonicznie, wymijająco wręcz. Po czym zastrzygł prawym uchem, obracając je w tył i złagodził wyraz swojego pyska delikatnym uśmiechem. – W każdym razie, dzięki za pomoc, Duchu Łagodności. I do zobaczenia – rzekł, unosząc prawą łapę i odmachując nią samcowi na pożegnanie. Obrócił się i dał susa przed siebie, opuszczając ustronie.
autor: Ujmujący Kolec
25 lip 2015, 22:25
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 89071

Ujmujący dosyć ciężkim i głośnym krokiem przemierzał Szklisty Zagajnik. Był na coś zły. Na te głupie życiowe! Zajęły mu jego miejsce i potem jeszcze go ignorowały. No, jak one mogły?! Z gardzieli samca wydobyło się głuche warknięcie. Oskarżały go o kłamstwo i w ogóle... no kurde, patałachy jedne! Samiec ze zrezygnowaniem oparł o coś czoło. No właśnie. Oparł ją? O co?! Wzniósł wzrok przed siebie, patrząc się na biało-czarną korę i sapnął ze zrezygnowaniem. Jakieś drzewo. Nie tak źle. Westchnął i obrócił się tyłem do brzózki, siadając na zadku i opuszczając nieznacznie łeb. Przymknął ślepia, ale nadal był cały napięty. Mruczał coś do siebie niewyraźnie, marszcząc co jakiś czas pysk z niesmakiem. Kosmate uszy postawione były na sztorc, w razie czego ktokolwiek zechciał mu przeszkadzać w jego odreagowywaniu.

Wyszukiwanie zaawansowane