Znaleziono 23 wyniki

autor: Słoneczny Kolec.
17 sty 2014, 19:14
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 601
Odsłony: 91559

Właśnie widzę... – mruknął kpiąco, przewracając oczami. Co to były za smoki? Tak nisko się ceniły, że nie brały pod uwagę własnych ziomków jako element stanowiący zagrożenie? Życie pod kloszem! Widać, jak ich zepsuło. Ale Cień nie da się tak łatwo, ba, w ogóle się nie da. Zawsze będą drapieżnikami.
Cały czas szedł równolegle z samicą, przypatrując się jej otwarcie i nie chowając już za pniami drzew. Skoro i tak nie patrzyła! Zmarszczył pysk, widząc że łapy smoczycy zaczyna zasłaniać mgła. Poważnie? I tak zapadali się trochę w śniegu, musiała dodawać sytuacji dramatyczności? Nie powstrzymał cichego parsknięcia. Niech sobie myśli co chce, jego to bawiło.
Chyba będziesz musiała uaktualnić dane. Niedawno pojawiła się nowa wataha, zauważyłaś? – zagadnął, akcentując ostatnie słowo, bawiąc się jego brzmieniem. Miał przeciętny głos, choć raczej miły dla ucha. W przeciwieństwie do złotej smoczycy.
autor: Słoneczny Kolec.
17 sty 2014, 19:07
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75818

Wielu zginęło i wielu zginie. Proszę, proszę! Wreszcie coś prawdziwego! Przewrócił szafirowymi oczami, ale nie uśmiechnął się. Jego bliscy, czy nie – nie zamierzał naśmiewać się ze zmarłych. Chociażby dlatego, że go to nie śmieszyło. Czytał dalej, czasami przerywając i marszcząc ślepia żeby lepiej zobaczyć. Runy były już stare a kamień był wielokrotnie dotykany – wygładzony – co nie ułatwiało ich odczytywania.
Imiona, imiona, imiona. Czytał je raz po raz, z pogłębiającym się wrażeniem że najbardziej przemawiają do niego imienia "kompanów". Tak tutaj nazywali oswojone zwierzęta? Cóż, może i był zwierzęciem, ale na pewno nie oswojonym. Rozumnym, ale nie oswojonym.
Czy wszyscy tutaj byli jakimiś milczącymi duchami? Skrzywił się z niezadowoleniem, obserwując smoczycę. Gdyby nie był sobą, może doceniłby jej umaszczenie. Albo opisał je inaczej niż "niebiesko-fioletowe". Ale był sobą i doceniał tylko własne futro. Tak czy owak, Wolni byli strasznymi ponurakami. Żaden z nich łaskawie nie raczył się odezwać. Nie żeby to zrażało Tiernana, ale było trochę irytujące.
Ostrożnie! I tak jest trudno odczytać niektóre fragmenty. – Odezwał się, na tyle głośno by północna go usłyszała. Co to ma niby być? Jeżdżenie pazurami, kiedy ktoś czyta! Zupełny brak szacunku.
Co do imion... Hmm, musiał przyznać, że Czarna Pożoga brzmiała całkiem nie najgorzej. I Kruczy Cień. Tyle że oba średnio się dla niego nadawały.
autor: Słoneczny Kolec.
17 sty 2014, 18:35
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 601
Odsłony: 91559

Bojaźni za tym, co podąża ich tropem? Nie! Nie bali się. To wszystko było logiką, chłodną logiką. Mogli się zemścić, byli na tyle silni żeby zaatakować w odpowiedzi, nawet jeśli mieliby zginąć. Nie zrobili tego, a Tiernan mógłby się założyć że w Wolnych Stadach było o wiele więcej mniej-rozsądnych(albo zwyczajnie głupich) osobników.
Przyśpieszył, widząc migające mu między drzewami złote błyski. Nie krył się za bardzo – nie świadomie – a złote błyski znalazł dość szybko. Smok! No, smoczyca. Od której wiało trochę siarką i popiołem. Powstrzymał się od prychnięcia i poczuł wdzięczność za świeże powietrze. Gdzie oni mieszkają, że aż tak cuchnął?
Nie uważasz, że z otwartymi oczami byłoby bezpieczniej? – zamruczał, idąc równolegle ze smoczycą ale nadal w odległości dwóch, trzech ogonów. Przemykał między pniami równie zwinnie, może nawet zgrabniej niż smoczyca, mogła więc go z początku przegapić, jeśli otworzyłaby ślepia. Tiernan by otworzył. Kto wie, co się czai w ciemnym lesie?
autor: Słoneczny Kolec.
17 sty 2014, 17:45
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75818

Czarne Wzgórza najrzadziej odwiedzanym miejscem? Proszę państwa, Tiernan przyznaje się do błędu! Tamta okolica nie mogła się nawet równać z kurhanami. Tutaj żywej duszy – nie licząc jego samego – nie było, a po Wzgórzach snuły się jakieś pojedyncze jednostki. Jak widać, nikt nie dba o martwych! Nie, żeby był tym specjalnie zdziwiony. Po co mieli by pamiętać? Zapychanie pamięci niepotrzebnymi danymi. Czytał teraz imiona wypisane na pamiątkowych głazach, ale wiedział że wystarczy chwila i mu umkną.
Nie przyszedł tu jednak po to, by płakać czy wspominać. Nie miał tu bliskich. Poza żyjącymi Cieniami.
Nie, przyczyna jego wizyty była bardzo prozaiczna.
Niedługo będzie musiał po raz kolejny zmienić imię. Pojęcia nie miał, jak chce, żeby nań wołali. Dlaczego więc nie poszukać inspiracji tutaj? Wśród tysięcy imion, tak łatwo dostępnych?
autor: Słoneczny Kolec.
17 sty 2014, 17:24
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 73093

Tiernan się nudził. Wręcz czuł, jak coś w nim powolutku umiera od tej nudy. Na razie miał dosyć treningów, te "najważniejsze" umiejętności już przećwiczył a jednocześnie nie był na tyle znudzony by zajmować się kolejnymi naukami. Do tego etapu jeszcze trochę mu brakowało! Korzystał więc z wymówki "Oglądam nowe tereny!" i wybierał się na spacery. Chłód mu nie przeszkadzał a śniegiem cieszył się jak pisklak. Oczywiście, gdy był sam. Nie żeby mu zależało na opinii postronnych, ale... Tak na wszelki wypadek.
Czarne Wzgórza zwykle nie były zatłoczone, o tym miał okazję się przekonać. Tiernanowi podobała się panująca tu atmosfera, w przeciwieństwie do Wolnostadnych... Zaraz, zaraz, czy mamy śmiałka? O, przepraszam, żywe zaprzeczenie tej opinii?
Przepiękne, czyż nie? – trudno było się domyślić, czy to ironia czy prawdziwe zdanie Słonecznego. W głosie brakło złośliwości, był rzeczowy, wręcz suchy. Bez zaproszenia podszedł do smoczycy, siadając obok. Bliżej, niż to było przyjęte przez "normy". Ale w końcu, półka była wąska a on nie chciał spaść!
Przekręcił łeb, wcale nie speszony, wbijając w nieznajomą – uch, trąciła duszącym zapachem gleby i ściółki – swoje szafirowe ślepia.
autor: Słoneczny Kolec.
17 sty 2014, 17:11
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 601
Odsłony: 91559

Tiernan rzadko zwracał uwagę na otoczenie. Nie, nie chodziło o to, że nie obchodziło go gdzie się znajduje. Bynajmniej, zawsze wszystko sprawdzał i oglądał, szukając ewentualnych kryjówek lub sekretnych przejść. Po prostu rzadko doceniał piękno jakiegoś miejsca jako... Miejsca. Dzika Puszcza była wyjątkiem. Dobrze się czuł wśród gęsto rosnących drzew, ukryty przed wzrokiem i otoczony wszechobecnymi cieniami. Nawet na śniegu nie był zbyt dobrze widoczny, jeśli nie chciał. Jedynym śladem który po sobie zostawiał był rozsypany śnieg – używał ogona do zacierania własnych odcisków. Bardziej z przyzwyczajenia niż prawdziwej potrzeby.
Spacerował, tym razem leniuchując w miarę aktywny sposób. Przemykał między drzewami, mając świetliki za jedyne światło i oddychając głęboko świeżym powietrzem. Lubił porę Białej Ziemi – jak ją tutaj zwali – właśnie ze względu na powietrze. Było świeże i czyste, przyjemnie szczypało w nozdrza.
autor: Słoneczny Kolec.
16 sty 2014, 19:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 703
Odsłony: 98860

Słoneczny Kolec
Adept Cienia

Wysłany: 2014-01-08, 22:19
A: S: 1 | W: 1 | Z: 4 | I: 1 | P: 2 | A: 1
U: B,S,P,L,O,A,W,MO,MA,MP,Skr,Śl,M: 1
Atuty: oporny magik
Nie trzeba chyba mówić, jak radosny był Tiernan kiedy znalazł ów grotę? Nie dość, że ukryta przed wścibskimi oczami, to jeszcze pusta! Najwyraźniej rzadko ktokolwiek ją odnajdywał – wyczuwał tylko jakiś stary zapach, bardzo podobny do zapachu Aidana. Ba, pewnie był i jego, złotopióry nie miał wątpliwości że każdy z Cieni bez problemu znalazłby to miejsce. W przeciwieństwie do ślepych Wolnych. Dobrze, dobrze, mało spostrzegawczych.
Wodospad częściowo zamarzł, jednak młodzik nie miał żadnych problemów z dostaniem się do skalnej wnęki. Był zwinny jak łasica. I tylko tyle go łączyło z tym zwierzęciem, bo na pewno nie był płochliwy.
Jaskinia okazała się całkiem przestronna, ponadto Tiernanowi podobało się światło prześwitujące przez wodną, częściowo lodową, zasłonę. Położył się w jak najwygodniejszej pozycji – czyli na brzuchu, z rozłożonymi skrzydłami i łbem wygodnie ułożonym na skrzyżowanych łapach. Teoretycznie, powinien coś robić. Teoretycznie... No właśnie! Skoro to teoria, najpierw opracuje plan i ćwiczenia do wykonania, a później je po prostu zrobi.
I to się wcale nie nazywa "lenistwo", to jest "odpowiednie przygotowanie"!



Zaklinacz Cieni
Przywódca Cienia

Wysłany: 2014-01-09, 21:35
A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 4 | P: 2 | A: 1
U: B,S,P,L,O,A,W,Kż,Skr,Śl,M: 1| MP: 2 | MO,MA: 3
Atuty: szczęściarz, pamięć przodka, mistyk
Zaklinacz Cieni przechodził nieopodal, starając się znaleźć Kheldara: miał do niego jedną sprawę. Jednak zamiast napotkać Szydercę, zauważył Słonecznego. A brat, oczywiście, wylegiwał się wygodnie w jakiejś jaskini. Kalhair podszedł bliżej.
– Tiernan, ty to byś mógł tak cały dzień – stwierdził fakt zamiast pytać. Zawiesił spojrzenie na bracie. W jego ślepiach można było dostrzec niezadowolenie. – Aiden i Tyrania ledwie odpoczęli po wędrówce, a już rzucili się do treningów umiejętności. Są od ciebie sporo młodsi, ale o wiele silniejsi duchem.
Przymrużył blade ślepia, a wyraz jego pyska stał się jeszcze bardziej nieprzyjemny niż wcześniej.
– Skoro nic, tylko leżysz i kontemplujesz, mógłbyś to chociaż robić w czyimś towarzystwie – parsknął, po czym dał susa w stronę Słonecznego i zepchnął go z miejsca, w którym leżał. Braterska miłość boli!


Słoneczny Kolec
Adept Cienia

Wysłany: 2014-01-10, 01:00
A: S: 1 | W: 1 | Z: 4 | I: 1 | P: 2 | A: 1
U: B,S,P,L,O,A,W,MO,MA,MP,Skr,Śl,M: 1
Atuty: oporny magik
– Mógłbym. Z radosnym obliczem, braciszku – odparł bezczelnie, nie uginając się wcale a wcale pod spojrzeniem brata. Cóż, na zewnątrz. Uniósł łeb, żeby móc lepiej widzieć Zaklinacza. Światło padało nań od tyłu, nadawało Przewodnikowi Cieni świetlistą aureolę. Jakże ironiczne! I trochę niewygodne. Błyszczało też prosto w szafirowe ślepia Słonecznego, który, rad nierad, musiał je zmrużyć. – Och, czyżby?
To go dotknęło i było to doskonale widoczne. Sprężył się, zmarszczył pysk, zirytowany dodatkowo faktem, że Kalhair ma całkowitą rację.
– To doskonale. Zaraz ich dogonię, zobaczysz. Będziesz mnie mógł mianować "wojownikiem" – opanował się już, wywrócił zabawnie ślepiami przy ostatnim słowie, mocno zaakcentowanym. Jednakże po chwili oburzenie powróciło, głównie słyszalne w pełnym wyrzutu "hej!". Pozbierał się z podłoża, mrużąc groźnie ślepia i łypiąc spode łba w kierunku brata, uśmiechając się jednocześnie. Groteskowe wrażenie, niemniej wyglądające "uroczo" na pysku Tiernana.
– Och, spokojnie, to że dorastam nie znaczy że mnie stracicie. Nie obawiaj się, zostanę w tym pięknym rodzinnym gniazdku! – Zachichotał, widać jednak było że rad jest z towarzystwa. Wszyscy wiedzieli, że Słoneczny rzadko miewa napady samotności. O wiele zabawniej było być z kimś. O ile tylko ten ktoś jako tako znosił jego humory, zmieniające się jak w kalejdoskopie.
autor: Słoneczny Kolec.
16 sty 2014, 16:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 91245

Od słów, do czynów, mój drogi! Obiecałeś, że się wyszkolisz. Tiernan wziął głęboki oddech, jak przed skokiem do wody i kilkakrotnie zamrugał. Tak mu się nie chciało! Ale mus to mus. Trenować trzeba.
Stał w miejscu, oddychając jak najgłębiej. Skupiał się na zapachach które przepływały przez jego nozdrza, zostawiając „ślad” do zidentyfikowania. Głównie smocze, nie ma się co dziwić. Nie zamierzał jednak śledzić któregoś z Cienistych, to by było za proste. Poddał więc wonie specjalnej selekcji. Nie ty, nie ty, nie ty, ani ty, ty, ty… Ty! Kolejne pociągnięcie nosem utwierdziło go w przekonaniu, że niedawno był tu kot. Zostawił specyficzny zapach futra i… uryny, uch. Czyli oznaczał terytorium. Nadal węsząc, starał się zlokalizować „obznaczone” drzewo. Zastrzygł uszami – zapach wydawał się dość intensywny, może kot nie jest tak daleko! Udało mu się znaleźć odpowiedni pniak – był też na nim ślad pazurów, ale nie żbiczych, a smoczych. To go nie interesowało. Ale wyjaśniało ponowne „obznaczenie” terenu przez drapieżnika.
Żbika, dokładniej rzecz biorąc. W śniegu zostały ślady łapek, co prawda przysypane białym puchem ale nadal widoczne. Słoneczny ruszył tym tropem, na ugiętych łapach i z uniesionym ogonem. Złożył też skrzydła i przycisnął je do boków – nie chciał, żeby mu przeszkadzały. Tropienie w zimie mogło wydawać się łatwe, ale wcale takie nie było. Koty miały lekki chód, nawet takie małe baryłki jak żbiki. Dlatego Tiernan nadal polegał na swoim nosie – wąchał każdy ślad, starając się sprawdzić kiedy został zostawiony. Woń była przytłumiona ale nadal dość świeża, co stwarzało nadzieje że nie męczy się na próżno. Zatrzymał się nagle – ślad się urywał, właśnie tutaj, kiedy odciski łap były głębsze! Niech to! Zaraz, głębsze?
Rozejrzał się, unosząc łeb. Aha! Na najniższej gałęzi pobliskiego drzewa widział ślad pazurów. Małe gałązki musiały zaczepić o zwierzaka, bo została na nich kępka futra. Jednak trudno byłoby mu śledzić żbika, kiedy ten zaczął skakać z drzewa na drzewo. Zaczął węszyć – niewiele to dało, wiatr co i rusz zmieniał kierunek i nozdrza Tiernana odbierały sprzeczne sygnały. Uch! Zaczął się rozglądać, starając się wyłapać jakieś inne ślady które mu pomogą. Głupi ma szczęście, zobaczył mignięcie burego futra w koronie pobliskiego drzewa. Nadstawił uszu, ściszając własny oddech. Trzaski… Tylko to dochodziło. Kierując się dźwiękiem i przystając co chwilę w poszukiwaniu śladów żbika, ruszył na wschód. Maszerował szybko, żeby nie zgubić zwierzęcia. Niepotrzebnie się martwił – kot zeskoczył na ziemię, znalazł sobie jakąś zdobycz. Na śniegu została krew. Wsiąkła już w puch, barwiąc go na karminową czerwień. Nie parowała, ale kiedy Tiernan jej spróbował – była letnia. Miał trochę opóźnienia! Śnieg wokół był trochę zadeptany, ale z kłębowiska wychodziły kocie ślady. Gdzieniegdzie pojawiały się kropelki krwi. Niósł jedzenie? Niee, przecież to samiec, oznaczał teren… Hmm, pewnie się ubrudził. Wąchając ślady i uważając by ich nie zadeptać ani nie zamieść ogonem, ruszył znalezionym tropem. Bardzo szybko doszedł do polanki na której zobaczył… ta-dam! Żbika! Kot prychnął i uciekł na widok smoka. Tiernan odwdzięczył się tym samym i wdzięcznie wzbił się w powietrze. Koniec pracy!

Wyszukiwanie zaawansowane