Znaleziono 40 wyników

autor: Spiżowa Łuska
28 gru 2014, 13:53
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Czuła, że nie potrzebuje pomocy. Wyciszyła się idealnie. Miała pustkę we łbie. Przychodziło jej to dosyć łatwo. Wyobraziła sobie diamentową kopułę grubą na niecałą łuskę, ale bardzo wytrzymałą i twardą. O nieregularnym, kryształowatym kształcie. Kopuła miała być błękitnawa, ale w głównej mierze przezroczysta. I lśniąca. Tchnęła maddarę w twór. Słysząc, że igiełki przestały stukać o diament i pewnie opadły na boki zniwelowała twór i przystąpiła do ataku. Miała nie przesadzać? Przez wzgląd na to, że mogła zadać rany Bezchmurnemu? Wyobraziła sobie, jak z podłoża wychyla się łodyga w całości wykonana z drewna. Miała mieć ćwierć szpona szerokości i kanciaste kształty. Taki nieregularny ośmiobok. Łodyga miała być dosyć szybka. Miała dwukrotnie owinąć się wokół nadgarstka Bezchmurnego, dopiero potem powoli, ale zdecydowanie mocniej miało się zaciskać. Tchnęła Moc w ten twór.
autor: Spiżowa Łuska
24 gru 2014, 22:44
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Nie zawsze będzie bezpieczna. Wszystkie jej myśli poznikały powpychane gdzieś nie wiadomo gdzie. Dostrzegła kulę i stwierdziła, że nawet czuje jej ciepło. Wyobraziła sobie w połowie odległości między nią, a kulą, dokładnie na środku trajektorii lotu kamień. Gruby na dwie łuski, a szeroki na tyle, by kula zmieściła się cała i zostało jeszcze pół szpona marginesu. Kamień miał być ciemnogranatowy i lekko połyskujący, jak smocze łuski. Poza tym bardzo, bardzo wytrzymały, jak to kamień. Pomyślała też o tym, że skoro to kamień, to nie powinien za szybko się nagrzać, bo zanim to się stanie kula rozpryśnie się na cząsteczki. Skupiła się na sobie czując ruch swojej Mocy. Wysłała jej element w twór. Oby się udało.
Po zneutralizowanej obronie pora na atak. Wyobraziła sobie kulę lodu. Bardzo zbitego i twardego, tak zmrożonego, że aż białego. A jednak kula była gładka. Miała się nie topić, po prostu trwać. I być. Wyobraziła sobie, że kula jest bardzo twarda. Jak diamenty. Te to w ogóle były nieprzeniknione. Ale ciężar kuli, chociaż ta miała tylko półtora szpona średnicy, miał być powalający. Bardzo, bardzo, bardzo ciężki. Kula miała się pojawić 10 szponów nad kłębem Bezchmurnego i popędzić w dół atakując go w kark, co mogłoby skończyć się ogłuszeniem, lub stałym paraliżem... i innymi... Tchnęła Moc w twór.
autor: Spiżowa Łuska
22 gru 2014, 22:53
Forum: Skały Pokoju
Temat: Wyzwanie III
Odpowiedzi: 20
Odsłony: 982

Kiedy usłyszała ryk ojca wyparowała z groty w powietrze. Nie miała co robić, bo nie miała nauczycieli, którzy chcieliby ją uczyć. Nadarzała się okazja do wojny. Thea z pewnością na nic się nie przyda ojcu jako wojowniczka, ale zdobędzie doświadczenie jako obserwator i kleryk. No i zaznajomi się z innymi sytuacjami i... Chyba chciała poobserwować ojca w kontaktach z innymi. Wylądowała nieopodal niego i przesunęła się w tył by móc obserwować jego bok. Dostrzegała ten charakterystyczny uśmiech. Dostrzegła też Pierwotnego i Antrasmera. Od razu widać było kto z kim jest czy nie jest spokrewniony. Z rodzeństwa chyba najbardziej podobna była kolorystycznie do Antrasmera, ale wątpiła, by mieli te same matki. Wyraz jej pyska był zamyślony, chociaż czujny. Była tylko obserwatorem. Dlatego tak się cofnęła. Ciekawe co pomyśli sobie Życie, gdy ją zobaczy w takim miejscu. No cóż, tu nic złego się nie stanie. Chociaż wzrostem dorównywała może ośmioksiężycowemu pisklakowi. Może nawet siedmio! Była doprawdy drobna i niewielka.
autor: Spiżowa Łuska
20 gru 2014, 12:55
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Mała pokiwała łebkiem, kiedy Bezchmurny mówił jej o ograniczeniach maddary. W pewnym sensie już je znała. Nie do końca te związane z iluzją, ale te związane z leczeniem. – Tą barierę można pokonać dotykiem. – Powiedziała cicho. Ale kto w magicznej bitwie da się dotknąć na tak długo, by uzdrowiciel mógł wprowadzić maddarę i zranić? Bo jak stworzyć twór w zwięzłym ciele? – Najlepiej jest tworzyć obrony przy ciele, bo, jak powiedziałeś im twór dalej tym jest bardziej osłabiony. Należy mu nadać dobre właściwości jak twardość czy wytrzymałość i nieprzepuszczalność, by nie doprowadzić do nas ataku. Jeśli tworzy się kopuły, bo trzeba ochronić całe ciało powinno się pamiętać o tym, że wewnątrz kopuły zużywa się powietrze i robi się duszno i ciepło. Poza tym... Gdyby ktoś atakował mnie lodem, to mogłabym zrobić coś gorącego, rozgrzany kamień, aby w razie czego stopił lód. – Powiedziała dosyć szybko, jakby i zamyślona i zdenerwowana. Spojrzała na Bezchmurnego pytającym spojrzeniem zastanawiając się czy dobrze mówiła, czy te dodatkowe właściwości o których mówiła to zwyczajne przedobrzenie.
autor: Spiżowa Łuska
16 gru 2014, 21:44
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Ależ zawiniła mu w wielu rzeczach! O! Nadgorliwością, ciekawością, zabieraniem czasu, sobą, wszystkim! Ale była tak wdzięczna, że ją uczył. Czuła się spokojnie i mogła się skupić. Więc wszystko szło gładko. Magia to moja wyobraźnia. Mogę użyć wszystkiego o czym pomyślę w formie, którą sobie wyobrażę. Stwierdziła w myśli z lekkim duchowym uśmiechem. – Mogę użyć żywiołów, ziemi, wody, lodu, wiatru, ognia, albo innych substancji, jak kwasu, drewna, kamieni. A żeby się bronić to dobre byłyby tarcze. Mniejsze czy większe. Takie bardzo wytrzymałe, albo takie, które zneutralizują atak. – Powiedziała pewna swoich słów. Prawie. Ale! To już bardzo dużo jak na tego czarnego, skażonego malca. Malca Cienia. Cienia, który w jej łbie już jest inny niż jest.
autor: Spiżowa Łuska
14 gru 2014, 15:50
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Chciałabym połączyć obie nauki. Jeżeli będę kiedyś walczyć magicznie to nie powinnam mieć zbyt wiele czasu pomiędzy atakiem a obroną. – Stwierdziła na głos posyłając Bezchmurnemu delikatny uśmiech. Taki wdzięczny uśmiech. Jej ogonek drgnął trochę, a szyjka wyprostowała się. Cieszyła się, że to on mógł ją uczyć. Że ją chce uczyć! Był w końcu taki przyjazny i nie karcił jej.
autor: Spiżowa Łuska
09 gru 2014, 20:41
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Uśmiechnęła się lekko do Bezchmurnego. Już chciała powiedzieć, że to widać z jej małej norki, ale powstrzymała się. Zrezygnowała z powiedzenia tego, bo była nieco zagubiona w tych kwestiach. Ale to nic. Bezchmurny wszak nie milczał! Zapytał ją jeszcze o coś, a ona w odpowiedzi bardzo szeroko się uśmiechnęła. – Jeśli to nie byłby problem, mógłbyś nauczyć mnie walczyć magią? Tak w razie czego, żebym mogła bronić się na wyprawie. Mógłbyś? – Zapytała śmielej niż do tej pory prosiła o cokolwiek. Ale jak tu się dziwić? W końcu nauczyciel Thei był bardzo wyrozumiały i przyjazny w obyciu. Jej ogon drgnął na ziemi. Spojrzała na śnieg. Kwiatka już nie było.
autor: Spiżowa Łuska
08 gru 2014, 23:52
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Chyba nie miała żadnych miłych obrazów do przekazania. Skupiła się na Bezchmurnym. Kiwnęła lekko łebkiem na znak zrozumienia i zabrała się do roboty. Z umysłu wypchnęła na powrót przychodzące myśli i skupiła się bezgranicznie na swoim źródle, zdaje się, wciąż się kształtującym, nie poznanym do końca. Spojrzała na Bezchmurnego. Wyobraziła sobie cienką nitkę maddary. Taką, jak pajęcza sieć. Przezroczystą. Ale tylko... w sobie. nitka miała opleść delikatnie jestestwo Theakry, a potem musiała się zastanowić. Nitka zniknęła. Wysłała delikatną, bardzo cieniutką linkę eterycznej energii ze swojego źródła na zewnątrz. Źródło było jestestwem Thei. Linka miała pociągnąć się w stronę Bezchmurnego i połączyć się z nim, stykając się z jego zobrazowanym przez Theę umysłem. Bezchmurny mógł poczuć to uczucie dochodzące od kleryczki. Poczucie spadania, kontroli, mocy. Ale to zgasło, kiedy skupiła się tylko na lince. Wyobraziła sobie w swoim umyśle (wewnątrz tego całego, co nazywała to źródłem, część jej jestestwa) to, co ostatnio zapadło jej w pamięć. Nie, jednak nie miała nic takiego. A jednak! Przywołała do siebie wspomnienie. Siedziała wtedy na półce skalnej przed grotą wysoko położoną nad ziemią. Z tej półki widać było błękitne niebo i szare chmury w oddali, a w dole widać było bardzo rozległe lasy, z jednej strony zaczynała się równina, a gdzieś po środku widniał bardzo duży staw. Staw Aterala. Niezmącony, błękitny. Słońce zawieszone było nieco za górą spowijając nieco dół ciemnością, ale większość krajobrazu zalewając złocistymi promieniami. Potem popchnęła to przez falę wewnętrznej siebie w linkę będącej niemal niczym dłoń. To ta linka miała "podać" Bezchmurnemu obraz.
autor: Spiżowa Łuska
07 gru 2014, 15:51
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie III
Odpowiedzi: 120
Odsłony: 5539

Uśmiechnęła się nieśmiało do Ważki. Może i była Thei obca, ale... była taka przyjazna. Nie poznała jeszcze nikogo tak przyjaznego! No i sama zaczęła rozmowę, i teraz nie była ignorowana! No. Trochę pomieszana myśl. Spojrzała na Velum i na rośliny tu rosnące, a potem ze zdumieniem słuchała słów swojej kompanki. Jak pozwoliła sobie ją nazwać. Chciała nie uciekać od niej jak od innych smoków, skoro była taka miła. Przez kilka chwil starała się przemyśleć to wszystko, co zostało powiedziane. Ważka miło zaskoczyła Theę tym zauważeniem. Albo... no, nie umiała dobrać do tego słowa. Była zadowolona z jakiegoś względu, ale nie do końca sama umiała rozpoznać czemu ją tak to zadowoliło. Może dlatego, że też przyznały przed Ateralem, że mogą mieć rację? – Gdyby polowało się razem można by było więcej upolować! Chociaż gdyby było za zimno to trudno byłoby zjeść twarde mięso... – Potem spojrzała na Ważkę zamyślona i nieco skonsternowana. Następnie przeniosła spojrzenie na Velum. – Myślę, że nie. Myślę, że powinniśmy polować i jeść mięso. Przecież do mięsa jesteśmy przyzwyczajeni. I rośliny na pewno nie dadzą nam tyle energii by było nam potrzeba. – Ośmieliła się zwrócić do kogoś! Jaki sukces! Potem jednak spuściła łeb zerkając na Aterala przez chwilę. On powie, czy dobrze myśli, prawda?
autor: Spiżowa Łuska
06 gru 2014, 20:24
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Mała skupiła się na kwiecie. Wyobraziła sobie, że kwiaty w postaci dzwonków tracą swoje płatki. Najpierw kwiat przecież zamarzł, to chyba nic dziwnego, gdy straci płatki kwiatów. Płatki miały odsunąć się prawie równocześnie, ale to prawie, od łodyżki. I chwiejnie opuścić się szpon w dół. Tak, jak płatki kwiatów i liście zawsze opadają. A potem poderwać się miały do góry na szczyt łodyżki i ułożyć w dwóch rzędach, jeden nad drugim. Ten niżej zwięzły, a ten wyżej wychodzący z wnętrza pierwszego luźniej rozłożony, jakby stworzyć miały jeden, większy fioletowy kwiat. Nawet podstawy płatków miały nieco zagłębić się, zniknąć w łodyżce, by było realniej. Skupiła się na sobie i poczuła swoje jestestwo. Skierowała część siebie w kwiat, by stało się to, czego ona pragnęła.
autor: Spiżowa Łuska
06 gru 2014, 20:10
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie III
Odpowiedzi: 120
Odsłony: 5539

/Ja bardzo przepraszam ;_; Cały czas zapominałam ilekroć przypominałam... Przykro mi.

Nagle znalazła się na tym, co początkowo wzięła za las. Gdyby był to las to byłoby dobrze. Ale teraz... To było dużo gorzej. Usłyszała odpowiedzi kilku osób, reszta najwyraźniej nie miała pomysłu, jak ona. Poza tym kiedy zajęła się nimi sama dostrzegła coś innego. Podeszła do ułamanego rogu i powąchała go, dokładnie obejrzała nie dotykając. Chciała, by pozostał tam, gdzie był. Zaczęła się rozglądać za odciskami racic w śniegu, bo co jak co, ale co mogło zostawić kawałek rogu, zwłaszcza takiego, jak nie coś jeleniopodobnego? Skupiła się na tym całym swoim sercem i nagle usłyszała głos Aterala. Skuliła się, skonsternowała, bo nie odpowiedziała na czas. Na szczęście jakoś starała się przemyśleć poprzednie pytanie. Sposób. Pomyślała o tym wszystkim... Chociaż było to dla niej trudne i skomplikowane. – Bardzo przepraszam... Ja... zamyśliłam się. Znalazłam róg tego jelenia, renifera, jak mówił ten smok. – powiedziała nagle do Aterala wyrażając głęboką skruchę jaka ją ogarnęła. I chociaż słowa, które chciała wypowiedzieć były trudne i nie do końca przemyślane, to... No to takie właśnie były. – Smok ma podstawowe potrzeby. Jedzenie, picie, bezpieczeństwo, więc schronienie. Myślę, że wodę moglibyśmy uzyskać ze śniegu. A reszta jest trudniejsza... Tutaj musielibyśmy zapewnić sobie ciepło. Moglibyśmy przebywać razem, obok siebie, żeby się rozgrzać. Poza tym Moglibyśmy zrobić podkop, żeby tak nie wiało i ogrodzić śniegiem i ziemią, jeżeli nie jest za twarda. Może śnieg starczy. Żeby osłonić się przed wiatrem. Można też zrobić z tych roślin posłania, żeby nasze ciepło nie wędrowało do ziemi. A żeby znajdować pożywienie... Myślę, że tu dobrze jest mieć towarzyszy. Z nimi możemy polować na duże zwierzęta osaczając je. Poza tym kilka łbów to większe możliwości rozpoznania tropów. Można szukać tropów, jak jest normalnie, albo źródła wody i tam się czaić. Możemy też sami szukać. Żeby zabić dość ptactwa trzeba znać maddarę albo być bardzo, bardzo szybkim, ale to jest nie możliwe. Tu jest dużo traw. Na pewno są tu jakieś zwierzęta. Wystarczy dobrze się zaczaić albo uważnie wypatrywać. No i jeżeli są tutaj niedźwiedzie i duże drapieżniki, to one zwykle polują samotnie. W grupie mielibyśmy szanse by je upolować. Jak wilki. One w grupie atakują większych od siebie. I zawsze są w stanie przetrwać, z tego co słyszałam. Podążają za ofiarą i osaczają ją, a wtedy jest już za późno. Nawet jeśli jesteśmy drapieżnikami możemy umieć się dzielić pożywieniem. Gdybyśmy zabili takiego niedźwiedzia... To przecież bardzo dożo mięsa! – Na końcu Niemal, ale to NIEMAL zakrzyknęła, bo w swojej paplaninie, w której szła po prostu na żywioł zapędzała się coraz bardziej i bardziej i bardziej i bardziej, aż zaczęła się w tym gubić. Ale sądziła, że ostatnie słowa to prawdziwe olśnienie. Wilki były drapieżnikami i razem umiały przeżyć. Dzięki pracy zespołowej, hierarchii. – I chyba musielibyśmy być koczownikami. Żeby się stąd wydostać i znaleźć lepsze miejsce. – Rzuciła jeszcze. Mówiła niepewnie, ale była dzielniejsza niż na początku. Nieśmiało spojrzała na Ważkę i przełknęła ślinę. Potem na Aterala zastanaiwając się, czy skarci ją za chwilę za głupoty.
autor: Spiżowa Łuska
04 gru 2014, 17:13
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Pomyślała chwilę nad swoim tworem. Miała go przecież przed ślepiami! Wpatrzyła się w niego. Wyobraziła sobie, jak łodyga od postaw ku górze zmienia się tak jakby została zamrożona. Jakby nagle pokrył ją szron i stała się nieco chłodniejsza w dotyku! Poza tym kiedy szron miał sięgać listków te miały się bardziej rozchylić od łodygi i odrobinę wydłużyć. A łodyga wyprostować się całkiem. Łodyga o kolorze jakby był na niej szron. A kwiaty miały zrobić się bledsze i jaśniejsze aż przejdą w blady róż. To będzie piękny kwiat. Skupiła się głęboko na sobie. Czuła to upadające jestestwo, cząstkę swojego ja. I oderwała jego element w wyobrażenie, które powędrować miało i urzeczywistnić się w roślinie.
autor: Spiżowa Łuska
03 gru 2014, 20:18
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73181

Jak to czasem bywa, gdy w większości jest mniejszość o odmiennym charakterze to często jest wykluczane z grupy. Jednak gdy to większość ma bardziej agresywny charakter, a mniejszość uległy... bywa źle. Theakra miała przed sobą kilka dróg i nie spadła na tę najróżowszą. Z góry była na tej węższej pozycji. Ojciec wychowywał ją twardą łapą. Nie zaznała więc wielu czułości. W wieku siedmiu księżycy dowiedziała się, że wychowywał ją brat, bratanek nie dość empatyczny ją prześladował nabawiając lęków, gdy chciał zdobyć większą niż ona uwagę rodziciela. Do biologicznego ojca nigdy nie pałała sympatią i chciała trzymać się od niego z daleka, więc starała się zatrzeć kontakt z nimi przez wytłumaczenie treningami. I odpoczynkiem we własnej samotni. Inna smoczyca Cienia próbowała ją utopić (choć raczej nie świadomie, to Theakra tak to pamięta!). No i było kilka wypadków, o których lepiej nie wspominać.
Theakra skinęła zachowując ciszę, kiedy Zbawienie zaczęła znów mówić do niewielkiej Theakry. Zerkała na pysk Zbawienia i nieco rozluźniła się na widok jej spojrzenia. Ten wzrok oznaczał, że samica nie ma złych zamiarów. Tylko jeden smok obdarzał ją podobnym spojrzeniem. Spojrzała na kota, kiedy Słodycz go przedstawiła. Nagle wydał się mniej niebezpieczny. Jeżeli zbiera zioła musi być naprawdę mądry. Pomyślała z nadzieją w owej myśli. Żbik stał się mniej straszny i sama lekko się rozluźniła, a ogon jej drgnął. Tym lepiej się poczuła, gdy zobaczyła odruch kota, gdy uzdrowicielka go głaskała. Nagle zrobił się łagodny jak baranek. Niestety koty mają to do siebie, że gdy chce się poznać ich emocje to trzeba patrzeć na oczy. Reszta „twarzy” nie jest na tyle ruchoma i inne takie. Mimo wszystko Theakra wolała się nie zbliżać do tego kota. Mimo, że był tak puchaty i ładny, to jego wąska źrenica o kocie oko podpowiadały jej, że lepiej nie zaczepiać żbika.
Od zamyślenia wyrwał ją głos uzdrowicielki. Westchnęła cicho opuszczając znowu wzrok. Potem spojrzała na Zbawienie z ulgą i wdzięcznością. Zwłaszcza z wdzięcznością, ale i zmieszaniem. – Bo ja... nic nie mam, a inna smoczyca wymagała... – Mruknęła ściszonym głosem. Potem się lekko uśmiechnęła. – Będę się starać jak tylko umiem. Ale... zupełnie nic nie wiem na te tematy. Nigdy się nie przyglądałam Rhan gdy leczyła i tylko tyle wiem, co dowiedziałam się o ziołach. – Powiedziała cicho znowu opuszczając wzrok. Była pewna, że będzie się starać, że chce to robić, bo czuła, że do niczego innego się nie nadaje. I to mogłoby podnieść jej pozycje w stadzie. Khantar i Kheldar umniejszali pozycje samic. Były dla nich nie ważne. I to przeszło na nią, że czuła się gorsza od takowych samców, czy nawet od niewiele młodszego od niej bratanka.
autor: Spiżowa Łuska
29 lis 2014, 19:01
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 111292

Uspokoiła się i na powrót wróciła do siebie. Coraz bardziej zaczęła się poznawać. Siła i jestestwo, które ciągle upadało. Będąc jednym. To jakby ona spadała. Ina będąca siłą. Miała sobie coś wyobrazić. Nie była pewna co. Przypomniała sobie co ma przed łapami. Otóż warstwę śniegu. Wyobraziła sobie łodygę mającą jakieś dwa szpony wysokości. Od dołu do góry wychylały się pnące się w górę zielone listki. Rosnące w trójkę. Jeden nad drugim, ale z innej strony rośliny. Potem przerwa i coś podobnego. Na trzech czwartych wysokości były ze trzy takie. Listki nie były przesadnie duże, całkiem małe. Na górze pęd chylił się ku ziemi. Zataczał ładny łuk. Z tej łodygi odchodziły trzy odnogi. Każda z nich to trzy wąskie listki, spomiędzy których wyrastają duże, fioletowe płatki kwiatu rozczapierzające się na końcu. Dzwonki widzące w dół. W środku miał być żółty słupek na samym dole odrobinę rozgałęziony na trzy. Łodyga miała wyglądać na gładką i miękką, listki miały być nieco grubawe, ale wyraźnie stożkowato zakończone. Thea nie do końca przyglądała się temu kwiatu, więc sama sobie go wyobrażała do końca. Płatki miały być niemal jedwabne, delikatne. A słupek pokryty żółtymi drobinkami. Kwiatek miał być giętki. Myślała o nim jakby dało się go dotknąć i przechylić a w dotyku będzie taki jak prawdziwy. Chociaż nie myślała za bardzo o tym, czy można go rozerwać, zepsuć, czy nie, nie miał takich właściwości, nie miał też zapachu, o którym zapomniała i nie pomyślała. Miała to wyobrażenie w sobie. Widziała je wyraźnie. Czuła też jak spada. Ta siła i wnętrze jestestwa. Skierowała tę siłę próbując zawładnąć nad tym uczuciem. Starała się pokierować je w wyobrażenie. W końcu pomyślała o tym, żeby zaczerpnąć część siły tego jestestwa i pokierować w kierunku tworu. Po kilku próbach udało się jej pokierować magię do wyobrażenia w jej głowie a potem to wysłała na śnieg, który miała przed oczami. Czuła się zdezorientowana. Zamrugała powiekami i spojrzała na Bezchmurne Niebo.
autor: Spiżowa Łuska
29 lis 2014, 12:43
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73181

Dostrzegła Słodycz już nieco z daleka, chociaż padał gęsto śnieg. Dostrzegła obok niej żbika i przeraziła się, ale szybko stwierdziła, że to nie jest dzikie zwierze. Chyba, że zostanę nim poszczuta... Pomyślała przez chwilę nieco truchlejąc. Chociaż miała tyle księżycy nadal wzrostem nie dorównywała rówieśnikom. Chociaż i Słodycz była niewielka, to nadal większa od Theakry. No i miała żbika. Toteż kleryczka wstała i spięła się. Ona wszędzie wypatrzy zagrożenie. Ogon miała nieco nisko. Nie chciała sprawiać wrażenia jakby była zagrożeniem, chociaż czasem doprowadzało to potencjalnych pomocników w nauce do napadów śmiechu i drwin. Chociaż, jakby pomyśleć to nie była dużo silniejsza niż się zachowuje.
Uzdrowicielka przyszła nieco zmęczona, toteż Thea jakoś nieco się rozluźniła, ale nie umiała oderwać oczu od kompana skrajnej. – Theakra, kleryczka... Cienia. – Odparła nieco niezdecydowanym głosem starając się patrzeć na uzdrowicielkę, ale jej ślepia cały czas błądziły do Kuramy. Głupio będzie zapytać, czy jest niebezpieczny jeżeli chce mnie poszczuć... Stwierdziła i opuściła wzrok. Kątem oka jednak widziała łapy i uzdrowicielki i żbika. Była spięta, chociaż starała się być spokojniejsza. Nie wiedziała jak powinna się uspokoić. Muszę być twarda. Jeżeli ją do siebie zniechęcę nigdy nie zostanę uzdrowicielem! Wzięła głęboki oddech i spojrzała w pysk Zbawienia.Nie była zbyt ufna w stosunku do Ognistych. Z racji pochodzenia została źle, czy raczej nieprzyjemnie potraktowana przez Ognistego. – Tak, prosiłam, żeby ktoś powiedział pani, że czekam na panią. – Zaczęła znowu błądząc wzrokiem od piersi samicy po wielkiego kota. – Zgodnie z tradycją nazwałam się Spiżowa Łuska i pragnę zostać uzdrowicielem. Niestety Rhan nie ma czasu żeby teraz mnie uczyć. Mogłabyś nauczyć mnie leczyć? Chciałabyś? Ale... – Przerwała znów opuszczając wzrok. Nieco rozgoryczony, więc dobrze, że Uzdrowicielka zobaczyła tylko ten bardziej zdeterminowany. – Nie mam nic w zamian... – Szepnęła nieco zrezygnowana. Nadal się spinała. Jakby miała zostać zaatakowana. Starała się być miła i uprzejma. I uległa. Może jednak brak buty i stawiania się sprawi, że Ognista uzna, że Thea nie jest godną ofiarą.

Wyszukiwanie zaawansowane