Chwilowa po kilku księżycach przybyła tu ponownie. Delikatnie ukłoniła się przed ołtarzem. Wiedziała, że historia o tym, iż kamień tu położony zmienia się w mięso nie jest tylko historyjką lecz prawdą. w końcu sama tego wcześniej doświadczyła gdy jej onyks zmienił się w wyśmienite, rybie mięso.
Samica podeszła powolnym krokiem i położyła błyszczący kamień. tym razem był to różowo-fioletowy ametyst. Przepiękny kamień błyszczał nawet jeśli słońce musnęło go ledwo co. Jeżeli w ogóle jakieś promienie tu były. Adeptka dawno już nie widziała słońca i nie pamięta by w tej porze kiedykolwiek widziała śnieg!
Tak czy siak Chwila usiadła na ziemi czekając. Miała nadzieje, że znów będą to ryby. W końcu tak bardzo je lubiła. Ale jednak nie pogardzi też czymkolwiek innym co byłoby jadalne...
Znaleziono 41 wyników
- 11 cze 2014, 19:13
- Forum: Świątynia
- Temat: Miejsce wymian
- Odpowiedzi: 485
- Odsłony: 23863
- 30 maja 2014, 16:34
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97107
Przytaknęła na kilka pierwszych zdań Spokojnego. Tak, ona na pewno musiała kiedyś nią być. Bo skąd niby ten smok by się znalazł w jej głowie i skąd miałaby te dziwne obrazy...
Samiec miał dobry pomysł. Na pewno jest ktoś kto kojarzy lub nawet ktoś kto znał kiedyś lawendę. To będzie jej cel. Ona musi się coś dowiedzieć o jej drugiej części. O tym drugim smoku, którym możliwe, że kiedyś była. Poszła więc kilka kroków przed siebie. Chciała już pójść jednak jeszcze na chwilkę stanęła w miejscu i odwróciła łeb w stronę czerwonołuskiego.
– Dziękuję i... do zobaczenia. – Powiedziała. – Oby w tym życiu... – Dodała ciszej. Możliwe, że nie słyszałaby tego osoba stojąca szpon od niej. To było bardziej skierowane do jej samej niż do niego. Jeśli jej lub jego żywot skończy się tak jak tej lawendy to kolejne spotkanie z spokojnym będzie dopiero w miejscu gdzie... przebywają zmarłe smoki...
Gdy już to wszystko wymówiła rozłożyła skrzydła i najzwyczajniej odleciała... gdzieś daleko.
Samiec miał dobry pomysł. Na pewno jest ktoś kto kojarzy lub nawet ktoś kto znał kiedyś lawendę. To będzie jej cel. Ona musi się coś dowiedzieć o jej drugiej części. O tym drugim smoku, którym możliwe, że kiedyś była. Poszła więc kilka kroków przed siebie. Chciała już pójść jednak jeszcze na chwilkę stanęła w miejscu i odwróciła łeb w stronę czerwonołuskiego.
– Dziękuję i... do zobaczenia. – Powiedziała. – Oby w tym życiu... – Dodała ciszej. Możliwe, że nie słyszałaby tego osoba stojąca szpon od niej. To było bardziej skierowane do jej samej niż do niego. Jeśli jej lub jego żywot skończy się tak jak tej lawendy to kolejne spotkanie z spokojnym będzie dopiero w miejscu gdzie... przebywają zmarłe smoki...
Gdy już to wszystko wymówiła rozłożyła skrzydła i najzwyczajniej odleciała... gdzieś daleko.
- 15 maja 2014, 18:46
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Las
- Odpowiedzi: 631
- Odsłony: 97953
– Widzę... ślady większego zwierzęcia. Będę teraz szukała innych tropów i zapachu tego stworzenia. Cały czas podążać będę za śladami. – Zakończyła pokazując łapą na odciski kopyt w śniegu.
Wzięła głęboki wdech po czym znów obniżyła łeb nisko, niżej tak, że miała go tuż nad śniegiem. Pomachała delikatnie końcówką ogona z podekscytowania i ruszyła powoli przed siebie. Dokładnie tak jak wcześniej. Najpierw wypatrywała z ziemi mniejszych lub... przyziemnych tropów jak odchody, sierść bądź łuski. Chociaż nigdy nie spotkała stworzenia z kopytami, które było pokryte łuskami. Następnie uniosła łeb wyżej spoglądając czy nie ma czegoś przed nią, a na koniec wysoko w górę próbując stamtąd dostrzec bardziej odległe bądź nadziemne ślady. Futerko lub ślady zębów na gałązkach, roślinach albo też krew tego stworzenia. Bo przecież mogło mieć jakąś ranę czy coś. Tak więc gdy to zrobiła szła nieco do przodu i powtarzała wszystko. Było to czasochłonne ale przynosiło efekty.
Wzięła głęboki wdech po czym znów obniżyła łeb nisko, niżej tak, że miała go tuż nad śniegiem. Pomachała delikatnie końcówką ogona z podekscytowania i ruszyła powoli przed siebie. Dokładnie tak jak wcześniej. Najpierw wypatrywała z ziemi mniejszych lub... przyziemnych tropów jak odchody, sierść bądź łuski. Chociaż nigdy nie spotkała stworzenia z kopytami, które było pokryte łuskami. Następnie uniosła łeb wyżej spoglądając czy nie ma czegoś przed nią, a na koniec wysoko w górę próbując stamtąd dostrzec bardziej odległe bądź nadziemne ślady. Futerko lub ślady zębów na gałązkach, roślinach albo też krew tego stworzenia. Bo przecież mogło mieć jakąś ranę czy coś. Tak więc gdy to zrobiła szła nieco do przodu i powtarzała wszystko. Było to czasochłonne ale przynosiło efekty.
- 14 maja 2014, 17:41
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97107
Pokiwała główką. Nie zaprzeczała słowom spokojnego a... wszystkiemu. Czyżby na prawdę była kolejnym wcieleniem lawendy? Ta myśl cały czas kręciła się w jej głowie. Jednak dość szybko uzyskała odpowiedź...
-Taaak... – Wyszeptał w jej głowie ten sam głos co wcześniej.
– Czyli jesteś lawenda tak?
– Mhmmm... – Przytaknęła.
– I będziesz już zawsze w mojej głowie? – Zapytała się... lawendy.
– Od czasu do czasu... – Co to miało znaczyć od czasu do czasu? Raz jest u niej a raz nie. Chwila zapytała się więc o to w swoim łebku lecz głos jej nie odpowiedział. Już poszła? Zniknęła? Hmm...
– Nie wiem co o tym myśleć. Może... już sobie pójdę. Pewnie i tak wyglądam jakbym była wariatką. – Ostatnie zdanie wypowiedziała nieco ciszej. Jej łeb nieco uchylił się ku ziemi. Chciałaby teraz porozmawiać z lawendą lecz najwidoczniej jej... nie było. Ale kiedy będzie? Kiedy Chwila będzie miała możliwość wymienić z nią kilka słów w umyśle? Tak... dziwnie to brzmi ale jak to inaczej ująć?
-Taaak... – Wyszeptał w jej głowie ten sam głos co wcześniej.
– Czyli jesteś lawenda tak?
– Mhmmm... – Przytaknęła.
– I będziesz już zawsze w mojej głowie? – Zapytała się... lawendy.
– Od czasu do czasu... – Co to miało znaczyć od czasu do czasu? Raz jest u niej a raz nie. Chwila zapytała się więc o to w swoim łebku lecz głos jej nie odpowiedział. Już poszła? Zniknęła? Hmm...
– Nie wiem co o tym myśleć. Może... już sobie pójdę. Pewnie i tak wyglądam jakbym była wariatką. – Ostatnie zdanie wypowiedziała nieco ciszej. Jej łeb nieco uchylił się ku ziemi. Chciałaby teraz porozmawiać z lawendą lecz najwidoczniej jej... nie było. Ale kiedy będzie? Kiedy Chwila będzie miała możliwość wymienić z nią kilka słów w umyśle? Tak... dziwnie to brzmi ale jak to inaczej ująć?
- 12 maja 2014, 19:41
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97107
Chwila spokojnie wstała otrzepując się ze śniegu. To... ona jest wreszcie lawendą? Czy lawenda chwilą? Może są jedną, wspólną smoczycą? Bardzo prawdopodobne.
– Stado Wiatru, smoki wokół mnie. Matka lawendy i jej bracia. Następnie lot i wiele różnych smoków. Potem śmierć... Lawenda jako pyłek uciekła... całkiem zapomniana. Wyleciała za barierę. Daleko, daleko. Widziałam mój dom. Mamę przy gnieździe i odlatującego tatę. No i moje jajko. Pyłek wleciał do niego i... wyklułam się jako Chwila. – Powiedziała wolno patrząc na śnieg. Myślała. Chciałaby wiedzieć czy jest... potomkiem? Albo następną lawendą? A może jest... jej kolejnym ciałem? Czyżby była jej kolejnym no... nie wiedziała jak ująć to słowami. Zapomniała tego słowa. Szurnęła ogonem po ziemi. Narysowała w ten sposób linię. Gdyby umiała to namalowałaby tą lawendę lecz cóż... smoki nie malują. Ona też tego nie umie robić. Nawet gdyby spróbowała wyszłoby jej dziwne coś co nie przypomina niczego istniejącego. No... chyba że plamę rozlanej wody z jakimiś dziwnymi, przecinającymi i odstającymi liniami.
– Stado Wiatru, smoki wokół mnie. Matka lawendy i jej bracia. Następnie lot i wiele różnych smoków. Potem śmierć... Lawenda jako pyłek uciekła... całkiem zapomniana. Wyleciała za barierę. Daleko, daleko. Widziałam mój dom. Mamę przy gnieździe i odlatującego tatę. No i moje jajko. Pyłek wleciał do niego i... wyklułam się jako Chwila. – Powiedziała wolno patrząc na śnieg. Myślała. Chciałaby wiedzieć czy jest... potomkiem? Albo następną lawendą? A może jest... jej kolejnym ciałem? Czyżby była jej kolejnym no... nie wiedziała jak ująć to słowami. Zapomniała tego słowa. Szurnęła ogonem po ziemi. Narysowała w ten sposób linię. Gdyby umiała to namalowałaby tą lawendę lecz cóż... smoki nie malują. Ona też tego nie umie robić. Nawet gdyby spróbowała wyszłoby jej dziwne coś co nie przypomina niczego istniejącego. No... chyba że plamę rozlanej wody z jakimiś dziwnymi, przecinającymi i odstającymi liniami.
- 11 maja 2014, 15:00
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Las
- Odpowiedzi: 631
- Odsłony: 97953
Pokiwała łebkiem. Więc czas zacząć poszukiwania. Chwila natychmiast obniżyła łeb nieco niżej. Jej nozdrza poruszały się próbując wychwycić jakiś zapach, oczy latały raz tu raz tam. Może dostrzeże odciski łap lub coś mniejszego znajdującego się blisko ziemi? Tego nie wiedziała. Gdy tylko przeszukała dół uniosła łeb w górę. Wiadomo, że woń również może być w powietrzu. Do tego z góry widziała większy teren. Mogła więc dostrzec jakieś większe tropy lub ślady na drzewach. Nawet jakieś zwierzę w oddali. Następnie szła dwa lub trzy kroki do przodu po czym powtarzała to wszystko jeszcze raz. Robiła tak dopóki czegoś nie znajdzie, a szczerze to miała wielką nadzieję, że uda jej się coś dostrzec.
- 10 maja 2014, 23:13
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Szklista skała
- Odpowiedzi: 541
- Odsłony: 89808
Chwila bacznie obserwowała co robi olśniewający. Nie odzywała się, bo nie chciała mu przecież przeszkodzić. Wiatr mu sprzyjał. Nie nadepnął na nic co mogłoby mu wszystko zepsuć. Raz sarna odwróciła się w jego stronę i na niego spojrzała lecz olśniewający stał w bezruchu czyli robił to, co powinien. Dość szybko podszedł naprawdę blisko. Wystarczyłoby skoczyć i zabić. Jednak to tylko iluzja. Chwila odcięła dopływ maddary a sarna natychmiast zniknęła.
– To chyba tyle. – wesoło się uśmiechnęła do adepta. Jak na pierwsze skradanie poszło mu naprawdę dobrze. Może gdyby zrobił to samo na polowaniu upolowałby prawdziwą sarnę?
Ok, nauka skończona ale... co teraz?
// Raport Skradanie I
– To chyba tyle. – wesoło się uśmiechnęła do adepta. Jak na pierwsze skradanie poszło mu naprawdę dobrze. Może gdyby zrobił to samo na polowaniu upolowałby prawdziwą sarnę?
Ok, nauka skończona ale... co teraz?
// Raport Skradanie I
- 09 maja 2014, 22:34
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Szklista skała
- Odpowiedzi: 541
- Odsłony: 89808
Pokiwała łbem i przeciągle zamruczała obserwując jego pozycje. Chciała wychwycić jakiekolwiek błędy. Jednak on zrobił to dokładnie tak, jak powinien.
Niespodziewanie niedaleko niego pojawiła się sarna. Nie wyglądała na chudą choć taka być powinna. Mało traw, dużo śniegu i tłuściutka, piękna sarenka niedaleko od skały. Na pewno mogłoby być z niej naprawdę dużo mięsa gdyby nie to, że nie była ona prawdziwa. Była tylko iluzją stworzoną przez adeptkę. Różowołuska powoli zamknęła i otworzyła ślepia. Pokazała łbem na sarnę i otworzyła pysk.
– Podkradnij się do niej. – Powiedziała cicho lub nawet wyszeptała do olśniewającego. Czas rozpocząć łowy! Nie prawdziwe... ale jednak.
Niespodziewanie niedaleko niego pojawiła się sarna. Nie wyglądała na chudą choć taka być powinna. Mało traw, dużo śniegu i tłuściutka, piękna sarenka niedaleko od skały. Na pewno mogłoby być z niej naprawdę dużo mięsa gdyby nie to, że nie była ona prawdziwa. Była tylko iluzją stworzoną przez adeptkę. Różowołuska powoli zamknęła i otworzyła ślepia. Pokazała łbem na sarnę i otworzyła pysk.
– Podkradnij się do niej. – Powiedziała cicho lub nawet wyszeptała do olśniewającego. Czas rozpocząć łowy! Nie prawdziwe... ale jednak.
- 09 maja 2014, 22:21
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Las
- Odpowiedzi: 631
- Odsłony: 97953
Jego ślepia nie przeszkadzały w ogóle Chwili. Pomyślała. cóż mogłoby jej pomóc podczas śledzenia zwierzęcia? Samiczce dość szybko zaczęły wpadać do głowy przykłady śladów.
– Tropami może być krew, połamane gałązki, wykopane dziury w ziemi, kępki futra, łuski, darta skóra, otarte drzewa ze startą korą lub podrapane pazurami pnie. Oraz oczywiście zapach – najlepszy z tropów. Podobno utrzymuje się on najkrócej w powietrzu i dzięki niemu wiadomo, że ofiara musi być niedaleko. – Powiedziała do samca. Miała nadzieję, że jej odpowiedź była poprana. Nie znała się na śledzeniu ale co nieco od swojej matki słyszała.
– Tropami może być krew, połamane gałązki, wykopane dziury w ziemi, kępki futra, łuski, darta skóra, otarte drzewa ze startą korą lub podrapane pazurami pnie. Oraz oczywiście zapach – najlepszy z tropów. Podobno utrzymuje się on najkrócej w powietrzu i dzięki niemu wiadomo, że ofiara musi być niedaleko. – Powiedziała do samca. Miała nadzieję, że jej odpowiedź była poprana. Nie znała się na śledzeniu ale co nieco od swojej matki słyszała.
- 09 maja 2014, 21:37
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97107
Pomyślała chwilę. Jednak nie mogła porządnie się zastanowić gdyż ten głos nadal krzyczał: Lawenda! LAWENDA! było to naprawdę wkurzające. Jednak dość szybko przypomniała sobie jej wcześniejsze imię.
– Shinkō no kawa de pinkuiro no hachisunohana – Powiedziała po chwili zastanowienia. Tam gdzie ona mieszkała imiona były długie i... dziwne. Język z którego pochodziły był od brzydkich istot zwanych ludźmi. Istoty te miały nieco żółtawą skórę i zostały zabici przez jej ojca.
– Jest to akurat jedno z krótszych imion ale mi się podobało. Chwilowa Łuska jest zbyt proste... – Dodała niedługo potem.
Nagle znów rozszerzyły jej się ślepia. Widziała tą samą jaskinię. Obok niej był Mroczny kolec, Spisek i Płatek. Za nią stała Nieskalana Wiara a przed nią było wyjście z jaskini. W swoim umyśle poszła kilka kroków w przód nie robiąc tego w rzeczywistości. Doszła do krańca groty i rozłożyła skrzydła widząc na nich duże, białe pióra. Poleciała przed siebie. Widziała wyspę kła. Prawie całą. Gdy zerknęła w lewo dostrzegła za wodą wielkie tereny innych stad. Wylądowała na polanie. Było tam wiele smoków. M. in. Taniec Żywiołów, Świetlisty Kolec, Niebiańska Melodia, Królewski Władca i kilku innych. Nie wiedziała co się dzieje. Byli wokół niej. Nagle jej futro zaczęło wypadać, smoki zniknęły, jej ciało zniknęło wraz z kośćmi. Po jakimś czasie w jego miejscu zjawił się fioletowy pyłek. Poleciał wysoko ku słońcu i daleko, daleko za barierę. Widziała swój dom, swoją mamę i ojca oraz jajko – jej jajko. Razem z pyłem wleciała do jego środka. Zaraz po tym z jajka wykluła się smoczyca jaką była właśnie ona. Nagle wszystko zniknęło. Wokół niej było białe tło a Chwila znów była sobą. Przed nią pojawiła się... Lawenda.
– Jestem Lawenda... ty też nią jesteś. – Wyszeptała jej do ucha po czym wszystko zniknęło. Przed nią znów był tylko Spokojny Kolec. Co to u licha było? Nigdy wcześniej nie widziała tego... prawie wszystkiego.
– Shinkō no kawa de pinkuiro no hachisunohana – Powiedziała po chwili zastanowienia. Tam gdzie ona mieszkała imiona były długie i... dziwne. Język z którego pochodziły był od brzydkich istot zwanych ludźmi. Istoty te miały nieco żółtawą skórę i zostały zabici przez jej ojca.
– Jest to akurat jedno z krótszych imion ale mi się podobało. Chwilowa Łuska jest zbyt proste... – Dodała niedługo potem.
Nagle znów rozszerzyły jej się ślepia. Widziała tą samą jaskinię. Obok niej był Mroczny kolec, Spisek i Płatek. Za nią stała Nieskalana Wiara a przed nią było wyjście z jaskini. W swoim umyśle poszła kilka kroków w przód nie robiąc tego w rzeczywistości. Doszła do krańca groty i rozłożyła skrzydła widząc na nich duże, białe pióra. Poleciała przed siebie. Widziała wyspę kła. Prawie całą. Gdy zerknęła w lewo dostrzegła za wodą wielkie tereny innych stad. Wylądowała na polanie. Było tam wiele smoków. M. in. Taniec Żywiołów, Świetlisty Kolec, Niebiańska Melodia, Królewski Władca i kilku innych. Nie wiedziała co się dzieje. Byli wokół niej. Nagle jej futro zaczęło wypadać, smoki zniknęły, jej ciało zniknęło wraz z kośćmi. Po jakimś czasie w jego miejscu zjawił się fioletowy pyłek. Poleciał wysoko ku słońcu i daleko, daleko za barierę. Widziała swój dom, swoją mamę i ojca oraz jajko – jej jajko. Razem z pyłem wleciała do jego środka. Zaraz po tym z jajka wykluła się smoczyca jaką była właśnie ona. Nagle wszystko zniknęło. Wokół niej było białe tło a Chwila znów była sobą. Przed nią pojawiła się... Lawenda.
– Jestem Lawenda... ty też nią jesteś. – Wyszeptała jej do ucha po czym wszystko zniknęło. Przed nią znów był tylko Spokojny Kolec. Co to u licha było? Nigdy wcześniej nie widziała tego... prawie wszystkiego.
- 07 maja 2014, 20:08
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Białe drzewko
- Odpowiedzi: 628
- Odsłony: 100047
Najpierw Chwila wpatrywała się wysoko, wysoko w górę. Miała dobry wzrok ale o mało nie pomyliła Eliksiru z jakimś ptakiem lecącym wysoko w górze. Jednak nagle kropka zaczęła się powiększać. Chwila niedługo potem dostrzegła, że uzdrowicielka miała złożone skrzydła. Co ona u licha chciała zrobić? Nagle zobaczyła wyciągnięte przed siebie szpony. Leciała prosto na nią! Już była zbyt blisko by odskoczyć. Gdyby to zrobiła pazury eliksiru mogłyby ją dosięgnąć. Szybciej ona spadała niż adeptka skakała. Co więc miała zrobić? Górą nie, odejść raczej też nie to... Odturlać się? Wcześniej mogła to zrobić gdy broniła się przed płomieniami jednak teraz też mogła. Samiczka szybko padła na ziemię. Oj tam, najwyżej się ubrudzi. Jednak to lepsze niż stracić łuski lub więcej. Nagle zaczęła szybko obracać swoje ciało w prawą stronę. Turlała się tak i turlała dopóki nie uznała, że jest dość daleko by Eliksir w nią nie uderzyła. Wtedy to właśnie Chwila jednym, zwinnym ruchem podniosła się i stanęła przodem do przeciwniczki. Wiedziała, że pokazywanie pleców podczas walki jest naprawdę wielkim błędem. Ona nie chciała go popełnić.
- 07 maja 2014, 19:33
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Las
- Odpowiedzi: 631
- Odsłony: 97953
Wreszcie! Przynajmniej tak udało się jej go namówić!
– Śledzenie jest to szukanie. Podążanie za ofiarą by ją wytropić. Wiem, że jest wiele rzeczy, które mogą nam w tym pomóc. Są to najróżniejsze ślady pozostawione przez zwierzę czy smoka. Większość może się bardzo przydać jednak niektóre są stare i... zbędne. Nie warto nim poświęcać uwagi. – Odpowiedziała wojownikowi. Już tylko śledzenie, atak, obrona i... będzie łowcą! Jakie to wspaniałe! Chwila nie mogła już się tego doczekać. Chwilowa Łuska – łowca... ognia? Tak, nawet dobrze to brzmi. Ale jednak musiała skupić się na nauce. Czekała na kolejne pytanie lub po prostu polecenie ze strony ciernistego.
– Śledzenie jest to szukanie. Podążanie za ofiarą by ją wytropić. Wiem, że jest wiele rzeczy, które mogą nam w tym pomóc. Są to najróżniejsze ślady pozostawione przez zwierzę czy smoka. Większość może się bardzo przydać jednak niektóre są stare i... zbędne. Nie warto nim poświęcać uwagi. – Odpowiedziała wojownikowi. Już tylko śledzenie, atak, obrona i... będzie łowcą! Jakie to wspaniałe! Chwila nie mogła już się tego doczekać. Chwilowa Łuska – łowca... ognia? Tak, nawet dobrze to brzmi. Ale jednak musiała skupić się na nauce. Czekała na kolejne pytanie lub po prostu polecenie ze strony ciernistego.
- 07 maja 2014, 19:26
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Szklista skała
- Odpowiedzi: 541
- Odsłony: 89808
Słuchała samca uważnie nie chcąc przegapić ani słowa. Przecież jeśli by się pomylił musiałaby go poprawić. Prawda?
– Masz rację. Uważaj też na wszelkie śliskie powierzchnie, na to czy ofiara się na ciebie patrzy czy też nie. Spokojny musi być również twój oddech. Jeśli dyszałbyś lub sapał możesz się spodziewać, że twój cel natychmiast ucieknie. – Dodała po chwili do wypowiedzi Olśniewającego. Co by tu teraz zrobić? Większość gadania mają raczej za sobą. Więc czas przejść do kolejnej części.
– Dobrze. A więc teraz przyjmij odpowiednią pozycję. – Nie musiała mu mówić jak ona wygląda ani pokazywać. Przecież już wcześniej on jej to powiedział. Chwila siedząc owinęła łapki ogonem czekając aż Olśniewający zrobi to, co mu powiedziała.
– Masz rację. Uważaj też na wszelkie śliskie powierzchnie, na to czy ofiara się na ciebie patrzy czy też nie. Spokojny musi być również twój oddech. Jeśli dyszałbyś lub sapał możesz się spodziewać, że twój cel natychmiast ucieknie. – Dodała po chwili do wypowiedzi Olśniewającego. Co by tu teraz zrobić? Większość gadania mają raczej za sobą. Więc czas przejść do kolejnej części.
– Dobrze. A więc teraz przyjmij odpowiednią pozycję. – Nie musiała mu mówić jak ona wygląda ani pokazywać. Przecież już wcześniej on jej to powiedział. Chwila siedząc owinęła łapki ogonem czekając aż Olśniewający zrobi to, co mu powiedziała.
- 07 maja 2014, 19:01
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97107
– Rybka... rybka... rybka... – Powtarzała sobie coraz ciszej. O co mogło chodzić.
– Może to tylko wspomnienia? Kiedyś jadłam tylko ryby... żadnego mięsa czy owoców. – Przypomniała sobie i powiedziała to spokojnemu. Ale Płatek? Nieskalana Wiara? O co w tym chodziło. Nagle jej źrenice jakby zniknęły lub naprawdę bardzo się pomniejszyły.
– Jestem Lawenda, jestem Lawenda! – Zaczęło głośno krzyczeć jak pisklak. Zaraz po tym jej źrenice wróciły do swojej zwykłej wielkości a samica cofnęła nieco zdziwiona łeb do tyłu.
– Kto to lawenda? – Pomyślała.
– To ja.... hihi. – Zaśmiał się dziwny głos.
– A ty to...? Ja? – Zdziwiła się
– Ja to Lawenda, ty to Lawenda! Jesteś Chwila, ja jestem Chwila! – Ponownie zaśmiał się dziwny głos. Co to miało w ogóle znaczyć? Trzynaście księżyców za nią i nagle dopiero teraz we łbie słyszy innego smoka. To na pewno był inny smok. Lecz jak on znalazł się w jej głowie? Huh...
– Znasz jakąś... lawendę? -Zapytała się zdziwiona i... przerażona. Co to w ogóle wszystko miało znaczyć?!
– Może to tylko wspomnienia? Kiedyś jadłam tylko ryby... żadnego mięsa czy owoców. – Przypomniała sobie i powiedziała to spokojnemu. Ale Płatek? Nieskalana Wiara? O co w tym chodziło. Nagle jej źrenice jakby zniknęły lub naprawdę bardzo się pomniejszyły.
– Jestem Lawenda, jestem Lawenda! – Zaczęło głośno krzyczeć jak pisklak. Zaraz po tym jej źrenice wróciły do swojej zwykłej wielkości a samica cofnęła nieco zdziwiona łeb do tyłu.
– Kto to lawenda? – Pomyślała.
– To ja.... hihi. – Zaśmiał się dziwny głos.
– A ty to...? Ja? – Zdziwiła się
– Ja to Lawenda, ty to Lawenda! Jesteś Chwila, ja jestem Chwila! – Ponownie zaśmiał się dziwny głos. Co to miało w ogóle znaczyć? Trzynaście księżyców za nią i nagle dopiero teraz we łbie słyszy innego smoka. To na pewno był inny smok. Lecz jak on znalazł się w jej głowie? Huh...
– Znasz jakąś... lawendę? -Zapytała się zdziwiona i... przerażona. Co to w ogóle wszystko miało znaczyć?!
- 06 maja 2014, 16:14
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97107
Chwilowa spojrzała się na śnieg.
– Płatku, Spokojny Kolcu... – Powiedziała. Ach ten jej dziwny łepek – Czemu robisz się duży? Czemu mama umiera? Czemu Nieskalana Wiara umiera? – Popłakała się po czym nagle się... przebudziła. Potrząsnęła łbem. Z jej oczu nadal ciekły łzy.
– C-co się stało? Czemu ja płaczę? – Powiedziała nagle do Spokojnego Kolca. W jednej chwili miała suche policzki a chwilę później mokre. Nie wiedziała o tym, co się przed chwilą stało. Nie wiedziała o tym, że zadawała dziwne pytania. Położyła się na śniegu kładąc ogon na przednich łapach. Czemu nie pamiętała co robiła? Dlaczego gadała coś o jakimś płatku? Czy to jest normalne u każdego smoka? Tyle pytań... tak wiele pytań! Ale gdzie są odpowiedzi?
– Płatku, Spokojny Kolcu... – Powiedziała. Ach ten jej dziwny łepek – Czemu robisz się duży? Czemu mama umiera? Czemu Nieskalana Wiara umiera? – Popłakała się po czym nagle się... przebudziła. Potrząsnęła łbem. Z jej oczu nadal ciekły łzy.
– C-co się stało? Czemu ja płaczę? – Powiedziała nagle do Spokojnego Kolca. W jednej chwili miała suche policzki a chwilę później mokre. Nie wiedziała o tym, co się przed chwilą stało. Nie wiedziała o tym, że zadawała dziwne pytania. Położyła się na śniegu kładąc ogon na przednich łapach. Czemu nie pamiętała co robiła? Dlaczego gadała coś o jakimś płatku? Czy to jest normalne u każdego smoka? Tyle pytań... tak wiele pytań! Ale gdzie są odpowiedzi?
- 05 maja 2014, 18:22
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Szklista skała
- Odpowiedzi: 541
- Odsłony: 89808
Pokiwała potakująco łbem.
– Dobrze. Ofiara nie może cię usłyszeć, zobaczyć czy wyczuć. Wystarczy jeden błąd i może ona uciec. – Powiedziała do niego. – Na co powinieneś uważać w czasie skradania? Co może ci w tym przeszkodzić? – Zadała kolejne dwa pytania. Były jednak na ten sam temat. Skoro ze wcześniejszymi sobie dobrze poradził to i teraz powinno mu się raczej udać. Samica spojrzała się na niego. Jej uśmiech stawał się powoli nieco drapieżny gdyż skradanie bardzo łatwo kojarzyło jej się z polowaniem i krwią. Już wiedziała w jaki sposób go tego nauczy. Na szczęście nie będzie musiał brudzić się czyjąś krwią. Bynajmniej nie podczas nauki.
– Dobrze. Ofiara nie może cię usłyszeć, zobaczyć czy wyczuć. Wystarczy jeden błąd i może ona uciec. – Powiedziała do niego. – Na co powinieneś uważać w czasie skradania? Co może ci w tym przeszkodzić? – Zadała kolejne dwa pytania. Były jednak na ten sam temat. Skoro ze wcześniejszymi sobie dobrze poradził to i teraz powinno mu się raczej udać. Samica spojrzała się na niego. Jej uśmiech stawał się powoli nieco drapieżny gdyż skradanie bardzo łatwo kojarzyło jej się z polowaniem i krwią. Już wiedziała w jaki sposób go tego nauczy. Na szczęście nie będzie musiał brudzić się czyjąś krwią. Bynajmniej nie podczas nauki.
- 05 maja 2014, 18:11
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Las
- Odpowiedzi: 631
- Odsłony: 97953
– A dlaczego nie? Przecież jedna nauka to nie tak długo. Potem będziesz już miał mnie z głowy. Mam tak długo gadać i prosić cie skoro w tym czasie zdążylibyśmy wykonać całą naukę i bym sobie poszła? Po co rozmawiać pół dnia i przekonywać? Wystarczyłaby chwila na nauką i już po tym by mnie tu nie było. – Powiedziała zastanawiając się. Może to chociaż na niego podziała? Kończyły się jej pomysły. Szczerze nie chciało jej się stać tu i czekać aż skończy się dzień skoro mogłaby zacząć trening i skończyć go chwilę później. Prawda? Proste i logiczne. Chyba...
// Zadziałaj! xD
// Zadziałaj! xD
- 05 maja 2014, 18:01
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97107
// Chwila wracała do przeszłości a teraz przypomina jej się coś ze wcześniejszego życia... xD
Gdy tylko spostrzegła rybkę pochłonęła ją w całości. No i znów coś się stało dziwnego. Podeszła do spokojnego i przechyliła łepek na lewy bok.
– Płatku... gdzie jest mama? Gdzie jest nasza mama? – Gdyby ktoś widział to co ona teraz to mógłby zobaczyć, że wokół niej nie ma śnieżnego zagajniku tylko grota. Grota znajdująca się na wyspie kła. Do tego przed nią nie było spokojnego kolca tylko mały, biały samczyk. Gdyby spokojny urodził się o wiele, wiele wcześniej wiedziałby, że ten samczyk to tak naprawdę Fałszywy Stereotyp – dawny uzdrowiciel Wiatru. Tylko... czemu ona widziała to wszystko? Czemu akurat ona?
Gdy tylko spostrzegła rybkę pochłonęła ją w całości. No i znów coś się stało dziwnego. Podeszła do spokojnego i przechyliła łepek na lewy bok.
– Płatku... gdzie jest mama? Gdzie jest nasza mama? – Gdyby ktoś widział to co ona teraz to mógłby zobaczyć, że wokół niej nie ma śnieżnego zagajniku tylko grota. Grota znajdująca się na wyspie kła. Do tego przed nią nie było spokojnego kolca tylko mały, biały samczyk. Gdyby spokojny urodził się o wiele, wiele wcześniej wiedziałby, że ten samczyk to tak naprawdę Fałszywy Stereotyp – dawny uzdrowiciel Wiatru. Tylko... czemu ona widziała to wszystko? Czemu akurat ona?
- 04 maja 2014, 19:00
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97107
– Dziękuje za naukę... teraz... nie wiem. Masz jakieś pomysły? – Mówiła cicho. Czemu cicho? Sama nie wiedziała. Jednak spokojny mógł ją normalnie usłyszeć.
– Gdzie ryba? – Nagle zaczęła coś dziwnie mówić – ryba... – skończyła na tym swoją wypowiedź. Podczas mówienia tego jej wzrok wydawał się być niewyraźny patrzała się gdzieś w dal. Łeb podniosła w górę i zaczęła szurać ogonem po śniegu.
– Rybka! Dasz mi rybkę? – Znów coś powiedziała. Teraz jej źrenice zmniejszyły się. Z prawego oka już miała polecieć łza jednak jakoś... nie mogła. Jakby zatrzymywała ją bariera. Co się z tą Chwilą u licha dzieje?!
– Gdzie ryba? – Nagle zaczęła coś dziwnie mówić – ryba... – skończyła na tym swoją wypowiedź. Podczas mówienia tego jej wzrok wydawał się być niewyraźny patrzała się gdzieś w dal. Łeb podniosła w górę i zaczęła szurać ogonem po śniegu.
– Rybka! Dasz mi rybkę? – Znów coś powiedziała. Teraz jej źrenice zmniejszyły się. Z prawego oka już miała polecieć łza jednak jakoś... nie mogła. Jakby zatrzymywała ją bariera. Co się z tą Chwilą u licha dzieje?!
- 04 maja 2014, 18:43
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Szklista skała
- Odpowiedzi: 541
- Odsłony: 89808
Jeśli taki był to niech będzie. Ona nie chciała go zmieniać. W życiu!
– Ależ oczywiście! – Powiedziała wesołym głosem – Powiedz mi więc czym według ciebie jest skradanie? Na czym ono polega? – Dodała chwilę później. Miała nadzieję, że będzie co nieco o tym wiedział. Jeśli jednak nie to może instynkt mu podpowie. Nie będzie dobrze gdy będzie mu wszystko mówić za niego bo lepiej gdy uczeń też coś mówi. Nie tylko robi. Chwila czekała więc aż olśniewający odpowie na jej pytania przy okazji zastanawiając się. Ale nad czym? Nad tym jak będzie go uczyła. To był jej pierwszy uczeń i pierwsza nauka w której to ona była nauczycielem.
– Ależ oczywiście! – Powiedziała wesołym głosem – Powiedz mi więc czym według ciebie jest skradanie? Na czym ono polega? – Dodała chwilę później. Miała nadzieję, że będzie co nieco o tym wiedział. Jeśli jednak nie to może instynkt mu podpowie. Nie będzie dobrze gdy będzie mu wszystko mówić za niego bo lepiej gdy uczeń też coś mówi. Nie tylko robi. Chwila czekała więc aż olśniewający odpowie na jej pytania przy okazji zastanawiając się. Ale nad czym? Nad tym jak będzie go uczyła. To był jej pierwszy uczeń i pierwsza nauka w której to ona była nauczycielem.












