Znaleziono 15 wyników
- 10 paź 2017, 22:43
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107878
Bardzo dobrze że nie dawał jej wytchnienia, chociaż miała ona małą nadzieje że uda jej się przynajmniej złapać pazurkami kawałek jego łuski. Strach i swego rodzaju obrzydzenie zaś napędzały ją do szybkiej reakcji. Nie chciała by ten oblech dotknął ją chociażby czubkiem pazura. Młódka rozstawione dalej miała szeroko łapki i ugięte w stawach a ogon podniesiony na tyle by się nie plątał. Nie chciała odskakiwać. Runęła szybko na ziemię i od razu szybkim ruchem przeturlała się w prawo, by uniknąć kłów i trochę zmniejszyć dystans między nimi. Od razu postawiła się na równe łapki, znów ustawiając je jak przed przeturlnięciem, do tego dociskając skrzydła do boków a łeb do szyi, biegiem chciała dopaść jego ogona. Rozwarła również szczęki celując w spód ogona, chcąc uniknąć kolców. Szybkim wyrzuceniem szyi chciała mocno zacisnąć zęby na spodzie ogona, tuż przy zadku, przebić się przez delikatniejsze tam skórę, tkanki, mięśnie i spróbować aż do kości chociaż siły no nie miała za dużo. Ale warto próbować~!
- 05 paź 2017, 11:47
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 107757
Niesamowite!.. I przerażające jednocześnie. No bo jak do jasnej ciasnej ona ma to wszystko spamiętać? No jak? Tyle zagadnień związanych z tyloma ziołami.. Ale da sobie radę! Mama dała sobie radę to przecież i Fia sobie da, prawda? No dobra to po kolei.. Lubczyk na drogi oddechowe, rośnie na równinach. Babka do opatrunków, zapobiega infekcji, nie może go zabraknąć bo leczy skaleczenia i pomaga przy większych zranieniach. Dużo tego! Ostróżeczka też, na rany oczu.. Doobra, Lawenda zaś to taki uspokajacz – Albo napar albo gałązki do żucia. Zwalcza grzyb.. hmhm.. Ślaz dziki na rany magiczne.. Nawłoć zaś jest podobna do babki lancetowatej.. O pytanie! Ale to zaraz, muszę się skupić bo coś przeoczę! Chmiel usypia.. Ale może chyba zabić? Oo, już podoba mi się to zioło! Dziurawiec też ma jakieś konsekwencje.. I przynosi ulgę w bólu kończyn.. Tasznik działa zaś szybko na rany.. Owoce kaliny pomagają zaś na wewnętrzne krwawienia.. Uff~! To zapamiętane wszystko!
Młoda oczywiście cały ten czas miała bardzo skupioną minę, widać było że słucha uważnie całego wkładu o ziołach i jest tym zainteresowana! Zioła były niesamowite, trzeba przyznać!
– O Bogi, Jak Ty dużo wiesz! A.. A czy nawłoć można łączyć też z babką lancetowata? I co się stanie jak przesadzę z Chmielem czy dziurawcem? Czy są jeszcze jakieś zioła które jak się przesadzi to coś robią? O i czy w ogóle są jeszcze jakieś inne zioła oprócz tych które wymieniłeś? – pytań było dużo, jednak Fia byłą.. żądna wiedzy.
Młoda oczywiście cały ten czas miała bardzo skupioną minę, widać było że słucha uważnie całego wkładu o ziołach i jest tym zainteresowana! Zioła były niesamowite, trzeba przyznać!
– O Bogi, Jak Ty dużo wiesz! A.. A czy nawłoć można łączyć też z babką lancetowata? I co się stanie jak przesadzę z Chmielem czy dziurawcem? Czy są jeszcze jakieś zioła które jak się przesadzi to coś robią? O i czy w ogóle są jeszcze jakieś inne zioła oprócz tych które wymieniłeś? – pytań było dużo, jednak Fia byłą.. żądna wiedzy.
- 05 paź 2017, 11:34
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107878
– Pf~! – prychnęła melodyjnie i skoro tak bardzo chciał dostać bęcki to dostanie, Fia nie ma zamiaru go oszczędzać! Rozstawiła znów szeroko łapki, uginając je w stawach, skrzydła docisnęła do boków ciasno a łeb spuściła tak, by dotykał on szyi, lekko odchylony zaś amortyzować ewentualne ataki na kark. Ogon zaś nad ziemią, półsztywno by się nie plątał. Odbiła się sprężyście od podłoża, chcąc doskoczyć do jego prawego boku. Zamierzała zaraz po wylądowaniu szybko zamachnąć się prawą łapką, rozczapierzając pazury dobrze machnąć po skosie, by zaczepić pazurami o skórę i wykonać szereg płytkich jednak bolesnych i mocno krwawiących nacięć zaraz na początku boku, koło prawego barku. A masz ty dziadzie wredny, ja Ci pokaże!
- 30 wrz 2017, 12:34
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 107757
Uniosła delikatnie wzrok znad lubczyku, chociaż nie miała pojęcia że to właśnie jego trzyma w łapie. Zainteresował ją jego osobliwy zapach, zastanawiała się do czego może służyć tak dziwne zapachowo zioło. Przyjrzała się uważnie temu, który zaproponował jej pomoc. Odsunęła od pyska lubczyk, by zbadać jego woń.. Hm.. wygląda na to że to jest ktoś ze stada Ziemi, ich sojuszników.. I woń podobna do woni mamy.. Czyżby?!..
– Jeżeli znasz się na ziołach to tak. Jestem Klerykiem Cienia – Kojąca Łuska, miło mi nieznajomy. – powiedziała spokojnie i łagodnie coby nie zrażać do siebie nowo poznanego samca. Zwróciła uwagę na niecodzienny odcień jego łusek, w głowie dają sobie chwilkę czasu na celebracje ich odcienia. Ciemność w podziwianiu jej nie przeszkadzała – Kształt jak i również szam pysk nie umknęły uwadze jej ślepkom, podobnym do śle jej matki. Fia zamrugała raz a potem drugi, czekając czy samiec odpowie jej cokolwiek. A może się pomyliła?
– Jeżeli znasz się na ziołach to tak. Jestem Klerykiem Cienia – Kojąca Łuska, miło mi nieznajomy. – powiedziała spokojnie i łagodnie coby nie zrażać do siebie nowo poznanego samca. Zwróciła uwagę na niecodzienny odcień jego łusek, w głowie dają sobie chwilkę czasu na celebracje ich odcienia. Ciemność w podziwianiu jej nie przeszkadzała – Kształt jak i również szam pysk nie umknęły uwadze jej ślepkom, podobnym do śle jej matki. Fia zamrugała raz a potem drugi, czekając czy samiec odpowie jej cokolwiek. A może się pomyliła?
- 30 wrz 2017, 11:50
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 107757
Smoczyca przyszła na polane z małym.. zapasikiem ziółek. Było już ciemno, smoczyca bowiem wolała nawet wychodzić po zmroku i oddalać się od Obozu i terenów w tym właśnie czasie. Może nie bała się iż coś tutaj ją zaatakuje? Tak, miała to głęboko w zadzie. Póki co, Cień był jednym wielkim chaosem i nie chciała też męczyć nikogo ze swojego stada swoją obecnością. Z drugiej strony widziała, jak wszyscy chodzą poranieni i nie dawało jej to spokoju. Mama... mama nie zdążyła nauczyć jej niczego związanego z uzdrowicielstwem a Tiernana nie ma. Czyżby też zginął? Musiała usunąć się w Cień i tam szlifować swoje umiejętności.. Jakoś. Może pójdzie do nauczyciela?
Póki co przebierała niespokojnie ziołami w łapach – oglądała, przyglądała się im, wąchała i próbowała jakoś odróżnić. Gorzej z zastosowaniem.. Jak na Bogów miała wiedzieć co, gdzie i jak działa? Próbowała nie wyprowadzać samej siebie z równowagi i jakoś to rozgryźć. Do świtu pozostawało jeszcze dużo czasu więc.. Może coś wymyśli?
Póki co przebierała niespokojnie ziołami w łapach – oglądała, przyglądała się im, wąchała i próbowała jakoś odróżnić. Gorzej z zastosowaniem.. Jak na Bogów miała wiedzieć co, gdzie i jak działa? Próbowała nie wyprowadzać samej siebie z równowagi i jakoś to rozgryźć. Do świtu pozostawało jeszcze dużo czasu więc.. Może coś wymyśli?
- 29 wrz 2017, 1:21
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107878
Ból był czymś nowym dla Fii.. No dobrze, ocierała sobie czasem zadek jak z czegoś spadła ale nie był to taki ból!.. W sumie ten też nie był jakiś tragiczny, coś podpowiadało Fii że będzie musiała do tego przywyknąć, kto wie co czeka ją w dorosłym życiu? Fuknęła znów niezadowolona ale przyjęła do wiadomości jego "rady". Dziwne to to, niby wredny ale pomaga. Wow, czyżby druga Keezezoni? Ale Keez to jakoś bardziej wyglądała na znudzoną niż wredną.
Młoda ustawiła łapki szeroko jednak nie za szeroko, ugięła je błyskawicznie w stawach a łebek obniżyła na linię barków. Ogonek znów uniosła niezbyt sztywno i lekko nad ziemię by się nie plątał a skrzydełka docisnęła ciasno do boków. Przelała ciężar ciałka na przednie łapki bardziej a zadnie energicznie wyrzuciła sztywno w tył, przednie uginając i dobijając się od podłoża sprężyście, prostując je sztywno. Chciała szybko odskoczyć w tył by potem uginając delikatnie łapki przy lądowaniu stabilnie znaleźć się na ziemi i nie połamać sobie tych łapek.
Młoda ustawiła łapki szeroko jednak nie za szeroko, ugięła je błyskawicznie w stawach a łebek obniżyła na linię barków. Ogonek znów uniosła niezbyt sztywno i lekko nad ziemię by się nie plątał a skrzydełka docisnęła ciasno do boków. Przelała ciężar ciałka na przednie łapki bardziej a zadnie energicznie wyrzuciła sztywno w tył, przednie uginając i dobijając się od podłoża sprężyście, prostując je sztywno. Chciała szybko odskoczyć w tył by potem uginając delikatnie łapki przy lądowaniu stabilnie znaleźć się na ziemi i nie połamać sobie tych łapek.
- 27 wrz 2017, 22:44
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107878
Ohohoh ktoś tutaj kurde lubił się czepiać biednych, niewinnych pisklątek! Ona wcale nie pyskowała tylko nie dała się zastraszyć! (Tzn chciała udawać że nie dała się zastraszyć.) Zwykła reakcja obronna a ten się czepia, no co za Wodniak! Kałuża jedna!
– Nie pyskuje. – burknęła niezadowolona, mierząc samca spod byka brzydkim wzrokiem a potem poprawiła sobie kosmyk który warzył jej się teraz opaść na oczy. O niee, nie będzie tego bydlaka z oka spuszczać teraz! Ten obchodził tak wokół niej, mówił co powinna poprawić. Hm.. No dobra.
Rozluźniła się, w sumie jakoś łatwo jej to przyszło czyżby jej życie nie obchodziło? Podniosła trochę wyżej łeb by nie odsłaniać karku i dalej trwała na ugiętych stabilnie łapach, rozstawionych nie za szeroko.
– No dobrze staruszku, dobrze. Zaraz Ci pokaże.I nie pisklak a Fia a dokładniej Kojąca Łuska huh. – odpowiedziała z dumą w głosie i.. miała pokazać na co ją stać, tak? No i spoko! Ugięła łapki jeszcze mocniej i energicznie je wyprostowała, wyrzucając sztywno przednie przed siebie. Chciała lekko je ugiąć gdy będzie przy ziemi a w locie machnąć prawą przednią łapką w stronę tych świecących ślepiów! Szybko, machnąć po skosie rozczapierzonymi pazurkami by o nie zahaczyć i zostawić niezbyt głębokie rany ale piekące i krwawiące! A masz Ty!
– Nie pyskuje. – burknęła niezadowolona, mierząc samca spod byka brzydkim wzrokiem a potem poprawiła sobie kosmyk który warzył jej się teraz opaść na oczy. O niee, nie będzie tego bydlaka z oka spuszczać teraz! Ten obchodził tak wokół niej, mówił co powinna poprawić. Hm.. No dobra.
Rozluźniła się, w sumie jakoś łatwo jej to przyszło czyżby jej życie nie obchodziło? Podniosła trochę wyżej łeb by nie odsłaniać karku i dalej trwała na ugiętych stabilnie łapach, rozstawionych nie za szeroko.
– No dobrze staruszku, dobrze. Zaraz Ci pokaże.I nie pisklak a Fia a dokładniej Kojąca Łuska huh. – odpowiedziała z dumą w głosie i.. miała pokazać na co ją stać, tak? No i spoko! Ugięła łapki jeszcze mocniej i energicznie je wyprostowała, wyrzucając sztywno przednie przed siebie. Chciała lekko je ugiąć gdy będzie przy ziemi a w locie machnąć prawą przednią łapką w stronę tych świecących ślepiów! Szybko, machnąć po skosie rozczapierzonymi pazurkami by o nie zahaczyć i zostawić niezbyt głębokie rany ale piekące i krwawiące! A masz Ty!
- 27 wrz 2017, 21:43
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107878
Mała wiedziała już na czym polega skradanie, jednak trzeba przyznać że Samiec zakradł się do niej bezszelestnie. Mimo wszystko, kiedy poczuła jego oddech na karku trochę ją zmroziło. Strach.. No tak, naturalne to było dla pisklęcia prawda? Miedziana nie tak dawno ją tak wystraszyła gdy się do niej skradała, oh ile z tego śmiechu było ile z tego było potem zabawy. Ale nie. Młoda wystawiła się teraz na niebezpieczeństwo i nie ma Riromiego który ją obroni i wezwie mamę.. A więc będzie musiała sobie poradzić sama.. dorosnąć..
Odwróciła łeb w jego stronę.. Pachniał tą całą Wodą.. Fii się to nie spodobało, to przez nich mama nie żyje, oni zabili ją w taki bestialski sposób.. Ale.. Czy aby na pewno była to wina wyłącznie wodnych? Przecież mama nie musiała tam iść. To nie ich atakowali a.. Może mama miała tylko uzdrawiać? Nigdy nie zdobyła się na odwagę by oto zapytać. Czy jeszcze się nie zdobyła..
Odwróciła łeb po tym gdy odetchnęła lekko. Jej wyraz pyska miał ukrywać strach.. Jednak drżenie łap lekko ją zdradzało. Oh, delirka w tak młodym wieku? Teraz zgrywanie chojraka. Położyła łapę na jego pysku i wkładając w nią trochę siły odsunęła pysk samca.
– Dystans. – rzuciła krótko a potem dla bezpieczeństwa sama odsunęła się o jakieś dwa kroki. Próbowała opanować drżenie łap i rozstawiła szeroko łapy znów, ugięła je w stawach i podniosła ogonek, oraz docisnęła do siebie skrzydła a łeb obniżyła na równi z barkami.
– Umiesz zrobić lepszą? – spytała beznamiętnie, jednak z nieukrywaną w tonie ciekawością.
Odwróciła łeb w jego stronę.. Pachniał tą całą Wodą.. Fii się to nie spodobało, to przez nich mama nie żyje, oni zabili ją w taki bestialski sposób.. Ale.. Czy aby na pewno była to wina wyłącznie wodnych? Przecież mama nie musiała tam iść. To nie ich atakowali a.. Może mama miała tylko uzdrawiać? Nigdy nie zdobyła się na odwagę by oto zapytać. Czy jeszcze się nie zdobyła..
Odwróciła łeb po tym gdy odetchnęła lekko. Jej wyraz pyska miał ukrywać strach.. Jednak drżenie łap lekko ją zdradzało. Oh, delirka w tak młodym wieku? Teraz zgrywanie chojraka. Położyła łapę na jego pysku i wkładając w nią trochę siły odsunęła pysk samca.
– Dystans. – rzuciła krótko a potem dla bezpieczeństwa sama odsunęła się o jakieś dwa kroki. Próbowała opanować drżenie łap i rozstawiła szeroko łapy znów, ugięła je w stawach i podniosła ogonek, oraz docisnęła do siebie skrzydła a łeb obniżyła na równi z barkami.
– Umiesz zrobić lepszą? – spytała beznamiętnie, jednak z nieukrywaną w tonie ciekawością.
- 27 wrz 2017, 20:45
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107878
Fia czuła się zagubiona.
Jakoś tak dziwnie zagubiona po tym wszystkim. Nie widziała nigdzie dla siebie jakiegoś miejsca.. Jej pisklęca radość zgasła. Szczerze to już nawet zwątpiła w swoją drogę życiową – Bo gdzie tutaj iść kiedy nie ma przy Tobie autorytetu? Mamy nie ma.. Nie będzie mamy.. A Tiernan? Jego też spotkał ten sam los? Młode serduszko przysięgało coś na Zdradliwym Urwisku jednak teraz nie widziała w tym głębszego sensu. Źle się czuła z tym że nie było jej tam, gdzie mama.. Umierała. Może mogłaby jej pomóc? Nie docierało do niej że jest za mała, że nie zna się na leczeniu i jeszcze zapewne pogorszyłaby sprawę. Ale może przy łucie szczęścia Erycala udało by jej się ją uratować? Dla kogo ona teraz żyła? Dla stada.. Ale czy ona odnajdzie się teraz w tym wszystkim? A co dopiero jej młodszy braciszek?.. Będzie musiała się nim niezwłocznie zająć, nie ma opcji, nie zostawi go samego w tym bagnie.. Bagnie.. Teraz jest zdana sama na siebie.. Uniosła łebek ku niebu, wypatrując Gwiazd. Było już ciemno, bardzo ciemno jednak nie chciało jej się wracać.. I tak już nikt jej nie pilnował ani nie ograniczał.
Mamo.. Pomożesz mi, prawda? Powiedz Erycalowi o mnie dobre słowo.. Żeby już nikt nigdy nie odchodził..
Odetchnęła głęboko, ugięła mocno łapy po czym uniosła łapę.. I.. co ona miała zrobić.. Eh.. Nawet nie umie się obronić. Czy zaatakować.. Co z niej za drapieżnik?
Jakoś tak dziwnie zagubiona po tym wszystkim. Nie widziała nigdzie dla siebie jakiegoś miejsca.. Jej pisklęca radość zgasła. Szczerze to już nawet zwątpiła w swoją drogę życiową – Bo gdzie tutaj iść kiedy nie ma przy Tobie autorytetu? Mamy nie ma.. Nie będzie mamy.. A Tiernan? Jego też spotkał ten sam los? Młode serduszko przysięgało coś na Zdradliwym Urwisku jednak teraz nie widziała w tym głębszego sensu. Źle się czuła z tym że nie było jej tam, gdzie mama.. Umierała. Może mogłaby jej pomóc? Nie docierało do niej że jest za mała, że nie zna się na leczeniu i jeszcze zapewne pogorszyłaby sprawę. Ale może przy łucie szczęścia Erycala udało by jej się ją uratować? Dla kogo ona teraz żyła? Dla stada.. Ale czy ona odnajdzie się teraz w tym wszystkim? A co dopiero jej młodszy braciszek?.. Będzie musiała się nim niezwłocznie zająć, nie ma opcji, nie zostawi go samego w tym bagnie.. Bagnie.. Teraz jest zdana sama na siebie.. Uniosła łebek ku niebu, wypatrując Gwiazd. Było już ciemno, bardzo ciemno jednak nie chciało jej się wracać.. I tak już nikt jej nie pilnował ani nie ograniczał.
Mamo.. Pomożesz mi, prawda? Powiedz Erycalowi o mnie dobre słowo.. Żeby już nikt nigdy nie odchodził..
Odetchnęła głęboko, ugięła mocno łapy po czym uniosła łapę.. I.. co ona miała zrobić.. Eh.. Nawet nie umie się obronić. Czy zaatakować.. Co z niej za drapieżnik?
- 20 wrz 2017, 0:13
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Skalny zakątek
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 77090
Zmarszczyła nosek, odwracając łebek w stronę grzmota.
– Ej, Ej, Grzmot nie czaruj nie ma tutaj żadnego drzewa! – powiedziała lekko urażonym tonem, jednak jej uśmiech po tym pokazywał że żartowała. A sztuczki rzeczywiście zachęciły ją do posłuchu i to jak! Potem wysłuchała dokładnie swojego nauczyciela.. Hm, skręcanie nie wydawało się jakieś specjalnie trudne.. A spróbuje obu ale po kolei. Dalej miała rozwinięte skrzydła którymi machała mocno w górę i w dół od czasu do czasu. Przechyliła lekko swoje ciałko na prawo, dalej mając dosyć mocno przyciśnięte kończyny do siebie, prawe skrzydło zaś opuściła by było niżej od lewego. Lewe wyeksponowała w sumie trochę wyżej niż normalnie.. Ogonkiem balansowała zaś by wszystko przebiegało bezproblemowo, trochę też przechylała go w prawo ale cały czas panowała nad wszystkim.. I chyba wyszło, no nie? To teraz lewo! Gdy wydawało jej się że wyrównała lot, obniżyła tym razem lewe skrzydełko a prawe uniosła trochę wyżej. Pozycji łapek nie zmieniała jednak tym razem by skręt był szybszy machnęła mocniej skrzydłami, ciało zaś przechyliła delikatnie w lewo.. wow! Rzeczywiście szybciej się dzięki temu te cały skręt dzieje! Wow! Ogonek dalej pełnił rolę balansu, chociaż nie był tak sztywny i nieruchomy jak wcześniej, Fijka trochę się w powietrzu rozluźniła!
– I jaak? Zasłużyłam na sztuczki? – zawołała wesoło chociaż już trochę zaczynało doganiać ją zmęczenie..
– Ej, Ej, Grzmot nie czaruj nie ma tutaj żadnego drzewa! – powiedziała lekko urażonym tonem, jednak jej uśmiech po tym pokazywał że żartowała. A sztuczki rzeczywiście zachęciły ją do posłuchu i to jak! Potem wysłuchała dokładnie swojego nauczyciela.. Hm, skręcanie nie wydawało się jakieś specjalnie trudne.. A spróbuje obu ale po kolei. Dalej miała rozwinięte skrzydła którymi machała mocno w górę i w dół od czasu do czasu. Przechyliła lekko swoje ciałko na prawo, dalej mając dosyć mocno przyciśnięte kończyny do siebie, prawe skrzydło zaś opuściła by było niżej od lewego. Lewe wyeksponowała w sumie trochę wyżej niż normalnie.. Ogonkiem balansowała zaś by wszystko przebiegało bezproblemowo, trochę też przechylała go w prawo ale cały czas panowała nad wszystkim.. I chyba wyszło, no nie? To teraz lewo! Gdy wydawało jej się że wyrównała lot, obniżyła tym razem lewe skrzydełko a prawe uniosła trochę wyżej. Pozycji łapek nie zmieniała jednak tym razem by skręt był szybszy machnęła mocniej skrzydłami, ciało zaś przechyliła delikatnie w lewo.. wow! Rzeczywiście szybciej się dzięki temu te cały skręt dzieje! Wow! Ogonek dalej pełnił rolę balansu, chociaż nie był tak sztywny i nieruchomy jak wcześniej, Fijka trochę się w powietrzu rozluźniła!
– I jaak? Zasłużyłam na sztuczki? – zawołała wesoło chociaż już trochę zaczynało doganiać ją zmęczenie..
- 18 wrz 2017, 22:49
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Skalny zakątek
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 77090
Odwróciła się zadowolona, wcale nie przestraszona obecnością Grzmota. Chociaż nie spodziewała się że tak szybko za nią poleci! Odwróciła lekko łebek w jego stronę, tym razem głupie loki jej nie przeszkadzały, oh wietrze jakiś ty genialny! Jaki lot w ogóle jest genialny, ja nie mogę!
– Nie, jeszcze nie! Tu jest tak fajnie! – zawołała głośno, machając tym razem skrzydełkami w dół. Lotki na nich dawały dużego kopa i były dużą pomocą. Przyjrzała się dokładnie Krwistemu, jego postawie w locie by jak coś się poprawić. Poprawiła to jak dociska do siebie kończyny oraz częstotliwość machania skrzydełkami.. Ale coś jeszcze było przeca!
– Ej a co to to skręcanie całe o czym mówiłeś a ziemi? – zagaiła z ciekawością. Lekko rozejrzała się też czy w coś nie walnie jak tak się skupi na Krwistym.. Ostrożność musi być nawet w powietrzu!
– Nie, jeszcze nie! Tu jest tak fajnie! – zawołała głośno, machając tym razem skrzydełkami w dół. Lotki na nich dawały dużego kopa i były dużą pomocą. Przyjrzała się dokładnie Krwistemu, jego postawie w locie by jak coś się poprawić. Poprawiła to jak dociska do siebie kończyny oraz częstotliwość machania skrzydełkami.. Ale coś jeszcze było przeca!
– Ej a co to to skręcanie całe o czym mówiłeś a ziemi? – zagaiła z ciekawością. Lekko rozejrzała się też czy w coś nie walnie jak tak się skupi na Krwistym.. Ostrożność musi być nawet w powietrzu!
- 18 wrz 2017, 22:23
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Skalny zakątek
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 77090
Lądowanie? E pff, w życiu!
Fia tylko szybko potrząsnęła łebkiem i zaraz zabrała się do tego całego "prawdziwego" latania. Rozstawiła łapki szeroko, tak jednak żeby się nie rozjechać od razu. Ugięła je mocniej, ogon uniosła półsztywno a łebek zniżyła na linię barków, skrzydła teraz trzymała przy ciele... No i pyk, jedziemy. Zaczęła najpierw spokojnie przebierać łapka za łapką by w normalnym tempie nabrać pożądanej prędkości. Z tego truchciku przeszła do szybkiego truchtu a na samym końcu biegu. Znów, będąc przy krawędzi znów przelała ciężar na wszystkie łapki, ugięła je mocno i sprężyście rozprostowała dopiero na skraju górki. Jej łapy odbiły się od końcówki podłoża, a smoczyca rozłożyła właśnie wtedy, trzymając je w bezruchu jak przy szybowaniu. Szybko jednak, machnęła wcześniej rozgrzanymi skrzydełkami w górę i w dół. Ale kolejno – Najpierw w dół oba skrzydełka zagarniały powietrze a potem w górę odpychały, o tak, chyba jest dobrze! Jeden rytm! Nie przesadzała z siłą by się za szybko nie zmęczyć jednak czuła że rzeczywiście wzbija się w górę! Łapki docisnęła do siebie mocno jakby bojąc się o coś zawadzi nimi!
Nie chciało jej się lądować a będąc w powietrzu zapomniała na dobrą sprawę o Bożym świecie.. Grzmot chyba będzie musiał ją zdjąć z tego nieba siłą.
Fia tylko szybko potrząsnęła łebkiem i zaraz zabrała się do tego całego "prawdziwego" latania. Rozstawiła łapki szeroko, tak jednak żeby się nie rozjechać od razu. Ugięła je mocniej, ogon uniosła półsztywno a łebek zniżyła na linię barków, skrzydła teraz trzymała przy ciele... No i pyk, jedziemy. Zaczęła najpierw spokojnie przebierać łapka za łapką by w normalnym tempie nabrać pożądanej prędkości. Z tego truchciku przeszła do szybkiego truchtu a na samym końcu biegu. Znów, będąc przy krawędzi znów przelała ciężar na wszystkie łapki, ugięła je mocno i sprężyście rozprostowała dopiero na skraju górki. Jej łapy odbiły się od końcówki podłoża, a smoczyca rozłożyła właśnie wtedy, trzymając je w bezruchu jak przy szybowaniu. Szybko jednak, machnęła wcześniej rozgrzanymi skrzydełkami w górę i w dół. Ale kolejno – Najpierw w dół oba skrzydełka zagarniały powietrze a potem w górę odpychały, o tak, chyba jest dobrze! Jeden rytm! Nie przesadzała z siłą by się za szybko nie zmęczyć jednak czuła że rzeczywiście wzbija się w górę! Łapki docisnęła do siebie mocno jakby bojąc się o coś zawadzi nimi!
Nie chciało jej się lądować a będąc w powietrzu zapomniała na dobrą sprawę o Bożym świecie.. Grzmot chyba będzie musiał ją zdjąć z tego nieba siłą.
- 15 wrz 2017, 18:58
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Skalny zakątek
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 77090
– A ja Fia, miło mi Panie Grzmot! – odpowiedziała od razu no a potem przeszli do nauki bo przecież to najważniejsze, nie?
Młoda wysłuchała wszystkiego i pokiwała lekko łebkiem. Nie wydaje się to trudne, więc młoda szybko pokiwała główką, w geście że rozumie.
Dobra to najpierw rozgrzewka, tak? Dobrze. Młoda rozłożyła swoje skrzydła poziomo, odklejając je od ciała. Rozłożyła dumnie, trzymając je jak najbardziej prościej a potem znów mocno doklejała do ciała. Najpierw powoli, z uwagą potem coraz szybciej i szybciej a kiedy się zmęczyła, dała sobie chwile na złapanie oddechu. Potem znów wyciągnęła je i zaczęła energicznie machać – góra dół góra dół. Chyba się rozgrzała!
Umiała biegać i skakać! Zaraz mu to pokaże! No doobra..
Odwróciła się w stronę skały, nieustraszenie, ugięła mocniej łapki w stawach jednak nie tak aby przyciskać się zbytnio do ziemi i rozstawiła je stabilnie i szeroko. Ogonek podniosła półsztywno nad ziemie a skrzydełka przycisnęła na czas rozbiegu bo.. chyba tak to miało wyglądać. Cofnęła się delikatnie w tył.. I zaczynając energicznie przebierać łapami, patrząc by się czasem nie potknąć zaczęła rozbieg. Burza loków powoli zostawała z tyłu, przez wiatr który tworzył się przy nabieraniu tempa. Gdy widziała że krawędź coraz bliżej przelała ciężar na wszystkie swoje łapki a w momencie zetknięcia się z krawędzią ugięła mocniej wszystkie łapki, gwałtownie je prostując, na sztywno odbiła się od ziemi. Gdy poczuła że jest w górze, rozłożyła szybko skrzydełka, sztywno i pionowo trzymała je w bezruchu. Przycisnęła wszystkie łapki do siebie i starała się w miarę równo trzymać swoje ciało aby nie chybotać się na boki i nie dajcie Bogowie zaryć gdzieś z boku. Gdy widziała, że zbliża się powoli do ziemi stwierdziła że to już czas aby lekko wysunąć łapki. Tak jak przy lądowaniu od skoku lekko je zgięła i tak jej się wydawało opadła z gracją. Zważywszy na włosy było to trochę trudne ale dała radę. Odgarnęła je.. Wow.. Żołądek podszedł jej do gardła ale było super!
– Aaa! Ale było super! I to tak się lataaa? – spytała.. w sumie krzyczała gdy tak energicznie wracała do Grzmota na trzech łapach, bowiem jedną trzymała sobie te głupie kudły!
Młoda wysłuchała wszystkiego i pokiwała lekko łebkiem. Nie wydaje się to trudne, więc młoda szybko pokiwała główką, w geście że rozumie.
Dobra to najpierw rozgrzewka, tak? Dobrze. Młoda rozłożyła swoje skrzydła poziomo, odklejając je od ciała. Rozłożyła dumnie, trzymając je jak najbardziej prościej a potem znów mocno doklejała do ciała. Najpierw powoli, z uwagą potem coraz szybciej i szybciej a kiedy się zmęczyła, dała sobie chwile na złapanie oddechu. Potem znów wyciągnęła je i zaczęła energicznie machać – góra dół góra dół. Chyba się rozgrzała!
Umiała biegać i skakać! Zaraz mu to pokaże! No doobra..
Odwróciła się w stronę skały, nieustraszenie, ugięła mocniej łapki w stawach jednak nie tak aby przyciskać się zbytnio do ziemi i rozstawiła je stabilnie i szeroko. Ogonek podniosła półsztywno nad ziemie a skrzydełka przycisnęła na czas rozbiegu bo.. chyba tak to miało wyglądać. Cofnęła się delikatnie w tył.. I zaczynając energicznie przebierać łapami, patrząc by się czasem nie potknąć zaczęła rozbieg. Burza loków powoli zostawała z tyłu, przez wiatr który tworzył się przy nabieraniu tempa. Gdy widziała że krawędź coraz bliżej przelała ciężar na wszystkie swoje łapki a w momencie zetknięcia się z krawędzią ugięła mocniej wszystkie łapki, gwałtownie je prostując, na sztywno odbiła się od ziemi. Gdy poczuła że jest w górze, rozłożyła szybko skrzydełka, sztywno i pionowo trzymała je w bezruchu. Przycisnęła wszystkie łapki do siebie i starała się w miarę równo trzymać swoje ciało aby nie chybotać się na boki i nie dajcie Bogowie zaryć gdzieś z boku. Gdy widziała, że zbliża się powoli do ziemi stwierdziła że to już czas aby lekko wysunąć łapki. Tak jak przy lądowaniu od skoku lekko je zgięła i tak jej się wydawało opadła z gracją. Zważywszy na włosy było to trochę trudne ale dała radę. Odgarnęła je.. Wow.. Żołądek podszedł jej do gardła ale było super!
– Aaa! Ale było super! I to tak się lataaa? – spytała.. w sumie krzyczała gdy tak energicznie wracała do Grzmota na trzech łapach, bowiem jedną trzymała sobie te głupie kudły!
- 10 wrz 2017, 19:57
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Skalny zakątek
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 77090
Fia przeturlała się na plecki, odgarniając od razu burze czarnych, pokręconych loków. Przyglądała się dokładnie nieznajomemu i nie odpowiedziała od razu, jednak na jej pysku było widać żywe zainteresowanie jegomościem.
– Masz bardzo ładne futerko! O i te kolory się tak dopełniają! Ładnie ładnie! – rzuciła najpierw ważniejszą sprawę, siadając na zadzie. Znów głupia grzywa opadła jej na oczy więc ze zdenerwowaniem odgarnęła ją do tyłu.
– No mooże, nie znam się na lataniu. Tylko o tym słyszałam wiesz? I tak wracam teraz ze świątyni i sobie myślę – A spróbuje ale nie idzie. A Ty się znasz na Tym? Jestem Fia tak w ogóle! A jak się znasz to ten! Nauczysz mnie?
– Masz bardzo ładne futerko! O i te kolory się tak dopełniają! Ładnie ładnie! – rzuciła najpierw ważniejszą sprawę, siadając na zadzie. Znów głupia grzywa opadła jej na oczy więc ze zdenerwowaniem odgarnęła ją do tyłu.
– No mooże, nie znam się na lataniu. Tylko o tym słyszałam wiesz? I tak wracam teraz ze świątyni i sobie myślę – A spróbuje ale nie idzie. A Ty się znasz na Tym? Jestem Fia tak w ogóle! A jak się znasz to ten! Nauczysz mnie?
- 10 wrz 2017, 19:12
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Skalny zakątek
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 77090
Młoda dreptała sobie zadowolona ze świątyni, jak gdyby nie zrobiła niczego strasznego. Małe pisklę, które nie umie walczyć.. Ale lubi poznawać. I to powinno być wystarczającym powodem do tego, by Bogowie jej chronili. To znaczy tak.
Mała zatrzymała się w pewnym momencie, rozstawiła szeroko łapy i ugięła je mocniej, zniżyła również łeb na linię barków a ogon pozostawiła półsztywno nad ziemią. Energicznie rozprostowała wszystkie kończyny i rozłożyła skrzydła, histerycznie nimi machając.. i wyrżnęła w efekcie na ziemie.
Jęknęła.
No jak się kurcze robi ten "lot"?!
Mała zatrzymała się w pewnym momencie, rozstawiła szeroko łapy i ugięła je mocniej, zniżyła również łeb na linię barków a ogon pozostawiła półsztywno nad ziemią. Energicznie rozprostowała wszystkie kończyny i rozłożyła skrzydła, histerycznie nimi machając.. i wyrżnęła w efekcie na ziemie.
Jęknęła.
No jak się kurcze robi ten "lot"?!












