Znaleziono 92 wyniki

autor: Nierozważny Duch
07 sty 2021, 22:48
Forum: Wewnętrzna Jaskinia
Temat: Posąg Kammanora
Odpowiedzi: 120
Odsłony: 7259

Duch wysunął się ze swej groty powolnym krokiem, a następnie z wysiłkiem wzniósł się w powietrze, zgrzytając zębami na te formę przemieszczania się. Od zawsze czuł, że latanie nie należało do jego atutów, co zapewne miało związek z tym, iż skrzydła jaskiniowych nie są zbyt wybitnie rozwinięte. Jednak gdyby miał się zdecydować na spacer do świątyni to zajęłoby to mu stanowczo za dużo czasu i nawet więcej energii, której i tak nie miał już w sobie za wiele. Ah do Tarrama ze starością.
Wylądował przed wejściem, oddychając głęboko po czymś, co kiedyś nawet by go nie tknęło. Ile to już księżyców chodził po tym świecie? Ah już dawno się w tym pogubił. Na pewno więcej niż przypuszczał, że zdoła.
Machnął ogonem, odganiając niepotrzebne myśli i skierował się do posągu patrona Ognia. Nie odwiedzał tego miejsca poza jednorazowym przyniesieniem iskry, ale jego pamięć wciąż trzymała w sobie wiedzę, że wielki Kammanor może spełnić jego przysługę i nie zamierzał zostawiać jej nieużytej. Wcześniej nie miał pomysłu, czego mógłby sobie zażyczyć, lecz z racji, że kończy mu się czas to musiał w końcu coś wymyśleć.
-Witaj Kammanorze. Jako bóg myślę, że jesteś w stanie wyczuć, iż mój czas dobiega końca, więc przybyłem do ciebie z prośbą. Otóż moja ukochana Sztorm Stulecia ma przed sobą jeszcze wiele księżyców, co mnie bardzo cieszy, lecz jednocześnie nie chcę jej zostawiać samej. Wiem, że u jej boku zawsze będzie Awantura, ale kelpie również nie jest już najmłodsza, dlatego proszę cię, abyś dopomógł jej w odnalezieniu kolejnego kompana, który wspierałby ją, kiedy mnie zabraknie – powiedział głosem lekko energicznym, lecz wyraźnie już zmęczonym. Typowa żywotność, która mu towarzyszyła ulatywała niczym woda zebrana w smocze łapy i znikała coraz szybciej.
autor: Nierozważny Duch
26 gru 2020, 15:25
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5710
Odsłony: 240146

+ kryształ Gladiatora dla Łupieżcy
autor: Nierozważny Duch
27 lis 2020, 18:23
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5710
Odsłony: 240146

+różowy opal, onyks dla Mango (od chrzestnego xd)
autor: Nierozważny Duch
11 sie 2020, 19:50
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5710
Odsłony: 240146

+bursztyn i cytryn dla Soczystego
autor: Nierozważny Duch
06 sie 2020, 15:41
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Cicha Jaskinia
Odpowiedzi: 445
Odsłony: 63124

Infamia miała rację w swoich spostrzeżeniach, bo Duch nie był odważnym smokiem. A przynajmniej sam siebie nigdy tak nie określił. Niezależnie w jakim wieku był, zawsze wykazywał więcej ostrożności niż śmiałości. Owszem za młodu potrafił impulsywnie warknąć, kłapnąć zębami czy stawić się komuś takiemu jak Szydercy bez myślenia o konsekwencjach. Była to jednak głupota, a nie świadoma odwaga. Nie kulił ogona przed walką, nie był tchórzem, lecz nie był pierwszy do ataku.
-Niech i będzie Infamia – poprawił się bez sprzeciwu, bo nie widział w nim sensu. W głowie wyrył ją sobie pod częścią pisklęcego imienia, bo tak było łatwiej, jeśli kiedyś miało się problem z zapamiętywaniem dłuższych nazw. Krótkie i proste. Takie jak lubił.
Tak jak w świątyni, tak i teraz nie spodziewał się odpowiedzi na swoje pytanie. W interakcjach ze smokami Plagi nie miał najmniejszych oczekiwań oprócz tych dotyczących ataku na niego. W przypadku Infamii w grę wchodziło to, że zwykle spotykali się tylko w sytuacji, gdzie walczyli i przeprowadzenie z nią normalnej konwersacji to była dla niego nowość. To nie tak, iż sądził, że się po prostu rzuci, żeby go zabić, ale nie wątpił w to, że gdyby miała pozwolenie to chętnie by to zrobiła.
-Heh, księżyce na karku robią swoje, ale po tobie tego nie widzę. – powiedział, przyglądając jej się dokładniej. -Czy to też ma związek z wiedźmą, co nadała ci imię? Infamio wcale się nie znamy, ale mam wrażenie, że w swoim życiu oszukujesz inaczej niż przez proszenie bogów wolnych stad o przysługi. Patrząc na to, że Cień miał innego boga zastanawiam się, czy to nie on podał ci parę razy łapę, ale też wydaje mi się, iż to nie do końca to. – mówił zamyślonym tonem, obniżając całkowicie swoją czujność. Chyba już go przestawało obchodzić czy rzeczywiście zostanie zaatakowany.
-Czy gdyby Ogień i Plaga nie miały sojuszu to czy próbowała byś mnie teraz zabić? – pytanie zadane neutralnym albo praktycznie obojętnym tonem, które chodziło mu po głowie większą część jego życia. Liczył, że tym razem jednak otrzyma odpowiedź.
autor: Nierozważny Duch
30 lip 2020, 14:13
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Cicha Jaskinia
Odpowiedzi: 445
Odsłony: 63124

Duch nie wszedł za głęboko, mając na oku wyjście, gdyż wiedział, że ilekroć wychodził na tereny wspólne to ostatecznie zawsze kogoś spotykał. Czy tego chciał, czy nie. Smoki lubiły znajdywać sobie towarzystwo, ciekawskie nowych znajomości podchodziły i zaczynały rozmowy. Nie było to znowu takie złe, co najwyżej nieco irytujące, gdy specjalnie ukryło się dla samotności, a i tak zostało się znalezionym.
Ślepia jaskiniowego może i nie były najlepsze, ale uszy działały z ponadprzeciętną siłą, dlatego od razu wiedział, że ktoś pojawił się przy wejściu grotu nawet bez spoglądania w tamtą stronę. Odruchowo spiął mięśnie, gotując się do akcji. Stare nawyki nie umierały, a on mimo wszystko nadal był okrzyknięty zdrajcą, więc kto wie. Może rzeczywiście kiedyś znajdzie się śmiałek, który urwie mu łeb. Chociaż przy sojuszu jest to mniej prawdopodobne.
Wypuszczając chmurkę ciemnego dymu z nosa, Duch odwrócił leniwie łeb w kierunku smoczycy, której nikły zapach do niego dotarł, a sylwetka budziła wspomnienia. Ciężko zapomnieć pierwszego zabitego smoka, prawda? Mah w jego głowie albo była pisklakiem z urwiska, albo zwłokami po walce. Może nie były to zbyt łaskawe skojarzenia, ale nie bardzo mu to przeszkadzało. Wszak i ona pewnie nie widziała w nim szlachetnego samca, więc byli w tym zgodni.
Odczekał chwilę, sprawdzając czy do niego podejdzie lub czy spróbuje użyć maddary, ale nic się nie stało. Pozostawali na miejscu obserwując siebie nawzajem, dopóki to Duch jako pierwszy nie wykonał ruchu. Wstał i niespiesznym krokiem podszedł do smoczycy, zatrzymując się tuż przed nią, na wyciągnięcie łapy.
-Witaj Mah. Wypatrujesz ofiary czy szukasz towarzystwa? Albo może wręcz przeciwnie i pragniesz samotności? Z tych opcji moja osoba chyba nadaje się tylko do roli ofiary, choć może chciałabyś mnie poinformować, że już nie jestem zdrajcą Cienia? – jego ton neutralny, a przy ostatnim pytaniu z nutką dowcipu, bo wątpił, że to było celem jej obecności.
autor: Nierozważny Duch
19 lip 2020, 15:33
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Cicha Jaskinia
Odpowiedzi: 445
Odsłony: 63124

Kiedy ostatnim razem chodził po terenach wspólnych? Chyba księżyce temu, kiedy to Rey wyciągnął go na poszukiwania Awantury. Sam raczej zwykle nie kwapił się do latania taki kawał od groty na zwykły spacer. Co więc tutaj teraz robił? Ah któż to wie.
Lądując na Czarnych Wzgórzach znalazł miejsce odpowiednie jego upodobaniom. Cicha, ciemna jaskinia. Tym też przez pewien czas była jego grota, lecz po założeniu rodziny pojawiła się masa piskląt, które znikały i pojawiały się, czasem inne, czasem te same. Gdyby wysłowił się w ten sposób na głos zabrzmiałoby to wyjątkowo bezuczuciowo, co może i było częściowo odpowiednie. Reth kochał swoje dzieci z jego krwi czy przygarnięte, ale nie zamierzał rozpaczać po każdym przedwczesnym odejściu. Zdarzało się to za często.
Układając się wygodnie na boku pod jedną ze ścian jaskini, Duch pół przymknął oczy, napawając się spokojem. Przybył tu sam dając Rey’owi wolną łapę, aby porobił cokolwiek chciał zamiast wiecznie pilnując jego lub jego dzieci.
Odpoczywając tak samotnie z dala od ognistych ziem, smok zaczyna myśleć o tym, ile już przeżył i ile jeszcze mu zostało. Jeśli ktoś zapytałby go za młodu, jak widzi przyszłość to odpowiedziałby, że najpewniej zginie w walce lub zabije go ktoś szukający zdrajców do skrócenia łbów. Jednak sojusz z Plagą oznaczał, że jest bezpieczny. Powinno go to cieszyć, lecz w jakiś sposób sprawia mu to zawód.
Była to dziwna myśl u kogoś kto tak usilnie starał się przetrwać od najmłodszych księżyców. Życie bez ryzyka powinno być dla niego marzeniem. Starość u boku partnerki. Brzmi wspaniale, ale też... Nudno.
-Heh od przesytu dobra smoki miękną lub szukają krwawej ucieczki. A co ja robię? Mówię do siebie w ciemnej jaskini. W jakiś sposób to też pasuje – powiedział do pustki w zamyśleniu.
autor: Nierozważny Duch
05 lip 2020, 16:35
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 35262

Słysząc odpowiedź smoczycy, jedynie przeciągle mruknął, odprowadzając ją wzrokiem. Bogowie rozdają życia jeśli ktoś poprosi, ale czy sprawdzają czy ten ktoś w nich wierzy? Nie jemu to oceniać. Nigdy nie był bardzo religijny. Szanuje wyższe siły, lecz nie często przychodził do świątyni się przed nimi płaszczyć. Zrobił to tylko przy prośbie o błogosławieństwo dla synów, które i tak nic mu nie dało, bo stracił go bezpowrotnie. Nie była to wina Viliara czy Thahara, gdyż czasem tak bywało. Nie każdy przeżywał.
Skrzywił się, orientując się, że jego myśli powędrowały w tak depresyjne tematy. Sześć szafirów. Już przynosił. Wyleciał z pod Ołtarza, zawracając do własnej groty i wyjął potrzebne kamienie ze schowka. Następnie, po chwili przerwy, powrócił tutaj.
-Proszę bardzo – powiedział, układając szafiry na ołtarzu. Pozostało tylko czekać na przyjęcie zapłaty.

/6x szafirków za zdrówko
autor: Nierozważny Duch
01 lip 2020, 16:22
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 35262

Pod Ołtarz Erycala przybył też znajomy Infamii smok, który na nieszczęście dla niego i pewnie na szczęście dla niej też niedawno dostał dość poważne obrażenia, których zwyczajny uzdrowiciel nie da rady wyleczyć. On nie posiadał worka pełnego kamieni szlachetnych i jedynie przyszedł poznać cenę, aby wiedzieć, co przynieść przy następnej wizycie.
Szedł wolnym, choć wciąż twardym krokiem, który rozbrzmiewał, ogłaszając, że się zbliża. Nie należał do typów, co się bez potrzeby skradają. Zmierzył wzrokiem czarodziejkę, posyłając jej półuśmiech. -Czyżbyś znowu oszukała śmierć Mah? – rzucił niby od niechcenia, nie oczekując odpowiedzi, choć może i ją dostanie. Jeden Plagus rozwarł mu brzuch, ale zostawił go przy życiu na jego prośbę. Ciekawe czy i jego stara wywernowa znajoma zrobiłaby to samo?
-Jaka cena?– zapytał, zwracając się do duszków. Miejmy to już za sobą.

//+1ST do Wytrzymałości (Fabularnie: obniżona odpornośc na zmęczenie, zadyszki przy dłuższym biegu, częste bóle brzucha)
autor: Nierozważny Duch
04 cze 2020, 0:26
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1575
Odsłony: 62370

Ledwo co Duch doczłapał się z powrotem z jednego zwiadu to już pchał się na kolejny. Cóż ma zrobić skoro to dość ciekawe spędzanie wolnego czasu. Zwłaszcza, że bardzo skutecznie odciągało myśli od faktu, że większość jego dzieci nie dożywało nawet ceremonii na adepta. Westchnął do siebie, przecierając pysk łapą i zbierając kamienie z schowka w grocie. Czując tknięcie czyjegoś pyska w bok, zwrócił wzrok w tamtą stronę i dostrzegł, że to Rey pokazuję swoją łagodniejszą stronę, wyczuwając, że coś jest nie tak. -Wszystko w porządku. Niedługo wrócę- zapewnił kocura, głaszcząc go po głowie, chwilę przed tym nim wyruszył do miejsca płatności za błogosławieństwo. Kompan nieprzekonany spoglądał jak ten wychodzi, ale nie powstrzymał go w żaden sposób i jedynie ułożył się w legowisku, czekając aż powróci.
Z grupy, z którą aktualnie miał wyruszać, przybył jako pierwszy. Rozejrzał się przelotnie dookoła, lecz nikogo prócz proroka nie dostrzegł, więc tylko wzruszył skrzydłami i ułożył dwa kamienie szlachetne przed sobą.
-Witaj ponownie Strażniku. Tym razem postaramy się wrócić na czas – zapewnił proroka swym normalnym tonem głosu i przysiadł w oczekiwaniu na resztę.

/2x diament za misje 06.06.2020 – zniżka za włóczykija
autor: Nierozważny Duch
18 maja 2020, 18:59
Forum: Wewnętrzna Jaskinia
Temat: Posąg Kammanora
Odpowiedzi: 120
Odsłony: 7259

Duch słuchał, jak reszta Ognistych wymienia się pomysłami, co zrobić z iskrą, lecz sam milczał. Wcześniej, gdy Grabieżca obmywała się w Zimnym Jeziorze od także skorzystał z czystej wody, aby oczyścić krew, ale nie zanurzał się całkowicie. Przeniósł ciężar ciała bardziej na lewo, próbując nie nadwyrężać przypalonej prawej, tylnej łapy. Bardziej jednak przeszkadzał mu ból w potylicy. Zawroty głowy oraz utrudnione widzenie to nie najlepsza kombinacja dla czarodzieja.
Oddał Przebłysk iskrę bez sprzeciwu, bo skoro miała pomysł to warto próbować. Mrugając parę razy ślepiami, przyglądał się całej akcji z ciekawością, czy uda im się obudzić boga. Niedługo po doczepieniu palca Duch poczuł drżenie w kościach, a w koło trzęsło się i wszędzie latał kurz. Na łby zaczęły spadać im kamienie i jaskiniowy zaczął zastanawiać się czy Świątynia może się zawalić. Byłby to niezły finał ich wysiłków. Przywróć wyższą siłę i zostań przygnieciony sufitem.
Reth zamknął oczy czekając aż się uspokoi i rzeczywiście tak się i wkrótce stało. Następnie w jego uszy uderzył donośny śmiech. Podkulił je nieco i na powrót otworzył ślepia, skupiając wzrok na wielkiej sylwetce Kammanora. Szybki ruch łapy boga zaskoczył czarodzieja, ale udało mu się połączyć fakty pomiędzy złapaniem spadającego kamienia a miejscem, gdzie miał spaść. Był to imponujący pokaz nie tylko siły, ale też niesamowitej zwinności.
Spojrzał po pozostałych, ale chyba nikt nie pchał się do przodu. Gdyby to były marne duszki, Nierozważny nie czułby niczego specjalnego, ale przed nimi stał teraz patron ich stada, którego sami sprowadzili. Zrobił, więc pewny krok do przodu i kiwnął głową z szacunkiem w formie pół pokłonu.
-Witaj z powrotem Kammanorze- powiedział bez chwili zawahania, lecz nie wiedział, co jeszcze ma dodać. Czy powinien go zacząć wychwalać? Za rzadko przychodził na modły, żeby mieć w tym doświadczenie. Zerknął na resztę zachęcająco.
autor: Nierozważny Duch
17 maja 2020, 17:36
Forum: Wewnętrzna Jaskinia
Temat: Posąg Kammanora
Odpowiedzi: 120
Odsłony: 7259

Po tej jakże ciekawej przygodzie Ognista grupa wreszcie powróciła na tereny Wolnych Stad. Jednak nim udadzą się do groty uzdrowicielki, aby dać się poskładać, muszą wpierw zanieść iskrę na jej prawowite miejsce. Duch nadal magicznie trzymał ich cenną zdobycz i równym krokiem zmierzał na miejsce. Byli dość porządnie poobijani, a podczas walki z bestią niejednokrotnie zdarzyło im się zemdleć, lecz liczy się ostateczny wynik, w którym to oni zwyciężyli.
Wraz z resztą Reth przystanął przed posągiem Kammanora i niepewnie spojrzał to na niego, to na iskrę. Miał z nią coś teraz zrobić? Czy musieli czekać na interwencje proroka czy innego boga?
-Too co teraz?– zapytał profilaktycznie towarzyszy, bo może oni mieli lepsze pojęcie, co dalej.
autor: Nierozważny Duch
11 maja 2020, 23:13
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1575
Odsłony: 62370

Duch przybył na miejsce zbiórki z dwoma kamieniami na kolejną wyprawę z wesołym towarzystwem dwunogów. Gdyby powiedział swojej młodszej wersji, że będzie latał za takimi przewodnikami bez próby ubicia ich na miejscu to pewnie by się wyśmiał albo uznał, że na starość stracił rozum. Niestety czy mu się to podoba czy nie to musieli ich mieć ze sobą. Przynajmniej dopóki się na coś przydają. Ciapek może wykonać część ich roboty, ale nie całą.
-Witajcie- przywitał się, podchodząc do Ognistych i ułożył przed sobą przyniesione błyskotki.

/agat i ametyst za Wyprawę 15.05
autor: Nierozważny Duch
23 kwie 2020, 14:31
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1575
Odsłony: 62370

Niedługo po Morien na miejsce zbiórki dotarł i Duch. Podchodząc do znajomej Ognistej rozejrzał się po obecnych z nikłym zaskoczeniem.
-Sporo się nas tu zebrało. – powiedział trochę do siebie, trochę do wszystkich -Widać wyprawy za barierę są ostatnio popularne... – to już dodał ciszej, więc ewidentnie nie zwracał się do nikogo konkretnego i jedynie ci co skupili się na nim mogli wyłapać te słowa.
Wyciągnął z pod skrzydła agat i szafir, układając je przed sobą i jedynie kiwnął głową na powitanie znajomym Wodnistym, którzy akurat też czekali na przyjęcie zapłaty.
Nie był w nastroju na dołączanie się do rozmów, ale też nie był bardzo przybity. Ostatnim razem niewiele zdziałał i skończyło się na tym, że został porwany i reszta grupy musiała go ratować. Nie był jednak tak skory do poświęceń, żeby powiedzieć, że lepiej gdyby go zostawili i ruszyli dalej. Może teraz uda im się przebyć choć część drogi do tego całego miasta.

/-agat, szafir, stała zniżka za tytuł
autor: Nierozważny Duch
23 kwie 2020, 14:20
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 72061

Relacje między stadne potrafiły wzbudził wiele emocji. Czy Woda ma uraz do Plagi? Czy Plaga do Wody? Cóż jeśli Duch znał choć trochę nowy Cień to mógł przypuszczać, że nie żywią miłością do wielu prócz samych siebie.
Wody nie znał praktycznie w ogóle, poza tym spotkaniem rodziny Sztorm, więc nie miał, jak się dołączyć do wymiany zdań partnerki i Przesilenia. Jemu nie przeszkadzałoby, gdyby Apogeum zdecydował się dołączyć do Ognia, bo nie widział powodu, żeby mieć, wobec tego jakieś zastrzeżenia. Jednak były Ziemisty widocznie dobrze się trzymał w Pladze i skoro tam mu lepiej to czemu mieliby wpływać na jego decyzje?
Na słowa syna parsknął śmiechem -Wolałbym, żeby nie zjadał żadnych iskier, jak już będzie zamierzał wybierać się na przygody poza barierą – dodał do wypowiedzi ukochanej nim w towarzystwie nie zapanowało małe zamieszanie.
Nastawił uszy zaalarmowany, a jego wypustki na grzbiecie uniosły się połowicznie, kiedy samiec próbował się zorientować co się dzieje. Zarejestrował pojawienie się harpii, która była kompanką Niespokojnej Toni, ale to wparowanie Awantury bardziej zwróciło jego uwagę. Odruchowo sięgnął do źródła, przygotowując się do przerwania bójki, gdyby taka wybuchła. Na szczęście nic takiego się nie stało i Sztorm zdołała uspokoić klacz na tyle, żeby ta nie ubiła biednej Iskry.
-Działanie pasuje do imienia- powiedział krótko rozbawiony, lustrując chwilę kelpie wzrokiem i później przenosząc spojrzenie na futrzaną smoczycę.
-Myślę, że to dobry pomysł. Patrole zwykle są potwornie nudne, więc towarzystwo do rozmowy na pewno by nie zaszkodziło – odpowiedział przyjaźnie, strzygąc uszami. On nie musiał się bać nagłego pojawienia się pumy, bo Rey rzadko kiedy krył się ze swoją obecnością. Gdyby chciał tu być to by przybył wraz z nimi na samym początku.

Wyszukiwanie zaawansowane