Znaleziono 27 wyników

autor: Instynkt Zabójcy
04 sie 2014, 14:18
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 34613

Zabójca bez jakichkolwiek emocji, kątem oka spoglądając na Fioletowołuską, która pojawiła się w grocie po chwili opuścił to miejsce, wlokąc swe ciało ku wyjściu, powarkując coś niezrozumiałego pod nosem.
autor: Instynkt Zabójcy
30 lip 2014, 16:07
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 34613

Zabójca przyglądał się czarnemu smokowi, o równie jaskrawych ślepiach co jego własne wciąż zaciskając pięść na szafirze, który mienił się intrygującym, mętnym blaskiem, który jakby był utkwiony głęboko w kamieniu. Zabójca słyszał pogłoski o tym, ze Nauczyciel wymaga zapłaty od każdego, ale na ile były to sprawdzone informacje? Wolał więc poczekać, sprawdzić czy ów wiekowy gad upomni się o wynagrodzenie swego, jakże cennego czasu.
Wykrzywiając wargi w dziwnym uśmiechu, wyciągnął łapę przed siebie, prezentując kamień, a zamglone spojrzenie utonęło w ognistych ślepiach smolistego.
autor: Instynkt Zabójcy
27 lip 2014, 18:07
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 34613

Do legowiska czarnego wparował nagle Grzywiasty Cienisty smok, lustrując grotę beznamiętnym spojrzeniem, które po chwili utkwione zostało w ślepiach Nauczyciela.
Skradanie, na Czwarty Poziom
Rzucił krótko przechodząc do konkretów.
autor: Instynkt Zabójcy
27 lip 2014, 13:04
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 593
Odsłony: 82551

Typowym dla siebie gestem, ów od dawien znów nie widywany na tych terenach Łowca czekał aż ostatnie promienie słońca tęsknym i lubieżnym gestem będą smagać ziemię by po chwili utonąć w krwiożerczych i obłudnych ramionach Nocy. Zabójca aż oblizał kły w obrzydliwym geście przemierzając Dziką Puszczę niezgrabnym krokiem. Ogon falował mu nierównomiernie, prawie tak samo jak oddech, urywany, który swym świstem ciął powietrze.
Do nozdrzy dotarła woń, znajoma a nieznajoma, na którą źrenice zareagowały błyskawicznie zwężając się do niemożliwości, a jaskrawe ślepia poczęły rozglądać się niebezpiecznie, niczym w poszukiwaniu ofiary.
Krok machinalnie stał się szybszy, zwinniejszy, Łowca uwolnił pokłady swej zręczności niemal wijąc się po Puszczy.
Woń doprowadziła go do owego Zagajnika, a po chwili jaskrawe ślepia ujrzały fioletową postać, która to rozsiała tak interesujący zapach. Instynkt nie zbliżył się zaś doń, pozostawał w odległości jakiś dziesięciu rozpiętości skrzydeł, nieco przykryty przez mrok, ale wciąż widoczny. A lazurowe ślepia utonęły w fioletowej sylwetce, mrużąc się przy tym niejednoznacznie.
autor: Instynkt Zabójcy
19 cze 2014, 10:22
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 727
Odsłony: 86202

Zabójca czekał cierpliwie aż tereny Wolnych Stad spowije pierw jaskrawość zachodzącego słońca by po chwili ustąpić nieopisanej potędze mroku, który wylewał się lubieżnie nad Błękitną Rzeką jak i każdym innym miejscem.
Mawgan przybył wraz z rozpoczęciem się tego mrocznego spektaklu, stąpając powoli, niemal bezszelestnie, a przy tym zadziwiająco niezgrabnie, pokaszlując, wyklinając co tylko pod nosem, czego dopełniały tylko urywane oddechy samca, które wiły się świstem w powietrzu.
Podszedł do swego ucznia, obdarzając go nieprzychylnym spojrzeniem lazurowych ślepi, a z których coś, prócz dzikości ciężko było wyczytać.
Co mam w zamian?
Ognisty poznał teraz także głos Cienistego Łowcy, szorstki i zachrypnięty, niczym głos starca, który wymachuje swym zardzewiałym ostrzem łudząc się, że rozedrze płaszcz powietrza, a jąkając się i mamrotając przy tym niemiłosiernie.
autor: Instynkt Zabójcy
24 maja 2014, 14:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 703
Odsłony: 95224

Wodził wzrokiem o niczego niespodziewającej się Adeptce, szczerząc się w myślach okrutnie na szerzące się wyobrażenie przelewu krwi. Mógłby to zrobić szybko, bez świadków, a ślady, ślady byłyby najmniejszym problemem, był w końcu Łowcą.
Ale czy chciał być także skrytobójcą?
Beznamiętność pyska kontrastowała z falbaną emocji i odczuć, która rozpościerała się w ślepiach. Zabójca, nigdy nie tuszował swego spojrzenia. Przywdziewał jedynie czasem kamienną maskę, podobnie jak teraz by dodać sobie jeszcze więcej groteskowego animuszu.
Uśmiech, który wykrzywiał umysł, wykrzywił po chwili również wargi Trzeciego z Braci, zadziwiając swą psychozą i okrucieństwem, które wyciekało z kącików niczym gromadząca się w pysku ślina, połknięta przez Cienistego z towarzyszącym temu charakterystycznym dźwiękiem.
Uśmiech zbladł wraz z momentem, jak powietrze w grocie poczęło nieść wibrację Jej głosu, a na słowa, które uformował Mawgan miał ochotę parsknął gromkim, prześmiewczym śmiechem. Powstrzymał się jednak, nie okazując w swojej sylwetce ani grama wesołości, która na kilka uderzeń serca zatańczyła w umyśle.
Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, odchrząknął i tym razem to wibrato jego głosu niosło się ku młodej Adeptce Cienia.
Chcesz mi pomóc? Jesteś pewna..?
Znów diabolicznie się wyszczerzył, a dźwięk jego głosu był przerażający. Był to głos starca, ochrypły i zimny, mimo tego, że Zabójca jąkał się co którąś sylabę oraz przedłużał te ostatnie z charakterystycznym dla siebie świstem.
Spojrzenie jaskrawych, lazurowych ślepi nie oderwało się ani na moment od towarzyszki, którą była tajemnicza nieznajoma, o szarym futrze.
autor: Instynkt Zabójcy
24 maja 2014, 12:46
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 703
Odsłony: 95224

Muzyka Wolnych Stad, w którą wsłuchiwał się z ukrycia już wiele księżyców temu, tym razem przyprowadziła go aż tutaj, nad Zimne Jezioro, tak idealnie komponujące się z wciąż utrzymującą się zimową aurą.
Melodia Wolnych dudniła mu w uszach, a jej rytm wystukiwały przemierzające śnieżne pustynie łapy Instynktu Zabójcy.
Biała grzywa zwilżona przez śnieg, zmierzwiona przez chłodne powiewy wiatru przysłania ślepia ów Atramentowego Łowcy, który przemierzał tereny jeziora, rozsiewając wokół swą charakterystyczną aurę.
Śledził młodą Cienistą już od jakiegoś czasu, udając zwyczajnego przechodnia, smoka, który ot tak, przybył na tereny jeziora, dzięki czemu Adeptka nie miała powodu spojrzeć nań jako na swego obserwatora czy prześladowcę.
Szedł zań do groty, którą przysłaniały lodowe wrota Wodospadu. Odczekał chwilę, po czym spokojnym i niemal bezszelestnym krokiem powlókł się w jej czeluścia. Ślepiom wystarczyło jedno uderzenie serca by przyzwyczaić się do panującego w pieczarze półmroku, ukochanego mroku Łowcy.
Lazurowe ogniki spoczęły na Cienistej w tym samym momencie, co ten ją ujrzał, obdarzając Ją dziwnym, niejednoznacznym spojrzeniem. Ciekawości, nieprzychylności, zmieszanej z beznamiętnością i charakterystycznym napięciem, które wypełniało każdą komórkę Mawgana.
Zbliżył się do Adeptki na odległość może dwóch ogonów, może nieco mniej, mrużąc ślepia, które patrzyły się nań w zwierzęcy sposób, w którym kryła się ta eteryczna dzikość.
Młoda, przyglądając się sylwetce, która jawiła się mroku kilka skoków przed Nią zauważyła by nienaturalnie napięte mięśnie oraz łuski usłane tatuażami blizn ciągnących się przez całe ciało. Milczał, po czym uśmiechnął się krzywo jednym z kącików warg. Spojrzenie kontrastowało z tym pełnym arogancji gestem. Spojrzenie, wciąż beznamiętne.
Jednak, czy ta młoda Cienista potrafiła patrzeć i ocenić każdy jego gest trzeźwym umysłem?
autor: Instynkt Zabójcy
12 maja 2014, 15:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 83837

Zabójca od jakiegoś czasu znajdował się na miejscu, kryjąc się w Cieniu i obserwując rytuał przybycia na miejsce Atramentowego, który pragnął objąć rangę kolejnego Łowcy Cienia. Krył swe lico za połacią mroku, usłanego zielenią krzewów. Lazurowe ślepia przecinały powietrze w poszukiwaniu Adepta. Oceniał krytycznie już same jego ruchy, oceniał zwinność, oceniał percepcję. Wyszczerzył jadowicie kły, wciąż nie wychodząc ze swojej kryjówki. Gęsto przykryte śniegiem krzewy były na tyle duże by pomieścić za sobą jego sylwetkę. Z zadziwiającą dokładnością zatarł swe ślady, zamaskował zapach. Oddychał spokojnie, chcąc opanować charakterystyczny świst wydobywający się z nozdrzy podczas każdego z jego oddechów. Każdy skrawek ciała i każdy zmysł liczył się w tym obrzędzie.
Drapieżnie przymrużone ślepia obserwowały Adepta. Czy przyjdzie mu się domyślić, że nauczyciel od dawna oczekuję?
autor: Instynkt Zabójcy
02 maja 2014, 14:42
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie II
Odpowiedzi: 37
Odsłony: 1854

Wlókł łapami za Przywódcą, jedna z przednich była przykurczona. Zabójca raz na Niej stawał raz nie. Sprawdzał, czy w ogóle kończyna się trzyma. Jeśli bolało- było w porządku. Do pyska przykleił mu się połowiczny, plugawy uśmiech. Wykrzywiał wyłącznie prawy profil, przeciwny zastygł nieruchomo, przyjmując beznamiętny wyraz. Lazurowe ślepia pobłyskiwały mu iskrą szaleństwa, która rozpalała trzewia pozostawiając mięśnie w nieprzerwanym napięciu. Pod skórą, nawet najgorszy obserwator mógł zarysować dokładną mapę muskulatury Łowcy Cienia.
Mlasnął z przekąsem na słowa Szydercy i usiadł nieopodal, w milczeniu. Powolnym, niezgrabnym gestem opadł zadem na ziemie. Rozglądał się wokół, zaglądał głęboko w oczy każdemu zebranemu, rozszerzając przy tym plugawy uśmiech.
autor: Instynkt Zabójcy
27 kwie 2014, 10:43
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 87919

Atramentowy samiec zawarczał gardłowo, obrzucając Ogniste pisklę morderczym spojrzeniem jaskrawych ogników.
A wyglądam jakbym mógł?
Wycedził przez zęby, nie zdejmując z nań płaszcza swego spojrzenia. Trzęsły mu się łapy, a pot oblał ciało mimo minusowej temperatury. Oddychał ciężko, z świstem wydobywającym się z nozdrzy. Oblizał wargi.
Czego chcesz?
Dodał jadowitym tonem po chwili, mamrocząc pod nosem ów dwa słowa, które wydobyły się spomiędzy warg, pełnie zająknięć i chaotycznych oddechów.
autor: Instynkt Zabójcy
23 kwie 2014, 15:05
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 87919

// niezłe drzewko genealogiczne [;

Zabójca rzadko wychylał łeb poza swój obóz. Nie czuł potrzeby zaznajamiania się z tym światem. Miał swój własny, usłany cieniem, ciemnością, mrokiem, oblany krwią i cierpieniem. Szedł po omacku, niczym ślepiec i nie wiedział jak i kiedy jego łapy przyprowadziły go tutaj. W miejsce odległe i nieznane. Gdy samcowi powróciła świadomość miejsca i czasu, lazurowe ślepia poczęły rozglądać się z niepokojem, gwałtownie po okolicy. Ciało znów poczęło drżeć. Sylwetka wyglądała nader mrocznie, na skronie opadła mokra od potu grzywa. Warknął przeciągle, gdy pod łapami ujrzał małe, cuchnące pisklę. Pachniało siarką i rdzą, splunął i obdarzył je nieprzychylnym, iście bestialskim spojrzeniem. Znów warknął przeciągle, a pazury rozczapierzyły się na śniegu z charakterystycznym chrzęstem.
autor: Instynkt Zabójcy
12 lut 2014, 11:12
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 82792

Słońce coraz obficiej wylewało swe promienie na upstrzoną śniegiem polanę, która pod ich wpływem mieniła się wachlarzem odcieni żółci, rażąc smocze ślepia. Te należące do Atramentowego smoka, którego łuski oświetlone blaskiem wschodzącego słońca dodawały mu groteski wpatrywały się w Niebieskofutre stworzenie leżące nieopodal z dziwnym wyrazem pyska. W jego ślepiach pojawiła się iskra, która mogła świadczyć o tym, że nadal jest głodny.
Wraz z momentem usprawiedliwiania się przez swą towarzyszkę, Instynkt sam wstał, otrzepał się ze śniegu, który osiadł na łuskach i skinął Jej łbem z aprobatą.
-Tylko żeby ta woda nie wpełzła w zbyt mroczny dla niej zaułek, moja droga. W każdym razie, do następnego spotkania. Obowiązki wzywają
Wyszczerzył kły w cwaniackim uśmiechu półgębkiem, otarł się o Nią bokiem po czym wybiwszy się z tylnych łap zaczął biec w stronę obozu Cienia. Jego łapy wystukiwały jednostajny rytm, a sylwetka Łowcy nikła wraz z kolejnym promieniem nawiedzającym to miejsce aż w końcu znikła, kryjąc się w połaci lasu.
autor: Instynkt Zabójcy
11 lut 2014, 15:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 82792

Czując mieszaninę i zmęczenia i zadowolenia, opadł ciężko na biały puch tuż obok. A ponowne uczucie jak lepki język wędruje po łuskach poczuł ukłucie podniecenia. Leżał tuż obok, spoglądając na Nią spod przymrużonych powiek, z niejednoznacznym wyrazem pyska. Jakby uśmiechając się pod nosem. Leżał na boku, ze skrzydłami luźno spoczywającymi na barkach, a jego pazur znów powędrował ku futrze towarzyszki, po której ciele wodził w delikatnej pieszczocie.
Oddech wciąż miał przyśpieszony, a obraz przedzierający się przez źrenice zamglony, w każdym tchnieniu czuć było jeszcze ślady manifestującego przyjemność pomruku. Spoglądał na nią z zadowoleniem, a wraz z dostrzeżeniem pożądania w jej ślepiach oblizał z lubością kły. Milczeli, a zza połaci lasu poczęło wyrastać słońce, obnażając ich sylwetki wcześniej szczelnie zakryte mrokiem i tajemnicą nocy. Co teraz pozostało tej dwójce nieznajomych wciąż splecionych w uścisku kochanków?
autor: Instynkt Zabójcy
11 lut 2014, 14:13
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 82792

Jego ciężki, zachrypiały oddech drażnił jej słuch gdy Mawgan sapał tuż przy niej. Wyprostował jedną z łap, zawijając Ją wokół jej szyi, pazurami przytrzymując za żuchwę, przybliżając tym samym jej pysk jak najbliżej swojego. Chciał słyszeć każde przyśpieszenie jej oddechu, każdy urwany oddech nie mogący się przebić przez spazmy podniecenia.
Poczuł jak jej ciało napiera na niego, co wywołało u Atramentowego prawdziwą żądzę, przygryzł jej kark, wciąż oplatając jedną z łap wokół jej szyi, a drugą się opierając, stawiając ją na śniegu. Wszedł w niebieskofutrą, sprawiając tym samym, że byli teraz jednym organizmem, jednym ciałem, które spowite mrokiem upajało się gorącem ciał, przyjemnością i namiętnością wypływającą wraz z każdym oddechem z krtani.
Mruczał i powarkiwał Jej prosto do ucha, a z każdym kolejnym naparciem jej ciała na jego biodra poruszał się nieco szybciej, a jego oddech stawał się szybszy.
Odsunął od Niej swój łeb i wyznaczył linię językiem od złączenia łopatek aż do ostatniego kręgu przed czaszką, gdzie zatopił swe kły w gwałtownym ale niebolesnym geście i znów, manewrując szponami przybliżał do siebie jej łeb.
Cała polana jakby spowiła się parą unoszącą się znad ich rozgrzanych ciał, wypełniła się echem odgłosów przyjemności, a gwiazdy, które spoglądały na ów parę nieznajomych jakby odwróciły wzrok nie chcąc patrzeć na grzechy potomnych.
autor: Instynkt Zabójcy
11 lut 2014, 13:16
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 82792

Dał jej nieco przestrzeni decyzyjnej, nie narzucał się. Jego ruchy były pewne ale nie nachalne. Utonęli razem w tej chwili, przed którą tak bardzo smoczyca od początku się broniła. Ale czy to było to, co założyli sobie na początku i ku zrealizowaniu dążyli? Tego nie wiedział nikt, nie znali swoich imion, wciąż i to był najintymniejszy aspekt tej relacji. Nieznajomi, których każdy gest pchał ku tańcu namiętności, przysłoniętym płaszczem tej nocy.
Mawgan sam wydał z siebie cichy, przypominający warkot pomruk przyjemności poczuwszy lepki, ciepły język na swoich łuskach. Ujął łeb smoczycy i zatapiając pazury w jej futrze przyciągnął jej trójkątny pysk jeszcze bliżej, tym samym uświadamiając jej by nie przerywała pieszczoty. Zdjął drugą łapę, tą wędrującą po jej ciele, niebezpiecznie wędrującą w kierunku pachwin gdy niebieskofutra smoczyca, o pasiastej szyi zaczęła przewracać się na brzuch. Co było dla Instynktu jawnym zaproszeniem. Wygiął wargi w triumfalnym i pełnym zadowolenia uśmiechu sam póki co nie wykonując żadnego gestu. Wciąż obejmował ją jednym ze skrzydeł, przyciągał jej pysk ku swojej szyi.
Wydał z siebie dłuższy niż wcześniej pomruk, ściskając wcześniej złapane futro i odsuwając pysk Wodnej smoczycy od siebie.
-Zaspokójmy swój głód, wreszcie..
Spojrzał na nią spod przymrużonych powiek, wręcz wyszeptując te kilka słów niczym największa groźbę tego świata, która ich oboje wypełniała gwałtownymi dreszczami przyjemności. Trącił Ją pyskiem w okolicach żuchwy, znów smakując językiem fragmenty jej ciała. Spiął mięśnie, gotowy na to by wejść z nią w ów szaleńczy taniec namiętności. Zaparł się jedną łapą na jej barku, nie czekając tym razem na kolejne, jednoznaczne zaproszenie. Po chwili znalazł się na niej, mrucząc i powarkując jej coś do ucha, w językach, o których nikt już nie pamiętał. Ale mogła usłyszeć w tym kilka zrozumiałych słów, które tonęły w powietrzu tuż przy jej uchu, zagłuszane przez mlask jego warg i wędrujący wciąż po jej ciele język samca. Splątał jeszcze ciaśniej wokół jej ogona swój ogon, a z tych wszystkich słów wypowiedzianych we wszystkich językach świata dało się zrozumieć jedno "Nie uciekniesz.." ale przed czym? Tego mogła się tylko domyślać.
Wraz z tym jak echo tych słów ucichło, zniknęło w oddali, Atramentowy wygiął delikatnie ich ogony i począł tonąć w tym tańcu, pchając do kolejnego ruchu dwa ciała. Warczał i posapywał jej do ucha, które z lubością przygryzał. Zaparł się łapami na łopatkach samicy i czekał aż sama pozwoli mu się prowadzić i razem odnajdą wspólne tempo tej chwili. Tonął w spazmach przyjemności, które potęgował zapach Wodnej, który wypełniał mu nozdrza i sprawiał, że dźwięki wypełniające Trakt stawały się tylko donośniejsze.

Wyszukiwanie zaawansowane