Znaleziono 3 wyniki

autor: Junko
09 gru 2019, 9:39
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie MÅ‚odych i Starych
Odpowiedzi: 242
Odsłony: 13775

Brat do niej mówił, jednak nie zdążył skończyć swojej wypowiedzi, bowiem odezwał się ten, który wezwał ich wszystkich. Młoda rozwarła nieco szerzej powieki, wpatrując się w rosłego smoka, tak zupełnie innego od tych, z którymi miała zazwyczaj do czynienia. Kaltarel. Nauczyciel? Słuchała jego słów, próbując wciągnąć z nich jak najwięcej, ale... Ale nie rozumiała wszystkiego. Dzika Gwiazda, boska potęga, wszystko to było zupełnie nowe, ogrom informacji. Wtuliła się nieco bardziej między rodziców, jednak nie na długo; bóg rozkazał im podzielić się na grupki i już, już chciała iść za matką, ale nie mogła. Zesztywniała, nieco przerażona wizją odejścia od matki, zostania samą w takim tłumie, w takim ogromie obcych. Pisnęła cicho pod nosem "mama!", nieco spanikowana, nie wiedząc co zrobić. Zaraz jednak jej wzrok skupił się na starszym bracie, Vultorze, i... Podeszła do niego, tym samym wychodząc przed szereg. I stanęła blisko, jakby szukając oparcia. Tylko jego znała (co prawda od chwili) z całego towarzystwa piskląt. No i był jej bratem, tak?
autor: Junko
08 gru 2019, 1:44
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie MÅ‚odych i Starych
Odpowiedzi: 242
Odsłony: 13775

Tyle się działo.
Najpierw wezwanie od kogoś, kogo kompletnie nie kojarzyła; nie wiedziała po co wzywał i dlaczego. Nie rozumiała za bardzo zamieszania, które nagle zrobiło się dookoła sytuacji. Wiedziała tylko, że została oddana pod opiekę Zewowi Płomieni, z którym mieli się razem zabrać. Nie oponowała; cieszyła się na możliwość podróży razem z ojcem, wszak nigdzie jeszcze razem nie byli. Podarowała rodzica szerokim uśmiechem, gdy się spotkali. Szybkie narady na temat tego, jak ją przetransportować i już, zdawałoby się, młoda wylądowała w ciepłej skorupie. Wychyliła łeb tylko raz, gdy wyszli z groty, jednak czując dotkliwe zimno, szybko schowała się wśród skór. Nie podziwiała widoków, gdy lecieli, za bardzo przejęta chłodem panującym dookoła.
Nie spodziewała się, że polecą tak daleko od domu. Ani tym bardziej nie spodziewała się tego, ile smoków zastaną.
Rozwarła delikatnie pyszczek, zaskoczona całym zgromadzeniem. Zaczęła liczyć smoki, jednak szybko poddała się i miast tego skupiła swoją uwagę na matce, przy której się znaleźli. Nie zwróciła z początku uwagi na młodego smoka przy niej.
— Mama! — pisnęła wesoło, by zaraz dopaść do niej i ojca, wciskając się między nich. I o, żerowała na ich cieple, kiedy nagle dopadły do niej słowa ojca. Siostrę? Zmarszczyła delikatnie nosek, przenosząc spojrzenie na Vultora. — Ceś — bąknęła nieco nieśmiało, zbita z tropu. I wtem podziało się kilka innych rzeczy, na które skuliła się odrobinę, bardziej wciskając się między rodziców. Ktoś krzyczał, ktoś warczał, ktoś się kłócił. Działo się dużo, nieco za dużo dla pisklęcia nieobeznanego z aż takimi zebraniami. Tyle smoków w jednym miejscu. Jej ciało zesztywniało w swoistym niepokoju, przylepiła się nieco bardziej matki. I już zdążyła zapomnieć po co tak właściwie tutaj przybyli, całkowicie skupiając się na tym, że... Nie czuła się dobrze w takim tłumie.
autor: Junko
27 maja 2018, 21:54
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 9819

/czasoprzestrzeń who

Wezwanie. Drgnęła minimalnie, kiedy usłyszała głos, którego – czysto teoretycznie – słyszeć nie powinna. Zmrużyła oczy. Nie mogła powiedzieć, iż była zaskoczona czy, więcej, przestraszona. Nie zrobiło to na niej wrażenia. Co i rusz słyszała rzeczy, których nie powinna słyszeć jako zwykła śmiertelniczka. Tym razem nie były to jednak niezrozumiałe jęki, powyrywane z kontekstu. Tym razem było to pełne zdanie skierowane właśnie do niej. Wypuściła powietrze z płuc głośno, nim zwlekła swoje smukłe cielsko. Rozejrzała się najpierw, acz nigdzie nie dostrzegając swoich podopiecznych – ruszyła tam, gdzie ją ciągnęło. Bo, och, ciągnęło i to bardzo; każdy jeden krok nadawał coraz większego wrażenia, iż idzie tam, gdzie powinna, iż coś, magia, ciągnęła ją w prawidłowym kierunku. Czy to niosło za sobą zagrożenie? Czy miała się czego obawiać? Tego nie wiedziała, niemniej jednak ciekawość była w niej silniejsza, aniżeli jakiekolwiek obawy o własne bezpieczeństwo, zdrowie. Życie.
I zjawiła się. Nieco później, aniżeli jej skrzydlaci bracia. Odsapnęła nieco, przejeżdżając spojrzeniem po wszystkich obecnych, analizując ich wygląd, zachowania. Oswajała się z otoczeniem, wszystkim co obce i... Czekała. Czekała, bowiem została wezwana, więc nie była tutaj bez powodu.

Wyszukiwanie zaawansowane