+ 8x diament, 2x malachit, rubin, malachit, 3x onyks, tygrysie oko, bursztyn, granat, nefryt, akwamaryn, jaspis, koral, perła dla Wierzbowej Łuski
akt
Znaleziono 106 wyników
- 26 kwie 2018, 10:50
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361645
- 15 kwie 2018, 14:18
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie VI
- Odpowiedzi: 29
- Odsłony: 2477
Wezwanie na skały pokoju było czymś niecodziennym. Ani Ateral, ani Jad Duszy od dawna nie odzywali się w smoczych umysłach. Tym razem też nie do końca tak było – to ryk ją tu zwabił, nie mentalne przesłanie. Była w okolicy, toteż wzbiła się w powietrze i poleciała w kierunku ów miejsca. Ku jej zaskoczeniu – zdołało się tu zebrać dość liczne towarzystwo.. Musiała wylądować na boku, żeby nikogo nie stratować swymi kolczastymi skrzydłami.
Zabawnym było jak wiele ją ominęło. Nie tylko zmiana przywództw w aż dwóch stadach, ale też pojawienie się nowego proroka (tego akurat chyba nie wiedział nikt). Rozejrzała się po zebranych. Nie było dla niej szokiem, że ponad połowa tych smoków była jej obca. Mało kto się ostał z kadry, która władała pod barierą kiedy Melodia się wykluła.
Nie rozpoznała żadnego Wodnego, poza adeptką, która zajęła się integracją z innymi. Tak więc Aria usiadła gdzieś na boku, wzrok lokując na.. Opoce Ziemi. Pod takim mianem ją znała, była dla niej przywódcą Ziemi i swego czasu wsparciem agresora. Nie tak odległe dzieje, i zasadniczo nie rozpamiętywała ich z zawiścią. To dla niej suche fakty. Czekała, aż zaczną się jakiekolwiek wyjaśnienia. Wszak nie zebrali się tutaj by na siebie nawzajem popatrzeć..
Zabawnym było jak wiele ją ominęło. Nie tylko zmiana przywództw w aż dwóch stadach, ale też pojawienie się nowego proroka (tego akurat chyba nie wiedział nikt). Rozejrzała się po zebranych. Nie było dla niej szokiem, że ponad połowa tych smoków była jej obca. Mało kto się ostał z kadry, która władała pod barierą kiedy Melodia się wykluła.
Nie rozpoznała żadnego Wodnego, poza adeptką, która zajęła się integracją z innymi. Tak więc Aria usiadła gdzieś na boku, wzrok lokując na.. Opoce Ziemi. Pod takim mianem ją znała, była dla niej przywódcą Ziemi i swego czasu wsparciem agresora. Nie tak odległe dzieje, i zasadniczo nie rozpamiętywała ich z zawiścią. To dla niej suche fakty. Czekała, aż zaczną się jakiekolwiek wyjaśnienia. Wszak nie zebrali się tutaj by na siebie nawzajem popatrzeć..
- 14 kwie 2018, 0:45
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhan Wody
- Odpowiedzi: 22
- Odsłony: 8903
Mistycznookiej. Wspaniałej matce, zdolnej łowczyni, kochającej partnerce. Niech będzie przykładem dla wszystkich okaleczonych przez życie smoków – nigdy nie wolno się poddawać. Zawsze znajdzie się sposób.. Obyś patrzała na nas z Gwiazd, tak jak nie mogłaś za życia..
~*~
Najmłodszym dzieciom Mistycznookiej, trojaczkom Kobaltowemu, Konwalii i Zawilcowi. Nie poznaliście urody życia ani jego rozkoszy, oby było wam lepiej u boku bogów. Zawsze mieliście ze sobą mamę i już zawsze będziecie ją mieli.
~*~
~*~
Najmłodszym dzieciom Mistycznookiej, trojaczkom Kobaltowemu, Konwalii i Zawilcowi. Nie poznaliście urody życia ani jego rozkoszy, oby było wam lepiej u boku bogów. Zawsze mieliście ze sobą mamę i już zawsze będziecie ją mieli.
~*~
- 04 kwie 2018, 13:30
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Sosnowy Bór
- Odpowiedzi: 324
- Odsłony: 47386
Zapomniała. Argh, zapomniała ile ma krzepy. Mogła zmienić profesję, mogła się wyuczyć.. ale nie przeskoczy biologii. Tak więc partner w takim starciu ją skutecznie rozbroił (no i się niespecjalnie broniła..). Przynajmniej do momentu w którym miała wylądować na grzbiecie na ziemi. Wtedy zręcznie wysunęła swoje wciąż smukłe nadgarstki spod jego uścisku i odsunęła się w bok. Sapnęła. Nie walczyła dotąd z taką kupą mięsa jaką był Szczyt. Skłamałaby jednak mówiąc, że nie nakręcało ją to. Zawsze chciała z nim zawalczyć, ale wiedziała jaka będzie odpowiedź gdyby o to poprosiła.
– Bzdura. – Zaprzeczyła, zadzierając pysk i kręcąc nim na boki. – Może to ty schudłeś, więc wszystko wydaje się szersze? – machnęła ogonem i przypadkowo klepnęła go jego kamienny pośladek.
Dziwne, nie poruszyła dotąd drażliwego tematu jego zniknięcia. Które wpłynęło na jej zniknięcie. Ironia.
– Bzdura. – Zaprzeczyła, zadzierając pysk i kręcąc nim na boki. – Może to ty schudłeś, więc wszystko wydaje się szersze? – machnęła ogonem i przypadkowo klepnęła go jego kamienny pośladek.
Dziwne, nie poruszyła dotąd drażliwego tematu jego zniknięcia. Które wpłynęło na jej zniknięcie. Ironia.
- 02 kwie 2018, 17:09
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361645
- 28 mar 2018, 11:57
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Sosnowy Bór
- Odpowiedzi: 324
- Odsłony: 47386
Usłyszała, jak ten tłuścioch ląduje. Impakt był tak ogromny, że odczułaby go wiele mil za barierą. Nikt inny nie był tak bardzo pozbawiony gracji jak On. I w jednej chwili nie wiedziała czy ma ochotę go znaleźć i przetrącić mu szczękę, czy jednak przytulić. Zadecyduje jak zobaczy jego gębę.
Pognała przed siebie, rzecz jasna drogą lądową. Wolała nie latać nad lasem bo mogłaby nie znaleźć dobrego miejsca na zasadzkę. Wyczuła jego obecność nieopodal, więc zwolniła. Rozpoczęła podchody. Skradała się pod wiatr, zupełnie jakby polowała na sarnę. Ostrożne, zwinne łapy nie pozwoliły sobie na najmniejszy błąd. Smoczyca zmniejszała odległość dzielącą ją od zwie.. khm, partnera, na którego wyskoczyła zza wielkiej śnieżnej zaspy. Wylądowała na jego grzbiecie.
Mógł zdecydowanie odczuć zmiany w Arii, fizyczne. Mięśnie nie były takie wiotkie jak podczas jej medycznej kariery. Ruchy sugerowały o wrodzonej, ale też wyćwiczonej gracji. Pazury, którymi chwyciła jego masywne barki, zdecydowanie były ostrzejsze niż ostatnio. Musiała dbać o swoje ciało odkąd stało się jej głównym atutem oraz bronią.
– Jesteś gnojkiem, wiesz o tym? – syknęła mu do miejsca, gdzie jego łeb wyłapywał dźwięki, a potem polizała go w tym miejscu czule. Mimo wszystko. Nie umiała się chyba na niego złościć. Na zebraniu po prostu chciała zwrócić na siebie uwagę. Nie wyszło.
Pognała przed siebie, rzecz jasna drogą lądową. Wolała nie latać nad lasem bo mogłaby nie znaleźć dobrego miejsca na zasadzkę. Wyczuła jego obecność nieopodal, więc zwolniła. Rozpoczęła podchody. Skradała się pod wiatr, zupełnie jakby polowała na sarnę. Ostrożne, zwinne łapy nie pozwoliły sobie na najmniejszy błąd. Smoczyca zmniejszała odległość dzielącą ją od zwie.. khm, partnera, na którego wyskoczyła zza wielkiej śnieżnej zaspy. Wylądowała na jego grzbiecie.
Mógł zdecydowanie odczuć zmiany w Arii, fizyczne. Mięśnie nie były takie wiotkie jak podczas jej medycznej kariery. Ruchy sugerowały o wrodzonej, ale też wyćwiczonej gracji. Pazury, którymi chwyciła jego masywne barki, zdecydowanie były ostrzejsze niż ostatnio. Musiała dbać o swoje ciało odkąd stało się jej głównym atutem oraz bronią.
– Jesteś gnojkiem, wiesz o tym? – syknęła mu do miejsca, gdzie jego łeb wyłapywał dźwięki, a potem polizała go w tym miejscu czule. Mimo wszystko. Nie umiała się chyba na niego złościć. Na zebraniu po prostu chciała zwrócić na siebie uwagę. Nie wyszło.
- 13 paź 2017, 17:23
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361645
- 08 paź 2017, 23:30
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Srebrzysty staw
- Odpowiedzi: 757
- Odsłony: 120418
Ech. Nie umiałam odpowiedzieć mu na to pytanie. Słowa to tylko słowa, ale głupio byłoby jakiekolwiek łamać. Ostatecznie się zgodziłam. Pokiwałam głową w ramach odpowiedzi. Nie musiałam chyba więcej dodawać?
– Nie musisz. A na pewno nie zaprzątaj sobie tym głowy nim nie przejdziesz szkolenia. Na tym się teraz skup. Obecnie nie miałbyś z nim szans, to wyszkolony adept w profesji wojownika. – Zapewniłam go z lekkim uśmiechem.
Pożegnałam go potem szturchnięciem nosa w bark, a potem odeszłam w swoją stronę. Trzeba nadrobić czas, jaki stracono. /zt
/ bo już się ciągnie że ho ho /
– Nie musisz. A na pewno nie zaprzątaj sobie tym głowy nim nie przejdziesz szkolenia. Na tym się teraz skup. Obecnie nie miałbyś z nim szans, to wyszkolony adept w profesji wojownika. – Zapewniłam go z lekkim uśmiechem.
Pożegnałam go potem szturchnięciem nosa w bark, a potem odeszłam w swoją stronę. Trzeba nadrobić czas, jaki stracono. /zt
/ bo już się ciągnie że ho ho /
- 02 paź 2017, 13:29
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Srebrzysty staw
- Odpowiedzi: 757
- Odsłony: 120418
Obserwowałam jak manipuluje torem lotu kamieni i bawi się nimi dookoła mojego ciała. Znieruchomiałam, bowiem nie chciałam przypadkiem nim oberwać. Mimo talentu adepta, mógł popełnić błąd.
Potem jednak skończyliśmy naukę, a on przestąpił do.. dość nietypowego pytania. Tematu. Jak to właściwie interpretować? Chwilę patrzałam się na niego, próbując zrozumieć co nim kieruje. Aż tak było mu przykro z powodu braku rodziny..? Ja ją miałam, i częściej była irytująca niźli kochana. Ale to wciąż rodzina, nie zamieniłabym ich na żadną inną.
– To trochę.. dziwna prośba – odchrząknęłam. – Nie mam powodów, aby Cię zdradzać, o ile.. o ile Twoja definicja zdrady równa się z moją.
Przełknęłam ślinę i uciekłam zakłopotanym spojrzeniem gdzieś na bok. Czemu mu przychodziło łatwo, mówić takie rzeczy.. Ja nie potrafiłam.
– Rodzinę wybierasz sobie sam, Lorem. – Dodałam. – Więzy krwi nie mają nic do rzeczy.
Potem jednak skończyliśmy naukę, a on przestąpił do.. dość nietypowego pytania. Tematu. Jak to właściwie interpretować? Chwilę patrzałam się na niego, próbując zrozumieć co nim kieruje. Aż tak było mu przykro z powodu braku rodziny..? Ja ją miałam, i częściej była irytująca niźli kochana. Ale to wciąż rodzina, nie zamieniłabym ich na żadną inną.
– To trochę.. dziwna prośba – odchrząknęłam. – Nie mam powodów, aby Cię zdradzać, o ile.. o ile Twoja definicja zdrady równa się z moją.
Przełknęłam ślinę i uciekłam zakłopotanym spojrzeniem gdzieś na bok. Czemu mu przychodziło łatwo, mówić takie rzeczy.. Ja nie potrafiłam.
– Rodzinę wybierasz sobie sam, Lorem. – Dodałam. – Więzy krwi nie mają nic do rzeczy.
- 25 wrz 2017, 13:49
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Srebrzysty staw
- Odpowiedzi: 757
- Odsłony: 120418
Obserwowałam to, co Lorem robił ze swoim tworem. Wpierw postawił na stan płynny, a potem stały. Bo chyba ostateczny produkt okazał się magmą? Sięgnęłam po nią i uniosłam bliżej pyska. Wyglądała bardzo realistycznie, ale brakowało w niej czegoś.
– Fakt, poleciałeś po bandzie – parsknęłam w rozbawieniu. – Ale to dobrze, jesteś ambitny. – Dodałam prędko. Odstawiłam jego twór na trawę.
Potrafił sporo, ale zapomniałam mu powiedzieć o dość kluczowej rzeczy, którą większość smoków stosowała na co dzień.
– Na koniec musisz nauczyć się poruszać przedmioty przy pomocy maddary. Możesz je do siebie przywoływać z dalekiej odległości jak już poćwiczysz na czymś, co jest bliżej.. – rozejrzałam się. – O, na przykład te kamienie przy stawie. Spróbuj podnieść jeden z nich i przywołać go na moją dłoń. – Otworzyłam tutaj lewą łapę, aby zrobić mu lądowisko w ramach ćwiczenia. – Później zrób to samo z dwoma na raz, później z większą ilością. Po takim ćwiczeniu przywołanie czegoś z, na przykład, legowiska lub odesłanie czegoś do niego będzie dla Ciebie igraszką.
/ po swoim poście złóż raport na MP I, powinno starczyć w nowym systemie
– Fakt, poleciałeś po bandzie – parsknęłam w rozbawieniu. – Ale to dobrze, jesteś ambitny. – Dodałam prędko. Odstawiłam jego twór na trawę.
Potrafił sporo, ale zapomniałam mu powiedzieć o dość kluczowej rzeczy, którą większość smoków stosowała na co dzień.
– Na koniec musisz nauczyć się poruszać przedmioty przy pomocy maddary. Możesz je do siebie przywoływać z dalekiej odległości jak już poćwiczysz na czymś, co jest bliżej.. – rozejrzałam się. – O, na przykład te kamienie przy stawie. Spróbuj podnieść jeden z nich i przywołać go na moją dłoń. – Otworzyłam tutaj lewą łapę, aby zrobić mu lądowisko w ramach ćwiczenia. – Później zrób to samo z dwoma na raz, później z większą ilością. Po takim ćwiczeniu przywołanie czegoś z, na przykład, legowiska lub odesłanie czegoś do niego będzie dla Ciebie igraszką.
/ po swoim poście złóż raport na MP I, powinno starczyć w nowym systemie
- 22 wrz 2017, 14:00
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Srebrzysty staw
- Odpowiedzi: 757
- Odsłony: 120418
Obserwowałam uważnie jak adept tworzy coś z niczego. A raczej ze swojego źródła. Zawsze mnie fascynowała magia i proces jej uczenia się. Ognisty miał ewidentnie do tego smykałkę, radził sobie znacznie lepiej niż ja.
Kiwnęłam lekko pyskiem gdy skończył. Nie miałam mu nic do zarzucenia, tym razem zapamiętał o każdym, nawet najmniejszym szczególe.
– No dobrze, teraz coś trudniejszego. Transmutacja, czyli zmiana kształtu. Pokieruj maddarą tak by rozplotła poprzednią formę i uformowała nową. Spróbuj przekształcić swój twór w coś innego, może być to pochodna od jego obecnej formy. Jak ja formowałam na swojej nauce sopel, zmieniłam go w parę, a potem parę właśnie w płomyk. – Poinstruowałam Lorema, ciekawa jak sobie poradzi.
Kiwnęłam lekko pyskiem gdy skończył. Nie miałam mu nic do zarzucenia, tym razem zapamiętał o każdym, nawet najmniejszym szczególe.
– No dobrze, teraz coś trudniejszego. Transmutacja, czyli zmiana kształtu. Pokieruj maddarą tak by rozplotła poprzednią formę i uformowała nową. Spróbuj przekształcić swój twór w coś innego, może być to pochodna od jego obecnej formy. Jak ja formowałam na swojej nauce sopel, zmieniłam go w parę, a potem parę właśnie w płomyk. – Poinstruowałam Lorema, ciekawa jak sobie poradzi.
- 20 wrz 2017, 9:46
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
– Ja mam w nosie co się działo na innych wojnach, Grzmot. Lub co się działo między moim ojcem, a byłą przewodniczką Cienia. To sprawa między nią, a nim. Jeżeli ktoś ma sprawę do pojedynczych smoków, nie rzuca całego stada na wojnę w ramach swoich zachcianek lub niespełnionych ambicji. Od kiedy stadami zaczęły rządzić kapryśne pisklaki? – parsknęłam z pogardą. – Stare smoki niszczą młodość nowych pokoleń przez swoje niesnaski. Nie jest to sprawiedliwe, a ponoć światem rządzą bogowie sprawiedliwi.
Na jego kolejne słowa aż klasnęłam w łapy, mimo zmęczenia. Zaśmiałam się przy tym.
– I właśnie. Co to za sojusznik, co Ci wbije nóż w plecy jak tylko przestanie iść po jego myśli, hm? – podchwyciłam jego słowa. – Sojusz Ognia i Wody jest zbudowany na fundamentach przyjaźni i pomocy, a nie strachu czy uległości. Jeżeli pierwsze co się robi po zakończeniu współpracy to wzajemna nienawiść, to taka relacja była toksyczna i nigdy nie miała prawa bytu. Nikt nie mówił o zrywaniu sojuszu teraz, zaraz. Twoja matka mogłaby się rozeznać w sytuacji. Porozmawiać z Ogniem, Wodą, wyjaśnić swoje stanowisko, wyrazić chęć zerwania więzi z kimś takim jak Cień, dowiedzieć się co byłoby wtedy. – Urwałam na moment. – Podejrzewam, że to wie. Więc wcale nie jest jak mówisz. I życzę, żebyście zostali wzięci pod nóż Cienia jak tylko przestaniecie być opłacalni. Zerwanie sojuszu nie oznacza wszczęcie wojny. Można być wobec kogoś neutralnym, obojętnym, bez chęci wzajemnego mordu. Ale niektórzy tego nie rozumieją w swojej arogancji i chęci uwydatnienia swojego ego..
Pokręciłam głowę na jego słowa.
– Wyjątki potwierdzają regułę, Grzmot – uświadomiłam mu jedyną życiową prawdę. – Już Ci to tłumaczyłam. Jeden Tiernan nie wybiela całego stada. W każdej grupie znajdzie się odmieniec. Lepsze pytanie brzmi: czy taki odmieniec jest traktowany dobrze przez swoich, a nie innych. – Uśmiechnęłam się pod nosem. – Zresztą nigdy nie słyszałam o tym, żeby Wodni nienawidzili Ziemię. Chociaż, jeżeli wesprzecie Cień w tej inwazji.. sporo się zmieni. Za dużo..
Wysłuchałam jego 'komplementów', bo chyba nimi były, w całkowitej ciszy. Zmrużyłam delikatnie ślepia, a łeb odwróciłam na bok. Skupiłam wzrok na jakimś losowym punkcie, zapewne drzewie.
– Zaprzeczałam temu, że Cię lubię. Nie oznacza to, że Cię nie lubię. – Ciekawe czy zrozumie o co mi chodzi? Pewnie lepiej dopowiedzieć. – Jesteś mi obojętny. Tak po prostu.
Nie była to do końca prawda, ale z nadchodzącą wojną.. lepiej było w ten sposób.
Na jego kolejne słowa aż klasnęłam w łapy, mimo zmęczenia. Zaśmiałam się przy tym.
– I właśnie. Co to za sojusznik, co Ci wbije nóż w plecy jak tylko przestanie iść po jego myśli, hm? – podchwyciłam jego słowa. – Sojusz Ognia i Wody jest zbudowany na fundamentach przyjaźni i pomocy, a nie strachu czy uległości. Jeżeli pierwsze co się robi po zakończeniu współpracy to wzajemna nienawiść, to taka relacja była toksyczna i nigdy nie miała prawa bytu. Nikt nie mówił o zrywaniu sojuszu teraz, zaraz. Twoja matka mogłaby się rozeznać w sytuacji. Porozmawiać z Ogniem, Wodą, wyjaśnić swoje stanowisko, wyrazić chęć zerwania więzi z kimś takim jak Cień, dowiedzieć się co byłoby wtedy. – Urwałam na moment. – Podejrzewam, że to wie. Więc wcale nie jest jak mówisz. I życzę, żebyście zostali wzięci pod nóż Cienia jak tylko przestaniecie być opłacalni. Zerwanie sojuszu nie oznacza wszczęcie wojny. Można być wobec kogoś neutralnym, obojętnym, bez chęci wzajemnego mordu. Ale niektórzy tego nie rozumieją w swojej arogancji i chęci uwydatnienia swojego ego..
Pokręciłam głowę na jego słowa.
– Wyjątki potwierdzają regułę, Grzmot – uświadomiłam mu jedyną życiową prawdę. – Już Ci to tłumaczyłam. Jeden Tiernan nie wybiela całego stada. W każdej grupie znajdzie się odmieniec. Lepsze pytanie brzmi: czy taki odmieniec jest traktowany dobrze przez swoich, a nie innych. – Uśmiechnęłam się pod nosem. – Zresztą nigdy nie słyszałam o tym, żeby Wodni nienawidzili Ziemię. Chociaż, jeżeli wesprzecie Cień w tej inwazji.. sporo się zmieni. Za dużo..
Wysłuchałam jego 'komplementów', bo chyba nimi były, w całkowitej ciszy. Zmrużyłam delikatnie ślepia, a łeb odwróciłam na bok. Skupiłam wzrok na jakimś losowym punkcie, zapewne drzewie.
– Zaprzeczałam temu, że Cię lubię. Nie oznacza to, że Cię nie lubię. – Ciekawe czy zrozumie o co mi chodzi? Pewnie lepiej dopowiedzieć. – Jesteś mi obojętny. Tak po prostu.
Nie była to do końca prawda, ale z nadchodzącą wojną.. lepiej było w ten sposób.
- 19 wrz 2017, 20:49
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
– Kto wie, być może to Twoje stado zaatakuje moje, chyba lubicie być ścierkami Cienia – skrzywiłam się mimowolnie. – Zawsze byliście na ich zachcianki?
Wątpiłam, aby z nimi to jakkolwiek uzgodniono. Krwisty był synem przywódczyni i sam był zaskoczony obrotem spraw. Przykro, że młodych miesza się w sprawy emerytów. Jakby Ci nie mogli prywatnych porachunków rozwiązywać na arenie, zamiast mieszać w to pokolenia przyszłe..
– A nie wpadłeś na to, że was nie lubią bo trzymacie z kimś takim jak Cień? – zapytałam bez krztyny kpiny w głosie. – Słyszałam, że to Wodni opiekowali się Ziemią kiedy z nimi było źle. To, że Twoja mama boi się zerwać sojusz założony przez jej poprzednika, albo tego nie chce, nie stawia całego stada w złym świetle. Tak samo w Cieniu.. Ich przywódczyni.. chyba co drugi smok pod barierą chce ją ubić. Uważają ją za śmiecia, a jednak poświęcają jej całą uwagę.. Śmieszna sprawa. – Pokręciłam głową.
Wzdrygnęłam się niewyczuwalnie kiedy Grzmot położył się blisko. Za blisko. Od razu spięłam wszystkie mięśnie, zaś zadane pytanie, znowu, nieco zbyłam. Tym razem lepiej. Chyba.
– Za co mnie lubisz? – zapytałam niechętnie. – Wszak nie za to, że mi na każdym kroku dokuczasz i się ze mnie zabijasz, to możesz robić wobec każdego i nie jestem w tym wyjątkowa.
Wątpiłam, aby z nimi to jakkolwiek uzgodniono. Krwisty był synem przywódczyni i sam był zaskoczony obrotem spraw. Przykro, że młodych miesza się w sprawy emerytów. Jakby Ci nie mogli prywatnych porachunków rozwiązywać na arenie, zamiast mieszać w to pokolenia przyszłe..
– A nie wpadłeś na to, że was nie lubią bo trzymacie z kimś takim jak Cień? – zapytałam bez krztyny kpiny w głosie. – Słyszałam, że to Wodni opiekowali się Ziemią kiedy z nimi było źle. To, że Twoja mama boi się zerwać sojusz założony przez jej poprzednika, albo tego nie chce, nie stawia całego stada w złym świetle. Tak samo w Cieniu.. Ich przywódczyni.. chyba co drugi smok pod barierą chce ją ubić. Uważają ją za śmiecia, a jednak poświęcają jej całą uwagę.. Śmieszna sprawa. – Pokręciłam głową.
Wzdrygnęłam się niewyczuwalnie kiedy Grzmot położył się blisko. Za blisko. Od razu spięłam wszystkie mięśnie, zaś zadane pytanie, znowu, nieco zbyłam. Tym razem lepiej. Chyba.
– Za co mnie lubisz? – zapytałam niechętnie. – Wszak nie za to, że mi na każdym kroku dokuczasz i się ze mnie zabijasz, to możesz robić wobec każdego i nie jestem w tym wyjątkowa.
- 17 wrz 2017, 16:59
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
– Tak samo jak ty i Gwiazdka uważacie by sobie nie robić krzywdy, a często kończycie ledwo żywi? – parsknęłam. – Nie rozśmieszaj mnie. W ferworze walki, zwłaszcza na wojnie, nie ma miejsca na ulgi. Wszak mało kto chce beknąć za niesubordynację.
Wysłuchałam tego co miał do powiedzenia.
– Nie walczę. Będę bronić stada kiedy je najadą, ale nigdy nie pójdę na wojnę. Jest to dla mnie bezcelowe i tylko powoduje, że koło nienawiści ciągle się kręci.
Nie zamierzałam przykładać do tego palca. Być może kiedyś ulegnie to zmianie. Wystarczająco miałam zmartwień od tych bitewek, wojenek, niesnasek..
– Przeciwstawiłabym się przywódcy. Z tego co mi mówiono, nie tak dawno temu to wy byliście wrogami z Cieniem i to Wam wyrządzali krzywdę. Nie wiem co kieruje Twoją matką, ale na pewno nie troska o dobro swoich smoków – skrzywiłam się delikatnie. – Mam tylko nadzieję, że nigdy nie przyjdzie mi z Tobą walczyć. Albo widzieć Cię po przeciwnej stronie barykady.
Jakże się myliłam..
Przeprosił. Było to dziwne, tak samo jak podziękowania. Abstrakcyjne wręcz. Nic nie odpowiedziałam, jedynie zamknęłam powieki.
Wysłuchałam tego co miał do powiedzenia.
– Nie walczę. Będę bronić stada kiedy je najadą, ale nigdy nie pójdę na wojnę. Jest to dla mnie bezcelowe i tylko powoduje, że koło nienawiści ciągle się kręci.
Nie zamierzałam przykładać do tego palca. Być może kiedyś ulegnie to zmianie. Wystarczająco miałam zmartwień od tych bitewek, wojenek, niesnasek..
– Przeciwstawiłabym się przywódcy. Z tego co mi mówiono, nie tak dawno temu to wy byliście wrogami z Cieniem i to Wam wyrządzali krzywdę. Nie wiem co kieruje Twoją matką, ale na pewno nie troska o dobro swoich smoków – skrzywiłam się delikatnie. – Mam tylko nadzieję, że nigdy nie przyjdzie mi z Tobą walczyć. Albo widzieć Cię po przeciwnej stronie barykady.
Jakże się myliłam..
Przeprosił. Było to dziwne, tak samo jak podziękowania. Abstrakcyjne wręcz. Nic nie odpowiedziałam, jedynie zamknęłam powieki.
- 16 wrz 2017, 0:43
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
– Owszem, ale przede wszystkim przysięgałam wierność stadu – przypomniałam mu. – Uzdrowiciel to profesja ulotna. Dziś nim jestem, a jutro mogę być kimś innym z wielu powodów. Przyrzekłam wierność stadu, ale nie będę ślepo podążać za przywódcą, który nie prowadzi stada w dobrym kierunku, tylko ku jemu zagładzie. Wolę zginąć za rzekomą zdradę, niż być owcą prowadzoną ślepo za pasterzem, który sam nie wie gdzie idzie..
Końcówka ogona mi podrygiwała. Był to temat trudny i niezwykle niewygodny, widać było jak bardzo chciałam go już zakończyć..
– Na wojnie nie ma miejsca na przyjaźnie, a nawet związki – powiedziałam rozżalona takim stanem rzeczy. – Jak myślisz, jak się poczują partnerzy walczący przeciwko sobie? Albo rodzice z dziećmi..? – skrzywiłam się. – Osoby, które wywołują wojny mają w nosie dobro stada. Kierują się pokrzywdzoną dumą. To ani chwalebne ani szlachetne. Grupy smoków walczą za sprawą chciwości jednostki. Niedługo wszyscy wymrzemy, przynajmniej Równinni będą mieli więcej miejsca do oddychania, nie?
Pazurem drożyłam w ziemi, pozbywając się w tym miejscu trawy. Trapiła mnie ta sytuacja, nie chciałam takiego świata, a nie miałam możliwości go zmienić.
– Nie rozumiem czemu nie możemy ze sobą żyć w zgodzie. Miejsca na świecie nie brak, zwierzyny też. O co ze sobą walczymy, Grzmot? – przyjrzałam się mu, ciekawa odpowiedzi. Ja już ją znałam.
I musiałam się z tym, jak działa ten beznadziejny świat pogodzić.
– Nie winię stada za to, że jest jakie jest. Winię je za ślepe podążanie za kimś, kto nie zasługuje na lojalność jaką mu się daje. – Westchnęłam. – Nie ważne, nie rozmawiajmy o tym. Męczy mnie ta sytuacja i nie chcę o niej myśleć. – Zbyłam temat machając łapą olewczo.
Końcówka ogona mi podrygiwała. Był to temat trudny i niezwykle niewygodny, widać było jak bardzo chciałam go już zakończyć..
– Na wojnie nie ma miejsca na przyjaźnie, a nawet związki – powiedziałam rozżalona takim stanem rzeczy. – Jak myślisz, jak się poczują partnerzy walczący przeciwko sobie? Albo rodzice z dziećmi..? – skrzywiłam się. – Osoby, które wywołują wojny mają w nosie dobro stada. Kierują się pokrzywdzoną dumą. To ani chwalebne ani szlachetne. Grupy smoków walczą za sprawą chciwości jednostki. Niedługo wszyscy wymrzemy, przynajmniej Równinni będą mieli więcej miejsca do oddychania, nie?
Pazurem drożyłam w ziemi, pozbywając się w tym miejscu trawy. Trapiła mnie ta sytuacja, nie chciałam takiego świata, a nie miałam możliwości go zmienić.
– Nie rozumiem czemu nie możemy ze sobą żyć w zgodzie. Miejsca na świecie nie brak, zwierzyny też. O co ze sobą walczymy, Grzmot? – przyjrzałam się mu, ciekawa odpowiedzi. Ja już ją znałam.
I musiałam się z tym, jak działa ten beznadziejny świat pogodzić.
– Nie winię stada za to, że jest jakie jest. Winię je za ślepe podążanie za kimś, kto nie zasługuje na lojalność jaką mu się daje. – Westchnęłam. – Nie ważne, nie rozmawiajmy o tym. Męczy mnie ta sytuacja i nie chcę o niej myśleć. – Zbyłam temat machając łapą olewczo.
- 15 wrz 2017, 16:31
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
– Nie zawsze inni są w pobliżu. – Odparowałam ten zarzut prosto. – Poza tym doświadczenie się zdobywa, nie przychodzi samo z siebie.
Wysłuchałam tego co mówił w ciszy. Ostatecznie skwitowałam to długim westchnięciem, chyba męczyła mnie ta dyskusja.
– Gdybyś mnie słuchał nie zadawałbyś tak bzdurnego pytania – poruszyłam nozdrzami. – Powiedziałam, że moja lojalność wobec uzdrawiania każdego kto tego potrzebuje kończy się w momencie, gdy przywódca zarządzi wojnę.
Zamilkłam na moment. Skąd wiedział o obecnym stanie rzeczy? Najwyraźniej Cień chełpił się czymś takim.
– To Cień nas zaatakował. Po dwukrotnej obietnicy paktu o nieagresji i pokoju. Wpierw poprzednia przywódczyni chciała zabić moją siostrę, łamiąc warunki i paktu, i pojedynku na jaki przystała. Teraz jej następczyni robi coś podobnego. – Pokręciłam pyskiem z zażenowaniem. – A Twoje stado z kimś takim trzyma.. ciekawe kiedy przestaniecie być użyteczni i was też kopną w tyłek.
Chyba nawet im tego życzyłam, może rozczarowanie sprawiłoby, że przejrzą na oczy? Docisnęłam skrzydła do boków.
Wysłuchałam tego co mówił w ciszy. Ostatecznie skwitowałam to długim westchnięciem, chyba męczyła mnie ta dyskusja.
– Gdybyś mnie słuchał nie zadawałbyś tak bzdurnego pytania – poruszyłam nozdrzami. – Powiedziałam, że moja lojalność wobec uzdrawiania każdego kto tego potrzebuje kończy się w momencie, gdy przywódca zarządzi wojnę.
Zamilkłam na moment. Skąd wiedział o obecnym stanie rzeczy? Najwyraźniej Cień chełpił się czymś takim.
– To Cień nas zaatakował. Po dwukrotnej obietnicy paktu o nieagresji i pokoju. Wpierw poprzednia przywódczyni chciała zabić moją siostrę, łamiąc warunki i paktu, i pojedynku na jaki przystała. Teraz jej następczyni robi coś podobnego. – Pokręciłam pyskiem z zażenowaniem. – A Twoje stado z kimś takim trzyma.. ciekawe kiedy przestaniecie być użyteczni i was też kopną w tyłek.
Chyba nawet im tego życzyłam, może rozczarowanie sprawiłoby, że przejrzą na oczy? Docisnęłam skrzydła do boków.
- 15 wrz 2017, 13:35
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
– Myślę, że nie powinieneś wtrącać się w nieswoje sprawy – odparłam chłodniej, bardziej stanowczo niż chwilę temu.
Nie każdy chciałby się 'chwalić' swoją porażka w postaci śmierci. Słyszałam o takich przypadkach i nie zazdrościłam im doli wojownika. Ale prawdopodobnie i uzdrowiciela mógł czekać taki los.. Przykra sprawa, wojna..
– Przysięgłam pomagać każdemu, bez względu na swoje uczucia do tej osoby czy relacje stadne. Dopóki przywódca mi czegoś nie zabroni, mam obowiązek medyczny udzielić pomocy każdemu. Zwłaszcza w takim stanie w jakim byłeś ty – wybroniłam się tą formułką całkiem zgrabnie. – Mogę sobie iść, skoro moja obecność tak Ci przeszkadza.
Nie każdy chciałby się 'chwalić' swoją porażka w postaci śmierci. Słyszałam o takich przypadkach i nie zazdrościłam im doli wojownika. Ale prawdopodobnie i uzdrowiciela mógł czekać taki los.. Przykra sprawa, wojna..
– Przysięgłam pomagać każdemu, bez względu na swoje uczucia do tej osoby czy relacje stadne. Dopóki przywódca mi czegoś nie zabroni, mam obowiązek medyczny udzielić pomocy każdemu. Zwłaszcza w takim stanie w jakim byłeś ty – wybroniłam się tą formułką całkiem zgrabnie. – Mogę sobie iść, skoro moja obecność tak Ci przeszkadza.
- 14 wrz 2017, 13:48
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
– Lepiej. Dzięki. – Wydusiłam, aczkolwiek nie czułam się o niebo lepiej. Przynajmniej nie byłam aż tak senna jak chwilę temu.
Zamilkłam na trochę gdy zaczął pytać o sprawę sprzed paru dni. Nonsens, nie odpowiadaj mu.. eh.
– To.. nie jest istotne – burknęłam bez większego komentarza. – Nic mu nie jest, skończyło się na kalectwie.
Nie byłam najlepszym kłamcą, ale też nie zamierzałam kontynuować tego tematu. Był niewygodny i.. też nie na miejscu, jeżeli tak na to spojrzeć. Więc chyba wolałam skupić się na kolejnym pytaniu, jakkolwiek męczące by i ono nie było..
– Co Ci tak zależy na tym, żebym Cię lubiła? – odbiłam piłeczkę, nijak udzielając mu odpowiedzi. – Jak na razie to chyba Ciebie bardziej boli taki stan rzeczy niż mnie..
A raczej ja tego nie okazywałam. Lód nie pokrywał tylko i wyłącznie moich łusek.
Zamilkłam na trochę gdy zaczął pytać o sprawę sprzed paru dni. Nonsens, nie odpowiadaj mu.. eh.
– To.. nie jest istotne – burknęłam bez większego komentarza. – Nic mu nie jest, skończyło się na kalectwie.
Nie byłam najlepszym kłamcą, ale też nie zamierzałam kontynuować tego tematu. Był niewygodny i.. też nie na miejscu, jeżeli tak na to spojrzeć. Więc chyba wolałam skupić się na kolejnym pytaniu, jakkolwiek męczące by i ono nie było..
– Co Ci tak zależy na tym, żebym Cię lubiła? – odbiłam piłeczkę, nijak udzielając mu odpowiedzi. – Jak na razie to chyba Ciebie bardziej boli taki stan rzeczy niż mnie..
A raczej ja tego nie okazywałam. Lód nie pokrywał tylko i wyłącznie moich łusek.
- 13 wrz 2017, 12:10
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
Dopiero kiedy minęło kilka chwil zrozumiałam co kombinuje Grzmot. Poczułam bardzo dziwne wibracje na podgardlu i przypływ energii, nagły. Niezbyt zdrowy skoro nie należał on do mnie i wypełniał moje, obecnie, puste źródło. Aż poczułam jak ciarki mnie przechodzą a łuski zaczęły boleć na całym ciele. Wygięłam kręgosłup w lekki łuk wiercąc się w pozycji leżącej. Wydałam z siebie nawet cichy warkot, aż dziwne uczucie zniknęło i zastąpiła je ulga. Mimowolna, bo wcale o nic takiego nie prosiłam. Otworzyłam pysk a z niego uleciała mgiełka chłodu.
– C-co ty.. – wybąkałam, patrząc na niego z dołu. Trudno stwierdzić czy bardziej rozeźlona, czy zmartwiona. – Zwariowałeś..? Dopiero co ledwo dychałeś, nie powinieneś tego robić.. – zazgrzytałam zębami w swojej bezradności.
Fakt, lepiej się poczułam, ale co z tego skoro kosztem smoka którego powinnam ratować? Czułam się jak pasożyt, znów zamknęłam pysk i umilkłam. Cholerne wyrzuty sumienia.
– C-co ty.. – wybąkałam, patrząc na niego z dołu. Trudno stwierdzić czy bardziej rozeźlona, czy zmartwiona. – Zwariowałeś..? Dopiero co ledwo dychałeś, nie powinieneś tego robić.. – zazgrzytałam zębami w swojej bezradności.
Fakt, lepiej się poczułam, ale co z tego skoro kosztem smoka którego powinnam ratować? Czułam się jak pasożyt, znów zamknęłam pysk i umilkłam. Cholerne wyrzuty sumienia.
- 12 wrz 2017, 17:09
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Błękitna Rzeczka
- Odpowiedzi: 771
- Odsłony: 95570
Może i mówiłam tak w żartach, ale umyślnie nigdy nie pozbawiłabym innego smoka życia. A już na pewno nie Jego. Byłoby mi przykro, że mógł tak faktycznie pomyśleć, ale na swoje szczęście nie miałam możliwości czytania mu w głowie.
Przynajmniej podziękował. Przyjrzałam się mu wnikliwiej kiedy wypowiadał te słowa. Mimo wszystko doszukiwałam się w tym kpiny lub żartu, ale tego nie było..
– Proszę – wydusiłam tylko z siebie.
Oparłam pysk o miękką trawę i przymrużyłam oczy. Byłam wyczerpana, oby ten stan nie utrzymywał się zbyt długo. Ciągle jednak nasłuchiwałam, więc gdy Grzmot nawiązał do ostatniej sprawy znad łąki prawie się zakrztusiłam. Na szczęście to opanowałam i tylko kaszlnęłam.
– Wszystko z nim w porządku. – Zapewniłam, chcąc uniknąć konfrontacji z prawdą.
Przynajmniej podziękował. Przyjrzałam się mu wnikliwiej kiedy wypowiadał te słowa. Mimo wszystko doszukiwałam się w tym kpiny lub żartu, ale tego nie było..
– Proszę – wydusiłam tylko z siebie.
Oparłam pysk o miękką trawę i przymrużyłam oczy. Byłam wyczerpana, oby ten stan nie utrzymywał się zbyt długo. Ciągle jednak nasłuchiwałam, więc gdy Grzmot nawiązał do ostatniej sprawy znad łąki prawie się zakrztusiłam. Na szczęście to opanowałam i tylko kaszlnęłam.
– Wszystko z nim w porządku. – Zapewniłam, chcąc uniknąć konfrontacji z prawdą.












