Znaleziono 145 wyników

autor: Ukryta Intencja
25 lut 2018, 18:52
Forum: Skały Pokoju
Temat: Wyzwanie IV
Odpowiedzi: 77
Odsłony: 5136

Rozmowa z przywódcami na terenach Wody, jej plany, a może to były plany jej nie żyjącej matki? Wszystko powoli sypało się na jej ślepiach. Nie okazywała jednak emocji czyli wszystko szło tak jak uczył ich Cień. Mieli być jak cienie, stać i gapić się bez wyrazu na odgrywane przed nimi sceny. Zmrużyła lekko ślepia gdy Keez sama podcięła sobie gardziel. Tchórz... śmierdzący, obmierzły tchórz. Taka sama jak Chaos która nie wezwała uzdrowiciela na arenę bo wolała zginąć. Dym uniósł się również i z jej nozdrzy, czuła jak gniew napiera na jej twarde łuski. Mięśnie spinały się, nie w chęci ataku na Ferdię, ją miała w gruncie rzeczy gdzieś. To ona powinna tam stać i dokonywać mordu na byłej przywódczyni.
Na walkę Nieugiętej i Grzmota jedynie rzuciła okiem choć była szczerze mówiąc ciekawsza od tego co zareprezentowała sobą pierwsza potyczka. Czy i ona podobnie nie reagowała gdy zginęła jej matka? Wzrok na moment zawiesiła na Zarannej. Wtedy jednak miała jedynie dwanaście księżyców... Wyprostowała się powoli widząc jak zwłoki Zmory podsuwane są pod łapy ich nowego przywódcy przez maddarę Epi.
Ku jej zdziwieniu starszy wojownik warknął jedynie, że to koniec.
-Jak chcieliście, bogowie byli nam świadkami. Nie zrzucajcie jednak na nich swoich win bo krew tu rozlana nie ma z nimi nic wspólnego.– rzuciła twardo patrząc przede wszystkim na smoki Ziemi. Wiedziała, że Zaranna głęboko wierzy... Na moment czarne ślepia zawiesiły się też na Nurcie.
~ Pamiętam.
Krótki mentalny impuls po czym samica rozłożyła skrzydła. Jak miło, że tym razem to nie ona musiała nieść truchła...
autor: Ukryta Intencja
18 lut 2018, 15:42
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Pisklęcia równina
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 95955

Leciała nad równiną u boku mając swojego wiernego orła. Nie poruszali niemal skrzydłami łapiąc w nie powietrze i pozwalając się nieść wiatrowi. Przymknęła ślepia czując jak zimno obija się o jej mieniące się w nikłych jęzorach słońca złote i karminowe łuski. Z kolei Pride uważnie obserwował okolicę, wiecznie czujny chociaż dziś nieco bardziej zrelaksowany. Nie ma to jednak jak latać u boku wielkiego smoka czyż nie? Dwa wielkie cienie przebiegły nad połową równiny, aż samica nie postanowiła poczuć pod łapami skrzypiącego śniegu. Pride wyraził swoje niezadowolenie z planu lekkim ukłuciem jej umysłu. Nic jednak nie mógł poradzić na wolę przerośniętej uskrzydlonej jaszczurki.
Smagnięcie ogonem, machnięcie skrzydłami i cielsko wylądowało zatapiając się niemal po podbrzusze w białym puchu. Otrzepała się rozrzucając śnieg dookoła i ułożyła wygodniej skrzydła po bokach atletycznego ciała. Orzeł natomiast kołował nad nią aż nie znalazł w oddali pojedynczego drzewo. Jemu jakoś nie uśmiechało się zatapiać się w całości w zimnym paskudztwie. Niech jego kompanka robi sobie co chce on nie musiał jej ślepo w tej chwili słuchać. Gałąź zatrzeszczała pod ciężarem ptaszyska.
-A myślałam, że to ja jestem leniwa.– rzuciła uśmiechając się zadziornie. Pride uniósł wyżej łepek i zamknął szarozielone ślepia udając, że nie słyszy smoczycy.
Przyda jej się mały spacer po długim locie. Powoli postąpiła do przodu bez trudu rozbijając o pierś śnieżne zaspy. Czujność nie opuszczała jej jednak więc... lepiej było nie zachodzić wojowniczki od tyłu.
autor: Ukryta Intencja
12 lut 2018, 23:43
Forum: Skały Pokoju
Temat: Wyzwanie IV
Odpowiedzi: 77
Odsłony: 5136

Nie podczas ćwiczeń, nie w świątyni, tym razem ryk Zmory samica usłyszała we własnej grocie. Odległy, syczący, nienawistny w pewnym sensie. Wezwanie na które miała się stawić bez zwłoki, pytań czy zająknięcia. Siedziała jednak wiedząc co oznaczał ten konkretny śmiercionośny głos. Śmierć. Łapa niemal czule opadła na przyozdobioną kamieniami szlachetnymi czaszkę jej szacownej matki.
-Prawie jakby to było wczoraj matko.
Lekka chrypa odbijająca się od ścian zbudziła orła siedzącego na podwyższeniu. Zamrugał ślepiami czując to co kotłowało się w umyśle wojowniczki. Przekręcił biały łeb w bok po czym jakby się przygarbił i spojrzał w ziemię.
-Zostaniesz Pride. Chociaż ciebie nie będę narażać. Kiedy jednak poczujesz impuls leć wysoko i nie patrz za siebie.– powiedziała poważnie nie patrząc jednak na orła. Czy jeśli umrze on znów będzie wolny?
Wstała powoli i opuściła grotę przybierając na pysk kamienny wyraz. Czyżby po to Kalina nosiła na pysku swą maskę?

Na Skałach Pokoju wylądowała ciężko jakiś ogon od zbieraniny smoków. Śnieg uniósł się pod nią na moment. Może nie była rozmiarów Licha, ale do drobnych smoczyc też przestała już należeć. Mięśnie poruszające się pod łuskami były wyraźnie zarysowane, zarówno podczas machnięć ogonem jak i przebierania łapami gdy parła przez zaspę. Półprzymknięte czarne ślepia ogarnęły przybyłych. Krótkie skinięcie łba przywódczyniom po czym samica siadła nieopodal. Nie zamierzała z nikim gadać... zmagała się teraz z własnymi demonami karmionymi zazwyczaj podczas ćwiczeń, modlitw czy walk na arenie. Wyprostowana sylwetka smoka który myślami był w zupełnie innym miejscu i czasie czekała na rozkaz.
autor: Ukryta Intencja
12 lut 2018, 23:18
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 36582

Znów przywlokła swój zadek do legowiska nauczyciela czy jemu się to podobało czy nie. Co prawda posiadała w stadzie wojownika znającego się na walce, ale... powiedzmy sobie szczerze. Miewał on problemy z ogólną aktywnością fizyczną chyba, że chodziło o wojny. Wtedy jego zmysły nagle aktywizowały się i był pełen energii.
Westchnęła ciężko wchodząc powoli do jaskini. Najpierw położyła przed sobą sporych rozmiarów opal.
-Witaj mistrzu każdej dziedziny.– zaczęła spokojnie i pochyliła z szacunkiem łeb.
-Przybyłam pobrać od ciebie nauki dotyczące walki. Mogę na nie liczyć... za zapłatę?

/opal za atak III
autor: Ukryta Intencja
06 lut 2018, 17:55
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 710
Odsłony: 32609

Przybyła do świątyni jak zawsze, lubiła przecież to miejsce i darzyła szacunkiem. Posągi bogów postawione tu dawno temu obserwowały okolicę martwym spojrzeniem. Ileż to smoków musiało tu przychodzić... Zajęła się powolnym sprzątaniem wszystkiego z kurzu i pajęczyn. Następnie stworzoną przez siebie wodą zamierzała obmyć kamienne oblicza. Przystanęła jednak na moment czując nikły zapach. Zwęziła powieki zbliżając pysk do ziemi w miejscu w którym musiała siedzieć. Minęło już nieco czasu, ale to musiała być ona. Ta na którą nałożono karę śmierci w Cieniu. Dirlilth położyła łapę na kamiennej posadzce w miejsc gdzie kiedyś stała smoczyca.
Uniosła łeb na wizerunek Kammanora.
-Prosiła cię zapewne o siłę w pokonaniu przywódcy Cienia, czyż nie?– zapytała bardziej siebie niż bóstwo. Kimże była by wypytywać bogów o cokolwiek tak bezpośrednio. Wyczuła również zapach krwi jednorożca.
Chciałaś przekupić boga Siły takim darem?
Samica westchnęła ciężko siadając przed posągiem i opuszczając nieznacznie łeb.
-Czy smoki proszą was czasem o pokój i spokój duszy dla swojego wroga?– coś w niej drgnęło gdy przed oczyma zobaczyła jak z płomieni wychodzi jej na przeciw przywódca Ognia.
Broniłeś wtedy tylko swoją ukochaną przed młódką która myślała, że wojna to zabawa. Czyż nie? Zamknięta ślepia patrzyły na boga Siły.
-Miejsce pokoju, schronienie dla upodlonych i bezdomnych, oaza w której można oczyścić duszę. Jestem smokiem Cienia i wiąże mnie z nim przysięga. Jestem też jednak smokiem, dzieckiem Immanora. Kammanorze niech spokój wleje się w jej skołatane myśli i niespokojne serce gdy następnym razem odwiedzi cię w świątyni prosząc cię o siłę. Siłę by przelać czyjąś krew.– Dirlilth zajęła się następnie obmywaniem posągów wodą. Nie posłała impulsu do przywódczyni... teraz była strażnikiem świątyni, nie psem na posyłki.

/zt
autor: Ukryta Intencja
06 lut 2018, 1:20
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 598
Odsłony: 89429

I po raz kolejny musiała szukać pomocy u uzdrowiciela... Powinna sobie chyba załatwić do nich jakiś łatwiejszy dostęp. Gdyby tylko jej rodzinne stado miało medyków. Amarilla? Jej prawie nigdy nie było, grota uginała się od ziół ale ciekawe jeszcze jak długo. Zrywane łapami jej matki... westchnęła ciężko czując jak ślepia ją pieką i swędzą. Strasznie zaczęły jej ostatnio łzawić, a właśnie miała udać się na arenę. W takim jednak stanie nie zamierzała wyzywać przeciwników Viliara. Co za tym szło czuła się rozdrażniona... walki pomagały jej zapomnieć o świecie.
Stanęła w lesie. Czuła obecność tylko jednej duszy, która przysiadła aktualnie na grubej gałęzi. Spojrzenie orła padło na nią. Siedział dumnie i nieruchomo czekając na jej rozkazy. Poza jednak "bądź moimi oczami" nie padło nic więcej. Pride siedział więc i obserwował okolicę by ostrzec swoją "matkę" przed ewentualnym niebezpieczeństwem.
Dirlilth natomiast uniosła łeb i ryknęła. Tym razem konkretnie w kierunku terenów Wody. Potrzebowała pomocy Mary... koło samicy leżało zawiniątko z ziołami.
autor: Ukryta Intencja
30 sty 2018, 16:31
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73323

Jakżeż rzadko smoki Cienia otrzymywały ciepły i wesoły jednocześnie uśmiech. Widząc pojawiającą się zza krzaków smoczycę i jej zachowanie Dirlilth jakby wewnętrzne odetchnęła. Tak jakby samo pojawienie się Zarannej zdjęło jej jakiś ciężar z barków. Skromny uśmiech pojawił się na jej pysku, a czując mięso aż drgnęła.
-Dzięki ci Zaranna, ratujesz mi życie tym mięsem. W grocie mam jedynie jakieś owoce... co prawda nadają się do jedzenia, ale...– westchnęło ciężko.
-Sama mam nadzieję, że rozumiesz.– wzruszyła bezradnie barkami i capnęła w pysk ptaki. Faktycznie były chłodne i nie pierwszej świeżości, ale samica poczuła w nich coś niezwykłego. Świątynia? Nie czuła w nich leśnych ostępów, jedynie grotę samicy i to "coś". Uśmiechnęła się znów lekko i położyła ptaki na podwyższeniu, jakiś kamień znalazła... Otwarła paszcze i opaliła je z pierza by się z nim nie bawić. Następnie zabrała się do spożywania 4/4 mięsa co jakiś czas zagadując do Zarannej z neutralnym tematem. Pogoda, polowania i tym podobne.
Po zjedzeniu skinęła jej łbem.
-Raz jeszcze dzięki. I mam nadzieję, że następnym razem spotkam się tu z kimś innym niż "łuska".– puściła jej oko i odeszła.

/zt
autor: Ukryta Intencja
30 sty 2018, 13:15
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73323

Podeszła pod Bliźniacze Skały w bardzo konkretnym celu... chodziło rzecz jasna o jedzenie. Co prawda miała w stadzie łowcę który spał na mięsie tyle go miał, ale... im mniej była dłuższa samicy tym lepiej się z tym czuła. Poza tym jakby nie patrzeć Ziemia nadal była sojusznicza... czemu by więc z tego nie skorzystać. Sporych już rozmiarów samica siadła na mokrej, bardzo niskiej teraz trawie gdzieniegdzie pokrytej śniegiem i uniosła łeb by ryknąć. Jej głos miał głównie trafić do uszu Zarannej, przyszłej łowczyni Ziemi. Spotkały się już kiedyś dwa razy więc czemu by nie skorzystać z jej pomocy. Dirlilth była głodna jak nigdy i pragnęła jedynie by zatopić zębiska w mięsie... nie ważne jak starym. W grocie miała jedynie owoce...
autor: Ukryta Intencja
08 sty 2018, 19:48
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 73353

Istniał cień szansy, że kiedyś dorosną do swojego uczucia i zrozumieją na czym polega oddanie się innemu smokowi. Chodziło o oddanie się oczywiście duszą i sercem, nie tylko ciałem. Bycie zależnym od siebie. W tej chwili zdawali się postępować sobie na przekór jednocześnie pragnąć swego ciepła. Jednym słowem dość pokręcona relacja.
Ze strony Dirlilth, nie miała ona najlepszych przykładów w życiu. Matka która odeszła na jej oczach, ojciec którego nie znała, a następnie kochanek matki który pojawił się jakby znikąd. Później była Keez która uważała związek za oznakę słabości, chyba że chciało się kogoś po prostu posiadać. Chociaż może się myliła? W każdym razie nauczyciele życia Dirlilth pozostawiali wiele do życzenia.
Zobaczyła jak złagodniał pod naporem chłodu jej ślepi. Czemu. Czemu to robisz Obojętny i droczysz się ze mną. Przeszło jej przez myśl gdy zwęziła powieki. Czy nie zasługiwała na kogoś kto pozwoliłby się jej wtulić w swą pierś? Co takiego w sobie miała Kalina, że co krok miała jakiegoś samca.
On zagubiony w swoich rozmyślaniach o przeszłości, ona w swoim świecie.

Słysząc jego stwierdzenie wyszczerzyła mimowolnie zęby.
-Może mam to we krwi, a może to wyzwanie dla ciebie.– mruknęła do niego pozwalając się trzymać. Jemu mogła się oddać, jemu mogła się również poddać. Tylko dla niego mogłaby na chwilę zejść z piedestału ale musiałby tego chcieć. Jak na razie prychnął gdy zobaczył jej słabość dlatego nie zamierzała się uginać. To inni powinni ugiąć się pod jej wolą... na razie jednak czuła ciepło bijące od samca.
Nie odpowiedziała na jego kpinę bo i po co... tylko nakarmiłaby tak jego ego, a przecież teraz miała lepszą broń niż słowa. Muśnięcia, otarcie policzka o jego pysk. Nie wiła się jeszcze, nie wszystko na raz. Na razie jedynie powoli, leniwie ocierała swoim podbrzuszem o jego.
-Mmmm..– zamruczała mu do ucha zamiast coś odwarknąć. Czy to nie było lepsze? Czy tym nie prowokowała lepiej? Chciała by w tej chwili jej pragnął. Jego rozpalony wzrok, mieszanka agresji z pragnieniem, mogłabym się w nim utopić.
Wtedy też poczuła jego ucisk na przedramionach i szpony na łuskach. Uśmiechnęła się pod nosem, on nie chciał zabaw. Jednoznacznie dał jej o tym znać.
-Może chcę zobaczyć jak to jest.– szepnęła mu w odpowiedzi wcale nie przejmując się tym, że złapał ją za róg. Drgnęła, owinęła ciaśniej ogon wokół jego ogona. Ciepły oddech samca na jej łuskach był przyjemniejszy niż sądziła.
Wcale nie przestała ocierać się o jego podbrzusze, czuła jak go to dręczy i jak ledwo wytrzymuje. Sprawiało jej przyjemność to, że jej pragnął i chciał skrócić gierki do minimum.
Niespodziewane nastąpiło gdy szponami sięgnął do jej jęzora. Ciepło zalało jej pysk, przymknęła też mimowolnie ślepia, a końcówka jej ogona uwięziona w uścisku z jego ogonem uderzyła kilkukrotnie o ziemię.
Czując jak wsuwa swój język do jej pyska znów zadrżała. Ciało pragnęło więcej siły... czuła z resztą, że był gotowy na bardziej stanowcze ruchy. Chciała znów go poczuć, znów choć na chwilę stać się jednym z Obojętnym.
autor: Ukryta Intencja
08 sty 2018, 18:10
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 132968

Stała obserwując samczyka w milczeniu. Obserwowała w jaki sposób szuka śladów, następnie wysłuchała tego co miał do powiedzenia. Skinęła łbem wskazując mu łapą ślady które określił jako duże kaczki.
-Ślady gęsi, faktycznie masz niejako rację nazywając je większymi kaczkami. Dają dużo mięsa ale mniej tłustego niż kaczki.– rzuciła informacyjnie i podeszła potem do odchodów które znalazł młody.
-Zgadza się. Co więcej możesz o nich powiedzieć? Nie bój się nie zjedzą cię, a poprowadzą tam gdzie chcesz jeśli tylko trochę się wysilisz.– dodała wyczekując teraz na jego kolejny ruch.
Hila miał teraz zbadać znalezione odchody. Jeśli im się przyjrzy bądź dotknie zauważy, że są świeże więc i ptaki powinny być niedaleko. Wokół w trawie aż roiło się od śladów musiał je tylko wskazać samicy i podążyć ich śladem.
-Rozejrzyj się dokładnie po tych trawach.– "dokładnie" było powiedziane z naciskiem. Zwierzaki to nie tylko odciski i odchody co dało się właśnie tu zauważyć. Ciekawe tylko czy i Hila to zobaczy i pokaże nauczycielce.
autor: Ukryta Intencja
04 sty 2018, 19:25
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 88730

Młodość miała widocznie swoje zalety. Ona widziała świat w zupełnie innych barwach niż Nurt, zwłaszcza jeśli chodziło o koligacje pomiędzy Wodą, a Cieniem. Co do zapachów, to cóż... cała kolekcja olejków zapachowych trafiła w łapy Dirlilth po tym jak u Kojąca Łuska odeszła do krainy gwiazd. Trudno więc było uniknąć uczucia, że samica pachniała jak matka. Lubiła te olejki... kojarzyły jej się z ciepłym uściskiem matki.
Uniosła lekko brew słuchając jego słów po czym sama po prostu się uśmiechnęła i pokręciła łbem.
-Jesteś niemożliwy Pozłacany. Moja matka musiała kochać ten twój zaślepiony upór.– rzuciła łagodnie. Wspominanie Kaliny nie powinno powodować bólu. Fakt, widok jej śmierci był potworny dla małego pisklęcia... ale tych miłych chwil było znacznie więcej.
-Nie zaprzątaj sobie łba bogami. Dla mnie oni byli, są i będą, a jakie też mają plany... tego nie wiemy. Może wcale nie są sprzeczne z tym kim są? Przecież zarówno miłość jak i siła mają wiele różnych twarzy, prawda?– rzuciła uśmiechając się tym razem cieplej. Pewnie nie uda jej się polepszyć stosunku łowcy do bogów, ale może chociaż w pewnym stopniu nieco się rozluźni. Bogowie najczęściej i tak tylko na nich zerkali. Najważniejsze jednak, że bariera nadal trwała i dzięki niej nie musieli bać się ludzi i wywern. Dirlilth niestety nie znała historii Mgły. Jedyne o czym słyszałam o legendy o Tarramie.
-Hm może masz racje.– zaczęła ostrożnie po czym westchnęła ciężko. Nie, z pewnością Pozłacany nie ujął tego tak brutalnie jak Keez. Był bardziej... dyplomatyczny.
-Dzięki ci za rozmowę o bogach i wojnie.– dodała ruszając u jego boku tam gdzie chciał jej coś pokazać. W ostateczności obroni się jeśli to jakaś zasadzka... albo wezwie Keez.
-Czy ja wiem. Prawie nic o tobie nie wiem oprócz tego, że nie pałasz miłością do bogów i , że byłeś niezwykle ważny dla mej matki pod koniec życia.– rzuciła również się uśmiechając i rozłożyła skrzydła.
-Jak sobie życzysz.– i machnęła skrzydłami by wzbić się w powietrze zaraz za samcem. Ciekawa była co też łowca chciał jej pokazać. Na bogów przecież ona nawet nie wiedziała, że został przywódcą! Czujna leciała za nim rozglądając się, wypatrując znajomych zmian w terenie.

/zt z Nurtem
autor: Ukryta Intencja
03 sty 2018, 14:20
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 92787

Czekała na atak swojej uczennicy i czekała, ta zdawała się znów dumać nad różnymi możliwościami. To dobrze, że analizowała sytuację ale nie powinna tego robić aż tak długo. Jednorożec nie da jej aż tyle czasu. Nic jednak nie powiedziała, nie chcąc być jak kolejny Stary Nauczyciel czy Upiorna. W końcu jednak rozpoczęła się kurzawa. Smoczyca najpierw zmrużyła oczy, potem przymknęła skrzydełka nosa by piach nie wywołał u niej kaszlu. Wszystko było całkiem sprytne, ale czekała na właściwy atak. Skupiona teraz na zmyśle słuchu usłyszała dość wyraźnie kiedy Zaranna wybiła się z miejsca. Zbliżyła się szybko, zwinnie... Dirlilth w ostatnim momencie uniosła przednią kończynę blokując tym samym prawą łapę przyszłej łowczyni. Złapała ją mocno po czym machnęła, jednocześnie podcinając tylne łapy ogonem i Zaranna wylądowała na plecach. Podeszła do niej uśmiechając się pod nosem.
-Dobry atak na pysk Zaranna Łusko. Niech twoje serce nie smuci się brakiem krwi... jestem murem Cienia, pamiętasz o tym prawda?– rzuciła spokojnie. Jej słowa miały na celu załagodzić być może uczucie irytacji w drugiej samicy. Ale taka była prawda, Dirlilth urodziła się i szkoliła tylko po to by nikt nie mógł zranić jej, a żeby ona mogła połamać każdego innego smoka.
-Wstań.– szepnęła wyciągając ku samicy łapę. Z jej pomocą czy też bez kiedy tylko łowczyni stanęła na równych łapach wojowniczka skinęła jej łbem.
-Czasem nie chcesz zabić swojej ofiary. Zaatakuj mnie tak byś mogła potem wykorzystać swoje łowcze zdolności.– jednymi słowy Dirlilth chciała by Zaranna spróbowała wywołać u niej duży krwotok. Wiadomo, że ślady krwi łatwo wywęszyć. Wojowniczka odwróciła się tyłem i nagle zaczęła biec!

/po swoim odpisie Raport Atak II
autor: Ukryta Intencja
01 sty 2018, 18:06
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 92787

Pierwszy rzut oka i co zobaczyła wojowniczka? Frustrację, niedowierzanie, pytający wzrok? Kilka rzeczy na raz bowiem przyszłej łowczyni chyba niezbyt spodobał się pomysł atakowania czymś innym niż pazurami i ogonem. Smok jednak to nie tylko łapy, ale też groźny łeb. Dirlilth zmrużyła ślepia i uśmiechnęła się wyzywająco pod nosem.
Obserwowała jak Zaranna ugina łapy i nagle zmienia swoje położenie, następne uderzenie serca później łeb drugiej smoczycy ruszył na spotkanie z łapą wojowniczki. Ataki były szybkie i lepsze niż na początku dlatego też Dirlilth wyjątkowo darowała sobie zdzielenie Ziemistej w pysk. Po prostu odskoczyła do tyłu unosząc przy tym kupę ziemi i opadłych dawno liści. Właśnie na tym Zaranna zacisnęła swoje szczęki więc mogła teraz sobie pokaszleć.
-Jeszcze dwa ciosy i dam ci spokój.– rzuciła spokojnie i machnęła ogonem na boki.
-Walczysz czasem z magicznymi stworzeniami. Zaatakuj mnie tak by wyeliminować jeden ze zmysłów który według ciebie u jednorożca jest najgroźniejszy.– nie znała się na drapieżnikach jak łowca, ale wiedziała że ten koniowaty nie należy do najłatwiejszych przeciwników. Warto by Zaranna potrafiła sobie ułatwić z nim walkę. Eliminacja jednego ze zmysłów była w oczach wojowniczki drugą ważną lekcją po podstawie jaką było – jak uderzyć by zabić. Czekała.

/bardzo łady opis ataku ; )
autor: Ukryta Intencja
30 gru 2017, 13:44
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 92787

Cóż może i samica miała sporo mięśni, ale na swoją zręczność też nie narzekała. W końcu była wojownikiem i musiała zadbać o każdy aspekt swojego wyszkolenia.. Pomińmy milczeniem jej trening wytrzymałości.
W każdym razie po wylądowaniu zaczekała chwilę na swoją przeciwniczkę która w mgnieniu oka do niej doskoczyła. Wybrała łapy co zdradziło jej spojrzenie. Atakowała ogonem co zdradził ruch jej mięśni pod łuskami. Tylko dzięki temu Dirlilth mogła wyciągnąć przednią łapę i złapać ogon w locie. Zacisnęła na nim szpony i puściła kiwając łbem.
-Dobry wybór. Każdy wojownik czy to drapieżnik musi mieć sprawne łapy by być najbardziej efektywny. Niezależnie czy bazuje na zręczności czy sile.
Smoczyca nie ruszyła się jednak z miejsca chcąc zobaczyć raz jeszcze jak łowyczni poradzi sobie z atakiem z bliska.
-Atakuj dalej tylko bez użycia ogona czy łap.– dodała. Jeszcze nie widziała jak Zaranna radzi sobie z własną paszczą czy rogami. Ciekawa była w jaki sposób ją zaatakuje by jak najlepiej wykorzystać swoje prawie zwinne ciało.
autor: Ukryta Intencja
28 gru 2017, 13:05
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 92787

Obserwowała ją uważnie, kontra którą obrała była niezwykle bezpieczna. Samica wyrzuciła z siebie płomień, ale mniej niż zamierzała tylko po to by móc sprawniej machnąć skrzydłami. Wszystko to rzecz jasna odbywało się w tej samej chwili. Dirlilth skończyła ziać i machnęła skrzydłami tak by zmienić pozycję w powietrzu i tylko dzięki temu Zaranna przejechała szponami niezwykle blisko jej tylnej łapy, ale nie po samych łuskach. Wojowniczka skinęła łbem i zaczęła opadać na ziemię. Kiedy obie znalazłyby się na stałym gruncie znów zabrała głos.
-W swoim następnym ataku spróbuj wyeliminować to co według ciebie najbardziej ci zagraża. Dość już potyczek w powietrzu.– rzuciła krótko czekając na lekko ugiętych łapach na swoją przeciwniczkę.

Wyszukiwanie zaawansowane