Znaleziono 206 wyników

autor: Żar Zmierzchu
20 paź 2018, 9:58
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 36466

Sędziwy samiec przekroczył próg jaskini. Nic się tutaj nie zmieniło. Nauczyciel był stary gdy przybył tu po raz pierwszy, wyglądał teraz tak samo choć Żar był już u kresu swojego życia. Każdego dnia zasypiał niepewny czy się obudzi następnego dnia, Ogień też już to wyraźnie odczuwał, widział to w spojrzeniach starszych członków stada.
– Witaj Mistrzu. Zawracam ci głowę po raz ostatni. Poproszę piętnaście buszli tasznika – skłonił łeb przed tym, który nauczył niezliczone smoki ze wszystkich Stad, czując w starych kościach że to jego ostatnia wizyta w tej jaskini.

/Kryształ Szamana, tasznik x15
autor: Żar Zmierzchu
16 wrz 2018, 18:31
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 89209

Od dawna nie był w pogodnym nastroju. Mocno się zestarzał i dni stawały się coraz krótsze, a ciało coraz bardziej ociężałe i chorowite. Choć stary ciałem, nadal czuł się młody duchem, jak w dniu w którym napotkał młodziutkiego samczyka zafascynowanego zbieraniem roślin i szyszek, który pragnął niegdyś kroczyć ścieżką uzdrowicieli, jednak bezmyślna Nieugięta Ziemia zabroniła mu uczyć się u doświadczonego smoka. A dziś maluch był już dorosłym i poprosił o spotkanie i rozmowę z okazji osiągnięcia dorosłej rangi. W oczekiwaniu na Sayperitha zrzucił z grzbietu truchło kozy i uwolnił z uścisku maddary garść jabłek . Jako pierwsze zjadł owoce, które miał na kilka kłapnięć starej szczęki, przy czym musiał uważać na osłabione już dziąsła. Z każdym kolejnym pęknięciem soczystego owocu czuł jak miąższ uwalnia aromat i smak, napełniając brzuch miłym poczuciem ciepła. Tak zapamięta jabłka. Na szczęście, a może i niestety nie dożyje kolejnej pory Białych Ziem, kiedy owoce nie rosną. Potem sięgnął po kozę którą zaczął ogryzać z mięsa zostawiając tylko oczyszczone kosteczki, a na sam koniec połamał je i wyssał smakowity szpik, zaś resztki zakopał pod najbliższym drzewem, przyklepując ziemię łapą. Czekał.

/kruszyna
autor: Żar Zmierzchu
10 sie 2018, 15:15
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Niewielkie zlodowacenie
Odpowiedzi: 401
Odsłony: 62826

Ile czasu minęło odkąd musiał polegać na kimś, kto mógłby podarować mu trochę jedzenia? Nie pamiętał, praktycznie przez połowę swojego życia, od momentu śmierci ukochanej Mistycznookiej, był samowystarczalny, zawsze przy okazji poszukiwań ziół natrafiał na owoce lub tropy tłustego zwierzęcia. Ale ostatnich parę księżyców nie miał szczęścia i zapasy pożywienia się wyczerpały, nie licząc kilku ostatnich jabłek którymi się nie nakarmi, ani tym bardziej nie poda kompanowi, który przepadał wyłącznie za świeżym mięsem. Toteż udał się na tereny wspólne i posłał sygnał mentalny dookoła siebie, wzywający Łowcę. Któregokolwiek, pierwszego do którego dotrze sygnał. W międzyczasie wygodnie usiadł dając wytchnienie zmęczonym, starym mięśniom i kościom, a ogon owinął wokół łap.

Ale się nie doczekał. Westchnął cicho na nieubłaganą starość która wreszcie go dogoniła i przywołał do siebie kozę z zapasów Stada. Dołożył do tego ostatnie jabłka które posiadał i gdy wszystko wylądowało przed nim, w kącie oka pojawiła się pojedyncza łza. Nie miał wyjścia, objadał stado dając od siebie już nie tyle co kiedyś. Nie miał siły polować, rzadko wychodził też po zioła. Jeszcze tylko kilkanaście księżyców i przestanie być obciążeniem dla Ognia. Z tymi myślami odgryzał kolejne kawałki mięsa, powoli żując, przepychając mięso owocami, czując miłe ciepło rozchodzące się po ciele, a gdy zakończył posiłek cicho beknął i powolnym krokiem odszedł z tego miejsca.

/zt
/kruszyna
autor: Żar Zmierzchu
18 lip 2018, 10:09
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Kryształy
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 3838

Przyszedł i stary uzdrowiciel, który już w progu skłonił się Wielkiemu Mistrzowi Wolnych Stad. Ile to już razy bywał w jego grocie? Ile nauk odbył pod jego czujnym okiem? Mógłby przysiąc że to było zaledwie wczoraj, a tymczasem odbyło się to prawie całe jego życie temu, gdy był jeszcze idealistycznym klerykiem.
– Witaj Mistrzu. Tak jak ostatnim razem proszę o załadowanie Kryształu Mentora. A także o piętnaście szyszkojagód jałowca – powiedział, posyłając maddarą lewitujący rubin jako należność za metafizyczną czynność na kryształach z których jeden uwolni go od groźby zachorowania, a drugi uzupełni zapasy ziół stada, na zbieranie których miał coraz mniej sił.

/rubin za załadowanie Kryształu Mentora
autor: Żar Zmierzchu
18 cze 2018, 9:43
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Kryształy
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 3838

Wrócił nieco później niż Mistrz się spodziewał. Nie mógł go winić, wiek Żaru robił swoje, z każdym kolejnym księżycem stawał się coraz bardziej ospały i zmęczony, pogodzony z tym iż nie zostało mi dużo czasu w świecie żywych. Wszedł powolnym krokiem do legowiska i skłonił łeb na powitanie tego, który nauczył go tak wielu rzeczy.
– Dzień dobry Mistrzu. Proszę o naładowanie kryształu mentora. I poproszę jeszcze 15 szyszkojagód jałowca – powiedział przekazując maddarą oba kryształy marudnemu smokowi, dołączając rubin który się mu należał za naładowanie kryształu chroniącego przed zachorowaniem.

/rubin na ładowanie kryształu mentora
autor: Żar Zmierzchu
11 cze 2018, 21:40
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

/możesz użyć maksimum ziół, lekka – 3 rodzaje, średnia – 4, ciężka – 5, krytyczna – 7 by zniwelować jedynki na rzutach w etapie leczenia maddarą.

Żar przyglądał się w milczeniu poczynaniom swojej uczennicy. Nie mógł dużo wymagać, samica dopiero stawiała pierwsze kroki na ścieżce uzdrawiania. Milczał gdy roztapiała kolec pobudzając zmrożone tkanki do przedwczesnej pracy, widział że rodzaj rany ją zaskoczył i nie miała zbytnio pomysłu co takiego z nią zrobić. Końcówka ogona cicho pacnęła o ziemię, a iluzja smoka się rozwiała na niewidzialnym wietrze.
– W życiu nie ma idealnych przypadków. Dlatego uzdrowiciel jest w stanie najwięcej nauczyć się na swoich porażkach. To nieunikniona i brutalna rzeczywistość. Niemądrze zrobiłaś roztapiając kolec przed wyjęciem. Ciepło rozmroziło przedwcześnie tkanki. Mroźne ciała obce powinno się usuwać jak jeszcze są twarde. Zauważyłem że bardzo oszczędnie dobierasz zioła. Nie zawsze to dobre wyjście. Jeśli twoje zapasy na to pozwalają, stosuj więcej rodzajów, to dobrze wpływa na przepływ uzdrowicielskiej maddary, a nawet w razie niepowodzenia rekonwalescencja jest krótsza. To były zaledwie podstawy Pozłacana Łusko. Nie jestem twoim przywódcą, ale jestem Uzdrowicielem Wolnych Stad, jak niegdyś moja wielka mentorka przede mną i jako twój nauczyciel wyznaczam ci dwa zadania. Udaj się na samodzielną wyprawę i przynieś z niej nie mniej niż piętnaście buszli ziół. Ponadto uzdrów ciężko rannego smoka. Nie mówię od razu o ratowaniu życia, ale jeśli ci się uda, uczynisz mnie szczęśliwym – pouczył swoją młodą kleryczkę i wyznaczył zadania które będzie musiała spełnić by być gotowa na samodzielne niesienie pomocy, a jego czas nieubłaganie się kończył i to właśnie ona wraz z młodym pokoleniem będzie zajmowała się smokami Wolnych Stad.
– Wypełnij te dwa zadania, wtedy i tylko wtedy uznam że jesteś godna miana Uzdrowicielki – oznajmił oficjalnym tonem.

/raport Leczenie I
autor: Żar Zmierzchu
13 maja 2018, 11:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

/dociekliwy MG który grał uzdro, jak Krew Mandragory, będzie dopatrywał się szczegółów przy przygotowaniu zioła. Tasznik został przecięty na pół, ale nie ugnieciony

– Tego nie da się zrobić poprawnie za pierwszym razem. Nikt nie wykluwa się utalentowanym uzdrowicielem. Ciężka praca, zbieranie doświadczenia, smoki które umrą pod twoimi łapami pomimo najszczerszych wysiłków, to wszystko kształci – wyjaśnił, przyglądając się kleryczce jak nakładała zioła i manipulowała maddarą przy iluzji czarnołuskiego samczyka. Tym razem nie miał większych zastrzeżeń poza...
– Liście babki przykrywają ranę, czyli znajdują się na samej górze. Wszystkie inne zioła połóż pod nie. Tasznik po przecięciu na pół delikatnie ugnieć w łapie, tak jak liście babki, by lepiej puścił soki w misce – poinstruował, po czym wysłuchał wątpliwości uczennicy. Dobrze zrobiła poruszając ten temat. Sam kiedyś miał problem z lodowym kolcem, ale nie był wygodnie umieszczony w ramieniu, a wbity w czaszkę i mózg po trzykroć przeklętej byłej przywódczyni Cienia.
– W kończynach ważne żyły i tętnice biegną po wewnętrznej stronie. Obrażenia strony zewnętrznej jak ramię, są mało groźne bo taki kolec zatrzyma się na kości i nie trzeba usypiać pacjenta. Wystarczy podać środek przeciwbólowy i go wyjąć albo podgrzać i poczekać aż się rozpuści, wtedy zostanie tylko ziejąca dziura. Jak nabierzesz wprawy to będziesz w stanie jednocześnie uzdrawiać i usuwać ciało obce z rany – poinstruował Pozłacaną, po czym wrócił do obserwacji.
autor: Żar Zmierzchu
09 maja 2018, 18:14
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

/uwaga odnośnie mechaniki – MG łatwiej i szybciej wykonać rzut, gdy zioła podświetli się na zielono. Dotyczy to też dokładnej ilości jałowca, chmielu i dziurawca. Ponadto przy etapie maddary trzeba dokładnie opisać parametry leczenia najcięższej rany, resztę ranek lub pojedynczą ranę lekką można zbyć ogólnikami.

Ile to czasu minęło gdy jego wielka mentorka zadała mu podobne ćwiczenie? Dał się złapać wtedy w pułapkę i nie użył zioła uspokajającego przez co iluzja ugryzła go w ramię. Ach, dobre czasy... prostsze czasy, gdy jeszcze nie wiedział co go czeka w przyszłości lub co będzie musiał zrobić kilka księżyców później na Szczerbatej Skale. Milczał gdy przygotowywała zioła, milczał gdy maddarą regenerowała tkanki. I tutaj zmrużył lekko lewą powiekę gdy wyczuł przez połączenie ze swoim tworem iż uczennica wykonała to zbyt niedokładnie.
– Mięta jest dobrym ziołem uzdrawiającym. Zadziała, owszem, ale przy założeniu że pisklę zechce w spokoju je wdychać. Lawenda byłaby nieco lepszym wyborem, bo maluch mógłby żuć gałązkę aż przestanie się wiercić i miałby zajęty pysk przez co nie kusiłoby go spróbować cię ugryźć. I dobrze, że rozmawiasz z leczonymi. Inne smoki, zwłaszcza młodziki, nie wiedzą co uzdrowiciel robi przy ich ciele i mogłyby się wystraszyć na tyle że nie dałyby się wyleczyć. Milczeć można wyłącznie gdy uzdrawiasz innego uzdrowiciela, bo on wie czym się zajmujesz. Nie musisz też tracić czasu na ugniatanie osobno listków macierzanki. Po prostu jednym, pewnym ruchem przytrzaśnij je łapami – pouczył, biorąc jedną z gałązek ze stosu. Położył ją na prawej dłoni i przyłożył lewą, po czym jednym, pewnym, szybkim ruchem przygniótł macierzankę, która cicho chrupnęła uwalniając soki i pokazał uczennicy dłoń na której było niewiele soku. Będzie musiała długo ćwiczyć by nie upuszczać zbyt wiele soków z ziół, to praktyka która zajęła mu długie księżyce.
– Maddara... trochę zbyt niedokładnie. Poparzona skóra jest stopiona. Naczynka krwionośne, zlepiają się w jedną masę, układ nerwowy jest zniszczony i ciągle drażniony impulsami bólu. Taką ranę trzeba naprawiać od odtworzenia połączeń nerwowych i naprawy końcówek nerwów by zlikwidować ból i swędzenie. Dopiero potem usuwamy złuszczony naskórek i od samego dołu regenerujemy naczynka krwionośne tak, by były elastyczne i wytrzymałe, o przepustowości pozwalającej na swobodny transport krwi. Z bąblami na skórze jest trudniejsza sprawa. Dobrze by było przedtem użyć jakiegoś zioła przeciwbólowego, bo najprostszy sposób na zregenerowanie to przebicie bąbla, a jak woda wypłynie, to odnowienie maddarą skóry. Gdy odtwarzasz łuski musisz im nadać dokładne parametry. Żeby były twarde, o rozmiarze, kolorze i gęstości odpowiadającej sąsiadującym – pouczył kleryczkę, nie zamierzając odpuszczać na polu maddary. Jako Wielki Uzdrowiciel Wolnych Stad wyszkolił wiele aspirujących smoków z których część wytrwała do wyniesienia do godności Uzdrowiciela, miał swoje wyćwiczone metody nauki. Iluzja rozwiała się w pył, zaś chwilę później na wzgórze przyszło dwoje samczyków w wieku niespełna dziesięciu księżyców. Czarnołuski miał na piersi nierówny ślad po pazurach, widać było nieco nadszarpnięte mięśnie pod przeciętą skórą, widać było że oddychanie i chód sprawiały mu ból. Z rany ciekła krew. Zaś obok niego szedł błękitnołuski, który utykał na przednią łapę. Widać było czemu. Na lewym ramieniu widniał lodowy kolec wystający dłoń nad ranę, zaś skóra na trzy łuski dookoła była zmarznięta. Jakby tego było mało, na szyi, od strony prawego barku była plama zaczerwienionej skóry o średnicy dłoni i trochę przytopionych łusek.
– Wypadki się zdarzają podczas ćwiczeń adeptów. Zwłaszcza jak adept na czarodzieja ćwiczy z adeptem wojownika. Nie znają swoich możliwości i popełniają fatalne błędy w obronie. Sama zdecyduj komu pomóc najpierw – polecił, zadając jeszcze raz poparzenie by mogła się poprawić.

/Błekitnołuski
1x średnia – lodowy sopel wbity na cztery łuski w lewe ramię. Przebity mięsień, odmrożenie mięśnia i skóry w promieniu trzech łusek od rany. Promieniujący ból kończyny przy każdym ruchu, brak krwawienia. Rana magiczna.
1x lekka – niewielkie poparzenie karku od strony prawego barku. Zaczerwienienie, ból.

/Czarnołuski
1x średnia – nierówne ślady po pazurach od lewej piersi do ostatniego żebra po prawej stronie. Nadszarpnięty mięsień, przecięta skóra, obfite krwawienie i ból przy każdym ruchu.
autor: Żar Zmierzchu
07 maja 2018, 19:47
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

Nic nie powiedział gdy uczennica zabrała się za pomoc. Przez połączenie ze swoim dziełem wyczuwał zmiany w stanie iluzorycznej rany. Z aprobatą kiwnął nieznacznie łbem gdy Pozłacana rozpoczęła konwersację. Niby-samczyk wyraźnie się uspokoił słysząc kojący głos aspirującej uzdrowicielki. Lecz zaraz potem zmrużył oko gdy wycisnęła babkę lancetowatą do miseczki. Pierwszy błąd. Nie mógł jej winić, przecież dopiero zaczynała. Potem skupił się na jej próbie zasklepienia tkanek zauważając iż rana nadal była brudna. Niemniej tkanie maddary jej wyszło, jak na pierwszy raz. Nicie prawidłowo przeniknęły przez barierę oplatając rozcięcie które zaczęło się spajać.
– Następnym razem powinnaś oczyścić ranę czystymi liśćmi namoczonymi w wodzie zanim zaczniesz nakładać jakiekolwiek zioła. Babka, owszem, oczyszcza ranę, ale z mikrobów które wywołują zakażenie, nie uprząta brudu za ciebie. Nie wyciskaj też soku z liści do miski. Ugnieć je lekko by przez szczelinki w wypuściły krople i wtedy nałóż je na ranę. Co do maddary nie mam zastrzeżeń – powiedział, zaś samczyk rozwiał się w pył na niewidzialnym wietrze. Na pagórek wkroczyła białołuska samica o fiołkowych oczach, licząca sobie może z dziesięć księżyców. Usiadła nieopodal kleryczki i gorączkowo zaczęła lizać lewą część ogona o średnicy dwóch dłoni tuż przy zadzie na którym widniało paskudne oparzenie. Łuski odpadały, skóra pokryta była bąblami, widać było że rana sprawia jej ból. Bez słowa wskazał łapą na niby-samiczkę, rzucając uczennicy porozumiewawcze spojrzenie.

/1x średnia – oparzenie lewej części ogona tuż przy zadzie. Ból, szok, wypadnięte łuski, skóra pokryta bąblami.
autor: Żar Zmierzchu
06 maja 2018, 10:40
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

– Zaczniemy od najprostszej z ran. Lekka ranka, raptem przecięcie, ale wraz z rozciętą skórą zostały rozcięte komórki nerwowe i naczynka krwionośne. Żadna z żył nie została naruszona, więc krwotok jest lekki – przedstawił temat pierwszego ćwiczenia. Na szczyt pagórka wyszedł pisklak na oko pięcioksiężycowy. O złocistych oczach i zielonych łuskach. Utykał na przednią lewą łapkę opierając większość ciężaru ciała na prawej. Podszedł powoli do Pozłacanej Łuski i pokazał jej spód dłoni, na którym widniało rozcięcie poduszki nieco przybrudzone już ziemią. Łza kręciła się w kącie oka malucha, ale starał się trzymać emocje na wodzy.
– Ja... goniłem zajączka... – wybąkał. Przy kleryczce pojawiły się iluzje ziół, kamienne miski, świeże liście i mocne patyki. Płomień usiadł wygodnie, owijając ogon wokół łap.
– Pomóż mu. Zacznij od samego dołu rany. Nie zapomnij naprawić połączeń nerwowych, nie zapomnij o zlepieniu naczynek krwionośnych i zregenerowaniu poduszki. Maddara nie lubi pustki – polecił.

/1x lekka – rozcięcie poduszki lewej przedniej łapy. Niewielki krwotok, szczypiący ból, rana zabrudzona
autor: Żar Zmierzchu
05 maja 2018, 13:19
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

Cicho westchnął słysząc prośbę. Czym u licha zajmowała się Klątwa? On zawsze znalazł czas dla smoka który przychodził prosić o nauki. Tak przysięgał Erycalowi, tak obiecywał swojej nieżyjącej już mentorce, Krwi Mandragory. Spojrzenie starych błękitnych ślepi zdawało się przewiercać duszę Pozłacanej na wylot.
– Uzdrowicielstwo to mistyczna i starożytna sztuka, nie do końca rozumiana przez nawet najlepszych tkaczy maddary, którzy nie zagłębiali się w ścieżkę leczenia ran. Pewnie już wiesz że każdego smoka chroni bariera energii która utrudnia czy wręcz uniemożliwia przeniknięcie cudzej maddary. Uzdrowiciele zaś uczą się że przy dotyku bariera zostaje przerwana i można wniknąć strumieniem energii w ciało drugiego smoka. To niebezpieczna wiedza i musi pozostać wyłącznie w naszym gronie – pouczył aspirującą kleryczkę, wiedząc dobrze co by się stało gdyby czarodzieje na nagle zaczęli korzystać z tej wiedzy. Zniszczenia byłyby straszliwe, a uzdrowiciele mieliby o wiele więcej roboty.
– Nakładanie ziół to nie wszystko. Trzeba też wniknąć maddarą w ranę by pobudzać komórki tkanek do regeneracji. By spajać pęknięte kości, łączyć naczynka krwionośne które zapewniają ukrwienie skóry, szyć rozdarte żyły i tętnice, czyli naturalne kanały którymi płynie krew z serca. Naprawiać połączenia nerwowe, czyli komórek które odpowiadają za czucie. Usuwać nadmiar nagromadzonej krwi w krwotoku wewnętrznym, niwelować ropę w chorej skórze... to jeszcze obszerniejsza wiedza niż zielarstwo – kontynuował wykład siadając wygodniej. Ta część nauki zajmie całe popołudnie i wieczór. Ciekawe czy Pozłacana zdawała sobie sprawę w co właśnie się wpakowała? To misja, a nie zwykła funkcja i przynosi sporo bólu duchowego.
– Maddara jak już wiesz nie znosi pustki. Musisz być bardzo dokładna i jeszcze bardziej szczegółowa by nie zrobić krzywdy rannemu. Zapomnisz połączyć rozcięte tkanki, maddara nie zapełni dziury za ciebie, a leczenie się nie powiedzie. Czy masz jakieś pytania zanim zaczniemy lekcje? – spytał.
autor: Żar Zmierzchu
04 maja 2018, 11:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

– Czasem nie ma innego wyjścia. Lepiej wprowadzić w sen ciężko rannego smoka niż ryzykować że przez przypadek odzyska przytomność i w panice zrobi sobie krzywdę. Trzy szyszki, pamiętaj – pouczył niespodziewaną uczennicę. Pozostało jeszcze jedno zioło leśne, praktycznie nieużywane, ale przezorność kazała mu takowe zbierać. Ze stosiku wziął grzyb o czerwonym, nakrapianym kapeluszu.
– To nietypowe zioło. W zamierzchłych czasach, gdy Obóz Ognia został zaatakowany przez dwunogi dosiadające wywern, mroczne elfy, te pozatruwały swoich przeciwników kolcami jadowymi jakie mają na ogonach. Odkryto wtedy nowe zioło. Muchomor. Przydał mi się również podczas wyprawy za tymi dwunogami wiele księżyców temu, gdy walczyliśmy z nimi na terenach za Barierą i wywerny znowu pozatruwały walczących. Służy on do neutralizacji trucizn, musisz w tym celu podać go w całości do zjedzenia, bez dalszego przygotowania. Ale nie zaczyna działać od razu. Powoli usuwa toksyny, a smok potrzebuje paru dni by dojść do siebie. Szuka się go wyłącznie w lesie podczas deszczowej pogody. W dzisiejszych czasach jest niemal zapomniane, bo w ciągu ostatnich stu księżyców przydały się raptem raz po powrocie z wyprawy za elfami. Niemniej staraj się mieć zapas w swoim magazynie, dobry uzdrowiciel pilnuje by mieć wszystkiego pod dostatkiem – tyle dygresji, pora na naukę.
– Pierwsze z ziół bagiennych, czyli takich które rosną na rozlewiskach rzek lub rozległych terenach podmokłych. Oto kozłek lekarski – położył przed samicą zioła o mocnych, choć cienkich liściastych łodygach z których wyrastały rozłożyste skupiska białych kwiatków.
– Wygląd tej rośliny jest mylący. Chociaż kwiaty wyglądają zachęcająco, nie zbierasz ich, a liście. Stosujemy je jako lek na uspokojenie, w przypadkach nerwicy oraz migreny. Zebrane liście należy wysuszyć, a potem rozetrzeć na proszek i gotować przez chwilę, aż powstanie napar, który podajesz smokowi do inhalacji. Jeżeli dodasz liście mięty, to znacznie wydłużysz działanie kozłka – objaśnił działanie rośliny wraz z możliwym mieszaniem, a po sięgnął po przedostatnie z ziół.
– A to lulek czarny – zaprezentował ziemi zioło o mocnej łodydze, ostrych liściach i żółtych kwiatach o czarnym wnętrzu.
– Zbieramy ich nasiona, które ucieramy na proszek i rozrabiamy w ciepłej, ale nie wrzącej wodzie. Taki wywar działa przeciwbólowo i uspokajająco, na przykład uśmierza skutki Czarnego Kaszlu. Oprócz tego znajdziesz na bagnach wspomniane wcześniej melisę, żywokost i chmiel – wziął głębszy oddech, przez ten cały czas zaschło mu w gardle. Bardzo dużo przekazał dziś Pozłacanej Łusce i miał nadzieję, iż ta również będzie uważała się najpierw za uzdrowicielkę, a dopiero potem za członka stada i leczyła smoki bez względu na ich przynależność, jak ubóstwiana przez niego mentorka, Krew Mandragory.
– Tyle i aż tyle. To wszystkie zioła które smoki odkryły by radzić sobie z ranami i chorobami. Tobie pozostaje poznać tereny swojego stada i odnaleźć najlepsze miejsca gdzie rośliny mogłyby rosnąć.

/raport Wiedza I (zioła)
autor: Żar Zmierzchu
03 maja 2018, 13:36
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

– Cieszę się że znasz chociaż z widzenia część ziół. To znacznie ułatwi cały proces nauki. Co do mieszania ziół... generalnie nie są toksyczne, ale nie powinno się przeholować z ilością ziół uspokajających. Gdy już podasz pacjentowi chmiel, o którym opowiem za chwilę, nie podawaj mu już mięty, melisy czy kozłka lekarskiego. Jedno zioło uspokajające w zupełności wystarczy. Jagody jałowca podaj smoku w całości do zjedzenia. Gdyby zaś nie był w stanie przełykać bo byłby nieprzytomny, rozgnieć je na jego dziąśle, a potem przepchnij maddarą do żołądka – pouczył, siadając wygodniej. Uczniowie zawsze mieli pytania, jeden wymyślał mądrzejsze od drugiego. Dobrze. Widać było że kleryczka interesuje się tematem, a nie czeka wyłącznie na podanie suchych faktów.
– Rany magiczne możesz leczyć w jakikolwiek sposób zechcesz. Ale ze ślazem będzie to prostsze, bo pozbędziesz się anomalii energetycznych które mogłyby zakłócić proces odnowy tkanek za pomocą twojej własnej maddary. Co zaś się tyczy żywokostu... wiele ziół nadaje się do uzdrawiania kilku rodzajów przypadłości, więc ten korzonek nie jest wyjątkiem. Gdy będziesz przemierzać świat pod Barierą z lotu ptaka, zobaczysz że Stado Cienia prawie nie posiada terenów podmokłych. Jest tam trudno o zioła bagienne, dlatego warto znać zamienniki rosnące na innych terenach, których mogłabyś użyć. Można też uzdrawiać bez ziół, ale musisz być absolutnie pewna swoich umiejętności, nie mieć innego wyjścia i mieć świadomość że poślesz smoka na przymusowy kilkuksiężycowy odpoczynek – pouczył Wodną.

– Lasy to nie jedyne miejsce w których można znaleźć zwykłe rośliny o niezwykłych właściwościach. Będziesz ich szukać także na równinach – zakończył pierwsza część wywodu, biorąc haust wody z miski, po czym oblizał wargi.
– Pierwsze cztery już znasz, są to owoce i korzenie kaliny, ślaz oraz dziurawiec. Teraz pierwsza z roślin typowych dla tego terenu. Oto babka lancetowata. Bardzo pospolita, będziesz jej używać najczęściej. Jej liście są szerokie i mięsiste. Liście tej rośliny służą do tamowania krwotoków i wstępnego oczyszczania ran. Musisz je zmiażdżyć ze sobą, ot po prostu dłoniami, by wydobyć soki, a dopiero potem przyłożyć na ranę – rozpoczął drugą część wykładu podając samicy garść świeżych liści zebranych ledwie dzień temu. Od tego długotrwałego gadania zaschło mu w pysku, jednak musiał chwilowo powstrzymać się od chęci wypicia galonu wody. Sięgnął po kilka ulistnionych gałązek.
– Lawenda, niezbyt wysoki krzew o liściastych gałązkach w lekkim odcieniu fioletu. Musisz zebrać gałązki. To jedno z ziół uspokajających, starszym smokom należy podać wywar, młodszym, poniżej dwudziestego księżyca wystarczy dać w całości do żucia. Oprócz tego posiada właściwości przeciwgrzybiczne i przeciwzapalne, więc nada się na grzybicę łusek, tudzież futra i na nerwicę – kontynuował, po czym sięgnął po kilka szyszek śmiercionośnego ziela gdy się pomyli z jego przyrządzeniem.
– Oto chmiel. Zrywamy wyłącznie kwiaty, zwane szyszkami, bo tak właśnie wyglądają. Przyrządzamy z nich wywar, gotując je przez kilka dłuższych oddechów, cedzisz i czekasz aż wystygnie. To niebezpieczny środek leczący, więcej niż cztery szyszki mogą zabić pacjenta. I nigdy nie dajemy mniej niż dwie. Samo zioło jest środkiem uspokajającym i nasennym, podajemy go przy migrenie i bólu głowy jako chorobach, a przy ciężkich ranach oraz złamaniach kości by oszczędzić rannemu zbędnego cierpienia. Gdyby zaś był krytycznie ranny, umierający i nieprzytomny, należy podać by przez przypadek nie wybudził się w trakcie i w szoku nie zrobił sobie większej krzywdy – wyjaśnił, przywołując z pamięci te wszystkie tragiczne wypadki które spotkały jego pacjentów. Zrobił chwilę przerwy by Pozłacana mogła uporządkować sobie wszystko w głowie.
– To jest lubczyk. Zbieramy najmocniejsze liście, a te zazwyczaj rosną tuż przy ziemi i warzymy z nich napar, który najpierw podajemy pacjentowi do inhalacji, a gdy przestygnie dajemy do wypicia. Działa dobrze na drogi oddechowe i dlatego jest idealny do leczenia jego chorób jak zapalenie gardła, czy Czarny Kaszel. Cieplejszą porą roku można ulepszyć jego działanie przez wymieszanie z miodem – podrzucił ciekawostkę, zostawiając możliwość by samica mógła o niego zapytać. W przeciwnym razie lekarstwa Wody w jej wydaniu będą gorzkie. Lubczyk zniknął ustępując miejsca kolejnemu zielu, gałązkom.
– Gałązki macierzanki są środkiem na poparzenia i owrzodzenia powstałe od ognia i innych źródeł wysokiej temperatury. Działa również na lekkie zakażenia i poszarpane, niegojące się rany. Gałązki należy zmiażdżyć i trzymać na ranach w miarę możliwości najdłużej jak się da – kontynuował, przypominając sobie swoje pierwsze leczenia na iluzjach konjurowanych przez Kapłankę Cienia. Został wtedy lekko ugryziony gdy nakładał macierzankę na ranę. Kolejny raz rośliny podał nową roślinę, tym razem...
– A to melisa. Zbierasz młode listki i zaparzasz je. Wywar przyrządzamy tak, że najpierw zagotowujemy wodę aż zacznie bulgotać a dopiero później wrzucamy listki i nie podgrzewamy dalej wody. Dobrze jest przykryć miseczkę by napój nabrał większej mocy. Samo zioło jest środkiem na uspokojenie. Stosujemy je przy leczeniu nerwicy, a także lęków i koszmarów sennych – objaśnił robiąc kolejną przerwę na głębszy oddech.
– Nawłoć pospolita jest podobna w działaniu jak babka lancetowata. Jeżeli sytuacja tego wymaga, gnieciemy jej liście i nakładamy je zaraz po babce. Dezynfekuje ranę, działa słabiej niż wspomniane wcześniej zioło, lecz efekt jest dłuższy. Możesz również przyrządzić z nich wywar i podać jako lek na ból głowy. Ale to lekarstwo jest bardzo gorzkie, chyba że dodasz miodu czy jakiegoś soku z owoców – uśmiechnął się złośliwie, doskonale wiedząc że nielubiane smoki można raczyć wyłącznie czystym naparem. Sięgnął po piękne, choć pospolite kwiatki.
– A to jest ostróżeczka polna. Zbieramy płatki jej kwiatów, które są świetnym opatrunkiem na rany delikatnych miejsc, jak powieki czy podbrzusze. Parzymy je przez chwilę w gotującej się wodzie, po czym wyciągasz, przecedzasz wodę, a płatki przestudzasz i kładziesz na ranie. No i czekasz aż same odpadną – to zioło szczególnie utkwiło mu w pamięci gdy próbował leczyć iluzje, które samodzielnie przywoływał. Etap nakładania opatrunków średnio mu szedł, dlatego na iluzjach ćwiczył pierwszy etap. Sięgnął po roślinę o białych, malutkich kwiatach, ale wysokich i cienkich łodygach zakończonych sporymi korzonkami.
– Tasznik to zioło przeciwbólowe. Interesują cię tylko jego korzenie, musisz rozkopać ziemię wokół. Tylko pamiętaj, że korzonki są dość długie. Trzeba je wyczyścić z ziemi, przekroić na pół i zgnieść by puściły soki. Następnie parzysz we wrzątku a po ostudzeniu kładziesz połówki na rany – kolejna krótka przerwa na oddech i dla uczennicy na poukładanie wszystkich dotychczasowych informacji. Płomień odetchnął z ulgą, nie zostało wiele ziół równinnych. Podniósł malutką roślinkę o białych kwiatach.
– Rumianek jest przedostatnim z ziół rosnących na równinach. Zbierasz kwiaty o białych płatkach i żółtym wnętrzu. Ta roślina ma wiele zastosowań. Nadaje się na leczenie stanów zapalnych, jak zapalenie rogówki, na choroby pokroju Czarnego Kaszlu, czy też rany wykształcające zapalenia. Sparzone płatki kładziemy na rany, opary podajemy do inhalacji, a sam wywar do wypicia – zaś jako ostatni zaprezentował biały, poskręcany korzeń.
– Oto imbir. Jak już zauważyłaś, wykopujemy jego korzenie, oczyszczamy aż dotrzesz do białego koloru. To zioło ma bardzo intensywny smak i zapach. Stosujemy je przy chorobach jak zapalenie płuc, czy zapalenie gardła, które nieleczone przekształca się w Czarny Kaszel. Korzeń należy utrzeć, przyrządzić z niego wywar, a potem dać pacjentowi do wypłukania gardła. I to wszystko, co rośnie na równinach. Czy masz jakieś pytania?
autor: Żar Zmierzchu
03 maja 2018, 13:06
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Kryształy
Odpowiedzi: 90
Odsłony: 3838

A więc doczekał się w końcu własnych kryształów w nagrodę za wieloksiężycową pracę. Sam prospekt niezachorowania przez pewien czas dał ulgę umysłowi zamkniętemu w starzejącym się ciele. A kryształ szamana, taki który dzierżyła niegdyś jego wielka mentorka, był kamieniem milowym w jego służbie uzdrowicielskiej, swoistym wyznacznikiem osiągnięć które ocaliły życie niezliczonym smokom w małym świecie pod Barierą. Stanął przed obliczem Nauczyciela i z szacunkiem skłonił łeb. Nie musiał marnować jego czasu dopytując do czego służą te dwa maleństwa które otrzymał od Prorokini.
– Dzień dobry Mistrzu. Proszę cię o naładowanie kryształu Mentora. Oto należny bursztyn – powiedział posyłając przed starego smoka piękny kamień szlachetny, póki co ostatni który ostał mu się w jego zbiorach. Ale już niedługo.
– Proszę cię również o zasilenie zapasów ziół Ognia piętnastoma buszlami nawłoci – poprosił, okazując kryształy szamana i mentora.
autor: Żar Zmierzchu
03 maja 2018, 11:09
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 85242

Woda doczekała się drugiej aspirującej uzdrowicielki? Swoją drogą tej raczej nie kojarzył, być może dopiero niedawno przybyła na tereny Wolnych Stad. Chciała uczyć się na uzdrowiciela, to chwalebne, ścieżka była trudna i wymagająca, była misją a nie zwykłą funkcją w stadzie.
– Rozumiem. Ogień jest sojusznikiem Wody i obowiązkiem jest dla mnie wyszkolić cię dla Stada – powiedział, wskazując łapą by usiadła, sam zaś sięgnął maddarą do legowiska.
– Usiadź wygodnie i nadstaw uszu, wiedza obszerna, a pomyłki mogą drogo kosztować . My, uzdrowiciele wspomagamy nasze wysiłki roślinami o niezwykłych właściwościach, które rosną na równinach, w lasach i na rozlewiskach rzek. Kluczem do pomyślnych zbiorów jest nie tylko czujne oko ale też znajomość terenów własnego Stada – zapowiedział, przywołując do siebie miski, liście i masę ziół by pokazać na żywych przykładach jak wyglądają poszczególne rośliny leczące.
– Zaczniemy od ziół występujących na terenach leśnych – rozpoczął, postanawiając poprowadzić lekcję w wielokrotnie sprawdzony już sposób. Sięgnął po garść soczystych jagód i kilka korzonków.
– Oto kalina, zioło bliskie mojemu sercu gdyż nazywa się podobnie co moja wielka mentorka. Ostrożnie i z wyczuciem zbieraj dojrzałe owoce i korzenie. Nie bądź chciwa, nie zabieraj wszystkiego. Niedojrzałe owoce niezbyt się nadają na lekarstwa, ponadto w przyszłości dojrzeją i będziesz mogła zebrać je jeszcze raz z tego samego miejsca. Delikatnie obkopuj ziemię wokół, aby zebrać korzonki. Owoce stosujemy na Czarny Kaszel oraz krwotoki wewnętrzne. Spokojnie, przerobisz z Marą każdą przypadłość o której wspomnę przy lekcjach ziół. Korzonki z kolei podajemy przy nerwicy. Z obu części rośliny gotuje się wywar podawany do wypicia – zakończył opis pierwszego zioła. Odłożył obie części rośliny na rozłożysty liść leżący obok.
– Dziurawiec pospolity – położył przed samicą kilka okazów o długiej, sztywnej i bardzo cienkiej łodydze zakończonej żółtymi kwiatkami.
– Lekarstwo przy bólach kończyn, a zwłaszcza złamaniach. Zbieramy wyłącznie kwiatki, z których warzymy napar podawany pacjentowi w małych dawkach. To bardzo ważne, bo przedawkowanie może skończyć się sczernieniem i wypadaniem łusek tudzież sierści lub piór na kilka księżyców. Smok wygląda wtedy odpychająco, jeden kwiat na niezbyt poważne rany, dwa na ciężkie i trzy na potencjalnie śmiertelne – ujął w czubki szponów kwiaty i odłożył je na drugi z liści.
– Jałowiec – pochwycił kolejny z liści na którym leżały charakterystyczne szyszkojagody o przyjemnym zapachu, a także niezwykłej cesze zużywania się najszybciej pośród ziół leśnych.
– Jego jagody służą do leczenia złamań kości. Podajemy rannemu od dwóch do pięciu owoców, w zależności od tego, jak poważne jest zranienie. Na lekkie obrażenia dajesz dwie, na średnie trzy, ciężkie cztery, a rany potencjalnie śmiertelne pięć – objaśnił, robiąc tym razem dłuższą pauzę, na zwilżenie gardła odrobiną wody z miski którą posłał do najbliższego zbiornika wodnego, po czym wziął głębszy wdech.
– Oto jemioła – kontynuował, zaś przed Wodną położył ulistnioną kulę półpasożyta, niezbyt dużą, świeżo ściętą niespełna ćwierć dnia temu, ale w sam raz na potrzeby nauki.
– Roślina pasożytnicza, a zarazem bardzo pospolita. Zbierasz tylko liście, bez gałązek, a zebrane ziele suszysz. Stosujemy ją na obfite krwawienie. Warzysz z nich mocny napar i rozlewasz go na cztery części. Jedną ćwiartkę podajesz pacjentowi do wypicia, zaś resztę aplikujesz na ranę. Musisz przećwiczyć dobrze odliczanie ćwiartki do osobnej miski by nie pomylić się gdy dojdzie do prawdziwego leczenia – odłożył kolejną roślinkę, po czym sięgnął po kilka okazów o fioletowych kwiatach.
– Ślaz dziki, a raczej jego liście są stosowane przy ranach magicznych, gdyż to zioło jako jedyne wypłukuje maddarę z organizmu. Ucieraj jego liście aż uzyskasz papkę, którą rozprowadzasz po ranie. W razie powikłań, czyli nieprzewidzianego pogorszenia się stanu zdrowia po wyleczeniu, należy wielokrotnie zagotować wywar z liści aż uzyskasz syrop, który nakładasz na kończynę. Dobrze jest go utrzeć z nawłocią pospolitą, wtedy działa dłużej, a o której później opowiem przy okazji ziół równinnych – zakończył, biorąc oddech..
– Kora topoli czarnej – podał jej w łapy spory płat pomarszczonej, ciemnej, grubej kory, którą zebrał w Górskim Lesie jeszcze przed Porą Białych Ziem. Zebrał jej wtedy tak wiele że do dziś nie musiał się o nią martwić, a gorączki szokowe trafiały się rzadko.
– Jej kawałki należy wielokrotnie zagotować, a napar podać pacjentowi do wypicia, pilnując by nie przedawkował. Ten medykament zapobiega gorączce i pozbywa się zakażeń trawiących organizm – wskazał łapą, gdzie powininna odłożyć drewniane zioło, po czym wywołał maddarą iluzję rośliny o długich liściach i opadłych, podłużnych fioletowych kwiatkach.
– Kolejnym ziołem jest żywokost – wskazał na kwiat, po czym pazur powędrował w stronę ziemi, do miejsca w którym iluzja stykała się z podłożem. Podał też korzonki spoczywające na kolejnym liściu.
– Zbieramy korzenie, które należy sproszkować i zmieszać z wodą by uzyskać maź, którą aplikujesz na ranę by przyspieszyć jej gojenie. Następnie trzeba odczekać godzinę i zeskrobać skorupę. Jest lekarstwem na odmrożenia, a także, uwaga, na chorobę oczu zwaną zapaleniem rogówki. W tym przypadku należy długo gotować proszek, następnie schłodzić i wlewać kroplami do oka pacjenta – ponownie zrobił krótką pauzę. Chyba niczego nie pomylił? Czy Wodna nadąża za tym, co właśnie było jej objaśniane? Czas pokaże. Pierś czarnołuskiego uniosła się w głębokim wdechu.
– To jest mięta – przedstawił małą roślinkę o ząbkowanych liściach, bardzo aromatycznych i uspokajających, wyglądających niemal jak pokrzywa. Też rzadko jej ostatnio używał, być może do końca życia które mu pozostało nie będzie musiał się o nią martwić.
– Jej liście stosowane są jako środek na uspokojenie. Ścierasz je aż uzyskasz olejek i podajesz do inhalacji, czyli wdychania. Zioło nadaje się też na choroby gardła, takie jak Czarny Kaszel czy zapalenie gardła. W tym przypadku przyrządzasz napar nie do picia, a do przepłukania gardła – to już było przedostatnie zioło występujące w lasach. Odłożył na bok garść liści by zrobić miejsce drewnianym pomarszczonym kulkom.
– Orzech włoski choć wygląda smakowicie nie służy do jedzenia. Jego skorupki proszkujemy i dodajemy wody by uzyskać maź, którą stosujemy na grzybicę łusek i futra a także inne infekcje bakteryjne. Smarujemy zakażone miejsca i czekamy aż wyschnie. Aby wyleczyć infekcję, przyrządzamy napar przez wielokrotne gotowanie, a na koniec trzeba go przecedzić by oddzielić kawałki drewna. Orzech oczyszcza drogi oddechowe. To wszystkie zioła występujące w lesie. Zrozumiałaś wszystko, czy masz jakieś pytania? – wlepił w niespodziewaną uczennicę spojrzenie błękitnych ślepi. Tyle wiedzy do przyswojenia za pierwszym razem, nie będzie miał jej za złe, jeżeli okaże się iż trzeba coś wyklarować.

Wyszukiwanie zaawansowane