Znaleziono 537 wyników

autor: Błysk Przeszłości
24 sie 2022, 22:27
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 780
Odsłony: 47990

Uspokoił swój oddech na tyle, by opuścić skrzydła i mówić już normalnie (jak na siebie).
– Jak przyszliśmy nie było go w wiosce. Linterola. Róża musiała wiedzieć, gdzie jest, bo poszła na Wschód od rzezi, a... łowcy uciekali na południe. I byli wszyscy bardzo podobni do siebie... czarne, pełne zbroje, czerwone akcenty, kusze, miecze... Obeszli wioskę od każdej strony. Tak, jakby wszystko wcześniej dobrze zaplanowali i jakimś sposobem ukryli się przed zwiadowcami z wioski. – Kontynuował. Potem Strażnik się spytał o szpilę. – Tak, Bratek miał. Ale ja nie miałem już serca dłużej na niego patrzeć i mu jej wyrywać. – Powiedział ciszej, wpatrując się w posadzkę.
Świadomość powoli do niego wracała. Dlatego potem wysłał wiadomość mentalną do przyjaciela, Mackonura.

~ Axarusie, cokolwiek by się stało, proszę, nie wracaj się do wioski na południowym-wschodzie. Nic z niej nie zostało. Nic. ~ Przekazał mu.
Potem pod nosem dodał tylko, patrząc się ze łzami w oczach na wciąż martwe ciała.

– ...Musimy ich godnie pochować...
autor: Błysk Przeszłości
20 sie 2022, 22:25
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 780
Odsłony: 47990

Błysk kontynuował swoją poprzednią czynność dopóki nie usłyszał znowu Strażnika i nie poczuł jego dotyku na swoim barku. Nie zrzucił jego palca z niego, wręcz przeciwnie, nawet trochę przesunął się w jego stronę, wychylając łeb zza zasłaniających go własnych skrzydeł.
– Cz-czekaj... potrzebuję chwili – Powiedział, po czym zamiast szlochać zajął się braniem głębokich, spokojnych, coraz to wolniejszych oddechów. Dotyk, mimo że należał do takiego smoka jak Strażnik bardzo mu w tym pomagał.
– Dziękuję, że... że to dostrzegasz. Bratek nie spodziewał się, że oprócz najbliższej rodziny spotka się ze swoją niepoznaną przeszłością. – Powiedział już nieco spokojniej, ale dość wolno, na tyle, ile pozwalały mu interwały nerwowego pociągania powietrza nosem.
Minęło paręnaście uderzeń serca i w końcu udało mu się na tyle ostudzić swój łeb, że ponownie wrócił do bezdźwięcznego płaczu.

– Od nas... Róża poszła do Linterola. Powiedziała, że chce być jak mama i zabić jak najwięcej łowców. Nie chciałem jej zatrzymywać i... nie miałem też siły. A... kilka łowców przetrwało i uciekło gdzieś na koniach. Ja... mam wrażenie, że to nie byli tacy zwykli łowcy. Bratek miał na szponach takie... takie bardzo ostre nakładki – I właśnie w tym momencie Błysk odłożył skrzydła na swoje miejsce i drżącą łapą pokazał Strażnikowi ów metalowe, czarno-czerwone, ostre nakładki na szpony – tyle że pasowały tylko dokładnie na niego. Wziąłem je, bo może przyda się kiedyś komuś na zorientowanie się czy faktycznie ta grupa mogła być czymś, co mogłoby niepokoić również i Wolne Stada. Może... przydałoby się spotkać z Linterolem, dość szybko. – wyjaśniał dalej, nieco się uspokajając. Jednakże popatrzenie się na dwa wciąż martwe ciała ponownie spowodowały przypływ większej ilości łez na jego polikach. Zawiesił ślepia tym razem najdłużej na Maku.
– I... pomyśleć jeszcze, że dzisiejszego ranka powiedział mi, że chce pójść razem ze mną do Stad, żeby znaleźć swoją drugą połówkę... i być czarodziejem... – westchnął musząc przenieść wzrok gdzieś dalej. Ofiarą tym razem stała się Ważka.
– Ważko... Co się stało wtedy w szopie, jak... po tym, jak wyszliśmy na zewnątrz? – dopytał się łamanym głosem, ale nie zapominał o Strażniku.
W międzyczasie kiedy mówił, końcówkę swojego ogona powoli przesunął po posadzce na ogon należący do Proroka i go na nim położył. Wydawać mogło się, że to go również jakimś sposobem uspokaja.
autor: Błysk Przeszłości
18 sie 2022, 15:28
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 780
Odsłony: 47990

Przyglądał się ciałom, a z jego polików ciągle leciały bezdźwięczne smocze łzy. W końcu usłyszał za sobą Strażnika. Spodziewał się jego obecności, więc nie zaskoczyło go to. Odwrócił się do niego powoli.
– To... miało być zwykłe... miłe... rodzinne spotkanie. Chciałem zjednoczyć rodzinę, chciałem, żeby Tofi z Solą się zaprzyjaźniły, żeby Mak, Róża, Szafir i my... Żeby... ... ...żeby wszyscy byli razem. Szczęśliwi. – powiedział niby spokojnie, lecz z drżącym głosem.
– Już byliśmy razem, czarowaliśmy, biliśmy się na nosy, heh... – prychnął marnie przez swój smutek – Wszyscy zjedli ryby, które przyniosłem... Potem wyszedłem tylko na chwilę, ze mną Tofi i Mak, na zewnątrz i... huk. Elf wystrzelił czymś świetlistym w niebo, z każdej strony wybiegło w sumie z trzydziestu, czterdziestu łowców, w czarnych zbrojach, tak zdobionych... Nigdy w życiu ani jednego takiego nie widziałem, tak... opancerzonego i wyposażonego. Wiedzieli, po co tam przyszli, chcieli zabić i ograbić wszystkich. Dosłownie wszystkich. Ale to nie było najgorsze. Oprócz łowców był z nimi... smok. W równie czarnej zbroi, z czerwonymi jak granat akcentami, a łuska jego była błękitna. Olbrzymio-morski, błony... takie – pokazał łapą drugą, gdzie miał błony między palcami – I takie... – pokazał nagle na końcówkę swojego ogona – I... takie. – W końcu... pokazał bezpośrednio na swój własny pysk. – Rozumiesz? Brat Maka, mój własny bratanek, Bratek, on żył i służył Łowcom pod nowym imieniem, Vrant. Wrócił do wioski po to, żeby wyrżnąć swoją własną rodzinę. Mak tego nie pojął. Jak głupi wybiegł bratu na przeciw tylko po to, by skończyć tak, jak widzisz. Starałem się go ochronić, broniłem go maddarą, ale dwadzieścia bełtów musiało w końcu przebić moją ochronę, gdy Tofi tylko stała za mną, i trzęsła się ze strachu, Mak nie wiedział co się dzieje, a Ważka, Róża i Szafir chowały się jeszcze w szopie. – nie miał Ważce mimo wszystko tego za złe. Szczerze; będąc nią też by tak zrobił.
– Mieszkańcy rzucili się do obrony. Szafir wybiegła z szopy. Zabiła ośmiu... dziesięciu... nastu... Zginęła. Aereth'Halth zabił dwóch... trzech... Zginął. Kowal tak samo. Wszyscy ginęli, a ja mierzyłem się ślepiami na samym środku z tym... potworem. Potworem, który powstał przez jednego, głupiego motyla sto pięćdziesiąt księżyców temu. Wszystko zadziało się tak... szybko. Skoczył na mnie... Taki pewien, że zabije mnie już tu i teraz, na miejscu, a ja zrobiłem... tak... – I powtórzył ruch łapą, który wtedy wykonał, perfekcyjnie parując nadlatującą śmierć. Wydawało mu się, że widzi go tu jeszcze raz, jakby znowu musiał go zabić... – A potem tak – odłożył łapę na ziemię i podniósł drugą, pewnie przecinając nią powietrze na wysokości szyi – i... padł. Niedowierzając w to, co się stało. Wyglądał tak, jakby szkolono go do walki przez całe życie, a ja tak po prostu... go zabiłem. Swojego bratanka, własnymi szponami wyrwałem z niego życie, które mógł poświęcić na tak wiele lepszych sposobów... – wziął kilka głębokich oddechów przerwy, aby się uspokoić. Jednak drżenie całego ciała nie ustało.
– Sam też coraz bardziej nie wierzyłem w to, co się dzieje. Pamiętam jeszcze, że... ryknąłem na całe gardło, na całą okolicę, a wszyscy Łowcy popatrzyli się na mnie jakby widzieli coś, co nie mogło się wydarzyć. Któryś z nich krzyknął "On jest najsilniejszy! Na niego!", a ja widząc jak sześć zakutych łbów leci prosto na mnie liczyłem na to, że chociaż uda mi się zabić jednego, dwóch nim podzielę los bratanków. A potem ta... ta głupia... – zadrżały mu łapy i nieco zdenerwował się, odwróciwszy się w stronę martwej Tofi i wskazując na nią błoniastym palcem – Rzuciła się przede mnie, zamiast uciekać, albo zrobić cokolwiek pożyteczniejszego niż chronienie mnie, akurat mnie własnym ciałem. Jak to zobaczyłem... ja... ja już na prawdę nie pamiętam, co się działo... wszędzie krew, Sól i Róża skądś się pojawiły i potem wszystko ucichło... Z całej wioski przeżyłem tylko ja, Sól i Róża. Musiałem patrzeć, znowu, jak moja rodzina zabija się nawzajem i przy okazji tyle niewinnych stworzeń... – popatrzył się na podłogę, ale nie wyglądał na zmęczonego tym wszystkim czy po prostu smutnego. Cały się trząsł miotami najwyższymi falami emocji, jakie doświadczył w swoim życiu. Westchnął w taki sposób, że praktycznie zaskrzeczał; pisnął marnie. – A to miało być... zwykłe, miłe, rodzinne spotkanie... – wymamrotał i spojrzał się jeszcze raz na wciąż martwe ciała. Nie wracali. Usiadł i owinął ogon wokół siebie tak, żeby móc zakryć swój łeb i cały front skrzydłami z nadmiaru emocji i wstydu, że znowu się tak załamuje na oczach całej Świątyni. Obiecał sobie, że nigdy z siebie już nie wyda dźwięku w trakcie płakania i właśnie w tym momencie ów obietnicę złamał. Zaczął po prostu szlochać.
– Dlaczego to wszystko zdarza się akurat mi? – powiedział po przerwie zrozpaczony – Co ja takiego zrobiłem, żeby sobie na to zasłużyć? Jakim potworem musiałem być w poprzednim wcieleniu, żeby teraz sprowadzić śmierć i rozpacz na cały swój ród?
autor: Błysk Przeszłości
18 sie 2022, 2:02
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 780
Odsłony: 47990

Miał wrażenie, że to już było. To już się działo, i to wiele razy.
Praktycznie wbiegł zdyszany do Świątyni, zapewne wraz z Ważką, z ciałem kolejnego członka swojej rodziny na plecach... Z łzami ciągle spływającymi bezdźwięcznie po jego policzkach. Jego umysł... nie miał już sił w tym wieku do jakiejkolwiek reakcji na te wydarzenia. Tylko samo ciało reagowało tak, jak zwykle. Jeszcze trochę i nowego Aterala wypłacze, to dopiero by było...

– J-już, Tofi, Mak, j-już jesteśmy u siebie, już możecie wrócić, jesteście bezpieczni – mamrotał pod nosem panicznym głosem, nie dowierzając dalej, że po raz kolejny natura zadała mu kolejne cięcie prosto w serce.
Położył ostrożnie w pewnym momencie Tofi na posadzce Świątyni.
Skoro była w niej dusza Zefira, który tym razem miał o wiele spokojniejsze i... pogodniejsze życie z pewnością tym razem zechce wrócić do ciała, prawda? Wrócić do Błyska, wieść dalej spokojne życie jak przedtem...? Porozmawiać z nim, poczytać zwoje, spędzić... więcej czasu... Tak, jak mówiła, jeszcze zanim wszystko... wszystko się stało. Bo przecież w końcu miała tu miłe dzieciństwo, brak wielkich zobowiązań... dobrego ojca, prawda? p-prawda...? Chciała wrócić i godnie dokończyć życie, tak? Nie chciała, żeby Błysk musiał grzebać swoją własną córkę, racja...?
Tak samo z... Makiem... miał... tak wielkie plany, tak wielkie chęci rozwinięcia skrzydeł i został brutalnie zamordowany. On też na pewno chce wrócić, tym bardziej, że przecież sam nawet widział, jak bardzo jego mamie, siostrze i Błyskowi zależało na jego życiu. Tak długo go bronił przed bolesnymi bełtami... na pewno to dostrzegł. Z resztą sam nawet chciał tu żyć, tak mówił.

– J-już, proszę... W-wracajcie... – wymamrotał okropnie, a łzy nie przestawały lecieć.
autor: Błysk Przeszłości
16 sie 2022, 18:17
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1922
Odsłony: 121490

To miał być zwykły, spokojny dzień, jak każdy inny ostatnio. Błysk na spokojnie przyszedł na plac przed Świątynią, czując się lepiej niż ostatnio. Z łagodnym uśmiechem na pysku, z wizją miłego, rodzinnego spotkania. Zaprosił również Axarusa, który chciał jeszcze coś od kowala, więc żeby było raźniej, zaproponował mu udanie się ze sobą.
Przywdziany w naramiennik z naszyjnikiem od Mackonura i paroma tłustymi rybami wykopanymi ze swojej spiżarni stanął przed prorokiem, mając jeszcze w łapie dwa kamienie szlachetne, które, będące podejrzanie takie same jak ostatnio... położył powoli, pozbywając się ich z niesmakiem.

– Hej, Strażniku, idę z córkami i Axarusem ponownie do wioski, czy potrzebujesz jeszcze czegoś od kowala albo po prostu chciałbyś pójść razem z nami? – Zapytał się brzmiąc pogodnie. Dziwnie pogodnie. Do Strażnika zwykle zwracał się bardziej płasko, niewyraźnie, a teraz? Teraz było łatwo dostrzec jego spokój podbudowanego ducha.

// 2x granat na misję 17 sierpnia 18:19
autor: Błysk Przeszłości
14 sie 2022, 19:07
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1922
Odsłony: 121490

Przywdziany w piękną koronę, zdobny naramiennik i epicką pelerynę Błysk zjawił się w pośpiechu, obok równie majestatycznie i bohatersko wyglądającego Astrala. Ukłonił się nisko Strażnikowi na powitanie i obdarował go swymi lśniącymi klejnotami; kolejnymi dwoma granatami, aby doznać kolejny raz tego zaszczytu bycia pobłogosławionym na zagraniczną misję. Oby szczęście było po ich stronie.

// 2x granat na misję przeniesioną z 02.08 –> 14.08
autor: Błysk Przeszłości
10 sie 2022, 13:53
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1922
Odsłony: 121490

Zjawił się rano, tak jak obiecał. Oddychając nieco ciężej kilka razy z przebytej już wędrówki przyjrzał się swoim granatom z żalem, że musi je oddać, a potem zerknął na Strażnika.
– Hej. Jestem. Chyba nic nie zapomniałem. – pokłonił się Prorokowi łagodnie i odłożył przed nim dwa, śliczne, jego ulubione krwiste kamienie, a potem usiadł na spokojnie, rozglądając się po okolicy, jakby w potrzebie zapamiętania jej wyglądu mimo, że bywał już tu setki razy...


// 2x granat na misję 10.08
autor: Błysk Przeszłości
07 lip 2022, 18:10
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VIII
Odpowiedzi: 126
Odsłony: 14202

Po teoretycznie udanej obronie chwilę czasu zajęło mu pozbieranie się z powrotem na wszystkie łapy. Na szczęście żaden inny Plagus nie wpadł na taki sam pomysł, a jedynie ostali się tylko na swoje normalne już z perspektywy Błyska oskarżanie Ziemi o całe zło na świecie, i jej indywidualną odpowiedzialność. Cóż, pewne rzeczy nigdy się nie zmienią...
Nie wchodził nikomu w słowo, lecz przysłuchiwał się, jak wszyscy obrzucają się nawzajem brudem, pogrążając się tylko w nim coraz bardziej, ale i równocześnie rozkopując grunt, odsłaniając być może to, co się pod nim kryło.
Wystarczająco dużo słów poszło już w przestrzeń, więc morski pozostawił swe przemyślenia tylko i wyłącznie sobie. Dyskusja w tym miejscu i w tym czasie nic już nie przyniesie. Kto według niego miał rację, ten miał rację, i tyle. Przyglądnął się tylko dłużej widząc, jak znana mu z widzenia od dawna smoczyca z Plagi dziwnie blisko usiadła na moment przy Strażniku... hm... Potem spokojnie, jakby zaćmienia słońca i boskie interwencje były dla niego codziennością, rozejrzał się i spojrzał na Sekcję.

– Damy radę. Nie takie rzeczy już się zdarzały. – powiedział cicho, w zasadzie to nie wiadomo do kogo.
– Chodźmy, lepiej wszyscy, i nie wypominajmy sobie już przeszłości, na którą nikt z nas nie może wpłynąć. – Powiedział spokojnie już nieco głośniej, w stronę Przywódczyni. Nie zmieniając jednak mimiki z typowej dla niego neutralności jeszcze raz zerknął z zastanowieniem na Strażnika, wstał i poszedł razem z Tofi, oglądając się na Przywódczyni, czy jakiś plagus nie postanowi znów porwać się na życie osoby, która ze śmiertelników może dać im najwięcej wskazówek, jeśli faktycznie chce dobrze.

//zt jeśli Sekcja bezpieczna
autor: Błysk Przeszłości
04 lip 2022, 2:13
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VIII
Odpowiedzi: 126
Odsłony: 14202

Odpowiedź Tofi w cale go nie uspokajała. Znał przecież dobrze charakter rozpuszczonej córki, ale nie wierzył w to, że umyślnie by go ignorowała.
– Wciąż martwię się o Sól... eh... – powiedział ciszej, nieco przygaszony – Pewnie, dołączę się. Miło cię widzieć w pełni sił. – i znów nieco się rozweselił, posyłając córce łagodny uśmiech i siadając obok niej.

Cóż... Błysk niejedno w swoim życiu widział; porwania, boskie moce gaszące pożar lasów, mroczne, lecz przyjacielskie istoty, czy drzwi... ale czegoś takiego jeszcze nie widział. Słońce zgasło w biały dzień, jakby zanurzył się w głębiny jakiegoś oceanu. Wtem przywódczyni nieopodal niego... zaczęła cierpieć. Nie połapał się od razu w tym, co się właśnie wydarzało, ale nagłe słowa Proroka i mroczniejące ślepia Sekcji uświadomiły go mniej więcej w tym, iż ta podpadła bogom, i to na poważnie. (I jednocześnie przy okazji utwierdziły Błyska w wierze, iż pomagając dawno temu pewnej niezrozumianej istocie zamieniającej dotykiem w kamień zrobił dobrze, gdyż morskiego żadna z podobnych kar nie dotknęła osobiście, mimo prawdopodobnej dezaprobaty bogów).
Aczkolwiek jednego był w stu procentach pewien. No, może dwóch. Raz, nie powinien był tak bardzo spuszczać ślepi z tego, co działo się ze Stadem z powodu własnych przemyśleń, a dwa, iż żaden dziki Plagus nie ma żadnego prawa, aby decydować bez żadnych słów nad tym, co stanie się nadal z zielonołuską.
Ślepia Błysku zalśniły srebrzystym kolorem jak księżyc w pełni. Nim Plagus wyprowadził cios, stary Ziemski wojownik nadepnął i przytrzymał jego ogon na ziemi swoimi obiema przednimi łapami, nie dając mu się ruszyć z miejsca, przy czym uniemożliwiając mu wykonanie jego zaplanowanego ataku . Wolał być pewien tego, że ta sytuacja się nie... wyeskaluje. Nie, żeby powątpiewął w to, że każdy inny tutaj smok zamierzał powstrzymać atakującego, zarówno z Ziemi, jak i z Plagi. Chyba.

– Nie wiem, kim jesteś młodzieńcze, ale nie Ty decydujesz o sposobie pozyskiwania wiedzy i wymiarze kary w stadzie Ziemi. – rzekł prosto do niego opanowanie, donośnym głosem, tak żeby ten na pewno usłyszał i się nie przesłyszał. Cóż, inne smoki też to mówiły, ale może słysząc to wiele razy wpoi się to porywczemu Plagusowi do łba. – My się tym zajmiemy, a ty lepiej trzymaj swoje szpony w swoim stadzie. – dodał śmiertelnie poważnie, po czym jeszcze śmiertelniej popatrzył się na Sekcję. Może jednak i dobrze, że nic teraz nie widziała. – Jakieś wytłumaczenie? – Miał zamiar dorzucić jeszcze tytuł bądź imię, ale jednak postanowił, że nie byłoby to zbyt dobrym pomysłem.

// Błysk Przyszłości
autor: Błysk Przeszłości
03 lip 2022, 19:41
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VIII
Odpowiedzi: 126
Odsłony: 14202

Skoro dostał zaproszenie od Strażnika, dlaczego miałby nie przylecieć? Tak czy siak może to być ciekawe spotkanie, więc nie widział powodu, dlaczego miałoby go tam nie być.
– Dzień dobry wszystkim. – Przywitał się po swojemu, w miarę cicho. lecz ze wszystkimi, łącznie z prorokiem, na którego patrzył dokładnie tak samo jak na resztę barwnego zgromadzenia. Oczywiście z równie... zwykłym ukłonem.
Szybko skierował się w stronę swojej córki, i przywitał się z nią z uśmiechem, jeśli ta się na to zgodziła.

– Hej córeczko, jak się miewasz? Czy... widziałaś może ostatnio gdzieś... Sól, albo Toksynkę? Szukałem je i... nigdzie nie mogłem ich znaleźć. Może wiesz coś... więcej? – zapytał się z lekkim niepokojem w głosie. Mimo wszystko jednak utrzymywał nadzwyczaj dobry humor jak na otaczającą go w ostatnich tygodniach wieczną pustkę braku praktycznie żadnych znajomych. Cóż... życie.
autor: Błysk Przeszłości
10 cze 2022, 0:10
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1922
Odsłony: 121490

Nie aż tak bardzo się spóźniał, jak Poranek myślał, bo praktycznie szedł tuż za nim, krok w krok! No, może nie dosłownie, ale wiadomo.
– Dzień dobry – Przywitał się ładnie i położył swą zapłatę na zapłacie Poranka, skinając mu łbem. Ach, kolejna dawka super przygody stoi już przed nimi. Już nawet aż tak nie-nieswojo czuł się myśląc o orkach.


//opal, malachit za 10.6.22, godz. 20
autor: Błysk Przeszłości
19 kwie 2022, 23:09
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

Po kilku uderzeniach serca od razu bez słowa i pozwolenia rzucił się w stronę smoczycy, aby ją chwycić i wytarmosić z powrotem na brzeg. Stukła się kamieniem w głowę pod wodą i straciła przytomność? To... byłoby naprawdę... smutne.
Dzięki swojej nieopuszczającej go z wiekiem sile zrobił wszystko bardzo sprawnie, aż ponadprzeciętnie sprawnie, ale czy to wystarczyło?

– Hej, ocknij się, słyszysz mnie? Halo? – Zaczął nią trzepać na brzegu, lekko już zaniepokojony. Spróbował jakoś pouciskać jej brzuszek, aby nadmiarowe ilości wody wylały się z jej pyska. Niestety uzdrowicielem nie był, więc potem po prostu bezradnie spojrzał się na dwóch przyprowadzonych tu wcześniej kompanów...
autor: Błysk Przeszłości
19 kwie 2022, 20:20
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

Mimo braku wyraźnego smutku w głosie czy mimice rozmówczyni Błysk jednak nieco się tym przejął. Kto jak kto, ale rodzina, przynajmniej dla niego, była bardzo często najważniejsza.
– Czemu? Co się stało? – Spytał się przejęty.
Kiedy samica potknęła się i upadła, Błysk oparł się ogonem za siebie i podniósł swój front nad wodę, aby spojrzeć z góry, czy smoczyca zbiera się do ponownego wynurzenia łba. Na morską to i nawet w połowie nie wyglądała.

~ W porządku? ~ Wysłał jej nawet krótką wiadomość w trakcie wstawania nie wiedząc, czy powinien w zasadzie reagować.
autor: Błysk Przeszłości
19 kwie 2022, 19:32
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

Cóż, wystarczyło go poprosić bezpośrednio o to, aby sprawdzić jego prawdziwość istnienia. Ale niestety, albo i stety Błysk myślał, że smoczyca po prostu wchodzi do wody, by się również w niej ogrzać, nie przypuszczał, że nie potrafiła pływać.
– Przepraszam, ale skłamałbym mówiąc, że pamiętam inne związane z tą tematyką sny. Rzadko je w ogóle zapamiętuję. Na ogół pamiętam tylko te o... rodzinie. – przyciszył nieco swój głos przy wymawianiu ostatniego słowa...
Ale cóż, nie mógł nic na to poradzić. Na sposób, w jakim funkcjonował jego umysł.
autor: Błysk Przeszłości
19 kwie 2022, 17:20
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

Nie spodziewał się dojrzeć aż takiego entuzjazmu ze strony smoczycy, choć w sumie z drugiej strony ciągle reagowała na wszystko jakoś tak... gwałtownie.
– Oh? Czyli... stąd mnie Pasja kojarzy? – Spytał się potem, patrząc jak samica zbliża się do niego, zanurzając swoje łapy w coraz to głębszej wodzie. Błysk w międzyczasie na razie wciąż siedział w miejscu i obserwował ją zaciekawiony.
autor: Błysk Przeszłości
18 kwie 2022, 17:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

Błysk na moment jeszcze pokręcił ślepiami po okolicy, by sprawdzić czy nie ma wokół nich nikogo innego. Nie zauważył nic.
Podniósł się w końcu z wody, aby przejść do pozycji siedzącej. jego mokre łuski pobłyskiwały na zimowym słońcu. Spojrzał się pionowo w górę, nad siebie.

– Widzisz... te chmury? – Spytał cicho, choć raczej retorycznie. No trudno by ich nie było widać.
– Wyobraź sobie, że... sięgasz łbem chmur, a jednym krokiem możesz zmieść cały obóz Plagi z powierzchni ziemi. Jesteś tak wielka, że nawet sami bogowie nie potrafią nic tobie zrobić, a ty bez wysiłku możesz pozbyć się każdego z nich, możesz na prawdę zrobić co tylko się tobie podoba. Napędzana tą wszechogarniającą cię mocą podążasz w stronę świątyni, kiedy nagle do twoich uszu dociera pytanie... "Kim jesteś?" I nim się odwrócisz, by spojrzeć kto to powiedział budzisz się w swojej grocie, a wokół nic się nie stało. – Opowiadając to jego wzrok z jednej strony uciekał od rozmówczyni, a z drugiej starał się pozostać w jej okolicy, jakby ciągle walczył ze sobą w środeczku między kontunuowaniem tej opowieści bądź jej zaprzestaniem. Choć cały czas zwyciężała myśl z cyklu: "jak już zacząłeś, to musisz skończyć".
– I potem zastanawiasz się... do kogo należał ten głos. I po jakimś czasie odpoczywasz sobie w gorącym źródełku, spostrzegasz kogoś i słyszysz... ten sam głos.
autor: Błysk Przeszłości
18 kwie 2022, 16:06
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

Nie wiedział nawet ile czasu upłynęło, kiedy w zasadzie to walczył ze swoimi myślami. A co było treścią tej walki? Tylko sam na razie o tym wie.
– Cz-czekaj, nie, chwila... – powiedział podnosząc łeb wręcz od razu, jak ta dokańczała swoją myśl. Potem jednak znów, tym razem jakby się speszył spojrzał gdzieś na bok na moment, a potem wrócił swoimi ślepiami na nią.
– Ja... – zaczął swym standardowym tonem; cicho i niepewnie – pamiętam jedno, ummm... Miałem niedawno taki jeden dziwny sen i... No. – Nie brzmiał tak, jakby wymyślał to wszystko w locie, a wręcz przeciwnie; jakby wewnętrzny hamulec blokował go przed podzieleniem się czymś więcej.
autor: Błysk Przeszłości
18 kwie 2022, 15:24
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

Z każdym uderzeniem serca zakłopotanie ustępowało miejsca skupieniu i w zasadzie nawet zainteresowaniu słowami smoczycy. Rozumiał dlaczego była speszona, w końcu to, co mówiła normalnie mogłoby się wydawać czymś... conajmniej dziwnym, ale skoro rozpoznała wtedy w nim Błyska, wzbudziło to w nim zainteresowanie. Znowu jakieś duszki płatały figle? Zbieg okoliczności? Czy coś innego?
Kiedy ta zaczęła go wypytywać powoli o szczegóły, sam morski zdjął z niej swój wzrok i popatrzył się gdzieś niżej, jakby coraz bardziej zaczynał się nad czymś zastanawiać, próbować sobie przypomnieć, jakby rzeczywiście coś mu świtało w głowie. Jednakże minusem tejże sytuacji było to, iż nie odpowiedział smoczycy ani słowem, pogrążając się głęboko w myślach.
autor: Błysk Przeszłości
18 kwie 2022, 13:42
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

Niezbyt dobrze wychodziło samicy nie-sprawianie dyskomfortu rozmówcy, bo Błysk sam nie do końca był świadom tego, jak miał odbierać słowa smoczycy, które brzmiały dość... niejednoznacznie, przynajmniej dla niego.
– Yyyym... – widać było na nim wyraźne zakłopotanie. Czy coś zrobił źle? Czy to już starcza demencja i zrobił coś... um... szalonego i o tym w ogóle nie pamięta?! Już, już, spokojnie... umm... zaraz się... może wyjaśni.
– To... znaczy? Co masz dokładniej na... myśli? – odpowiedział w cale nie udając, że nie wiedział o co chodzi. Jeszcze. Oby jeszcze. Cóż, nadal nie ruszał się z miejsca i wpatrywał się z poziomu wody na pysk samicy.
autor: Błysk Przeszłości
18 kwie 2022, 12:57
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141451

– Ładne imię. – Odpowiedział automatycznie. W zasadzie każdemu tak odpowiadał. No ale co miał zrobić, skoro wszyscy mieli ładne imiona? No, dobrze, z paroma wyjątkami.
Wycofał mimo wszystko łebek nieco do tyłu widząc ten zbliżający się od świezo poznanej smoczycy. Mimo wszystko nie chciał znajdować się od razu bardzo blisko nieznamym mu wcześniej smoków, już tak odruchowo. Zastanawiał się czemu jej ogon tak bardzo energicznie latał na boki. Może dawno nie rozmawiała z żadnym smokiem i cieszy ją każda rozmowa? Cóż, kto wie. Jej charakter mówienia mógł na to wskazywać, ale Błysk miał już w życiu doświadczenie z tak bardzo różnymi akcentami, że nauczył się już dawno nie oceniać innych po samej wymowie, lecz po ogóle chęci egzekwowania przekazu wiadomości.

– Każdy dzień jest czymś nowym, czego nigdy wcześniej się nie doświadczało i nie działo w przeszłości. Ale niespodziewanego? Hmm... mnie w życiu już raczej mało rzeczy może zaskoczyć, nie przypominam sobie niczego takiego. – Odpowiedział ciepło po chwili zastanowienia. Przekrzywił potem nieco łebek na bok i zapytał się z ciekawością w głosie – Dlaczego pytasz?

Wyszukiwanie zaawansowane