Noceri przybył niespiesznym krokiem do świątyni. W jego zębach skrzyło się coś błękitnego, przyciągając wzrok. Był to szafir, który Nie-Samotnik położył na Ołtarzu na Miejscu Wymian. Przełknął ślinę, by pozbyć się z pyska smaku kamienia, po czym wycofał się o parę kroków i czujnie obserwował okolicę. Być może tym razem zauważy tego, kto podmieniał kamienie szlachetne na mięso. Kiedyś musi mu się udać.
Oblizał się łakomie, bo czujność czujnością, ale był już strasznie głodny.
Znaleziono 37 wyników
- 09 lip 2018, 16:23
- Forum: ÅšwiÄ…tynia
- Temat: Miejsce wymian
- Odpowiedzi: 485
- Odsłony: 24128
- 09 lip 2018, 16:20
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Samotna Skała
- Odpowiedzi: 597
- Odsłony: 76575
Noceri uśmiechnął się półgębkiem do młodszego samca. Czasem cisza działała bardziej złowrogo niż jakiekolwiek groźby tortur, które mogła podsunąć wyobraźnia. Najwyraźniej w tym wypadku młody smok poczuł sie nieswojo, co łącząc z jego wcześniejszym chaotycznym zachowaniem podszepnęło Noceriemu, że jego cel tutaj został niejako osiągnięty. Czymkolwiek by to nie było.
– Nie mam nic przeciwko ciszy – powiedział w końcu spokojnie, tak po prostu, z dziwnym ciepłem pobrzmiewającym w głosie. – A ty?
Bo czasem, jak się miało problemy psychiczne, smok nie mógł się doczekać aż głosy i emocje szalejące w jego umyśle nie przycichną i nie zostawią go w spokoju, by mógł odpocząć. Czy ów Cienisty należał do tej grupy? Noceri na pewno tak. Noceri lubił ciszę. Przyzwyczaił się.
Uniósł lekko ogon, by podrapać się w łokieć prawej łapy jego końcówką w trochę nonszalanckim geście, jakby nie miał ani jednego zmartwienia w swoim życiu.
– Nie mam nic przeciwko ciszy – powiedział w końcu spokojnie, tak po prostu, z dziwnym ciepłem pobrzmiewającym w głosie. – A ty?
Bo czasem, jak się miało problemy psychiczne, smok nie mógł się doczekać aż głosy i emocje szalejące w jego umyśle nie przycichną i nie zostawią go w spokoju, by mógł odpocząć. Czy ów Cienisty należał do tej grupy? Noceri na pewno tak. Noceri lubił ciszę. Przyzwyczaił się.
Uniósł lekko ogon, by podrapać się w łokieć prawej łapy jego końcówką w trochę nonszalanckim geście, jakby nie miał ani jednego zmartwienia w swoim życiu.
- 03 lip 2018, 17:14
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103398
Noceri zmrużył lekko slepia, pogrążając się w głębokim zamyśleniu wywołanym słowami Szklanej Melodii. Nie zdziwił się, iż nie zdradziła mu dokładnej liczebności smoków poszczególnych stad. Prawdopodobnie sama też tego nie wiedziała. Ale ulżyło mu, kiedy usłyszał, iż tereny są duże, a Stada nie są zbyt liczne. Nie potrzebował mieć na głowie gromady gadatliwych kompanów. Nie był na to jeszcze gotów. Być może nigdy nie będzie. Więc odosobnienie i samotne polowanie daleko od obozu powinno przypaść mu do gustu.
– Podejrzewam, iż drapieżniki i zwierzyna pozostają te same, które mogłem napotkac poza waszą barierą – powiedział w końcu, ważąc słowa, bo nie chciał stwierdzić jakiejś głupoty. – Chyba że ona przesiewa także nie-smoki przed wstąpieniem na te ziemie? – popatrzył pytająco na Szklaną Melodię.
Bowiem istniała taka opcja. Możliwe było to, że ktokolwiek barierę stworzyć, uniemozliwił wejście pod nią także wybranym, najgroźniejszym drapieznikom. Żeby zapewnić bezpieczeństwo smokom tu żyjącym. Chociaż długoterminowo służyłoby to na ich niekorzyść, osłabiając je.
– Ale skoro wspominasz o wierzeniach. Kilka smoków, z którymi już zdarzyło mi się rozmawiać odkąd tu przybyłem, przebąkiwało coś o bogach, cudach, karach... Niekoniecznie jestem przekonany czy mówili o faktach, czy o mrzonkach. Czy boskie manifestacje, czy to tego w co wy wierzycie a także i innych bytów, często się tu zdarzają? A boskie interwencje? Na przykład podczas wojen.
Przekrzywił łeb spoglądając badawczo na Piastunkę z Ognia. Wbrew dość rozluźnionej postawie, jaką przybrał, te pytania były dla niego niezwykle ważne.
– Podejrzewam, iż drapieżniki i zwierzyna pozostają te same, które mogłem napotkac poza waszą barierą – powiedział w końcu, ważąc słowa, bo nie chciał stwierdzić jakiejś głupoty. – Chyba że ona przesiewa także nie-smoki przed wstąpieniem na te ziemie? – popatrzył pytająco na Szklaną Melodię.
Bowiem istniała taka opcja. Możliwe było to, że ktokolwiek barierę stworzyć, uniemozliwił wejście pod nią także wybranym, najgroźniejszym drapieznikom. Żeby zapewnić bezpieczeństwo smokom tu żyjącym. Chociaż długoterminowo służyłoby to na ich niekorzyść, osłabiając je.
– Ale skoro wspominasz o wierzeniach. Kilka smoków, z którymi już zdarzyło mi się rozmawiać odkąd tu przybyłem, przebąkiwało coś o bogach, cudach, karach... Niekoniecznie jestem przekonany czy mówili o faktach, czy o mrzonkach. Czy boskie manifestacje, czy to tego w co wy wierzycie a także i innych bytów, często się tu zdarzają? A boskie interwencje? Na przykład podczas wojen.
Przekrzywił łeb spoglądając badawczo na Piastunkę z Ognia. Wbrew dość rozluźnionej postawie, jaką przybrał, te pytania były dla niego niezwykle ważne.
- 02 lip 2018, 15:32
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Samotna Skała
- Odpowiedzi: 597
- Odsłony: 76575
Końcówka ogona Noceriego, owinięta wokół przednich łap, drgnęła lekko. To była jedyna wskazówka co do niepokoju, który odczuwał Nie-Samotnik. Bowiem zachowanie rozmówcy, tego młodego Cienistego, z porywczości pogalopowało w rejony, w które Noceri rzadko kiedy się zapuszczał. Paranoja już bardziej tego szkodliwego rodzaju. Więc nie zareagował. Nie czuł się zastraszony zachowaniem młodego. Był całkiem pewien, że gdyby wstał i zaczął biec, to udałoby mu się uciec. A nie mógł uczestniczyć w walkach. Przynajmniej póki nie pogada z Nurtem i nie dowie się jakie są warunki na bijatyki tutaj.
Więc siedział. Patrzył. Nie ruszał się, by nie sprowokować jeszcze gorszej reakcji drugiego smoka. Czekał cierpliwie, aż Cienisty ułoży sobie w głowie pędzące w chaosie myśli sam. Ale starał się go obserwować. Gdyby tamten drugi na niego skoczył, przecież musiałby zareagować. Nie siedział tu po to, by być czyimś smokiem do bicia, prawda?
Drgnął, kiedy do głowy wpadła mu kolejna myśl. A co, jesli podobne schorzenie charakteryzowało wszystkich Cienistych, a on przypadkiem na nie wpadł, bo nieświadomie wdepnął w tematy, które sprowokowały tę rakcję? Niezmiernie interesujący pomysł...
Więc siedział. Patrzył. Nie ruszał się, by nie sprowokować jeszcze gorszej reakcji drugiego smoka. Czekał cierpliwie, aż Cienisty ułoży sobie w głowie pędzące w chaosie myśli sam. Ale starał się go obserwować. Gdyby tamten drugi na niego skoczył, przecież musiałby zareagować. Nie siedział tu po to, by być czyimś smokiem do bicia, prawda?
Drgnął, kiedy do głowy wpadła mu kolejna myśl. A co, jesli podobne schorzenie charakteryzowało wszystkich Cienistych, a on przypadkiem na nie wpadł, bo nieświadomie wdepnął w tematy, które sprowokowały tę rakcję? Niezmiernie interesujący pomysł...
- 02 lip 2018, 13:51
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97525
Noceri spacerował sobie lasem spokojnym krokiem, pozornie niezmartwiony życiem i beztroski niczym pisklak na pierwszej przechadzce. To jednakże były tylko pozory. Nie-Samotnik święcie wierzył w usypianie czujności przeciwnika poprzez wyglądanie na beztroskiego. W rzeczywistości jego ślepia cały czas przeczesewały okolice, a nos węszył w poszukiwaniu za zapachami.
W taki oto sposób trafił na Szyszkowego.
Znieruchomiał w pewnym momencie, nie do końca wierząc własnym oczom. Oto na najniższych gałęziach pobliskiego drzewa siedział jakiś smok. Jego ubarwienie swietnie go maskowało, ale o jego obecności ostrzegł go zapach. Więc Noceri się zatrzymał, nie chcąc podejść zbyt blisko, by obcego nie wystraszyć. Kto wie jak by zareagował.
Odchrzaknął tylko chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Zobaczymy jak to spotkanie pójdzie. Oby wszyscy je przeżyli...
W taki oto sposób trafił na Szyszkowego.
Znieruchomiał w pewnym momencie, nie do końca wierząc własnym oczom. Oto na najniższych gałęziach pobliskiego drzewa siedział jakiś smok. Jego ubarwienie swietnie go maskowało, ale o jego obecności ostrzegł go zapach. Więc Noceri się zatrzymał, nie chcąc podejść zbyt blisko, by obcego nie wystraszyć. Kto wie jak by zareagował.
Odchrzaknął tylko chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Zobaczymy jak to spotkanie pójdzie. Oby wszyscy je przeżyli...
- 27 cze 2018, 12:06
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Samotna Skała
- Odpowiedzi: 597
- Odsłony: 76575
Noceri przekrzywił łeb na bok. Ah, drugi smok był bardzo porywczy. Być może takim zachowaniem kompensował sobie inne atrybuty, kto wie... Niestety, życie wskazywało, że takie często bywały najłatwiejsze do manipulacji. Ale nie po to Noceri z nim gadał. Tylko nie wiedział na jak długo jeszcze wystarczy mu cierpliwości.
– Leciał na Tereny Wspólne – powiedział z jawną kpiną w głosie. – A uważasz że co innego?
Nie wiedział czy Cienisty wyobrażał sobie, że smoki lecące na Tereny Wspólne zamykają oczy i modlą się bo nie wiadomo jakich bogów o to, by trafili do obranego celu bez rozglądania się po mijanym krajobrazie. Może Cieniści tak robili. Noceri nie miał zamiaru. Już w ogóle kompletnie pomijając fakt, że góry były doskonale widzialne już z daleka, i Noceriemu zdarzyło się je podziwiać raz czy dwa spacerując po terenach Wody.
Nie był niańką, by znosić humory młodszego. Bo ten na pewno musiał się jeszcze nauczyć, że są rzeczy o które warto było się czepiać, a są rzeczy zupełnie tego nie warte. O ile przypadkiem po drodze nie spotka go nieszczęśliwy wypadek na polowaniu. Musiał teraz poznać innych Cienistych, by sprawdzić, czy takie zachowanie było w ich stadzie tradycją, czy może poznany przez niego pisklak odstawał nieco od normy. Bogowie jedni wiedzieli czemu go to teraz zainteresowało, skoro nigdy nie palił się do posiadania piskląt.
– Leciał na Tereny Wspólne – powiedział z jawną kpiną w głosie. – A uważasz że co innego?
Nie wiedział czy Cienisty wyobrażał sobie, że smoki lecące na Tereny Wspólne zamykają oczy i modlą się bo nie wiadomo jakich bogów o to, by trafili do obranego celu bez rozglądania się po mijanym krajobrazie. Może Cieniści tak robili. Noceri nie miał zamiaru. Już w ogóle kompletnie pomijając fakt, że góry były doskonale widzialne już z daleka, i Noceriemu zdarzyło się je podziwiać raz czy dwa spacerując po terenach Wody.
Nie był niańką, by znosić humory młodszego. Bo ten na pewno musiał się jeszcze nauczyć, że są rzeczy o które warto było się czepiać, a są rzeczy zupełnie tego nie warte. O ile przypadkiem po drodze nie spotka go nieszczęśliwy wypadek na polowaniu. Musiał teraz poznać innych Cienistych, by sprawdzić, czy takie zachowanie było w ich stadzie tradycją, czy może poznany przez niego pisklak odstawał nieco od normy. Bogowie jedni wiedzieli czemu go to teraz zainteresowało, skoro nigdy nie palił się do posiadania piskląt.
- 25 cze 2018, 16:16
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Samotna Skała
- Odpowiedzi: 597
- Odsłony: 76575
Dopiero teraz Noceri pozwolił, by rozbawienie wypłynęło do jego mimiki, ujawnione w krzywym uśmiechu.
– Wyglądasz na młodego – powiedział cicho. – Niedługo się... – resztę zdania dopowiedział do siebie, na tyle cicho, by młodszy Cienisty nie dosłyszał ani jednego zrozumiałego słowa. Byc może treść tej wypowiedzi nie miała najmniejszego znaczenia, w końcu kimże był Noceri. Ledwie nie-Samotnikiem.
Usiadł, owijając długi ogon wokół przednich łap niczym przerośnięty kot.
– Nie jestem zaznajomiony z kłótniami międzystadnymi, musisz mi wybaczyć jesli nie wydaję się tym aspektem zbyt głęboko zainteresowany – powiedział już głośniej. – Ale pytałem jak jest w twoim stadzie z uwagi na strukturę waszych ziem. Z powietrza widać wyraźnie, iż macie dużo gór na swoich terenach. Czy to oznacza, że macie w stadzie dużo smoków górskich, które mogą tamtędy przemykać?
Młody Cienisty mógł się na podstawie swoich obserwacji zorientować, iż Noceri właśnie do tej smoczej rasy należał. Zapewne dlatego był ciekaw.
– Wyglądasz na młodego – powiedział cicho. – Niedługo się... – resztę zdania dopowiedział do siebie, na tyle cicho, by młodszy Cienisty nie dosłyszał ani jednego zrozumiałego słowa. Byc może treść tej wypowiedzi nie miała najmniejszego znaczenia, w końcu kimże był Noceri. Ledwie nie-Samotnikiem.
Usiadł, owijając długi ogon wokół przednich łap niczym przerośnięty kot.
– Nie jestem zaznajomiony z kłótniami międzystadnymi, musisz mi wybaczyć jesli nie wydaję się tym aspektem zbyt głęboko zainteresowany – powiedział już głośniej. – Ale pytałem jak jest w twoim stadzie z uwagi na strukturę waszych ziem. Z powietrza widać wyraźnie, iż macie dużo gór na swoich terenach. Czy to oznacza, że macie w stadzie dużo smoków górskich, które mogą tamtędy przemykać?
Młody Cienisty mógł się na podstawie swoich obserwacji zorientować, iż Noceri właśnie do tej smoczej rasy należał. Zapewne dlatego był ciekaw.
- 22 cze 2018, 14:33
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Samotna Skała
- Odpowiedzi: 597
- Odsłony: 76575
Ah, Cienie miały taki specyficzny zapach. Niemal obcy, a jednak z jakiegoś powodu bliski sercu.
– Noceri to jedyne imię – powiedział w zasadzie zgodnie z prawdą.
Tradycji nazywania smoków na terenach Wolnych Stad jeszcze nie miał okazji poznać, aczkolwiek cośtam zdołał wywnioskować na podstawie imion poznanych smoków. Jednak dla swojącego przed nim Cienistego imiona miały najwyraźniej większe znaczenie niż dla Noceriego. Który przyzwyczaił się do okrzyków "Ej, ty!", jeśli ktokolwiek postanowił jakkolwiek się do niego zwrócić przed rzucaniem mu się na kark. Czasem się zdarzało.
– Jesteś pierwszym smokiem z Cienia, jakiego poznałem – zmrużył lekko ślepia. – Jak tam jest? – zapytał bez ogródek.
Nie miał w zwyczaju owijać szczerych pytań w bawełne sztucznej grzeczności. Jeszcze. Może obecność tutaj wykształci w nim inne praktyki kiedyś.
– Noceri to jedyne imię – powiedział w zasadzie zgodnie z prawdą.
Tradycji nazywania smoków na terenach Wolnych Stad jeszcze nie miał okazji poznać, aczkolwiek cośtam zdołał wywnioskować na podstawie imion poznanych smoków. Jednak dla swojącego przed nim Cienistego imiona miały najwyraźniej większe znaczenie niż dla Noceriego. Który przyzwyczaił się do okrzyków "Ej, ty!", jeśli ktokolwiek postanowił jakkolwiek się do niego zwrócić przed rzucaniem mu się na kark. Czasem się zdarzało.
– Jesteś pierwszym smokiem z Cienia, jakiego poznałem – zmrużył lekko ślepia. – Jak tam jest? – zapytał bez ogródek.
Nie miał w zwyczaju owijać szczerych pytań w bawełne sztucznej grzeczności. Jeszcze. Może obecność tutaj wykształci w nim inne praktyki kiedyś.
- 20 cze 2018, 13:56
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Samotna Skała
- Odpowiedzi: 597
- Odsłony: 76575
Noceri nie poruszył się. Obserwował młodszego smoka wzrokiem pełnym spokoju. Tamten wydawał się zagrożony jego obecnością, jednak Noceri nie podzielał jego uczuć. Po pierwsze, on nie czuł jakby miał tu coś do udowodnienia. Po drugie – chyba ogółem posiadał inny system wartości. I nikt mu nie wpajał potrzeby okazywania wrogości czy pogardy do smoków z nie-jego stada. A może coś takiego było oczekiwane?
– Cześć – powtórzył powitanie dla kontrastu donośnym głosem, pilnując, by odczuwane przez niego rozbawienie nie zostało zdradzone ani przez wyraz jego pyska ani przez ton. – Nazywam się Noceri. A ty?
Ze spojrzeniem przekazującym jedynie uprzejme zaciekawienie wpatrywał się w swojego rozmówcę.
– Cześć – powtórzył powitanie dla kontrastu donośnym głosem, pilnując, by odczuwane przez niego rozbawienie nie zostało zdradzone ani przez wyraz jego pyska ani przez ton. – Nazywam się Noceri. A ty?
Ze spojrzeniem przekazującym jedynie uprzejme zaciekawienie wpatrywał się w swojego rozmówcę.
- 20 cze 2018, 11:14
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Samotna Skała
- Odpowiedzi: 597
- Odsłony: 76575
Noceri spoglądał badawczo na Cienistego smoka, obserwując młodszego z oddali. Oczywiście nie wiedział, że jest to Cienisty, będzie musiał podejść i potwierdzić swoje podejrzenia zapachem. Niemniej, był to ktos, kogo jeszcze nie poznał. A więc może wypadało zmienić ten stan rzeczy.
Ruszył do przodu, do Skały, nie kryjąc się ze swoim podejściem w żaden sposób, ale też z drugiej strony nie robiąc nadmiernego hałasu. Mógł nie być najlepiej wyszkolonym smokiem na tych ziemiach, ale swoje wiedział, wobec czego nie obawiał się spotkania z nieznajomym. Przeżył w długim życiu dużo gorsze rzeczy.
– Witaj – odezwał się głośno, chcąc zwrócić na siebie uwagę młodszego.
Zatrzymał się w dość sporej odległości, bo nie chciał tego drugiego wystraszyć, jeśli faktycznie był tak zamyślony na jakiego wyglądał. Nawet najbardziej pokojowo nastawiony smok nie zareaguje dobrze na nieznajomych podkradających się do nich na odległość, która im pozwoli na atak. Więc Noceri zatrzymał się w odległości na tyle dużej, by jego zamiary pozostały oczywiste – przyszedł tu pogadać, a nie walczyć. Chyba że na słowa.
Ruszył do przodu, do Skały, nie kryjąc się ze swoim podejściem w żaden sposób, ale też z drugiej strony nie robiąc nadmiernego hałasu. Mógł nie być najlepiej wyszkolonym smokiem na tych ziemiach, ale swoje wiedział, wobec czego nie obawiał się spotkania z nieznajomym. Przeżył w długim życiu dużo gorsze rzeczy.
– Witaj – odezwał się głośno, chcąc zwrócić na siebie uwagę młodszego.
Zatrzymał się w dość sporej odległości, bo nie chciał tego drugiego wystraszyć, jeśli faktycznie był tak zamyślony na jakiego wyglądał. Nawet najbardziej pokojowo nastawiony smok nie zareaguje dobrze na nieznajomych podkradających się do nich na odległość, która im pozwoli na atak. Więc Noceri zatrzymał się w odległości na tyle dużej, by jego zamiary pozostały oczywiste – przyszedł tu pogadać, a nie walczyć. Chyba że na słowa.
- 20 cze 2018, 10:40
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99319
Pokiwał łbem z namysłem.
– W sumie to ciekawe rozwiązanie dla mieszkających tu – powiedział cicho, powoli, jakby gruntownie ważąc każde słowo przed wypowiedzeniem go. – Zamiast zmuszać wszystkich by żyli w pokoju w jednym wielkim stadzie, by udawali że się nawzajem tolerują, są stada, które pozwalają zebrać smoki z chociaż odrobinę podobnym charakterem. Dzięki temu moga się łatwiej dogadać – poparzył na Różę Kresu. – A i z twojego przykładu wynika, że jeśli stado w którym się zaczynało, nie będzie pasować do temperamentu smoka czy bedzie czyniło go nieszczęśliwym, może on stado zmienić. Hm.
Zmrużył ślepia. Takie podejście miało wiele plusów, to fakt. Ale miało też wiele minusów. Dobrze by było się nad nimi gruntownie pozastanawiać. Prawda?
– W sumie to ciekawe rozwiązanie dla mieszkających tu – powiedział cicho, powoli, jakby gruntownie ważąc każde słowo przed wypowiedzeniem go. – Zamiast zmuszać wszystkich by żyli w pokoju w jednym wielkim stadzie, by udawali że się nawzajem tolerują, są stada, które pozwalają zebrać smoki z chociaż odrobinę podobnym charakterem. Dzięki temu moga się łatwiej dogadać – poparzył na Różę Kresu. – A i z twojego przykładu wynika, że jeśli stado w którym się zaczynało, nie będzie pasować do temperamentu smoka czy bedzie czyniło go nieszczęśliwym, może on stado zmienić. Hm.
Zmrużył ślepia. Takie podejście miało wiele plusów, to fakt. Ale miało też wiele minusów. Dobrze by było się nad nimi gruntownie pozastanawiać. Prawda?
- 11 cze 2018, 11:24
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99319
Noceri zmrużył ślepia.
W sumie dobrze, że Cień nie znalazł się w jego rozważaniach stadnych, bo Róża Kresu nie umalowała ich w pozytywnych barwach. Ciekawe czy w ogóle przyjmowali smoki z zewnątrz. Armii nie dało się budować na niepewnych relacjach, związanych z przyjmowaniem niesprawdzonych smoków. Ale co go to obchodziło, nie planował tworzyć armii. Jeszcze.
Ani wielbić bogów. Musiał wielbić bogów? Wątplił w to z całą mocą. W końcu skoro całe dotychczasowe życie przeżył bez wielbienia i losowy piorun nie ukąsił go w zadek, tak będzie kontynuował. To raczej niczego nie zmieni.
– Czyli dla ciebie Ogień jest zupełnym przeciwieństwem Cienia? – zapytał spokojnym głosem, szczerze ciekaw jej oceny.
Czy to znaczyło, że Ogień bardziej przejmował się wspieraniem się nawzajem niż walką i obroną? Hm. Może to znaczyło, że zwyczajnie nie działo się na tych ziemiach wystarczająco wojen, by wymusić takie podejście.
W sumie dobrze, że Cień nie znalazł się w jego rozważaniach stadnych, bo Róża Kresu nie umalowała ich w pozytywnych barwach. Ciekawe czy w ogóle przyjmowali smoki z zewnątrz. Armii nie dało się budować na niepewnych relacjach, związanych z przyjmowaniem niesprawdzonych smoków. Ale co go to obchodziło, nie planował tworzyć armii. Jeszcze.
Ani wielbić bogów. Musiał wielbić bogów? Wątplił w to z całą mocą. W końcu skoro całe dotychczasowe życie przeżył bez wielbienia i losowy piorun nie ukąsił go w zadek, tak będzie kontynuował. To raczej niczego nie zmieni.
– Czyli dla ciebie Ogień jest zupełnym przeciwieństwem Cienia? – zapytał spokojnym głosem, szczerze ciekaw jej oceny.
Czy to znaczyło, że Ogień bardziej przejmował się wspieraniem się nawzajem niż walką i obroną? Hm. Może to znaczyło, że zwyczajnie nie działo się na tych ziemiach wystarczająco wojen, by wymusić takie podejście.
- 07 cze 2018, 12:42
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99319
Noceri spojrzał na nią ze zdziwieniem.
– Nie wyklułaś się w Ogniu, a jednak do niego przynależysz? – zapytał z wahaniem w głosie. – Czy to by raczej nie oznaczało, że stado twojego wyklucia oczekuje twojej lojalności? – dodał, klaryfikując punkt który go zdziwił.
Nie wypowiedział się co do Ognia, ale podejrzewał, że Róża by zrozumiała. Po całym życiu radzenia sobie sam... Czy byłby gotów dołączyć do szybko rozwijającego się stada, które najwyraźniej było dość zżyte? Nie był na tyle odważny. Jeszcze nie. Może kiedyś. Jeśli historia Róży faktycznie wydarzyła się tak, jak ona to opisywała. najwyraźniej stada można było zmieniać. Ciekawa informacja.
– Nie wyklułaś się w Ogniu, a jednak do niego przynależysz? – zapytał z wahaniem w głosie. – Czy to by raczej nie oznaczało, że stado twojego wyklucia oczekuje twojej lojalności? – dodał, klaryfikując punkt który go zdziwił.
Nie wypowiedział się co do Ognia, ale podejrzewał, że Róża by zrozumiała. Po całym życiu radzenia sobie sam... Czy byłby gotów dołączyć do szybko rozwijającego się stada, które najwyraźniej było dość zżyte? Nie był na tyle odważny. Jeszcze nie. Może kiedyś. Jeśli historia Róży faktycznie wydarzyła się tak, jak ona to opisywała. najwyraźniej stada można było zmieniać. Ciekawa informacja.
- 07 cze 2018, 12:39
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 82043
Noceri zmarszczył nos w dezaprobacie.
– Nie jesteś miękki nie chcąc wędrować po niebezpiecznych terenach. Jesteś praktyczny – stwierdził stanowczym tonem. – Jaki byłby sens w ryzykowaniu własnego życia skoro nie jest to niezbędne?
Pokręcił łebm do Popiołu Przeszłości, po czym wstał i pokręcił barkami, rozluźniając mięśnie.
– Cóż, dziękuję ci za rozmowę. Ruszę dalej trochę pozwiedzać jeszcze. Mam nadzieję, że kiedyś przy jakiejś okazji jeszcze się spotkamy – powiedział z tajemniczym błyskiem w oku, po czym odszedł spod Kurhanu Pamięci nie oglądając się za siebie.
– Nie jesteś miękki nie chcąc wędrować po niebezpiecznych terenach. Jesteś praktyczny – stwierdził stanowczym tonem. – Jaki byłby sens w ryzykowaniu własnego życia skoro nie jest to niezbędne?
Pokręcił łebm do Popiołu Przeszłości, po czym wstał i pokręcił barkami, rozluźniając mięśnie.
– Cóż, dziękuję ci za rozmowę. Ruszę dalej trochę pozwiedzać jeszcze. Mam nadzieję, że kiedyś przy jakiejś okazji jeszcze się spotkamy – powiedział z tajemniczym błyskiem w oku, po czym odszedł spod Kurhanu Pamięci nie oglądając się za siebie.
- 05 cze 2018, 7:36
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Diamentowy Strumień
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 97213
Na pysku Noceriego pojawił się krzywy uśmieszek, który zdradził zadowolenie z takiego obrotu sprawy.
– Dziękuję, przywódco – powiedział już-nie-samotnik.
Również wstał, w ciszy przekazując przywódcy czynami że owszem, ruszy za nim. Stawy skrzydeł zatrzeszczały, kiedy je rozprostowywał, zupełnie jakby Noceri nie używał tych kończyn praktycznie w ogóle. Latać umiał, po prostu... nie robił tego szczególnie często. Jak tylko Szlachetny Nurt wyskoczył w powietrze, Noceri zrobił to samo, wykorzystując siłę tylnych łap. Zamachał skrzydłami, zyskując wysokość i prędkość, i skierował się w stronę Terenów Wody, lecąc w pewnym oddaleniu za przywódcą. By jakiś zagubiony podmuch wiatru nie zagnał ich na siebie.
– Dziękuję, przywódco – powiedział już-nie-samotnik.
Również wstał, w ciszy przekazując przywódcy czynami że owszem, ruszy za nim. Stawy skrzydeł zatrzeszczały, kiedy je rozprostowywał, zupełnie jakby Noceri nie używał tych kończyn praktycznie w ogóle. Latać umiał, po prostu... nie robił tego szczególnie często. Jak tylko Szlachetny Nurt wyskoczył w powietrze, Noceri zrobił to samo, wykorzystując siłę tylnych łap. Zamachał skrzydłami, zyskując wysokość i prędkość, i skierował się w stronę Terenów Wody, lecąc w pewnym oddaleniu za przywódcą. By jakiś zagubiony podmuch wiatru nie zagnał ich na siebie.
- 03 cze 2018, 9:20
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Diamentowy Strumień
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 97213
Noceri na moment przymknął oczy, koncentrując się na uczuciu chłodu towarzyszącym wodzie obmywającej jego ogon. To było bardzo przyjemne samo w sobie.
– Nie wiem jak to jest mieć rodzinę, ale nie jestem niechętny co do odkrycia tego znaczenia – powiedział po prostu do Szlachetnego Nurtu. – A ten strumień?
Gdyby chciał sobie na to pozwolić, spojrzałby na Nurt z krzywym uśmiechem. Takie pytanie, o taką rzecz, w tak charakterystycznym momencie? Ciężko było się nie domyślic o co chodzi.
– Widzę wszystko, co sobą reprezentuje. Stabilność, bo strumień w końcu będzie płynął swoim tempem i swoim torem niezaleznie od pory dnia. Jedynie prawdziwa klęska mogłaby na niego wpłynąć. Widzę też moc. Woda swoim uporem kruszy skały. Daje życie, zarówno stworzeniom żyjącym w niej, jak i na przykład nam. I jest też schronieniem – ruchem łba wskazał swój ogon, nadal zanurzony w chłodnym strumyku. – Woda jest wszystkim, czego nam potrzeba.
– Nie wiem jak to jest mieć rodzinę, ale nie jestem niechętny co do odkrycia tego znaczenia – powiedział po prostu do Szlachetnego Nurtu. – A ten strumień?
Gdyby chciał sobie na to pozwolić, spojrzałby na Nurt z krzywym uśmiechem. Takie pytanie, o taką rzecz, w tak charakterystycznym momencie? Ciężko było się nie domyślic o co chodzi.
– Widzę wszystko, co sobą reprezentuje. Stabilność, bo strumień w końcu będzie płynął swoim tempem i swoim torem niezaleznie od pory dnia. Jedynie prawdziwa klęska mogłaby na niego wpłynąć. Widzę też moc. Woda swoim uporem kruszy skały. Daje życie, zarówno stworzeniom żyjącym w niej, jak i na przykład nam. I jest też schronieniem – ruchem łba wskazał swój ogon, nadal zanurzony w chłodnym strumyku. – Woda jest wszystkim, czego nam potrzeba.
- 03 cze 2018, 9:09
- Forum: ÅšwiÄ…tynia
- Temat: Miejsce wymian
- Odpowiedzi: 485
- Odsłony: 24128
Noceri popatrzył na drugiego smoka badawczo, alekiedy zorientował się, że tamten najwyraźniej mało się przejął jego obecnością, także się zrelaksował. Z pewnym zaskoczeniem odnotował zmianę kamienia na mięso, ale okej. Może takie magiczne sztuczki były tu na porządku dziennym. Nie myśląc nad tym zbyt długo, porwał mięso z ołtarza, i od razu łapczywie je zjadł, bo był bardzo głodno. Oblizał się, skinął na pożegnanie łbem do pozostałego gościa tego miejsca, po czym odwrócił się i wyszedł ze świątyni.
- 31 maja 2018, 14:21
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 82043
Noceri odchrzÄ…knÄ…Å‚ cicho.
– Oczywistą różnicą jest brak smoków. Tutaj przechadzając się po Terenach Wspólnych jesteś w stanie przypadkiem wpaść na całe grupy, a poza barierą całodniowa wędrówka często przebiega bez napotkania nawet śladów smoka. Ale jest to dobry znak, bo moment, w którym musisz się zacząć martwić, to kiedy spotykasz ślady albo grupę smoków. Jedne z tych bezskrzydłych. Są bardzo groźne, bezlitosne – powiedział nieco beznamiętnym tonem, jakby dystansował się od emocji albo wypowiadał dawno nauczoną formułkę. – Po pewnym czasie czerpiesz radość ze swojej samotności, bo jest to jedyna gwarancja twojego bezpieczeństwa.
Nie powiedział rzeczy oczywistej. Tego, że jesli ma się towarzystwo, to wystawia się na zagrożenie podwójnie. Najpierw poprzez utrudnione zacieranie śladów i ograniczenia w wędrówce, a potem poprzez fakt, że ma się kogoś, kogo inni mogli wykorzystać przeciwko tobie. Zdarzyło mu się to. Raz czy dwa. Nic wielkiego.
Zmrużył ślepia i wbił wzrok w horyzont, zaciskając szczęki.
– Oczywistą różnicą jest brak smoków. Tutaj przechadzając się po Terenach Wspólnych jesteś w stanie przypadkiem wpaść na całe grupy, a poza barierą całodniowa wędrówka często przebiega bez napotkania nawet śladów smoka. Ale jest to dobry znak, bo moment, w którym musisz się zacząć martwić, to kiedy spotykasz ślady albo grupę smoków. Jedne z tych bezskrzydłych. Są bardzo groźne, bezlitosne – powiedział nieco beznamiętnym tonem, jakby dystansował się od emocji albo wypowiadał dawno nauczoną formułkę. – Po pewnym czasie czerpiesz radość ze swojej samotności, bo jest to jedyna gwarancja twojego bezpieczeństwa.
Nie powiedział rzeczy oczywistej. Tego, że jesli ma się towarzystwo, to wystawia się na zagrożenie podwójnie. Najpierw poprzez utrudnione zacieranie śladów i ograniczenia w wędrówce, a potem poprzez fakt, że ma się kogoś, kogo inni mogli wykorzystać przeciwko tobie. Zdarzyło mu się to. Raz czy dwa. Nic wielkiego.
Zmrużył ślepia i wbił wzrok w horyzont, zaciskając szczęki.
- 30 maja 2018, 10:50
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Diamentowy Strumień
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 97213
Noceri słyszał nadejście Szlachetnego Nurtu, więc z rozmysłem sie nie poruszył. Uznał, że gwałtowny ruch mógłby zostać odczytany jako atak, więc po prostu nie ruszył się w ogóle. Dopiero jak przywódca Wody sie odezwał, Noceri skinął mu łbem na powitanie.
– Nazywam się Noceri – powiedział na początek spokojnym głosem. – Przybyłem na te tereny jakieś cztery księżyce temu. Uświadomiono mi wielokrotnie, że nie jestem tu mile widziany chyba że będę przynależeć do któregoś ze stad. Chciałbym więc dołączyć do twojego – spojrzał na przywódcę kątem oka, chcąc wybadać jego reakcję. – Głównie dlatego, że jestem nieprzyzwyczajony do szybkiego tempa życia, dużej liczby smoków, i gwałtownych emocji. Z tego względu Woda wydaje się idealna. O ile mi pozwolisz do niej dołączyć.
Noceri wybrał szczerość. Nie wiedział, jak normalnie wyglądał proces przyjmowania do stada, ale wątpił, by smok posiadający tyle informacji co on sam był w stanie naobiecywać rzeczy których tak faktycznie jeszcze nie mógł czuć. W końcu jakże mógł odczuwać przywiązanie? Lub obiecać lojalność w ciemno? Jeśli Nurt tego będzie oczekiwał to cóż... Noceri nie mógł mu tego dać. Na pewno nie na początku.
– Nazywam się Noceri – powiedział na początek spokojnym głosem. – Przybyłem na te tereny jakieś cztery księżyce temu. Uświadomiono mi wielokrotnie, że nie jestem tu mile widziany chyba że będę przynależeć do któregoś ze stad. Chciałbym więc dołączyć do twojego – spojrzał na przywódcę kątem oka, chcąc wybadać jego reakcję. – Głównie dlatego, że jestem nieprzyzwyczajony do szybkiego tempa życia, dużej liczby smoków, i gwałtownych emocji. Z tego względu Woda wydaje się idealna. O ile mi pozwolisz do niej dołączyć.
Noceri wybrał szczerość. Nie wiedział, jak normalnie wyglądał proces przyjmowania do stada, ale wątpił, by smok posiadający tyle informacji co on sam był w stanie naobiecywać rzeczy których tak faktycznie jeszcze nie mógł czuć. W końcu jakże mógł odczuwać przywiązanie? Lub obiecać lojalność w ciemno? Jeśli Nurt tego będzie oczekiwał to cóż... Noceri nie mógł mu tego dać. Na pewno nie na początku.
- 29 maja 2018, 14:50
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 82043
– Ah!
Noceri pokiwał łbem, w końcu rozumiejąc słowa rozmówcy tak, jak on chciał.
– Czyli po prostu istnieje u was podział na funkcje, każdy dba o swoje najlepiej jak potrafi – powiedział, przekrzywiając łeb na bok i patrząc na Popiół, by wybadać, czy dobrze to wszystko interpretuje. – To musi być miłe, mieć tyle smoków w grupie, że role można porozdzielać wedle preferencji i predyspozycji – dodał jeszcze z pewną tęsknotą w głosie.
W końcu poza barierą – na wolności, chciałoby się powiedzieć – sam byl sobie władcą, podwładnym i wszystkim, czego tylko potrzebował. Jesli nie był w czymś dostatecznie dobry, to albo miał ogromny problem, albo musiał stać się w tym lepszy, żeby przeżyć. Co nie zawsze mu odpowiadało, bo nie mógł ukrywać, że nie wszystkiego potrafił się nauczyć. Więc ten aspekt stad brzmiał jak miła odmiana stylu życia.
Noceri pokiwał łbem, w końcu rozumiejąc słowa rozmówcy tak, jak on chciał.
– Czyli po prostu istnieje u was podział na funkcje, każdy dba o swoje najlepiej jak potrafi – powiedział, przekrzywiając łeb na bok i patrząc na Popiół, by wybadać, czy dobrze to wszystko interpretuje. – To musi być miłe, mieć tyle smoków w grupie, że role można porozdzielać wedle preferencji i predyspozycji – dodał jeszcze z pewną tęsknotą w głosie.
W końcu poza barierą – na wolności, chciałoby się powiedzieć – sam byl sobie władcą, podwładnym i wszystkim, czego tylko potrzebował. Jesli nie był w czymś dostatecznie dobry, to albo miał ogromny problem, albo musiał stać się w tym lepszy, żeby przeżyć. Co nie zawsze mu odpowiadało, bo nie mógł ukrywać, że nie wszystkiego potrafił się nauczyć. Więc ten aspekt stad brzmiał jak miła odmiana stylu życia.












