Znaleziono 10 wyników
- 11 lut 2014, 12:08
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
Wysłuchawszy uwag i polecenia Ciszy, Nocna zabrała się do wyszukiwania śladów. Nie bardzo wiedząc od czego zacząć, rozejrzała się najpierw po okolicy, szukając czegoś, co wyraźnie rzuci jej się w oczy, manifestu bytności jakiegoś stworzenia. Niestety nic takiego nie dostrzegła, więc ruszyła z miejsca, niespiesznie brnąc przez śnieg i z uwagą lustrując każde miejsce, gdzie potencjalnie mogłaby pojawić się jakaś wskazówka. Węszyła, starając się wyłowić wśród lawiny zapachów ten właściwy. Wreszcie jej nozdrza połaskotała woń, która wydawała się intrygująca, więc Nocna przystanęła, przeczesując ślepiami podłoże i najbliższe drzewa. W końcu dostrzegła to, czego szukała. Pod jednym z gładkich, popielatoszarych pni dość gęsto krzyżowały się ślady jakiegoś stworzenia. Zbliżyła się do nich, uważając, by nie zatrzeć tropu i przyjrzała im się w bliska. Odcinały się wyraźnie na tle śniegu, ale nie było zbyt duże i głębokie, więc i zwierzę nie mogło mieć wielkich rozmiarów. Smoczyca nie była jednak w stanie określić, do jakiego stworzenia należały tropy. Przez chwilę trwała nieruchomo, przykucnięta nad wskazówką, zamyślona, jednak po chwili wyłowiła wśród plątaniny śladów jedną ścieżkę, która prowadziła dalej, między buki. Podążyła za nią, co jakiś czas unosząc wzrok i kontrolując otoczenie. W nozdrzach cały czas czuła woń, za którą podążała.
- 06 lut 2014, 17:33
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
Gdy sarna zniknęła, Nocna usłyszała pochwałę Ciszy. Przyjęła ją z lekkim zadowoleniem, ale bez uśmiechu. "To dopiero początek, przede mną teraz dużo samodzielnej pracy" myślała, obserwując ostatnie drobinki złotego pyłu, w który przemieniła się sarna. Mruknęła potakująco na pytanie o kolejne nauki. Była dość... zdeterminowana. Była jeszcze zbyt młoda, by wiedzieć o sobie wszystko, ale jednego była pewna – chciała być jak najbardziej niezależna, a to mogły jej zapewnić jedynie szybkie postępy w nauce.
– Śledzenie – odparła po chwili namysłu – to podążanie szlakiem jakiejś istoty. Kluczową sprawą wydaje mi się to, by nie zostać zauważonym. Idąc po śladach trzeba zwracać uwagę na wiele rzeczy...
Przerwała na chwilę, żeby poukładać sobie w głowie wszystko, o czym chciała wspomnieć.
– Trzeba być uważnym obserwatorem. Zwierzę nie zawsze zostawi wyraźne tropy na ziemi, czasem łowca musi szukać innych śladów bytności stworzenia, takich jak odchody, zgnieciona trawa, połamane w marszu gałązki, kępki sierści pozostawione na korze... wskazówek może być bardzo wiele, z tropem zapachowym na czele, oczywiście. Poza tym nigdy nie można być pewnym, kiedy dotrzemy do obiektu śledzenia, więc tym dokładniej powinno się badać otoczenie wzrokiem, słuchem i węchem. Ach, i pewnie tak jak w przypadku skradania, pamiętać o zachowaniu ciszy. Niedobrze by było zdradzić się jakimś hałasem.
Po ostatnim zdaniu Nocna nie miała już nic więcej do powiedzenia. Patrzyła na Ciszę, ale nie popędzała jej, bo przed oczami tańczyły jej wizje polowań, na które kiedyś wyruszy. Wzrok miała lekko zamglony. Obrazy wydawały się niemal materialne.
– Śledzenie – odparła po chwili namysłu – to podążanie szlakiem jakiejś istoty. Kluczową sprawą wydaje mi się to, by nie zostać zauważonym. Idąc po śladach trzeba zwracać uwagę na wiele rzeczy...
Przerwała na chwilę, żeby poukładać sobie w głowie wszystko, o czym chciała wspomnieć.
– Trzeba być uważnym obserwatorem. Zwierzę nie zawsze zostawi wyraźne tropy na ziemi, czasem łowca musi szukać innych śladów bytności stworzenia, takich jak odchody, zgnieciona trawa, połamane w marszu gałązki, kępki sierści pozostawione na korze... wskazówek może być bardzo wiele, z tropem zapachowym na czele, oczywiście. Poza tym nigdy nie można być pewnym, kiedy dotrzemy do obiektu śledzenia, więc tym dokładniej powinno się badać otoczenie wzrokiem, słuchem i węchem. Ach, i pewnie tak jak w przypadku skradania, pamiętać o zachowaniu ciszy. Niedobrze by było zdradzić się jakimś hałasem.
Po ostatnim zdaniu Nocna nie miała już nic więcej do powiedzenia. Patrzyła na Ciszę, ale nie popędzała jej, bo przed oczami tańczyły jej wizje polowań, na które kiedyś wyruszy. Wzrok miała lekko zamglony. Obrazy wydawały się niemal materialne.
- 04 lut 2014, 18:35
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
"Wydawało mi się, że poruszam się tak cicho..." pomyślała Nocna z rozczarowaniem. Nie zrażała się jednak, nie miała tego w zwyczaju. Zbyt wielkie było jej pragnienie perfekcji, by zrażać się niepowodzeniem. Z irytacją prychnęła przez nos, niechcący wciągając w nozdrza kilka płatków śniegu. Łaskotały, ale zwalczyła chęć kichnięcia i ponownie przybrała odpowiednią pozycję, tym razem jednak nanosząc na nią korekty zasłyszane od Ciszy. Ugięła miękko łapy, i zaczęła się skradać. Czując jak gładko pracują jej stawy, zrozumiała, o czym mówiła złotołuska – elastyczna praca kończynami miała ułatwić bezszelestny marsz, a nie pomóc w skryciu się. Rozstawiła szerzej szpony i kontynuowała ćwiczenie, dbając o zachowanie odpowiedniego tempa. "Drapieżnik nie może być ślamazarny. Drapieżnik jest czujny. Jest dyskretny. Drapieżnik jest mgnieniem" powtarzała w myślach, motywując się do dalszego wysiłku. Wzrok miała utkwiony w sarnie. Zwierzę jakby nigdy nic przetrząsało śnieg w poszukiwaniu pożywienia. Gdy tylko unosiło głowę, Nocna zamierała, czasem z łapą w powietrzu, nie chcąc niczym się zdradzić. Ruszała, gdy długi pysk zakończony czarnym nosem opadał z powrotem ku korzonkom. Była już naprawdę blisko celu. Znieruchomiała na moment, pilnując wiatru, który uczynnie wiał jej w ślepia, niestety jednocześnie ograniczając nieco ostrość widzenia. W końcu znalazła się w odległości, która była na tyle bliska, by Nocna zawahała się, niepewna co robić dalej. Gdyby była sama, zapewne właśnie teraz próbowałaby zaatakować. Uważając, by zrobić to bezgłośnie, smoczyca wolno odwróciła głowę, kierując spojrzenie na mentorkę. Czekała na jakiś znak z jej strony.
- 04 lut 2014, 14:48
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
Atramentowa smoczyca przez chwilę nie odpowiedziała, kontemplując wytwór Ciszy. Sarna wyglądała bardzo realnie. Te same duże, szczeciniaste uszy, czarne, wilgotne chrapki i długie, szczupłe pęciny. Nawet jej zachowanie wyglądało bardzo realistycznie. Dopiero po chwili obserwacji do Nocnej dotarło polecenie złocistej nauczycielki. Nie była pewna, jak zabrać się za to skradanie, więc zrobiła to, co zwykle, gdy miała chęć poobserwować z ukrycia jakieś zwierzę. Odwróciła się przodem do iluzji. Wiatr jej sprzyjał, czuła jego zimne tchnienie na swoim ogonie i zadzie. Była z tego zadowolona, bo nie musiała kluczyć. Ugięła łapy, przypadając brzuchem niemal do ziemi. Szczelnie docisnęła skrzydła do grzbietu i ugięła głowę, starając się jednocześnie pamiętać o swoim wrzecionowatym, krnąbrnym ogonie, którego długość skutecznie utrudniała manewrowanie. W tej pozycji zaczęła pełznąć powoli do przodu. Nie spuszczała wzroku z sarny, obserwując jej reakcje i opadając lekko na śnieg za każdym razem, gdy czujne stworzenie unosiło głowę. "W starciu z kimś takim jak ja jedyną bronią dla tej kruchej istoty jest stała czujność i szybkość" myślała, skradając się najciszej, jak potrafiła. Śnieg potrafił być sprzymierzeńcem i zdrajcą. Ułatwiał miękkie, bezszelestne stawianie łap, jednak także skrywał przed wzrokiem gałęzie i suche liście, Nocna musiała być więc nadzwyczajnie skupiona. Zmniejszała dystans między sarną a nią samą do momentu, kiedy nieopatrznie potrąciła ogonem niewielką krzewinkę, produkując dość głośny szelest i małą fontannę śniegu. Syknęła cicho, zła na siebie i uniosła głowę, by sprawdzić jaki będzie efekt tego niedopatrzenia.
- 04 lut 2014, 14:23
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
Złotołuska wyglądała na zadowoloną, co dodało Nocnej pewności siebie. Jej pysk bardzo zmienił oblicze od chwili, gdy przypadkiem się spotkały. Jej wcześniejsze oblicze było zimną, obojętną maską, natomiast to teraz pojaśniało i nabrało życia. Obserwowanie tej przemiany sprawiało Nox dużą przyjemność. Skinęła głową na pierwsze pytanie, nie dodając już nic więcej. Skoro obie rozumieją, jak ważna może być gra skojarzeń, wielokrotne powtarzanie tego faktu w towarzystwie zmieniających się ozdobników było bezcelowe. Skupiła się na kolejnym pytaniu Ciszy, które wzbudziło jej wątpliwości. Właściwie zupełnie nie wiedziała, co powinna na nie odpowiedzieć. "Co jest ważniejsze: tropy czy zapach?" myślała spokojnie, wiedzą, że pośpiech jest wrogiem logicznego myślenia.
– Gdybym natknęła się na takie ślady, próbowałabym ustalić, czy są świeże. W końcu one też mają swój zapach, co może mi pomóc w odkryciu kierunku, w który powinnam się udać. Myślę jednak, że bardziej zaufałabym zapachowi i poszłabym na zachód.
Nie wiedziała co dopowiedzieć, więc zapytała tylko z rozbawieniem:
– Powiedz, Ciszo, przez taką decyzję zostałabym bez obiadu czy też nie?
– Gdybym natknęła się na takie ślady, próbowałabym ustalić, czy są świeże. W końcu one też mają swój zapach, co może mi pomóc w odkryciu kierunku, w który powinnam się udać. Myślę jednak, że bardziej zaufałabym zapachowi i poszłabym na zachód.
Nie wiedziała co dopowiedzieć, więc zapytała tylko z rozbawieniem:
– Powiedz, Ciszo, przez taką decyzję zostałabym bez obiadu czy też nie?
- 04 lut 2014, 13:47
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
Natychmiast dostrzegła zmianę w nastawieniu smoczycy. Wyraźnie się ożywiła, jak roślina, której włókna nagle zostały otulone promieniami słońca. Spodziewała się raczej rezerwy i zdawkowej odmowy, więc była lekko zdumiona. "Nie jestem taka zmyślna i jak mi się wydawało" pomyślała. "Wcale nie tak łatwo przewidzieć zachowania innych".
– Bardzo chętnie skorzystam z twojej wiedzy i doświadczenia – oznajmiła, przysiadając na zadzie i rozchylając szczęki w lekkim uśmiechu. Zaraz jednak zamknęła je, zaskoczona kolejnymi słowami Ciszy. Ona miałaby kogoś uczyć? Ciężko jej było wyobrazić sobie podobną sytuację z obecnej perspektywy, gdy nie umiała praktycznie nic. Zamilkła na moment, spuszczając wzrok na własne szpony, wciąż zbyt delikatne i nie poznaczone żadnymi śladami czasu czy walki.
– Dobrze, Ciszo – odpowiedziała z powagą w głosie. – Zrobię wszystko, by stać się świetną Łowczynią, a potem spróbuję także twoich potomków poprowadzić do doskonałości.
Po tym oświadczeniu skupiła się na pierwszym zadaniu, jakie zleciła jej nowa mentorka. Skradanie... Myśląc o nim oczyma wyobraźni widziała jakiegoś przyczajonego drapieżnika.
– Lubię obserwować zwierzęta – zaczęła, jakby nie w temacie. – Podziwiam niektóre z nich. Na przykład wilki, szare cienie. Kilka razy udało mi się zobaczyć, jak skradają się ku ofierze. Skradanie to chyba po prostu dyskretne zbliżanie się do określonego miejsca bądź istoty. Jego celem, samym w sobie, jest bycie niezauważonym. To, co wydaje mi się najważniejsze, to uważne obserwowanie otoczenia i ogromna kontrola nad własnym ciałem. Każdy ruch powinien być wyważony i precyzyjny, by nagłym hałasem nie zdradził naszej obecności. Nieostrożne stąpnięcie na suchą gałązkę może wszystko zepsuć. Wszystkie zmysły muszą pracować na najwyższych obrotach, bo wszystko jest nam potrzebne. Słuch i węch mogą być pomocne tak samo jak wzrok.
Przerwała na chwilę, zastanawiając się, czy powinna coś dodać.
– Ach, jeszcze wiatr! – zakrzyknęła w nagłym olśnieniu. – Powinnam skradać się pod wiatr, żeby nikt nie wyczuł z daleka mojej woni. Mam rację?
– Bardzo chętnie skorzystam z twojej wiedzy i doświadczenia – oznajmiła, przysiadając na zadzie i rozchylając szczęki w lekkim uśmiechu. Zaraz jednak zamknęła je, zaskoczona kolejnymi słowami Ciszy. Ona miałaby kogoś uczyć? Ciężko jej było wyobrazić sobie podobną sytuację z obecnej perspektywy, gdy nie umiała praktycznie nic. Zamilkła na moment, spuszczając wzrok na własne szpony, wciąż zbyt delikatne i nie poznaczone żadnymi śladami czasu czy walki.
– Dobrze, Ciszo – odpowiedziała z powagą w głosie. – Zrobię wszystko, by stać się świetną Łowczynią, a potem spróbuję także twoich potomków poprowadzić do doskonałości.
Po tym oświadczeniu skupiła się na pierwszym zadaniu, jakie zleciła jej nowa mentorka. Skradanie... Myśląc o nim oczyma wyobraźni widziała jakiegoś przyczajonego drapieżnika.
– Lubię obserwować zwierzęta – zaczęła, jakby nie w temacie. – Podziwiam niektóre z nich. Na przykład wilki, szare cienie. Kilka razy udało mi się zobaczyć, jak skradają się ku ofierze. Skradanie to chyba po prostu dyskretne zbliżanie się do określonego miejsca bądź istoty. Jego celem, samym w sobie, jest bycie niezauważonym. To, co wydaje mi się najważniejsze, to uważne obserwowanie otoczenia i ogromna kontrola nad własnym ciałem. Każdy ruch powinien być wyważony i precyzyjny, by nagłym hałasem nie zdradził naszej obecności. Nieostrożne stąpnięcie na suchą gałązkę może wszystko zepsuć. Wszystkie zmysły muszą pracować na najwyższych obrotach, bo wszystko jest nam potrzebne. Słuch i węch mogą być pomocne tak samo jak wzrok.
Przerwała na chwilę, zastanawiając się, czy powinna coś dodać.
– Ach, jeszcze wiatr! – zakrzyknęła w nagłym olśnieniu. – Powinnam skradać się pod wiatr, żeby nikt nie wyczuł z daleka mojej woni. Mam rację?
- 04 lut 2014, 13:14
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
"Cisza Wyklęta" pomyślała Nocna, w nagłym błysku zrozumienia. Nie próbowała jednak pytać o przeszłość nowo poznanej smoczycy, to nie spotkałoby się pewnie z jej aprobatą. "Musiała sporo przeżyć, wygląda jakby jakieś zdarzenie ją złamało. Bije od niej przygnębienie, może nawet żal...".
– Chcę zostać Łowczynią – oznajmiła krótko, po czym znów zadzwoniła między nimi cisza. Wtedy w głowie Nocnej zaświtał nowy pomysł. Wahając się przez chwilę, po raz któryś z kolei przyjrzała się uważnie złocistej smoczycy, ważąc na języku słowa, które za chwilę miała wypowiedzieć. Prychnęła, machając lekko ogonem dla dodania sobie kurażu.
– Może chciałabyś podzielić się ze mną swoim doświadczeniem. Skoro jesteś Łowcą, to twoje rady mogły by być niezwykle cenne, a ja chcę być bliska doskonałości, chociaż musnąć ją szponami. Pomożesz?
Pytająco spojrzała na Ciszę, zastanawiając się, co odpowie na tę propozycję.
– Chcę zostać Łowczynią – oznajmiła krótko, po czym znów zadzwoniła między nimi cisza. Wtedy w głowie Nocnej zaświtał nowy pomysł. Wahając się przez chwilę, po raz któryś z kolei przyjrzała się uważnie złocistej smoczycy, ważąc na języku słowa, które za chwilę miała wypowiedzieć. Prychnęła, machając lekko ogonem dla dodania sobie kurażu.
– Może chciałabyś podzielić się ze mną swoim doświadczeniem. Skoro jesteś Łowcą, to twoje rady mogły by być niezwykle cenne, a ja chcę być bliska doskonałości, chociaż musnąć ją szponami. Pomożesz?
Pytająco spojrzała na Ciszę, zastanawiając się, co odpowie na tę propozycję.
- 02 lut 2014, 22:21
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
Cierpliwie czekała na odpowiedź. Wiedziała, jak to jest, gdy ktoś próbuje wyrwać cię z zamyślenia, podczas gdy błądzisz gdzieś we własnej głowie i niekoniecznie chcesz wracać. Tych kilka chwil poświęciła na przyjrzenie się nieznajomej. Musiała być smoczycą, przynajmniej tak Nocna zgadywała. Jej złotołuskie ciało było eleganckie i smukłe. Nox właśnie próbowała przyjrzeć się uważniej poznaczonemu parowami blizn bokowi lśniącej samicy, ale ta szybkim ruchem złożyła skrzydła, jakby kryjąc się przed jej wzrokiem. "W porządku, nie powinnam może tak nachalnie się przyglądać. Chociaż ślady po ranach to wszak nie wstyd, a świadectwo walki o jakąś sprawę" pomyślała, wracając spojrzeniem do pyska smoczycy. Wtem usłyszała jej głos w swojej głowie, chociaż ta nawet nie rozchyliła szczęk. Było to zupełnie nowe, dziwne i natrętne doświadczenie, więc Nox, zaskoczona, przysiadła na zadzie i sięgnęła szponami do głowy, jakby drapanie mogło załagodzić natarczywe mrowienie w głowie.
– Musisz to robić? Nie jestem przyzwyczajona i trochę mi nieswojo. Nazywam się Nocna Łuska i jestem Adeptką Ziemi. A jakie jest twoje imię? Pierwszy raz spotykam kogoś z innego stada? Należysz do Ognia, prawda? Kojarzy mi się z nim twój zapach.
Złotołuska wciąż wydawała się Nocnej nieobecna i zdecydowanie smutna. "Być może nie życzy sobie mojego towarzystwa" pomyślała. "Czy na to wskazuje jej milczenie? Spróbuję pociągnąć ją trochę za język."
– Musisz to robić? Nie jestem przyzwyczajona i trochę mi nieswojo. Nazywam się Nocna Łuska i jestem Adeptką Ziemi. A jakie jest twoje imię? Pierwszy raz spotykam kogoś z innego stada? Należysz do Ognia, prawda? Kojarzy mi się z nim twój zapach.
Złotołuska wciąż wydawała się Nocnej nieobecna i zdecydowanie smutna. "Być może nie życzy sobie mojego towarzystwa" pomyślała. "Czy na to wskazuje jej milczenie? Spróbuję pociągnąć ją trochę za język."
- 02 lut 2014, 21:52
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
Spokój buczyny przerwał odgłos, który Nocna sklasyfikowała jednoznacznie – coś dużego przedzierało się przez śnieg. Przypadła do ziemi na tyle, na ile pozwalały jej zaspy i węszyła, próbując określić, czy grozi jej niebezpieczeństwo. Była w miejscu, gdzie każdy smok, a przynajmniej zrównoważony smok, winien zachować pokój, dlatego bardziej obawiała się jakiegoś niebezpiecznego zwierzęcia. Wtem dostrzegła między pniami pobłysk złotych łusek. Nieznajomy osobnik nie zadawał sobie trudu, by pozostać niezauważonym, toteż Nocna uznała, że nie może mieć złych zamiarów. Nie pachniał Ziemią. Musiał należeć do innego stada, a Nox jeszcze kogoś takiego nie spotkała, więc jej ciekawość wygrała z obojętnością i atramentowa smoczyca podniosła się na łapy, podchodząc bliżej. Próbowała uchwycić spojrzenie mlecznych ślepi, jednak obcy smok zdawał się jej nie dostrzegać. Ryknęła więc głucho, przyjaznym tonem i rzuciła w stronę nieznajomej postaci:
– Widząc cię ma się wrażenie, że jesteś obojętna na wszystko, co cię otacza, ale nie możesz mnie nie zauważyć na tle tego śniegu, to zwyczajnie niemożliwe... Witaj!
– Widząc cię ma się wrażenie, że jesteś obojętna na wszystko, co cię otacza, ale nie możesz mnie nie zauważyć na tle tego śniegu, to zwyczajnie niemożliwe... Witaj!
- 02 lut 2014, 20:55
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99041
Nocna wkroczyła między buki, stawiając miękko łapy w śniegu. Idąc, próbowała wyobrazić sobie, jak to miejsce musi wyglądać, kiedy świat nie jest taki zimny i, przynajmniej pozornie, martwy. Oczyma wyobraźni widziała podszycie leśne pełne mchów, traw i krzewinek, a także korony drzew, szeleszczące liśćmi, gościnne dla ptaków i wiewiórek. Jakże pełne życia byłoby to miejsce! Teraz jednak w jej uszach dzwoniła cisza, zakłócana jedynie lekkim szeptem płatków śniegu, padających na ziemię. Nocna rozglądała się bystro, szukając obiektu, który mogłaby poobserwować. Szkoda, że zimno tak skutecznie wypłasza większość zwierząt!












