Znaleziono 14 wyników

autor: Lśnienie Świtu
20 sty 2014, 12:20
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 91034

Lśnienie sama uważała, że jej ojciec jest trochę dziwny, ale uparcie wierzyła w to, ze wszystko co robi, ma swój cel. Czasem zwątpienie przesłaniało jej ślepia, ale w końcu i tak zawsze dochodziła do tych samych wniosków... że nic nie dzieje się bez przyczyny, a już na pewno nie w materii Zemsty.
Swoją drogą dawno się nie widzieli. Nie był na jej ceremonii... właściwie z bliskich jej smoków był tam tylko Jad. Obiecała sobie jednak nigdy nie doszukiwać się w tym powodów do smutku.
Co się tyczyło Pustynnego... Tak na dobrą sprawę nigdy nie poznali się zbyt dobrze. Rozmawiali parę razy, ale najbardziej zbliżyła ich chyba właśnie rozmowa w świątyni. Lśnienie nie czuła się źle w towarzystwie tego ziemnego, choć teraz kompletnie zbaraniała, nie spodziewając się po im takiej otwartości. Jako pisklę, uzdrowicielka miała mały kontakt z rówieśnikami, dlatego takie zabawy wydawały jej się czymś obcym, co nie znaczy, ze nie przyjemnym. Cóz, po prostu nikt do tej pory nie podgryzał jej kolców.
Jeszcze bardziej opuściła głowę, zamykając oczy, kiedy położył jej łapę na pysku. Zaśmiała się słysząc usprawiedliwienie i odczekała cierpliwie. Nie mogła jednak powstrzymać chichotu, który cisnął jej się do pyska. Niesamowite, chichocząca Lśnienie!
Polizania nie poczuła, jako ze kość była po prostu martwa, ale już zahaczenie zębami było jak najbardziej wyczuwalne, choćby przez delikatne wibracje.
Nie żryj mnie! – pisnęła udając przestraszoną, ale wtedy też samczyk odsunął łapę i mogła się wyprostować. Spojrzała na niego błyszczącymi rozbawieniem oczami. Komplementu wysłuchała z prawdziwym zaskoczeniem.
Dziękuję? – Zmarszczyła pyszczek i szturchnęła Pustynnego w bok pyska własnym nosem – I kamień spadł mi z serca, że nie jest z chrzęści. Nie chciałabym być konsumowana.
Poziom idiotyzmu tej rozmowy spowodował, że smoczyca parsknęła głośnym śmiechem, który rozniósł się w ciszy nocy po całych skałach. A więc śmiali się razem, radośnie i niefrasobliwie. Kiedy napad radości osłabł poczuła na swoim ogonie ciepło... Zamrugała i zrobiła dokładnie to samo co Pustynny – spojrzała za siebie. Dwa zawinięte wokół siebie smocze ogony leżały sobie w śniegu... Właściwie niby nic, jednak...
Jak ta dalej pójdzie, naprawdę uznam, że chcesz mnie wchłonąć!
Syułacjia stała się dla Lśnienia niezręczna, bowiem nigdy jeszcze nikt nie przytulał jej w taki sposób. A te ogony... smoczyca kojarzyła tylko z zachowania Furii i Orła, którzy byli parą, przez co gdyby mogła, zarumieniłaby się po koniuszki kolców.
autor: Lśnienie Świtu
20 sty 2014, 11:56
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 71904

Widząc w powietrzu swoją nauczycielkę, Lśnienie zamrugała zaskoczona. Ale przecież dobrze widziała. Ciężko było pomylić Esencję z jakąkolwiek inną smoczycą. Gdy wylądowała, samiczka uśmiechnęła się do niej promiennie.
Tak. – odparła dziarsko i usiadła na ziemi, przed uzdrowicielką – dziękuję, że przyszłaś. – szepnęła jeszcze, wchodząc samicy w słowo, ale zaraz zamilkła, by wysłuchać jej słów. Zaraz potem oczywiście odpowiedziała na zadane polecenie.
Magia precyzyjna pozwala uzdrowicielom na ingerowanie w ciało smoka i naprawę zniszczeń w nim powstały na skutek różnego rodzaju obrażeń spowodowanych pojedynkiem, czy walką z drapieżnikiem na przykład na polowaniu. Prócz tego dzięki temu rodzajowi magii, możemy komunikować się z innymi smokami niewerbalnie, a nawet przekazywać im całe obrazy i uczucia. No i tworzyć piękne iluzje, które przy sprawnym magu potrafią być tak idealne, że trudno rozpoznać je od rzeczy prawdziwej. Natomiast w skład leczenia wchodzi wiedza o ziołach, ich zastosowaniu, zbieraniu oraz konserwowaniu. A także o smoczej fizjonomii, rodzajach ran i sposobie ich leczenia oraz chorobach, które mogą nawiedzić smoczy organizm.
Spojrzała na smoczycę pytająco, nie będąc do końca pewną, czy o taką odpowiedź chodziło Esencji.
autor: Lśnienie Świtu
19 sty 2014, 17:47
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 71904

Dzień był bezwietrzny i cichy. Biały puch zalegał na ziemi sporą warstwą, ale temperatura nie była zbyt niska. Właśnie dlatego uzdrowicielka zdecydowała się teraz na kolejny krok w swojej karierze. Lśnienie uznała bowiem, że praca z Nauczycielem jest wyjątkowo nieprzyjemna i oporna, więc zdecydowała się poprosić swoją nauczycielkę o poświęcenie swojego czasu jeszcze raz.
Przybyła na wzgórze drogą powietrzną, choć nie przepadała za tą droga lokomocji. Lądując zaryła szponami w białe zaspy i wyhamowała niezgrabnie. Złapała równowagę, po czym złożyła skrzydła i rozejrzała się. Esencji jeszcze nie było, ale Lśnienie postanowiła wykorzystać czas oczekiwania i przygotować miejsce nauki. Za pomocą swojej maddary rozpuściła śnieg na około dwa ogony wokół siebie, i wysuszyła ziemię, by nie było im wilgotno. Dopiero wtedy usiadła i wyczekiwała przybycia uzdrowicielki.
autor: Lśnienie Świtu
19 sty 2014, 13:10
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 91034

-To zostanie uzdrowicielem też niezbyt powinno ci odpowiadać – zauważyła rozbawiona- Tyle co się uzdrowiciel napatrzy się na krew, to nie wiem czy jakikolwiek wojownik, albo łowca widzi w swoim życiu więcej.
Lśnienie wiedziała jednak, co Pustynny miał na myśli mówiąc, ze nie lubi widoku krwi. Po prostu nie mogła powstrzymać się od komentarza.
Ciche westchnienie przyszło razem z myślami o tym, ze i ona kiedyś miała zostać tym, kim chciał jej ojciec, jednak postąpiła inaczej. Nie z przekory, a z chęci pokazania, że nigdy nie odbierze nikomu tego, na co zapracował tak ciężko. Trud poświęcenia opłacił się, bowiem teraz relacje z Nieśmiertelną były takie, jakich nigdy by sobie nie wymarzyła.
Mój ojciec pragnął dla mnie ścieżki maga... – powiedziała cicho, ale bez wcześniejszego entuzjazmu, który zdawał się odrobinę przygasnąć. Także jej spojrzenie, na chwilę oderwało się od oczu samca. I choć patrzyła gdzieś w bok, to ciepły oddech zmieszany z wonią Pustynnego załaskotał ją w nozdrza. Zmarszczyła nos i już miała coś powiedzieć, kiedy uzdrowiciel uciekł spojrzeniem gdzieś w górę, a potem po prostu przysunął nos do jej głowy. No to teraz Lśnienie poczuła się już zupełnie dziwnie. Do tego stopnia, że parsknęła śmiechem zniżając odrobinę łeb.
Co robisz? Mam nadzieję, ze nie masz zamiaru mnie pożreć? – Łypnęła na niego z pod byka, który był wymuszony, bowiem nie uniosła głowy. Nie wyglądała jednak na oburzoną, a raczej rozbawioną. Wtedy też dało się wyzuć cień zakłopotania, który odbił się w błyszczących oczach.
autor: Lśnienie Świtu
19 sty 2014, 12:29
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 91034

Pustynny już od pierwszych chwil, kiedy go poznała, wydawała jej się bardzo... swojski. Inny od smoków Ognia, ale i inny... od wszystkich innych. Może naprawdę powinna szukać sobie przyjaciół wśród wspólnej profesji, bowiem wychodzi na to, ze to właśnie uzdrowiciele są najbardziej wyrozumiali i skorzy do przekraczania barier.
Gdy tknął ją nosem w szyję, przypomniało jej się ich pierwsze spotkanie. Wtedy to ona zrobiła podobny gest. Uśmiechnęła się odrobinie melancholijnie.
Nam uzdrowicielom, raczej rzadko potrzebna jest pomoc drugiego uzdrowiciela. Właściwie trochę nad tym ubolewam, ale... – Machnęła lekceważąco łapą – ...swojej ścieżki już nie zmienię.
Westchnęła ciężko słysząc, że jej próby zahartowania mogą nie wiele dać. Czyli ćwiczy się na próżno? Trudno, spróbować zawsze warto.
Nie pocieszyłeś mnie. Liczyłam, ze może to coś zmieni... – Spojrzała odrobinę zdziwiona na wielkie skrzydło, które zawisło nad ziemią, a dalsze słowa samca jeszcze bardziej ją zdziwiły i ku jej własnemu zaskoczeniu, chyba trochę zawstydziły. Jednak skrzętnie ukryła to pod maską rozbawienia. Jedynie długi ogon zaczął żyć własnym życiem kreśląc w śniegu wężowe wzory.
Czyli przeziębimy się razem, a potem będziemy się wzajemnie leczyć? Świetnie, tego jeszcze nie robiłam.
Wzruszyła barkami i zbliżyła się do Pustynnego, by po chwili wsunąć się pod jego skrzydło. Przez chwilę nie czuła różnicy w temperaturze, ale w końcu, kiedy jej własne łuski trochę się rozgrzały, wyczuła, że samiec jest całkiem ciepły. Mimowolnie zadrżała właśnie przez to uczucie ciepła, a potem zaśmiała się ukrywając cień zakłopotania. Zerknęła na Pustynnego z nieco zadziornym uśmiechem.
Dlaczego zostałeś uzdrowicielem? Dlaczego nie magiem, albo łowcą?
Nie zapytała o wojownika, bo Pustynny jakoś nigdy nie pasował jej do tej profesji. Był zbyt... spokojny. A może po prost jeszcze słabo go znała?
autor: Lśnienie Świtu
17 sty 2014, 0:46
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 91034

Życzliwości i dobroci także w jej stadzie próżno było szukać, a już na pewno nie dla obcych. Właściwie nie raz zastanawiała się, dlaczego ona sama jest... trochę inna. Przecież wychowały ją smoki Ognia i sama także czuła się Ognistą, a jednak czuła, ze raczej nie przesadza w żadną stronę.
Zaśmiała się na na pytanie Pustynnego i pokręciła przecząco głową.
Nie, nie słyszałam, ale może dlatego, że jeszcze parę chwil temu, tam w dole wiał wiatr. Pokaż...
Chwyciła ostrożnie jego łapę odwracając opuszkami ku górze. Na jej pysku odmalowało się skupienie. Rozbudziła w sobie maddarę, a jej delikatne nici wniknęły w ciało kleryka i bezboleśnie wypchnęły ciernie z ciała. Niewielkie pokrwawione kolce znaczyły teraz biel śniegu wraz z kilkoma kroplami żywej czerwieni.
Zdarza się najlepszym – uśmiechnęła się krzywo i puściła łapę samca. – Pytałeś, co tu robię, otóż staram się zahartować. Chłód ostatnio strasznie mnie męczy. – Jakby na potwierdzenie tych słów otuliła grzbiet ciaśniej skrzydłami. – Ale Ty w kocu nie powiedziałeś co tu robisz, prócz tego, ze niefortunnie wpadłeś w ciernie.
Przechyliła na bok pysk i w półmroku błysnęły białe kły oraz złote oczy. Próżno jednak było szukać u niej wylewności... cóż, nigdy taka nie była, choc bez wątpienia zyskała więcej pewności siebie.
autor: Lśnienie Świtu
15 sty 2014, 21:44
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 91034

Szczerze powiedziawszy po ostatnim przypadkowym spotkaniu z Ziemną, spodziewała się naprawdę różnych reakcji. Od chłodnego przywitania, po nawet wrogość, ale nie spodziewała się radości na swój widok. Musiała przyznać, że zrobiło jej się... ciepło na serduchu. Ostatnio przywykła, że smoki są do Ognistych raczej źle nastawione.
Uśmiech rodził uśmiech, dlatego odsłoniła kły odwzajemniając radość Pustynnego, ale w jej pyszczku widać było cień zaskoczenia.
Mogłabym zapytać o to samo – odparła żartobliwie i dopiero wtedy wyłapała pewną nieprawidłowość w zachowaniu kleryka. Momentalnie spoważniała i podeszła bliżej, bezpardonowo zniżając głowę, by móc przyjrzeć się jego łapie.
Wszystko w porządku? Coś się stało? – uniosła pysk zaglądając w oczy samca, chcąc doszukać się wszystkiego, czego nie wyczytała na pierwszy rzut oka. Jej głos nie był jednak ciepły, miał w sobie twardą nutę determinacji.
Ktoś cię zranił?
Jedni mogli uważać ją za oschłą, albo po prostu chłodną w obyciu, ale prawda była taka, że Niezłomna, albo raczej Lśnienie, miała w sobie dużo zrozumienia i ciepła dla tych, których darzyła choćby szczątkową sympatią. A smoków takich było niewiele, gdyby chciała je policzyć byłoby ich mniej niż palców u łapy.
autor: Lśnienie Świtu
15 sty 2014, 18:50
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 91034

Lśnienie nie spodziewała się spotkać jakiegokolwiek smoka o tej porze, a na pewno nie Pustynnego. Nie trudno było go rozpoznać, bowiem doskonale pamiętała jego obraz. Zatrzymała się, przez chwilę przypatrując się grzbietowi samca. Cóż takiego robił sam, na szczycie skał?
Miała szczęście, że księżyc świecił dzisiaj tak jasno, dzięki temu widziała doskonale całego smoka wśród iskrzącego się śniegu. Zastanowiła się, czy czasem nie było mu zimno tak siedzieć niemal w bezruchu.
Ruszyła więc ku niemu, ale nie próbowała ukryć swojej obecności. Biały puch skrzypiał, kiedy zanurzała w nim łapy. Nim zupełnie się do niego zbliżyła, w ciszy nocy rozległ się też jej głos.
Witaj Pustynny. Sporo czasu minęło...
Przywołała na pysk uśmiech, więc gdy zrównała się z nim wydawała się być całkiem pogodna. Gdy spojrzała na jego profil, uznała, ze zdecydowanie wydoroślał, ale chyba to samo można było powiedzieć o niej. Księżyce płynęły i smoki się zmieniały, nie tylko fizycznie.
autor: Lśnienie Świtu
15 sty 2014, 18:17
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 81588

Rzucają do gardła? – Lśnienie była szczerze zdziwiona. Widać żal i gniew tak przesłonił smoczycy sposób pojmowania świata, że nie wiedziała co plecie.
Myślałam, ze rzucanie się do gardła wygląda inaczej niż podawanie łapy, ale widać Ziemni tak właśnie to odbierają. Jakie smutne...
Wzruszyła barkami lekceważąco, by zaraz po tym przycisnąć skrzydła bardziej do ciała. Chłód wystarczająco już jej doskwierał, a spotkanie Ziemnej tylko ochłodziło atmosferę.
I nawet nie wiesz jak się mylisz, myśląc, ze twoja niechęć zrobiła na mnie jakiekolwiek wrażenie. Potrzeba więcej niż pieklącego sie adepta, by mnie zainteresować, a co dopiero sprowokować.
Znów uśmiechnęła się do smoczycy słodko, a potem jak gdyby nigdy nic po prostu odwróciła się na pięcie i ruszyła w drogę powrotną. Po cóż bowiem miała sobie strzępić jęzor w obliczu nieuzasadnionej wobec siebie niechęci? To nie ona przyczyniła się do śmierci bliskich Porannej smoków. Sama nie zrobiła nic, by ją skrzywdzić, a otrzymała to co zwykle otrzymują ogniści – głupie uprzedzenie.
Bywaj, mam nadzieję, że więcej na siebie przypadkiem nie wpadniemy.
autor: Lśnienie Świtu
14 sty 2014, 21:35
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 91034

Kontynuując swój spacer, Lśnienie doszła aż do Bliźniaczych skał. Zrobiło jej się już naprawdę zimno i prawdę powiedziawszy miała ochotę wracać, ale trenowała dzisiaj swoja wolę. Za cel obrała sobie wyżej wymienione skały. Gdy do nich dojdzie, to droga powietrzną jak najszybciej wróci do swojej przytulnej jaskini i rozpali sobie w niej ogień, żeby się ogrzać. Na razie jednak brnęła przez śnieg patrząc na smętne o tej porze roku drzewa w Szumiącej Dolinie. Pomyślała, że byłoby to naprawdę przyjemne miejsce, jak tylko liście pojawią się na drzewach... Z takimi błahymi rozmyślaniami kontynuowała swoją wędrówkę ku zahartowaniu nieodpornego na chłody ciała.
autor: Lśnienie Świtu
14 sty 2014, 20:54
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 81588

Opuściła łapę, skoro smoczyca nie skorzystała z pomocy i pierwsze co zauważyła, gdy tamta wstała, była... niechęć. No proszę, a sądziła, że z takim uprzedzeniem do innych podchodzą tylko ogniści. Smoczyca przechyliła pysk spoglądając na Poranną z mieszanką rozbawienia i uprzejmego niedowierzania.
Z krwi i kości – odparła pogodnie ledwo opanowawszy ironiczne parsknięcie. W złotych oczach wyraźnie odbijało się rozbawienie. Kiedyś, może byłoby jej przykro, ale teraz... Teraz po prostu bawiła ją nieuzasadniona niechęć. Cóż, będąc ognistą zdawała sobie sprawę, że inne smoki wszystkich z tego stada postrzegają tak samo, ale było to nad wyraz głupie i bardzo krzywdzące. Niestety jej pogląd, ze świat jest sprawiedliwy został dawno stłamszony, a serducho przepełniło się goryczą.
A ty jesteś Ziemną. Sadząc po wyrazie Twojego pyska, strasznie ubolewasz, że spotkałaś akurat Ognistego. To takie przykre, że mimo wszystko ciągle żyjemy... – W złotych oczach zamigotały iskry, kiedy samica je zmrużyła, a na pysk wypłynął jej jadowity, słodki uśmiech – ...prawda?
Przez chwilę spoglądała wprost w oczy północnej, ale w końcu parsknęła i odwróciła wzrok. Jaki był sens w czymś takim? W wyrazie swojej dezaprobaty dla otaczającego świata? Niestety dawno minęły czasy, kiedy sama chciała naprawiać świat. Westchnęła kręcąc głową.
Uprzedzenia, jakie to piękne, mieć możliwość oceny każdego, bez względu na to czy się go zna, czy nie...
W ostatnim zdaniu nie było już drwiny, a coś na kształt smutnego godzenia się z losem.
autor: Lśnienie Świtu
14 sty 2014, 19:48
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 81588

Lśnienie nie usłyszała, ani nie zauważyła północnej, która również z zafascynowaniem przyglądała się wielkiemu cudowi natury. A przynajmniej nie zauważyła jej w pierwszym momencie, bowiem kiedy samiczka wyszła z za pnia z zadartą do góry głową i wyraźnie nieobecnym wyrazem pyszczka, uzdrowicielka w końcu ją dostrzegła. Zatrzymała się więc, ale tamta była tak zaaprobowana, że brnęła na przód zdając się nie dostrzegać pustynnej smczycy. Lśnienie uśmiechając się pod nosem, specjalnie nie zeszła jej z drogi, a kiedy tamta po prostu na nią wpadła, zaśmiała się cicho.
A mówią, że smoki są urodzonymi drapieżnikami z wielka czujnością. – skomentowała może trochę uszczypliwie, ale pysk zdobił jej uśmiech. W nozdrza zaś uderzył ją zapach Ziemi. Kojarzyła go już, choć jedynym ziemnym, którego poznała osobiście, był Pustynny.
Jestem Lśnienie, uzdrowiciel. – przedstawiła się podając smoczycy łapę, tym samym pomagając wstać. Co prawda nie musiała tego robić, bowiem upadek wcale nie był poważny, ale uznała to za gest pojednania.
autor: Lśnienie Świtu
14 sty 2014, 19:00
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 81588

Uznając, że nie da się zimie, Lśnienie wyruszyła na spacer po terenach wspólnych. Dawno tego nie robiła, można powiedzieć, ze od pisklęcia. Choć było jej zimno, a ogólne zmęczenie zdecydowanie doskwierało, to smoczyca brnęła przez śnieg wśród bezlistnych drzew Dzikiej Puszczy.
Nie była pewna, czy próba zahartowania jej organizmu cokolwiek da, ale skoro miała okazję trochę poeksperymentować, to czemu nie? Najwyżej jak dorobi się jakiegoś przeziębienia, nie wychyli nosa z jaskini.
Przeszła pod zwalonym pniem, przeskoczyła niższy i dotarła w końcu do miejsca, które sprawiło, ze po grzbiecie przeszły jej ciarki. Ogrom drzewa zrobił na niej wrażenie, ale nic dziwnego. Gdy zadarła do góry głowę, gałęzie wydawały jej sie tak odległe jak chmury... Wiedziona ciekawością, poczęła okrążać Pradawnego giganta.
autor: Lśnienie Świtu
12 sty 2014, 10:00
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 39623

I Niezłomna przybyła do tego dziwnego miejsca, by poprosić legendę tych terenów o naukę. Wylądowała na skalnej półce wcześniej upuszczając trzymane w szponach dwa kawały mięsa, i weszła do groty rozglądając się ciekawie. Oprócz niej była tu jeszcze jedna smoczyca, ale... największe wrażenie robił, jak domniemywała, sam nauczyciel.
Witajcie – kiwnęła krótko głową tak samcowi jak i samiczce, po czym przyciągnęła swoją zapłatę (8/4 mięsa) przed wielkiego smoka.
Chciałabym prosić o naukę leczenia i magii precyzyjnej – wyjaśniła spoglądając wielkiemu smokowi w pysk.

Wyszukiwanie zaawansowane