Znaleziono 64 wyniki

autor: Grabieżca Fal
29 cze 2021, 11:43
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 468
Odsłony: 54352

Wesoło trzasnęła ogonem o ziemię, kiedy Pyzaty nazwał ją mamą. Było to niezmiennie miłe.
Wysłuchała jego opowieści z zaciekawieniem. Na wieść o dwóch partnerach szczęknęła śmiechem i odruchowo spróbowała zaczepnie pacnąć w bark Czarodzieja. Jej łapa przeniknęła przez niego bez śladu, ale zbytnio się tym nie przejęła.
To jest coś! Gratuluję złowienia dwóch rybek. – Mrugnela znacząco. Gdyby jeszcze wiedziała, że jednym z nich jest brązowołuski Uzdrowicieli, który poskładał ją po odzyskaniu Iskry Kammanora, byłaby jeszcze bardziej dumna z osiągnięć Pyzika.
Westchnela na słowa Mango o traceniu łapy i spojrzała znacząco na resztę synów, jakby chciała im przekazać "Wcale nie to miałam na myśli!". Na wieść o zostaniu Zastępca oczy jej się rozświetliły. Pamiętała swoje dawne, niespełnione pół-plany z życia w Cieniu. Życie potoczyło się zupełnie inaczej, ale Mango częściowo spełniał jej dawne ambicje. Nigdy go nimi nie obarczyla – brak łapy wystarczył – ale jego sukces był przyjemny.
Ognisty, hmm? No, młody, miło że kontynuujesz tradycje Honi i moją. Powodzenia. Co prawda Kammanor już mi kiedyś pomógł, ale kto wie. Bogowie bywają łaskawi. Spróbować nie zaszkodzi.
Ciekawe. Czyżby była to kwestia bycia pierworodnym, który najwięcej po niej odziedziczył, czy czysty przypadek?
Nie dziwiła się lekkiej niezręczności Zagajnika. Nawet Echo raz już ją widział, a dla młodego Zagajnika była praktycznie obca. Mimo tego, doceniała jego wysiłek i nawet te parę słów. Słuchała z uwaga, uśmiechając się na słowa o morzu i bagnach.
To w porządku. Powodzenia na łowach, Zagajniku. Wyglądasz, jakbyś był wykluty do podmorskich wypraw. Wiem, że żaden z was nie ma pełnych skrzeli, ale czasem Prorok przyznawał specjalne kryształy, które pomagały innym rasom poruszać się w trudniejszym terenie. – Zamyśliła się. Co prawda nie miała pojęcia, czym sobie na taki Kryształ zasłużyć, ale oni mogli się dowiedzieć.
Nie przegapiła drobnego przejęzyczenia Echa. Ślepia zwezily się, a kąciki pyska lekko opadły. Pamiętała nadal Kosadzca, drugiego po Mango. Nie zamierzała jednak pocieszać syna. Po prostu "oparła" jedna z łap na prawym barku na parę chwil.
To minie. – Cichy pomruk był przeznaczony tylko dla uszu Czarodzieja. Potem jednak uśmiech wrócił na jej pysk. – Widzę. To niezłe trofeum. – Skomentowała jego ostatnie słowa, znacząco patrząc na czaszkę uberdzika.
Potoczyła wzrokiem po zebranych. Nie miała dla nich podarków – cóż, ciężko było coś nieść jako duch – ani żadnych rad czy mądrości. A przynajmniej nie takich, do których by sami nie doszli w przyszłości.
Wieść o śnie Honi przyjęła ze spokojem. Już od dawna prześladował on smoki, a przynajmniej potrafił odroczyć ich śmierć. Była ciekawa tego, jak potoczyły się losy Honi, ale nie chciała pytać o to synów. Jeśli Pan Fal pozwoli, dane jej będzie zapytać kiedyś bezpośrednio.
Wszyscy wyglądacie zdrowo i silnie. Jakbyście mogli razem zamierzyć się na wieloryba. No, może jeszcze z czyjąś pomocą – zaśmiała się cicho. Może nieco ich przeceniła. Dawno temu opowiadała o wielorybach młodej Rakcie. Była to naprawdę święta zwierzyna, której zabicie przynosiło niemały honor.
Nie wiem, na ile jesteście zainteresowani podróżami, ale może moje dawne kontakty wam się przydadzą. Na północy od terenów Ognia i Ziemi, za lasem i wielka równina – żyły na niej century, ich dawny lider nazywał się Stephasios – było opuszczone krasnoludzkie miasto Bher Faldur. Mieszkały w nim potwory wzmocnione przez Iskrę Kammanora. Jaskinia zawaliła się po naszej walce, ale drugie, bliższe miasto, Bher Tharum, może nadal stać. Jeśli krasnolud Endrik lub jego potomkowie nadal żyją, być może znajdziecie tam sojuszników. Chociaż pod górami jest okropnie – wy powinniście czuć się lepiej niż ja – to krasnoludy to całkiem sprytne stworzenia i mają sporo ciekawych przedmiotów.
Być może opowiedziałaby im całą historię, gdyby wiedziała że ich nie zanudzi i gdyby nie poczuła się nagle... Dziwnie. Szybkie spojrzenie na jedną z łap pokazało, że zrobiła się bardziej przezroczysta, chociaż wcale nie celowo. I czuła takie dziwne ciągnięcie w piersi... Hmmm. Chyba ktoś już zauważył jej nieobecność.
autor: Grabieżca Fal
22 cze 2021, 18:10
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 468
Odsłony: 54352

Niepotrzebnie się martwiła. Jeden po drugim zjawiali się przy Źródłach, a Grabieżca oglądała każdego z nich z rosnącą ciekawością. Kolorowi, masywni, każdy o opływowych kształtach półmorskiego. Zaczęła od obchodzenia Zagajnika, nieco rozbawiona jego zdumieniem. Był pogrobowcem, w przeciwieństwie do malutkiego Świetlika, który zdążył ją jeszcze zobaczyć... Na żywo. Zółtołuskiemu brakowało rodowych wzorów na pysku. Nadrabiał za to brązowymi plamkami i wspaniałym ogonem, którego pozazdrościłby mu niejeden pływak. Wydawał się najpodobniejszy – po Pyzie – do Honi. Może była to kwestia drobności i długiego ciała, może oczu? Jedno wzmacniało efekt drugiego.
Tak – odpowiedziała prosto Zagajnikowi. Lekki, obcy akcent nadal wyróżniał jej glos. – Miło cię poznać, synu. Dobrze wyglądasz!
Uśmiechnęła się doń zawadiacko i przeniosła spojrzenia na Echo. Czaszka była nowością. Co za rozmiar!
Ciebie też dobrze widzieć, skarbie. Ech, nie masz czego żałować, kto w tym wieku potrzebuje rodziców, hmm? Pan Fal wie, że ja od swojej matki zwiałam przy pierwszej okazji. – Wzruszyła lekko barkami, po raz pierwszy od dawna wracając myślami do Barry. Z perspektywy czasu i z perspektywy rodzicielstwa, nawet tak ograniczonego... Rozumiała ją trochę lepiej.
Pyzik! – zawołała, podnosząc się na tylnych łapach i machając przednią. Głos przekazany maddarą był niepewny ale bez wątpienia znajomy. – Podejdź bliżej! Aleś ty wyrósł, mały!
Rzuciła nań okiem pełnym aprobaty. Z pulchnego adepcika zrobił się porządnym smokiem. Tylko gdzie ten entuzjazm i energia? – Jestem Morien, pamiętasz? – dodała, na wszelki wypadek. Nie zamierzała zmuszać go do nazywania siebie matką, jak żadnego z nich, ale już dawno przyjęła Pyzę w poczet swoich synów. Im więcej, tym lepiej, prawda?
Ostatni i pierworodny jak zwykle miał mnóstwo do powiedzenia. Zaśmiała się mimowolnie, błyskając jasnymi kłami i mrużąc pomarańczowe ślepia. – Ciebie też dobrze widzieć, synu. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jak się tu znalazłam – no, nie tu, ale znów pośród żywych – ani jak długo to potrwa. W pewnej chwili byłam w Siedzibie Pana Fal i odpoczywałam – nie ma sensu mówić, ze w towarzystwie, żadne dziecko nie chce słuchać o tej strefie życia rodzica – a w następnej byłam w jakimś jeziorku obok Światokrążcy, Przesilenia, Lekkości i Chochlika. A co do "widzenia"... Może inni mają te przywileje, ale nie ja. – Pokręciła łbem i bezradnie rozłożyła łapy. Jeśli w Siedzibie było jakieś miejsce, które pozwalało na patrzenie na świat żywych, to jeszcze go nie odkryła, a inne dusze milczały.
Wszystko mi opowiedzcie. Jak wam idzie, co was spotkało, co planujecie. – Wyszczerzyła kły w uśmiechu. Chociaż była przejrzysta, to pomarańczowe ślepia wydawały się świecić mocno i żywo. Chciała o tym wszystkim usłyszeć, poznać ich trochę bardziej. Mieć co wspominać i na co czekać, jeśli uda się jej wrócić do Siedziby. Jeszcze raz się nimi wszystkimi nacieszyć.
No, prawie wszystkimi. Nie było tu Honi ani pewnego koralowołuskiego.
autor: Grabieżca Fal
20 cze 2021, 23:47
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 468
Odsłony: 54352

Kiedy Morien aep Barra pierwszy raz postawiła łapy na terenach Wolnych Stad była zmarznięta i wyklinała góry Pasma Bliskiego z każdym oddechem.
Teraz? Cóż. Nie mogła ich nawet porządnie postawić, w niezrozumiały sposób utrzymując się tuż nad ziemią. Upał, tak doskwierający innym istotom, był dlań nieodczuwalny.
Powrót na tereny Wolnych Stad był... Dziwny. Zwłaszcza, że umierając nie spodziewała się jeszcze tu zawitać. Krajobraz wydawał się niezmieniony, zapachy takie, jak je zapamiętała. Zimne Jezioro, miejsce jej spoczynku, nie straciło nic ze swojego majestatu. Morien pochyliła się nad jego powierzchnią, sprawdzając swoje odbicie. Jej półprzeźroczysta forma tylko zamigotała na tafli wody, dając rozmazany obraz. Szkoda.
Ciekawe czy jej kości nadal były na dnie. Ta myśl była nieco pocieszająca. Może dlatego najlepiej, najpewniej czuła sie tutaj. W miejscu gdzie poznała swoich przyjaciół i jednocześnie się z nimi pożegnała?
Zanurzyła jedną z łap w wodzie. Nie czuła żadnego nacisku, woda również nie zareagowała. Bycie niematerialną miało swoje zalety – chociażby możliwość zniknięcia – ale brak możliwości dotknięcia czegokolwiek, poczucia na łuskach wiatru, ciepła, wody... Myślenie, że na dłuższy czas zostanie w tej formie była stresująca.
Nie była jednak niewdzięczna za daną szansę. Pan Fal musiał być winny przysługę bóstwom Burdiga albo darzyć Chochlika wyjatkową estymą... Czy inaczej wypuściłby ją ze swojej Siedziby? Wątpiła, by ta przysługa płynęła od Kammanora. Wyczerpała już u niego dług wdzięczności.
Uniosła łeb, kierując go w stronę terenów Ziemi. Żer obiecał, że da znać jej synom. Ale czy się pojawią?
autor: Grabieżca Fal
05 sie 2020, 13:00
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5660
Odsłony: 219495

+ zużyta Łza Driady dla Bojowego Kolca
+ 10x żmijowca dla Lepkiej Ziemi
+ 10x lulka czarnego dla Basiora Lancetowatego
+ fiolka z moczem nietoperza dla Soczystego Kolca

(spadek grabkowy)
autor: Grabieżca Fal
04 sie 2020, 23:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134550

Piwo... Całkiem, całkiem. – Dodała, mrugając do Chochlika. Nadal niewiele jej to mówiło, ale od kiedy zawracała sobie łeb takimi rzeczami? Ufała Chochlikowi i tyle.
Na wyjaśnienie Żera mocno się skrzywiła. Poszarpana błona zafalowała w wyraźnym niezadowoleniu, a rekini ogon trzasnał o piasek.
Nic mi nie mów. Honi mnie powiadomiła, i miałam swój plan, ale... Kammanor miał inne zdanie. – Mruknęła kwaśno. Nie mogła odmówić Panu Siły racji i to doskwierało jej najbardziej. – Jeśli nie dotrzymają... Coż. – Uśmiechnęła się znacząco, niemiło, i podniosła pazur którym niby od niechcenia podrapała się po szyi. Nie czuła się źle, rzucając takie słowa w obecności Burdiga. Oczywiście, że jego by się ocaliło. I jego córki też. Resztę? Cóż. To nie będzie już zależało od niej. A szkoda...
Wydała z siebie znaczące "Mhm!" na uwagę Światokrążcy. – Nie wiem, czy nadawałby się na Proroka. Chociaż, chciałabym zobaczyć minę Strażnika... – Prychnęła, oczyma wyobraźni widząc brązowego sztywniaka. Na pewno by mu się to nie spodobało!

I tak, na pogawędkach, sączeniu piwa, zjadaniu ryb i owoców, minęło popołudnie. Zmierzch dał o sobie znać przykrywając niebo swoim skrzydłem. Wody Jeziora zaczęły ciemnieć.
Morien czuła się dobrze. Dawno tyle się nie śmiała, wymieniając złośliwe uwagi z Żerem, pisklęce opowieści z Przesileniem i słuchając opowieści Burdiga. Sama, wiedziona kaprysem, opowiedziała im parę historii z czasów swoich morskich rozbojów, chociaż pominęła swoje dawne imię. Dla nich chciała pozostać Morien aep Barrą. Z resztą... Dla wszystkich Wolnych pragnęła być tylko Grabieżcą Fal, nikim więcej i nikim mniej.
Czuła zmęczenie, ale zrzuciła je na karb wysiłku po całym dniu. Cały dzień był gorący, a teraz, kiedy robiło się chłodniej, ziemia nadal oddawała ciepło. Wielobarwna podniosła się i zanurzyła w Jeziorze. Świeże powietrze obmyło jej skrzela. Nie wchodziła jednak głęboko – została zanurzona do piersi, podziwiając ostatnie różowe chmury. Słońce już zniknęło, zabierając za soba złotą ścieżkę, którą polegli zmierzali do Pana Fal. Teraz wartę obejmowały gwiazdy.
Poczuła ukłucie w przedniej łapie. Zachwiała się lekko, przeklinając, kiedy nie mogła oprzeć się na drugiej kończynie. Cały czas zapominała, że już jej nie ma. Zaraz jednak ukłucie pojawiło się po raz drugi, mocniej uderzając w staw. Cofnęła się i siadła, nadal zanurzona, nei chcąc się przewrócić. Obejrzała się na trójkę samców... Swoich przyjaciół. Czy i oni wyczuli tę zmianę, którą przyniósł ze soba wieczorny podmuch?
~ Honi. ~ Mentalny przekaz poszybował w stronę terenów Ziemi. ~ Spotkanie tej Gidrub było jedną z lepszych rzeczy, które mi się przytrafiły. Dzięki niej poznałam Ciebie. Wierz lub nie, ale dla mnie zostałaś najpiękniejszą smoczycą tych ziem. Wybacz, że nie poświęciłam Ci więcej czasu... I że nie zajmowałam się więcej hultajami. Dziękuję za te chwilę, które mogłam z tobą spędzić. Zasługujesz na jeszcze wiele smoczyc, które będą dla ciebie urządzać pikniki... ~ Głos Morien pozostawał taki sam, jak zawsze. Naznaczony akcentem i rozbawiony, podszyty ciepłem i nutką flirtu. Nie czuła się smutna, że zostawia Lepką. Czuła jedynie satysfakcję, że udało się jej złapać taką dobrą rybkę... Nawet jeśli na chwilę.
~ Synowie. Dbajcie o matkę i nie przynieście mi wstydu, co? Należycie do rodu aep Morien. Bądźcie silni, bo nic innego w tym życiu wam nie pomoże. ~ Drugi przekaz powędrował do Pyzatego, Soczystego, Bojowego i małego Świetlika. Potem Grabieżca czuła, jak maddara zwyczajnie wyślizguje się jej z łap, odmawiając posłuszeństwa. Duch i Urzara... Cóż. Wiedzieli, jak się czuła, a przynajmniej taką miała nadzieję.
Obejrzała się jeszcze raz na różowe chmury i zanurzyła łeb pod wodą, czując coraz większą duszność. Powoli się położyła, chociaż był to bardziej kontrolowany upadek niż zgrabny ruch.
Znajdźcie sobie jakąś inną przyjaciółkę, która będzie słuchała waszych samczyk bolączek... Ja już mam dość. I nie pozwólcie mu zbyt mocno beczeć. – Ostatnie, wypowiedziane ze znacznym wysiłkiem, słowa okrasiła mrugnięciem. Uśmiechnęła się szelmowsko do znajomych pysków, patrząc na nie po raz ostatni. Ciemnopomarańczowe ślepia skryły się pod powiekami. Napięcie w mięśniach zniknęło.
Morien aep Barra zniknęła tak, jak się pojawiła – niespodziewanie i otoczona niespodziewanymi przyjaciółmi, pozwalając by pochłonęła ją woda.
autor: Grabieżca Fal
04 sie 2020, 23:18
Forum: Wewnętrzna Jaskinia
Temat: Posąg Kammanora
Odpowiedzi: 120
Odsłony: 6884

~~~

Cóż, jeśli ostatnie spotkanie z Panem Siły nie było dla niej zbyt miłe... Nie mogła odmówić Kammanorowi racji. Nie zmieniało to faktu, że bóg był jej "winny wdzięczność". I, na Pana Fal, byłaby głupia gdyby z tego nie skorzystała! Nawet jeśli nie zamierzała już prosić o pomoc dla rodziny w tarapatach. Decyzja nie była łatwa, ponieważ zaskakujaco okazało się, że Morien zależy na więcej niż paru smokach. Po raz pierwszy raz w swoim życiu czuła się źle z perspektywą bycia samolubną. Było to dziwaczne uczucie i nie była zbyt pewna, czy jej się podoba. Życie pirata, który dba tylko o siebie, było prostsze.
Kammanorze, nasz dobroczyńco! Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałabym poprosić Cię o to, byś pomógł mojemu synowi, Soczystemu Kolcowi, w zawiązaniu więzi z drugim kompanem. Jeśli mnie nie już nie będzie, to przyda się ktoś, kto będzie go pilnował... I jego zadu też, jeśli wpadnie w tarapaty. – Stanęła pod pustym piedestałem, przemawiając do niego bez krępacji. Już się przekonała że bogowie słuchają, niezależnie od miejsca.
autor: Grabieżca Fal
03 sie 2020, 18:13
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134550

Dziadek Chochlik? No, no, jesteś tuż za Żerem! – zaśmiała się. Sięgnęła po podsuniętą jej czarkę i pociągnęła z niej bez wąchania. Na pierwszy smak piwa skrzywiła okropnie pysk i pysk, jednak po chwili jej rysy wygładziły się w zaskoczonej przyjemności. Powąchała trunek i przypatrzyła mu się uważniej, po czym napiła się drugi raz. – Nigdy czegoś takiego nie piłam. Co to, jakieś eliksiry dwunogów? – zapytala Burdiga. Skojarzyło się jej z krasnoludami, które przechowywaly mocz nietoperza. Dziwne rzeczy były w ich stylu.
Parsknęła śmiechem na uwage Fena i tylko pokiwała łbem, kiedy odezwał się Zer. – Wodorst zielony już dał się porwać, słyszysz? Modliłam się już do Kammanora, żeby uratował jego zad, ale Honi udało się to jakoś rozwiązać. – Dodała, wyraźnie pełna podziwu dla partnerki. Na wieść o nieobecności Kosy lekko wykrzywiła pysk, jednak jej rysy szybko się wygładziły. Takie jest życie. I tak dobrze, ze reszta nadal żyła. Mango już był wojownikiem. Jej Herszt Bitwy...
Daj mu spokój, dobry z niego smok – wtrąciła ugodowo na wzmiankę o Basiorze, obracając pysk do Chochlika. – Leczyl mnie po tym, jak wróciliśmy z Iskrą. Byłam jednym wielkim oparzeniem, a on nawet nie chciał żeby mu oddawać zioła. – Pokiwała łbem. Ale ze juz miał pisklęta! Samcom było łatwiej. I wcześnie zaczynał...
To i dobrze, bo nie wiem czy moje biedne, stare ślepia zniosłyby widok dwóch takich monstrow! – prychnęła złośliwym chichotem, rzucając w stronę Zerowego swetru garść piasku.
autor: Grabieżca Fal
02 sie 2020, 14:17
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134550

Grabieżca wydała z siebie dźwięk pełen współczucia i jednocześnie podziwu, który najłatwiej można opisać jako "Oof!". Przymknęła ślepia, koncentrując się na obrazach.
Podziwiam, że w takim razie jeszcze żyjesz! – parsknęła śmiech. – Ja dorobiłam się tylko czterech, wszystkich w Ziemi, a każdy z nich ma talent do pakowania się w kłopoty. – Pokręciła łbem ze zrezygnowaniem. Podziwiała siły Lepkiej, naprawdę.
Przywitała się z Chochlikiem, delikatnie pociągając za kędziorek jego rudej grzywy. – Z tobą to zawsze coś mocniejszego, hmm? – mruknęła wesoło. Dała znak łapa, by Chochlik nalał jej czego uzna za stosowne.
Na widok Zeru wybaluszyla slepia i zamrugała. Przez chwilę bez słowa wpatrywała się w monstrualna kreacje. – Wiem, że jesteśmy nad Zimnym Jeziorem, ale jeśli bałeś się że po kąpieli będzie Ci chłodno, to któreś z nas na pewno by cię ogrzało. Nie musiałeś się przebierać za północnego. – Rzuciła niewinnie, szczerząc kły.
Pożyjemy, zobaczymy. – Skomentowala drożdżówki, wąchając je z zainteresowaniem. Odgryzła kawałeczek i pomiędliła go w pysku. Krzywiła się przy tym teatralnie zanim wreszcie połknęła. – Nie smakuje jak coś, co kiedykolwiek jadłam, ale jest dobre. A wracając do piskat, te są moje – powiedziała, rozsyłając obrazy Mango, Harnasia, Kosy i Świetlika do każdego z obecnych. – Zer, ty pewnie widzisz ich najczęściej. Nie naprzykrzaja się za bardzo Honi?
autor: Grabieżca Fal
02 sie 2020, 0:24
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134550

Chlupot na pewno zawiadomił Przesilenie o nadejściu kolejnego że smoków. A jeśli nie dźwięk, to na pewno zapach – świeżej, rybiej krwi. Po chwili jedna z nich – tłusty łosoś – wylądowała centralnie na Fenowym brzuchu, z mokrym klapnięciem łusek. O ile się przed nią nie uchylił.
Taki zmęczony, że drzemiesz w środku dnia? Co się tak wymęczyło, Przesilenie? – zagadnęła Morien, wychodząc na brzeg. Jeśli nie liczac braku jednej z przednich łap, nie zmieniła się zbytnio. Może poruszała się trochę wolniej i mniej pewnie, ale można było złożyć to na karb kalectwa.
Czyżby już dopadał cie podeszły wiek? – zaśmiała się bez złośliwości i położyła się obok. Drugiego łososia położyła już obok zapasów Fena. Nie spodziewała się że ktoś poza Chochlikiem – który na pewno coś przyniesie, nie będąc sobie w stanie odmówić okazji – zabierze jakieś zapasy. Było to... Niespodziewanie mile.
autor: Grabieżca Fal
01 lip 2020, 20:28
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 593
Odsłony: 83812

Poruszyła błonami usznymi, zerkając uważniej na Uzdrowiciela. Słyszał o młodych? Nie wiedziała, czy Lepka opowiadała skąd wzięły się ich pisklaki. Nie, zeby jej to przeszkadzało.
Dzięki, wilczku. – Zamruczała nisko i wstała powoli. W szyi jej strzyknęło. Urzara na pewno będzie wdzięczna za tę drobną pożyczkę – Przekażę jej.
Skrzywiła się, czując dym, chociaż samiec na nią nie chuchał. Po starciu z magmowcami miała dość jakiegokolwiek dymu na dłuższy czas.
To mamy podobny gust. Kiedy się spotkamy następny raz, możesz mi opowiedzieć o tej zmianie zdania. – Uniosła pytająco jeden z łuków brwiowych i kiwnęła łbem. Basior był sympatyczny i ją zaintrygował, ale teraz była zbyt zmęczona na opowieści.
Skinęła mu łbem jeszcze raz i wyszła z zagajnika, szeleszcząc krzakami. Chciała wrócić do Ognia i spać przez trzy księżyce.

~~~

Dobre parę księżyców później i parę dalszych spotkań z Basiorem, Morien była gotowa do porządniejszej rozmowy. To jest, o ile Uzdrowiciel pomoże jej z jednym problemem...
Przybyła na umówione miejsce, chwilę po Ziemnym. Ze skrzywieniem wskazała na swoje gardło i splunęła na bok krwią. Poza tym, nie zmieniła się od ich ostatniego spotkania... No, nie licząc braku łapy.
Uśmiechnęła się powitalnie do samca, szczerząc szereg kłów. Miło było go znowu zobaczyć.
autor: Grabieżca Fal
07 cze 2020, 22:09
Forum: Wewnętrzna Jaskinia
Temat: Posąg Kammanora
Odpowiedzi: 120
Odsłony: 6884

Siłowe zamknięcie pyska? Morien ścisnął się nie tylko pysk, ale i żołądek. Nie odważyła się jednak odpyskować Kammanorowi. Za ciężko pracowali, żeby teraz miała psuć ich relację z patronem. Zacisnęła więc zęby i tylko buńczucznie popatrzyła na Strażnika. Na boski ryk zamknęła ślepia i zadrżała, czując spływającą nań siłę. Mimo ran, stanie było łatwiejsze a ból mniejszy.
Może i zostałaby dłużej, jednak... Pewien znajomy głos, śpiewający pieśń, skutecznie ją wypłoszył. Nie mogła pozwolić, by Burdig zobaczył ją w takim stanie! Mógłby albo na nią nakrzyczeć, albo się rozpłakać. Obie opcje niezbyt się jej podobały, więc ukłoniła się tylko Kammanorowi i czym prędzej czmychnęła ze Świątyni. Ognistym dała znak, że zobaczy się z nimi w Obozie.

//zt
autor: Grabieżca Fal
01 cze 2020, 1:00
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 593
Odsłony: 83812

Morien poruszyła łbem, jednak od razu tego pożałowała. Kark ją zapiekł. Widziała jakiś brązowy kształt, jednak napuchnięte powieki bolały przy każdym mrugnięciu. Spięła się mimowolnie. Nie znała tego głosu. Nie ufała ślepo, że smok jest tym, za kogo się podaje. Nie słyszała o żadnym Basiorze. Nie była jednak w stanie protestować ani się bronić – zawroty łba były coraz mocniejsze.
Uspokoiła się, kiedy dotarł do niej zapach macierzanki. Sama niosła to zioło dla Przebłysku i podczas walki z potworem była nią smarowana. Więc nie był to wróg. Inaczej, po co marnowałby na nią zioło, jesli nie planował jej potem dobić?
Posłusznie wyciągnęła łapy i stosowała się do dalszych poleceń. Wypicie lawendy nie należało do najprzyjemniejszych – wywar miał mocny smak i był za ciepły. Za to przyjemnie ugasił pragnienie, nawet jeśli Morien czuła się tak, jakby miała bukiet w paszczy.
Walczyłam z dwugłowym magmowym stworem w czeluściach krasnoludzkiej góry. Złaziło z niego #$%^@#$%, które wybuchało pod łapami... – wymamrotała, czując ucisk we łbie. Syknęła, kiedy Uzdrowiciel wylał coś na jej ślepia. Ucichła szybko, zagryzając policzek i czując obcą maddarę w ciele. Już miała mu powiedzieć, żeby zostawił jej parę blizn – ale była zbyt wolna. I za bardzo zmęczona.
Otworzyła ślepia, kiedy poczuła, że dotyk się cofa. Świat znów był pełen światła i kolorów – jakimś cudem dochodziło już południe. A pojawili się w Świątyni o świcie... A przed nią stał postawny, brązowy samiec. Miał mięśnie godne Wojownika i wyglądał dziwnie znajomo. Jak... Jak Prorok? Tylko nie taki smukły. I miał te złote łuski.
Nie wstawała, nie ufając jeszcze do końca swoim łapom.
Jestem... Morien aep Barra. Grabieżca Fal z Ognia. – Przedstawiła się, decydując, że Basior "zasłużył" na poznanie obu jej imion. – Dzięki. Nasza Uzdrowicielka zrobiła co mogła, ale też oberwała. Powiedz, ile chwastów mam ci przynieść z naszego składziku... – Kiwnęła łbem w podzięce. Jak dobrze było móc się przeciągnąć bez bólu...
Jesteś... Byłeś uczniem Lepkiej? – zagadnęła. Czuła się o niebo lepiej, ale nadal potrzebowała chwili przed powrotem do Obozu.
autor: Grabieżca Fal
31 maja 2020, 23:02
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 593
Odsłony: 83812

Morien wyszła ze Świątyni. Potrzebowała świeżego powietrza i spokoju. Boska obecność była miła, ale przytłaczająca. Nie wiedziała, jak się zachowywać przy Kammanorze. Bogowie... Miała Pana Fal. A on zsyłał czasami znaki, jeśli miał dobry humor. Pomysł, że bogowie swobodnie kroczyli wśród smoków był dziwaczny i nieco niezręczny. Ujmował im tajemnicy i wyższości.
Znalazła dla siebie spokojniejsze miejsce i położyła się, sycząc cicho. Była cała poparzona. Ktoś i tak musiał się najpierw zająć Urzarą, a Morien nie znała innego Uzdrowiciela poza Lepką... Której z kolei nie chciała pokazywać się w takim stanie ani zawracać jej łba. Oparła więc łeb na łapach i skupiła się na oddychaniu, czując wszystkie bolączki i starając się je zignorować. Tylko chwila. Potem jakoś wróci do obozu...

// 2x lekka ; , 2x średnia ; 2x ciężka ;
autor: Grabieżca Fal
19 maja 2020, 19:09
Forum: Wewnętrzna Jaskinia
Temat: Posąg Kammanora
Odpowiedzi: 120
Odsłony: 6884

Świt wysłowił jej myśli, ale Urzara zrobiła to, na co całej trójce walczących zabrakło zdecydowania. Co prawda, Morien początkowo uznała to za błąd – kiedy ziemia zadrżała, a na łuski sypnął im pył, przymknęła ślepia. Jej myśli krążyły na podobnych orbitach, co Ducha. Jak wielką ironią byłoby przeżyć to wszystko, by umrzeć w ruinach Świątyni? Nie miała już siły się ruszać, więc nadal podpierała Czerwonego.
Skrzywiła się, ogłuszona śmiechem i ostrożnie uchyliła ślepia. Udało się! Stojący na piedestale samiec przypomniał jej Przesilenie. Równie wielki, równie... ładnie umięśniony. Z nim też mogłaby posiedzieć by w gorącym jeziorku. Pooglądać od dołu...
Potrząsnęła łbem, słysząc bezbarwny komentarz Proroka. Zjawił się! Podobnie jak Płomień. Morien jednak nie słyszała czołobitnych powitań Ognistych, ani nie uznała za stosowne się do nich dołączyć. Rzucony mimochodem komentarz zaskakująco ją rozwścieczył.
Och, wybacz nam, Najjaśniej Oświecony Posłańcu Lata! Nie wiedzieliśmy! Może to dlatego, że musieliśmy dostać się do gniazda magmowych stworów, które chciały nas pożreć? Ale nie, doprawdy, co z nas za głupcy, nie zauważyliśmy pod górą, że dzień zdążył się skończyć! – wybuchła, sycząc zajadle na Strażnika. Nie obchodziła ją opinia innych smoków, ale chyba zakichany Prorok powinien wyrazić chociaż jakiś ułamek wdzięczności za to, że przywrócili mu kolejnego z jego ukochanych bogów.
autor: Grabieżca Fal
17 maja 2020, 19:23
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5660
Odsłony: 219495

granat, perła, rubin, szmaragd ode mnie dla Mango! prezent na chrzciny od wujka Ducha

Wyszukiwanie zaawansowane