Znaleziono 106 wyników

autor: Niepamięć Świtu
10 wrz 2015, 21:11
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Skrzywiła się widząc, że kruk nie ma zamiaru lądować. Przeklęte ptactwo. I że miała go złapać w powietrzu...? To ci dopiero. Takiej metody jeszcze nie zdarzyło jej się próbować. Ba, nawet nie myślała, że kiedykolwiek będzie do tego zmuszona. Ale skoro nauka tego wymagała, to tak też miała zamiar postąpić, według słów Bezchmurnego Nieba. Tylko będzie musiała jakoś sprytnie wzlecieć w ogóle w powietrze, tak, by nie pozwolić się krukowi zauważyć. To może stanowić jakiś problem. Bo ptak był niezwykle czujny, gdy chodziło o jego potomstwo. Niepamięć obserwowała jeszcze przez chwilę kruka, chcąc mniej więcej wyszacować kiedy nie zwraca spojrzenia w jej stronę. Wycofała się nieco spod drzewa, aby w ogóle mieć szansę na jakikolwiek wyskok w powietrze. Tak jak wcześniej, poruszała się nisko i na ugiętych łapach, nie chcąc na nic nadepnąć ani w ogóle narobić hałasu. Oddychała spokojnie, nadal chcąc pozostać poza wzrokiem kruka. Liczyła, że przez jeszcze tą chwilę gdy znajdowała się na ziemi drzewo nadal będzie oddzielać ją od spojrzenia kruka.
Mając mniej więcej sporo miejsca na wzbicie się w powietrze, łowczyni wybiła się w górę z ugiętych łap i zamachała skrzydłami, chcąc unieść się wyżej. Chciała zachować ciszę, dlatego wyskoczyła z miejsca na ziemi, w którym trawa nie była tak sucha i tłumiła dźwięk jej wyskoku. Starała się także wybrać moment, w którym kruk kołował od strony jak najdalej od niej, aby nie mógł jej zauważyć gdy wzlatuje. Skrzydłami poruszała miarowo, w równym tempie, wzbijając się wyżej w powietrze. Leciała na razie przed siebie, czyli oddalając się od kruka. Póki co chciała zyskać na wysokości w powietrzu. Lecenie od razu na kruka raczej nie powiodłoby się i skazywałoby łowczynię na pogoń w powietrzu za ptakiem, a tego wolała uniknąć. Także zawróciłaby z powrotem w stronę kruka dopiero wzbiwszy się na wysokość większą niż kruk. Łapy trzymała przy ciele i takie tak, ogólnie pilnowała swojego ciała podczas lotu. Ogon nie majtał się chaotycznie na boki i takie tam. Skrzydłami machała w miarowym tempie, chcąc być może w ten sposób ograniczyć szelest, który mogła wytwarzać. Ogólnie nie wiedziała nawet, jak w sumie "profesjonalnie" wyeliminować hałas podchodząc jakieś zwierze w powietrzu. Na razie trochę improwizowała, po prostu robiąc to, co wydawało jej się najlogiczniejsze. Zbliżając się do kruka, nadlatywała z takiej strony, by jej cień, który padał na ziemię, nie mógł zwrócić uwagi ptaka. Wykorzystywała zachmurzenie i ewentualne krzaki lub samo drzewo, które same w sobie dawały cień i mogły jakoś ukryć widmo Niepamięci na ziemi.
Naśladowała kołowanie kruka, dopasowując swój tor lotu do jego. A będąc pod nim, lub też trochę z boku czy w tyle, gdyby tak nakazywałoby jej słońce rzucające jej cień na ziemię, obniżałaby stopniowo tor swojego lotu. Nie miała piór czy futra, które mogło robić więcej hałasu, więc na razie się nie przejmowała dźwiękiem, bo jak sądziła, o wszystko zadbała. Chciała w końcu też spaść na ptaka, wyciągając przednie łapy w dół i rozczapierzając palce. Jeśli te wszystkie rzeczy by się jej powiodły, pochwyciłaby kruka w szpony i wreszcie rozwiązała ten problem skradania się do ptaków.
autor: Niepamięć Świtu
12 sie 2015, 16:47
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Spojrzała nieco zaskoczona na pisklaki. Nie spodziewała się ich. Ale teraz przynajmniej już wie, czego dokładnie strzegł kruk. Szkoda tylko, że jego skarby były tak hałaśliwe. A także widocznie bardziej spostrzegawcze niż sam ich opiekun. Ale nie, że narzekała. Lepiej, że sam ptak jej jeszcze nie zauważył i póki co nie wie, przed czym tak naprawdę zaalarmował go świergot jego piskląt.
Także tak, Niepamięć postanowiła póki co się wycofać. Zaczęła wracać tyłem w stronę drzewa. Nie chciała wywołać hałasu, dlatego starała się iść po swoich śladach. Chciała odtworzyć swoją drogę, którą przebyła idąc w stronę wywróconego gniazda tylko, że tyłem. Łapy stawiała uważnie i lekko na ziemi, z cierpliwością też poświęcając nieco więcej czasu, aby wyczuć, czy kroki stawia na pewnym terenie. Oglądała się też czasami za siebie, sprawdzając ziemię przed sobą. Ale nie podnosiła łba, cały czas miała go raczej nisko. Podobnie jak ogon. Nadal chciała pozostać schowana między trawą i roślinnością, nie wychylając się. Skrzydła miała złożone ciasno, ale nie niekomfortowo, po bokach. Wracając do drzewa, przystanęłaby i obserwowała kruka. Poczekałaby, aż ten powróciłby do piskląt, albo po prostu poczekała na inny dogodny moment. W dodatku, gałęzie drzewa powinny były chronić łowczynię przed wzrokiem kruka, więc póki co nie powinna była się martwic, że ptak by ją zauważył.
autor: Niepamięć Świtu
10 sie 2015, 14:58
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Zmrużyła ślepia, obserwując ptaka z zainteresowaniem. Oho, czyli jednak coś tam trzymał w gnieździe. I wydawał się nim tak zaabsorbowany, że nie dostrzegłby skradającego się zagrożenia w postaci Niepamięci. A ona miała zamiar to wykorzystać. Okrążyła drzewo od tyłu , aby zamiast po jego lewej stronie, znaleźć się po prawej, jakąś odległość od kruka i jego poniewieranego gniazda. Ugięła mocniej łapy, zatrzymując brzuch dwa czy trzy szpony przed ziemią, by nie szurać nim po podłożu. Pochyliła łeb, szyję i ogon równając z poziomem grzbietu. Skrzydła pewniej docisnęła do boków, wyciszyła oddech. Sprawdziła wiatr, decydując się ruszyć stroną, od której nie zawieje jej zapachu wprost do kruka. Ptaki nie miały zmysłu powonienia wykształconego tak dobrze jak ssaki czy chociażby smoki, ale postanowiła nie ryzykować. Ruszyła uważnym krokiem, łapy miękko stawiając na ziemi stawiając z dala od suchych gałązek czy liści. Nie chciała robić hałasu. Zamierzała zajść ptaka tyłu, wychodzenie mu na przeciw byłoby co najmniej głupie. Obserwowała go, w razie potrzeby przystawałaby i przypadała nieco bliżej ziemi, nie chcąc aż tak rzucać się w oczy pośród i tak już niezbyt długiej trawy. Uważała na ogon i skrzydła, nie chcąc zaczepić o jakiś krzak czy inną roślinę. Podążała w stronę kruka cierpliwie, starając się robić jak najmniej hałasu i ogólnie zwracając na siebie jak najmniej uwagi.
autor: Niepamięć Świtu
07 sie 2015, 20:36
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 602
Odsłony: 67106

O proszę, nawet sama zeszła. Bez ciężaru samicy, łowczyni przewaliła się na bok, wstając powoli na cztery łapy. Skrzywiła pysk, bo nie była to czynność bezbolesna. A to wszystko przez cienistą wojowniczkę. Pomogła sobie zachować równowagę podpierając się dodatku skrzydłami, które następnie złożyła niedbale po bokach. Pochyliła łeb, patrząc na Dwuznaczną Aluzję bez krzty sympatii.
Zmarszczyła nos, odsłaniając machinalnie kły, gdy ta się odezwała.
Myślę, że i tak dostarczyłam ci już wystarczająco dużo rozrywki – odezwała się warkliwym tonem. Zaśmiała się, krótko i ponuro. Pościg, trochę rozprostowania kości i upadek. To chyba było nawet zbyt dużo zabawy jak na jeden dzień. Po za tym, Niepamięć nie poczuwała się w chęci do dostarczania wojowniczce czegokolwiek, tym bardziej dalszej porcji atrakcji.
Prychnęła tylko na jej następne słowa. Tchórzliwość czy odwaga w mniemaniu ognistej mało miały w tym spotkaniu do powiedzenia. Tak samo jak jej przyzwoitość. Mając możliwość pomiędzy chłodem własnego legowiska, a wątpliwymi chwilami przyjemności z cienistą, wybór Niepamięci był raczej oczywisty. Zlustrowała jeszcze raz sylwetkę Dwuznacznej Aluzji uważnym wzrokiem i zaczęła wycofywać się w tył. Mogłaby ruszyć od razu susami w stronę Ognia, ale w obecnym stanie nie było to raczej możliwe. Jej oddech nadal był nieregularny i płytki, nie czuła się po prostu na siłach dalej biec. Podejrzewając, że Dwuznaczna powinna być w podobnym stanie, postawiła na to, że fioletowa samica nie ruszy znów za nią. To by było już zbyt irytujące.
autor: Niepamięć Świtu
07 sie 2015, 14:11
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 602
Odsłony: 67106

Samice spadały z trzaskiem wielu gałązek i szelestu obrywanych liści. Las wokół polany nie był tak gęsty jak chociażby dzika puszcza, ale na pewno wraz ze smoczycami na ziemię spadnie spora część roślinności. Niepamięć zdążyła obrócić się nieznacznie bokiem ku ziemi, co może uchroniłoby ją przed ewentualnym przebiciem brzucha przez jakieś niefortunne gałązki. Poczuła, że ogon Dwuznacznej odnalazł drogę do jej własnego. Trudno, jakoś się wyplącze. Ale to dopiero na ziemi, ku której zbliżała się nieuchronnie. Z głuchym huknięciem w końcu upadła wraz z wojowniczką cienia na sobie. Zachłysnęła się powietrzem. Nawet jeśli była gotowa na spotkanie z ziemią, to upadek był gwałtowny i nieco bardziej zapierający dech w piersiach (w tym raczej negatywnym znaczeniu), niże Niepamięci mogłoby się to wcześniej wydawać. Zabrakło jednak chrupnięcia kości, co niewątpliwie było dobrą dla Świtu wiadomością. Przynajmniej nie będzie musiała wędrować bezpośrednio do Słodyczy...
Ale tak czy siak, bolało. Wszystkie mięśnie smoczycy w jednym momencie rozluźniły się, a ona sama odpłynęła na moment. Dopiero po kilku uderzeniach serca przypomniała sobie, a jakiej sytuacji się znajduje. Zmobilizowała się, Wszystkimi łapami napierając na Dwuznaczną Aluzję, pragnąc ją z siebie zrzucić. Była od niej nieco silniejsza, jak to ogniści, powinno jej się to więc udać. Zaczęła usilnie smagać również ogonem, chcąc go wyswobodzić z uścisku ogona cienistej.
autor: Niepamięć Świtu
06 sie 2015, 21:51
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Czyli jako tako miała rację. Spojrzała na gałąź, na której kruk osiadł ze swoim gniazdem, a potem właśnie na samo gniazdo. Domyślała się, że celem wywrócenia gniazda mogło być sprowadzenie kruka na ziemię. W ten sposób miałaby jakąkolwiek szanse na dopadnięcie go, jako że w tej chwili był on za wysoko. Hm. Drzewo było za duże, żeby Świt próbowała nim zadrżeć i zrzucić uwijątko ptaka. Była silna, ale nie aż tak bardzo. W dodatku, drżenie mogłoby zaniepokoić kruka, jak to sam Bezchmurny wcześniej stwierdził. A Niepamięć nie chciała go w taki sposób płoszyć. Gdyby wykorzystała natomiast siłę swoich skrzydeł i wytworzyła podmuch, to nie wiadomo, czy byłby on wystarczająco silny, aby zdmuchnąć gniazdo. Nie wspominając już o tym, że ptak mógłby ją zauważyć. Tak samo jak mogłaby się odsłonić próbując skoczyć i popchnąć łapą gniazdo. Rozwiązania fizyczne zaczynały jej się kończyć. Wobec tego, postanowiła wysłużyć się sztuką, której nie używała od naprawdę długiego czasu. Tkanie maddary. Podeszła wpierw jednak bliżej samego drzewa, z lewej strony od gniazda, wciąż mając na nie widok. Jeśli jej magia zadziałałaby i posłało gniazdko na ziemię, wolałaby, aby kruk od razu jej nie zauważył. W tym momencie zaczęła też sobie wyobrażać zaklęcie. Od lewej strony od kruka miał powstać podmuch wiatru. Silny i nagły, popychający powietrze (a według pomyślnej wersji planu łowczyni, także i gniazdo) w prawo. Temperaturą nie różniłby się w żaden sposób od tego normalnego wiaterku nawiedzającego wolne stada w tą upalną pogodę, nie niósłby też za sobą żadnych nowych zapachów. Ot, taki sobie zwykły, choć dużo mocniejszy, podmuch. Niepamięć wyszła z założenia, że lepiej będzie wykorzystać jakiś bardziej naturalny czynnik. Chciała zając uwagę kruka wywróconym gniazdem, a nie łapą wychodzącą z drzewa i popychającą jego siedlisko.
autor: Niepamięć Świtu
05 sie 2015, 20:33
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Zmarszczyła pysk. No cóż, miejsce jakie jest, takie jest. Szczęście chociaż, że puste. Bo jak samica ostatnio zauważyła, tereny wspólne były raczej oblegane. Niemniej, zgadzała się ze stwierdzeniem odnośnie saren. Takie treningi to ona sama mogła sobie urządzać na polowaniu, ale niczego nowego by się nie nauczyła.
Używam lodu, nie ognia – sprostowała zaraz łowcę życia. Była górską, wytwarzała więc lód, a nie ogień. No, ale to w sumie nie miało już większego znaczenia. Zrozumiała, że musiała znaleźć inne wyjście. Spojrzała jeszcze raz na gniazdo. Nie widziała, co jest w środku? Czyli, że coś tam mogło być... albo wręcz przeciwnie. Ale w końcu, to była podpowiedź. Musiała więc coś oznaczać. Wobec tego, Niepamięć przystała przy swoim pierwszym wniosku, że kruk mógł czegoś pilnować w gnieździe. Jaj? Albo błyskotek. Bo to chyba właśnie kruki lubiły właśnie błyszczące rzeczy... a może to były wrony? No ale czy błyskotki czy jaja – nieważne. Obydwu tych rzeczy mogłoby krukowi zabraknąć, gdyby naruszyć nieco gniazdo.
Mogłabym spróbować wywrócić gniazdo. Jeśli by coś w nim było, to ptak by może chciał to odzyskać. Albo przynajmniej spróbować zbadać, co się w ogóle stało
autor: Niepamięć Świtu
05 sie 2015, 19:59
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109605

Nad stawem zjawiła się także Niepamięć. Doszła do niej wiadomość, a raczej prośba, a że akurat była widocznie niedaleko, to postanowiła się tym zająć. W dodatku, impuls, a raczej jego źródło, wydało się jej znajome. Czyli pewnie już dzieliła się z północnym samcem jedzeniem. Mogła to zrobić i tym razem.
Stanęła w odległości półtorej ogona od smoka, mierząc go krótko spojrzeniem. Wydawał się znajomy, ale w sumie – takiego smoka trudno byłoby zapomnieć...
Wymruczała raczej niechętnie słowa przywitania i przyzwała porcję mięsa, która wylądowała przed samcem. Po tym Niepamięć zabrałaby się szybko z tego miejsca, widocznie śpiesząc się do obozu. Nie przepadała za przesiadaniem na terenach wspólnych. Nie miała w tym raczej interesu.
autor: Niepamięć Świtu
04 sie 2015, 22:34
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5662
Odsłony: 220409

+ szafir dla Bezchmurnego Nieba (poza fabula)
autor: Niepamięć Świtu
03 sie 2015, 17:18
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Uniosła wzrok, kierując zaintrygowane spojrzenie na powstałe gniazdo. Zamrugała, przekrzywiając łeb i patrząc na gniazdo w zamyśleniu. Hałas powiadomił ją także o tym, kto może być właścicielem gniazda. Kruk. Hałaśliwe ptactwo.
Nie polowałabym na ptaki w pierwszej kolejności – odezwała się, powracając spojrzeniem do Bezchmurnego Nieba. Uniosła kącik pyska w raczej ponurym uśmieszku. Dużo mięsa z takiego kruka nie było, a zajęcie raczej czasochłonne, by go schwytać – Za bardzo to irytujące. Ale, jeśli trzeba... Spróbowałabym podejść od strony, z której mnie nie zobaczy. Zza drzewa, a potem prześlizgnąć się jakoś pod gałąź, na której jest gniazdo, albo coś w tym stylu. A żeby zaatakować... Mogłabym wykorzystać oddech, albo skoczyć – tu spojrzała jeszcze raz na gniazdo. Ptaki też nie były głupie, gniazda wiły przeważnie wysoko w drzewach. – Jeśli gniazdo byłoby wystarczająco nisko. A jeśli nie... to w sumie nie wiem. Spróbować może wejść na drzewo?
Skrzywiła się przy ostatnim zdaniu nieznacznie pokazując, że w sumie ona sama raczej nie myślałaby nawet nad taką metodą. Mogła wspinać się po górach, ale po drzewach – to już inna bajka. W sumie, nigdy nie zastanawiała się, jak mogłaby poradzić sobie z ptaszkiem w gnieździe. Dotychczas jej to nie interesowało.
autor: Niepamięć Świtu
01 sie 2015, 18:15
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Przymknęła na moment ślepia, przypominając sobie teorię skradania. Faktycznie, mogło to przypominać wczesne nauki.
Skradanie to umiejętność przemykania w stronę ofiary niezauważonym, nieusłyszanym i niezwęszonym. Pomaga w tym pozycja, to jest: ugięcie łap, opuszczenie łba i ogona, złożenie skrzydeł. Nisko przy ziemi, ale nie tak, aby szurać brzuchem po ziemi. Najlepiej po prostu, by jak najmniej zwracać uwagi na siebie. Poruszać się cicho i z cierpliwością, stawiać łapy na pewnym terenie, a nie po byle chrustach. Unikać przeprawiania się przez gałęzie czy krzewy, żeby nie wywołać niepotrzebnego hałasu. Ogólnie też nie wywoływać hałasu. Pilnować, by ofiara nie miała żadnych podejrzeń, najlepiej zachodzić ją z miejsca, które jest poza jej polem widzenia. A jeżeli się nie da, to po prostu wykorzystywać kryjówki, którymi mogą być większe rośliny, drzewa, głazy, wysoka trawa. Jeśli i tego brak, to zawsze można wykorzystać wcześniej kamuflaż. Warto wyciszyć oddech, pilnować cienia, by nie był za długi i nie zdradzał naszej obecności. Co jeszcze... – zamyśliła, roztwierając żółte ślepia. – Wypadałoby też uważać na wiatr, który mógłby zanosić nasz zapach w stronę tego, do czego się skradamy. W takim wypadku trzeba by było spróbować zajść z innej strony – dokończyła, zastanawiając się, czy to wszystko. Tak jej się wydawało. Wymieniła to, o czym zawsze starała się pamiętać na polowaniu. A raczej to, o czym pamiętała już bezwiednie i miała po prostu zakodowane we łbie.
autor: Niepamięć Świtu
26 lip 2015, 1:04
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Niepamięć Świtu – przedstawiła się zaraz, dojrzawszy smoka przed sobą. Wyprostowała się także, spoglądając na samca uprzejmie zainteresowanym spojrzeniem.
Jestem łowcą – odpowiedziała, tonem delikatnie zahaczającym o znudzenie. Nie lubiła takich pytań. – Skradanie to jedna ze zdolności, tuż obok śledzenia, które najczęściej wykorzystuję. Po prostu chciałabym się z niej nieco podszkolić, żeby samemu być w stanie lepiej się poruszać podchodząc do zwierzyny, a także żeby ewentualnie uczyć młodszych łowców – wzruszyła delikatnie barkami, odchodząc wzrokiem na moment gdzieś w bok. To były jej powody, nie potrzebowała niczego więcej.
autor: Niepamięć Świtu
25 lip 2015, 18:03
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 79917

Z łopotem skrzydeł łowczyni wylądowała na wzgórzu, niedaleko dębu, i rozejrzała się, mrużąc nieznacznie ślepia. Słońce skrywało się powoli za widnokręgiem, więc nie było już aż tak gorąco, co w ciągu dnia. Podążyła sprężystym krokiem bliżej drzewa, przysiadając sobie koło niego na zadnich łapach. Przymknęła powoli ślepia, skupiając maddarę i wysyłając impuls, krótką wiadomość, do Bezchmurnego Nieba z prośbą o przybycie. Nie znała chyba się z tym smokiem osobiście, aczkolwiek wiedziała, że jest łowcą. I że mógłby jej pomóc w nauce. Świt nie przepadała za treningami u Nauczyciela, toteż postanowiła znaleźć kogoś, kto mógłby przekazać wiedzę podobną co ten stary pryk, za w nieco lepszej (jak się domyślała) atmosferze. Zgarbiła się lekko, roztwierając nieznacznie żółte ślepia i wypatrując życiowego łowcy.
autor: Niepamięć Świtu
18 lip 2015, 20:51
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 602
Odsłony: 67106

Leciała. Przez jakąś chwilę. Potem poczuła na grzbiecie pazury smoczycy i jej ciężąr. Buntowniczy warkot znowu dobył się z pyska smoczycy. Czego ona od niej do licha chciała? Głupia jędza...
Świt nie miała za bardzo żadnego planu na dalszą ucieczkę. Wyszła z założenia, że wojowniczka nie dogodni ją z uwagi na przewagę czasową, i będzie mogła odlecieć sobie spokojnie w stronę terenów Ognia i zachodzącego słońca. Teraz mogła albo próbować wyrwać się, albo dać się pociągnąć Dwuznacznej Aluzji. Chociaż cienista nie wyglądała na zbyt silną smoczycę, być może nie byłaby w stanie dalej unieść jej ciężaru. Niepamięć spojrzała kątem oka w dół. Trochę wysoko, w dole las. Ale... trudno.
Złożyła skrzydła, wręcz pretensjonalnie pozwalając, by to teraz grawitacja przejęła stery. Jak już spadać, to razem.
autor: Niepamięć Świtu
15 lip 2015, 15:38
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 602
Odsłony: 67106

Nie poczuła cudzych łap na swoim zadku, wbiegając na polanę. Czyli zostawiła cienistą jakoś w tyle i mogła sobie już sama polecieć! Świetnie. To zamierzała zrobić. Ugięła mocniej łapy i wyprostowała je dynamicznie, wybijając się z ziemi ku górze. Otworzyła skrzydła, by podtrzymać ciało dłużej w powietrzu, a dzięki kolejnym machnięciom – unieść się wyżej. I najzwyczajniej w świecie polecieć, podkulając łapy pd brzuch, coby wiatr nie stawiał aż tak dużego oporu. Nie zmieniała obranego kierunku, nadal jej celem byłe tereny Ognia.

Wyszukiwanie zaawansowane