Znaleziono 4 wyniki

autor: Kalaitowy Kolec
30 paź 2017, 16:51
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 36391

Turkus właściwie nie wiedział jeszcze wiele o Nauczycielu. Zdołał dowiedzieć się, gdzie owy samiec mieszka, no i słyszał, że niby potrafił uczyć smoki nowych rzeczy. Brzmiało fajnie. Mniej przyjemny był fakt, iż potrzebował do tego kamieni. A skoro pisklę samo nie mogło jeszcze owych kamyków poszukiwać, postanowiło zadowolić się tym, co znalazło w grocie.
Nie był w tym miejscu pierwszy raz, a drugi. Za pierwszym podejściem nie wchodził jednak do wnętrza jaskini – chciał wtedy po prostu poznać dokładne położenie groty Nauczyciela. Tym razem przytachał ze sobą mnóstwa kamyków, zawiązanych w skórę jakiegoś zwierzęcia.
Najpierw odnalazł Nauczyciela wzrokiem, po czym skinął mu łbem. Chyba niespecjalnie przeszkadzał mu fakt, że był od niego sporo starszy i potężniejszy. – Chciałbym za to wszystko powiększyć swoją siłę – powiedział, rozkładając przed Nauczycielem skórę z kamykami. Uniósł lekko łepek, a na jego pyszczku malował się lekki uśmiech. W końcu zaraz będzie tak potężny, jak sam Szczyt!

// 26 kamieni (czyli wszystkie) za dwa błyskawiczne punkty siły
autor: Kalaitowy Kolec
29 paź 2017, 21:33
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 111042

Turkus lekko przygryzł górną wargę, gdy usłyszał słowa Wodnego. Zdecydowanie mógł sobie odpowiedzieć na takie pytanie. Cóż, jeśli tata się o tym nie dowie, to na pewno go nie skarci. Więc teoretycznie nie powinien się o nic martwić. O ile ten duży mu nie naskarży. W sercu małego pojawiło się ziarno wątpliwości.
Wzruszył barkami, spoglądając tym razem na samca. Ten gest też jakoś nieświadomie przyjął od starszych smoków... tak ładnie mu tu pasował!
Na polecenie Wodnego odbił się od dna, uginając wcześniej łapy. Była to dość oczywista sprawa. Natychmiast zaczął przebierać w wodzie łapkami, układając je w podobny sposób, jak podczas zwykłego chodzenia. Faktycznie, w ten sposób utrzymywał się w wodzie, aczkolwiek raczej musiał poruszać kończynami w tempie nie spacerowym, a czegoś podobnego do szybkiego chodu.
Gdy zobaczył, że drugi pisklak przestał ćwiczyć, również pozwolił sobie opaść na dno. – Teraz bieg? – rzucił, wyciągając pewne wnioski z poprzedniej próby. Skoro chodzenie pozwalało mu utrzymywać się w miejscu, to może bieganie spowoduje... płynięcie?
autor: Kalaitowy Kolec
27 paź 2017, 22:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 111042

Cóż by tu dużo mówić, Wodny trafił w samo sedno. Oczywiście, że tata nie wiedział o jego obecności na wspólnych. Gdyby wiedział, raczej po prostu by go tu nie było. Wyobrażał sobie, jak jego ojciec tłumaczy mu, że jest zbyt młody, a tu mogły czekać na niego jakieś niebezpieczeństwa...
A może przesadzał?
– A dlaczego miałby nie wiedzieć? – odpowiedział nieco zadziornie, choć jego serce zabiło szybciej. Całe szczęście Znamię nie będzie zdawał sobie z tego sprawy. Mimowolnie uciekł po kilku sekundach wzrokiem, aczkolwiek to akurat nie wynikało z drobnego kłamstewka.
Lekko przymrużył oczy, gdy samiec spytał się, dlaczego miałaby interesować go ta umiejętność. Już chciał odpowiadać... kiedy ten po prostu wyszedł naprzeciw jego oczekiwaniom. Lekko przechylił łeb i wszedł do wody. Nie przejmował się faktem, że może nie powinien ufać nowo poznanemu smokowi, nawet jeżeli go już kiedyś raz widział.
Chłód wody nie należał do tych najprzyjemniejszych, ale był do wytrzymania. Zdążył już zauważyć, że ten cały szron miał futerko, a nie łuski. W sumie nieco mu współczuł. Gdy wyjdzie z jeziora będzie mu pewnie potwornie zimno.
Wyciągnął również wysoko szyję i dotarł aż do miejsca, w którym woda przykryła większość jego grzbietu. Zakręcił się tu raz w kółko i skinął główką, słysząc pisklę. – Może woda się nie lepi, ale się w niej dziwnie chodzi. Ciężej, niż normalnie – dodał. – Co teraz? – rzucił, nieco zniecierpliwiony. Chciał już dostać kolejne zadanie!
autor: Kalaitowy Kolec
24 paź 2017, 22:02
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 111042

Całkiem niedawno jakiś smok chyba mówił mu, że nie powinien chodzić na tereny wspólne samotnie. Najlepiej co najmniej w parach, albo nawet w większych grupkach. Coś tam chyba było o tym, że na tych całych wspólnych może spotkać jakieś smoki, które to mogą ich skrzywdzić.
A, no właśnie, mówił mu o tym tata.
Młodzik coraz odważniej zwiedzał tereny swojego stada, które jednak przestały mu wyjaśniać. Zostało mu już wyjaśnione, że nie można przekraczać żadnych granic, oprócz tej prowadzącej na wspólne. I żadnej innej granicy nie zamierzał przekraczać... przynajmniej na razie.
Zapachy. Gdy podchodził do terenów innych stad, bardzo wyraźnie czuł dziwne wonie. Chociażby Woda. Całe to stado pachniało tak, jak Zawilec czy Mistyczne Oko. A to z kolei oznaczało, że to nie tylko samice roznosiły taką dziwną woń. Bo Zawilec był jego bratem, a nie siostrą.
Jednak tutaj było inaczej. Pomieszane zapachy wszystkich stad, jednak wyczuwalne dużo słabiej, niż chociażby na granicach. Trzeba przyznać, że zawahał się, zanim wkroczył na tereny wspólne.
Ale przecież tata uczył go ostatnio i biegać, i latać. Mówił, że to po to, aby mógł w razie czego uciekać przed złymi drapieżnikami. Turkus wolałby takiego drapieżnika pokonać, a nie przed nim uciekać... ale na razie po prostu nie mógł.
A skoro tata się na wszystkim znał, to nauczył go pewnie biegać i latać na tyle dobrze, aby jakby co mógł uciec.
Przymrużył oczy, po czym wszedł na tereny wspólne. Skierował się w prawo, z przyczyn wiadomych tylko sobie. I podziwiał.
Tereny Wspólne nie były jakieś ogromne, przynajmniej z tego, co pokazywał im tata. Jednak były fascynujące. Może dlatego, że dało się w nich wyczuć cząstkę każdego ze stad... a może po prostu dlatego, że Turkusa nie powinno tu być.
Maluch dotarł aż do Zimnego Jeziora. Nie pierwszy raz widział tak duży zbiornik wodny, jednak ten wydał mu się jakiś inny. W końcu... wspólny.
Jego ślepia spoczęły na dwóch smokach, które znajdowały się nieopodal. Bez większego zastanowienia ruszył w ich kierunku. Ciekawe, czy to mogli być ci cali Cieniści.
Nie, chyba to nie oni. Kojarzył tego dużego samca, widział go na ceremonii prowadzonej przez tatę. On też był chyba z Wody.
– Co robicie? – zapytał, stając na brzegu. Nie zamoczył jeszcze łapek, aczkolwiek nie stanowiło to dla niego żadnej trudności. W końcu w jego grocie również płynęła woda, z którą niejeden raz miał styczność.
Przekrzywił lekko łepek i spoglądał raz na jednego smoka, raz na drugiego, jakby na coś oczekiwał. Czuł tę samą woń, którą poznał podczas spotkania z mamą. – Umiesz pływać? – dodał, spoglądając uważniej na dorosłego smoka. Nie wyglądał na skrępowanego, a wręcz przeciwnie. W jego słowach wręcz dało się wyczuć nutę ponaglenia.

Wyszukiwanie zaawansowane