Co on tu własciwie robił ? W taką pogodę wybrał się na spacer ? Tak ii nie. Po ostatniej feralnej ceremonii wolał wybyć gdzieś daleko poza tereny Plagi, poza teren splamiony krwią niewiniątek, chciał oczyścić umysł. Po drodze zastała go prawdziwa burza śnieżna. Wylądował i brnął w śniegu, na szczęście mocne mięśnie pomagały mu w tym. Posród uderzających go płatków śniegu spostrzegł sylwetkę drzewa. Może tam będzie cieplej ? Nie było opcji wędrówki w taką pogodę. Walcząc z wichurą podszedł do drzewa i już miał wskoczyć w zagłębienie przy jego korzeniach kiedy spostrzegł Wodną.
Stanął i przyjrzał się uważnie wężowej, nie pamiętał jej imienia ale wiedział że ostatnim razem spadła mu z drzewa.
Smoczyca pachniała Wodą, gdyby któryś Plagijczyk go teraz zobaczył, pewnie zabiłby od razu, ale Melodyjny nienawidził tych uprzedzeń, nie znosił tej nienawiści smoka do smoka więc próbując przekrzyczeć huk wichury zwrócił się do samicy.
– Witaj, a więc los dał nam możliwość ponownego spotkania. Jest tam może jeszcze miejsce dla jednego zamarzającego gada ?– zapytał, a kiedy uzyskał zgodę (jeśli ją uzyskał) wygrzebał w śniegu dół, oberwał kilka gałęzi i zionął nań ogniem by je zapalić. Może to ich trochę rozgrzeje.
Znaleziono 248 wyników
- 04 lut 2020, 20:26
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Drzewo na Wzgórzu
- Odpowiedzi: 587
- Odsłony: 85235
- 03 sty 2020, 15:55
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 4025
- Odsłony: 232925
- 26 gru 2019, 21:51
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 4025
- Odsłony: 232925
-4/4 owoców na loterię
+ 2x diament z loterii
+ Kryształ pojętnego ucznia
Dodano: 2019-12-26, 21:51[/i] ]
I jeszcze jakże przydatna łuska śledzia z loterii (pierwsze losowanie ale zapomniałam o tej łusce) prosze o wpisanie w KP
Aktualizacja.
+ 2x diament z loterii
+ Kryształ pojętnego ucznia
Aktualizacja.Melodyjny Kolec za 4/4 owoców otrzymuje 2x diament oraz Kryształ Pojętnego Ucznia!!
Dodano: 2019-12-26, 21:51[/i] ]
I jeszcze jakże przydatna łuska śledzia z loterii (pierwsze losowanie ale zapomniałam o tej łusce) prosze o wpisanie w KP
Aktualizacja.
- 25 gru 2019, 23:16
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 4025
- Odsłony: 232925
+ 10/4 owoców (niech będą jabłka)Melodyjny Kolec za topaz otrzymuje Prezent od "Cioci" (10/4 owoców + Wybrany przez gracza eliksir!) oraz 10 sztuk ziół!!
+ 5 topola czarna,
+ 5 lulek czarny
Aktualizacja.
Dodano: 2019-12-25, 23:16[/i] ]
Ok to znowu ja. Prosze o odjęcie ziółek (wszystkich 10 sztuk) i przekazanie ich dla Mglistego Wrzosowiska, jej się bardziej przydadzą :)
I tak poszły od razu do skarbca. xD
- 25 gru 2019, 9:19
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 4025
- Odsłony: 232925
- 24 gru 2019, 9:34
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 4025
- Odsłony: 232925
- 22 gru 2019, 22:41
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 776
- Odsłony: 106964
Fakt, rozmowa o nastawieniu stad które się nienawidziły była dość trudna więc z radością przyjął wieść o zmianie tematu. Problem był tylko taki, że ranga jaką chciał objąć była jedną z tych, które służyły do odrywania łbów.
– Chcę zostać wojownikiem– oznajmił bez większego entuzjazmu po czym, już żywiej dodał:
– Ale zanim stwierdzisz, że w przyszłości mogę być tym który rozerwie ci gardło, muszę przyznać się, że nie jestem takim typowym, bezmózgim kandydatem na woja, który najpierw uderzy, a potem pomyśli. Według mnie konflikt, jeśli się tylko da, smoki powinny rozwiązywać słowem, skoro już potrafimy ze sobą negocjować to powinniśmy z tej umiejętności częściej korzystać zamiast skakać sobie do gardeł jak wściekłe wilki, albo gorzej, bo wilki które wiedzą, że nie wygrają, często odpuszczają. Tak czy siak, jeśli to będze tylko możliwe, postaram się unikać walki, ponprzemoc warto sięgać w ostateczności– powiedział pewny swojego zdania.
– Zastanawiam się czy smoki kiedykolwiek nauczą szanować siebie nawzajem
– Chcę zostać wojownikiem– oznajmił bez większego entuzjazmu po czym, już żywiej dodał:
– Ale zanim stwierdzisz, że w przyszłości mogę być tym który rozerwie ci gardło, muszę przyznać się, że nie jestem takim typowym, bezmózgim kandydatem na woja, który najpierw uderzy, a potem pomyśli. Według mnie konflikt, jeśli się tylko da, smoki powinny rozwiązywać słowem, skoro już potrafimy ze sobą negocjować to powinniśmy z tej umiejętności częściej korzystać zamiast skakać sobie do gardeł jak wściekłe wilki, albo gorzej, bo wilki które wiedzą, że nie wygrają, często odpuszczają. Tak czy siak, jeśli to będze tylko możliwe, postaram się unikać walki, ponprzemoc warto sięgać w ostateczności– powiedział pewny swojego zdania.
– Zastanawiam się czy smoki kiedykolwiek nauczą szanować siebie nawzajem
- 14 gru 2019, 10:05
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: SzumiÄ…ca Dolina
- Odpowiedzi: 672
- Odsłony: 94229
Młodzik istotnie umierał z głodu, sam nie wiedział czemu jego stado nie ma ani jednego łowcy, był co prawda Urokliwy ale zupełnie o tym małym, słodkim gadziku zapomniał, a przecież umawiali się, ze smoczak zostawi mu jakieś owocki, ale co zrobić, pamięć go zawodziła, a może spanikował z głodu ? Powiedzmy, ze to drugie.
Przybył do Szumiącej Doliny, nie było po nim widać że był wychudzony dzięki grubym, ciężkim łuskom, ale on wiedział, że gdyby nie był silnym smokiem, czołgałby się tu z głodu. Kiedy wylądował przed drobniutką samiczką, skłonił się jej na powitanie i podziękował uprzejmie. Czemu miał nie być uprzejmy kiedy ktoś ratował mu życie ? Co prawda nienawidził mięsa ale miał wybór, umrzeć z głodu albo przemóc się i zjeść krwawy posiłek. Odetchnął więc głębiej, wyzionął trochę ognia źeby podpiec porcję surowizny i dopiero wtedy zabrał się za jedzenie. starał się zjeść to możliwie jak najszybciej nie myśląc o tym kogo właściwie zjada. Kiedy przełknął ostatni kęs, oczyścił pysk z pozostałości, kostką wyciągnął kawałek spomiędzy zębów. Teraz czuł się najedzony więc raz jeszcze podziękował drobnej, specyficznie wyglądającej łowczyni.
Przybył do Szumiącej Doliny, nie było po nim widać że był wychudzony dzięki grubym, ciężkim łuskom, ale on wiedział, że gdyby nie był silnym smokiem, czołgałby się tu z głodu. Kiedy wylądował przed drobniutką samiczką, skłonił się jej na powitanie i podziękował uprzejmie. Czemu miał nie być uprzejmy kiedy ktoś ratował mu życie ? Co prawda nienawidził mięsa ale miał wybór, umrzeć z głodu albo przemóc się i zjeść krwawy posiłek. Odetchnął więc głębiej, wyzionął trochę ognia źeby podpiec porcję surowizny i dopiero wtedy zabrał się za jedzenie. starał się zjeść to możliwie jak najszybciej nie myśląc o tym kogo właściwie zjada. Kiedy przełknął ostatni kęs, oczyścił pysk z pozostałości, kostką wyciągnął kawałek spomiędzy zębów. Teraz czuł się najedzony więc raz jeszcze podziękował drobnej, specyficznie wyglądającej łowczyni.
- 08 gru 2019, 23:00
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 776
- Odsłony: 106964
Słuchał jej z zaciekawieniem. Nie wyczuwał tutaj obłudy, wydawała się mówić szczerze. Skinął tylko łbem na znak uznania dla jej słów po czym zastanowił się nad odpowiedziom. Wiedział, ze jego stado karało za przekazanie drażliwych informacji innym, ale przecież ogólna struktura stada nie była jakąś wielką niewiadomą, racja ? Racja ?
– U nas jest...z jednej strony podobnie z drugiej inaczej[/color]– powiedział i przez moment wyglądało tak, jakby nie miał zamiaru dodać nic więcej, ale odetchnął i ponownie zabrał głos
– Bywa różnie, część smoków jest raczej odizolowana, stroni od kontaktów z innymi, ale są i takie, które są życzliwe i towarzyskie. Ogólnie sądzę, że większość smoków w Pladze jest lojalna stadu i swoim braciom nawet jeśli jak moja wredna siostra uzdrowicielka, żabo-wyverna są odludkami. Wydaje mi się, ze przynajmniej część z nas uznaje stado za wielką rodzinę – powiedział, również nie kłamał ale jego głos brzmiał tak, jakby zastanawiał sie nad własnymi słowami. Oczywiście dla niego Plaga była rodziną, ale tak jak w rodzinie, nie musiał zgadzać się ze wszystkimi jej przekonaniami.
– U nas jest...z jednej strony podobnie z drugiej inaczej[/color]– powiedział i przez moment wyglądało tak, jakby nie miał zamiaru dodać nic więcej, ale odetchnął i ponownie zabrał głos
– Bywa różnie, część smoków jest raczej odizolowana, stroni od kontaktów z innymi, ale są i takie, które są życzliwe i towarzyskie. Ogólnie sądzę, że większość smoków w Pladze jest lojalna stadu i swoim braciom nawet jeśli jak moja wredna siostra uzdrowicielka, żabo-wyverna są odludkami. Wydaje mi się, ze przynajmniej część z nas uznaje stado za wielką rodzinę – powiedział, również nie kłamał ale jego głos brzmiał tak, jakby zastanawiał sie nad własnymi słowami. Oczywiście dla niego Plaga była rodziną, ale tak jak w rodzinie, nie musiał zgadzać się ze wszystkimi jej przekonaniami.
- 21 lis 2019, 13:29
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 776
- Odsłony: 106964
A więc miał rację ! Była czymś w rodzaju węża morskiego (mniej więcej)
– Nazywam się Melodyjny Kolec, pewnie już się domyśliłaś że jestem adeptem. A więc jesteś z Wody. Jak tam jest ? No wiesz tylko bez upiększania i słodzenia, ja znam wasze stado tylko z niepochlebnych opowiastek ale że nigdy tam nie byłem, a ty jesteś pierwszym Wodnikiem jakiego poznałem, wolę sobie nie wyrabiać opinii na podstawie opowieści mojej siostry. Zanim sam się nie sparzę, nie uwierzę na słowo, że płomień jest gorący– zakończył nieco filozoficznym powiedzonkiem. Taka była jednak prawda, Mohawk miał swoje zdanie na wiele tematów i zdanie innych smoków na dany temat niewiele go obchodziło.
– Także wiesz...Nie uznaję opinii mojego rodzeństwa na temat smoków z Wody, tak długo jak sam nie odniosę podobnego wrażenia.– w jego głosie nie było groźby, nie był to też obojętny ton mówiący "nie obchodzi mnie to", nie. Obchodziło go, chciałby zaprzyjaźnić się z kimś z Wody, oj chciałby, pytanie czy się uda. Póki co było sztywno, ale zobaczy się.
– Nazywam się Melodyjny Kolec, pewnie już się domyśliłaś że jestem adeptem. A więc jesteś z Wody. Jak tam jest ? No wiesz tylko bez upiększania i słodzenia, ja znam wasze stado tylko z niepochlebnych opowiastek ale że nigdy tam nie byłem, a ty jesteś pierwszym Wodnikiem jakiego poznałem, wolę sobie nie wyrabiać opinii na podstawie opowieści mojej siostry. Zanim sam się nie sparzę, nie uwierzę na słowo, że płomień jest gorący– zakończył nieco filozoficznym powiedzonkiem. Taka była jednak prawda, Mohawk miał swoje zdanie na wiele tematów i zdanie innych smoków na dany temat niewiele go obchodziło.
– Także wiesz...Nie uznaję opinii mojego rodzeństwa na temat smoków z Wody, tak długo jak sam nie odniosę podobnego wrażenia.– w jego głosie nie było groźby, nie był to też obojętny ton mówiący "nie obchodzi mnie to", nie. Obchodziło go, chciałby zaprzyjaźnić się z kimś z Wody, oj chciałby, pytanie czy się uda. Póki co było sztywno, ale zobaczy się.
- 18 lis 2019, 18:20
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 776
- Odsłony: 106964
Młodzik siedział niepocieszony między wierzbami, samotnie narzekając na zlodowaciały świat wokół, ale wtem okazało się, że taki zupełnie sam nie jest. Ujrzał, że coś dziwnego dzieje się z jedną z wierzb, wstał i podszedł bliżej, usiłując dostrzec co takiego kryje się w koronie drzewa. Kiedy kamuflaż smoczycy zniknął, stanął jak wryty. Słyszał co nieco o tej umiejętności, sam jej jednak nie opanował. Przez jego pysk na krótką chwilę przemknął wyraz podziwu, ale w momencie stał się znów obojętny. Smok podszedł do drzewa i począł przypatrywać się obcemu smokowi. Wyczuwał od niej nieznaną woń, coś jak słona woda ? Nie znał tego zapachu, nie był nigdy nad morzem, nie spotkał też dotąd nikogo ze Stada Wody, a jedyną wzmiankę o smokach stamtąd usłyszał od swojej siostry Eskalacji Konfliktu, która, jak to Plaguska, przedstawiła Wodnych w niezbyt dobrym świetle.
– Kim jesteś ? Wyglądasz jak wielki, wodny wąż – powiedział co myślał, ale to zdanie nie miało jej obrazić, a bardziej wyrazić jego zdziwienie specyficznym wyglądem istoty. Nie miał dotąd styczności z wężowymi, ani bezskrzydłymi.
– Kim jesteś ? Wyglądasz jak wielki, wodny wąż – powiedział co myślał, ale to zdanie nie miało jej obrazić, a bardziej wyrazić jego zdziwienie specyficznym wyglądem istoty. Nie miał dotąd styczności z wężowymi, ani bezskrzydłymi.
- 12 lis 2019, 13:16
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 776
- Odsłony: 106964
Mohawk, od kiedy otrząsnął się ze swojego lenistwa, wyruszył na podbój ziem niczyich. Dotarł do swojego ulubionego miejsca, Szklistego Zagajnika. Był poranek, Złota Twarz przeświecała nieśmiało przez spowite we mgle, łysiejące korony płaczących wierzb. Na nos Czerwonego kapnęła kropla zimnej wody, prychnął więc i otrzepał się niezadowolony, klekocząc przy tym twardymi łuskami. Warknął cicho, ostrzegając pogodę, że ma dzisiaj zły humor i nie warto z nim zaczynać, ale ta wredna pogoda miała głęboko gdzieś jego ostrzeżenia. Młodzik rozejrzał się w koło, gdzieś tam widział jakieś smoki, ale tu nikt go przecież nie będzie atakował, racja ? Prychnął i usiadł na wilgotnej trawie
– Nie ma ptaków, nie szumią drzewa, nikt nie śpiewa, co za bezsens ! Kto wymyślił taką durną, zimną, mokrą porę ?! Do bani ! Niech se wsadzi Kaltarel w zad tą swoją pogodę !– warczał i warczał, po chwili otulił się skrzydłami. Wyglądał teraz jak duża, czerwona szyszka.
– Te skrzydła są słabe do latania, dobrze, ze chociaż pomagają się ogrzać. Głupie skrzydła– mruknął. Rozejrzał się wokół i westchnął, nie lubił jesiennej ciszy, wolał słuchać śpiewu ptaków i wtórować im swoim własnym głosem. A może powinien sam tą ciszę zakłócić ? W końcu zaczął nucić sobie tylko znaną malodię, zupełnie zatracając się w swoim melodyjnym świecie.
– Nie ma ptaków, nie szumią drzewa, nikt nie śpiewa, co za bezsens ! Kto wymyślił taką durną, zimną, mokrą porę ?! Do bani ! Niech se wsadzi Kaltarel w zad tą swoją pogodę !– warczał i warczał, po chwili otulił się skrzydłami. Wyglądał teraz jak duża, czerwona szyszka.
– Te skrzydła są słabe do latania, dobrze, ze chociaż pomagają się ogrzać. Głupie skrzydła– mruknął. Rozejrzał się wokół i westchnął, nie lubił jesiennej ciszy, wolał słuchać śpiewu ptaków i wtórować im swoim własnym głosem. A może powinien sam tą ciszę zakłócić ? W końcu zaczął nucić sobie tylko znaną malodię, zupełnie zatracając się w swoim melodyjnym świecie.
- 10 lip 2019, 21:23
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Jezioro
- Odpowiedzi: 894
- Odsłony: 144595
Samiec przewrócił ślepiami słysząc jego retoryczne pytanie, czuł się niepewnie wobecności takiego byśka ale starał tego po sobie nie pokazywać, on miał przecież swoją magię ! Usiadł więc jakby nigdy nic i westchnął
– No wiesz liczyłem na dalszą perspektywe niż tylko czyjś kolczasty zadek, gdybym gustował w samczych zadach to pewnie też bym się cieszył ale tak to czuję tylko niewielki niesmak– powiedział z lekkim uśmieszkiem. Nie było sensu pytać co ten gad tutaj robił, było widać czym się zajmował. Wzbudzał jednak w Sosnowym zainteresowanie, nigdy go nie spotkał, ale mógł przysiąc że czuł od niego wątłą woń umarłego stada, Cienia ale i silniejszy zapach Ziemi.
– Pochodzisz z Cienia, mam rację ?– zapytał tonem takim jakby pytał o to czy widział że dwa dni temu padał deszcz, ale nie był niegrzeczny, po prostu starał się nie pokazywać lekkiego przejęcia, zdradzać go mógł tylko lekko drgający koniuszego ogona.
– No wiesz liczyłem na dalszą perspektywe niż tylko czyjś kolczasty zadek, gdybym gustował w samczych zadach to pewnie też bym się cieszył ale tak to czuję tylko niewielki niesmak– powiedział z lekkim uśmieszkiem. Nie było sensu pytać co ten gad tutaj robił, było widać czym się zajmował. Wzbudzał jednak w Sosnowym zainteresowanie, nigdy go nie spotkał, ale mógł przysiąc że czuł od niego wątłą woń umarłego stada, Cienia ale i silniejszy zapach Ziemi.
– Pochodzisz z Cienia, mam rację ?– zapytał tonem takim jakby pytał o to czy widział że dwa dni temu padał deszcz, ale nie był niegrzeczny, po prostu starał się nie pokazywać lekkiego przejęcia, zdradzać go mógł tylko lekko drgający koniuszego ogona.
- 08 lip 2019, 21:41
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Jezioro
- Odpowiedzi: 894
- Odsłony: 144595
Tymczasem Sosnowy napawał się ciepłem słonecznego dnia, ale spacerował sobie w cieniu drzew i tak aż napatoczył się na jezioro. Poczuł że go suszy, aj okropnie go suszyło więc podszedł do wody i nachylił się nad taflą lodowatej wody, już miał wziąć spory łyk wody kiedy jego oczom ukazał sie wielki, czarny tyłek zasłaniający cały jego widok na świat. Jęknął cicho, a to co już wziął do pyska, wypłynęło na zewnątrz gdy opadła mu szczęka, nie z zachwytu ale z zaskoczenia. No niby wiedział że smoki, zwierzaki i nawet jakieś dwunogi kąpały się tutaj to mimo wszystko woda spod innego stwora, który siedział tam aktualnie raczej mu nie smakowała. Sosnowy stał i gapił się na Licho jak idiota po czym otrząsnął się i odchrząknął cicho.
– Um, cześć– mruknął niepewnie, nie za bardzo wiedząc co ma zrobić w tej sytuacji.
– Um, cześć– mruknął niepewnie, nie za bardzo wiedząc co ma zrobić w tej sytuacji.
- 09 kwie 2019, 20:40
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Sitowie
- Odpowiedzi: 485
- Odsłony: 83454
Samiec usiadł bliżej niej, nie zaszkodziło zyskać sobie nowej, bliższej znajomości, racja ?
– A no widzisz, moze każdy z nas faktycznie ma jakieś swoje przeznaczenie, które kiedyś przyjdzie mu spełnić, a może nie, tak czy siak ważne że podoba ci się to co teraz robisz. Niestety z moją gracją kulawego żubra, łowiectwo bez użycia maddary nie wchodzi w grę[color]– zaśmiał się cicho
– Twoja matka ? A właściwie kim ona jest ? Znaczy, mogę ją znać czy nie bardzo ? Niestety z zawieraniem znajomości wśród obcych smoków idzie mi raczej trudno. Z tobą było trochę inaczej – zaśmiał się na wspomnienie momentu w którym się poznali, kiedy Sosnowy ze swoim brakiem gracji wpadł na drzewo o mało się o nie nie zabijając tuż przed pyskiem Szachrajki.
– Jak jest tam u was, no wiesz w Wodzie ? Czy padają tam częściej deszcze ? Czy jest zimniej ? A może jest więcej smoków z morza ?– pytał wchodząc na temat, który go zachwycał – wiedza. Nieświdomie zamachał kilka razy ogonem z podekscytowania ale się uspokoił, nie wypadało przy takiej urodziwej smoczycy, oj nie, co sobie ona o nim pomyśli.
– A no widzisz, moze każdy z nas faktycznie ma jakieś swoje przeznaczenie, które kiedyś przyjdzie mu spełnić, a może nie, tak czy siak ważne że podoba ci się to co teraz robisz. Niestety z moją gracją kulawego żubra, łowiectwo bez użycia maddary nie wchodzi w grę[color]– zaśmiał się cicho
– Twoja matka ? A właściwie kim ona jest ? Znaczy, mogę ją znać czy nie bardzo ? Niestety z zawieraniem znajomości wśród obcych smoków idzie mi raczej trudno. Z tobą było trochę inaczej – zaśmiał się na wspomnienie momentu w którym się poznali, kiedy Sosnowy ze swoim brakiem gracji wpadł na drzewo o mało się o nie nie zabijając tuż przed pyskiem Szachrajki.
– Jak jest tam u was, no wiesz w Wodzie ? Czy padają tam częściej deszcze ? Czy jest zimniej ? A może jest więcej smoków z morza ?– pytał wchodząc na temat, który go zachwycał – wiedza. Nieświdomie zamachał kilka razy ogonem z podekscytowania ale się uspokoił, nie wypadało przy takiej urodziwej smoczycy, oj nie, co sobie ona o nim pomyśli.