Znaleziono 91 wyników

autor: Błędny Ognik
26 sty 2014, 22:11
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 84875

Smok uśmiechnął się w odpowiedzi na jego słowa.
W duchu jednak wcale nie ucieszyła go jego reakcja. Była... niejaka. Nudna. Zero emocji. W dodatku Aiden uświadomił sobie, że popełnił błąd. Znalazł nie tego smoka. Nienawidził popełniać takich błędów nie w dziedzinie zdobywania informacji. Samiec będzie musiał potem koniecznie przeanalizować sytuację która się wydarzyła, nie może mieć miejsca... już nigdy.
Chyba, że... Wody był kłamcą równym jemu. Potrafił powstrzymywać uczucia... Samiec przekrzywił łeb.
Poszerzył wyglądający na przyjazny uśmiech i położył się wygodnie w pełnym rozluźnieniu na półce skalne. Założył nawet łapę na łapę. Nie zamierzał jednak tam schodzić. Skoro smok tak dobrze radzi sobie z emocjami, albo ich nie ma lepiej nie podchodzić blisko... nie wiadomo co mógłby uczynić.
– Och wybacz. Mam na imię Zielony Kolec, kleryk Cienia.
Jego oko nawet nie zadrżało kiedy mówił te słowa. Nie można było po jego zachowaniu poznać że kłamie.
autor: Błędny Ognik
25 sty 2014, 23:38
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 697
Odsłony: 97777

Gdy Rozkwit wspomniała o jego ceremonii. Przytaknął jej łbem i spojrzał na nią łagodnie.
– Wiem pani. Ufam Cieniowi. Na to liczę. – powiedział chociaż w głębi ducha mało co go ta ceremonia po ostatnim obchodziła. Strasznie negatywne skojarzenie.

Och smok był niezwykle życzliwy i dobrodszny! A przynajmniej tak mogłoby się wydawać.
Ba! o tym trzeba było być nawet przekonanym. Aiden grał bowiem doskonale, od zawsze i prawdopodobnie na zawsze, a teraz dodatkowo świetnie się przy tym bawił. Gdy smoczyca zasugerowała swoje odejście za barierę. Smok zrobił wielkie przerażone oczy. Wciągnął powietrze do płuc ze świstem. Nic przesadzonego wyglądało na wskroś realistycznie.
– Nie! – krzyknął. Po czym jakby powstrzymał sam siebie i dalej mówił już normalnie.
– Błagam nie rób tego.– szepnął i objął ją skrzydłem. Zachowywał się tak jakby właśnie cś w nim pękło, jakby Okopcona... bardzo przypominała mu siostrę. Gra pozorów. Nic więcej ale niezwykle dobrze odegrana.
– Będzie dobrze, zajmiemy się tobą. Już nigdy nie będziesz sama. Prawda Talaith? Proszę nie każ mi jej tak zostawiać... Porozmawiaj z Zaklinaczem. – oczy delikatnie mu się zeszkliły, jakby wpadał w lekką panikę. Ale nie grał przesadnie. Wszystko subtelne wiedział, że Rozkwit jest bardzo wrażliwa i dobrą smoczycą. Nie ma serca z kamienia.
autor: Błędny Ognik
25 sty 2014, 23:04
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73946

Czyli prawdopodobnie po raz ostatni musi się spiąć,. Obniżył się na łapach, wszystkich czterech jednakowo, był tak nisko, że prawie dotykał pokrywy śniegowej szurał brzuchem po ziemi. Wyprostował szyję i ogon. Ten drugi delikatnie uniósł nad ziemię. Głowa również dołączyła do linii szyi teraz wszystko było na poziomie kręgosłupa. O uszy się nie martwił, nie miał ich bowiem. Nie zapomniał także o skrzydłach.
Przycisnął skrzydła do boków. Sprawdził wiatr który jak się okazało nie wiał.
Doskonale. Ruszył przed siebie pamiętając o odpowiednim kroku, palce rozkładał tuż przed dotknięciem śniegu tak aby się nie zapaść.
oddychał powoli i miarowo jak na łowcę przystało.
Uważał na to co ma przed sobą, pod łapami a także na obecny behawior zwierząt. Gdy patrzyły w jego stronę momentalnie zamierał.
Samiec oblizał lekko wargi i ominął patyk, podnosił wysoko i ostrożnie łapy tak jak poprzednio. Powolutku, ostrożnie, nigdzie mu się nie spieszyło.
Gdy był już blisko celu po prstu skoczył na sarny. Najpierw na tą najbliżej, ktra była akrayt najbardziej czujna. Potem starał się natychmiast dopaść resztę
autor: Błędny Ognik
25 sty 2014, 22:29
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 697
Odsłony: 97777

Zrozumienie! Tak. To jest klucz!
Smok musiał to wykorzystać. Korzystając z milczenia Rozkwitu przystąpił do dzieła.
Litość po minie smoczycy mało tutaj w tej sytuacji pomagała. Trzeba było wziąć sie za to z innej strony. I uważać na kłamstwa, Rozkwit o wszystkim wiedziała. Tak łatwo można go było teraz zdemaskować. Był niczym pozbawiony kolców jeż. Jeden fałszywy ruch i wataha psów rzszarpie go na strzępy.
– Wiem o czym mówisz. Doskonale cię rozumiem. Także uwielbiam polować. Krew... tak, ma cudowny metaliczny smak nieprawdaż? – jego wzrok również przybrał rozmarzony wyraz jak Okopconej przed sekundą.
– Bogowie, stwierdzili, że za dobrze walczę aby zostać łowcą. Nie mogę polować, tak jak ty. wiem co czujesz. Tą nudę nie sprawiedliwość... bezradność, kiedy patrzysz jak łowcy o zmrok ruszają na polowanie a ty tylko możesz stać i patrzeć jak znikają w mroku. Czekasz wieki na ceremonię która ci się należy. – powiedział znowu patrząc jej głęboko w oczy. W jego oczach zabłysły iskierki gniewu i irytacji.
– Po co tu przyszłaś? – zapytał nagle, zupełnie zmieniając temat. Chciał aby to powiedziała, aby przyznała się, otwarcie, że potrzebuje zmiany,
autor: Błędny Ognik
25 sty 2014, 21:49
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 697
Odsłony: 97777

Smok uśmiechał się tajemniczo acz przyjacielsko słuchając dwóch samic. By nadzwyczaj spokojny. A po co ma się jej przedstawiać?
Skrzywił się w duchu kiedy Rozkwit zdradziła jego imię. Nie podobało mu się to. Ostatnio polubił imię Krwawy Świt. Wojownik.To takie zabawne, że nikt nie zarzucił mu kłamstw
przy takiej postawie ciała!
Smok uśmiechnął się jeszcze szerzej po ich słowach, ach ta samicza gadanina. Strasznie zawiła, a przenosząca mało treści.
– Nie zastąpi Dyktatorskiej...– powiedział uśmiechając się do Rozkwitu przyjaźnie. Można było się spodziewać, gniewu z powodu przypomnienia o siostrze, oburzenia... jakiej kolwiek zmiany. Nic z tych rzeczy.
– Nie wgląda mi na czarodzieja– wrócił do rzeczy.
– Łowca? – zapytał tym razem patrząc na Okopconą. Poznał swój swego, jak nic.
– Co się stało mojej siostrze? – zapytał przysuwając łeb bliżej Okopconej. Rozkwit wiedziała co się wydarzyło nie było miejsca na kłamstwo.
– Czuła się tak jak ty Łusko i odeszła. Wszyscy wiemy, że nie przeżyje nawet tygodnia na terenach równin. Nie chcę aby stało się to też tobie. – powiedział patrząc jej głęboko w oczy.
Potem znowu zwrócił się do Rozkwitu
– Widzę tu samotność. Martwię się o nią. Nie werbuję jej jak żołnierza, pragnę tylko ocalić istotę... Sama się zaciągnie. Prawda Łusko? Damy ci schronienie, będziesz bezpieczna... – zaczął. Wyglądało to na czystą szczerość? A czy nią było ?
Nie wiadomo.
autor: Błędny Ognik
25 sty 2014, 20:40
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 697
Odsłony: 97777

Smok wyszedł z ukrycia. Oczywiście śledził, oczywiście szpiegował matronę. Zaklinacz nie byłby dumny ani szczęśliwy, gdyby dowiedział się, że jego kobieta jest monitorowana, ale Aiden miał to w nosie.
Wyszedł z zza zaspy oczywiście słysząc wcześniej całą rozmowę. Podsłuchiwał wiedział o co chodzi... jak to on. Wszędzie musi wsadzić swój nos.
Nie odezwał się początkowo. Pewnym siebie krokiem obszedł Rozkwit. Potem zatoczył dwa małe kółeczka wokół Okopconej, taksując ją wzorkiem. Od góry do dołu, jak znawca, przedmiot który musi wycenić.
Po tym krótkim procederze, oceniając jej gabaryty i mięśnie, wnioskował, że początkującym adeptem nie jest, ba ! że blisko jej do rangi.
Usiadł pomiędzy samicami i owinął swoje łapy ogonem. Spojrzał na Rozkwit.
– Myślę, że się przyda. Nie wygląda źle. – powiedział spokojnym tonem głosu lekko się uśmiechając.
~ Jest samotna i zagubiona. przeszła już chyba szkolenie. Straciliśmy adeptkę, to idealna okazja aby uzupełnić braki w szeregach.– przesłał mentalnie wiadomość Talaith. Był rzeczowy bardzo rzeczowy. Potrzebowali nowego adepta. Prawda jednak taka , że nikt nie zastąpi jego siostry...
autor: Błędny Ognik
25 sty 2014, 14:24
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73946

Smok zatrzymał ę spojrzał czarnymi jak węgiel oczyma na swojego mistrza.
Polował dostatnio na duże zwierzęta nie chwaląc się jego pierwsze upolowane zwierzęta były właśnie żubrami. Wyjątkowo chudymi żubrami.
Podszedł do swojego mistrza. Nienawidził części teoretyczne Nauczycielowi udało się go do tego bardzo zniechęcić.
– Ostatnio udało mi się upolować żubry. W zabicie dużego zwierzęcia trzeba włożyć dużo siły, więcej niż w upolowanie królika. Chodzi mi o ostateczny cios... Poluję się na nie chyba podobnie prawda? Trzeba tylko uważać.. bardziej, mają rogi i kopyta którymi mogłyby mnie zabić. Myślę, że zaatakowałbym to zwierzę które jest mnie najbliżej. Ewentualnie zmieniłbym swoją pozycję i zaatakował najbardziej czujne z nich zanim zdążyłoby zaalarmować resztę – odpowiedział spokojnie patrząc Szafirowi w oczy.
Czekał na jego z pewnością wredny komentarz. Nauczyciele tutaj są niezwykle... przyrzy
autor: Błędny Ognik
25 sty 2014, 14:09
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 84875

Samiec również przytaknął mu łbem. Wody nie mógł go pamiętać, co najwyżej kojarzył jego siostrę bliźniaczkę. On sam podczas przybycia skrył się i używał kamuflażu. Teraz dopiero odsłonił swoje jaskrawo zielone łuski, wcześniej na Skałach był czarny jak sadza. Teraz po tym pozostały tylko czarne jak dwa węgle oczy z szarymi tęczówkami.
Samiec zszedł nieco niżej ale tylko przednimi łapami. Wpatrywał się nieugięcie w zimne ślepia smoka. Nie unikał spojrzenia.
Nadal nie dało się wykryć ani strachu ani ekscytacji która teraz ni targała.
Samiec miał dla niego prezent w pewnym sensie. Prezent był posłańcem. W pewnym senie... Ciężko to wyjaśnić.
Nie miał ochoty zaczynać więc od słów.
Wyciągnął spod skrzydła pióro. Duże szerokie ewidentnie z lotki smoka. Wziął je w pysk, wyciągnął szyję i puścił. Wirując w powietrzu upadło w śnieg przed łapami Wód.
Było niebieskie. Wodom mógł się kojarzyć ten odcień, tylko na końcu było lekko białe. Całe poobgryzane. Uderzył też w niego zapach, dość znajomy, nieco zmieszany z zapachem Cienistego.
To piórko Niepoprawnej.
Samiec stał na półce czekając na jego reakcję.
autor: Błędny Ognik
25 sty 2014, 13:48
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 84875

Aiden wiedział z kim ma odczynienia. Nieposkromione Wody. pamiętał go z dnia przybycia. Miał dobrą pamięć, miał jakieś zasługi. Pokonał kogoś. Samiec miał sprawę do smoka, ale długo się wahał. Nie wiedział jak zareaguję.
Śledził go więc. Wydawał się być rozkojarzony. Szpiegowanie w takim przypadku było dziecinnie proste. Szedł za nim w znacznej odległości. Przystanęła gdy ten przystanął i on przystanął. Docisnął bardziej prawe skrzydło. Nabrał dużo powietrza w płuca i wypuścił je dla odprężenia. Nie będzie marznął cały dzień.
Ruszył przed siebie nadal się skradając. Okrążył go szerokim łukiem i wspiął się w miarę bezszelestnie po skale. Tam będzie chociaż odrobinę bezpieczniej. Stanął na jednej z półek i wygiął szyję aby lepiej widzieć.
Chwilę jeszcze się wahał po czym odezwał się głośno i wyraźnie.
– Nieokiełznane Wody? Zamęt?
Miał nadzieję, że te słowa wyrwą go z zamyślenia. Nie miał ochoty schodzić na dół. Był ukryty w półcieniu czuł się bezpieczniej
autor: Błędny Ognik
24 sty 2014, 12:32
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 80326

Smok przyjrzał się uważnie Pysznemu przekrzywiając głowę.
– Ogon wyżej, ma tworzyć linię z kręgosłupem, szyja bardziej luźno, nie wyciągaj jej jak byle koń po całodniowej wycieczce. Nie zbijaj tak mocno szponów w ziemię. Używaj ich tylko wtedy kiedy jest bardzo ślisko lub będziesz wykonywał gwałtowne skręt– powiedział głosem bez żadnego wyrazu.
– Teraz bieg.Pamięta, aby nie opuszczać skrzydeł i ogona. Ogon to twoja równowaga. Tracisz ją? Zamachaj ogonem jak wilk po uczcie. – smok nie czekając ani chwili dłużej ruszył przed siebie. Nie z kopyta, o nie, delikatnym truchtem. Jego chód przypominał nieco chód konia, ale akcja nóg nie była aż tak wysoka. ?kręgosłup wyginał się delikatnie, łapy miarowo uderzały o zimie ogon był luźny, w stałe gotowości do ruchu.
Potem zaczął zwalniać. Przechodząc do chodu i zatrzymując się.
– Teraz ty! Spróbuj! – krzylknął i usiadł na ziemi.
// jeśli chcesz możesz opisać dokładne ruchy nóg, ja jestem stary wyjadacz mi się nie chce D:
autor: Błędny Ognik
22 sty 2014, 22:21
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 80326

Cóż smok poczuł, że stoi obok równej sobie istoty i... w pewnym sensie podobnej. Jego psyk wyszczerzył szeroki uśmiech kiedy wykorzystał jego słowa przeciwko niemu. To takie... ciekawe. Świetnie się bawił. Póki co.
Nie drgnął nawet gdy smok do niego doskoczył. Nadal tylko się uśmiechał. Gdy samiec wydyszał mu słowa w pysk również go to nie wzruszyło. Był jak jego siostra ewidentnie... Świetnie!
Samiec przestał się uśmiechać, a jego oczy znowu przybrały neutralny wyraz.
– Spokojnie kolego. – powiedział z pełną powagą, jakby uspokajając niesforne pisklę. W duchu, prosił o więcej dziwnych, niespodziewanych zachowań!
– Masz rację przejdźmy do rzeczy. Masz u nie dług. Zaczynajmy – skłamał, długu żadnego nie będzie... bo niby po co to tylko bieganie... ale może kiedyś to uda się wykorzystać ?
– Na początek pozycja. – powiedział wstając. Ustawił łapy nie za szeroko nie za wąsko tak aby było mu wygodnie. Przycisnął do siebie skrzydła, tak aby nie wystawały poza jego obręb ani nie ciągnęły się po ziemi. Nogi leciutko zgiął. Ogon uniósł do góry, tak aby był na linii kręgosłupa. Szyję wygiął tak aby było mu wygodnie.
Spojrzał na Pysznego i czekał na jego ruch,

// im więcej będziesz opisywać tym szybciej trening się skończy :3
autor: Błędny Ognik
22 sty 2014, 21:45
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 73946

Samiec o ile to możliwe skupił się dwa razy mocniej niż zwykle. Przecież polował na drapieżnika! Nie wiedział czy postąpiłby tak napolowaniu, ale skoro mistrz tak mówi z braku laku to także dobre posunięcie. Zirytował go przez moment, ułamek sekundy brak mgły, ale szybko jak to on opanował emocję. Poprawił pozycję.
Szyja, głowa, ogon na linii kręgosłupa. Obniżył ostatni wymieniony, przecież nie był teraz już na bagnach. Skrzydła przycisnął mocno do ciała. Oczy wpatrzone były w ofiarę, ale także patrzył na co to jest bezpośrednio przed nim i pod jego łapami. Zgiął mocniej łapy, tak, że brzuchem niemal dotykał śniegu. Ciężkie warunki.
Zanim ruszył do przodu, sprawdził wiatr, językiem i całe szczęście! Bo okazało się, że wieje na jego niekorzyść. Co jak co, ale on wolał zjeść kotołaka a nie stać się jego obiadem. Wcale mu się to nie uśmiechało.
Priorytetem była jak najszybsza zmiana pozycji.
Wybadał sobie drogę, ustalił ją oczyma i ruszył. Poruszał się po sporym łuku starając się trzymać równa odległość między sobą a kotołakiem. Chciał przejść na przeciwko, swojej dawnej pozycji aby wiatr obrócił się na ego korzyść. oczywiście uważał przy tym na swój krok i nie zapominał wcześniejszych ćwiczeń. Zaraz przed położeniem łapy na śnieg rozkładał szeroko palce tak aby przypadkiem się nie zapaść. Gdy bezpośrednie zagrożenie minęło poruszał się już wolniej dokładniej. Gdy była ku temu okazja ukrywał się za trawą
Uważał jednak aby przypadkiem jej nie dotknąć. To byłoby... głupie. połamałaby się zaszeleściła i stałby się obiadem.
Jego dość dobry i czuły na zmieniające się środowisko wzrok dostrzegł orzed sobą patyki. Zwolnił. Przeniósł ostrożnie łapę nad patykiem, przednią potem drugą, a następnie tylne łapy kontrolując je tak aby przypadkiem nie nadepnąć nimi na patyk.
Pokonawszy tą przeszkodę zbliżał się coraz bardziej do punktu przeciwnego do któreo zmierzał.
Gdy zwierzak patrzył na niego ten zamierał na moment czekając aż straci czujność.
Był już blisko. Wyrównał oddech, oddychając jak najciszej i zaczął się skradać do ofiary. Chciał zajść ją od tyłu jeśli byłaby taka możliwość...
autor: Błędny Ognik
22 sty 2014, 21:28
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 72975

Smok od razu przewrócił się na brzuch i wstał, nadal uparcie wymuszając śmiech.
– Chcesz... ha ha ha... mnie zabić ? – zapytał starając się uzyskać wrażenie jakby próbował a nie mógł opanować śmiechu. W rzeczywistości poczuł dziwną... ekscytację. Tam w środku. Chciał walczyć. Zawsze, ale zawsze tylko dla siebie nie dla stada, nie dla prestiżu. Po prostu. Czuć krew w psyku, ciosy... a także czyjąś krew. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, czy krew jego siostry bliźniaczki będzie smakowała tak samo jak jego... Zastanawiające. Smok poruszył lekko ogonem i opanował śmiech. Spojrzał siostrze w oczy, nadal nadając im rozbawiony wyraz.
autor: Błędny Ognik
22 sty 2014, 21:18
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 80326

Z ślepi Aidena i tak nigdy nie można nic wyczytać. Ale widok jakichkolwiek emocji wywołanych u Pysznego sprawił samcowi wielką skrywaną radość. Uwielbiał prowokować różne zachowania.
– Chcesz? – zastanowił się unosząc łeb lekko do góry, jego oczy również powędrowały w górę.
–... Nie podoba mi się to słowo. – stwierdził przytakując sam sobie łbem.
– Powinieneś ująć to inaczej. To przecież przysługa. O jaką naukę CHCESZ prosić? – spytał przekrzywiając i opuszczając lekko łeb. Uśmiechnął się delikatnie. Tym razem prawie szczerze. Nie przeszkadzał mu to w jakim odniósł się do niego samiec. Był przyzwyczajony. Zawsze prawie najmłodszy, mało dominujący... Rozkazy innych to chleb powszedni. Nie brał tego za ujmę. Miał po prostu ochotę się podroczyć.

// Zapraszam na ceremonie :D
Pamiętaj ze możesz być w kilku miejscach na raz.
autor: Błędny Ognik
22 sty 2014, 11:00
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 80326

Aiden o bardzo dobrze rozwiniętej precepcji dostrzegł każdy ruch samca. Nie dał po sobie poznać, aby był nieco rozbawiony. Zaskakiwanie smoków... jest słabą ale zawsze jakąś rozrywką.
Zastanawiał się kim właściwie chce być. Pyszny oczywiście. Nie sądził aby skupiał się na łowiectwie jak on. Za pewnie będzie w przyszłości chciał zaznać chwały podczas pojedynków.
Sam lubił pojedynki, ale aktywne bronienie strada i poświęcanie się dla innych było dla niego w obecnych czasach stratą energii... i życia. O to nigdy nie trudno. Ale dość o egoistycznej naturze Aidena. Kłamca nie był zadowolony, że Pyszny jego prawdziwe imię pamięta. Ledwie opanował się aby się nie skrzywić. To imię to klucz. Inne imiona to kłamstwo. Uwielbiał je.
Samiec usiadł na śniegu i udał zmęczenie. Westchnął ciężko.
– Te patrole mnie wykończą. – pożalił się, chodź ani zmęczenia ani niechęci... zbytniej do patroli nie miał.
– Czyżbyś chciał PROSIĆ mnie o coś? – zapytał przechodząc do rzeczy. Specjalnie podkreślił to słowo. Wiedział jak jego siostra reaguje na takie zwroty, taki smok jak pyszny niezwykle podobny do niej zapewne zareaguje to samo. W duchu się uśmiechał, ale na zewnątrz był śmiertelnie poważny .

Wyszukiwanie zaawansowane