Znaleziono 48 wyników

autor: Zuchwały Kolec
16 mar 2014, 10:37
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 134332

Zuchwały nigdy nie pomagałby obcym smokom. Był zbyt zadufany w sobie, by cokolwiek zrobić w tej sprawie. Obiecał sobie także, że nigdy nikogo nie będzie uczył. O dziwo jednak, szybko zmienił zdanie. Dlaczego? Być może dla korzyści, być może dla czegoś innego...
Zabrał Kłopot z terenów stada, lądując przy jeziorze na terenach wspólnych. Samiec uśmiechnął się delikatnie, po czym postawił pisklę na ziemi. Dziwnie się latało, mając na grzbiecie przerośnięte pisklę.
– Jesteśmy. – Rzucił, kierując się w stronę wody. Pogoda może i nie była za ciepła, ale on osobiście nie miał z tym problemów, zawsze może użyć Magii aby się ogrzać.
– Wejdź do wody. – Nakazał, samemu do niej wchodząc, po czym obrócił się za Kłopotem...w sumie, ciekawe imię.
autor: Zuchwały Kolec
11 mar 2014, 22:07
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 537
Odsłony: 65545

// dobra, będę już pisać jaśniej i na temat. :)

Zuchwały może i nie był tak doświadczony jak Niegasnąca Iskra, jednakże wierzył w swoje umiejętności i na chwilę obecną nie zamierzał się poddawać. Gdy zobaczy lodowy kolec, już miał się brać za tworzenie ognistej tarczy, lecz w pewnym momencie zrezygnował z tego. Szybko zrozumiał, że coś było nie tak. Pomimo tego lodu, coś musiało być w środku. Samiec wyczuł magią coś ciepłego, bardzo gorącego...to chyba był ogień, prawda? Na wszelki wypadek stworzył więc kamienną obrożę na szyi, ab atak ognistej czarodziejki się nie powiódł. Obroża posiadała 4 łuski szerokości i osłaniała całą szyję przyszłego czarodzieja. Kamień był mocny, ale jego najważniejszymi właściwościami było to, że był odporny na ogień i lód. Oba żywioły po prostu miały się roztrzaskać, nie czyniąc obronie żadnej krzywdy. Po wszystkim dodał do tego maddary i czekał... Kiedy jednak już był pewien, że wszystko się udało wyobraził sobie jak w kierunku smoczycy leci woda kula, była niewielka a woda utrzymywała się w jednym skupisku. Niestety, a może stety... woda była pod silnym napięciem elektrycznym. Leciała w stronę lewego skrzydła czarodziejki, tuż przy nasadzie. Dzięki elektryczności, miała ona sparaliżować skrzydła smoczycy. Było to dość nieprzyjemne, ale Zuchwały wiedział, że ona świetnie sobie poradzi. Tak więc dodał maddary i czekał na dalszy rozwój wydarzeń....
autor: Zuchwały Kolec
10 mar 2014, 17:35
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 537
Odsłony: 65545

// Hm.. xD. A więc, chodziło mi o stworzenie przylegającej do ciała osłony odpornej na elektryczność, która by się powiększała i łapała te cząsteczki, niszcząc je. x3 Dobra, już będzie inaczej. x3

Zuchwały wyczuł energię tuż pod swoim ciałem, tak więc samiec odetchnął spokojnie, zbierając w sobie pokłady magii. Wyobraził sobie, że pod jego brzuchem powstaje kamienna tarcza. Odległość od jego ciała wynosiła 3 łuski, sama tarcza miała być stworzona z niezwykle trwałego kamienia, którego zadaniem było zatrzymanie kolca, co spowodowało by jego złamanie. Tarcza miała być silna, a gruba na cztery łuski. Była wyjątkowo trwała, musiała utrzymać uderzenie czegoś równie twardego jak ona sama. Po skończonej obronie, samiec zabrał się za wymyślanie ataku. Tak więc wyobraził sobie jak w jej kierunku leci wodna kula. Tak naprawdę, może i wyglądała na wodną kulę, ale w rzeczywistości nią nie była. W środku znajdował się silnie żrący kwas, który miał uszkodzić łuski na ciele Niegasnącej Iskry. Kula była wielkości smoczej, młodej łapy, a kierowana była w szyję smoczycy. Kwas był odporny na ogień, tak więc płomienie nie byłyby w stanie zatrzymać wodno-kwasowej kuli, która z dość wielką szybkością leciała w stronę czarodziejki Ognia. Zuchwały dodał do tego maddary, licząc na to, że wszystko pójdzie bardzo dobrze i po jego myśli. Samiec wiedział, że dzięki temu coś osiągnął. Pozostało mu tylko czekać na rezultaty...
autor: Zuchwały Kolec
08 mar 2014, 18:34
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 537
Odsłony: 65545

Zuchwały uważnie słuchał słów smoczycy, skinął lekko łbem i przytaknął. W sumie robił tej błąd cały czas, musi się go oduczyć.
– Dobrze, zapamiętam. – Powiedział cicho, po czym zabrał się za wykonywanie obrony. Nagle samiec nieoczekiwanie poczuł jak powietrze wokół niego zaczyna się zagęszczać. Co się działo? Co miało się stać? Nieco obawy się w jego oczach pojawiło, ale tylko przez chwilę. Wyobraził sobie, jak pomimo powolnego zmierzania dziwnej zawartości w stronę jego złotych łusek, tworzy się coś w postaci błonki, przylegającej ściśle do jego ciała, była ona napełniona powietrzem i trwała. Jego twór cały czas się rozszerzał, aż w końcu objął całą powierzchnie pomiędzy nią a elektrycznością. Dodatkowo ta jego substancja obronna była elastyczna, ale trwała, wpuszczała powietrze do środka i nie zagrażała życiu Zuchwałego. Temperaturę miała nieco cieplejszą sama w sobie, ale poza nią wszystkie stopnie celcjusza były normalne. Wszelkie cząsteczki z elektrycznością miały po prostu zostać unicestwione, mgła miała się rozejść. Powietrze w środku zapobiegało działaniom prądu elektrycznego. Samczyk tchnął w to wyobrażenie maddarę, licząc, że tym razem mu się uda. Gdy już było po wszystkim odnośnie obrony młodzik wyobraził sobie bardzo gorącą linkę dookoła ciała czarodziejki, a właściwie nie tyle co samą linkę sam w sobie, a nić ognia i to taką niezbyt widoczną, szerokości być może 1/5 pazura, która nagle miała otoczyć Iskrę z każdej strony, ale tak optymalnie, by dalej pozostać niewidoczną, a czarodziejkę móc unieruchomić, a następnie właśnie do tego zaciskać się powoli. Poprzez to, że było ciężko ją zauważyć, miała ona być trudna w kwestii obrony. Młodzieniec wyobraził sobie, że ta nić jest elastyczna, wytrzymała i bardzo dużej temperatury. Miała spalić ognistą, jeśli by ta sobie z nią nie poradziła, chociaż to było oczywiste, że poradzi. Tchnął maddarę, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
autor: Zuchwały Kolec
08 mar 2014, 11:18
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 537
Odsłony: 65545

Zuchwały uśmiechnął się przepraszająco w stronę czarodziejki.
– Ah...wybacz, zapędziłem się. – Mruknął z przeprosinami w głosie, po czym skupił się na nowo. Samiec zobaczył zmierzający w niego atak w postaci kamiennego kolca. Oczywiście widział z ich dokładnym kierunkiem i przypuszczalnymi celami. Tym razem myślenie zajęło mu jeszcze mniej. By się obronić wyobraził sobie tarczę wielkości na 4 długości jej ciała, szerokości na dwie. Tarcza ta miała być stabilna, mocna i gruba na 3 pazury. Miała być przepuszczalna, ale też i nadana została jej właściwość ognia, a jej sama temperatura przekraczała trzy temperatury ciała smoka, a więc była bardzo ciepła. Dodatkowo jej właściwość ognia nadawała jej specyficzne działanie obronne oparte nie tyle, co na natychmiastowym spaleniu jakiegokolwiek pocisku, lecz miała ona wręcz pochłonąć pocisk i wbudować go w siebie, jakby tworząc z tego zwiększoną ochronę. Tak, zdecydowanie było to nieco skomplikowane i może i ta wielkość była niepotrzebna, ale Zuchwały z zamysłem wyobraził sobie to tak dokładnie. Oczywiście tchnął w wyobrażenie maddarę. Jednocześnie podtrzymując obraz tarczy wyobraził sobie, że z jego strony od tarczy tak, by Niegasnąca tego nie widziała pojawia się coś kształtem przypominające gałąź, coś właściwie będące gałęzią z wyglądu, tak samo drzewną, jak normalna gałąź. Bo to wcale nie miała być gałąź, lecz wytwór o takim wyglądzie. Dodatkowo Zuchwały nadał gałęzi właściwości typowe dla kwasów, więc chociaż kształt miała ona drzewny, to w momencie zbliżenia się do czegokolwiek miała przemienić się w gałązkę kwasu. Tak zamyślony pozornie wygląd dla specjalnego ataku. Gałąź ta również w jego wyobrażeniu dopóki nie dotknie ciała żywego miała się nie połamać, ani rozwalić. Jej cząsteczki miały być twarde. Dodatkowo przyszły czarodziej wyobraził sobie, że gdy już owa gałąź powstanie, to następnie zza tarczy zacznie powoli zmierzać w kierunku Iskry, tak by nie zwrócić na siebie uwagi i by w kluczowym momencie przyśpieszyć i uderzyć w Iskrę od strony pleców czarodziejki. Kwas miał powodować pieczenie. Miał mieć niemiły odór. Wszystko było ukształtowane jego zdaniem i dlatego też wtedy również tchnął maddarę jednocześnie się broniąc i atakując. Sam zaś był ciekawy, co z tego wyjdzie.
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 20:01
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 537
Odsłony: 65545

// oki. :3

Zuchwały rozejrzał się uważnie dookoła i wypatrzył w Niegasnącą Iskrę z zaciętością. Ona będzie jego celem. Zamknął ślepia, zanurzając się w ciemności swego umysłu i zaczął wyobrażać sobie atak – była to kula, która miała zjawić się tuz przed nim i uderzyć w smoczycę. Z pozoru zwykła, ale jak wiadomo – pozory lubią mylić. Kulę tę tworzył skupiony w owej postaci kwas. Silnie żrący, ale łatwy do pokonania przez na przykład wodę. Kamień wody jednak nie miał, więc się nie obroni. Kula nie miała być wielka – zaledwie dziesięć szponów średnicy. Mało, ale przecież kula nie pozostanie zawsze w swoim kształcie, bo zaraz po zderzeniu z celem rozpryśnie się na boki, przez co zniszczony przez atak obszar będzie o wiele większy chociaż cios straci na sile. Tchnął Manę w to wyobrażenie i czekał z zamkniętymi ślepiami. A teraz miał się zająć jakąś obroną? Chyba o to chodziło Iskrze...więc zaczął potem od tego, że skoncentrował się po raz kolejny Manie w skórze i wyobraził sobie, że ta staje się bardzo zimna, przez co powinna pokryć całe ciało Zuchwalca lodową powłoką. To nie był jednak koniec. Po pierwsze – osłona z lodu miała przepuszczać powietrze do skóry przyszłego Czarodzieja, lecz miało ono być już schłodzone. Po drugie – nie mogła ona ulec roztopieniu, była odporna na ciepło. Po trzecie i najważniejsze – lodowa osłona miała nie ranić w żaden sposób tkanek Cienistego. Innymi słowy, Kolec nie mógłby się sam zamrozić przy pomocy tej tarczy, która miała ochładzać powietrze, które docierało do jego łusek. Dodał do tego maddary.
– Czyżby o to chodziło? – Zapytał czarodziejki z delikatnym uśmiechem na pysku.
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:32
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

Zuchwały natychmiastowo zaczął wykonywać zadanie, zatrzymał się i mlasnął lekko jęzorem. Dość szybko czmychnął w bok i nadstawił uszy, idąc wytarzał się w lawendzie, która posiadała ostry zapach, cała smok skulił się i schował w bardzo wysokich i gęstych krzakach, znajdujących się za małą górką. Całkowicie przylegał do ziemi i czekała, nakrył się także liściami, by Noc nie mogła go tak szybko zauważyć. Oczywiście trwał w przekonaniu, że go nie odnajdzie. Wyciszył swój oddech i położył uszy po sobie.
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:31
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

Przyszły czarodziej skupił się i rzekł z zastanowieniem.
– Cóż może mnie zdemaskować? Kolor, ale w innym otoczeniu na przykład pustynnym. A jeśli chodzi o zapach, to mógł bym wytarzać się w jakiejś roślince, która posiada intensywny zapach bądź uczyć magii i stworzyć błonę, która miała nie wypuszczać mojego zapachu. – Rzekł i spojrzała na Nauczycielkę z delikatnym uśmiechem.
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:30
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

– Co może mi pomóc? Na pewno detale otoczenia, możemy wytarzać się w liściach czy piasku a nawet w błocie. Choć coraz częściej smoki wykorzystują maddarę i przyjmują kolor otoczenia. Możemy tez ukryć się za krzewami czy innymi roślinami. Kamuflaż jednak jest rzadko używany. – Mruknął Kolec i lekko się uśmiechnął, czekając na reakcję smoczycy. Czuł się zmęczony...ale, liczył na to, że jakoś wytrwa do końca. Za dużo wiedzy przyswoił...
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:29
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

Samiec skinął w geście zrozumienia łbem i rzekł.
– Kamuflaż to profesja w której chodzi o ukrywanie się, staranie się zostać niezauważonym, wspomagając się magią lub otoczeniem. Dzięki niej staramy się schować przed danym zwierzęciem, by nas oczywiście nie zauważył. Staramy się także podejść do niego jak najbliżej. – Rzekł i spojrzała uważnie na Ognistą wojowniczkę.
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:28
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

Zuchwały uśmiechnął się lekko po raz kolejny, po czym przekrzywił łeb w bok.
– Kamuflaż? – Zapytał miłym głosem, patrząc na wojowniczkę wyczekująco. Przecież tyle już go nauczyła, szło im coraz lepiej i lepiej. Czyż nie tego chciał?
Zamrugał więc, czekając na reakcję ognistej wojowniczki,
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:05
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

Przyszły czarodziej przeniósł wzrok w stronę iluzji zwierzęcia, sarny. Obserwował ją uważnie, tkwiąc w tamtej pozycji. Miał się do niej podkraść? To na pewno będzie trudne. Samczyk skinął łbem, słysząc jej pouczenie. Dobra, był gotowy.
Zaczął stąpać w stronę zwierzęcia, uważając aby nie zahaczyć niczym o gałązki, lewitował pomiędzy kamieniami i suchymi liśćmi, gdyż nie chciał się zdradzić. Uważnie też starał się obserwować zwierzę, a kiedy na nią patrzyło, natychmiast zastygał w bezruchu. Oddychał równomiernie, pamiętając o słowach Osłony Nocy. Ostrożnie prostował łapy aby jego ciężar był rozprowadzany po jego całym ciele, robił powoli i ostrożnie, uważając na to, aby śnieg nie skrzypiał pod jego łapami. Był skupiony i oddany temu co robi, w końcu starał się...
Jednak czy to coś da? Zobaczymy...
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:04
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

Zuchwały Kolec uśmiechnął się wesoło, by po chwili skinąć lekko łbem. To i owo wiedział, wiec natychmiastowo wstał.
– Łapy powinny być ugięte, skrzydła przyciśnięte do boków, ogon lekko i luźno uniesiony w górze, łeb nieco opuszczony, lecz szyja wyciągnięta. Trzeba uważać, żeby nie szorować brzuchem o podłoże. – Wyjaśnił by po chwili przyjąć odpowiednią pozycję, tak jak wcześniej mówił. Ugiął łapy, skrzydła przycisnął do boków, ogon uniósł ku górze, a łeb pochylił i wyciągnął szyję. Następnie spojrzał na Ognistą wojowniczkę.
– Może być? – Zapytał na wszelki wypadek, tkwiąc cały czas w tej pozycji.
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:04
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

Zuchwały Kolec uśmiechnął się wesoło, a więc zaczną od skradania...w sumie nawet lepiej. Samiec przekrzywiła łepek w bok, by w pewnej chwili wyprostować się lekko.
– A więc skradanie jest nam niezbędne do polowania, dzięki niemu możemy podejść dość blisko do zwierzyny, a ona nas nie zauważy. Oczywiście, nie zawsze jest tak przyjemnie...wszystko zależy, jak tą umiejętność opanowaliśmy...Musimy uważać na zachowanie ostrożności, a utrudnić nam może niemal wszystko, gałązki, które mogą zahaczyć o nasze ciała, ogon, który może ciągnąć się po ziemi, kamienie, trawy, krzewy...i nasz zapach. – Wyjaśnił, nie będąc pewny, czy o to Osłonie właśnie chodziło. Bynajmniej się starał...
autor: Zuchwały Kolec
05 mar 2014, 13:03
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 89621

Zuchwały uśmiechnął się delikatnie, by w pewnej chwili skinąć przed nim nisko łbem. Szacunek musi być.
– Możemy się zająć teraz skradaniem? – Zapytał, gdyż śledzenia w sumie już się przed chwilą nauczył...pytanie tylko, czy to będzie odpowiadało Osłonie Nocy. Wlepił w nią duże oczy, czekając na odpowiedź. W sumie już dawno powinien się tego nauczyć...

Wyszukiwanie zaawansowane