Znaleziono 30 wyników

autor: Nieśmiertelna Dusza
09 lis 2020, 12:52
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 109233

Mgła była gęsta jak mleko, nienaturalna prawie. Wylewała się z pomiędzy Kurhanów, znacząc miejsce otwarcia Zasłony, drzwi do Krainy Wiecznych Łowów, skąd duchy popłynęły raz jeszcze do świata.
Teraz mgła płynęła wokół Frar, pogrążonej w niewesołych myślach. Na jej oczach opar zaczął mienić się fioletem gdzieś na środku stawu. Sunął w jej kierunku, krzepnąc w formie, aż powoli przybrał postać drobnej budowy smoka. Mglista sylwetka szła po powierzchni stawu, a idealnie spokojnej wody nie przecięła jedna zmarszczka. Każdy pełen gracji krok zamieniał widmo w bardziej materialną postać. Szczegóły osiadały się na konturach, rysując nieproporcjonalnie wielkie skrzydła na grzbiecie smukłego ciała o długim ogonie. Widmo zamrugało, a w ślepiach zapłonęły jak latarnie we mgle dwa blade punkty, jarzące się żywym ogniem.
Nieśmiertelna, w pełnej krasie i każdym detalu zatrzymała się o krok przed samicą i posłała jej zagadkowy uśmiech, świdrując jak zwykle spojrzeniem mocno zmęczone oczy Plaguski. Była częściowo przejrzysta, wpół transparentna, ale poza tym zupełnie jak żywa.
Klejnot za twe myśli, Kuszenie Diabła.
Głos byłej Przywódczyni Ognia nie niósł się daleko. Nie musiał. Był zadziwiająco kojący, spokojny, głęboki alt. Kobiecy i budzący zaufanie.
autor: Nieśmiertelna Dusza
04 lis 2019, 1:23
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 88479

Kiedy dotarło do niej jego imię, obrociła łeb i wbiła w niego spojrzenie, które za jej życia wypalało dziury w skałach. Blade i świdrujące, ciężkie do wytrzymania... Zaskoczone.
Zew? Zew Płomieni... – na jej pysku pojawił się lekki uśmiech, cieplejszy i delikatny – Więc to prawda, Ogień dalej czci stare tradycje imion. Pięknie. Godnie. – na komentarz o różnicach, skrzywiła się lekko i westchnęła niechętnie – Dlatego upadła moja poprzedniczka. Chciała udomowić Ogień. A te smoki to żywioł, nie można go zdusić, bo wybuchnie lub zgaśnie.. – Nieśmiertelna pokręciła łbem i ponownie wbiła zacięte spojrzenie w Zew – W sercu Obozu, w miescu spotkań stoi skała. Własnym płomieniem czyściłam ją z mchu. Przeczytaj ją raz jeszcze, bo w niej zawiera się cały duch tego Stada i słowa ostatniej z założycielek. – kąciki lekko uniosły się w czułym uśmiechu, gdy dodała – Do tych, których serca płoną krwią, Zewie Płomieni. Siła i honor. Wrogowie i sojusznicy zmieniają się z czasem. Ale te dwie wartości nie mogą się zmienić. Nie pozwól zgasnąć mojemu Ogniowi. – ostatnie słowa były nieco zapalczywe, ale prawie natychmiast zjawa opamiętała się i dodała, mrużąc groźnie powieki – Bo będę tam na Ciebie czekać. A jestem po tamtej stronie ponad dwieście księżyców, Zewie Płomieni. Więc uważaj...
Powtarzała jego imię w tej krótkiej wypowiedzi jak mantrę. Uśmiechnęła się drapieżnie, ale nie tracąc dobrego humoru. Czy żartowała, mówiła poważnie? Cóż, lepiej chyba nie sprawdzać. Nawet jako duch, samica była drobna, mała i chuda. Roztaczała jednak pewną aurę autorytetu, której nie szło ignorować.
autor: Nieśmiertelna Dusza
04 lis 2019, 1:05
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 70818

Obserwowała go z zaciekawieniem. Kiedy zaczął żalić się na nadchodzącą śmierć poprzedników, przewróciła ślepiami z rozbawionym wyrazem pyska.
Przekaż im, że nie jest tam tak źle. Czeka tam na mnie mój partner i jego brat, obaj grzeją mi miejsce, niecierpliwie zapewne... – przekrzywiła figlarnie łeb na bok – Tobie też życzę długiej kadencji w takim razie. Oby nie była nudna. A gdyby skończyła się przedwcześnie, może znajdzie się jeszcze miejsce w naszym niebiańskim gniazdku...
Wciąż wyprostowana i dystyngowana puściła mu oczko. Nieśmiertelna zawsze była nieco kokietką, a kiedy coś chciała nie wahała sięgać po to, nawet kiedy jeszcze żyła. Trzęsienie przypominał jej nieco partnera, olbrzymiego wojownika, któremu sięgała ramieniem podbrzusza. Łagodny gigant... Ten zaś tutaj, czarnołuski Przywódca, wydawał się nieco mniej... Delikatny. Mogło by być ciekawie.
Piękne imiona... I tradycja warta zachowania. – skinęła mu łbem, pochwalając jego wybór, po czym uśmiechnęła się dystyngowanie – Gratuluję więc. Prawo silniejszego. Nie obrazisz się chyba, że będę liczyć na rewanż? Duch Ognia mógł nieco przygasnąć, ale nie na długo. Prędzej czy później obudzą się płomienie. Nie mniej jednak masz mój szacunek, za uczciwie wywalczone tereny, Trzęsienie Ziemi.
Ostatnie słowa, jego imię, wymówiła jakby smakowała je na języku. Jednocześnie świdrowała go bladym, przeszywającym spojrzeniem, na pysku błądził jej delikatny uśmiech, grzbiet dalej trzymała idealnie prosto, a łapy ciasno owijał niezwykle długi ogon. Arystokratka.
autor: Nieśmiertelna Dusza
03 lis 2019, 23:56
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 88479

// piszę, bo czas na tym padole nam się kończy, a Zew nie odpisał :D a to może być moja ostatnia okazja

Nieśmiertelna skrzywiła wargi w uśmieszku półgębkiem i lekko poruszyła samą końcówką niezmiernie długiego ogona.
Czas pokaże? Więcej wiary w duchy, kochana. No, ale cóż, kiedy spotkamy się po drugiej stronie, wtedy mi opowiesz. – chude barki znów poruszyły się lekko, w dystyngowanym śmiechu bez dźwięku. Obrzuciła przelotnym i zaciekawionym spojrzeniem samca. Milczał, może bał się upiorów przeszłości? Samica przed nią jednak wydawała się dosyć interesująca i pytała o rzecz dla Nieśmiertelnej najcenniejszą.
O jej Ogień.
Potężny. – odpowiedziała praktycznie od razu, bez zająknięcia i mrużąc lekko ślepia, jak w rozkoszy – Tworzyły go smoki, które szanowały nad sobą tylko prawo silniejszego. Zostałam jego Przywódcą będąc podlotkiem, wybrana do tej roli przez starszych, silniejszych i gotowych bez krzty wahania zmiażdżyć mój kark w swoich szczękach, jeśli zawiodłabym Stado. Nie wybrały mnie, bo mogłam pokonać każdego z nich na Arenie. Ha! W tamtym czasie pewnie pokonałby mnie każdy łowca i co lepiej wyszkolony adept. – prychnęła pogardliwie i kontynuowała – Wybrały mnie, bo miałam w sobie iskrę tego wiecznego, Nieśmiertelnego Ognia. I wiedziałam, co znaczy być Ognistym. – przekrzywiła łeb na bok, z cynicznym uśmieszkiem – Woda zniknęła ze Stad przynajmniej raz. Ziemia była kiedyś Życiem, a jeszcze wcześniej Lasem. Wiatr wchłonęliśmy my i słuch po nich zaginął. Ale Ogień? Ogień zawsze był Ogniem. Nigdy nie przygasł, nigdy nie zniknął, nigdy nie zmienił swojego jestestwa... Od zarania dziejów był, jest i będzie, dokładnie tym. Ogniem.
Odetchnęła głęboko, a mgła z jej pyska jak para pojawiła się przed nią. Niematerialne skrzydła zaszeleściły, układając się na grzbiecie. Szyja dalej tkwiła pionowo wyprostowana, a samica emanowała wprost dumą.
Był zabójczo honorowy, w tym też tkwiła jego siła. Kiedy dołączyła do nas łowczyni Ziemi, zapłaciłam za nią kamieniami drogą cenę, choć nie musiałam. Byliśmy silniejsi, ale ja dałam Ziemi swoje słowo. Kiedy nasza była Przywódczyni zbiegła do Wody, wypowiedzieliśmy im wojnę. Przedtem jednak zażądaliśmy jej zwrotu, dając Stadu ultimatum. A kiedy Przywódczyni Ziemi przekroczyła granicę, moja matka rozerwała ją na strzępy. – kącik pyska uniósł się w delikatnym uśmieszku – Na co smoki Ziemi skinęły tylko łbem. Bo wiedziały, że Ogień miał honor. Bo szanowaliśmy sojusze. Pamiętaj, drogi Diable, że każdy z nas jest wart tyle, ile warte jest jego słowo. Smok łamiący dane słowo jest nikim. Przywódca łamiący dane słowo ciągnie przez łajno całe swoje Stado.
Rzuciła zaciekawione spojrzenie na samca. Zastanawiała się, w jakim on był Stadzie. Czy był z Ziemi lub Wody? Mógł unosić się na jej słowa, ale mało ją to obchodziło. Ta Kuszenie, interesująca samica, zadała jej pytanie. A czym innym duchy mogą się dzielić, jak nie opowieściami?
W tamtych czasach jedynym sojusznikiem naszym był Cień. Narodził się u moich stóp, kiedy pomogłam mu wywalczyć jedne z pierwszych terenów. Ciemność nie mogła istnieć bez światła i my byliśmy Ogniem, który rzucił ten Cień na Wolne Stada. Byłam przy tym, jak Zaklinacz stracił wzrok... – zamilkła na chwilę wzdychając głęboko. Wydawało się, że ze smutkiem, ale na jej pysku malowała się niechęć i gniew – Głupia strata.
Pamiętała, jak stała na polu bitwy nietknięta. Nawet pojedyncza plamka krwi nie spadła na jej łuski, Nieokiełznany nie żył, a Życiodajna opatrywała Strapionego. Czuła, jakby to było wczoraj...
autor: Nieśmiertelna Dusza
03 lis 2019, 13:12
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 88479

Nieśmiertelna zmrużyła lekko ślepia, zmniejszając natężenie wzroku skupionego na Diablicy. Posłała jej nawet lekki uśmiech. Smoczyca miała grację i lekkość obycia, której daleko było od lekkości obyczajów. Kulturalne zachowanie wydawało się przychodzić jej z łatwością i ktoś taki jak dawna Przywódczyni Ognia potrafił to nie tylko dostrzec, ale też docenić.
Brama otwarła się na moment... Wyrwałam się więc z objęć Szerszenia i Strapionego, dwóch braci i dwójki moich samców, by zajrzeć po tych obrotach, jak się ma moje Stado. Nie należysz do niego, prawda? – posłała jej jeden ze swoich rzadkich, cieplejszych uśmiechów – Szkoda. Jest w Tobie pewna dzikość serca, trzymana w ryzach żelaznej woli. Przypomina mi płomień mojego życia, obudowany paleniskiem obowiązków. Dbaj o oba, przydadzą Ci się, kiedy będziesz przewodzić swojemu Stadu.
Było to dla niej oczywiste, że ta samica daleko zajdzie. Zdziwiłaby się, gdyby było inaczej. Powiedziała to więc, jak prawdę, a może przepowiednię? Tak czy inaczej zdążyła dokończyć słowa, zanim podszedł do nich obcy samiec. Brakowało mu dolnej szczęki, chociaż rana była opatrzona fachowo i całkiem zagojona. Nie umniejszało to jednak makabry tego widoku. Kiedy zawisła między nimi kula i przemówiła męskim głosem, Nieśmiertelna spojrzała na nią z pożądliwą tęsknotą, mając w ślepiach taki wyraz, że co wrażliwsi odwróciliby by wzrok, zawstydzeni.
Maddara... Rzecz, której brakuje mi najbardziej. – zamruczała, wzdychając i przeniosła spojrzenie na samca – Dołączając do dyskusji obcych wypadałoby się przedstawić.
Miała w tonie lekką naganę, jak matka strofująca pisklę.
autor: Nieśmiertelna Dusza
03 lis 2019, 12:55
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 70818

Jej barki lekko poruszyły się, a na pysk wpłynął delikatny uśmiech. Grubiański i nieokiełznany, ale nie był nieprzyjemnym towarzystwem. Wprost przeciwnie, jak się okazywało... Nawet potrafił oddać jej szacunek. Skinęła mu łbem i słuchała uważnie przekazywanych informacji.
Ziemia... Przedtem Las, potem Życie, a teraz znowu Ziemia. – lekko się uśmiechnęła i pokręciła łbem – Świat ma to do siebie, że lubi wracać do stanu równowagi. Nigdy nie przepadałam za Wodą, ale nie broniłam ich smokom ucieczki do Życia. Każdy ma prawo do własnej walki o przetrwanie. – lekka melancholia pojawiła się na jej pysku, zaraz jednak wyparła ją niechęć – Poza Przywódcą Wody. Nieokiełznany był smokiem bez grosza honoru. Przegrał wojnę, przegrał walkę ze mną i moim bratem... A potem żądał ode mnie dobicia go na polu bitwy! – pogardliwie prychnęła, a kto jak kto, ale arystokratyczna przodkini potrafiła wyrażać pogardę. Zmrużone ślepia skupił się na Trzęsieniu – Wyobrażasz to sobie? W dzień klęski Stada, kiedy potrzebuje Cię ono najbardziej, Ty wyciągasz łapę po śmierć od szponów wrogiego Przywódcy. Nie wyobrażam sobie niczego bardziej egoistycznego.
Strzepnęła skrzydłami i poruszyła nimi w oburzeniu. Zaraz jednak bardzo starannie powróciły złożone na grzbiet – skrzydła dużo większe od samej smoczycy, jednoznacznie wskazujące na jej powiązania z rasą powietrznych.
Wiesz... Ogień to jedyne Stado w historii, które nigdy nie wygasło. – jej arystokratyczny pysk wypełnił czuł uśmiech, a spojrzenie błądziło gdzieś w mgle – Ziemia i Życie, śmierć Wiatru, rozpad Wody... A Ogień zawsze był, jest i będzie. I zawsze Ogniem. Dlatego wybrałam takie imię. Nieśmiertelny Ogień, nigdy nie gasnący żar w sercach smoków zrodzonych przy Wulkanie... – zatrzymała monolog i podejrzliwie spojrzała na samca – Wulkan dalej leży na naszych terenach?
Ha, naszych! Najwyraźniej jak raz jest się ognistą, to nigdy się nią być nie przestaje.
autor: Nieśmiertelna Dusza
31 paź 2019, 18:35
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 70818

Był... Ordynarny. A kiedy podał jej swoje miano, przejęła ją zgroza. Ziemia może nie miała historii pełnych klasy Przywódców nawet za jej czasów, jedną z ówczesnych zabiła na patrolu jej własna matka. Jednak jakieś maniery chyba musiały obowiązywać, nawet w tym barbarzyńskim Stadzie?
Trzęsienie Ziemi... A więc Ziemia, nie Życie? Wiele musiało się pozmieniać od moich czasów. Ogień wciąż istnieje, prawda? – zmrużyła ślepia, podejrzliwie. Ich blady, trupi prawie kolor świdrował samca, wwiercając się prawie w czaszkę – Jestem Nieśmiertelna Dusza, wcześniej Nieśmiertelny Ogień, przewodząca Stadu ochrzczonych w płomieniach. – tu odruchowo wąska pierś wypięła się nieco bardziej. Mogłoby minąć tysiąclecie, a fioletowa wciąż byłaby dumna ze swojego rodowodu. – Obawiam się, że Twoja matka jest nieco za młoda, bym spotkała ją za życia. Ja... Odeszłam dosyć młodo.
Skrzywiła się niechętnie. To była prawda. Nieśmiertelna była i pewnego dnia po prostu zniknęła z terenów Wolnych. Nie dociągnęła nawet wieku, w którym był teraz stojący przed nią samiec.
autor: Nieśmiertelna Dusza
31 paź 2019, 18:26
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 88479

Widząc nadchodzącą smoczycę, wbiła w nią spojrzenie bladych ślepi. Był w wypłowiało trupim kolorze, prawie białe, ale z nutą niezdrowego błękitu, jakby sine. Kuszenie nie mogła tego wiedzieć, ale nie był to efekt śmierci – Nieśmiertelna identycznym spojrzeniem wbijała w ziemię nieposłusznych Ognistych wiele księżyców temu. A teraz ten palący, wiercący dziurę w czaszce wzrok spoczął na pysku Diabła.
Nieśmiertelna Dusza... Dawniej Nieśmiertelny Ogień, kiedy jeszcze kroczyłam wśród żywych. – skinęła jej uprzejmie łbem i mówiła powoli, jakby układając słowa w odpowiednie miejsca. Jednocześnie wzrokiem badając rozmówczynię. Czarne zębiska, nowość. Cała kolczasta, ale widziała wiele podobnych smoków za swoich czasów. Za to jednolicie białe ślepia były... Hmm, intrygujące. – Wybacz, za mój nieco przejrzysty wizerunek... Hmmm, teraz lepiej? – samica zmrużyła ślepia skupiając się przez chwilę, w podobny sposób jak przy wodzie. Jej postać nabrała nieco ostrości, kontury wyraźnie się odznaczały, a chociaż nie wyzbyła się całkiem przejrzystości, to na pewno stała się dużo bardziej "materialna" – Nie nawykłam. Będzie ponad dwieście księżyców od kiedy przechadzałam się nad Zimnym Jeziorem.
Posłała jej lekko sarkastyczny uśmieszek i usiadła na zadzie, w perfekcyjnej pozie damy. Ogon dystyngowanie owinął przednie łapy, skrzydła poprawiły się w nienaganną pozycję na grzbiecie, a łabędzia szyja wyciągnęła pionowo, tworząc z pyskiem idealny kąt prosty. Całe to ułożenie ciała, choć wyglądało potwornie sztywnie i niewygodnie, jednocześnie było w bardzo oczywisty sposób absolutnie naturalne dla Nieśmiertelnej. Siedziała jak posąg, z arystokratyczną godnością.
autor: Nieśmiertelna Dusza
31 paź 2019, 18:05
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 70818

Smoczyca obrzuciła go uważnym spojrzeniem. Coś w jego pysku przypominało jej Morderczą... Zanim do końca pochłonęło ją szaleństwo, to jest. Dałaby sobie obie łapy uciąć, że był Wojownikiem. Nie znała go, nie obserwowała żywych, jak niektórzy z Przodków już od dawna. Tkwiła w sercu Prerii, razem z Szerszeniem i Strapionym, sama nie wiedziała co też jej przyszło do łba, zwiedzać stare śmieci. Ciekawość?
Pomimo widocznego zniechęcenia, skinęła mu łbem krótko, jak dobrze wychowana smocza arystokratka wita się z plebejuszem.
Widać wiele na ziemiach Wolnych Stad zmieniło się od mojego odejścia, szczególnie w sferze dobrego wychowania... Na gorsze, jeśli mnie spytać. – podsumowała z nieprzyjemnym skrzywieniem warg – A witaj? Może Twoje miano? Myślałby kto, że w tym wieku matka zdołała w końcuż wychować Cię lepiej.
Trafiła w sedno, choć nieświadomie. W końcu czyż Żer dopiero nie widział się z Gonitwą? Nieśmiertelna jednak tego nie wiedziała, więc tylko zganiła smoka surowym głosem, a jednocześnie aksamitnym i kobiecym. Nie poruszyła więcej jak łbem, wyprostowana w idealnej pozie siadu, prostując smukłe przednie łapy. A chociaż niższa dużo od samca, jakoś udawało jej się patrzeć na niego z góry.
autor: Nieśmiertelna Dusza
31 paź 2019, 17:34
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 70818

Pogoda zmieniała się diametralnie, gęsta mgła przejmowała Tereny Wspólne, a wraz z nią napływały widmowe postaci... Jak fioletowołuska smoczyca, która postanowiła raz jeszcze udowodnić, że nie na darmo obrała sobie takie, a nie inne imię.
Nieśmiertelna wyłoniła się nie zza skały, ale... Przez. Z gracją wyszła, półprzeźroczysta i elegancka, ze ściany litego kamienia. Strzepnęła skrzydłami i zamrugała, nieco zaskoczona.
Cóż, to było... Ciekawe. – skwitowała to miękkim tonem, poprawiając ułożenie ogona i siadając prosto, jakby ktoś wetknął jej pod ogon gałąź. Ale taka właśnie była, w życiu i w śmierci. Poza perfekcyjnej damy, która męczyła i powodowała skurcze u innych smoczyc, dla niej była drugą naturą i najwygodniejszą z możliwych. Przekrzywiła łeb na łabędziej szyi i wbiła spojrzenie w niebo. Ciekawe ile mają jeszcze czasu...?
autor: Nieśmiertelna Dusza
31 paź 2019, 17:10
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 88479

Mgła kłębami wylewała się od Kurhanów... Opadała nad Zimne Jezioro, a wraz z nią kroczyła dumnie fioletowołuska smoczyca. Każdy jej ruch był pełen elegancji, łeb trzymany wysoko na idealnie prostej, łabędziej szyi. Skrzydła nienagannie złożone, pierś wypięta – Pani na włościach, omiatająca bladym, wypłowiałym spojrzeniem okolicę.
Była częściowo przejrzysta i jakby lekko niewyraźna. Doszła do jeziora i zatrzymała się. Wyciągnęła łapę i powoli zanurzyła ją w wodzie, a następnie wyciągnęła. Toń pozostała niezmącona, a łapa nie miała na sobie nawet śladu wilgoci. Zaintrygowana Nieśmiertelna dotknęła jej ponownie, skupiając się intensywnie. Wydawało się, że kiedy wynurzała ostatni szpon, woda leciutko zafalowała. Kosztowało ją to jednak sporo wysiłku.
Interesujące. – zamruczała do siebie, z lekkim uśmieszkiem.
autor: Nieśmiertelna Dusza
31 paź 2019, 2:10
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 73284

Mgła rozstąpiła się i wypluła z siebie drobną, wychudzoną prawie, fioletowołuską smoczycę. Samica strzepnęła skrzydłami, nienagannie układając je na grzbiecie i wyprostowała łabędzią szyję, mrużąc blade ślepia, jakby raził ją blask księżyca. Z kocią gracją wykonała pierwsze kroki, a niezmiernie długi ogon zakończony strzałką poruszał się w ich takt, jak metronom odmierzający kolejne sekundy piosenki. Śmierć nie zmieniła jej ani trochę, dalej przechadzała się jakby posiadała na własność tą ziemię i jej okoliczne lasy.
Pysk nieznacznie uchylił się, wydając z siebie pełen zadowolenia pomruk.
Wróciłam... – upiorny uśmiech rozciągnął się na pysku, kiedy byłą Przywódczyni Ognia powoli ruszyła w stronę Zimnego Jeziora.
autor: Nieśmiertelna Dusza
11 maja 2014, 20:55
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie II
Odpowiedzi: 37
Odsłony: 1920

Nieśmiertelna skrzywiła wargi w pełnym sarkazmu uśmieszku. Młody Cienisty przesadzał jej zdaniem, z tym tonem i nieodpowiednimi pytaniami. Gdyby to ona była Przywódcą tego adepta, szybko usadziłaby go na miejscu. Przeniosła spojrzenie na Uśmiech i delikatnie uniosła jedną brew. Następnie chrząknęła i przemówiła, teraz już skupiając całą uwagę na Bogu Śmierci.
Ateralu.. Wydaje mi się to rozsądnym rozwiązaniem. Jednak nie licząc Krzyk oraz Jad, smoki mojego Stada są ode mnie znacznie młodsze.. – pozwoliła sobie lekkie westchnienie – Na pewno niebawem wyszkolą się, aby być mi pomocne.. Ale taki Brat Krwi zostaje na smocze życie. Co jeśli przyjdzie mi wejść w zimę mojego życia i odejść spokojnie we śnie, gdy przed moim Bratem wciąż będzie wiele lat szczęścia? Czy taka jest cena jego życia związanego z moim? – zmrużyła ślepia i jej ton stał się nieco mniej przyjemny, złowróżbny nawet – Albo jeśli smok taki okaże się słaby lub nieodpowiedni. Czy wiązanie można zerwać inaczej niż śmiercią?
autor: Nieśmiertelna Dusza
08 maja 2014, 21:01
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie II
Odpowiedzi: 37
Odsłony: 1920

Widząc zachowanie Zmroku, pomyślała o jakimś wyjaśnieniu. Właściwie smoki tu z nią obecne nigdy nie brały udziału w żadnym spotkanie. Troje z nich było spoza Wolnych Stad, więc mogły w ogóle o takiej tradycji nie wiedzieć. Posłała więc dodatkową wiadomość w myślach, wyjaśniającą.
~ To jest Spotkanie na Skałach Pokoju. Konfrontacja wszystkich aktualnych stadnych Przywódców, najczęściej z Zastępcami, czasem z innymi smokami. Ja wybrałam was jako przedstawicieli Ognia. Trwa tu wymiana informacji, wypowiadanie wojen, ustalenia na tematy sporne. Spokojnie i przyjaźnie. Prowadzi je zazwyczaj prorok, smok neutralny, wywodzący się z któregoś ze Stad. Porzucają je, by służyć swoim bogom.. Na pewno znacie jakiś kapłanów, z waszych stron. ~ ta myśl była skierowana głównie do trójki adeptów zza bariery ~ To jednak widzę postanowił poprowadzić nasz Bóg Śmierci we własnej osobie. Ateral. ~
Przeniosła spojrzenie na boga i uśmiechnęła się lekko.
Ogień przybył w komplecie. Są tu już wszystkie zwołane przeze mnie smoki ostatniego, spóźnionego Stada. Wybaczcie. Jeśli nikogo nie brak z Życia i Cienia, to może zaczniemy..? – obejrzała się pytająco na Złudzenie i Uśmiech.
autor: Nieśmiertelna Dusza
08 maja 2014, 14:59
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 36363

Nieśmiertelna była zdeterminowana. Wymieniła część swoich zapasów na kamienie, by całość zakupu zafundować ze swojego budżetu. Nie chciała obciążać zapasy Stada.. Ściskała więc w locie zaciśnięte szpony, a w nich kamienie szlachetne mające pomóc jej w kupnie idealnego towarzysza.
Nauczycielu.. Przybywam po kompana. – otworzyła pięść, pozwalając kamieniom potoczyć się w stronę starego smoka – Chcę nawiązać więź z żywiołakiem.
Błysnął rubin, za nim szmaragd, dwa półokrągłe diamenty, dwa ciemne opale i na koniec dwa agaty, nieszczególnej wielkości, ale za to przepięknie czyste.

Wyszukiwanie zaawansowane