Znaleziono 598 wyników

autor: Wrzawa Wierzb
16 sty 2017, 19:17
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 93798

Och, gdyby Absurd Istnienia powiedział Lwu to samo, co powiedział Swarliwej Łusce, samczyk pewnie inaczej spędziłby ostatnie parę księżyców – zamiast czatowania, raz po raz ryczałby z nadzieją, że ojciec może go słyszy. Budziłby wszystkich po nocach, dopóki ktoś nie kazałby mu przestać.
Lew więc kręcił się po obozie, kiedy usłyszał odległy, odległy ryk. Choć nie był przeznaczony dla niego, coś popchnęło złotołuskiego do podążenia za nim – zwykła ciekawość, a może chęć udawania, że słyszy w tym głosie znajomą nutę. Cokolwiek to było, nie miał żadnych przeciwwskazań. Nie miał nic do roboty, a dźwięk dochodził z Terenów Wspólnych, o ile dobrze się orientował. Ruszył w drogę – kolejną mozolną wędrówkę przez śnieg. Wstyd się było przyznawać, ale bał się wzbić w powietrze.
Immanor wie, ile czasu minęło, gdy Lew zjawił się już na miejscu, nieco zdyszany. Ujrzawszy nad strumieniem brązowofutrą smoczycę, bez zastanowienia zapytał:
To byłaś ty? – Kierował się głównie instynktem, gdy tu szedł, zaś nieznajoma pachniała Ziemią – może jednak się pomylił? Zaraz, w sumie wcale nie musiało chodzić o niego... Cóż, jakoś się to rozwiąże!
autor: Wrzawa Wierzb
16 sty 2017, 18:29
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84843

Hm... – mruknął, spoglądając z zastanowieniem w niebo, jakby szukając rzekomych gwiazd. Przyjemnie by było wierzyć, że ktoś go obserwuje... Będzie musiał wypytać o to tatę, kiedy tylko wróci.
Kolejne słowa samiczki zdezorientowały Lwa. Były niepokojące – głównie dlatego, że padły z pyszczka pisklęcia. Jemu, gdy był mały, takie rzeczy nie przychodziły do łba! Może powtórzyła to po kimś, to by było bardziej zrozumiałe, o. A może jej samej się przydarzyło coś przykrego?
Nad samym znaczeniem tych słów nie zdążył się głębiej zastanowić, choć z pewnością było w nich coś z prawdy. Zamiast tego się skupił na dziwnym wyrazie pyszczka Umbry; choć zaraz zastąpił go uśmiech, Lew nie zamierzał tego ignorować. Miło mu się rozmawiało z tą małą, ale czuł się odpowiedzialny.
Umbro, wszystko porządku? Może chcesz już wrócić do swojego stada? – Który to już raz martwił się o samiczkę? Zachowywał się jak nadopiekuńczy starszy brat – ta myśl przypomniała mu jedną z rozmów z Żurawiem – rozglądając się intensywnie w poszukiwaniu żywego smoka.
autor: Wrzawa Wierzb
15 sty 2017, 17:10
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77270

Lew, choć już przekroczył wiek pisklęcy jakiś czas temu, wyglądał dosyć niepozornie. Nie był zbyt potężnie zbudowany, a teraz siedział skurczony i zmarznięty pod sosną, rozglądając się wokół z ciekawością – taką, którą najczęściej mają pisklęta. Samczyk miał jeszcze wiele do odkrycia, więc prędko się to nie zmieni.
Inaczej miała się sprawa z siedzeniem pod drzewem; mróz trwał niezmiennie, a Lwa opuściło ciepło z wędrówki. Nieświadomy tego, że jest obserwowany, złotołuski okrążył sosnę raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz, jakby szukał czegoś więcej. Tak naprawdę nie miał po co tu siedzieć – chciał tylko jak najbardziej odwlec powrót do obozu. Więcej czasu poza nim daje więcej czasu ojcu na powrót, prawda? Nie, nieprawda, to nie miało sensu. Ale Lew nie chciał wracać do pustej groty. Po ceremonii brata – Lew nawet na niej nie był, ale musiała się odbyć – spędzał tam noce sam.
autor: Wrzawa Wierzb
12 sty 2017, 20:30
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84843

Parsknął śmiechem na słowa samiczki, ale mimo szerokiego uśmiechu ton jego głosu był nad wyraz poważny:
Nie zgodzę się. – Widoczna różnica wieku i wielkości między Lwem a rozmówczynią sprawiała, że czuł się duży, ważny. Umbra w żaden sposób go nie podziwiała, lecz pycha złotołuskiego sama się odzywała, ilekroć kierował łepek nieco w dół, ku zielonym ślepiom. – Ale to też dobrze! Jeśli jesteś miła, to inne smoki też będą miłe dla ciebie!
Moment nie-do-końca-powagi był krótki, gdyż Lew zdążył wrócić do swojego zwyczajowego, beztroskiego tonu. Śnieg skrzypiał pod jego łapami, kiedy zataczał razem z pisklęciem krąg wokół ogromnego drzewa.
Gwiazdy mogą być moimi krewnymi? – spytał ze zdziwieniem, ogonem zamiatając śnieg. Brzmiało to niedorzecznie, ale i fascynująco – chciał wiedzieć, czy to była pisklęca mrzonka, czy też... prawda. – Jak to? Nie są przecież podobne do smoków.
autor: Wrzawa Wierzb
12 sty 2017, 20:01
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77270

Lew podjął się kolejnej wędrówki na Tereny Wspólne; już od paru księżyców nie spotkał się z jakimkolwiek znakiem obecności ojca. Absurd nie wracał do swojej groty, do obozu. Samczykowi trudno było się z tym pogodzić, czatował na niego dniami i nocami, rozglądał się po okolicy – na próżno. Wreszcie więc opuścił posterunek, choć nadzieja jeszcze się w nim tliła.
Los chciał, żeby znowu trafił pod drzewo – tyle że to było dużo mniejsze i do tego wciąż zielone. Dobrze, że drzewa się tak od siebie różniły, inaczej każda leśna ścieżka wyglądałaby tak samo! Przyspieszył kroku i skrył się pod koroną sosny, gdzie śniegu było odrobinę mniej. Pora Białej Ziemi trwała w najlepsze i choć złotołuski ją lubił, chyba nigdy nie będzie w stanie się przyzwyczaić do szczypiącego mrozu.
autor: Wrzawa Wierzb
11 sty 2017, 19:03
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84843

Lew przekrzywił łepek i zmierzył samiczkę spojrzeniem od łba do pazurów.
Nie kojarzysz mi się z cieniem – powiedział ze szczerym zdziwieniem. – Jesteś taka kolorowa, a cienie są ciemne, szare i ponure. W sumie może to i lepiej! Ja bym wolał nie przywodzić na myśl cienia.
Przebierał łapami w śniegu, spoglądając z fascynacją na każdy zostawiony w nim odcisk. Mimo chłodu lubił tę porę Obrotu – w słoneczny dzień było tak biało, że aż bolały oczy, ale nocą ten blask był kojący. Zawieje czasami nie pozwalały ruszać się z groty, lecz w środku było przytulnie.
Jakąkolwiek! – Wzruszył barkami. – To nie musi być nic wielkiego albo nawet ciekawego. Ja ci mogę opowiedzieć, że rano niebo bywa tak ładnie zaróżowione ze strony, po której wschodzi słońce i ciemniejsze tam, gdzie kończy się noc. Lubię to.
Uwaga, uwaga, Lew zaczął się rozgadywać. Mógł się jedynie usprawiedliwić tym, że dawno nie miał do kogo otworzyć pyska – choć tak naprawdę pewnie nie robiło to dużej różnicy.
autor: Wrzawa Wierzb
11 sty 2017, 18:22
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84843

Umbra – powtórzył samczyk, jakby zdziwiony. Sylaby spłynęły z jego języka w nowy sposób. – Brzmi ładnie. Czy to słowo coś znaczy?
Przeciągnął drętwiejące łapy w oczekiwaniu na odpowiedź pisklęcia, po czym zszedł z grubego korzenia i ruszył ku krawędzi polanki, kiwnięciem łba zachęcając towarzyszkę, by poszła za z nim. Nawet jeśli brązowo-złotej nie było zimno, Lew nie mógł już siedzieć w jednym miejscu.
Możesz mi opowiedzieć jakąś historię? – spytał nagle, odwracając się ku samiczce z promiennym uśmiechem; zaskoczył samego siebie nagłym przypływem pozytywnej energii. Może to dlatego, że nigdy jeszcze nie rozmawiał ze smokiem z innego Stada, choćby tak młodym jak Umbra. Rzeczy trzeba odkrywać!
autor: Wrzawa Wierzb
10 sty 2017, 18:05
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84843

Lew mrugnął, zdziwiony. Rozumiał pisklę zaczepiające członków swojego, ale hej! Skoro ta mała się tutaj znalazła – z pomocą ojca, odnotował samczyk – to powinna być świadoma... czegoś. Granic. Różnych stad. Tego, że nie wszyscy lubią, jak się ich gryzie ogon.
Wyglądam aż tak niegroźnie? – spytał bardziej siebie niż samiczkę. Uśmiechnął się łagodnie. – Jestem Lew. A ty?
Zaczął się zastanawiać, czy rodzice Wodnej wiedzieli, co robią. Sam teoretycznie też był pisklęciem, ale był większy i nie miał wątpliwości, że trafi z powrotem do obozu o własnych siłach!
Nie jest ci zimno? – wymsknęło mu się jeszcze. Nie mógł się po prostu nie niepokoić.
autor: Wrzawa Wierzb
10 sty 2017, 17:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84843

Zatopiony w swoich myślach, Lew nie zauważył, że pod drzewem znalazł się ktoś oprócz niego – kiedy tu przyszedł, nie dostrzegł żadnych smoczych śladów, więc założył, iż nie jest to często uczęszczane miejsce. Nic zresztą dziwnego, bo prastare drzewo nie roztaczało przyjaznej atmosfery. Było cichym, złowrogim strażnikiem lasu... Kiedy usłyszał kogoś za sobą i jednocześnie poczuł coś ostrego na ogonie, złotołuski, nagle zdekoncentrowany, potknął się o jeden z korzeni ukrytych pod śniegiem. W ostatniej chwili przed zderzeniem z ziemią zdołał się podeprzeć łapą, lecz zdezorientowanie pozostało. Co to było? Kto się odezwał? Lew potrząsnął łepkiem, po czym spojrzał wprost na pisklę.
Och. Za co to? – spytał, wlepiając białe ślepia w brązowo-złotą samiczkę. Może i była agresywna, ale zwyczajnie nie mógł się bać takiego małego stworzenia. Pachniała... nieOgniem. Wodą, zdaje się. Samczyk nagle się zmartwił. – Co tu robisz sama? Zgubiłaś się?
Otrząsnął się ze śniegu. Nie zauważył czającego się nieopodal brata, tak jak zapewne tego pragnął.
autor: Wrzawa Wierzb
10 sty 2017, 16:53
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84843

Kiedy Lew opuszczał obóz, nie przeszło mu nawet przez myśl, że po dłuższym czasie spędzonym na śniegu i wietrze może mu się zrobić zimno. To nie było ważne, gdy szło o przygodę, o odkrywanie świata; stojąc pod drzewem, niemal nie czuł już łap, ale przynajmniej mógł być z siebie dumny. Zignorował lekkie ukłucie w sercu – cichutka nadzieja, że znajdzie jakiś ślad swojego ojca, okazała się płonna. Właściwie od początku nie powinien się łudzić.
Po chwili spoglądania z podziwem na potężne, zasłaniające niebo konary, doszedł do wniosku, że jednak nie może zlekceważyć chłodu wdzierającego mu się pod łuski. Podbiegł na odrętwiałych kończynach do pnia drzewa i wspiął się na jeden z grubszych korzeni widocznych spod warstwy śniegu. Wzniesienia łatwo było dostrzec, więc postanowił się przespacerować. Lepsze to od siedzenia w grocie!
autor: Wrzawa Wierzb
07 sty 2017, 20:44
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode spotkanie IX
Odpowiedzi: 69
Odsłony: 4955

Duszki! Samczyk powoli zaczynał rozumieć, że bogowie nie są zwykłymi smokami i jego ojciec nie należy do ich grona (a szkoda, miałby się czym chwalić – Lew, syn boga!), ale duszki to było dla niego coś nowego, fascynującego. Nadstawił uszy i chłonął słowa – o złośliwym Riromim, dbającej o naturę Alayeli, Naqmii, Dadu i Katamu, który podobno zadawał zagadki. A potem Ateral mówił o innych kamykach i o miesiącach, a było ich tak dużo, że Lwu zakręciło się w głowie od samego słuchania. Rozumiał, że Ateral to wiedział – skoro był bogiem, to chyba przysługiwała mu jakaś większa pamięć – ale on miałby to zapamiętać? Miesiąc Długich Nocy, Chłodnych Wiatrów... połowy już mu wyleciała ze łba, choć nazwy brzmiały ładnie. Na koniec padły kolejne pytania, ale odpowiedzi było mniej niż wcześniej – garstka imion, które nic szczególnego samczykowi nie mówiły. Jemu samemu też nic nie przychodziło do głowy.
Czym są kompani? – spytał, wiedziony ciekawością. Teraz to oni mieli odpowiadać, ale skoro inne smoki zadawały pytania, to doszedł do wniosku, że jeszcze jedno lub dwa nie zaszkodzą. – I co to znaczy: istoty rozumne?
autor: Wrzawa Wierzb
12 gru 2016, 18:19
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode spotkanie IX
Odpowiedzi: 69
Odsłony: 4955

Lew wodził wzrokiem od smoka do smoka, chłonąc każde ich słowo. Natłok informacji, różne głosy, dziwne nazwy – chociażby brzoskwinia albo Pora Gorejącego Słońca – samczyk miał wrażenie, że zaraz przestanie nadążać, a wszelkie zasłyszane opowieści wylecą mu uszami jak stado ptaków podrywające się do lotu. Bogów było więcej niż myślał, stada bardziej skomplikowane, a czas miał tak wiele nazw... Poruszył się, nieco oszołomiony, ale zaraz skarcił się w myślach. Jeśli się skupi, to może coś z tego zapamięta.
Po kilku dłuższych wypowiedziach smoki zamilkły, więc Lew przetrzebił w myślach zadane pytania i te, które otrzymały odpowiedzi. Miał jeszcze okazję się popisać, o!
Too... onyksy są takie czarne, czasami mają białe paski. Są kojarzone z bogiem Valanyanem i mówi się, że posiadacze tych kamieni są pobłogosławieni przez boga i że mogą przewidzieć przyszłość. A łowcy uważają, że onyksy przynoszą szczęście na polowaniach! – Wyprostował się z pewną dumą. – A z opalami to było tak, że pewna smoczyca tak bardzo troszczyła się o swoje jajo, że przestała odwiedzać świątynię, gdzie smoki modlą się do bogów. Minęło wiele księżyców, a jajo się nie wykluwało, więc smoczyca zadrapało je pazurem i okazało się, że to kamień, a nie jajo. Podobno tak się stało przez to, że nie oddawała bogom należytej czci.
Przekazywanie swojej wiedzy było nawet przyjemne, choć ta ostatnia kwestia cały czas go niepokoiła – czy bogowie naprawdę byli tak surowi? Stojący tutaj Ateral nie wydawał się samczykowi taki złowrogi. Ale kto wie. Był w końcu ten jeden, Viliar, który patronował niesłusznej wojnie, czy coś w tym stylu.
autor: Wrzawa Wierzb
04 gru 2016, 22:13
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode spotkanie IX
Odpowiedzi: 69
Odsłony: 4955

Lew także przysunął się nieco do brata, dzieląc się z nim swoim ciepłem. Rzeczywiście było dosyć chłodno, lecz zaraz ciało Żurawia go ogrzało – nie mówiąc o magii Aterala, bo nie zdawał sobie z niej sprawy.
Samczyk zastrzygł uszami, słuchając boga. Samo to słowo, bóg, było mu już znajome z opowieści taty, no i w sumie... jego tata był jednym z tych bogów, ale mniejsza z tym. Wysłuchał Aterala do końca, a gdy Żuraw zadał swoje pytanie, napiął mięśnie. Spojrzał na brata ze zmartwieniem; znowu zaczynał z tymi Równinnymi! Nie skomentował tego jednak. On sam był ciekawy szczegółów, choć nie w taki sposób, jak białołuski.
A czym bogi różnią się od zwykłych smoków? – spytał po chwili zastanowienia, spoglądając na Aterala.– Są bogami przez to, że umieją robić dziwne rzeczy jak ta bariera albo stworzenie płomienia czy dlatego, że żyją dłużej? czy coś takiego?
autor: Wrzawa Wierzb
03 gru 2016, 17:15
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode spotkanie IX
Odpowiedzi: 69
Odsłony: 4955

//też sobie pozwolę!

Lew miał pewne opory przed opuszczeniem stada bez powiadomienia taty, lecz sytuacja była nagła i bardzo poważna – słyszał nieswój głos w swojej głowie. I zwyczajnie nie mógł, nie. Mógł. zignorować faktu, że miał intruza w umyśle! Myślał, że tylko on może tam siedzieć!
Powietrze było chłodne, a jego łuski młode i cienkie, lecz towarzystwo Żurawia i ciągły ruch pozwoliły mu zupełnie zignorować ten fakt. Jako że sam nie wiedział, gdzie powinny się znajdować rzekome Skały Pokoju, zdał się na brata – on wyglądał tak, jakby się w tym orientował. I w końcu dotarli, więc może rzeczywiście wiedział? Na miejscu znajdowało się wiele innych smoków wzrostem podobnych do ich dwójki, więc Lew obrzucił wszystkich promiennym uśmiechem. Pachnieli jakoś dziwnie, nigdy ich nie widział, ale przynajmniej był tu ktoś oprócz niego i brata. Nie chciał znaleźć się w takim pustym miejscu sam na sam z tamtym szarym smokiem.
autor: Wrzawa Wierzb
01 lis 2014, 22:34
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309267

Wyszukiwanie zaawansowane