Znaleziono 280 wyników

autor: Zorza Północy
20 wrz 2015, 14:09
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 723
Odsłony: 32442

Nie, Zorza nie czuła potrzeby mówić. Bogowie wiedzieli, po co przyszła. Mogli też czuć jej poczucie winy, chociaż ku czemu i komu skierowane, pewnym nie było nawet dla niej samej. Białe ślepia prześlizgiwały się po otoczeniu, a sama Czarodziejka czekała, oddychając głęboko z trudem powstrzymując mrowie emocji, które w niej buzowały. Wszystko wydawało się surrealistyczne, aż...
Coś drgnęło, dostrzegła kontur ołtarza, miękkie światło. Sapnęła cicho, zaskoczona, kłaniając łeb, gdy głos musnął jej długie uszyska.
Nie odpowiedziała, ale była wdzięczna. Obawiała się, że może ciężko być dbać o to, co odzyskała, jeżeli walcząc ktoś zechce ją oslepić. Ale musiała mieć nadzieję...
Odeszła powoli, przyzwyczajając się do świata.
autor: Zorza Północy
19 wrz 2015, 22:41
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 723
Odsłony: 32442

Zorza nie wierzyła własnym uszom, kiedy brat przyszedł do jej legowiska, które stało się poniekąd jej więzienim i oznajmił, że udało mu się zebrać od wielu smoków po jednym kamieniu. Onyksie. To było więcej, niźli mogła marzyć. Zdażyła pogodzić się z myślą, że już na zawsze pozostanie ślepa. Odnosiła mgliste wrażenie, że zasłużyła sobie na to, chociaż nie pamiętała dokładnie – dlaczego.
Rhastath towarzyszył jej do świątyni, dzięki temu, że już kiedyś jej tam towarzyszył, nie gubił drogi. Kroki odbijały się echem od ścian, gdy szła w kierunku Ołtarza, czując, jak coś dławi ją w gardle.
Westchnąwszy cicho złożyła na ołtarzu osiem czarnych kamieni, onyksów, prosząc w myślach o łaskę ozdrowienia.
Przez ten czas czuła sie bezużyteczna. Cóż z niej za obrońca Stada, skoro nie mogła nawet dla niego walczyć i pomścić tego, którego zabito?
autor: Zorza Północy
25 sie 2015, 16:08
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 801
Odsłony: 94781

MG


Widać było, że obie smoczyce były zdeterminowane. Łączyły szkolenie praktyczne z prawdziwą walką. Każda była pewna swego, żadna nie zamierzała ustąpić ani kroku. Adeptka Życia znieruchomiała na krótką chwilę, widocznie toczyła w głowie niemy bój o kolejny krok, dywagując nad możliwymi konsekwencjami. W końcu się zdecydowała, umocniła swa postawę i zarzuciła łbem, niczym górski baran, zamierzając zderzyć się z łbem Ognistej Wojowniczki.
Tak, cel całkiem słuszny i być może mógłby zadziałać. Gdyby nie to, że smoczyca stawiając przednie łapy nie spostrzegła, iż pod kępą żółknących od suszy traw kryje się niewielki dołek. Prawa łapa wpadła w niego, ugięła się gwałtownie, a smoczyca straciła równowagę.


Oddech Pustyni – nic
Chybiona Łuska – 1x rana lekka ;
autor: Zorza Północy
16 lip 2015, 20:12
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 66730

Smoczyca przesunęła się nieco na przód, a następnie przysiadła mało zgrabnie, jak to miała w zwyczaju, na zadnich łapach, układając ogon u swego prawego boku. Morskie ślepia obserwowały syna, gdy ten ustawiał się ponwonie w pozycji gotowości. Widziała wyraźnie po jego pyszczku, że zastanawia się, jak to zrobić, a także chyba powątpiewał w swoje możliwości.
W między czasie poddawała się tęsknym wspomnieniom, gdy Nixlun się dopiero wykluł. Był taką malutką, puchatą kuleczką. Słodki, opiekuńczy i troskliwy. A teraz dojrzewał, stawał się powoli samcem. Nawet na jego liliowym łebku pojawiały się zalążki rogów! cieszyła się, bo zawsze wyglądał delikatnie, a chociaż jej to nie przeszkadzało, martwiła się, że smoki, które oceniają jedynie po wyglądzie, będą go gnębić, uważać za słabeusza.
Miała zatem głęboką nadzieję, że chociaż tutaj Słowo nie spartaczy i wychowa go na silnego, niezłomnego samca.
Westchnęła, a gdy młody skoczył, skineła łbem.
~ Tak, o to chodziło. Teraz przebiegnij się, spróbuj przeskoczyć raz jeszcze przez tą skałę, a następnie wykonaj jeden sus w prawo, a potem w lewo – poleciła.

/Jak się postarasz to po swoim odpisie Raport na Skok I
autor: Zorza Północy
15 lip 2015, 18:21
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 723
Odsłony: 32442

Ulotna również przybyła do światyni w asyście swojego najlepszego przyjaciela, Głosu Zapomnienia. Był w tej chwili jej oczami, tak jak niegdyś ona dla niego. Rhastath niestety został z Tryl, ale to dobrze, bo z tego, co wiedziała dzięki łączącej ich więzi, ta zdążyła odwiedzić kilka miejsc.
Dotarli zatem do Ołtarza, a smoczyca położyła na nim sześć cytrynów, tak jak żądał Bóg Uzdrowień.
Szepnęłą również do niego w myślach.
Proszę, Erycalu, to kamienie, o które prosiłeś. Jednocześnie chciałabym prosić, abyś wyjawił cenę, jaką przyjdzie mi zapłacić za przywrócenie mi wzroku. Bez niego jestem niemal nieprzydatna dla swego nowego Stada. Jak widać sama śmierć dosyć często się o mnie domaga – mówiąc to można było dosłyszeć jakieś nieco sarkastyczne nuty pobrzmiewające w jej myślach.

/ 6x cytryn
autor: Zorza Północy
13 lip 2015, 18:47
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 97262

Tak, mała Tryl, która była tak niesforna, jak to tylko możliwe, nigdy nie była sama w swych wędrówkach, chociaż mogła uważać zupełnie inaczej. Jednak Rhastath, nawet jeżeli nie bardzo miał ochotę opiekować się nie swoim pisklęciem, szedł, niczym prawdziwy cień za samiczką. Mimo to nie wysuwał się nigdy na plan pierwszy. Pozostawał w ukryciu. Czasem, gdyby mała Tryl była uwazniejsza, mogłaby dostrzec dwa punkciki ognistej pomarańczy jego ślepi, które ją uwaznie obserwowały.
Tym razem też tak ciemno czerwony, że aż niemal czarny, demon ukrył się pośród skał, kładąc się na ziemi. Z ukrycia obojętnym wzrokiem pilnował pisklę, aby nie stała mu się krzywda. Zdawał sobie sprawę, że to młode było niezwykle ważne dla jego kompanki.
autor: Zorza Północy
09 lip 2015, 12:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 66730

Samica odsunęła się nieco na bok, kołysząc delikatnie ogonem na boki. Morskie ślepia lustrowały zachęcająco syna. Wierzyła w niego i wiedziała, że poradzi sobie z tym zadaniem. Zwłaszcza, że czekał go naprawdę trudny okres... Musiał umieć sobie radzić, inaczej nie przetrwa. Pochowała już jednego syna, czy byłaby w stanie pochować kolejne pisklę?
Pociągnęła nosem, przejęta nagłymi wspomnieniami. Brakowało jej pyskatego Naxisa... Był charakterny i mógł mieć w przyszłości przez to wiele problemów, ale był jej synem, tak jak Tygrysi, który rozgniewał ją, nosząc czaszkę smoka, czy Nixlun, który postanowił odejść ze swą siostrą do Cienia za ojcem. Nie, nigdy nie nastawiała młodych przeciw ojcu, te winny kochać rodzicieli, ale też nie ukrywała, co o nim myśli tak jak i on tego nie ukrywał.
Kiedy samiec skoczył, nie był to jakiś imponujący skok, ale z czasem wyszkoli w sobie odpowiednie nawyki.
~ Tak, bardzo dobrze. Staraj się, aby ogon nie gibał się tak na wszystkie strony, rozluźnij go nieco, niech sam pozwoli ci na zachowanie równowagi. Skrzydeł nie dociskaj tak mocno do ciała, krępują ruchy ~ wyszeptała w jego umyśle. ~ Pokaż mi, proszę, jak skoczyłbyś do tyłu – poprosiła.
autor: Zorza Północy
06 lip 2015, 13:51
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 66730

Smoczyca przypatrywała się swemu synowi z uwagą, ale i pewną radością spozierająca z morskich ślepi. Tak bardzo cieszyła się, że może pobyć z nim nieco sam na sam, a jednocześnie przyświecał jej jeszcze jeden cel. Chciałaby z nim porozmawiać, ale póki co pozwoli mu się cieszyć naukę. Kiedy samiec klapnął zadkiem o kamień zbliżyła się i musneła pyskiem jego pyszczek, jakby zdawała się mówić, że nic się nie stało, a potem odsuneła sie i znowu przyjęła poprzednią postawę. Tym samym jednak zamierzała mu pokazać inne rodzaje skoków. Ugięła wszystkie łapy równie mocno, jak wcześniej zadnie. Ogon równolegle do ziemi, skrzydła przy ciele, ale nie za mocno, aby nie krępowały ruchów. A następnie wyskoczyła w górę, odbychając się od ziemi, bardziej napierała lewymi łapami. Skoczywszy wygięła swe ciało w prawą stronę, balansując ogonem dla zachowania równowagi, a potem opadła w odległości skoko po swej prawej, a po lewej samca. Zakołysała ogonem pokazując mu, aby uczynił podobnie, skoczył na prawo.
autor: Zorza Północy
03 lip 2015, 16:07
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 66730

Ulotna szła za małym, ruchliwym stworzeniem, które wcale już takie małe nie było. Dzięki wspomnieniom Shiro wiedziała, że ma więcej piskląt, a z czasem zaczęła sobie powoli wszystko przypominać.
Przedzierała się zatem przez krzewy, kluczyła pomiędzy pniami drzew, wodząc niewidzącymi ślepiami dookoła. Nie dostrzegała wielobarwnych motyli, które tak ją niegdyś fascynowały, zanurzona w myślach, które równie dobrze mogłyby być ułudą. Wypuściła powietrze z płuc z cichym świstem, gdy ocierało się o ścianki gardła, ale żaden inny dźwięk nie mógł z niego ulecieć. Nie, już nie, bo jej dawna miłośc, Nauczycielka i Wróg rozpłatał jej gardło, pozbawiając ją możliwości wydawania z siebie głosu.
Drzewa przerzedziły się nagle, a może to sama Czarodziejka nie zwracając większej uwagi na otoczenie nie zorientowała się, że właśnie wynurza się na mało oświetloną polankę, porośniętą dziwnymi formacjami skał oblepionych zielonym mchem. Zatrzymała się i zamrugała powiekami, morskimi ślepiami, które odzyskały swą ostrość spojrzenia, powiodła dookoła. Ogon kołysał się za nią niemrawo. Ułożyła wyżej skrzydła po bokach i ruszyła poprzez mchowy dywan, strzygąc długimi uszyskami. Mimowolnie, odruchowo wciągnęła powietrze, przesiewając wonie zalegające pod osłoną żywicy, nagrzanej ziemi i ułamanych gałązek broczących zieloną krwią.
Zamrugała powiekami, słysząc nagły plusk wody. Uniosła uszy, kierując spojrzenie ku źródłu, gdzie biały uszatek pluskał się w wodzie.
Serce smoczycy zadrżało w przestrachu. Sama nie potrafiła pływać, a żywioł wody niezwykle ją przerażał. Z niepokojem zatem przyglądała się synowi, budząc się z tego dziwnego letargu zamyślenia.
Kiedy samczyk wyszedł na brzeg, odetchnęła z ulgą. Wodziła za nim ślepiami, a gdy próbował wejść na skałkę, uśmiechnęła się, trzepocząc ramionami skrzydeł.
Kiedy wyraził chęć nauki, zadziornie przekrzywiła łeb, skinęła wolno łbem, a potem przyjęła znaną większości pozycję. Rozstawiła łapy, ale nie za szeroko, ugięła je nieco w kolanach, a skrzydła złożyła schludnie po bokach. Ogon rozluźniony uniósł się, a szyja wyciągnęła. Rzuciła mu wyzywające spojrzenia.
Zaczęła biec, a gdy dotarła do skały, ugięła mocniej zadnie łapy, rozluźniając nieco ogon, a potem wybiła się z zadnich mocno do przodu, wyciągając przednie łapy nad przeszkodą. Gdy znalazła się w najwyższym punkcie skoku, podkuliła zadnie łapy, wyciągając przednie. Ogon balansował w powietrzu. Opadła napierw na ugiętych przednich, potem na zadnich.
Wskazała mu pyskiem mniejszą skałkę jakieś dwa ogony przed nim.
autor: Zorza Północy
03 lip 2015, 13:08
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 723
Odsłony: 32442

Smoczyca w końcu zebrała się w sobie, aby odwiedzić Ołtarz, o którym wiele słyszała. Wiedziała, że tutaj Pan Uzdrowień zgadzał się na wyleczenie następstw po nie udanym leczeniu śmiertelnych obrażeń, za opłatą.
Stanęła przed Ołtarzem, patrząc na niego uważnie morskimi ślepiami. Wzięła głębszy oddech, skłoniwszy się lekko, a następnie za pomocą Maddary wytworzyła serię dźwięków składających się na słowa:
~ Panie Uzdrowień, jaką cenę przyjdzie mi zapłacić, aby odzyskac pełnię zdrowia?
Potrafiłaby żyć bez możliwości mówienia, ale to, że czuła się ciągle osłabiona, że musiała walczyć o każdy oddech znacznie utrudniało jej możliwość ochrony Stada.
autor: Zorza Północy
30 cze 2015, 19:14
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 697
Odsłony: 97099

Aill wędrowała po terenach nie należących do żadnego ze stad. Ostatnio często oddawała się tej czynności, porzucając lot, który przysporzył jej pośrednio nie mało kłopotów. Miała jednak mieszane uczucia nie tylko do tejże umiejętności i braku koordynacji, ale do samego zdarzenia przy Rzece Falar. Pamiętała, jak przez mgłę błysk spienionej wody, podmuch wiatru uderzający z boku, sprawiając, że wpadła w mroczne odmęty. Piekący ból płuc, gdy nie mogła nabrać powietrza, dezorientacja, gdy nie mogła zorientować się, gdzie góra, a gdzie dół. Poddanie się wolnemu opadaniu ku dnu, a potem palące gardło powietrze, gdy wątłe ciało siostry wyciągnęło ją na brzeg. Chęć powrotu do znajomych terenów, a potem kłótnia z Łowcą Cienia. Atak jego Przywódcy, jej rewanż, to jak siostra zdradziła ją, aby ratować przeklętego gada przyjmując jej atak. Och, strach i rezygncja, nienawiść. Tyle tego było, zwłaszcza chłód umierania i ból odrodzenia.
Przedzierała się zatem przez krzewy, kluczyła pomiędzy pniami drzew, wodząc niewidzącymi ślepiami dookoła. Nie dostrzegała wielobarwnych motyli, które tak ją niegdyś fascynowały, zanurzona w myślach, które równie dobrze mogłyby być ułudą. Wypuściła powietrze z płuc z cichym świstem, gdy ocierało się o ścianki gardła, ale żaden inny dźwięk nie mógł z niego ulecieć. Nie, już nie, bo jej dawna miłośc, Nauczycielka i Wróg rozpłatał jej gardło, pozbawiając ją możliwości wydawania z siebie głosu.
Drzewa przerzedziły się nagle, a może to sama Czarodziejka nie zwracając większej uwagi na otoczenie nie zorientowała się, że właśnie wynurza się na mało oświetloną polankę, porośniętą dziwnymi formacjami skał oblepionych zielonym mchem. Zatrzymała się i zamrugała powiekami, morskimi ślepiami, które odzyskały swą ostrość spojrzenia, powiodła dookoła. Ogon kołysał się za nią niemrawo. Ułożyła wyżej skrzydła po bokach i ruszyła poprzez mchowy dywan, strzygąc długimi uszyskami. Mimowolnie, odruchowo wciągnęła powietrze, przesiewając wonie zalegające pod osłoną żywicy, nagrzanej ziemi i ułamanych gałązek broczących zieloną krwią. Wtedy też na formacji skał przypominających coś w rodzaju malutkich, wąskich skalnych półek dostrzegła ciemny, puszysty kształt z niemożebnie długimi uszkami.
Wciągnęła raz jeszcz powietrze, wyczuwając słabą woń... Leśnego Azylu. Przełknęła ciężko ślinę, czując, jak jej serce bije mocno, nierówno. Ale to mógł być przypadek. Może Słowo przygarnął jakieś młode?
Zbliżyła się do stopni, odpowiednio hałasując, aby nie przestraszyć za bardzo pisklęcia swoją nagłą obecnością. Na pysku Czarodziejki odmalował się leciutki uśmiech, gdy patrzyła na niego spokojnymi, ale zaciekawionymi morskimi ślepiami.
autor: Zorza Północy
22 cze 2015, 11:53
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 88888

Czarodziejka gładziła końcówką ogona skórzaste skrzydło swego kompana. Wiedziała, że cierpiał podobnie, jak ona. Ale chyba bardziej ucierpiała jego duma. Pocieszała go ciepłymi myślami, zapewniając, że sprawił się doskonale, że był dzielny. Tłumaczyła, że czasem po prostu nie wszystko wychodzi po czyjejś myśli. Niezbyt go udobruchała, ale zdołał się nieco uspokoić. Przestał powarkiwać.
Wtedy też usłyszała łopot skrzydeł, a w górze dostrzegła kolorową sylwetkę swej siostry. Westchnęła z ulgą, widząc ją. Nie spodziewała się, że zechce przybyć, bo jeżeli to wszystko, co pokazał jej Shiro było prawdą, przyczyniła się do zniszczenia tego, co Velum kochała najbardziej – Stado.
Skłoniła przed nią łeb, patrząc na nią łagodnymi morskimi ślepiami, w których można było dostrzec pewną pokorę. Położyła się, gdy Velum pchnęła ją na ziemię. Krzywiła się, gdy przemywała rany, zwłaszcza na wrażliwym brzuchu, ale nie drgnęła, pozwalając jej działać. To, co miała wypić, wypiła i czekała. Wzdrygnęła się, czując obcą energię w swym ciele, był to odruch. Ale ufała siostrze i wiedziała, że nie wykorzystałaby tej chwili, aby ją skrzywdzić, bo manipulując wewnątrz niej niewątpliwie mogłaby zrobić z nią, co chciała. Ale Velum była dobra i oddawała się bez reszty drodze, którą wybrała. Rany zaswędziały, a potem... ulga, niewysłowiona, błogosławiona.
Z gardła smoczycy wyrwał się chrapliwe westchnienie. Oddychała z trudem, pompując powietrze do płuc. Uśmiechnęła się, a potem uspokajała Rhastatha, gdy i nim się zajęła. Ale widziała, że siostrze coś nie idzie. Wyczuwała to podświadomie, a gdy pomimo usilnych starań nic nie wyszło, pogłaskała Rhasa po głowie, owiewając go ciepłym oddechem. Demon zwinął się w kłębek, wykończony zabiegami smoczycy.
Ulotna zaś wstała i spojrzała na Velum.
Sięgnęła do jej umysłu.
~ Nic się nie stało, wiem, że się starałaś. Dziękuję ci jednak za twą siłę wlaną we mnie ~ głos Czarodziejki cicho rozbrzmiewał jej myślach.
Zerknęła na pysk siostry, a potem skupiła się na swym zadaniu. Przed Velum powietrze zamigotało, a następnie u jej łap spoczeło wilcze truchło. Basior był całkiem pokaźnej postury. Miał piękne srebrzyste futro, z rudymi znaczeniami na łbie i grzbiecie.
~ Wiem, że to nie wiele, ale pragnęłabym, abyś przyjęła ode mnie ten skromny podarek. Pokonałam go w miejscu, gdzie Viliar urządza swe walki. Ma piękne futro, mam nadzieję, że będzie ci dobrze służyć ~ przemówiła jakby nieśmiało w jej głowie.
autor: Zorza Północy
20 cze 2015, 22:54
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 51553

Mrugnęła niepewnie powiekami, obserwując z góry białego samczyka, którego odruchowo okryła swym prawym skrzydłem. Jednak nie podniosła się, nie czuła się w tej chwili pewnie. Zmęczenie nie ustąpiło, a każdy wysiłek kosztował ją wiele sił.
Odetchnęła chrapliwie, strzygąc długimi uszyma. Poczuła, jak coś wbija się bolesnie w jej serce. Nie było to przyjemne uczucie. Szok i niedowierzanie wykrzywiły jej pysk, gdy wymamrotała coś niemo. A raczej poruszyła pyskiem, pytająco.
Mamo? Przecież ona nie miała jeszcze piskląt, prawda? Nie skonsumowała swego związku ze Śnieżnym Kolcem, nie zdążyła, bo umarł, a ona była za młoda, aby wydać na świat potomstwo. Prawda???
Sama nie wiedziała, może maluch ją z kimś pomylił? Ale słuchała go, kręcąc lekko pyskiem na znak, że nic jej nie jest. Chyba.
Samczyk patrzył na nią niebieskimi ślepkami w przerażeniu. Czy wyglądała tak strasznie? Nichnęła swoje futro. Fiołkami nie pachniała. W sierści miała muł rzeczny i trawę, futro w nieładzie, ale nie była ranna, nic się nie jątrzyło. Była tylko zmęczona, było jej zimno i wszystkie mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa.
Kiedy samiec zaczął płakać, drgnęła zaskoczona, ale jej dusza skręciła się boleśnie. Jego płacz trącał jakąś wrażliwą strunę jej jestestwa. Przekrzywiła smukły pysk, obserwując go, jakby widziała go pierwszy raz. Woda? Ale Woda nie istniała wiele, wiele księżyców temu! Złączyła się z Ziemią, tworząc Życie, tak? A może nie? Och, to wszystko było takie poplątane.
Musnęła pyskiem łebek samczyka, jakby chciała powiedzieć, aby nie płakał.
autor: Zorza Północy
20 cze 2015, 20:47
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 51553

Smoczyca nie wiedziała, kiedy zasnęła. Zmęczenie zmogło ją gwałtownie. Oddech miała ciężki i chrapliwy, nawet przez sen miała wrażenie, jakby coś utknęło w jej gardle, blokując swobodny przepływ powietrza. Nie rozumiała do końca, skąd to się brało. Wszystkie obrazy nakładały się na siebie w taki sposób, iż wzięła je za senne mary, bo skąd w takim razie takie absurdalne wydarzenia? Przebłyski różnych pysków, poczucie bólu i wściekłości, której nigdy nie zaznała, a przynajmniej tak się jej wydawało. Kropelki krwi spływające ze złotych szponów, czerwone, pałające ślepia patrzące na nią z pogardą. Poczucie zdrady, gdy patrzyła za kolorową sylwetką niesioną przez atramentowe cielsko. I głos z najdalszych czeluści, nagły chłód i światło.
Wspomnienia dręczyły jej otumaniony umysł, kąsały niczym pszczoły, ale pszczoły po jednym ukąszeniu szlag jasny trafiał, a ją dręczyły jedne i te same myśli. To musiały być cholerne szerszenie w takim razie.
Jedno z uszu smoczycy zatrzepotało, gdy na granicy jawy, czy też majaków wychwyciła jakiś dźwięk, a mimo to zdawała się nie zwracać na niego uwagi. Ani zapach moczar, piżma i kwiatów, stukot kopyt. Och, była taka zmęczona, mogłaby spać wieki, a może i dłużej.
Wtedy nagle coś wpadło na nią.
Poderwała łeb z przednich łap, uderzając pyskiem w czyjś pysk. Otwarła szeroko ślepia, źrenice rozszerzyły się maksymalnie. Chyba warczała, ale nie słyszała żadnego dźwięku dobiegającego z jej gardło.
Co do! – pewnie tak brzmiałby jej słowa, gdyby tylko zadźwięczały, a zamiast nich z gardzieli wydobyła się seria przytłumionych sapnięć.
Spróbowała odchrząknąć, ale pomimo kilku prób i twoerania pyska, nie potrafiła nic wypowiedzieć! Przed nią znajdował się młody samczyk, może dziesięcioksiężycwy, biały, w czarne pasy, tulił się do niej. Spojrzała zamglonymi snem, morskimi ślepiami na niego, pytająco. Końcówka ogona drgnęła. O co chodziło? Kim był ten młody, dlaczego się do niej tak tulił? Nie miała nic przeciw temu, nie, nawet okryła go jednym skrzydłem, unosząc wyżej łeb tak, iż w miejscu gardzieli znajdowało się śnieżnobiałe futro, na karku i grzbiecie również, ale ona o tym jeszcze nie wiedziała. Długa, morska grzywa rozwiała się.
autor: Zorza Północy
20 cze 2015, 17:47
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 88888

Ulotna była wykończona. Czuła się parszywie. Wiedziała, że przesadziła, ale odkąd... to się wszystko wydarzyła, miała nieodpartą chęć udowodnienia, iż nie jest z niej zupełnie beznadziejny przypadek. Pokonanie tylu przeciwników dało jej nieco satysfakcji, ale teraz ledwo chodziła... Ból w podbrzuszu i prawej łapie był nieznośny, a przez to nie mogła ani lecieć, ani biegać, dlatego kuśtykała z Zimnego Jeziora do Błekitnej Skały. Na szczęście nie było to daleko. Koło niej kuśtykał również Rhastat, który był podobnie pokiereszowany, co kompanka. Ailla modliła się tylko do wszystkich Bogów, aby siostra wykazała jej zrozumienie i zechciała im pomóc. Nadal nie wiele pamiętała z tego, co się wydarzyło, gdy przebudziła się koło brzegu Rzeki Falar, a nad nią stała jej była Nauczycielka. Wiedziała jedynie, że ma zamęt w głowie. Jakież było jej zdumienie, gdy wyczuła myśli obcej istoty w swej głowie! Nie pamiętała, aby miała kompana... Och. Wiedziała tylko, że nie wie, gdzie przynależy, nie była pewna. Wszystko nakładało się na siebie i jedyną pewną rzeczą w jej życiu była wizja rodziny... Siostry i brata i Ważki, ukochanej przyjaciółki. Och, to było beznadziejne.
Przycupnęła ostrożnie, a obok demon. Chciała coś do niego powiedziec, ale z jej pyska nie wydobył się żaden dźwięk. Jęknęłaby, gdyby mogła. Nie wiedziała, dlaczego nie może mówić, pomimo szczerych chęci...
Skupiła się i odnalazła umysł Seraficznej, przesyłając jej prośbę o spotkanie.

/Ulotka: 1x rana średnia (cięcia po kłach na prawej przedniej łapie, dyskomfort przy poruszaniu nią, silny ból i krwawienie) ; 1x rana średnia (średniej wielkości dziura w brzuchu na wysokości żołądka, obfite krwawienie, silny ból wzmagający się przy każdym ruchu)

/Rhas: 1x rana średnia (średniej głębokości szramy o równych brzegach po pazurach na klatce piersiowej, krwawienie i silny ból, pieczenie); 1x rana średnia (płytkie, ale rozległe ślady po pazurach na łbie, silne pieczenie i ból, krwawienie, niewielkie zawroty łba związane z bólem) –

Wyszukiwanie zaawansowane