Znaleziono 21 wyników

autor: Zagubiona Łuska.
08 lip 2014, 11:29
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75231

Atak samca odbił się w jej oczach, zadziwiająco zeszklonych w barwnej grze ognistych świateł. Patrzyła, jak małe ogniki wypalają głębokie rany w ciele tego, co uniosło się już raz ze swojego ziemnego grobu. Wręcz słyszała cichy szept, że wszystko będzie dobrze.. Po czym właściciel tego głosu znikł, w pełnej agonii scenie, by nie powrócić tu już nigdy. Odwróciła wzrok. Milczała. Nie chciała, aby cokolwiek wpłynęło na barwę jej głosu. Jej łeb uniósł się lekko, po czym znów opadł. Zgodziła się bez słów.
Czuła energię, która przepływa przez jej ciało, dążąc tysiącami powikłanych dróg ku jej głowie, wprost do czarnych nozdrzy. Skłoniła głowę przed mocą, dotykając czubkiem nosa ziemię, życiodajną matkę. Kamienne węże wyłoniwszy z ziemi trójkątne łby otarły się o skórę Pięknego Kolca. Oplatały zwojami swych ciał jeden z jego palców, brnąc ku górze wiły się wokół siebie, i otaczając chłodem kamiennych ciał jej Nauczyciela.
Była gotowa je powstrzymać.
autor: Zagubiona Łuska.
26 kwie 2014, 22:53
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75231

Zacisnęła wargi, a jego słowom odpowiedziało jedynie spojrzenie. Pełne niepewności, przepastne ślepia wypychały swoją winę na wierzch, przepraszała go wręcz bez słów. Zwątpienie w siłę Czarodzieja gryzło się z niechęcią do próby zranienia go walcząc teraz w jej wzroku. Jedno pchało drugie ku krawędzi. Sama jej postawa – lekko skulona, wydawała się jak dziecko wobec rozzłoszczonego Ojca, później zdziwione, że mu wybaczył. Roślina, która zjawiła się nieopodal nich wydawała się dawno stworzonym tworem, ukrytym zawczasu – teraz pobudzonym do życia..
Coś na ziemi przy nich drgnęło, zaczęło pokracznie czołgać się, po czym wzniosło się z ziemi. Cienkie sople zwisały posępnie z pozostawionego kolca. On także wrócił, wraz z tchniętą maddarą. Jego bracia wciąż spoczywali, uśpieni, martwi – milczący. Czubek "kolca" wygładzony, stopiony, teraz mógł jedynie rozesłać niemiły chłód. Płynął wolno przez dzielącą ich przestrzeń ku jej Nauczycielowi.
..Nie mógł zrobić krzywdy, jednak był tym, czego chciał. Domniemanym atakiem. Jak mrówka rzucająca się na sarnę.
autor: Zagubiona Łuska.
13 kwie 2014, 21:12
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110183

Choć jej umysł wciąż gnieździł się u źródła, jego słowa cicho szeptały do ucha otumanionej smoczycy. Były jak życzliwa dłoń która lekko potrząsała ciałem wkręconej w otchłanie smutku Vento. Maddara swym zimnym oddechem natchnęła ją kąsając każdy skrawek jej jestestwa. Znalazła ujście obok czarnołuskiej. Twór zrodził się z mroku, powstając spośród ruin jej uczuć jako kryształ. Unosił się jak mała, niepewna łódeczka na niespokojnym.morzu Wiatrów. Burty były szkliste, gładkie i lśniące lecz wnętrze przecinała mozaika pęknięć z których mroczne oczy zerkały ponuro na Nauczyciela. Kula błyskała w słońcu od niebiańskich łez, w które zamieniły się puchowe płatki. Milczała.

// I znów. Odwlekałam to okropnie.. Wybacz mi..
autor: Zagubiona Łuska.
13 kwie 2014, 14:41
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75231

// Muszę Cię okropnie przeprosić.. Odwlekałam to i odwlekałam. Leniwa ze mnie istota. Wybacz..

Zimne szpikulce otoczyły luźnym okręgiem jaj głowę, a każdy z nich dorównywał jej wielkością. Prężyły swe grzbiety w ogromie i sile, błyskając złowieszczo kryształowymi oczyma. Chłód aury która je otaczała, sprawił, że po jej ciele przekradł się dreszcz kończąc swój marsz tuż u czubka jej ogona. Były jak doskonale wyważone sztylety, zabawki śmierci, a zmory życia. Wzdłuż ich łbów ciągnęły się lodowate ostrza, wzorzyste dzieła Mrozu powlekały ciała. Nagle jakieś tknięcie ożywiło twory, które wystrzeliły z miejsca wprost ku Pięknemu. Świst przeszył powietrze, a one zaraz za nim – rozpędzeni furiaci. Ale upadli, by więcej się nie podnieść jak nędzne marionetki, które porzucił lalkarz. Znów nie rozumiała, dlaczego tak ciężko przyjdzie jej ranić.. Głowa czarnołuskiej opadła.
autor: Zagubiona Łuska.
18 mar 2014, 20:28
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110183

Ah, tak wiele, o tak niewielkim. Gdy po przerwie, którą zrobił, doszły do niej następne słowa, w ciszy, w spokoju i w jedności z samą sobą zamknęła powoli powieki. Ogarnęła ją pustka, i przejmująca cisza – napierała, i wżerała się w jej uczucia. Puste, chłodne i obojętne.. Czyżby ta ciemność, chciała coś ukryć przed jej wzrokiem? Na czarnym nieboskłonie pojawiło się morze gwiazd, które dama mroku, Noc, rozrzuciła niedbale by koić, i pociągać spojrzenie.. Małe, zawieszone w nicości płomyki – milczący drogowskaz podróżników. Uniosła łeb ku górze, a jej spojrzenie śledziło to piękno.. Szła niepewnie, zaplątana w tej czerni, w Świat, który tworzyła ona sama. Miękkie poduszki natrafiły na kamienie, i piach, który przyniósł to błogie uczucie spokoju. Jej gładkie ciało muskały kłosy suchych traw, w księżycowym świetle pobladłe i smutne.. Tak na niebo wstąpił niebiański krąg, oświetlając jej drogę przez bezkresną krainę. Opuściła wąski, delikatny łeb natrafiając wzrokiem na olbrzymi twór, który przyćmił to, co ujrzała dotychczas. Ogromne, rozłożyste drzewo, którego liście delikatnie unosiły się i opadały w ukojny rytm wiatru, który kołysał je do snu do wtóru pieśni, którą wyśpiewywał wiatr. Kora rośliny popękała, i naznaczona bruzdami przeszłości skrywała uslinie sekret.. Pomiędzy ogromnymi, prastarymi korzeniami czychała smętna, biała poświata. Obrazowała smoczycę, której łeb opadł już dawno, a srebrne ślepia lśniły wilgocią.. Lecz uniósł się, uniósł, gdy Vento kroczyła ku niej. Matka.. To była jej Matka, a niegdyś smoliste łuski wyblakły, nękane udręką. Srebrzyste łzy napłynęły i do jej oczu.. Niestety, nie były to łzy szczęścia. Cóż szczęśliwego jest w kuszącej w stronę obłędu boleści? Mama młodej wyciągnęła ku niej łeb, a gdy smoczyca próbowała jej dotknąć, złudzenie po prostu się rozwiało. Była w Świecie Cieni. Cieni przeszłości.. Dawne rany bolały, jątrzyły się na nowo, a tylko tu dostrzegała je znowu. Skuliła się w sobie, zrozpaczona. Setki cieni przepłynęły po gwiazdach, smocze skrzydła rysowały się czernią na srebrnym pyle. Wspomnienia. Przed nosem Vento zjawił się wsysający wszystkie kolory punkt, rozwijał się, trwając w miejscu. Stał się drobną, cienistą rybą, której ogon rozpościerał się niczym welon, i zanikał, stając się strzępiastą poświatą. Pływała w malutkiej bańce, złocącej się od porannego słońca.. Troskliwej ochronie, którą otaczała malutką rybkę koi. Jej Maddara bila przygnębieniem, i obsesyjną troską o tych, którzy stąpali jeszcze po tych ziemiach, a byli jej tak bliscy. Twór był nietrwały, lecz piękno tajemnicy przyciągało spojrzenie bywalców.
autor: Zagubiona Łuska.
13 mar 2014, 15:28
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75231

Gdy jej oczom ukazał się usilnie skrywany gniew Pięknego Kolca wzrok czarnołuskiej spęłzł powolnie ku ziemi. Chłodnej i obojętnej, okrytej śnieżnym szalem.. Ukrywał przed nią śmierć roślin, dawno ucichły śpiew tych niewielkich Tworów. Dawniej zielone liście, tętniące życiem lasy zostały uśpione, a wszystko to, co miały, zostało wraz z ciałem – na ziemi. Kto wie, gdzie los je teraz prowadzi? Odchodząc złożyły obietnicę powrotu. Wąskie smocze wargi zacisnęły się, lecz konciki pyska młodej opadły – w gorzkim wyrazie. Ona nie chciała! Nie chciała ich zasmucać.. Ofiara losu. Czuła, że Piękny Kolec pragnie już odejść i mieć ją z głowy. Gdy rozprawiał o Maddarze słuchała go w cichej zgodzie.. Tak łatwo niosła śmierć.. Zupełnie jak ogień. Dawał ciepło, ochronę, lecz by to zmienić wystarczył lekki powiew wiatru, a zmieniał swą wolę. A jej nadano imię Wiatru. Westchnienie młodej poniosło się wśród bujających się do ponurej melodii knieji. Błysk ognia oślepił ją na parę krótkich chwil.. Zamknęła raz jeszcze smutne ślepia. Mięśnie Vento napięły się a pysk pokryły bruzdy – lekki, niepewny promyk rozjaśniał drogę przed nią. Pędził wirując wokół jej łba jaśniejąc w oczach. Smoczyca rozchyliła powieki. Czyżby patrzyła na czyjś żywot? Promień zamienił się w gwiazdkę, radosnego świetlika igrającego z czyimś życiem tak łatwo jak rozgrywało swym własnym. W dziecięcej niewiedzy. Lecz wszyscy dorastamy, a twór przybrał barwę żywiołu do którego dążył.. Rósł w miarę czasu, i wznosił się w powietrze jak lampion pamięci.. By znów opaść w dół mieniąc się już płomienną grzywą. Poszybował popchnięty pędem i wolą – szaleńczy niszczyciel. Lecz zgasł.. U celu, gdy był on w zasięgu łapy. Zgasł i popadł w zapomnienie zapadając się w sobie.. To Vento nie mogła się.przełamać, by zranić tę roślinę. Nie odezwała się ani słowem, a wstyd wstąpił na jej oblicze.
autor: Zagubiona Łuska.
11 mar 2014, 21:55
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75231

Speszyła się lekko, gdy odpowiedział... Może była ślepia.... Właśnie na jego uczucia? Nie chciała go krzywidzić tym nieporadnym pytaniem. Jej wzrok powędrował po jego łbie – on cicho szeptał do jej ucha głosem pełnym smutku – jego skóra.. Jego blizny, jak krwawe piętna które łagodził czas. Lecz on nie da zapomnieć. Nigdy nie daje.. To wszystko sprawiło, że.. Ona mu współczuła. Spojrzała w jego ślepia, lecz unikała jego własnego wzroku. Czy warto jest żyć przeszłością?
~Czy.. Twój Tata.. -Zawachała się. Nie chciała pytać o jego przeszłość. Ona sama nie znała swojego Ojca.. Lecz rozumiała jego ból, tetaz – zastąpiony. Zniżyła łeb w ukłonie w stronę, do której mówił jej Nauczyciel. – Witaj Ty, którego nie dane mi było ujrzeć. -Westchnęła.. Uniosła się, lecz jej barki były dziwnie opadłe, wręcz.. Wisielczo. Łuski na jej pysku zmarszczyły się lekko.. Czarnołuska zamknęła oczy. Czasem to, co najwazniejsze skrywa się przed wzrokiem. Czuła, że jej pytania będą krzywdzić go dalej.. Lecz próbuje.. Próbuje go wyczuć. Podeszła w stronę Tworu wyobraźni Pięknego Kolca. Nieświadomie zatrzymała się zaledwie mały kawałek przed nim. Myśl goniła uczucie ścigając się w przepastnych wodach umysłu. Ona sama była tylko rozpaczliwym topielcem którego ich wir ściągał w dół, w ciemną toń, by mogła zatracić się zupełnie. Tak pragnęła go zrozumiwć.Vento wycofała się po chwili, wracając do samca Ognia.
~Czy.. Czy tam stał on? – Spytała cicho, a jej głos zlewał się wręcz z szumem wiatru.. Spokojnym, odległym. Rodziło się uczucie, że może on ponieść te wiotkie słowa na skrzydłach żywiołu. Jej powieki rozchyliły się na nowo ujawniając tajemnicę wnętrza. Ah, tak, pytanie..
~ Korzystać.. Ze swej własnej woli, ona.. Chyba ma ogromne znaczenie przy tego typu czynnościach. Pamiętać przede wszystkim o skupieniu, o tym, by arak był przemyślany tak, by trafić celu wymijając obronę. Wszystko można obrócić przeciw przeciwnilowi..
Odparła. Był to czysty strzał.
autor: Zagubiona Łuska.
10 mar 2014, 21:45
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110183

Jej spojrzenie opadło na.. Tak, Pięknego Kolca. Jej mięśnie pozostawały napięte, jakby do próby ucieczki w nieznane.. Lecz gdy odchodzić to tak, jakby sam diabeł gonił. Gdy się uśmiechnął, w jej umyśle powstał.. Zupełnie inny.obraz. Jego kły nagle zaczęły się powiększać, i robić ostrzejsze, uśmiech stawał godny drapieżcy, a konciki pyska nienaturalnie poszerzyły tworząc.. Brr.. Ślepia przeszyły błyskawice pionowych źrenic. Ta wizja napierała na nią sprawiając, że jej źrenice poszerzyły się. Łuski na jej grzbiecie lekko się uniosły, a sama Vento cofnęła się o krok. Wystarczyło kilka mrugnięć a niepoprawny artysta wyobraźni zniszczył swe dzieło załamany własnym niepowodzeniem.
~ Zwą mnie Vento.. -Odparła powoli, a jej słowa zdawały się nie być pewne samych siebie.. Padło pytanie. To, co ujdzie z jej serca, by wyjść przez wąskie ciemne wargi będzie na rozkazach przypadku. – Maddara.. Jest.. Siłą, częścią nas samych i mocy naszej woli. Obrazuje to, za co walczymy, a swoją ilością to, czy jesteśmy tego pewni...
Jej odpowiedź była pokrętna. Ale takie było życie.. A ona? Nie zdawała sobie jeszcze z tego sprawy.
autor: Zagubiona Łuska.
10 mar 2014, 21:08
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75231

Koncik jej pyska uniósł się lekko, wręcz nieznacznie. Lecz oczy? Ziała od nich pożerająca uczucia pustka, której diabelskie kły zaciskały się na cienkiej szyi jej szczęścia. Owa prastara bestia która czychała w jej spojrzeniu zdawała się barwić swym 'jadem' ślepia młodej.. Na ten sam, jak ona cała diabelsko czarmy kolor. Acz.. Czy istnieje ktoś, kto w swym sercu nie chowałby wspomnień, tych pięknych obrazów nieznanego malarza.. W głębi czaiły się niepewność wraz ze mutkiem. Nie mogła ukryć też lekkiego zdezoriętowania tym, że nazwał ją 'piękną'... I.. Ta rozmowa. Czyżby jej wzrok nie wyłowił jego Towarzysza?
~Witaj, Synu Ognia.. -Urwała po chwili.. By kontynuuować.– .. Przepraszam, że pytam.. Do kogo mówisz? I.. Uh.. Ataku.
Jej głos był szeptem, delikatnym, jedwabistym i cichym.. Wkroczyła w niego także ciekawość. Wędrowała błędnymi oczyma wokół przybysza..
autor: Zagubiona Łuska.
10 mar 2014, 18:51
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110183

Niegdyś zapewne kusząca swym subtelnym pięknem łąka rozpościerała się przed nią. Oprószone drobnym śniegiem, i omamione mrozem pojedyńcze źdźbła sterczały walecznie znad pokrytej białym puchem równiny. Złota Twarz górowała nad horyzontem rzucając ku niej rozbawione promyki, tańczące z uporem na jej czarnej "zbroi". Vento zmierzyła spojrzeniem otaczającą ją naturę. Nie skrywała delikatnego uśmiechu, który przepłynął po jej pysku by nagle zgasnąć.. Lecz wykwitł w jej oczach. Pięknem uznania dla Matki Życia, która dała im istnienie. Ogon Ziemnej zakopał się w śniegowej pokrywie by zaraz wychynąć w innym miejscu niczym sprytny, kruczoczarny wąż. Wiatr delikatnie owiewał jej ciało.. Był jej prawie nieodłączny, może jeszcze kiedyś ujrzy Jego oblicze? Los grał w szarady z nią samą, powlekając tajemnicą jutro. Lecz błagała go cicho o to, by Adept ognia okazał się być kimś przyjaźnie nastawionym.
autor: Zagubiona Łuska.
10 mar 2014, 18:30
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75231

Czarne, przepastne ślepia młodej smoczycy zawiesiły się na barierze pomiędzy niebem a ziemią. Z jej paszczy wydobyło się ciche, stłumione westchnienie, zaś tchnienie, które tym samym wydała, uniosło się – w niemej, cichej radości, którą dawała wolność. Poszybowało ulotne, prędkie, ujawnione przez mróz, którego zimne szpony zaciskały się na poduszkach jej niewielkich łap sprawiając tym samym, że lekko ugięła onyksowe stawy by zatrzasnąć w ich klatce ciepło. A obłok? Zapragnął dołączyć do chmur – zniknął. Tak samo, jak kiedyś znikną oni wszyscy.. Na zawsze.
Usiadła opierając się drobnym barkiem o korę jednego z uśpionych drzew. Czekała. Obawiała się tego, który miał nadejść.. Ogień – żywioł szaleńczy, wręcz opętany.. Strach był jego bratem, który szedł z nim ramię w ramię. Teraz? Ku niej.
autor: Zagubiona Łuska.
27 sty 2014, 22:08
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Skuliła się lekko, gdy zimny pocisk trafił w delikatne łuski. Pazury zagłębiły się bardziej, by utrzymać ją na miejscu. Wypuściła ciepłe powietrze nosdrzami, sprawiając, że uniosła się przy niej mała mgiełka. Zwinnie przemieściła się na inną część potężnego Drzewa, czemu towarzyszył cichy odgłos ocierających się łusek. Dla patrzących na nią zdołu stała się punktem, który już dawno pochłonięty przez niewielką śnieżycę którą wzbudziła, uśpioną wśród gałęzi. Szybko, i tym razem bezszelestnie przedostała się na dół, sprawa dziwnego zapachu nęciła ją.. A jednocześnie bawiła jego niedostrzegalność.. Pozorna. Smukła istota śledziła każdy ruch mający miejsce w otoczeniu. Bezimienny obserwator dawał jej szansę poddania samej siebie próbie, choć wątpiła, że jej podoła, nie odmówi wyzwania..
autor: Zagubiona Łuska.
27 sty 2014, 21:06
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Delikatny, subtelny zapach dotarł do niej, lecz nie przejęła się tym.. Nie mógł być zbyt blisko, kim kolwiek, czym kolwiek. Ciemne pazury raniły drzewo, czarne sztylety kreślące wąskie, płytkie bruzdy na wiekowej korze. Wspięła się wyżej zrzucając na "walczących" śnieg, który sypał delikatnie, płatek po płatku, srebrząc niebo "dziennymi gwiazdami", które migotały wesoło w szaleńczym pędzie ku dwójce gadów. Młode, czujne ślepia, wyglądały, jakby wzrok skupiał się na Ziemnym i Niezapominajce. Nic bardziej mylącego. Zagłębiała się kontem oka w szczegóły otoczenia, wypatrując. Łeb łagodnie spoczął na wyciągniętych wzdłuż konaru wątłych łapach, delikatnie zwisał zwiększając pole widzenia. Ogon przecinał jasny nieboskłon – czarna rana, obecność nocy nawet za dnia. Zdawała się wręcz emanować ciepłem, spokojem, jak i aurą podobną do tej, którą miał las kreślący powykrzywianą linią koron leśnych królów horyzont.
autor: Zagubiona Łuska.
27 sty 2014, 17:37
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Stała, milczący głaz, oczekując. Oceniał, czy nie, waga oceny być mogła tylko podjęta na podstawie zewnętrznych bodźców, a nie rzeczywistego charakteru, czy też innych faktów które znacznie lepiej o niej świadczyły. Być może była zbyt ostrożna, ale los poddaje próbom, a życie uczy.. Tak więc nie chciała naginać i tak kuszonego już losu. Ona także mierzyła zielonego samca spojrzeniem, w tym wypadku chłodnym, można by nawet ująć, że obcym. Jakby ślepia stanowiły odrębny organizm, posiadały własną duszę i uczucia, zależne od tego, co ujrzą. Były pewne, zaś jej postawa wskazywała raczej na defensywę, wyraz pyska na niepewność.. Gdy zbliżył się zbyt blisko, młoda drzewna sprawnie, szybko, niczym ogromny, czarny wąż wspięła się na pokaźnych rozmiarów drzewo.. Zwłaszcza, że sama była jedną z najmniejszych ras, które Matka Natura stworzyła na tych ziemiach. Usadowiła się w rozwidleniu potężnych gałęzi, niewielka istota na tle potęgi świata Roślin, które darzyła szacunkiem, w tym właśnie miejscu ogon nerwowo obkręcił się wokół starych konarów, wciąż toczących walkę z czasem.. Najgroźniejszym przeciwnikiem żywych. Po tym, gdy Ziemny okazał już część swojej nieprzewidywalności powiązanej ściśle z agresją, trzymała się na dystans. Ona zaś szukała oparcia w Niezapominajce, jako kimś, kto głębiej, w niepełnym tego słowa znaczeniu, zna owego samca.
autor: Zagubiona Łuska.
27 sty 2014, 12:31
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Wąskie, blade wargi wygięły się w rozbawieniu. Reakcja Niezapominajki była zrozumiała, ale nie odejmowało jej to ani kszty komizmu. Pierwsze, pochopne oceny zdawały się utwierdzać w grząskim gruncie jakim był charakter. Nie mogła stwierdzić, gdzie się wychował, jak i nie mogła zganić go za agresywne zwyczaje.
~Nie wygląda mi na smoka, który produkuje jad, ale nie mogę stwierdzić niczego więcej..
Odparła cicho, na głośne protesty Niezapominajki co do traktowania. Emocje ogarnął wodzą, co oznaczało twardy charakter... Bądź chęć odgrodzenia się emocjonalnego od otoczenia, więżąc uczucia w środku, co bardziej leżało po stronie czarnołuskiej, która w tej, przeciągającej się chwili, wydawała się równie obojętna wobec samca. Lecz z oczu można było czytać znacznie więcej, niż z mimiki. Jakkolwiek mocno by chciał, nie ukryją one wszystkiego.. Nad nimi władza jest ograniczona. Jej wzrok błądził po otoczeniu, czasami jakże złudnym. Nigdy nie mogła być pewna tego, co ujrzała.
autor: Zagubiona Łuska.
26 sty 2014, 20:36
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Gdy Ziemny samiec zbliżył się na niewielką odległość wykonała conajmniej dwa kroki w tył okazując tym samym chęć pozostawienia przestrzeni osobistej wyłącznie do swej własnej dyspozycji. Postawa wskazywała na ostrożność, która sięgała swoimi łapskami dalekosiężnych dni. Na chęć zachowania jej nie wpływała na tyle wielkość, a jakaś otwarta natarczywość. Po wycofaniu się grzebień rozpłaszczył się wzdłuż linii grzbietu, a w oczach pojawił się kolejny ślad ostrożności. Również uniosła spojrzenie przepastnych, głębokich oczu, zaraz jednak zrzuciła jego ciężar z samca. Brak słów utwierdzał ją w przekonaniu o jakiejś prymitywności jego zachowań, przypominał wielkiego, masywnego ptaka, brakowało tylko nieznacznych ruchów na boki.. I skoku, który zakończył by się jej pierwszym polowaniem. W niepojętnych lasach. Gdy odszedł, jej grzebień uniósł się, jakby niepewnie, kończąc postawiony na sztorc. Wzrok spoczął na łapach, które zacisnęły się na śnieżnym puchu więżąc w czarnej pułapce.
autor: Zagubiona Łuska.
26 sty 2014, 19:26
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Ślepia zmrużyły się lekko, niedostrzegalnie. Niezapominajka, której duch wędrował właśnie po bezdrożach losu, życia i marzeń siedziała tak, żywy posąg wśród tańczącego zawadiacko wiatru.. Tego wszechobecnego donosiciela, który sprawił, że silny zapach przybysza wdarł się do jej nosdrzy. Z pewnością był to ziemny, ziemny, którego jeszcze nigdy nie spotkała.. Jego zapach nie był zbyt silny, lecz nie rozróżniła tylko stada, doszła do tego nuta, która jasno mówiła, że mają do czynienia z samcem, który stoi całkiem niedaleko.. Uszy uniosły się delikatnie nasłuchując następnego ruchu. Szelest, cichy, lecz dla czułych zmysłów wyraźny. Nie poruszyła się ani o cal, gdy jej głos wbił się w rytm dźwięków otoczenia, jeszcze jeden, delikatny, spokojny. Niezapominajka wpłynęła na jego ton.
~Witaj.
Jej grzebień ugiął się, choć pozostawał bardziej postawiony, niźli rozpłaszczony. Ogon rozluźnił żelazne kleszcze zaciśnięte wokół pnia.
autor: Zagubiona Łuska.
26 sty 2014, 17:58
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Chłód wpijał się przekradając między łuskami w ciepłe ciało, chcąc wypędzić obecnych. Nie odzywała się chwilę, lecz jej głos w końcu zabrzmiał wśród otaczających je dźwięków.
~Noc nadciągnie wkrótce, ozdabiając niebo tysiącem gwiazd. Zaś cisza przekrada się już po świecie goniąc ją, w odwiecznym rytmie.
Uniosła się, lekko, cicho i płynnie, by w końcu stanąć oparłszy się bokiem o poprzecinany "zmarszczkami czasu" pień. Wężowaty ogon piął się po nim oplatając – wydawał przy tym specyficzny odgłos, gdy łuski ocierały o korę. Skoro świat był tak wielki, los musiał mieć cel prowadząc ją tu.. Jaki? Na to pytanie odpowiedź jej umykała.
~W tym miejscu unosi się coś, co pozwala myślom krążyć swobodnie, nie ograniczając żadnymi więziami.
Smoczyca przybierała coraz bardziej przyjazny ton. Obecność wodnej działała na nią w jakiś dziwny sposób. Czarne oczy mierzyły ją spojrzeniem, jej nastawienie łagodniało wręcz w oczach.. Lecz pozstawało w nim coś, co świadczyło o głębszej naturze – wstydliwość, może nawet lekka uległość, dołączył do nich fakt osuwania się przez nią na ubocze, by unikać czyej kolwiek uwagi.
autor: Zagubiona Łuska.
24 sty 2014, 18:57
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Jej głowa obróciła się w kierunku rozmówczyni. Coś, co wykwitło na jej bladych wargach można porównywać do uśmiechu. Cierpkiego, smutnego.. Uśmiechu, który sprawiał tylko, że dreszcz przechodził po plecach. Skoro siał strach, musiał zbierać plony.
~Bratem jest cisza, a siostrą jest noc.
Wydusiła cicho. Spokojnie, jak miała w zwyczaju, delikatnie, by nie zranić rozmówcy. Żywioł zerwał martwe liście z drzewa, porywając je w wir tańca, tak szalonego, przewrotnego. Wygrywał tym samym muzykę, unoszącą się wraz z nim, gdy przemykał zawodząc. Atmosfera nie należała do przyjemnych, ale i uczucie także do nich nie należało. Popadała w melancholię.. Co jej nie służyło. Nagle uśmiech znikł, oczy przestały być obce.
~Co przywodzi Cię tu? Świat jest pełen pięknych miejsc, a Biała Ziemia odstrasza wędrowców.
Głos stał się przyjaźniejszy, ale na pewno nie ciepły.. Daleko mu było do tonu Niezapominajki.
autor: Zagubiona Łuska.
18 sty 2014, 13:01
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 640
Odsłony: 87486

Jej słowa pobrzmiewały w jej uszach do wtóru igrającego wesoło wiatru. Ostatnie wzbudziły w niej niejaki smutek, gdyż jedynie bieg zdołał jej wyjść.. Wyjść to złe słowo, zdołała jakoś przebrnąć. Reszta pozostawała planami. Odległymi, bez przekładu na rzeczywistość. Wciąż pozostawała w bezruchu, jedynie wargi rozchyliły się by dać ujście słowom.
~Wstyd mi, lecz muszę przyznać, iż jestem dosyć.. Niewdzięczną uczennicą.
Jej mowa była równie beznamiętna jak pysk, nie pozwalała wyczuć tego, co targa nią w środku. Nie należała do dobrych rozmówczyń, odpowiadała tak krótko, by słowa zawierały tylko kluczowe wiadomości, nie strzępiła języka. Wyjątkiem były pewnego rodzaju "czułe punkty", które sprawiały że wpadała w słowotok. Smoczyca zdawała się być smutna, gdzieś w głębi. Wolała tego nie dociekać.

Wyszukiwanie zaawansowane