Znaleziono 229 wyników

autor: Sztorm
01 gru 2021, 12:44
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 111189

Przybyła tu z terenów Wody... Tfu, Księżyca. Pisklę obumarło, ona sama czuła się martwa w środku. Zarodek szczęścia, poczucia obowiązku, potrzeby istnienia – zgaszony, jak ona sama. Puste spojrzenie obejmowało popiół plaży.
Za nią kroczyła kelpie. Stara szkapa z zapadniętymi bokami niosła na grzbiecie trzy barany . Że też się nie zapadła pod ich ciężarem! Wierna kompanka jednak niosła pożywienie dla siebie jak i dla smoczycy, która straciła zainteresowanie tak przyziemnymi sprawami jak jedzenie.
Kiedy Sztorm usiadła pośród wypalonej łąki, klacz zrzuciła z grzbietu przed nią mięso. Sama odciągnęła na bok mniejszego z baranów pożerając go łapczywie. Kopyta zamieniły się w szpony i wygłodzona kompanka rwała mięso strzępami. Przez więź próbowała pobudzić Samotniczkę, wysyłając na zmianę impulsy głodu i satysfakcji.
Sztorm potrząsnęła łbem, na moment powracając do rzeczywistości. Rzuciła okiem na barana i kozę przed sobą . Poczuła, jak skręcają się jej trzewia. Żołądek buntował się, ale przecież musiała jeść. Powoli więc, kęs po kęsie zaczęła przeżuwać mięso i przełykać porcje.
autor: Sztorm
27 wrz 2021, 11:29
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15246

Sztorm przyjęła jego uwagę z cichym parsknięciem i uśmieszkiem półgębkiem. Spuściła łeb i pokręciła nim, z niedowierzaniem. Nie spodziewała się humoru od Strażnika, ale właściwie sama nie wiedziała, czego się od niego spodziewać.
Odruchowo przekręciła łeb, na słowo-klucz "szacunek". Z niedowierzaniem prawie przesunęła spojrzeniem po jego pysku, szukając nieszczerości bądź drwiny, ale kiedy nic takiego nie znalazła, jej brwi wygięły się w dwa pełne zaskoczenia łuki.
Bez pozwolenia Przywódcy opuściłam Stado, któremu przyrzekałam nie raz, ale dwa razy. Jako Wojownik i jako Łowca, dwóm różnym Płomieniom. – uśmiechnęła się z lekkim sarkazmem i opuszczając jedną brew dodała – Z Twojej pozycji może lepiej nie wspominaj nikomu, że pochwalasz takie akcje?
Błysnęła kłami, w którym uśmiechu. Żartowała oczywiście, ale też tylko połowicznie. Politycznie niepoprawnym było chwalenie samowolnego Samotnika. Ogień nie wydał na nią wyroku, ale nie dziwiła im się. W jej wieku nie była już warta zachodu. Przesunęła spojrzeniem po polanie, ale jej wzrok skierowany był gdzieś daleko, patrzył przez łąkę i wody jeziora, nie ogniskując się na niczym, jakby patrząc w dal zaglądała sama w siebie.
Dziękuję jednak. Naprawdę. – mruknęła niskim głosem, na moment spoglądając niewidzącym wzrokiem po Proroku – Doceniam Twoją szczerość.
W zmęczonym głosie nie było nawet szczypty ironii. Zastanawiała się, czy rzeczywiście rozgryzł jej motywy. Może jej powie, bo sama miała czasem problem z ich dokładnym sprecyzowaniem?
Chciałam zapytać, jak radzisz sobie z długowiecznością. – powiedziała wprost – Większość traktuje to jak dar, ale w moim doświadczeniu to bardziej klątwa.
Przed ślepiami przepłynął jej Fen, jako dziecko i jako Przywódca. Malutka Nanshe i starsza od niej Kryza. Pchła i Obłok. Dar. Karmazyn. Gorycz, Duch, Sztych, Wspomniana, Puszek... Beri.
Potrząsnęła łbem, chcąc pozbyć się myśli i zamrugała gwałtownie, czując pieczenie w ślepiach. Wróciła wzrokiem do rozmówcy i ze zmęczeniem w ślepiach czekała odpowiedzi. Żeru nie chciała znać, a niedawno dowiedziała się, że ich padół łez opuścił też Szyderca. Więc ostatnim smokiem starszym od niej samej, z którym mogła porozmawiać o "darze" długiego żywota był Prorok.
autor: Sztorm
27 wrz 2021, 11:01
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 96530

Awantura słysząc znajomy głos obróciła łeb i prychnęła. Kiedy wiatr przyniósł woń Axarusa, kelpie zarżała ze zdumieniem i postąpiła kilka kroków w tył. Wodny Łowca wciąż żywy?! Klacz podeszła sztywnym krokiem i sięgnęła nosem w stronę macek na karku smoka. Lekko ukąsiła jedną z nich i wypluła zaraz ze wstrętem. Axarus! Zarżała głośno i donośnie, pochylając łeb i wyjątkowo na nią, dając się pogłaskać. Na borsuka nie zwracała uwagi, zamiast tego czule musnęła chrapami policzek Axarusa.
Podał jej jedzenie, a kopyta kelpie momentalnie stały się łapami o długich szponach. Rzuciła się na jedzenie i zaczęła je rozszarpywać na kawałki, łakomie połykając całe kęsy bez gryzienia. W końcu zwolniła i resztę zjadła z większą gracją, aż udziec koziorożca nie był tylko oskubanym gnatem z kopytem na końcu. Zarżała z wdzięcznością i obróciła łeb na bok, by łypnąć jednym okiem w turkusowe ślepia Łowcy.
Obraz Sztorm, posiwiałej i zmęczonej życiem, z dwoma metalowymi protezami, ale żywej. Zagajnik na terenach Wody, całkiem dobrze oddany Mały Las, a nieopodal Jezioro Ynaha. Uczucie błogości związane z kąpielami w wodzie jeziora.
Klacz strzepnęła grzywą, a przekaz się urwał. Kelpie bardzo rzadko komunikowała się z kimś innym niż Sztorm, ale Axarus to Axarus. Dawny Głos Mokradeł był jednym z pierwszych przyjaciół Awantury i Sztorm, zanim jeszcze wszystko poszło w diabły. Kelpie skrobnęła kopytem i prychnęła.
autor: Sztorm
07 wrz 2021, 15:48
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 96530

Nad brzegiem rzeki stanęła samotna klacz. Wyglądała jak regularny, kary koń, może odrobinę wychudzony, niedożywiony i wyjątkowo smukły... Póki nie wyciągnęła przednich kopyt, które jak w nocnych koszmarach zamieniły się w parę łap o ostrych szponach. Awantura jednak tylko chwyciła się nimi kamienia na brzegu rzeki i pochyliła łeb, by z gracją wypić kilka łyków. Parsknęła i strzepnęła grzywą.
autor: Sztorm
07 wrz 2021, 13:06
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15246

Gdy Strażnik przybył rzeczywiście czyściła tylko kości. Skinęła mu łbem w odpowiedzi na powitanie, wciąż nie mogąc przyzwyczaić ślepi do widoku wiecznie młodego proroka z manierami i umysłem starego dziada. Uśmiechnęła się półgębkiem do własnych myśli i wypluła kość, którą gryzła. Skupiła maddarę, spoglądając na stertę odpadków.
Och? – powiedziała z uprzejmym jak na nią zainteresowaniem, chociaż wcale nie była zainteresowana tym, co też działo się na Ceremoniach w Ogniu. Chyba, że to mi miał przyznać jakiś tytuł? Pstryknęła szponami, a maddara zamieniła się w ogień, momentalnie zwęglając resztki po sarnie. Patrzyła jak magiczne płomienie pożerają kości, kalkulując we łbie. Chyba nie? Nie mogła się niczego doliczyć, więc obróciła łeb na niego, z lekko prześmiewczym uśmiechem – Pamiętam tą, gdzie ogłosiłeś mnie Sercem Stada. Zabawne, bo niedługo po niej obrałam drogę Samotnika.
Pokiwała łbem na słowa o Berim. Zabolały, ale w sposób z jakim nauczyła sobie już radzić. Już miała dopiec jakimś nieprzyjemnym docinkiem, o udziale proroka w tym całym przedsięwzięciu – otworzyła pysk i spojrzała w złote ślepia...
Spotykając w nich, ku swojemu zaskoczeniu odbicie jej własnych.
Nie wyglądasz dobrze. – powiedziała z typową dla siebie bezpośredniością oraz, o dziwo, z nutą troski, zaskakując pewnie i jego i samą siebie.
Zmęczone ślepia kogoś, kto żył za długo, służył zbyt często i widział zbyt wiele. Otchłań źrenic, gdzie księżyce wydłużały się boską mocą w niekończącą się historię, zmuszając obserwatora do trwania i doświadczanie kolejnych narodzin i śmierci, tragedii i zachwytów, w pętli i bez końca, aż jedyną ucieczką była objętość.
A może widziała to, co chciała zobaczyć? Bo gdyby i on zajrzał w jej ślepia, zobaczyłby to samo – szafirowe studnie bez dna, kalejdoskop szczęścia i rozpaczy. "Zmęczenie materiału", jak powiedziałby ten krasnoludzki kowal. Zbyt długie życie, rozciągnięte jak skóra na bębnie, puszczające przy szwach i przetarte przy brzegach.
Tylko ona jeszcze nie zobojętniała. Może powinna?


// ja się nigdy nie nauczę xD
autor: Sztorm
29 sie 2021, 15:10
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 10619

Z pomiędzy drzew na skraju skał pokoju wynurzyła się błękitno-łuska smoczyca. Jeśli masywna sylwetka i puszysta grzywa nie wystarczyły smokom, by rozpoznać Sztorm, blask słońca odbijający się w stali jej protez był już nie do przegapienia.
Smoki z co lepszym wzrokiem mogły wypatrzeć mały kształt pisklęcia, siedzącego wprost na czubku jej łba, pomiędzy koroną z rogów. Sztorm obserwowała otoczenie, jednocześnie mówiąc do małej:
To spotkanie to okazja do poznania smoków w Twoim wieku. Przyszłych przyjaciół, sojuszników, partnerów... Możliwe, że wrogów, Aerdie. – zerknęła na górę i podrzuciła łbem, żeby skupić uwagę młodej na swoje słowa – Bądź dobra dla dobrych. Bądź miła dla miłych. Bądź przyjazna dla wszystkich i odważna wobec obcych. Ale nade wszystko, bądź ostrożna. – nie wiedziała, ile z tego zostanie w łebku malutkiego pisklęcia. Dlatego planowała obserwować wszystko z dystansu i w razie potrzeby wkroczyć. Pamiętała własne spotkanie i bynajmniej pisklęta nie były całkiem bezpieczne. Pozostawało liczyć, że Sennah przejmowała się smoczymi dziećmi bardziej niż fałszywe duszki.
Kiedy podeszli blisko, opuściła łeb pozwalając młodej zejść na ziemię. Jeśli to zrobiła, nosem szturchnęła ją delikatnie między skrzydła, zachęcając ją do dołączenia do reszty.
Rzuciła spojrzenie na Chaos. Bogowie, ależ ona dorosła... Posłała jej słaby uśmiech i skinęła łbem na powitanie. Będą musiały porozmawiać w krótce.
autor: Sztorm
25 sie 2021, 17:14
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 89266

// karmienie

Przeszła tędy, jak duch przemykając zwinnie miedzy drzewami. Starała się nie wzbudzać niepotrzebnie niczyjej uwagi, liczyła że przejdzie niezauważona. Upolowała niedawno królika, niosła truchło w pysku. Łapczywie pożarła niewielką porcję i oblizała się drapieżnie. Mentalnie dotknęła umysłu Awantury. Kelpie pilnowała pisklęcia poza Terenami Wspólnymi, jednak zawsze kiedy Sztorm tu szła, sprawdzała co jakiś czas, jak obie się mają. Rozejrzała się jeszcze, bardziej odruchowo i ruszyła z powrotem skąd przyszła.

// zt
autor: Sztorm
25 sie 2021, 10:31
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 305
Odsłony: 15246

// temat od ponad miesiąca nie ruszony, wbijam

Sztorm zignorowała wezwanie Strażnika wiele księżyców temu, zanim zapadła na jeden z wielu Długich Snów. Teraz jednak, nie mają Stadnych obowiązków, mogła swobodnie zorganizować czas na rozmowę z wiecznie młodym prorokiem. Dlatego pisklę zostawiła z kompanem w bezpiecznym miejscu, a sama przybyła na Wyspę.
Jednocześnie jednak męczył ją głód. Dlatego płynąc, na grzbiecie niosła dwie młode łanie , które zamierzała spożyć czekając na przybycie Strażnika. Nie przyszło jej nawet do głowy, że kompan proroka, z którym ten połączy jest mentalną więzią, to przedstawiciel tego samego gatunku. Ona żyła z Awanturą od przeszło dziesięciu dekad, a żadna z nich nie pogardziłaby mięsem innej kelpie.
Wyszła z wody, zrzuciła ładunek na ziemię i otrzepała się energicznie, siekąc kroplami dookoła.
~ Jestem na Wyspie. Chcesz porozmawiać? ~ lakoniczna wiadomość z obrazem samej Sztorm pojawiła się w umyśle Strażnika, kiedy Samotniczka zaczęła pałaszować mięso, dosyć brutalnie odzierając je od kości i brudząc krwią trawy wokół.
autor: Sztorm
13 sie 2021, 18:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 95128

Zorza nic nie zrobiła... Odleciała, wraz z nią odeszli Ogniści i także Plagijka. Obserwowała ich odejście i kiedy upewniła się, że jest sama, posłała mentalną wiadomość. Właściwie dwie wiadomości – pierwszą do kogoś, z kim nie rozmawiała wiele, wiele księżyców. Aby upewnić się, komu właściwie ma posłać drugą. Trwało to tylko chwilę, zanim nie dostała odpowiedzi. Zmarszczyła brwi, jednak jej pysk uśmiechnął się z nadzieją.
Trwała tak, nieporuszona, sięgając myślami do kolejnego smoka. Teraz dłużej czekała na odpowiedź, ale w końcu i ta nadeszła. Jak impuls, który pchnął ją do działania, podniosła sobie wyvernę na wysokość ślepi.
Pobawimy się w chowanego, co? Maleńka? – zagruchała cichutko i przyłożyła szpon do pyska, dając znać że mają być cicho. Po czym władowała małą sobie na łeb, pośrodku puszystej grzywy pokrytej siwizną.
Trzeba działać szybko. Zorza ułatwiła jej zadanie, wyczarowana woda rozmiękczyła glebę i stworzyła błoto. Najlepiej jak potrafiła, Sztorm zaczęła cofać się w stronę rzeki, zacierając za sobą ślady. Byli w Zagajniku, nie brakowało więc liści i gałęzi. Wspomogła się luźną ziemią. Lecieć z dzieciakiem nie chciała, poza tym ktoś mógł ją z nieba zobaczyć. Pod osłoną drzew było bezpieczniej. Kamuflując swoje kroki, cicho nuciła do pisklęcia na swoim łbie i cofała się do samego Tyralu. Przepłynęła rzeczkę, unosząc łeb wysoko nad wodą, a potem... Weszła na tereny Stada.

// zt
autor: Sztorm
12 sie 2021, 16:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 95128

Mogła przeżyć kłamstwa Zorzy. Nie znała jej zbyt dobrze, nigdy jakoś się nie darzyło. Może to i jej wina, ale nie było co nad tym rozprawiać. Podobnie pobłażliwy wzrok Plagijki nie robił wrażenia, wręcz spływał po niej jak woda po łuskach. Nie wiedziała nawet, że była Przywódczynią swojego Stada, nie znaczyła dla Sztormu nic, ot jakaś obca. Ale bardzo aktywnie, wyraźnie nawet unikała patrzenia na odlatujących Arakai i Marchewę, a także i na Morę, bowiem ich czuła, że zna. Przynajmniej dotąd... Ich traktowała jak rodzinę. Rodzinę, na której straszliwie się zawiodła.
Dlatego, kiedy Łąki ostrożnie wyciągnęła pysk, by położyć przed nią diament, Sztorm zareagowała błyskawicznie, niczym zwolniona pułapka. Zamknęła ślepia, wydając z siebie ostrzegawcze warknięcie, złowrogie, krótkie i szczekliwie. Ani kroku. niosło w sobie zapowiedź obrony krwawej i zapalczywej, niczym niedźwiedzica chroniąca młode. Ani szpona dalej.
Nawet się nie waż zostawiać mi tej chędożonej jałmużny. – dopiero teraz otworzyła ślepia i spojrzała, po raz pierwszy, prosto w oczy Serca – Wolałam Cię jako gąsienicę. Po g*wnianych decyzjach widzę, że jak zmieniła Ci się anatomia to i łeb przeniosło bliżej zada, a serce to już chyba w ogóle masz w d... – urwała, gryząc się w język.
Obróciła łeb z dumą i godnością, prostując się, by spojrzeć na pysk Zorzy. Co mówiła do Agnara? "Obrażając któregokolwiek z Przywódców czy Zastępców czterech Stad, długo nie pożyjesz pod barierą." Przeklęty temperament, jednak to włochata ją sprowokowała! Odetchnęła głęboko, acz ukradkowo, by uspokoić ząbki. Nie ma co płakać nad spłoszoną zwierzyną. Jeśli Przywódczyni zareaguje, to będzie patrzeć jej z uniesionym pyskiem prosto w ślepia. Cokolwiek to będzie. A jeśli odleci, to wzrok Sztormu, jak niewzruszonej rzeźby, ją odprowadzi.
Gdyby tylko była tu odrobinę wcześniej, a nie kiedy nieprzytomny już Agnar leżał w objęciach matki... Może gdyby widziała, jak Mora się waha, jak nie przykłada do tego łapy, to zareagowałaby inaczej? Jednak nie było jej tu, nie widziała. Zamiast tego pamiętała żywo, że to Zastępczyni właśnie samowolnie skazała jej wnuka na wygnanie. Czy zasłużył? Jakie znaczenie miało to dla serca babci.
Po tej wypowiedzi na Morę nie spojrzała ponownie, nawet by sprawdzić czy bierze diament. Jeśli go tu zostawi, to szczęście następnego smoka, jaki wybierze się na przechadzkę. Nie jej problem.
autor: Sztorm
12 sie 2021, 11:52
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 95128

Wzięła małą. Poczuła jak ogromny ciężar spada jej z serca, kiedy odruchowo praktycznie utuliła dziecko do piersi, gestem tak wyćwiczonym przez te księżyce, że wszedł jej w naturę. Wyverna czuła ciepło jej łusek i miękkość grzywy, opadającej w lwiej modzie na ramiona. Trzymała ją pewnie, schyliła łeb i nosem delikatnie trąciła uroczy pyszczek, sprawdzając czy na pewno nic pisklęciu nie było. Zamruczała, a pierś zawibrowała od niskiego pogłosu, niczym u zadowolonego tygrysa. Na słowa Zorzy, uniosła wzrok znowu, a jeden łuk brwiowy wykrzywił się w teatralnie udawanym zaskoczeniu.
Czy dlatego tak starannie zacierałaś ślady, że w ogóle tu krwawił?I dlatego Twoje zbiry zza bariery stały nieopodal z krwią na łapach i kłach? Nie wypowiedziała tego głośno, ale wiedziała co tu zaszło. Nie wierzyła w jedno słowo, nie po wiadomości Agnara i nie po tym, co zobaczyła. Wiedziała jednak, że to było jej słowo przeciwko słowu Żagwi. Nawet w pojedynkę, dawniej pewnie rzuciła by się w odsieczy. Teraz jednak była stara, zmęczona i obarczona odpowiedzialnością za pisklę w jej ramionach. Dlatego poza tym pytaniem, wypowiedzianym tonem wypranym z emocji, nie powiedziała nic więcej, obserwując uważnie resztki zgromadzonych. Skinęła łbem na powitanie Popioła.
autor: Sztorm
12 sie 2021, 10:55
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 95128

Patrzyła jak smoki zabierają ciało jej wnuka. Wyglądało, że wciąż żył. Na razie. Odepchnęła od siebie mroczne myśli i skupiła się na sytuacji przed nią.
Obca z Plagi wydawała się nieprzyjemna w obyciu, ale wyraźnie nie zależało jej na skrzywdzeniu dzieciaka. Uspokoiło ją to, jednak jedynie minimalnie. Obok Zorzy stanęła Mora, Sztorm jednak nie zaszczyciła byłej uczennicy nawet jednym spojrzeniem. Traktowała Zastępczynię jak nieprzyjemnie pachnące powietrze, wędrując wzrokiem jedynie od Plagijki do Żagwi.
Prababcia.
Gardło ścisnęło znowu, a wzrok na moment opadł na pisklę. Malutka wyverna, świadek tak strasznych wydarzeń, wydawała się gaworzyć pogodnie. Można było wiele mówić o byłej Ognistej i byłej-byłej Wodnej, ale serce dla piskląt miała zawsze ogromne. I starała się wspierać wszystkie przybłędy. Czasem nawet zastawiając za niektórych swoje kończyny...
Pokiwała łbem, potwierdzając słowa Żagwi. Na pozór wyglądała jak spięta i gotowa do skoku pantera, nieruchoma i skupiona, z szeroko otwartymi oczami śledząc przejście pisklęcia z jednych łap w drugie. W środku jednak mało brakowałoby, a przestąpiłaby z łapy na łapę, drepcząc w miejscy ze zniecierpliwienia. Kiedy Plagijka odstąpiła, natychmiast wyciągnęła przed siebie zdrową, nie-mechaniczną łapę – gestem będącym daleko od żądającego, jednak zdradzającym obawę i troskę. Patrzyła wprost w ślepia Zorzy, nie mówiąc na razie nic.
autor: Sztorm
10 sie 2021, 10:55
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 95128

// edit: recon, bo musiałam się dowiedzieć w którym momencie dokładnie chronologicznie wpadłam xD przepraszam za zamieszanie!

Orkan nie latała za dobrze. Ale też przeniosła się na Tereny Wspólne po rozmowie z Zorzą, więc na miejsce przybyła prosto z pod Jeziora, lewo w kilka oddechów. Niestety, kilka oddechów za późno... Zobaczyła jak Agnar pada nieprzytomny, w ramionach Matki.
Co?
Poczuła gulę dławiącą gardło, czyżby się pogodzili? Trwało to tylko moment, bowiem zapach i widok krwi zdradził jej, że coś zaszło nie tak. Widziała minę Mekhana, zobaczyła obcą wyvernę. Nowa krew, nowy reżim. Zacisnęła zęby. Poprosił o jedną rzecz i jedną tylko... Z resztą co mu mówiła? "Nawet ja nie podołam pięciu smokom na raz"...
Ale mogę spróbować.
Spojrzenie padło na córkę. Czy to było to jajo, które jej pokazywał? Podeszła bliżej, gwałtownie zatrzymując się ledwo ogon od czarującej Przywódczyni. Zacierała ślady, czy miało to jednak znaczenie, skoro była tu Sztorm?
Żagiew. – skinęła jej łbem formalnie i wyciągnęła łapę w stronę trzymanej przez Ogień małej samiczki, kwilącej za nieprzytomnym ojcem – Proszę.
W jej głosie naprawdę była prośba. Usilna prośba. Nie groziła, jeszcze nie. Na razie chciała to załatwić pokojowo, przynajmniej póki na scenie było pisklę.
autor: Sztorm
10 sie 2021, 10:54
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 132954

Orkan spoczęła tu z Awanturą. Kręciła się po Terenach Wspólnych od niedawna, wciąż szukając sobie miejsca na stałe. Miała zamiar zobaczyć się z prorokiem, jako że ten prosił o tą wizytę wiele księżyców temu. Kompletnie go wtedy zignorowała. Mierzyła wzrokiem dystans do wysepki, zbierając się do przepłynięcia, kiedy jej umysł dotknęła mentalna wiadomość.
Oczy otworzyły się szeroko, a źrenice zwęziły w szparki.
C-co?
Obnażyła kły i obróciła w stronę źródła dźwięku. Spięła mięśnie i rzuciła. Czuła jednak, że przybędzie za późno.
autor: Sztorm
10 sie 2021, 9:42
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 88716

Orkan skrzywiła się.
Marchew miał rację, że jedynie dobroć Żagwi obroniła Cię przez karą śmierci... – powiedziała spokojnie, ale wspomnienie z perspektywy Agnara było bolesne. Jakby ona się poczuła, gdyby to jej rodzeństwo tak powiedziało?
Nie ma znaczenia, wszyscy nie żyją.
Potrząsnęła łbem, jakby chcąc pozbyć się nieprzyjemnej myśli. Z troską patrzyła na wnuka, słuchając jego słów i próbując nie myśleć o malutkiej Nanshe, o dojrzałej Kryzie, o Pchle i o Obłoku... Czuła, jak serce boli nieznośnie.
Pokiwała łbem, potwierdzając słowa o głosowaniu. Ze smutkiem, bowiem ona stanowczo zaprzeczyła takiemu rozwiązaniu, ale wyszło jednak ono od Żagwi. Nie rozumiała do końca postępowania nowej Przywódczyni Ognia. Posłała słaby uśmiech Agnarowi.
Pamiętam jak sam robiłeś wszystkie patrole granic, kiedy wśród Ognia były tylko pisklęta i Starszyzna. – mruknęła, zastanawiając się czy Mora i Zorza o tym także zapomniały. Pewnie tak. Westchnęła głęboko i pokręciła łbem – Jednak niestety, nie ma to znaczenia. Rozumiem, jak się czujesz. Ogień i mnie ostatnimi czasy... Wypalił. – pokręciła łbem – Mało w nim wsparcia, jakie dawała Grabież czy Poszept, dobroci Ducha i Zewu. To co zostało to Stado silne, ale na mój smak zbyt podobne do Plagi. – skrzywiła się nieznacznie. Nie znała teraźniejszej Plagi, ale stare czasy, gdy była jeszcze smokiem Wody, nieodwołalnie utrwaliły pewien obraz tego Stada i chociażby chciała, ciężko było unikać stereotypu – Chyba stali się zbyt podobni do swoich sojuszników.
Zawsze była nieprzychylna temu sojuszowi. Zamilkła i słuchała chwilę szumu drzew, targanych wiatrem. W końcu odezwała się:
Zawaliłam własną grotę i po uprzejmej rozmowie z Żagwią, odeszłam od Ognia. Planuję kręcić się po terenach wspólnych i mam dosyć pożywienia, żeby spokojnie dożyć dni, jakie bogowie mi pozostawili. Czuję, że Ogień to nie mój Ogień...
I żałuję, że nie umarłam przed Nerani, bo nie musiałabym go teraz oglądać w takim stanie.
Podeszła do wnuka i przygarnęła go do piersi. Tuliła go chwilę, uważając na jajo między nimi i wymruczała cicho:
Nie jesteś zagrożeniem dla Stada, ale to Stado jest teraz zagrożeniem dla Ciebie. A nawet ja nie stanę naprzeciw pięciu smokom zwycięsko, Agnar. Spróbuj chociaż pogodzić się z matką. – odsunęła go od siebie i stuknęła czołem o rude loki – Jeśli będziesz mnie potrzebował, wiesz gdzie mnie znaleźć. A teraz idź do Mirrim. Z chęcią ją poznam, jak będzie okazja.
Odstąpiła o krok i poklepała go po ramieniu. Była zmęczona, a będzie musiała jeszcze pożegnać niebawem Raban. Dwoje kompanów na wygnaniu stwarzałoby tylko kłopoty. Awantury nie umiała od siebie odsunąć – ze wszystkich żywych stworzeń pod i poza barierą, ona znała ją najdłużej.

Wyszukiwanie zaawansowane