Znaleziono 227 wyników

autor: Wieczna Perła
08 kwie 2020, 19:26
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117986

  Kolejny lot, znowu nad Wspólnymi. Dawno nie zwiedzała tych okolic, więc czas najwyższy ponownie się z nimi zapoznać, a nuż coś się zmieniło. Tym razem towarzyszył jej tylko Fio, Adira została przy dzieciach. I pierwszym co rzuciło jej się w oczy, a dokładniej Fio się rzuciło, był rzucający czymś na ziemi smok. Po przyjrzeniu się dostrzegł, że była to jakaś czaszka... Plaga. No, przynajmniej to jej od razu przyszło na myśl. Czy lądować? Posłała Fio na rekonesans. Sama zaś zawisła w powietrzu, czekając na rezultaty... Które były aż za dobre. Hm? Czy to faktycznie on?
  Wylądowała nieco z tyłu. Tak... wygląda nawet dość podobnie, a przynajmniej cechy fizyczne na to wskazują. Tylko co jeśli to ktoś inny? Skompromituje się? A może ją zaatakuje? Nie, nie, nie masz pewności z jakiego on jest Stada... Podchodziła niepewnie, pełna obaw i sprzecznych myśli. Przed kolejnym rzutem poczuła ten zapach. Więc jednak Fio się nie mylł...?
   – Jesteś potomkiem Aank i Ferna? – Pytanie było nieco ciche, ale nie na tyle, aby nie usłyszał lub się nawet zaskoczył, w końcu pochodziła od tyłu... Po chwili wpadła, że mogła zadać to pytanie inaczej, bo co jeśli nie zna ich imion... Uh, sprostujesz wtedy. Jeśli cię nie zaatakuje, rzecz jasna.
  Latał sobie spokojnie wokół Aurum, w ogóle jej nie przeszkadzając. Jednak mimo to zawsze musiała coś wymy...O, ale to było akurat ciekawe.
  Chętny jak nigdy dotąd, zniżył lot oddalając się od Dominy ku nieznajomemu. Wpierw krążył nad nim, a dokładniej obok, obserwując jego zabawę. Musiał przyznać że było to nawet ciekawe, ale nie taka była jego rola. Kiedy raz złapał czaszkę, podleciał już nieco bliżej, siadając obok niego na ziemi. Wtedy to poczuł, mimo słabego węchu. Zapach Opuncjowej, jak to on ją lubił nazywać. Zapach Soror Aurum. Niemal od razu przypomniały mu się te wszystkie karmienia i opuncje... przesłał Dominie odpowiedź, dodając również że łączy w sobie cechy rodziców, więc tym bardziej może to być on, samemu latając teraz blisko smoka. Oj tak, uwielbiał ten zapach...
autor: Wieczna Perła
04 kwie 2020, 17:15
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Niewielkie zlodowacenie
Odpowiedzi: 406
Odsłony: 67396

  Dobra, próbę samobójczą może wykluczyć. Chyba. Raczej. No, ale nie to jest najważniejszym wnioskiem jaki powinna wyciągnąć. Ważniejsze było to, że Strażnik to akceptuje, więc to nie jest powodem czemu to mu tak zaprząta głowę. A może to samokrytyka? Może za bardzo siebie za to obwinia? Zaakceptował to, wie że się wydarzyło i nie ma nic przeciwko temu, ale dalej może mieć do siebie żal, że w ogóle do tego doszło. To nie wydaje się takie głupie, ale też i jednocześnie trochę bezsensu, bo może temu łatwo zaradzić zwyczajnie nie walcząc.
  Nim jednak odpowiedziała, poruszył inny temat. Temat, który jakiś czas temu poruszyła Aank. Przez ten czas niewiele się zmieniło, mimo dodatkowych obowiązków i marudzenia Fio.
   – Czuję i słyszę, bardzo często, ale umiem zapanować nad intensywnością i vice versa – zaczęła na spokojnie, próbując sobie przypomnieć jak to było przed nimi, aby wyłapać różnice. Przyzwyczaiła się do tej podwójnej więzi, nie ma co. – Mogę też patrzeć ich oczyma co obecnie robią. Nie dzielimy jednak wszystkich myśli i nie zawsze widok z oczu jest dla mnie dostępny, parę rzeczy jest osobista tak dla mnie, jak i dla nich. Mogę ich zmusić do otwarcia się przede mną całkowicie, ale nie chcę naruszać ich prywatności. Chcę, aby mi ufali. – Mogłaby jeszcze wspomnieć o możliwości zsyłania na Fio bólów głowy, ale tę kwestię woli sobie podarować.
   – Sądzę że są dosyć często szczęśliwi. Nie zawsze jednak. Fio przykładowo nie lubi pilnowana piskląt, ale i tak to robi. Jest lojalny, ale zwyczajnie marudny. – Uśmiechnęła się na krótko, wracając zaraz po tym do przemyśleń i odpowiedzi – Do tego pewnie się już do mnie przyzwyczaili, ale skoro do tego czasu mnie nie opuścili i nie mieliśmy jakiejś poważniejszej kłótni... to sądzę że są zadowoleni z tej więzi. Do tego w końcu dostają jedzenie za nic, tak naprawdę, co może być kolejną korzyścią. A czemu pytasz? – zagaiła z ciekawości. Powtarza się to o czym mówiła za wodospadem – porusza nagle jeden temat, pewnie w jakiejś sprawie, a nie tak o, żeby porozmawiać.
autor: Wieczna Perła
29 mar 2020, 23:54
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Niewielkie zlodowacenie
Odpowiedzi: 406
Odsłony: 67396

  Nie wie? Oh, cudownie, więc będą tak milczeć? Hm, w sumie byłoby okej, gdyby chwilę temu się od niej nie odsunął... Jest jednak blisko i to się liczy, a bliskość można rozumieć na wiele sposobów. Chociaż... pomaga mu medytacja? Więc mogą tu sobie być i nic nie robić w takim razie. No, co prawda potem dodał, że jest tu niepotrzebnie, al... zaraz, co?!
  Serce niemal jej stanęło, co dla niej było szczególnie dotkliwe. Jak to dał się zabić? Że samobójstwo? Ale... czemu? Jak? Po co? Gdzie? To stąd te ślady i obroża? Ale... nie są to typowe ślady po wskrzeszeniu, a już na pewno ta biżuteria (uproszczenie, bo normalnie nie zna tego słowa). Do tego co znaczy to zachowanie się nieodpowiedzialnie? Jednak nie jest to samobójstwo, a przypadkowa śmierć przez jego błąd? Jak znaczący? Czemu w ogóle walczył? Nie widziała go nigdy na Arenie...
  Zaraz potem jednak dotarł do niej cały sens: on chce, aby ona mu w tym pomogła. Inaczej by tego nie mówił, a już na pewno nie tak.Ma szansę odwdzięczyć się za pomoc z ojcem – było to dla niej tak samo ważne jak ta śmierć jest dla niego. Jak się za to zabrać? Co mu powiedzieć? Zwyczajne "nie przejmuj się!" nie przejdzie. Jest perfekcjonistą dbającym głównie o swój wizerunek, a skoro według niego umarł ze swojej winy, nie może się nie przejmować. Zrozum... nie, na pewno go nie rozumie. Może się go popytać o rzeczy pokrewne? Niekoniecznie o samo wydarzenie, co przynajmniej w jakim sensie chce to zamknąć, jak się z tym czuje...
   – Co to znaczy, że nie wiesz jak zamknąć ten temat? Jak się z tym pogodzić? Jak zaakceptować to, że w ogóle do tego doszło? – pytała się na tyle spokojnie na ile mogła, ale niepewność dało się wyczuć. Zbliżyła się do Strażnika o tyle, o ile on sam się odsunął. Nie dotykała go jednak, zwyczajnie była bardzo, bardzo blisko. Patrzyła się na niego ze spokojem. Co prawda spojrzy w jego oczy gdy ten się odwróci, ale jedynie na krótko.
autor: Wieczna Perła
27 mar 2020, 1:20
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 55497

  Na pytanie samca odpowiedziała kiwnięciem, spoglądając na obiekt. Tak, teraz już lepiej.
  Pora więc przejść do rzeczy najważniejszej – wybranego przez niego smoka. Patrzyła na tworzącego się smoka ze skupieniem. Oby to nie był jakiś pisklak, oby to nie był jakiś pisk... Niech już będzie ta matka, byleby nie wyimaginowane dziecię...
  Czekała w spokoju, czekając aż skończy. Kiedy to się stało, zmrużyła nieco oczy. Strażnik? Z uśmiechem? Widziała go u niego tylko raz – podczas narodzin Bogini... I musiała przyznać Mętnemu rację – nie uśmiecha się. Potrząsnęła jednak głową. Nie czas teraz na to.
  Podeszła do smoka. Hm... oddycha... do tego brzuch burczy, uśmiechnęła się lekko... stoi... oczy ma... pewne narządy również... a więc pora na sprawdzenie co tam pominął: przyłożyła łapy do boku i wysłała do środka sondę. Brakowało narządów krwionośnych w całości, chociaż co się dziwić – nigdy ich nie widział na własne oczy – krew jak już się wylewa to w strumieniu większym niż naczynka – nie zapomniał jednak o układzie pokarmowym, nerwy również są... Tak po prawdzie brak krwi był największym problemem. Ma mięśnie, do tego dobrze ułożone, więc pora sprawdzić iluzję w ruchu.
   – Brakuje krwi, ale pewnie nie wiedziałeś gdzie się znajduje. Reszta jest dobrze zrobiona. Teraz ostatnia rzecz. Przejdź się nim w kółko i zaprezentuj ze dwa ataki, z czego jedno musi być pluciem – poleciła, odchodząc nieco na bok. Niech Strażnik Dwa ma nieco przestrzeni dla siebie. Jeden i tak jej starczy w zupełności. Chociaż ten uśmiech kusił...
autor: Wieczna Perła
23 mar 2020, 0:40
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 55497

  Co? Nie mówiono mu o wypełnianiu wnętrza i cały ten czas tworzył puste skorupy? Kto go uczył magii...? Ale mniejsza, skup się na obserwacji jak wszystko się tworzy. Od razu zaczął od skórki, przez co nie mogła widzieć lepiej tworzenie, ale i tak liczy się efekt. Kiedy skończył, podeszła i chwyciła owoc. Czas na testy.
  Swoje ważył, to poczuła od razu. Podobnie też było ze skórką, kiedy próbowała maddarą ją otworzyć. Poczuła jakby obierała skórkę, ale jej wnętrze i grubość już takie nie były – nie określił lepiej jej właściwości. Mimo to jednak się przebiła i wnętrze było zadowalające, podobnie jak i unoszący się zapach. Niteczki na miejscu, kawałki również. Oddzieliła je i położyła na miseczce, którą naprędce stworzyła. Tam znowu maddarą przekroiła jeden kawałek, zaglądając. Wszystko na miejscu. Spróbowała... smakuje dobrze, chociaż nie pamiętała czy poza tym kiedykolwiek jadła mandarynkę.
   – Zapomniałeś nadać skórce odpowiedniej grubości i koloru od wewnątrz. Poza tym nie ma błędów, wszystko inne dobrze. Jeśli chcesz to możesz poprawić. A teraz wyobraź sobie dowolnego smoka i stwórz go tak szczegółowo, jak potrafisz. Nie przejmuj się, jeśli nie będziesz znać jakiegoś narządu – nie jesteś Uzdrowicielem, aby było to wymagane. Ważne będą jednak wszystkie mięśnie i kości. – Pora zobaczyć co Ci chodzi po głowie.
autor: Wieczna Perła
21 mar 2020, 14:04
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 73398

  Ah, czyli typowy Strażnik... Dobrze wiedzieć że to nic groźnego, chociaż dalej nieco obawiała się tego robienia czegoś co wydaje mu się nieprzyjemne, ale już zostawi to w spokoju.
   – To nie tylko przez to, że jest Prorokiem. Taki już po prostu jest. Nie jest to jednak nic ponad nieprzyjemny ton, racja? A do niego da się przyzwyczaić. – odpowiedziała spokojnie, bez jakichś pretensji w głosie.
  Potem jednak zamarła na chwilę. Braciak Rozrabiaka? Do tego powiedział mu o swojej matce? Czyli Hebzen o tym wie i się tym nie przejął? A może coś tam ruszy jak dorośnie? I co wtedy będzie? Wolałaby aby o tym nie wiedziały w obawie przed reakcją, ale chyba nie ma się czym przejmować... chyba, bo jednak takiej pewności nie ma, a wprost się nie zapyta... Toteż musi na chwilę odłożyć na bok, niestety.
   – Nie da się łatwo zmienić swojego wyglądu. Jaki się wyklułeś, taki zostaniesz. Może jeszcze potem będą mogły wyrosnąć jakieś rogi, ale wielkich różnic nie będzie. Kiedy jednak nauczysz się posługiwać maddarą, będziesz mógł być złoty, dopóki się nie zmęczysz, o ile będziesz chciał. Co Ci o niej mówili, tak właściwie?[/b] – spytała się po chwili. No tak, nie może też śledzić jego postępów, więc musi się zwyczajnie pytać... Trochę dziwne, patrząc na Estrel u której dobrze wie co umie, a czego jeszcze nie.
  Dalej się trochę powtórzył, ale na koniec dodał coś ciekawego. Więc dalej nie wie jak się przed... nie, nie myśl o tym.
   – Jesteś Hebzen i tak masz się przedstawiać. Zenkiem możesz być dla siostry. A o tym trzecim słowie zapomnij. Zwykły wygłup siostry, nie ma sensu w ogóle go powtarzać. – Teraz już mówiła bardziej stanowczo, bez jakiejś czułości lub miękkości w głosie. Chciała, aby to przyswoił raz na zawsze, bez zbędnego powtarzania.
autor: Wieczna Perła
19 mar 2020, 0:48
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Niewielkie zlodowacenie
Odpowiedzi: 406
Odsłony: 67396

//Każde z tych "nie" było pisane ręcznie~
  Nienienienienienienienienienienienienienienienienienie! Nic nie poszło po twojej myśli! Nic! Kompletna katastrofa! To miała być zwykła rozmowa! Chociaż ten krótki moment mógłbyś nie zwracać uwagi na drażniące tematy! Martwisz się, więc się tym z kimś podziel, porozmawiaj o tym, może zmienisz spojrzenie na sytuację... Najwyraźniej jednak dla Ciebie było to aż nazbyt drażliwym tematem, jednym z dołów po drodze, do którego wpadła Perła. Czy zdoła się z niego jakoś wydostać i odbudować tę rozmowę? Miała nadzieję, chociaż w to wątpiła, tym bardziej patrząc na to co planowała zrob... w sumie możesz zawsze pominąć te słowa i przejść do konkretu. Kto Ci zabroni?
   – To o czym chciałbyś porozmawiać? Rozmowa o czym poprawi Ci humor, uspokoi Cię, sprawi że zapomnisz o problemach? Skoro już tu jestem, możemy wykorzystać tę chwilę... – Nie mówiła jakoś agresywnie, co jak zawsze spokojnie, teraz nawet nieco pokornie. Nie była pewna czy powinna poprzedzić to "przepraszam". Adira zauważyła wcześniej parę razy, że zazwyczaj wtedy się trochę krzywił, a nawet sam jej parę razy powtarzał, że nie musi; zakładała więc, że teraz będzie podobnie. Albo się wkopie w większy dołek i Strażnik odleci, albo się przekona i podejmie jakiś temat. Obecnie co prawda wierzyła bardziej w to drugie, ale... wolała już zaryzykować
autor: Wieczna Perła
17 mar 2020, 12:20
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 55497

  O, ciekawe. Sama była w stanie czarować nawet podczas realnego zagrożenia. Przychodziło jej to wtedy łatwiej niż jakikolwiek ruch... Jeśli ma tak jak opisuje, to pewnie wybrał inną drogę. Wygląda na Wojownika (nie pamiętam czy zna jego rangę, to i tak tylko to jedno zdanie).
  Po usłyszeniu następnych słów, zaczęła się cieszyć z jego trudności w sztuce maddary. Chce tworzyć tak dobrze odwzorowane osoby... Czyżby chciał tworzyć matkę częściej? Głos zna, więc dla niego nie będzie to problem... chociaż... może... chciałby tworzyć... pisklęta?! Szybko się jednak opamiętała. Skąd Ci to przyszło do głowy?! Dramatyzujesz już za bardzo! Zwyczajnie zacznij go uczyć, kiedy dojdziecie do stworzenia smoka, pozwól mu zrobić dowolnego, a potem zechciej, aby zmienił jego kolory. W ten sposób dowiesz się, co mu chodzi po łbie.
   – Nigdy tak naprawdę nikogo niczego nie nauczyłam, ale mogę spróbować, dając Ci zadania podobne do tych, jakie dał mi mój Mistrz. Na początek stwórz jakiś owoc. Nie zapomnij o szczegółach – smak, miąższ, kolor, skórka, zapach i tym podobne. – Zobaczmy więc, co potrafisz.
autor: Wieczna Perła
14 mar 2020, 9:57
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Niewielkie zlodowacenie
Odpowiedzi: 406
Odsłony: 67396

  To co wymienił niepokoiło, prawda, ale ona to czuła obecnie. Nawet często. No, poza tym ostatnim, a przedostatnie nie zawsze... Może to dlatego, że za bardzo przejął się tym co będzie? Zwyczajnie nie potrafił zatrzymać się na tej jednej, pozytywnej chwili? Może to przez Zefira? To on pochłonął to wszystko, a późniejsze wydarzenia wymusiły takie a nie inne myślenie o kolejnych pisklętach. Tak, to ma sens i może nawet być możliwe.
  Późniejsza wypowiedź również niepokoiła, ale inaczej. Dalej chodzi mu tylko o sytuację z młodymi, czy jednak o te wszystkie chwile jakie mu przelała? A w sumie, co to za różnica? Może to zwyczajnie Wasze przeżycia i wychowanie wpłynęły na odbiór świata?
   – Obecnie ja się tak czasami czuję będąc z nimi – zaczęła nieco smętnie. – Może zwyczajnie przez swoje doświadczenia zacząłeś się obawiać przedwcześnie, aby i im nie dać złego dzieciństwa? Już raz przeżywałeś wyklucie swoich piskląt, więc nie było to dla Ciebie czymś nowym i niespotykanym. To też może być powód – mówiła delikatnie, starając się nie naciskać, tylko co najwyżej sugerować. Oby to go nie rozdrażniło...
  A jego następne słowa były... urocze. I kochane. Tak bardzo nie strażnikowe. Co się dziwić? Na ich poprzednim spotkaniu też był nieco inny i przejawiał podobne, hm... zachowania. Otarła się więc o niego delikatnie głową, z uśmiechem. Dobra, nie musi się starać w sprawie tego co czuje, więc zacznie nowy temat. Co prawda te poprzednie słowa mogły o niego haczyć, ale nie musi w końcu na nie odpowiadać. I tak już zdarzało mu się przemilczeć parę jej kwestii...
   – Skoro już przy tym jesteśmy, to jak tam twój kontakt z młodymi? – Co prawda wiedziała jak to wygląda z Estrel, ale nie wiedziała co czuł podczas spotkania z nią, albo co o niej ogólnie myśli. No i nieszczęsny Hebzen w Ziemi, do którego nie miała dostępu...
autor: Wieczna Perła
12 mar 2020, 20:07
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 55497

  Dooobra, to "o wiedzeniu co dać pisklętom" już ją zaniepokoiło, tym bardziej patrząc na to co ona mu dała. No dobra, pewnie chodzi o to ciepło, bliskość i inne podobne kwestie, ale gdzieś wewnątrz kiełkowała myśl, że jednak chodzi o stworzenie ich matki. Sam zawsze może jakieś przygarnąć i weź wtedy jakoś zastąp im matkę...
  onie. Potwierdza jej obawy. Po co mu to? Dla siebie samego? A może właśnie dla możliwych młod... uspokój się i go zapytaj! Tak trudno o to? I przy okazji powiedz mu jak, może tyle wystarczy?
   – To wszystko za sprawą magii. Jako Uzdrowicielka szkoliłam się w lepszym władaniu nią. Dzięki temu umiem tworzyć bardziej skomplikowane konstrukcje/b] – zaczęła, rzecz jasna spokojna jak zwykle. – Możesz się nauczyć. Mógłbyś mieć na początku trudności, jeżeli nie korzystasz na co dzień z maddary, ale poza tym brak innych przeszkód. Czemu pytasz? – dodała na końcu, pytająco, wyraźnie zaciekawiona, ale nie wścibsko.
autor: Wieczna Perła
10 mar 2020, 17:35
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 73398

  Wychodzi na to, że poznaje świat poprzez zapachy i sen... mniej inwazyjna forma od pytań Estrel, ale patrząc na jego tuszę, to chyba nie jest zdrowsza.., właściwie smok powinien tak wyglądać? No, jaskiniowe tak, a ona ma ich geny, plus Strażnik nie jest za wysoki... niby wszystko w porządku, ale dalej coś jej tu nie pasuje. Ile on je? Wystarczającą ilość jak reszta smoków, a może nieco więcej? Jeśli tak, to czem... ah. Lubi jeść po prostu. No, chyba. Pierwszy raz się z tym spotyka, więc nie jest pewna czy takie coś w ogóle...
  Skup się na reszcie. On mówi ciągiem, chaotycznym, bez przerw...skup się... skup... A więc, po tym całym gadaniu, pora na analizę: Strażnik chodzi i mówi mu co ma robić, z czego nie są to dla niego przyjemne rzeczy – co to może być? Jakikolwiek wysiłek fizyczny? Jakieś udowadnianie innym pisklakom, że Hebzen jest od nich lepszy? Zabieranie jedzenia innym, aby sam mógł jeść... Chyyyba posuwasz się nieco za daleko. Strażnik prędzej by się zabił mając pisklę-złodzieja, więc wychowywanie takiego nie wchodzi w rachubę. Fałszywy trop, zapyta się o to Hebzena. Dalej: jest tam jakiś Wujek Śledź... naprawdę ktoś się tak nazwał? Pasowałby na Piastuna, ale Hebzen mówi, że to Wojownik, więc coś tu nie gra... Zaraz, chwila. Rozbrabiaka?! Uh, no tak, w końcu też jest w Ziemi... Ale spokojnie, nie panikuj, Estrel nie krzywdził, a nawet nie protestował, kiedy mała nakryła Adirę. Potrafi więc się pohamować i zaakceptować rodzeństwo Świadka, mimo że początkowo nie chciał. Chociaż ten jest brązowy... No, ale o to też się zapyta. Kiwnęła mu głową na pytanie o rodzeństwo. No, to wszystko? To pora przejść do kontrodpowiedzi:
   – A co takiego tatuś chce abyś robił, co nie wydaje Ci się przyjemne? Robi coś jeszcze poza takim mówieniem? Jak mówi? Miło, niemiło? – pytała się łagodnie, próbując zdusić ciekawski ton, na wszelki. – A może opowiesz mi o tych, którzy się Tobą zajmują? O Rozrabiace, na przykład. Albo Makronie. Pewnie też jest pisklęciem, więc jak to wygląda? Dbacie o siebie nawzajem? I jak często jest przy Tobie tatuś, a jak często inni? I przedstawiasz się jako Hebzen, prawda? – potok pytań, ale starała się robić między nimi odstępy, aby mógł chwilę nad tym pomyśleć. W sumie niezbyt wiedziała czemu dalej się pyta o Ziemię – rozwiali jej złe obawy w sprawie opieki nad nim. A ostatnie pytanie wynika też nieco z Estrel, która określiła go za młody łącznie trzema różnymi określeniami...
autor: Wieczna Perła
09 mar 2020, 0:56
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Niewielkie zlodowacenie
Odpowiedzi: 406
Odsłony: 67396

  Wychodzi na to, że jednak drążenie tego było błędem, przynajmniej teraz. W innych okolicznościach mógłby jej odpowiedzieć inaczej, ale jak widać, nie teraz. Czy ją to zabolało? Jakkolwiek tak, lecz nie tak mocno jakby mogło: zdawała sobie sprawę z jego obecnego stanu, a co za tym idzie, również i zachowania. Chyba najprościej będzie zwyczajnie spełnić jego prośbę, bez zbędnego rozwodzenia się nad alternatywami.
  Nie podda się jednak w pełni. Zaczęła przesyłać do jego umysłu kolejne wspomnienia i emocje. Był to dzień, kiedy zostali razem, a przynajmniej według niej. Kiedy sam się domyślił co jej chodzi po łbie i mimo początkowych protestów... stało się. Zgodził się, a reszta poszła gładko. Do tego był wtedy taki... inny. Jakby faktycznie mu zależało (źle to brzmi, ale chodzi o to, że wtedy to było ważne, teraz wie że tak jest i nie musi jej upewniać), jakby próbował to zrozumieć. Czuł jej ulgę, wielką ulgę, wypełnioną radością, że się udało, że nareszcie kogoś ma, że może mu pomóc. Że na pewno mu pomoże. Cóż, patrząc obecnie, nie jest to takie proste jak sądziła, a już szczególnie w takich sytuacjach jak ta. Wracając jednak do odczuć. Była w tym rzecz jasna miłość, którą ciężko wyrazić, ale na pewno było to połączone z pełnią zaufania wobec niego. Zaufania, że jak będą mieć pisklęta, nie skończy się jak z Mętnym i Zefirem, zapewnią im dobrą przyszłość i szczęśliwe dzieciństwo. Zaufania, że jej nie zdradzi, że będzie z nią szczery, będzie na niej polegać i zawsze spróbuje zrozumieć. Oczywiście podobnie było z nią samą, co pokazała chwilę temu próbując podjąć dialog, który, jak się okazało, nie był skuteczny. Przeważało przede wszystkim szczęście, zmieszane nieco z niedowierzaniem. Po tylu księżycach i jednym, jedynym zalotniku... udało się. Będzie to chyba często powtarzać, ilekroć wróci wspomnieniami do tamtego dnia. Na pewno odczuł też to uczucie bliskości, jakie wtedy czuła. Było nawet mocniejsze niż teraz, bo no... dla niej to była wyjątkowa chwila, kiedy sam spróbował. Nie przeszła jednak do tego co było dalej, bo... tyle powinno wystarczyć. Tu polegała też na przebudzeniu jego własnych uczuć związanych z tym wydarzeniem. Sam sobie przypomni co wtedy czuł, co się działo ogólnie... Przelała mu te wspomnienia i odczucia.
   – A Ty co wtedy czułeś? – spytała, licząc że tak silna dawka silnych uczuć z okazjonalnymi jego coś dadzą i nie wkurzy się aż tak...
autor: Wieczna Perła
07 mar 2020, 10:15
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 55497

  Spodziewała się wiele, naprawdę. Co prawda temu pytaniu przyświecał konkretny cel, ale myślała że i tak reakcja smoka na początek może być inna. Ot, chociażby że się popłacze, podziękuje, poczuje się skołowany, ale... nie tego. Było to bliskie z paroma wersjami, lecz te ostatnie słowa... Pierwszy raz...? Jak tak, to czy powinno to być ze sztuczną matką, a nie prawdziwą? Uh, nie marudź. Podobało mu się, a to powinno się liczyć!
  Tyle dobrego, że sprawa z pytaniem była już łatwiejsza... No, może w dzieciństwie nie czuła dokładnie tego o co pyta, ale było to pokrewne. Tyle dobrego, tak. Tylko czy zwykłe "tak", jako odpowiedź na cały jego wywód .starczy? W sumie... jakby odjąć te pauzy i niepewności, to nie wydaje się taki długi...
  Kiwnęła mu oszczędnie głową. Mógł już wcześniej zauważyć, że zazwyczaj wita się w ten sposób, jak i odpowiada na różne pytania niewymagające jakiegoś rozwodzenia się nad odpowiedzią. Nie dodała nic więcej, bo nie wiedziała co...
autor: Wieczna Perła
05 mar 2020, 9:48
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84850

  Umie szacować wielkość, brawo. Chociaż z drugiej strony młoda naprawdę uważa, że nie jesteśmy na tyle mądrzy, ab... auć. Pierwszy raz poczuła ten ból głowy, o którym czasami wspominała Pani. Nie wiedziała, że kiedykolwiek się go doczeka, a już na pewno że będzie to przez pisklę Pani. Trochę dlatego, że nigdy by nie pomyślała, że jakieś się pojaw... auć. Dobra, dobra...
  Nie miała jednak czasu do namysłu, bowiem zaraz po skończeniu prezentacji przez smoka, Estrel od razu ją namierzyła. O? No no, naprawdę nieźle! Nawet twój ojciec nie był do tego zdolny! Wzbiła się w powietrze, niby spłoszona i odleciała jakiś kawałek, znikając im z oczu. Następnie wróciła, ale tym razem będąc ponad koronami. Drzewa nie mają liści, więc może ich obserwować. A jeśli nie, to usiadłaby na jednej z najwyższych gałęzi. Oby tym razem jej nie namierzyła – nigdy dotąd nie lądowała tak wysoko...
I tak Cię namierz...Zamknij się.
autor: Wieczna Perła
04 mar 2020, 0:43
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 98276

  To... to ją zagięła. Co jej odpowiedzieć? I jak? Sekretu nie zdradzi, bo... zwyczajnie nie może, jednak dalsze mówienie "bo tak", ale w różnych wersjach nie pomoże... Może więc powiedzieć coś o tym, że każda ranga ma takie swoje tajniki? Nie będzie to kłamstwo, bo wyższe poziomy i treningi nie są w końcu dla każdego. Sposoby walki czarodziejów, ciosy wojowników, ścieżki łowców, metody nauki piastunów oraz przełamanie bariery maddary dotykiem Uzdrowicieli. Tak, pięknie pasuje do reszty i nie musi podawać szczegółów.
   – Inne rangi też mają swoje tajemnice. Sposoby walki, metody wychowawcze lub różne ścieżki i sposoby tropienia zwierząt – to wszystko poznasz lepiej po wybraniu odpowiedniej rangi, ale każdy zna tylko podstawowe informacje. Inaczej jest z samym leczeniem, które zarezerwowane jest tylko dla Uzdrowicieli – ciężko by było, aby każdy smok pomieścił potrzebną wiedzę Uzdrowicielką wraz ze swoją rangową. Tutaj dowiadujesz się jedynie o dwóch etapach, najczęściej podczas pierwszej rany lub choroby. Tak samo znam podstawy polowania, ale nie wiem skąd Łowcy biorą tyle mięsa w tak krótkim czasie. Umiem się obronić, ale pewnie wprawny Czarodziej lub Wojownik z łatwością mnie położy. A co do drugiego pytania... Nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym, ale wtedy mówi się trudno. Radzę jednak tak nie robić. Aby zmienić rangę w trakcie nauki lub nawet po, trzeba mieć konkretny powód. Wątpię, aby Przywódca zaliczył do nich niezdecydowanie lub zwykłe rozmyślenie się w trakcie, bo "jednak nie". – Miała wrażenie, że mówi trochę zbyt ostro, chociaż ton na to nie wskazywał, ale nie miała zbytnio pomysłu na coś innego...

Wyszukiwanie zaawansowane