Znaleziono 598 wyników

autor: Wrzawa Wierzb
26 sty 2017, 21:34
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81572

Na pysku Lwa zdążył się ledwie uformować uśmiech, podczas gdy samiczka zaczęła odpowiadać na własne pytanie. Skinął łepkiem i przebiegł wzrokiem po jej sylwetce w skupieniu. Ustawienie łap, ogona, głowy.
Nie musisz nawet pytać – mruknął, odsuwając się nieco. Skopiował postawę Umbry – lekko ugiął i rozstawił kończyny, zaś ogon i szyję ułożył w linii prostej z resztą ciała. Skrzydła docisnął do boków, ale nie za mocno, by nie krępowały jego ruchów.
Mimo wcześniejszej niechęci, teraz złotołuski poczuł mrowienie w łapach i wzdłuż grzbietu. Westchnął bezgłośnie; mógł czerpać radość z tej nauki, jeśli tylko chciał, a właściwie byłoby to dla niego lepsze. Rozluźnił mięśnie, z których napięcia nie zdawał sobie do tej pory sprawy.
Co dalej, mistrzu? – spytał żartobliwie, chcąc poczuć więcej swobody. Czekał na kolejne instrukcje.
autor: Wrzawa Wierzb
26 sty 2017, 20:21
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77293

Uśmiechnął się jeszcze szerzej, słysząc pochwałę. Zadowalał go nie tyle fakt, że uczy się czegoś nowego, że wkrótce dzięki swojemu wysiłkowi zostanie Adeptem, że pełną parą ruszy ku przyszłości – to wszystko było wspaniałą, napawającą determinacją wizją, rzeczywiście – ale to, iż czuł się doceniony. Czuł się lepszy od piskląt, które na pewno nie robiły postępów tak szybko jak on. To było nieco puste uczucie, ale Lew je lubił. Rzadko ktoś go chwalił.
Całe szczęście złotołuski nie zapomniał, że nie jest sam – choć pewnie by to zrobił, gdyby Niewinna Łuska się nie odezwała. Jej głos sprowadził go trochę bliżej ziemi.
Nowe wyzwanie – zauważył, mówiąc bardziej do siebie, niż do Ziemnej. Chwila ciszy między jej słowami nie była na tyle długa, by Lew przywiązał do niej jakąś uwagę; podszedł ochoczo do sosny i skupił znów wzrok na samiczce. Rzeczywiście, wyglądało to ciężko – sam fakt, że nie otrzymywał żadnych instrukcji, przenosił całą naukę na inny poziom. Musiał obserwować i naśladować, choć instynkt – lub coś innego – mu dopomagało. Skakanie nie było w końcu dla smoka niczym obcym.
Bez przesady – odpowiedział lakonicznie, przykucając przed drzewem i spoglądając w górę. Była to skromna odpowiedź w porównaniu do pychy, które wcześniej odczuwał Lew, a to dlatego, że wiedział jedno – Niewinna musiała mieć to wszystko w małym paluszku, skoro go uczyła.
Ogon położył za sobą, zerkając na niego dla pewności, a skrzydła docisnął do boków na wszelki wypadek. Tym razem skakał w górę, a nie do przodu, musiał o tym pamiętać. Najpierw wybił się z przednich łap, a gdy jego ciało się rozciągnęło, odepchnął się od ziemi także tylnymi. W górę! W momencie, który uznał za odpowiedni, zadrapał korę pazurami, tak samo jak wcześniej Niewinna – i na podobnej wysokości. Wygiął ciało w bok i wspomógł się ogonem, obracając się nieco w powietrzu. Nim się zorientował, tylna para jego kończyn uderzyła o ziemię, zaraz potem przednia – skakanie w ten sposób było o tyle trudne, że nie widział ziemi, na której ląduje. Lub też nie zdążył na nią spojrzeć. Ugiął mocno łapy, by nie stracić całkiem równowagi, po czym się otrząsnął.
Brr... to było trudne – sapnął. Spojrzał na Ziemną, odczuwając mieszaninę niedowierzania i nowego szacunku – ona zdawała się skakać bez wysiłku. Jeju.
autor: Wrzawa Wierzb
26 sty 2017, 19:44
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81572

Lew wzdrygnął się, zaskoczony – nie czuł się znudzony, ale pisklę zapewne miało trochę racji. Stanie nad Wodną jak słup było nie na miejscu, a i nie chciał, żeby się czuła przez niego skrępowana... Jakby tak o tym pomyśleć, to też by nie chciał mieć obok siebie milczącego, nieruchomego strażnika.
Chętnie – odparł ze zdawkowym uśmiechem. Mimo sympatii, jaką darzył Umbrę, pobieranie jakichś nauk od młodszej samiczki było odrobinę... poniżające? Nie był pewien, czy to dobre słowo, lecz był gotowy odsunąć to uczucie na bok. Prócz swojej niewiele wartej dumy nie miał żadnych wyraźnych powodów, by odmawiać, tym bardziej że jeszcze na tym skorzysta.
Wstał spokojnie ze swojego miejsca na śniegu i przeciągnął się jak kot, przednie łapy wyciągając przed sobą. Zaraz potem się wyprostował i otrząsnął, jak gdyby dopiero wyszedł z wody; jakaś imitacja rozgrzewki przed ćwiczeniami, które na niego mogły czekać.
Od czego zaczynamy?
autor: Wrzawa Wierzb
25 sty 2017, 20:46
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81572

Przekrzywił łepek, słysząc, jak nazwała go samiczka – nie dość że zdrobnieniem, to jeszcze... drogi. Nikt go tak jeszcze nie nazwał, ale wydawało mu się, że tak mówi się raczej do bliskich, ważnych osób. Lew mógłby z pewnością tak powiedzieć do swojego brata, a z Wodną nie był aż tak blisko! Gonitwa myśli w jego głowie nasilała się przez kilka uderzeń serca, aż samczyk ją urwał – w żaden sposób nie była to rzecz, którą powinien się przejmować. Umbra pewnie nawet nie miała tego na myśli.
Och. Ja wybrałem się na spacer – odpowiedział młodej, siadając kilka kroków od niej. Obserwował ją z zaciekawieniem – może mógłby podpatrzeć, jak to działa, a potem samemu poćwiczyć w odosobnieniu? Nie miał odwagi zapytać Umbry, czy może dołączyć, a ściślej mówiąc, jego duma mu na to nie pozwalała.
autor: Wrzawa Wierzb
24 sty 2017, 19:06
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81572

Podróże Lwa na Tereny Wspólne stały się czymś systematycznym, rutyną, codziennością. Jakby chciał w ten sposób odrobić wszystkie dni spędzone w głębinach ojcowskiej groty – przez ten zmarnowany czas męczyły go wyrzuty sumienia wobec samego siebie. Czuł, że minęły go pewne rzeczy – chociażby ceremonia brata – i nie mógł już tego odwrócić. Dlatego też postanowił sobie, że drugi raz tego nie zrobi. Że nad sobą popracuje.
Przejęty takimi myślami i z ponurą determinacją wymalowaną na pysku, złotołuski przemierzył całą puszczę i dotarł do jakiejś polanki. Był głęboko zamyślony, tak jak ostatnio często mu się zdarzało, i gdyby nie rzuciła mu się w oczy brązowo-złota, znajoma istota, pewnie niewzruszenie ruszyłby dalej. Ale zamiast tego zatrzymał się nagle – oto nieopodal stała Wodna i... co ona właściwie robiła? Rozciągała się?
Umbra! – zawołał do pisklęcia, przywołując na pysk lekki uśmiech. Nie chciał niepokoić jej swoim zmartwioną miną, bo podejrzewał, że taką miał – już kiedyś zwrócono mu na to uwagę. – Co tutaj robisz?
Był szczerze ciekawy, ale i nieco zaniepokojony – Umbra znowu znajdowała się tutaj sama.
autor: Wrzawa Wierzb
24 sty 2017, 18:43
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77293

Samczyk przez chwilę patrzył na Ziemną ze zdezorientowaniem. Denerwował się...? Och. Chyba chodziło o to ruszanie łapami; potrzebował chwili, by połączyć fakty.
Dobrze – odpowiedział samiczce, a na jego pysku wymalowała się determinacja. Niczego mu nie wytknęła, więc musiał być na dobrej drodze!
Ponownie obserwował uważnie skok Niewinnej Łuski, chcąc uchwycić wszelkie istotne elementy. Zwrócił uwagę na lądowanie – tym razem nie było tak śmiesznie skrzywione. Przykucnął przed lodowym blokiem i docisnął skrzydła do boków dla pewności. Ogon ustawił prosto za sobą, po czym się wybił; kończyny podkurczył, a gdy ziemia zaczęła się zbliżać, wyciągnął przednie łapy przed siebie. Ugiął je lekko, po czym dostawił do nich tylną parę i postąpił kilka kroków do przodu, tak jak Ziemna – w ten sposób nieco łatwiej było utrzymać równowagę.
Dobrze mi idzie, prawda? – bardziej stwierdził niż spytał, dumny z siebie. To była druga próba i wszystko szło gładko. Czyżby miał do tego talent?
autor: Wrzawa Wierzb
24 sty 2017, 18:17
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode spotkanie IX
Odpowiedzi: 69
Odsłony: 4966

Temat kompanów niezwykle zaciekawił Lwa. Nigdy nie przyszło mu przez myśl, żeby mieć za towarzysza jakieś zwierzę – mogłoby pomagać może w walce albo w polowaniach, gdyby to był ptak! Nim jednak zdążył zadać jakieś pytanie na ten temat, parę innych smoków go uprzedziło. Odczuł lekki zawód, no ale tak czy tak dowie się czegoś więcej!
Samczyk miał wrażenie, że powoli zaczyna mu się gotować w łepku. Mimo tego zaczął się zastanawiać nad kolejnym pytaniem – w końcu nieprędko będzie miał drugą taką okazję, żeby pytać, o co tylko zapragnie i mieć pewność, że otrzyma odpowiedź.
A ja słyszałem kiedyś, że gwiazdy są naszymi krewnymi! – przypomniał sobie nagle. – Czy to prawda? I jak to możliwe, skoro nie są nawet do nas podobne?
Końcówka jego ogona zaczęła nerwowo drgać, gdy Lew wyczekiwał odpowiedzi.
autor: Wrzawa Wierzb
21 sty 2017, 20:15
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77293

Na kolejną uwagę samiczki odpowiedział jedynie zdezorientowanym mrugnięciem – jemu nie robiło większej różnicy, kogo uczyła Niewinna, w końcu równie dobrze mogłaby go potraktować jak każdego. Lew by się nie obraził. Chociaż... nawet nie wiedział, o co do końca chodzi.
Jasne – zgodził się złotołuski, odzyskując powoli zwyczajową pewność siebie.
Po krótkiej rozmowie z Niewinną Łuską był gotów powiedzieć, że Ziemna nie będzie szydzić z jego braku umiejętności. Była dobrym smokiem.
Puścił mimo uszu jakiś jej pomruk.
Z pisklęcym zachwytem i zdziwieniem obserwował materializujący się blok lodu. Nie pamiętał, kiedy ostatnio miał do czynienia z magią – chyba jeszcze przed zniknięciem Absurdu, kiedy ojciec pokazał mu prawdziwą postać Ognia... Potrząsnął łepkiem, odganiając od siebie tą myśl i skupił wzrok na granatowofutrej. Chłonął każdy ruch: drgnienie ogona, skrzydeł, łap, skok, lot i lądowanie. W ciągu dwóch uderzeń serca adeptka przeskoczyła blok i nadeszła jego kolej.
Przykucnął ostrożnie przed przeszkodą, przywołując w pamięci postawę Ziemnej. Ogon ułożył za sobą, mocniej docisnął skrzydła do boków. Przez chwilę nerwowo poprawiał stopy, po czym uniósł przednie łapy, przyciągając je do ciała, i wybił z tylnych z taką siłą, na jaką go było stać. Kiedy zaczął opadać, przednie kończyny wyciągnął przed siebie i ugiął je miękko w kontakcie z ziemią. Bardziej prosto – nie zrozumiał, o co chodzi, więc tylne łapy ustawił zaraz za przednimi z nadzieją, że tak powinno być. Zachwiał się nieco.
O to chodzi? – spojrzał pytająco na Niewinną Łuskę, gdy już odzyskał równowagę.
autor: Wrzawa Wierzb
20 sty 2017, 20:08
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77293

Przekrzywił łepek, słysząc imię Ziemnej – Niewinna Łuska? Brzmiało interesująco. Ciekawiło go, czy znaczyło ono coś szczególnego, lecz doszedł szybko do wniosku, że lepiej będzie nie kłopotać tym pytaniem adeptki – w końcu i bez tego wyglądała na nieco spiętą. Może nie miała często do czynienia ze smokami z innych stad? Lew nie miał większego pojęcia na temat relacji międzystadnych, może to tym się kłopotała samiczka. Nie był to jednak temat, który wypadało drążyć, stwierdził samczyk.
Drgnął, widząc szok Niewinnej. Chyba nie powinien się dziwić – nie był już wcale taki mały, powinien już dawno umieć coś takiego.
Nie... też nie – Propozycja nauki wyraźnie ucieszyła Lwa, lecz na następne pytanie odpowiedział nieco speszony. – Beznadziejnie, nie...? Ale byłbym wdzięczny, gdybyś i tego mnie nauczyła!
Zdobył się na zakłopotany uśmiech. Ważne, że trafił na kogoś, kto zechciał mu przekazać podstawy – gdy zabrakło ojca, tak naprawdę nie wiedział, do kogo się zwrócić z taką prośbą.
autor: Wrzawa Wierzb
19 sty 2017, 22:34
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 93810

Uśmiechnął się promiennie do brata, lecz słysząc jego nowe imię, zesztywniał nieco, a jego mina zrzedła. Ile to już było księżyców odkąd usłyszeli o Równinnych, dziesięć? A zainteresowanie białołuskiego nie osłabło, wręcz przeciwnie. Poświęcił im nawet swoje imię. Swoje imię! To nie tak, że Lew nienawidził Równinnych; nie lubił ich ze względu na przeszłość, ale tak naprawdę żadnego nigdy nie widział, jedynie słyszał opowieści. Tylko fascynacja Żurawia potęgowała jego niechęć do bezskrzydłych smoków.
Gratulacje – rzekł, starając się brzmieć pozytywnie. To nie była dobra pora, by sprzeczać się o Równinnych. Najchętniej wybiłby mu to wszystko ze łba, ale powinien chyba zaakceptować decyzję brata, prawda? I być dumnym, że zdobył nową rangę... Rodzeństwo powinno się wspierać.
Mimo starań spochmurniał jeszcze bardziej, gdy Swarliwa Łuska wypowiedziała imię jego ojca. Nigdy by się nie spodziewał, że Absurd Istnienia zostanie wezwany przez smoka z innego stada – głównie dlatego, że nie znał samca zbyt dobrze, a do tego nie widział go od dobrych paru księżyców. To wystarczyło, by Lew zdystansował się nieco od postaci ojca, odczepił go od życia codziennego, całych Wolnych Stad. Ale wciąż czekał!
Ja... myślę, że nie – odparł Ziemnej niechętnie, wlepiając wzrok w zamarznięty strumyk. W jego uszach te słowa brzmiały tak, jakby właśnie się przyznał, iż nie należy się łudzić. – Nie widziałem go w obozie od... paru księżyców.
autor: Wrzawa Wierzb
18 sty 2017, 19:16
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77293

Och, racja, obchodził drzewo dookoła. Najwidoczniej... nie było to postrzegane jako normalne. No cóż. Lew był już gotowy zbyć tą uwagę wzruszeniem barków czy zakłopotanym uśmiechem, kiedy Ziemna wspomniała o lataniu – rzeczywiście, to był dobry pomysł, choć nie do końca do zrealizowania.
Akurat spotykanie innych smoków jest ciekawe – stwierdził samczyk szczerze. Na razie natykał się na same ciekawe osoby. – Ale racja... tylko ja nie umiem latać.
Zwiesił głowę, zawstydzony. To było dla niego wielkie wyznanie – nie umiał latać! Miał te dwie kończyny wyrastające z jego ciała, jako smok powinien być oswojony z powietrzem, a jednak... no. Nie był. Nie umiał. Nawet trochę się obawiał.
Nie, nie, nic się nie stało! – zapewnił szybko obcą. Naprawdę nie miał nic przeciwko towarzystwu, nawet jeśli wyglądał na zmartwionego. W końcu rozmowa pozwala odgonić nieprzyjemne myśli. – A i właściwie, ee, ja jestem Lew.
autor: Wrzawa Wierzb
18 sty 2017, 18:47
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 93810

Lew – również się przedstawił. Nie wspomniał o randze, gdyż imię mówiło samo za siebie. – Ze stada Ognia.
Spojrzał badawczo na Ziemną. Nie był pewien, jak odebrała jego zjawienie się tutaj. Był gotowy odejść w razie gdyby w czymś przeszkodził, lecz Swarliwa zaproponowała mu, że zaczekają razem, a to, pomyślał Lew, było miłe z jej strony. Ciekawe tylko, co będzie, gdy przybędzie smok przez nią wzywany – może zostanie wtedy wyproszony? W końcu każdy zasługiwał na jakąś prywatność.
Jeśli nie masz nic przeciwko – odparł, w końcu nie chciał się narzucać. Mimo tego z szerokim uśmiechem odsunął odrobinę śniegu ogonem i usiadł obok Adeptki. Pozwolił swojej ciekawości zabrać głos: – A na kogo właściwie czekasz?
W tej chwili ujrzał swojego brata wchodzącego na polanę i ze zdziwienia opadła mu szczęka. Żuraw! Tutaj! Nie wiedział nawet, jak długo się nie widzieli, nie mówiąc o tym, czemu się w ogóle nie widzieli. A teraz był taki duży!
Żuraw – przywitał go tylko z głupkowatym uśmiechem, choć wiedział, że brat ma już pewnie nowe imię. W przeciwieństwie do niego, z pewnością bardziej przykładał się do nauk. Po chwili gapienia się na białołuskiego zwrócił się z powrotem do Swarliwej. – Swarliwa Łusko, to mój brat, Żuraw. No, ee... Żuraw. Wybacz, że tyle nas tutaj, nie będziemy ci przeszkadzać?
autor: Wrzawa Wierzb
18 sty 2017, 16:29
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84849

Lew odprowadził samiczkę wzrokiem, zdziwiony, że tak łatwo ją przekonał. Kiedy znikła mu z oczu, wzruszył barkami i ruszył w stronę terenów Ognia; obrzucił jeszcze spojrzeniem wiekowe, ogromne drzewo. Natychmiast przypomniały mu się słowa Umbry, ee... jak one szły? Że nie wszystko jest tym, na co wygląda. Być może dlatego to drzewo roztaczało wokół siebie taką niepokojącą aurę. Lew zaklinałby się, że w ogóle mu to nie przeszkadzało, ale mimo wszystko ogarnęła go pewna ulga, gdy opuścił polanę. Dom czeka!

//zt
autor: Wrzawa Wierzb
18 sty 2017, 16:07
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84849

Zatrzymał białe ślepia na samiczce. Nie był pewien, czy powinien ufać osądowi pisklęcia.
Mmm... Chyba nic nie przychodzi mi do łba – uśmiechnął się z zakłopotaniem. Może powinien był zacząć swoje wyprawy wcześniej, jeszcze przed pojawieniem się śniegu – miałby więcej ciekawych wspomnień, historii do opowiedzenia. Tak to tylko wspomniał o barwie nieba... i tyle. Umbra zapewne było stać na więcej, choć była od niego młodsza. Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem. – Ale mogę ci obiecać, że gdy spotkamy się następny raz, będę mógł ci opowiedzieć wiele więcej!
Przystanął na skraju polany otaczającej wielkie drzewo. Umbra upierała się przy dalszej rozmowie, lecz Lew też potrafił być uparty – podjął już decyzję. Zbyt wiele czasu na śniegu mogło zaszkodzić zarówno samiczce, jak i jemu.
Mimo wszystko myślę, że powinnaś już wracać. Ja zresztą też – stwierdził. Nie rozmawiali zbyt długo, ale czegoś tam Lew się dowiedział. – To nie tak, że na terenach wspólnych jest zupełnie bezpiecznie... ktoś po ciebie wróci?
autor: Wrzawa Wierzb
17 sty 2017, 21:04
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77293

Lew musiał być naprawdę ciekawy – przyciągał uwagę wszystkich naokoło! Ale może dobrze, że nie był tego świadomy. Nikomu nie trzeba, żeby puszył się jak paw.
Samczyk drgnął i szybko odwrócił łepek, słysząc za sobą niewyraźny, nieznajomy głos. Nie spodziewał się tutaj nikogo – głównie dlatego, że nikogo wcześniej nie widział... poprawka, nikogo nie zauważył. Zmierzył więc obcą zdezorientowanym spojrzeniem. Wyglądała na mniej więcej w jego wieku i pachniała Ziemią. Jaskrawe futerko na jej łbie przyciągało wzrok.
Och, eee... – wykrztusił w odpowiedzi, próbując szybko zebrać myśli. Słowa samiczki go zaskoczyły. Musiała być dobrym smokiem, skoro podeszła do niego, by zadać to pytanie. – Ja... w sumie trochę się martwię. Aż tak to widać?
Uśmiechnął się lekko, chcąc dodać obcej odrobinę otuchy. Wyglądała, jakby czuła się nieswojo.

Wyszukiwanie zaawansowane