Znaleziono 5 wyników

autor: Lazurowa Lilia
16 sty 2014, 12:43
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 63311

Lilia przyszła tu, aby poćwiczyć magię obrony. Nie zwlekając zatem oczyściła swój umysł ze wszelkich niepotrzebnych myśli i skoncentrowała się. W jej wyobraźni wymyślony przeciwnik zaatakował ją kulą ognia celując w jej lewe skrzydło. Aby zapobiec zranieniu skrzydła smoczyca wyobraziła sobie grubą tarczę z lodu, owa osłona miała w całości ochraniać jej skrzydło i zneutralizować ogień, gasząc go i zamieniając w parę kiedy tylko ów się z nią zetknie. Wewnątrz tarczy miała być odpowiednia temperatura nie roztapiająca jednak lodu i wystarczająca ilość tlenu, by nie odbierać skrzydłu powietrza. Lazurowa przelała w to maddarę, a widząc, że tarcza na jej skrzydle się pojawiła skinęła łbem i zneutralizowała ją. Teraz wyimaginowany przeciwnik natarł na nią magicznym lodowym szpikulcem celując nim wprost w jej pierś. Smoczyca wyobraziła więc sobie tarczę w postaci niewidzialnej elastycznej ściany, na której po zewnętrznej stronie płonął ogień, którego zadaniem było rozpuścić ów atak z lodu. Lilia tchnęła w to wyobrażenie swoją maddarę, a kiedy jej tarcza się pojawiła po raz kolejny skinęła łbem i pozwoliła jej zniknąć. A co gdyby przeciwnik nakazał rozstąpić się ziemi pod jej łapami, aby się utopiła i spłonęła we wrzącej magmie? Lilia natychmiast wyobraziła sobie w tym momencie niewidoczną tarczę pod jej łapami, na której mogła bezpiecznie stanąć. Tarcza miała utrzymywać jej ciężar, a zarazem lewitować nad rozpadliną z magmą w takiej od niej odległości, by ta nie mogła jej dosięgnąć, a nawet gdyby kropla prysnęła z rozpadliny, to tarcza Lazurowej miała też za zadanie nie przepuścić jej do środka. Przelała w to wyobrażenie swą maddarę i jak tarcza się pojawiła skinęła łbem, po czym zneutralizowała ją. Teraz przeciwnik wpadł na chytry plan i postanowił, że pozbawi młodą uzdrowicielkę powietrza w jej najbliższym otoczeniu. Lilia nie traciła jednak przytomności umysłu i w swoim wyobrażeniu ukształtowała coś jakby niewidzialny tunelik, który z jednej strony miał się łączyć z jej nozdrzami, zaś druga strona miała sięgać na tyle daleko od niej, gdzie już powinien być tlen. W ten sposób odzyskałaby powietrze, które próbował odebrać jej przeciwnik. Tchnęła do tego wyobrażenia cząstkę swojej maddary, a niewidzialny tunelik się pojawił. Zakończyła więc działanie magii, aby znikł. Teraz przeciwnik usiłował magicznie zrzucić jej na łeb dużą kulę z kamienia. Lazurowa wyobraziła sobie od razu nad sobą wielką, grubą i mocną przezroczystą kopułę, która to miała ochronić ją od góry, nie tylko nie przepuszczając ataku do środka, ale również sprawiając, że kamienna kula, gdy tylko uderzyła w kopułę, to po prostu rozpadła się w kawałki. Smoczyca przelała do tego nieco maddary, a kopuła się pojawiła. Widząc, że wszystko jest dobrze Lilia zneutralizowała ten twór i postanowiła skończyć już trening. Spokojnym krokiem odeszła stąd, kierując się na tereny Wody.
autor: Lazurowa Lilia
14 sty 2014, 22:51
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 82554

– Zostałam uzdrowicielką jak już wiesz, ale tak poza tym, to nic ciekawego, ostatnio nie mam za bardzo co robić, ani do kogo otworzyć pyska. – odpowiedziała. Westchnęła i spojrzała na swoje łapy, skrobiąc nimi w sumie ot, tak, całkiem bezcelowo w śniegu i nieznacznie poruszając swym ogonem to w jedną, to w drugą stronę. – Chciałam zaprosić Pustynnego Kolca do obozu Wody, żeby zobaczył moje legowisko, ale Nieposkromiony się nie zgodził, choć jest moim ojcem. I nie wiem dlaczego powiedział, że Ziemia i Woda nie są ze sobą w sojuszu jak jeszcze do niedawna były. Czyżby on i Splamiona Ziemia się ze sobą pokłócili? – spytała na koniec. Niestety nie miała pojęcia o tym co niedawno zaszło w Ziemi.
autor: Lazurowa Lilia
14 sty 2014, 15:40
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 33221

Lilia przybyła w to miejsce po raz pierwszy w życiu, to też rozejrzała się z zaciekawieniem po okolicy, a następnie powoli weszła do jaskini.
– Witaj Nauczycielu, czy mógłbyś mi pomóc w nałożeniu więzi gryfowi? To wszystko, co mogę ofiarować w zamian, mam nadzieję, że wystarczy. – z tymi słowami położyła przed starym smokiem cztery kamienie szlachetne: opal, dwa akwamaryny i szmaragd. W następnym momencie spojrzała na smoka, czekając na jego odpowiedź.
autor: Lazurowa Lilia
14 sty 2014, 15:04
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 67744

Po odpoczynku przyszła pora na kontynuację treningu z magii ataku, Lilia przyszła więc tutaj i od razu zaczęła atakować upatrzone na wstępie drzewo. Lazurowa Lilia po raz kolejny oczyściła swój umysł ze wszystkich zbytecznych myśli i skoncentrowała się. Wyobraziła sobie bańkę powietrza, w której miało zostać zamknięte drzewo, a temperatura tego powietrza miała być bardzo, ale to bardzo wysoka, tak wysoka, żeby przeciwnik się przegrzał albo udusił we wnętrzu tej bańki, no i jeszcze miała być mocna, niewidzialna i elastyczna, na tyle mocna, aby nie dało się jej zniszczyć i miała dokładnie szczelnie zamykać drzewo w swoim wnętrzu. To było już całe wyobrażenie tego ataku, więc Lilia przelała do niego swoją maddarę, aby je urzeczywistnić. Teraz następny atak. Młoda uzdrowicielka uformowała w swoim umyśle wyobrażenie dwóch lodowych szpikulców, każdy lodowy kolec był twardy, mocny, odporny na wysoką temperaturę i bardzo ostro zakończony, ale nie przesadnie duży, o średniej grubości. Jeden kolec miał się pojawić naprzeciwko drzewa, zaś ten drugi z tyłu, każdy dokładnie w odległości jednej łuski od ich celu. A kiedy obydwa lodowe szpikulce już się pojawią, to mają szybko, zdecydowanie i z jak największą siłą uderzyć, jeden w pierś przeciwnika, a drugi w jego kark, by wbiły się głęboko powodując rozległe obrażenia. Lazurowa mając już to wyobrażenie gotowe tchnęła w nie maddarę, znów atakując drzewo. To teraz następny atak. Smoczyca wyobraziła sobie jak z ziemi unoszą się cztery jej ogromne grudy, te ziemiste kawałki były mocno zbite i bardzo twarde, nie dało się łatwo zniszczyć, a do tego z każdej grudy ziemi wyrastały długie i mocne pnącza z bardzo ostrymi kolcami, które miały opleść i dotkliwie poranić ciało przeciwnika, gdy tylko się z nim zetkną. Dwa ataki miały się pojawić z przodu, a dwa z tyłu od lewej i od prawej, by zaraz potem z wielkim impetem uderzyć w łeb jej wyimaginowanego wroga, łamiąc kości, dusząc i kalecząc. Przelała do tego wyobrażenia maddarę, a kiedy drzewo zostało zaatakowane przeszła do kolejnego ćwiczenia. Tym razem w jej wyobrażeniu pojawił się ognisty spłaszczony dysk, który to miał pojawić się łuskę od miejsca, gdzie znajdowałaby się pierś jej przeciwnika i natychmiast uderzyć z impetem. Ogień posiadał o wiele wyższą temperaturę, niż normalnie i miał bardzo mocno go poparzyć, wręcz spalić drzewo w tym miejscu. Młoda uzdrowicielka tchnęła w to swoją maddarę, drzewo zaczęło się palić, ale Lazurowa ugasiła to szybko, bo jeszcze go potrzebowała. Następnym atakiem niech będzie mocna nierozerwalna stalowa siatka, której każda linka była niezwykle ostra, a do tego bardzo gorąca rozpalona nieomal do czerwoności, owa siatka właśnie miała szybko i zdecydowanie spaść na przeciwnika od góry mocno raniąc i parząc zarówno jego głowę jak i całą resztę ciała, na którą trafi. Gdy tylko ten atak był już gotowy w jej wyobraźni Lilia tchnęła w niego maddarę. Siatka spadła na drzewo i rozległ się syk przecinanej oraz palonej kory. Dobrze, to następny atak. Teraz Lilia wyobraziła sobie jak jej własne pazury magicznie się wydłużają i robią się bardziej twarde, mocne. Przelała do tego trochę maddary, a potem swoimi ulepszonymi pazurami zamachnęła się z całej siły, po czym uderzyła drzewo, żłobiąc pazurami w jego korze głębokie szramy. W porządku, dalej. W jej wyobrażeniu pojawiła się wielka kula zrobiona z lodu i ognia przy czym nadała jej takie właściwości, aby te dwa żywioły nie oddziaływały wzajemnie na siebie, a tylko na atakowanego przeciwnika. Kula miała być nie do ugaszenia i nie do roztopienia, lód bardzo twardy, zaś ogień bardziej gorący, niż w naturze. I ta właśnie kula miała pojawić się jakieś dwie łuski od lewego boku drzewa, po czym uderzyć w nie najmocniej jak to tylko możliwe, powodując rozległe obrażenia. Młoda uzdrowicielka przelała do tego ataku cząstkę swojej maddary, a kiedy drzewo zostało zaatakowane, ugasiła ogień i lekko skinęła łbem. No, tyle chyba wystarczy na dzisiaj. Smoczyca odetchnęła z ulgą i odeszła z tego miejsca.
autor: Lazurowa Lilia
13 sty 2014, 19:32
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 82554

Szybowała sobie ponad terenami wspólnymi nie mając akurat nic lepszego do roboty kiedy w pewnym momencie dostrzegła Poranną siedzącą na skale. Zniżyła lot i zbliżyła się bardziej do smoczycy, po czym wylądowała obok niej, łapiąc równowagę, złożyła skrzydła i spojrzała na adeptkę.
– Witaj Poranna Łusko, jakże się miewasz? – zagadnęła Ziemną z ciepłym, przyjaznym uśmiechem, miała nadzieję, że smoczyca zechce z nią przez chwilę pogawędzić. Ostatnio Lilia nudziła się niemiłosiernie nie mając do kogo pyska otworzyć.

Wyszukiwanie zaawansowane