Znaleziono 42 wyniki

autor: Miraż Snów
19 cze 2019, 22:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94689

Uśmiechnęła się lekko do Sępa słysząc jego słowa. Choć nie była wtedy pewna swoich umiejętności, a cała sytuacja nie okazała się być zbytnio pomocna – dała radę uratować jego życie. Szkoda tylko, że szczęście nie dopisało jej chwilę dłużej.
Zwiedziłam wiele miejsc poza granicami bariery, lecz prawdopodobnie jeszcze nie odwiedziłam terenów o których wspominasz – odparła – Brzmią jednak... jak dobry start. Tak, możemy tam wyruszyć.
Z lekkim zainteresowaniem przyjrzała się kompance Ithela, jakby przez mgłę kojarząc, że widziała tę ptaszynę w towarzystwie jednego z Cienistych smoków. Było to jednak w trakcie wydarzenia mającego miejsce wiele księżyców temu, w trakcie spotkania podczas którego Sylmare oficjalnie została częścią stada Cienia.
Wtedy myślała, że los nareszcie się do niej uśmiechnął, a wszystkie dni tułaczki nareszcie się opłaciły. Teraz jednak wracała do tej samej sytuacji – do kolejnej podróży. Ale nie samotnie.
Usłyszała kolejny trzepot skrzydeł, a jej spojrzenie skierowało się w stronę z którego mogli usłyszeć dźwięk. Airin pojawił się na bezchmurnym niebie i obniżył lot, aby w końcu przysiąść na jednym ze szkarłatnych rogów samicy. Zaskrzeczał głośno, dając znak, że wypełnił swoje zadanie.
Ponownie zwróciła się do Sępa.
Gdy podróżowałam poza barierą skupiałam się jedynie na poszukiwaniu innych smoków, tak jak zaleciła mi moja mentorka. Teraz jednak... nie uważam już tego za konieczność. Nie czuję potrzeby aby usilnie poszukiwać nowego stada – odparła na jego słowa – Mogę skupić się na samej podróży, na drodze którą mamy zamiar przebyć.
Zmrużyła ślepia, wciąż powoli krocząc przed siebie. Pozostała jeszcze jedna rzecz, którą chciała zrobić jeszcze zanim ich łapy staną na ziemiach poza granicami bariery. Skupiła się, sięgając do swojego źródła maddary, a w jej umyśle szybko uformowała się wiadomość.
~ Dziękuję za wszystko ~ jeden ze smoków w obozie Ognia mógł usłyszeć jej spokojne słowa ~ Proszę, nigdy nie zapomnij o naszej rozmowie nad Srebrzystym Stawem. Otrzymałeś od losu kolejną szansę – wykorzystaj ją i idź przed siebie. Wierzę, że jeszcze kiedyś się spotkamy, Tejfe.
Wzięła głębszy wdech. Nadszedł czas aby rozpocząć kolejny rozdział w życiu – być może lepszy niż poprzednie. Jednak niezależnie od tego co na nich czekało, pozostawiła wszystko za sobą, a następnie u boku Sępa ruszyła w stronę nieznanych jej ziem, opuszczając tereny Wolnych Stad zapewne już na zawsze.
autor: Miraż Snów
12 cze 2019, 18:02
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 6987
Odsłony: 365333

x3 cytryn, x4 rubin, x2 diament, agat, szafir, granat, x2 akwamaryn i 11/4 mięsa ode mnie dla Daru Tdary.
autor: Miraż Snów
11 cze 2019, 21:44
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 681
Odsłony: 94689

Pierwsze promienie Złotej Twarzy powoli wyłaniały się zza horyzontu, gdy zza wszechobecnych drzew Dzikiej Puszczy wyłoniła się szczupła, biała sylwetka zmieszana z krwistą czerwienią lekko pofalowanej grzywy. Samica spokojnie szła przed siebie, z każdym krokiem pozostawiając za sobą wszystkie wydarzenia z ostatniego dnia, z ostatnich księżyców życia wśród tych ziem. Ziem, które jeszcze zaledwie jakiś czas temu nazywała swoim "domem", "szczęśliwym miejscem" do którego trafiła przypadkiem, szukając innych smoków, tak jak zaleciła jej Merialeth.
Jednak okazało się, że Wolne Stada nie były tym, co miała na myśli jej mentorka.
Wciąż czuła na swoich łuskach krew Aerthas. Pamiętała chwilę, gdy życie całkowicie uszło z ciała Czarodziejki, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienia. A ona stała przy niej, walczyła w nierównej walce ze śmiercią i choć starała się dać z siebie wszystko, to wciąż było za mało żeby wygrać z tak potężnym przeciwnikiem.
Pierwsza porażka. Tak bolesna porażka.
Całe to wydarzenie pozostawiło wyraźne ślady w pamięci Sylmare. Maska obojętności pękła, wyrzucając na zewnątrz skrywany pod spodem wręcz paraliżujący ból... ale mimo to wciąż szła przed siebie. Musiała. Nie miała innego wyboru, prawda?
Spojrzała kątem oka na idącego obok niej Sępa, w ostatniej chwili wyrwanego z objęć śmierci, po tym jak stanął w ich obronie. Nawet jeśli przegrał walkę, żadne słowa nie mogły wyrazić wdzięczności Uzdrowicielki. Mimo to, postanowiła jednak przerwać trwające między nimi milczenie.
Ithelu..? – odezwała się jakby niepewnie – Chciałam ci podziękować, za wszystko co zrobiłeś na Urwisku.
Przerwała nagle, ponownie skupiając się na ścieżce którą dążyli. Drzewa rosły coraz rzadziej, w końcu ustępując miejsca niewielkiej, pagórkowatej łączce, porośniętej jedynie trawą i barwnymi kwiatami.
Nawet jeśli przegraliśmy tę walkę... liczę, że każe z nas odnajdzie swoją ścieżkę. Zarówno my, jak i ci, którzy szukają swojego miejsca wśród innych stad – kontynuowała po krótkiej chwili – Na tych ziemiach widniało już tak wiele cierpienia... mam nadzieję, że Wolni odnajdą w końcu swoje ukojenie.
Większość dawnych "Cienistych" wstąpiła w szeregi Ognia, z nadzieją, że tam odnajdą dom, którego szukają. Uwolnią się od okrutnych rządów i zmienią swoje życie na lepsze. Ona jednak wiedziała, że nie jest w stanie dłużej tkwić wśród tych ziem. To miejsce... sprawiało jej zbyt wiele bólu. Wspomnienia o śmierci Aerthas, o szaleństwie Tejfe cały czas tkwiły w jej umyśle, nie pozwalając jej normalnie funkcjonować. Musiała się od tego uwolnić.
Zamilkła na dłuższą chwilę, cały czas kontynuując drogę. Jedynie na krótką chwilę odwróciła łeb, oglądając się za siebie. Starała się wypatrzeć Airina, który niedługo powinien do nich dołączyć, zaraz po tym jak wypełni powierzone mu zadanie. Jednak na tle bezchmurnego nieba nie dostrzegła jeszcze znajomej, czarnej sylwetki. Jeszcze nie wracał, lecz czuła, że wkrótce się pojawi – a wtedy wyruszy razem z nimi za granicę upadającej bariery.
autor: Miraż Snów
14 maja 2019, 11:15
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 6987
Odsłony: 365333

Żer zwierząt: wyleczenie ran
rana 2x lekka

Opiekun Ziemi
– wyleczony ból głowy

Bezimienna – wyleczona grzybica łusek

– zioła (2x chmiel, 2x lawenda)
autor: Miraż Snów
02 maja 2019, 20:21
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1056
Odsłony: 141915

Nadejście wiosny przypominało jej o podróżach spędzonych poza granicami ledwie trzymającej się bariery. Przynosiło jej na myśl chwile, gdy dopiero uczyła się zasad otaczającego ją świata, poznawała zwierzynę, czy uczyła się nazw roślin i kwiatów, do tej pory tkwiącej w jej pamięci. Widok każdej nowej rzeczy, istoty, był dla niej czymś niezwykle istotnym, a każda pozyskana informacja sprawiała, że oswajała się ze światem.
A mimo to wciąż nie rozumiała tak wiele. Choć góra wiedzy i informacji rosła z każdym dniem, to Utopia nieraz czuła się po prostu zagubiona. Dni mijały, a ona spędzała je w trakcie wypraw czy lecząc smoki – dokładnie tak jak kiedyś planowała, prawda? Jednak brakowało jej... czegoś. Choć spełniała swoją powinność potrzebowała też odrobiny wolności, chwili w której nie będzie zajęta ciągłą pracą, ciągłymi poszukiwaniami ziół i zasklepianiem ran. Dlatego też gdy tylko dotarła do niej wiadomość od Tejfe, natychmiast udała się na wyznaczone miejsce.
Udała się wgłąb Terenów Wspólnych, mijając przy tym Zimne Jezioro i docierając do zatoczki w której woda nigdy nie stygła. Para unosiła się nad niebieskawą taflą, układając się w najróżniejsze kształty. Czerwone ślepia przez krótką chwilę obserwowały zjawisko, lecz w końcu spojrzały w stronę przyszłego Czarodzieja. Na podłużnym pysku pojawił się delikatny uśmiech.
Skinęła mu łbem jednocześnie podchodząc bliżej, a giętki ogon zakołysał się na boki gdy stawiała pewne siebie, nieco powolne kroki.
Witaj Tejfe – zwróciła się do niego, po czym zerknęła w stronę wodnego zbiornika – Wejdziemy?
Spytała, jednocześnie dostrzegając u samca pewną... zmianę. Wyglądał jakby... zdrowiej? Choć blizny cały czas pokrywały jego ciało, to skrajny nie wyglądał na tak przytłoczonego bólem. Czyżby udał się do świątyni i bogowie czy duszki zgodzili się mu pomóc..?
Pora Kwiecistych Ziem rozgościła się już na tutejszych terenach – ponownie uśmiechnęła się lekko – Tęskniłam za tym widokiem.
Zanurzyła jeden ze szponów w gorącej wodzie, a spojrzenie jej oczu znów spoczęło na złotołuskim.
autor: Miraż Snów
15 kwie 2019, 19:09
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wzgórze Świetlików
Odpowiedzi: 530
Odsłony: 67190

Zamrugała odrobinę zdziwiona, gdy młoda nie chciała podzielić się swoim imieniem. Jak do tej pory żaden ze spotkanych przez nią smoków nie postępował w ten sposób i bez większego namysłu ujawniał swoje miano. Uzdrowicielka skłamałaby gdyby powiedziała, że nie czuję się z tym nieco niekomfortowo – w końcu nie wiedziała jak powinna zwracać się do Ognistej samiczki. Miała nadzieję, że ta przynajmniej postąpi zgodnie z tym co powiedziała i przedstawi się gdy otrzyma nowe imię.
Skinęła powoli łbem, a następnie skupiła się na stworzonych przez nią samą kamieniach i kolejnych słowach Wronki. Wysłuchała całej "instrukcji", po czym ponownie skupiła się na swojej mocy jak i wyobrażeniach kamieni – przekształciła je nieco, nadając im inny, pasujący do opisu kształt. Spłaszczone, lekko wydłużone, przypominające bardziej owal, niż nieduży, okrągły kamyczek. Uniosła łeb, spoglądając pytająco na Wronkę.
To topaz. Jest piękny, ale okoliczności jego powstania nie należały do zbyt przyjemnych – odezwała się cicho, gdy pisklę wskazywało na pierwszy z kamieni, a następnie powoli chwyciła twór między szpony, przyglądając mu się nieco dokładniej – Słyszałaś o tym, że każdy z kamieni szlachetnych posiada swoją własną historię, opowiadającą o tym jak pojawił się na tych ziemiach? Część z nich była prezentem od samych bogów czy duszków.
Uśmiechnęła się delikatnie. Oderwała wzrok od kamienia, jednocześnie opierając łapę o miękką trawę i spojrzała na pisklę. Zainteresowało się kolejną błyskotką – niebieskim, lśniącym szafirem, stworzonym przez samego Erycala, patrona Uzdrowicieli. To była jedynie drobna iluzja, magiczny twór, który nie mógł się równać pięknu prawdziwego kamienia... ale na ten moment było to wystarczające, prawda?
Szafir – pokiwała powoli łbem gdy młoda skończyła mówić – A ostatni z nich to ru...
Przerwała nagle, gdy samiczka stwierdziła, że kolory błyskotek w tym przypadku nie mają większego znaczenia. Za to zastygła gdy usłyszała kolejne słowa Wronki – Nauczyciel? Czyżby młoda zabrała tamte kamienie właśnie z jego Legowiska? Właściwie nie powinno jej to dziwić, gdyż czarnołuski pozostawił je niechronione, a w okolicy nie było żadnego innego miejsca z którego pisklę mogłoby pozyskać kamienie szlachetne. W normalnej sytuacji wężowa poczułaby się nieco rozbawiona, ale gdy dotyczyło to Nauczyciela... Ognista miała szczęście, że wyszła z tego cało. A może nawet i bez żadnych konsekwencji?
Słowa dotyczące Hexaris jeszcze bardziej ją zmartwiły. Ona także nie widziała złotołuskiej, Wodnej samiczki od momentu w którym rozdzielili się przy powrocie na Skały Pokoju.
Nie było jej w grocie jak i nie wróciła z nami na miejsce spotkania. Może zdecydowała się wrócić na tereny swojego stada? – spytała niepewnie.
Dopiero wtedy pisklę zdecydowało się spytać o magiczne twory, które przed chwilą powstały za sprawą maddary Cienistej. Sylmare poprawiła nieco pozycję w której siedziała, wyginając górną część ciała ku górze, podczas gdy jej ogon oderwał się od jednej z łap i zamiótł okoliczną ziemię, odsuwając się gdzieś na bok. Spojrzała na "fałszywy" topaz trzymany w jej szkarłatnych szponach.
Tak jak możesz zauważyć, można nim poruszać. W dotyku jest dokładnie taki sam jak prawdziwy kamień... jednak prawdziwy nie jest – wytłumaczyła – To jedynie magiczny twór, stworzony z maddary, mocy skrytej w każdym z nas.
Przekrzywiła delikatnie łeb, jednocześnie odkładając topaz w pobliżu Wronki aby mogła sama przetestować czy Uzdrowicielka mówi prawdę. Jednocześnie zaśmiała się cicho na kolejne słowa pisklęcia, jednak nie odpowiedziała – jedynie zerkała raz to na kamienie, a na Wronkę, ciekawa jej reakcji.
autor: Miraż Snów
07 kwie 2019, 14:06
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wzgórze Świetlików
Odpowiedzi: 530
Odsłony: 67190

Powoli skinęła łbem w stronę Ognistej, gdy ta przypomniała sobie jej imię. Dawne imię. Od chwili ich pierwszego spotkania minęło już trochę czasu i jak można było się spodziewać – wydarzyło się kilka rzeczy. W tym Cienista Ceremonia, na której wężowa otrzymała zarówno pełną rangę jak i nowe miano.
To moje dawne imię. Jakiś czas temu zostałam mianowana na Uzdrowicielkę i teraz nazywam się Utopia Zatraconych – powiedziała łagodnie, jednocześnie odgarniając z pyska kilka rubinowych kosmyków – Natomiast ty chyba jeszcze nie podzieliłaś się ze mną swoim imieniem..?
Zagadnęła do młodej, nieco ciekawa jak zwała się Ognista. Jako jedyna nie przedstawiła się reszcie grupy gdy wyruszali, więc teraz była dobra okazja żeby to nadrobić. W końcu będzie im nieco łatwiej się porozumiewać gdy poznają swoje imiona?
Nim zdążysz się obejrzeć, ziemia znów zostanie przykryta białym puchem – odparła na słowa Wronki – Czas mija tak szybko, pamiętam jak jeszcze niedawno spacerowałam po jesiennych liściach, a natura wokół obumierała w związku z nadchodzącą zimą. A teraz rodzi się na nowo.
Drgnęła lekko słysząc nagły krzyk Ognistej, jednocześnie przekrzywiła lekko łeb, wciąż wpatrując się w pisklę z zainteresowaniem. Sama siedziała w jednej pozycji, jedynie końcówka jej ogona spokojnie kołysała się na boki, podczas gdy jego reszta wciąż owijała się wokół jednej z łap. Zmrużyła ślepia, zastanawiając się nieco, gdy młoda ponownie chciała pokazać jej "sztuczkę" o której wspominała, ale okazało się, że niestety nie ma potrzebnych do tego przyborów. A gdyby tak...
To... były kamienie szlachetne, tak? Ich potrzebowałaś do sztuczki? – zagadnęła jednocześnie starając się przypomnieć sobie jak wyglądała podoba sytuacja na spotkaniu.
Po krótkim zastanowieniu zdecydowała się użyć swojej mocy – wyobraziła sobie trzy kamienie szlachetne, każdy o innej barwie i nieco innym kształcie. Szafir, topaz oraz rubin. Nie były zbyt duże, ale swoją formą miały mocno przypominać oryginały i każdy z nich miał pojawić się między wężową, a Wronką, leżąc spokojnie na trawie. Tchnęła moc w wyobrażenie.
Te będą odpowiednie? – spytała.
Być może w końcu będzie miała szansę ujrzeć tę "sztuczkę"? A może znów coś im w tym przeszkodzi? Zobaczymy!
autor: Miraż Snów
06 kwie 2019, 16:35
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 103398

Uzdrowicielka przymrużyła ślepia, gdy jej spojrzenie powędrowało w kierunku bezchmurnego nieba. Niedawne ulewy zaniknęły na dobre, ustępując miejsca ciepłym promykom Złotej Twarzy, co spodobało się zarówno Uzdrowicielom jak i polującym smokom. Mogli wędrować bez obaw, że uporczywe deszcze zmyją wszelkie ślady zwierzyny, czy utrudnią samą podróż...
Jednak tym razem młoda Cienista nie wyruszała na wyprawę – zdecydowała się na krótki spacer po Terenach Wspólnych aby zwiedzić nieznane jej miejsca. Jeszcze nigdy nie zapuszczała się na ziemię w pobliżu Błękitnej Skały – dlatego też właśnie powędrowała w tym kierunku. Ruszyła dalej, odrywając wzrok od bezkresnego błękitu i skupiła się na ścieżce którą podążała... aż dotarła do strumienia.
Jasne promienie odbijały się od błyszczącej tafli czystej wody, formującej się w niewielki wodospad spływający po szarawych skałach. Kącik pyska Cienistej drgnął lekko, ukazując subtelny uśmiech. Ile czasu minęło odkąd ostatni raz miała okazję popływać?
Pamiętała jak jeszcze podczas Pory Białej Ziemi zdecydowała się na kąpiel w skutej lodem rzece, pomagając sobie maddarą aby przypadkiem nie zamarznąć w tak nieprzyjemnych warunkach. Tym razem jednak nie musiała się z tym męczyć – chłodna woda swobodnie spływała po skałach, wręcz kusiła wężową żeby się zbliżyła.
Nie oparła się pokusie – spokojnym i ostrożnym krokiem zbliżyła się do wody, uważając aby nie poślizgnąć się na mokrych kamieniach, a następnie wkroczyła do strumienia, mrucząc cicho, gdy zimna woda otuliła jej łuski. Wygięła lekko podłużne ciało, ustawiając je w dogodnej pozycji do pływania, a następnie odbiła się od podłoża, wypływając przed siebie i kierując się wraz z prądem wody.
Ostatnimi czasy wszystko działo się tak szybko. Jako Uzdrowicielka nie miała zbyt wiele czasu dla siebie – większość czasu poszukiwała ziół, a po powrocie do obozu zajmowała się rannymi. Właściwie to tylko wtedy miała okazję spotkać się z innymi smokami, nawet jeśli okoliczności nie były zbyt... przyjemne. Westchnęła cicho... obiecała spotkanie Tejfe, gdy tylko zrobi się cieplej. Wiosna nadeszła, ale wraz z nią pojawiło się tak wiele obowiązków. Kiedy ona znajdzie na to czas?
Jednak teraz nie musiała się tym przejmować. Miała chwilę spokoju, nie musiała przejmować się trapiącymi ją sprawami. Wróci do nich później.
autor: Miraż Snów
06 kwie 2019, 16:13
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wzgórze Świetlików
Odpowiedzi: 530
Odsłony: 67190

Wzgórze Świetlików mogłoby należeć do jednego z najbardziej urokliwych miejsc wśród Wolnych Stad. Tysiące niewielkich, świecących robaczków na tle granatowego, nocnego nieba tworzyło przepiękne, warte zapamiętania obrazy, którym nie dorównywały nawet kwieciste łąki czy rozległe jeziora.
Niestety młodej Uzdrowicielce się nie poszczęściło, gdyż jej łapa stanęła w tym miejscu za dnia, gdy cały urok wzgórza skrywał się i czekał na nadejście mroku.
Stawiała powolne, ale płynne kroki na miękkiej trawie, jednocześnie rozglądając się po okolicy, poznając coraz to nowsze tereny. Wracała z jednej ze swoich wypraw – przy lewym barku wisiał niewielki woreczek wypełniony ziołami, a ich woń podążała za wężową, wyróżniając się wśród słodkiego zapachu kwiatów. Pamiętała czasy, gdy pierwszy raz trafiła do tego miejsca i większość swoich dni spędzała na zwiedzaniu skutych lodem i zasypanych śniegiem ziem, które pragnęła jak najszybciej poznać. Teraz było inaczej – wędrowała lasami i równinami poszukując ziół, jedynie wieczorami wracając do swojej jaskini żeby zająć się rannymi i chorymi. Nie miała czasu na luźne wędrówki i spacery.
Poza tą jedną chwilą, kiedy skusiła się żeby na chwilę zboczyć z drogi do obozu i skierować się na Tereny Wspólne. Wiosna nadeszła na dobre – zieleń została przykryta kwiecistymi dywanami, na które tak długo czekała. Z zainteresowaniem przyglądała się kwitnącym roślinom w myślach powtarzając sobie nazwy poszczególnych okazów – flora na tych terenach nie różniła się zbytnio od tej, która występowała na okolicznych ziemiach poza barierą.
Airin zataczał koła w powietrzu, obserwując całość z góry. Momentami obniżał lot, zaczepiał białołuską, czy siadał na jednym z jej rozłożystych rogów, odpoczywając przez krótkie chwile. Jemu także podobała się chwila odpoczynku.
Na szczycie wzgórza ślepiom Uzdrowicielki ukazało się pisklę. I to w dodatku... znajome pisklę. Czarna łuska połączona z białymi znakami natychmiast przypomniała Utopii o niedawnym spotkaniu, gdzie razem ze swoją drużyną udała się do legowiska Nauczyciela. Obecne tu pisklę było tam razem z nimi...
Tylko jak ona miała na imię? Czy Sylmare miała w ogóle okazję żeby się o tym dowiedzieć?
Przyśpieszyła kroku, podchodząc do malutkiej samiczki. Kruk tymczasem ponownie zbliżył się do ziemi, żeby stanąć na trawie w ich pobliżu i spoglądać na nie zaciekawionym wzrokiem.
Uzdrowicielka uniosła łeb, spoglądając na widoki, które zapewne podziwiała Ognista (a przynajmniej tak się jej wydawało – w końcu nie wiedziała jakie nastawienie ma Wronka!)
Wygląda na to, że Pora Kwiecistych Ziem zawładnęła tymi terenami już na dobre – odezwała się melodyjnym głosem – Jest przepiękna, nieprawdaż?
Zagadnęła do młodej, jednocześnie podchodząc bliżej. Długie ciało zakołysało się lekko, zanim wygięło się tworząc dogodną pozycję aby wężowa była w stanie przysiąść obok pisklęcia. Giętki ogon natomiast oplótł się naokoło jednej z przednich łap, a sama Cienista ponownie obejrzała się w stronę rozległych krajobrazów.
autor: Miraż Snów
01 kwie 2019, 20:31
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 756
Odsłony: 119433

Sylmare korzystała z pięknej pogody – uporczywe ulewy w końcu dały spokój ziemiom Wolnych Stad, a na ich miejsce wkroczyły przyjemne promienie Złotej Twarzy, budzące okoliczną przyrodę do życia. W związku z tym kleryczka przemierzała zielone równiny, podziwiając rodzące się kwiaty i inne rośliny, aż dotarła do jednego z jezior – i jak można było się spodziewać po wężowej – nie oparła się pokusie i powoli wkroczyła do zbiornika wodnego, mrucząc cicho gdy zimna woda otuliła jej łuski. Ruszyła łapami wypływając przed siebie, a Airin, który do tej pory podziwiał wszystko z góry, obniżył nieco lot żeby potowarzyszyć swojej kompance.
Chwila spokoju była niezwykle cenna, szczególnie gdy Urojona była odpowiedzialna za zdrowie smoków w Cieniu – Eliana tymczasowo zniknęła i tylko młoda Kleryczka była w stanie pomóc rannym. Była to rola do której przygotowywała się od dawna, ale wciąż czuła pewnego rodzaju... strach? Niepewność? Szczególnie, że była dopiero początkująca pod względem umiejętności.
Jednak teraz nie musiała się tym przejmować – łapy zagarniały wodę, a wężowe ciało wygięło się lekko, przyjmując wygodniejszą pozycję. Wyciągnęła ku górze szyje, a czerwone ślepia rozejrzały się dookoła i zauważyły... coś?
Gwałtownie ruszyła łapą kierując się w stronę nieznanej jej istotki. Czyżby to było pisklę? A może jakieś inne stworzenie? Nie była w stanie dostrzec go z tej odległości, nawet jeśli mogła pochwalić się dość dobrym wzrokiem. Dlatego skierowała się w jego stronę, a serce zabiło jej szybciej, gdy do jej umysłu dotarły wszelkie obawy i najróżniejsze scenariusze związane z tą sytuacją. Co jeśli pisklęciu coś się stało..?
Airin także dostrzegł zielonkawą istotkę i ponownie wzbił się ku górze, żeby następnie machnąć skrzydłami i z dużą prędkością skierować się w stronę plaży, gdzie zostało wyrzucone ów stworzonko.
Obydwoje zamrugali zaskoczeni gdy dostrzeli, że pisklak jak gdyby nigdy nic wstał, a następnie ruszył wzdłuż plaży, niewzruszenie spacerując wzdłuż brzegu. Mimo wszystko Cienista wciąż powoli kierowała się w jego stronę, przebierając łapami.
Ale to Airin był pierwszy! Nim jeszcze jego towarzyszka zdążyła zbliżyć się do lądu, zapikował w dół, żeby następnie wylądować około ogon przed pisklęciem. Popiół poderwał się do góry gdy kruk gwałtownie machnął skrzydłami i obrócił się w stronę morskiego, nie zważając na drobne ziarenka, które osiadły na jego onyksowych piórach. Zaskrzeczał radośnie i skupił swój wzrok na pisklęciu, spoglądając na nie przyjaźnie. Gdyby potrafił to zapewne uśmiechałby się szeroko.
autor: Miraż Snów
29 mar 2019, 15:39
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XIII
Odpowiedzi: 161
Odsłony: 9996

Wysłuchała do końca słów Duszków, analizując w myślach całą sytuację. Mieli trzy opcje, a musieli zdecydować się na jedną z nich... Nie wyglądało to dobrze. Byli zaledwie młodymi smokami, pisklętami i adeptami, a już mieli podjąć decyzję mającą wpływ na losy całych Wolnych Stad. To była wielka odpowiedzialność.
Jednak coś tu jej nie pasowało – czy podejmowanie wyboru w ten sposób było sprawiedliwe?
Zebraliśmy się na Skałach Pokoju w celu pokonania zła i uratowaniu okaleczonych przez nie smoków. Udało nam się odnaleźć straconą przez nich moc i moglibyśmy przywrócić ich zmysły... ale czy taka jest ich wola? – odezwała się – Moc należy do nich i to oni powinni zadecydować w jakim celu jej użyją, niezależnie od tego, czy będą chcieli ją zatrzymać, czy poświęcić na rzecz Nauczyciela lub bariery.
Wyraziła swoje zdanie, a jej spojrzenie spoczęło na sylwetkach dorosłych smoków, żeby po chwili skupić się na Ognistym pisklęciu. Wronka dopiero zjawiła się na Skałach i najwyraźniej... coś odkryła? Z gardła wężowej wydobyło się ciche "hm?", a sama przechyliła łeb, spoglądając na młodą z zainteresowaniem.
autor: Miraż Snów
27 mar 2019, 19:36
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XIII
Odpowiedzi: 161
Odsłony: 9996

Spoglądała ze skupieniem na Naqimię, nadal rozmyślając nad całą sytuacją. Duszka... nie była w Legowisku? W takim razie, czy to oznaczało, że to rzeczywiście nie była ona? A to wskazywało... na to, że zostali oszukani.
Ale... nie wiedzieli przez kogo i dlaczego. Ktoś wezwał ich na spotkanie i podał się za Naqimie... ale w jakim celu? Czy wszystkie kalectwa u dorosłych smoków to jego sprawka?
Westchnęła cicho, po czym zwróciła się do Duszki.
Ktoś... zwołał nas tutaj, podając się za ciebie – wytłumaczyła jej – A później wyruszył ze mną i kilkoma innymi smokami do Nauczyciela, żeby odnaleźć sposób na wyleczenie tych, których "dotknęło zło".
Obejrzała się na krótką chwilę w stronę czarnołuskiego, który pojawił się na miejscu razem z nimi, najwyraźniej także zaciekawiony rozwojem całej sytuacji. Cóż... możliwe, że niedługo dowiedzą się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.
autor: Miraż Snów
26 mar 2019, 18:22
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120742

Słuchała słów Tejfe z uwagą, skupiając się na wszelkich szczegółach. Mieli odmienne spojrzenia na wymienioną sytuację – potrafiła zrozumieć dlaczego młody adept postrzegał ją jako tragedię. To była tragedia, ale to nie oznaczało, że doprowadziła ich do zguby, a wręcz przeciwnie – poprowadziła ich w stronę zwycięstwa. Pozwoliła zauważyć nawet te najdrobniejsze elementy życia, które zazwyczaj były pomijane. Pozwoliła je docenić.
Nawet jeśli zostało to spowodowane dużym kosztem.
Pokonali zło – czy jest coś gorszego niż sprawowane przez nią rządy? Bycie ograniczanym, powoli niszczonym bez żadnej możliwości ratunku... aż zdecydowali się mu postawić. Rozpocząć bitwę, którą zwyciężyli, choć ponieśli przy tym duży koszt... ale czy to oznacza, że nie było warto?
Każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje, niezależnie od tego czy jest słuszny – odezwała się – Twoja matka zdecydowała, że nie będzie stać z boku – wolała stanąć do walki, stawić się za swoim stadem w celu pokonania zła, które nim rządziło. Czy było to odpowiednie? Nie ja powinnam to oceniać, jednak skutki tego wyboru są widoczne aż do dzisiejszego dnia – zarówno te pozytywne... jak i negatywne.
Pochyliła łeb, spoglądając na zetknięte dłonie w tafli srebrzystej wody. Lekko drżały pod wpływem zimna, lecz wciąż tam tkwiły, nie zważając na panujące dookoła warunki.
Wszystko ma dwie strony, Tejfe. Coś, co może wydawać ci się największą karą, w przyszłości może się okazać, że jest całkowitym przeciwieństwem. Z czasem będziesz w stanie dokładnie dostrzec dobre strony wyborów, ale także te złe – uśmiechnęła się lekko – Dostałeś drugą szansę. Przeżyłeś – i to ma tutaj największe znaczenie.
Skupiła się na jego słowach dotyczących uczuć – wciąż był to temat, który był dla niej niewiadomą. Ilość związanych z nim pytań mnożyła się z każdą chwilą, a odpowiedzi brakowało, niezależnie jak bardzo chciała je uzyskać.
Zawsze trzymała się jedynie swoich myśli – nie chciała pozwalać aby to serce przejmowało ster nad jej czynami. Chłodny umysł i dokładny plan, analiza sytuacji... trzymała się tego i zawsze bała się sytuacji w której będzie musiała zadziałać szybko, skupiając się jedynie na swoich odczuciach. Były to dla niej momenty niezwykle niekomfortowe, ale gdy Tejfe teraz wypowiadał się na ten temat... może tak naprawdę nie były takie złe? Być może nie powinna chować ich w sobie, a pozwolić żeby emocje nią pokierowały?
Ale jak to zrobić, gdy wciąż były dla niej tak bardzo niezrozumiałe?
Otworzyła pysk jakby z zamiarem kontynuowała rozmowy, gdy z "transu" wyrwało ją... coś. Drobna kropla wody zderzyła się ze szczupłą łapą, a jej śladem podążył kolejne. Niebo, które jeszcze krótką chwilę temu lśniło niezakłóconym błękitem, zostało zasłonięte przez pojedyncze, szare chmurki. Niewielkie, ale zwiastujące nadchodzącą ulewę.
Uniosła powoli łeb, spoglądając ku górze... deszcz? Czy to oznaczało, że wreszcie zbliża się ocieplenie, a opady śniegu znikną na dobre? Być może. Skłamałaby, jeśli powiedziałaby, że nie oczekiwała tego z tęsknotą.
Lekko zdezorientowana ponownie skierowała swój wzrok w stronę Tejfe. Nie chciała kończyć rozmowy, lecz deszcz z każdą chwilą się nasilał, a z oddali można było usłyszeć ciche grzmoty. Droga do obozu nie była krótka... a ze względu na brak skrzydeł wężowa nie była w stanie szybko wrócić do domu.
Chyba nadeszła odpowiednia pora żeby wrócić do obozu – odezwała się nagle, wyjmując łapę spod powierzchni wody.
Powoli wstała, lecz nie odchodziła – jej wzrok nadal był skupiony na złotołuskim... będzie zły, że nie poruszyła ostatniego tematu..? Jednak będą mieli jeszcze sporo okazji na to, żeby się spotkać i porozmawiać...
Może do tej pory uda jej się zrozumieć więcej?
autor: Miraż Snów
24 mar 2019, 12:55
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 710
Odsłony: 104475

//Ja bardzo przepraszam że tu tak długo odpisu nie było ;_;

Każdy smok wyobrażał sobie życie za barierą inaczej – dla jednych było nieskończoną walką o życie, podczas gdy inni uważali je za całkowitą wolność. Wśród Stad krążyły stereotypy i opowieści. W części z nich znajdowało się ziarno prawdy, a niektóre nie miały nic wspólnego z rzeczywistością – białołuska była tego w pełni świadoma, ale wiedziała, że nic nie zdziała w tym kierunku. Czy byłoby w ogóle warto?
Zamrugała zdziwiona gdy usłyszała propozycję niebieskołuskiej. Wyprawa za barierę..? Naprawdę odważyłaby się na taki krok? Niektórzy uznali by to za przejaw odwagi, a w mniemaniu niektórych było to jedynie głupotą. A co myślała o tym wężowa? Zaintrygowało ją to. Zauważyła, że Szlachetna z początku nie była dobrze nastawiona do terenów nienależących do stad i zmieszała się gdy dowiedziała się o pochodzeniu Sylmare. Natomiast teraz wyszła z taką propozycją...
Kleryczka wyciągnęła do góry długą szyję i powoli skinęła łbem w geście zgody. Krwiste ślepia lekko błysnęły.
Jeśli zdecydujesz się wybrać za barierę, możesz liczyć na moje towarzystwo – odparła – Lecz radzę nie wybierać się zbyt daleko, gdyż w przeciwnym wypadku będziemy mogły mieć problem z powrotem.
Czym było to spowodowane? Wężowa naprawdę chciała wybrać się z Wodną za barierę? A może była to tylko troska, odpowiedzialność za młodszą, której opowiedziała historię i wzbudziła w niej ciekawość? W umyśle kleryczki rodziły się różne myśli i scenariusze – wyprawa może potoczyć się różnie. Mogą powrócić bez szwanku jak i polec w pierwszych dniach. Było to niezwykle duże ryzyko, ale nawet mimo tego nie zdecydowała się na zmianę swojego zdania.
Drgnęła zaskoczona gdy usłyszała kolejne słowa samiczki. Oh, faktycznie spędziły tu dość sporo czasu – Złota Twarz powoli skrywała się za chmurami, a łuski obejmował coraz dotkliwszy mróz. Opady śniegu także nie miały zamiaru się zatrzymać, a wręcz przybierały na silę. Wężowa uniosła łeb, przez krótką chwilę wpatrując się w niebo i westchnęła cicho. Pokiwała przecząco łbem na zadane pytanie.
Wydaje mi się że to odpowiednia pora na powrót do obozu – odezwała się – Chłód przybiera na sile, lepiej schować się w jaskini nim warunki staną się jeszcze gorsze.
Mówiąc to, powoli wstała i wycofała się z rzeki, korzystając z mocy w celu ogrzania i wysuszenia łusek. Kontakt z mroźnym powietrzem po ciepłej kąpieli nie był najprzyjemniejszy, ale nie była w stanie nic na to poradzić. Mogła jedynie szybko ruszyć w stronę domu.
Odeszła kawałek, po czym odwróciła się jeszcze raz w stronę Adeptki.
Dziękuję – uśmiechnęła się subtelnie – Mam nadzieję, że w najbliższym czasie jeszcze się spotkamy.
Skinęła łbem, po czym ruszyła w stronę Terenów Cienia. Czym prędzej, nim nastanie mrok.

/zt
autor: Miraż Snów
24 mar 2019, 12:16
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XIII
Odpowiedzi: 161
Odsłony: 9996

Zaledwie krótką chwilę po tym jak dotarła na miejsca spotkania, jej ślepiom ukazał się widok Naqimi towarzyszącej niebieskołuskiemu smokowi. Spoglądała na nią przez krótką chwilę, po czym gwałtownie ruszyła w jej kierunku. Czyżby Duszka znalazła sposób na pomoc rannym smokom? Ale w takim razie na czym polegała cała sytuacja w Legowisku Nauczyciela? Wężowa rzuciła jeszcze zdezorientowane spojrzenie w stronę czarnołuskiego, nim zwróciła się do Duszki.
Naqimio? – spytała nieco niepewnie – Dlaczego uciekłaś z jaskini Nauczyciela?
Ale... coś tu było nie tak. Nawet nie chodziło o to, że Duszka przybrała inną formę – z błyszczącego ptaka przeistoczyła się w zielonołuskiego, wężowego smoka. Jej zachowanie... odbiegało od tego, co wcześniej zaobserwowała przyszła uzdrowicielka. W dodatku przybyła tutaj z innego miejsca... kiedy zdążyła dotrzeć do Ognistego Adepta?
Co się tutaj dzieje? – mruknęła cicho.
Z każdą chwilą wszystko stawało się coraz bardziej niezrozumiałe. Cienista naprawdę chciała dowiedzieć się na czym to wszystko polega.
autor: Miraż Snów
16 mar 2019, 16:02
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XIII
Odpowiedzi: 161
Odsłony: 9996

To właśnie tutaj, na Skały Pokoju, udała się wężowa. Szła śladem czarnołuskiego i Naqimi, zastanawiając się czym tak naprawdę była ta cała sytuacja. Z każdą chwilą zdawała się być bardziej podejrzane, a smoczycę najbardziej trapiło zachowanie Duszki. Dlaczego uciekła? I dlaczego nie odezwała się nawet słowem, gdy była razem z nimi w Legowisku? W dodatku ten podejrzany szept, który usłyszeli chwilę przed wyjściem...
Dość szybkim krokiem przybyła na miejsce spotkania, jednocześnie rozglądając się po obecnych tu smokach. Większości młodych już tu nie było – zapewne udali się na dalsze poszukiwania, jednak pozostało tu kilka dorosłych, wciąż cierpiących na różne dolegliwości. Rozejrzała się ponownie, szukając wzrokiem Nauczyciela jak i Duszki...
autor: Miraż Snów
09 mar 2019, 20:19
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120742

Rozmowa o raju, tak pięknym, ale i nierealnym. Rozmawianie o marzeniach, swoich własnych wymysłach i przemyśleniach... nie miała nic przeciwko takiej rozmowie, a wręcz była wdzięczna Tejfe, że zaakceptował jej towarzystwo jak i zdecydował się spędzić z nią czas, skłonił ją do przemyśleń... o rzeczach o których rozmyślała też już wcześniej.
Gdy pierwszy raz postawiła łapę pod barierą, ujrzała Tereny Wolnych Stad, poznała żyjące tu smoki... czy uznała to miejsce za utopię? Nie, zapewne nie. Jej ślepia widziały ile bólu i cierpienia przeżyła ta kraina, choć nie znała dokładnie jej historii – jedynie zlepki informacji jak i historie opowiadane jej przez mentorkę.
Jednak w jej sercu narodziły się inne odczucia. Po księżycach tułaczki w końcu odnalazła miejsce, które mogłaby nazwać domem. Miejsce w którym nie musiała martwić się o to czy dożyje następnego dnia, gdzie będzie mogła spędzić czas z innymi smokami jak i szkolić się w obranej przez siebie drodze. To było... jak sen. Tak nierealne, piękne, jakby sobie to jedynie uroiła. Jakby to wszystko było jedynie iluzją, spowodowaną przez zmęczenie podróżą.
A Tejfe myślał, że wężowa pochodzi z miejsca, które można by określić rajem. Było to dla niej dość... niespodziewane. Ale też skłoniło do kolejnych rozmyślań z których narodziła się rozmowa.
Skinęła głową gdy złotołuski dorzucił kolejną propozycję, a następnie wsłuchała się w jego słowa.
Tak, wydaje mi się, że masz rację – odpowiedziała – Niezależnie od starań nie będziemy w stanie wytępić wszelkiego zła, ale mimo to możemy starać się dążyć ku dobru. Poprawiać błędy przeszłości i obierać prawidłowe ścieżki, a dotrzemy do szczęścia, które nie rozsypie się przez długi czas a może nawet i wieczność. Czy w takim wypadku... jest sens marzyć o utopi, skoro możemy stworzyć swoje własne szczęście?
Była to kwestia dla każdego indywidualna, gdyż każdy potrzebował czego innego żeby być szczęśliwym. Ale... czy potrzebowali pięknych krain, bez bólu, zła i cierpienia żeby być szczęśliwymi? Czy nie mogli odnaleźć tego mimo przeszkód? A co najważniejsze... czy w ogóle byliby szczęśliwi gdyby znajdowali się w takiej "utopi"?
A może utopia tak jak i szczęście... była dla każdego indywidualna, byłaby miejscem w którym czuliby się po prostu dobrze? Nawet, jeśli nie byłoby perfekcyjne...
Zauważyła, że jej poprzednie słowa dotyczące jego osoby wywołały pewną zmianę w samczyku. Widziała wyraz jego pyska jak i skryty w nim żal i smutek. Czym były one spowodowane? Czyżby powiedziała coś złego?
Adept postanowił się podzielić z nią fragmentem historii o której nie wiedziała – krwawym, pełnym bólu z którym jeszcze nie spotkała się w tym miejscu, choć spodziewała się, że w przyszłości może być różnie. Spoglądała na Tejfe, widziała jak jego wzrok spotyka się ze szkarłatem jej oczu, a następnie ze srebrem stawu, gdy cały czas kontynuował historię.
Czy powinna oceniać wybory zarówno złotołuskiego jak i Eliany? Nie, na pewno nie. Nie była jeszcze częścią stada gdy owe wydarzenia miały miejsce i nie wiedziała czym były spowodowane. Nie mogła więc stwierdzić czy były słuszne, dlatego jedynie powoli pokiwała łbem w zrozumieniu, cały czas słuchając.
Gdy pierwszy raz ujrzała Tejfe, spojrzała na niego ze współczuciem gdy dostrzegła pokrywające go blizny. Nigdy nie czuła się na tyle pewnie żeby spytać o ich pochodzenie, lecz teraz najwyraźniej dowiedziała się w jaki sposób powstały. Serce ponownie zostało ściśnięte przez ból, kiedy spoglądała na poparzone łuski i słuchała o decyzji jak i wątpliwości adepta.
Zauważyła jak zdjął łapę, lecz nie pozwoliła mu jej cofnąć. Szkarłatne szpony lekko ją chwyciły, uważając by przypadkiem jej nie zadrapać, a samica uniosła łeb spoglądając na Tejfe.
Stanąłeś w obronie własnej matki, mimo, że byłeś jedynie pisklęciem. Stawiłeś czoła dużo silniejszej przywódczyni nawet jeśli nie mogłeś z nią walczyć... nie mi oceniać, czy było to właściwe zachowanie, ale mogę dostrzec jedno – odwagę – zaczęła mówić – Historia o której wspominasz... jest pełna krwi jak i cierpienia, ale to jest jedynie jej część. Zwyciężyliście, Tejfe. Pokonaliście zło i ruszyliście nową ścieżką żeby naprawić popełnione błędy.
Zamilkła na chwilę, niepewna czy powinna mówić dalej – co jeśli złotołuski się zdenerwuje? Jeśli powie coś nieodpowiedniego?
Rozmawianie z innymi było momentami bardzo... trudne.
Chwile o których wspominasz są zapewne dla ciebie bardzo ciężkie. Kojarzą ci się jedynie z bólem, ale... jest w nich coś jeszcze – zaczęła – Starłeś się ze śmiercią i wyszedłeś z tej bitwy zwycięsko. Nawet jeśli wciąż nosisz na sobie blizny przypominające ci o tamtym wydarzeniu, nie są one oznaką twojej słabości. Mogą przypomnieć ci także o twojej wytrzymałości, twojej sile, Tejfe.
Jej łapa drgnęła, a końcówka ogona nerwowo kiwała się na boki gdy samica kontynuowała.
Pokonaliście zło żeby dobro mogło zająć jego miejsce. Nawet jeśli wasze wybory nie były idealne... to czy powinniście ich żałować? – spytała – Nie wiem czy kierowanie się uczuciami jest odpowiednie. Nie potrafię się w nich do końca odnaleźć i ich zrozumieć, ale myślę, że serce prowadzi cię w dobrym kierunku.
Wciąż spoglądała na złotołuskiego, a szkarłatne szpony obejmowały złote łuski. Jak zareaguje, co jej odpowie?
Coś jakby ścisnęło jej serce, sprawiło, że przez krótką chwilę nie mogła złapać oddechu. Strach? Być może.
autor: Miraż Snów
04 mar 2019, 20:27
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120742

Była w stanie dostrzec kim jest Tejfle, lecz co tak naprawdę... czuła wobec niego? Sympatię? A może zwykłe zaciekawienie jego osobą?
Choć nauczyła się dostrzegać wiele rzeczy, relacje między smokami były dla niej niezwykle skomplikowane – możliwe, że to ze względu na to, że wężowa nie miała styczności z innymi smokami, nie posiadała stada ani rodziny. Jedynie opiekunkę, którą... kochała? A może tak jej się po prostu wydawało?
Czym było to uczucie?
Pokiwała powoli głową gdy samiec wytłumaczył swoją wizję "raju". Ich myśli były w tym momencie tak podobne, piękne, ale też i smutne. Co z pięknych wizji, jeśli są one nierealne, jeśli doprowadzenie do nich było niemożliwe? Samiczka poruszyła się nagle, poprawiając pozycję w której siedziała nad brzegiem jeziora, a jej ogon owinął się wokół jej lewej łapy, podczas gdy myśli cały czas były pogrążone w przemyśleniach.
Nawet jeśli nie była w stanie określić swoich uczuć względem złotołuskiego, zdawała sobie sprawę z tego, że lubi jego towarzystwo jak i przyjemnie spędza jej się czas na rozmowie.
Będziemy mogli ich poszukać gdy tylko nadejdzie wiosna – odpowiedziała na słowa dotyczące kwiatów – Przy okazji zwiedzimy także resztę terenów obejmowanych przez barierę, zapewne znajduje się tu jeszcze wiele miejsc wartych podziwu. Tak jak Lustrzany Las o którym wspomniałeś.
Mogłaby też stworzyć iluzję wymienionych przez nią kwiatów za pomocą maddary, ale... czy miałoby to sens? Czy zwykły twór stworzony za pomocą mocy mógłby się równać pięknu prawdziwych kwiatów?
Nawet jeśli ich wygląd byłby taki sam, ich zapach byłby łudząco podobny... białołuska wciąż wiedziała, ze nie będzie w stanie odwzorować ich prawdziwego piękna.
Jestem tu zaledwie od kilku księżyców i nie znam historii tych terenów, lecz jestem w stanie domyślić się o czym mówisz. Żadne miejsce... nie jest idealne. Zarówno Stada jak i ziemie poza barierą zapewne widziały wiele krzywd i choć ich historia spisana jest krwią, wiele smoków nie uczy się na dawnych błędach. Wciąż podążają ścieżką wydeptaną przez ich przodków zamiast poszukać nowej drogi – mówiła spokojnie – Lecz może istnieje niewielki promyk, może zaledwie iskra nadziei, że pewnego dnia czyjaś łapa stanie na ścieżce prowadzącej ku "utopii". Że jego rządy i decyzje sprawią, że krainy wypełnią się radością, a całe cierpienie zaniknie. Być może kiedyś nastanie taki dzień – zamilkła na krótką chwilę – Lecz nawet gdyby do tego doszło, istnieje ryzyko, że wszystko zostanie stracone przez szpony kogoś z zewnątrz. Szczęście jest kruche i nawet jeśli przebędzie się całą drogę ku niemu, wystarczy zaledwie jeden błąd żeby wszystko runęło.
Rzeczywistość była smutna. Choć wizja idealnej krainy była tak prosta, była jednocześnie tak ciężka do zrealizowana. Gdyby tylko każdy był w stanie to dostrzec i postarał się dotrzeć do wspólnego celu...
Delikatnie przekrzywiła łeb słuchając kolejnych słów samca, tym razem dotyczących ich rozmowy.
Dlaczego? – spytała odrobinę niepewnie – Nie uważam, że jesteś nużący i nie uważałam tak też wcześniej gdy dzieliłeś się ze mną swoimi myślami – zamilkła na krótką chwilę, zastanawiając się nad dalszą częścią swojej wypowiedzi – Tejfe... gdy coś przyjdzie ci na myśl, nie bój się tym podzielić. Nie musisz przepraszać za swój płacz, nie musisz też czuć się niepewnie, zapewniać mnie, że nie muszę odpowiadać na twoje słowa – kontynuowała już spokojniej – To nie jest nic złego. Wydaję mi się, że powinieneś... bardziej uwierzyć w siebie. Uwierzyć w to co mówisz i myślisz, gdyż nie jest to głupie, a wręcz przeciwne. Świat potrzebuje takich jak ty, o trzeźwym spojrzeniu, chcących dążyć ku dobru.
W końcu o tym przed chwilą rozmawiali – o utopii jak i smokach, które mogłyby ją tworzyć. Choć marzenia wydawały się niezwykle odległe... lecz może w dalekiej przyszłości miały szanse się ziścić?
Nie, chyba nie – drgnęła lekko gdy zadał kolejne pytanie, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że jej łapa wciąż tkwiła w wodzie. Nie wyciągnęła jej.
Uśmiechnęła się lekko i przytaknęła łbem, gdy Wyśniony zaproponował pływanie w jeziorze, kiedy tylko się ociepli. Podobała jej się ta myśl, gdyż w wodzie czuła się najlepiej – tak jak przystało smokom wężowym... choć samiec mógł o tym nie wiedzieć, w końcu nie widziała wśród Wolnych Stad innych osobników jej gatunku.
Skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie liczyła na to, że uda jej się tutaj spotkać kogoś podobnego do niej... ale cóż może na to poradzić?
Merialeth opowiadała mi, że gdy dusze smoków opuszczą nasz świat, odchodzą ku górze żeby zabłysnąć na nocnym niebie jako gwiazdy – dodała chwilę później – Choć ma to związek ze śmiercią, wydaje mi się, że jest także... piękne. Nocne niebo ozdobione gwieździstymi obrazami... Ciekawe czy oni spoglądają na nas, tak jak my na nich?
autor: Miraż Snów
28 lut 2019, 18:52
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 944
Odsłony: 139351

Z uwagą słuchała słów Daru. Co prawda, zadała pytania nieco odbiegające od ich nauki, a zagłębiające się bardziej w temat leczenia, lecz ten etap także będzie musiała przejść więc dodatkowa ilość informacji jej nie zaszkodzi, prawda? Tym bardziej, że jej nauczyciel odpowiedział na większość zadanych pytań bez większego problemu. O resztę będzie musiała spytać swoją mistrzynię... miała nadzieję, że złotołuska niedługo powróci i zdecyduje się z nią spotkać.
Później skupiła się na przedstawionych ziołach. Oczywiście słuchała wykładu jak i obserwowała pokazywane jej rośliny, analizując każdą z nich.
Kojarzyła jałowiec jeszcze z czasów gdy podróżowała za barierą. Było to jedno z ziół pokazywane jej przez mentorkę, więc dokładnie zapisało się w pamięci smoczycy. Drobne jagody, tak użyteczne gdy dochodziło do złamań lub pęknięć kości – na pewno dobrze by było zawsze mieć je pod ręką. Wzięła między szpony jedną z fioletowych kulek, przyjrzała jej się dokładnie jak i powąchała całą roślinę żeby przypomnieć sobie jej zapach. Nawet odważyła się zjeść jedną z nich.
Przeszli do jemioły jak i mięty. W obu przypadkach bardzo istotne były liście, które to właśnie służyły do leczenia. Pokiwała powoli łbem gdy starszy samiec powiedział jej jak postępować z listkami jemioły – przechowywanie ziół także było istotnym tematem. Co z tego, że uda jej się je znaleźć, jeśli potem nie będzie wiedziała jak je przechować aż do czasu użycia? Ostrożnie zerwała po kilka listków z obu roślinek, obejrzała je dokładnie jak i ścisnęła między szponami, podczas gdy do nozdrzy docierały charakterystyczne zapachy. Spodobał jej się intensywny zapach mięty.
Przekrzywiła łeb jednocześnie lekko unosząc brew, gdy Dar wspomniał o paleniu. Nie rozpytywała jednak, a spojrzenie szkarłatnych ślepi szybko powróciły do przedstawionych roślin.
Nie spodziewała się, że wśród wymienionych ziół znajdzie się także grzyb jakim był muchomor. Zaskoczył ją także orzech włoski – znała te rośliny, lecz nie miała pojęcia o ich leczniczych właściwościach. Mimo, że widziała je już wiele razy, przyjrzała się im tak samo jak reszcie. Dokładnie oglądnęła skorupkę orzecha, wcześniej pozbywając się zielonej skórki. Podziwiała to, że nawet tak drobne rzeczy mogły mieć lecznicze właściwości. Ciekawe czy na terenach stad znajdowały się także inne rośliny posiadające tak wielką moc, a smoki nie miały o nich pojęcia? Będzie musiała kiedyś sama to zbadać...
Ostrożnie oderwała kawałek kory ze stworzonego za pomocą maddary fragmentu drzewa i przysunęła go sobie bliżej pyska, przy okazji spoglądając na miejsce z którego ową część oderwała. Użycie magii w takiej sytuacji było niegłupim pomysłem jeśli chodziło o regeneracje rośliny. Będzie musiała o tym pamiętać.
Podobnie postępowała z każdym kolejnym ziołem – dokładnie analizowała ich wygląd jak i zapach, niektóre ściskała między szponami cały czas je obserwując. Zaciekawiła ją kalina w której zarówno owoce jak i korzenie okazały się być przydatne. Pokiwała powoli łbem gdy usłyszała informacji na temat ciekawego działania ślazu – zioło okazało się dobrze działać na rany spowodowane maddarą. Powtórzyła sobie to w myślach po czym wróciła do oglądania rośliny.
Gdy samiec skończył mówić, a ona zdążyła sprawdzić wszystkie przedstawione jej rośliny, uniosła znad nich łeb i spojrzała na zielonołuskiego, kręcąc łbem przecząco.
Wszystko zrozumiałam i jak na razie nie mam żadnych pytań – odpowiedziała – Możemy przejść dalej.
Długi ogon zakołysał się lekko na boki, gdy samiczka nieco się cofnęła i usiadła wygodniej, oczekując.
autor: Miraż Snów
24 lut 2019, 9:35
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120742

Białołuska cechowała się nieposkromioną ciekawością do świata. Chciała poznawać zarówno swoje otoczenie jak i spotykane przez nią smoki, łaknęła napływające informacje i starała się je wykorzystywać by następnie poznawać coraz to więcej i więcej.
Lecz nie wszystko była w stanie zrozumieć, niezależnie od swoich starań.
Uczucia, emocje. Odczuwała je – czuła jak pojawiają się w środku, głęboko we wnętrzu. Obejmują zarówno serce jak i umysł i starają się przejąć nad nimi kontrolę. Niektóre z nich były tak ciepłe i przyjemne, że mogłaby je odczuwać bez końca. Inne natomiast były zimne, wręcz lodowate i bolesne, wbijały się w serce niczym żelazne szpile i okrywały umysł gęstą mgłą. Były też i takie, których nie była w stanie określić – jakby wszystko we wnętrzu zajęło się jarzącym ogniem, zmuszając do podejmowania pochopnych decyzji. Czasem natomiast umysł ją karał nieprzyjemnym chłodem, kiedy jej wybory nie należały do najlepszych.
Znała całą gamę barwnych uczuć, lecz mimo to nie wiedziała jak powinna sobie z nimi radzić. Były niewiadomą, której nie była w stanie określić i nazwać, mieszały się i łączyły tworząc nieznane jej formy. Nie mogła znaleźć dla nich ujścia i choć czuła jak władają jej umysłem, ciało wciąż pozostawało niewzruszoną skorupą, która nieustępliwie chroniła to co było skryte pod nią. Drobne uśmiechy i ciepłe spojrzenia były jedynie przebłyskiem burzy odbywającej się we wnętrzu trójkątnego łba.
Dlatego też inne smoki ją intrygowały. Obserwowała je, wsłuchiwała się w ich głosy jak i spoglądała w ślepia, które były niczym zwierciadła zawierające w sobie wszystkie te odczucia kłębiące się w umyśle, nawet gdy ciało starało się je zakryć. Dzięki temu mogła dowiedzieć się więcej na ten temat, poznać go lepiej, lecz... nadal nie była w stanie ich zrozumieć.
Może tak naprawdę to wszystko jej się zdawało? Uczucia które skrywały się w jej wnętrzu były jedynie kłamstwem, dziwnym złudzeniem, które tak naprawdę nie miały miejsca, a ona omijała coś niezwykle istotnego?
Tejfe natomiast... był inny. Inni niż smoki, które do tej pory spotkała. Widziała osobniki których wypełnione gniewem ślepia ukazywały wszelkie zło kryjące się w środku, których niewzruszone niczym ciało przyjmowało łagodną postawę, jakby zachęcającą, kuszącą do zbliżenia się, żeby następnie zadać morderczy cios skierowany prosto w serce. Były także i smoki pełne opanowania i rozwagi, których słowa były wypowiadane z przemyśleniem, a potęga umysłu nie pozwalała żeby emocje przejęły nad nią kontrolę.
Było ich wiele, wiele różnych, jednak pod wieloma względami podobnych do siebie. Każdy coś chował i ukrywał się za starannie wykonaną maską iluzji.
Gdy zobaczyła łzy spływające po policzkach, coś w jej środku drgnęło. Z początku nie zwróciła na to większej uwagi, lecz dopiero po dłuższej chwili była w stanie to dostrzec. Zrozumiała to. On był inny. Gdy był szczęśliwy, uśmiechał się. Kiedy odczuwał smutek lub wzruszenie, z jego oczu płynęły łzy. Mówił to co myślał, a emocje tańczyły na jego pysku, błyszczały wśród błękitnych ślepi i nawet jeśli nie było to wszystko co tak naprawdę odczuwał w tym momencie – nie walczył z tym. Nie ukrywał tego pod warstwą kłamstw i pozwalał by jego uczucia starły się ze światem zewnętrznym.
W sercu białołuskiej pojawił się podziw jak i żal. Niechroniony przez kłamstwa, wystawiony na ciężką bitwę między nim samym, a okrucieństwami tego świata. Co się stanie jeśli trafi na kogoś nieodpowiedniego?
Wyrwała się z przemyśleń, ponownie skupiając swoją uwagę na towarzyszącym jej smoku. W jej sercu zagościła ulga gdy jej gest nie został negatywnie odebrany, a kolejne słowa złotołuskiego sprawiły, że wężowa uniosła jedną brew. Jego dzieciństwo... do tej pory myślała, że od momentu wyklucia był jednym z członków Stada Cienia, lecz ich rozmowa wyjawiła prawdę. Sama... nie wiedziała czy tęskni za swoim dzieciństwem. Posiadała wiele miłych i przyjemnych wspomnień do których chętnie wracała, ale czy powróciłaby do dawnego życia?
Nie, zapewne by tego nie zrobiła, niezależnie od tego jak piękne by było.
Rozmowa o terenach i raju przeciągnęła się dalej, kusząc smoczycę do przemyśleń na ten temat. Może rzeczywiście gdzieś w oddali byłoby miejsce zdecydowanie wygodniejsze jak i przyjemniejsze do życia? Może Tejfe miał racje i należało wyruszyć z Wolnych Stad, poszukując "Raju". A może...
Gdy teraz ponownie się zastanawiam... czy słowem "Raj" można określić jedynie lśniące rzeki i kwieciste wzgórza, albo tereny wypełnione zwierzyną i owocami, na których nigdy nie zabraknie pożywienia? Być może tak naprawdę Raj nie jest miejscem cechującym się jedynie pięknem krain w nim zawartych, lecz jest tworzony przez istoty które w nim żyją? – rzuciła nagle – Ten staw... Jest piękny, nieprawdaż? Woda lśni niczym najprawdziwsze srebro, podczas gdy promienie Złotej Twarzy mienią się na nim całą gamą kolorów. Pozostałości lodu niczym ozdoby pływają po rozległej tafli i błyszczą odbijając światło. Spacerując po okolicznych terenach widziałam wiele takich miejsc, pięknych i zapierających dech w piersi. Czy są one gorsze niż te, które znajdują się daleko stąd?
Czy gdyby nawet wyruszyli stąd i znaleźli piękniejsze miejsce, to czy byłoby ono "Rajem"? Czy może by wyglądało dokładnie tak samo jak to w którym aktualnie się znajdują?
Wszystkie te miejsca i krainy, wszystkie ziemie, zarówno te skryte pod barierą jak i znajdujące się poza nią są… myślę, że mogłabym porównać je do kwiatów – kontynuowała chwilę później – Piękne, kuszące swym wyglądem jak i zapachem, niezależnie od swojego rodzaju czy formy, niezależnie od tego czy spoglądasz na pospolity mniszek lekarski, czy różę albo orchidee. Każdy cechuje się czymś innym i jest niepowtarzalny. Nawet gdy część z nich bardziej przykuwa wzrok, cała reszta nie traci swojego piękna. Tak samo jak te krainy, które choć mogłyby ulegać odległym terenom, wciąż posiadają w sobie coś specjalnego, coś co odróżnia je od innych i sprawia, że nigdy nie będą mogły być takie same – zamilkła na zaledwie kilka sekund nim zaczęła mówić dalej – Więc czy naprawdę “Raj” jest zależny od ziem na których się znajduje? Czy może tworzą go smoki, które obrały sobie te tereny za dom i to ich wybory decydują czy ich kraina będzie niczym utopia lub pełne cierpienia więzienie?
Ciało delikatnie drgnęło, gdy Tejfe objął jej łapą swoją własną. Była nieprzyzwyczajona do fizycznego kontaktu z innymi smokami, więc nawet najdrobniejsze gesty potrafiły ją zaskoczyć, wprawić w zdezorientowanie. Niezależnie od tego co odczuła teraz w środku, nie odrzuciła gestu i zastygła w bezruchu na krótką chwilę, kontynuując rozmowę.
Masz rację – potwierdziła jego słowa – Nawet jeśli w moim sercu wciąż tli się nadzieja, że być może moja mentorka kiedyś zjawi się na tych ziemiach, muszę pogodzić się z tym, że prawda będzie zapewne inna. Posiadam jednak wiele wspomnień jak i umiejętności, których mnie nauczyła. Wciąż noszę ze sobą wiedzę którą się ze mną podzieliła… to tak jakby cząstka niej wciąż była przy mnie. Mimo, że nie jestem w stanie jej dostrzec i spotkamy się dopiero gdy po śmierci zaświecimy wśród gwiazd.
Uśmiechnęła się lekko słysząc ostatnie słowa. Raj… przepiękna utopia, która być może istniała gdzieś daleko od nich… a może sami właśnie się w niej znajdowali? Od czego tak naprawdę zależała? Ziem, a może warunków stawionych przez rządzące nią istoty? Czy tak naprawdę nie istniała, była jedynie urojeniem, pragnieniem odkrycia lepszego świata?
Być może kiedyś się o tym przekonają.

Wyszukiwanie zaawansowane