Znaleziono 211 wyników

autor: Dar Tdary
12 sie 2020, 0:00
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: SzumiÄ…ca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109136

Pokręcił łbem słysząc słowa córki.
– Jest jeszcze Sztorm Stulecia moja droga, ale fakt... ku mojemu żywemu zaskoczeniu ty ostałaś się najdłużej. Może inni zbyt silnie trzymali się życia. Któż wie.
powiedział poważnie lustrując samicę. Wszystko w co wierzył burzyło się gdy patrzył na nią. Nigdy nie wierzył w jej siłę i pewność siebie. Ba, przecież i chciał się jej pozbyć niczym nieudanego eksperymentu. Teraz oto stała przy nim, spokojna... uosobienie wody. Westchnął ciężko i przymknął ślepia. Dobrze, że mógł ją zobaczyć. Dobrze, że każde z nich mógł zobaczyć po raz ostatni.
– Wierzę, z resztą pewnie musiałbym usunąć każde słowo. Wodni nie widzą ile dla nich zrobiła. Mniejsza jednak... twojemu przywódcy już mówiłem ale i tobie powtórzę. Nie zapominajcie aż tak szybko o zmarłych... chociaż skromny kamień przy rzece by się przydał.
kłapnął zębami i poczuł przypływ zmęczenia. Ruszył w przeciwnym kierunku. Musiał iść pogadać jeszcze z Remedium!
– To dobrze. Wiesz, że nienawidzę kazirodztwa.
rzucił pod nosem ale jakby już nie zainteresowany córką. Zerknął na nią znad barku.
– Żyj Kojąca.
powiedział niemal bezgłośnie na jej radość i odszedł...

/zt
autor: Dar Tdary
11 sie 2020, 0:48
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5660
Odsłony: 219876

Proszę mi kamyki odjąć wszystkie, poszły już sobie do Wody xP
A jedzonka chyba już nie mam bo sytość była.
autor: Dar Tdary
03 sie 2020, 20:39
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5660
Odsłony: 219876

– turkus, koral (za Misję)
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... &start=150 / w linku jest że nefryt ale podmieniłam.. wybaczcie za zamieszanie
autor: Dar Tdary
03 sie 2020, 19:31
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 81405

Westchnął ciężko i uniósł wzrok na przybyłego samca. Do kroćset turzych odchodów ależ wyrósł ten maluch którego kiedyś leczył. Może i pamięć płatała mu figle, ale pacjentów starał się pamiętać. No dobrze... nie było w tym całkowitej prawdy, ale lubił to sobie wmawiać. Otarł udo łapą przy okazji pobudzając delikatnie tkankę do wzrostu. Krew przestała płynąć, usiadł i odchrząknął.
– Lepiej ani gorzej już chyba nie będzie.
sapnął pod nosem i złapał ciężkawy worek. Odrzucił go w kierunku Fena.
– To dla Wody. Wszystko co uzbierałem tymi łapami przez całe moje życie. Woda była mi domem podobnie jak i Ziemia, a może... może nawet bardziej mimo, że w niej nie mieszkałem. Co z tym uczynisz zależy od ciebie przywódco.
westchnął ciężko i wstał bardzo powoli nie chcąc by znów się okazało, że przestaje czuć tylne łapy. Były odrętwiałe, ale to dobry znak. Zacisnął ślepia, odetchnął znów głośniej.
– Jeśli mogę mieć do ciebie prośbę... pilnuj żeby młodzi nie zapominali o starych. Nie mówię o sobie, ale o ich przodkach. Kurhan Wody odwiedziłem ja i odwiedziła Plaga. To smutne.
powiedział z wyrzutem i ruszył powoli w stronę terenów Ziemi.
– Rządź mądrze Przesilenie.
dodał na odchodne. Nie miał pojęcia czy cokolwiek co powiedział trafi do głowy przywódcy przecież się nie znali... poza rzecz jasna przydomkiem Daru który sobie zdobył.

/zt
autor: Dar Tdary
29 lip 2020, 23:39
Forum: ÅšwiÄ…tynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1561
Odsłony: 55912

Obiecał mu? Być może... nie był pewny. Ostatnimi czasy łatwo było go zwieść. Często słyszał słowa "no przecież ci mówiłem tylko nie pamiętasz". Zabawni... zatęchłe, obmierzłe boki zrywać. Szedł powoli, wolniej zdawać by się mogło niż kulejący szop pracz. Powłóczył łapami i mimo iż walczył by szyję trzymać wyprostowaną ku górze to zwyczajnie nie miał na to ochoty. Bolały go barki i kark, a poroże... zaczął zazdrościć jeleniom które pozbywały się draństwa raz na jakiś czas.
Czemu się zgodził...? Sam nie wiedział. Może uznał, że to ostatni moment by coś poczuć? I co też głupiego mógłby zrobić w trakcie wyprawy. Przecież nie połknie drugiej iskry.
Siadł obok samca i przymknął ślepia. Siwe brwi niemal zakryły mu powieki.
– Śliski możesz mi przypomnieć po cóż ci tam iść?
rzucił pod nosem i położył przed sobą kamienie szlachetne.
– Obiecałem Granatowej, że się z nią zobaczę.
dodał marszcząc grzbiet nosa. A może znów coś pokręcił?

// turkus, koral za 3.08
autor: Dar Tdary
18 lip 2020, 20:13
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: SzumiÄ…ca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109136

Czekał i chyba nawet udało mu się na chwilę przysnąć. Nie to żeby tego chciał... czasem po prostu tak się zdarzało. Przymykał ślepia i otwierał kiedy słońce było w innym miejscu na niebie. To i tak lepiej niż zmiana miejsca siedzenia... co też się zdarzało. Zmarszczył ciężkie, krzaczaste brwi widząc nadchodzącą samicę. Na bogów... chyba dlatego Kaskada umarła tak szybko. Wyglądała okropnie! To znaczy... no była jego córką, oczywiście, że nie myślał o niej w "ten" sposób. Była jednak podobna do Kaskady, podobna, a jednak bardzo inna. Przez to, że była podobna wyobraził sobie jakby Kaskada wyglądała w tym wieku. Uch... szkarada. Dobrze, że zdechła. Otrząsnął łeb wyrzucając myśli o partnerce z łba. Och... to strzyknięcie w karku.
– Khrizuaenta.
rzucił w końcu.
– Jakim cudem tyle księżyców...
Nie, nie... ugryź się w język. Przybyła. Ostatnie z trójki żyjących dzieci, pierworodna. Bądź miły ty stary dziadu.
– ... przeżyłaś.
Dar niestety miał trudności z byciem kochanym. Odkaszlnął i znów splunął czymś czerwonawym na ziemię. Pochylił się mocno czując, że kark nie przepada już za pozycja wyprostowaną.
– Cały czas w Wodzie... nie to co twoje rodzeństwo.
sapnÄ…Å‚.
– Czemu na Kurhanie Wody nie było imienia twojej matki.
spojrzał swoim mętnym spojrzeniem w jej ślepia. Chciał brzmieć władczo, a brzmiał... po prostu jak stary, zmęczony życiem smok.
– Mam nadzieję, że samiec jest czystej krwi.
mruknął pod nosem i skrzywił się czując ból świdrujący jego zdecydowanie zbyt długi kręgosłup.
– Dzięki, że przybyłaś...
ostatnie powiedział bardzo cicho. Khrizuaenta musiała mocno się wysilić by usłyszeć chyba pierwsze miłe słowa od... od zawsze, od swojego ojca.
autor: Dar Tdary
18 lip 2020, 19:06
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 81405

Maddara nadal słuchała się go w całkiem niezłym stopniu. Wolał nieść ciężki tobołek za pomocą magii, nie własnych mięśni. Tym już nie ufał. Ach gdyby tylko zobaczył go teraz Strażnik... już wyobrażał sobie tą litanię na temat zdrady stada.
Strażniku gdybyś tylko wiedział jak bardzo ja w ciebie wierzyłem. Chciałem być ci wiernym i dobrym zastępcą, a ty oddałeś władze wariatowi.
Też żal Dar zamierzał zabrać ze sobą do grobu. Prawie spadł z osuwającymi się kamieni na sam dół głębokiej doliny. Szpony górskiego odziedziczone bo matce na coś się jednak zdały. Wbił mocno łapy w występy skalne i przywarł na moment do zbocza. Sapał i czuł piekący ból mięśni. Chwilę... odpocząć...
Zacisnął powieki i wtedy runął, ześlizgując się z lawiną kamieni w dół. Pył zasłonił na moment całą okolicę kiedy stary samiec leżał chwilę na dnie doliny Rozpaczy. Worek z kamieniami szlachetnymi upadł ogon od niego. Świecące drogocenności jakby na przekór pyłowi połyskiwały w prawie nieobecnych językach słońca.
– Do kroćset... turzych... gówien...
wysapał i uniósł przód swego cielska odkrywając, że tył przez chwilę jakby przestał go słuchać. Otwarł szczerzej ślepia które przysłonięte były siwo-granatową grzywą. Ryknął głośno niczym ranny lew i rozcapierzył szpony przedniej łapy po to tylko by wbić je sobie w udo. Poczuł ukłucie bólu, chwilę później ciepłą falę mocniejszych szarpnięć.
Rozpadał się... rozpadał na własnych cholernych ślepiach. Opadł łbem na ziemię i nie ruszał się chwilę rad iż w okolicy nie było sępów tylko pył z rumowiska...
Czemu on mógł iść dalej przed siebie, a ja... Co ja wam takiego zrobiłem.
Czyżby żal do bogów? Może.
Znów spiął mięśnie przednich łap, wbił granatowe szpony w ziemię i podźwignął się z głośnym sapnięciem. Powlókł ciało ku workowi kamieni. Ogon... tyle wystarczyło by tylne łapy przypomniały sobie o swoim działaniu. Drgnął i zacisnął ślepia.
Dość już mam tych zmagań.
Przemknęło mu przez myśl i odetchnął zastanawiając się nad ofertą Mahvran. Uciec za barierę i tam zdechnąć by nikt nie widział tego czym się stałeś. Kuszące.
Zaczął wylizywać ranę jaką sobie zadał i dopiero gdy była względnie opatrzona ryknął by wezwać przywódcę Wody. Wyciągnął z torby z kamieniami szlachetnymi babkę i otulił nią udo. Nikt nie zabierze mu tych umiejętności. Nikt!
Poruszając co jakiś czas palcami wszystkich łap czekał.
autor: Dar Tdary
18 lip 2020, 18:49
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: SzumiÄ…ca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109136

Pamiętał dosyć dobrze, później znów znajdował się w miejscu którego nie kojarzył.
Do kroćset turzych odchów i tyle zostało z pięknego umysłu? Kupka dymiącego się łajna. Przez chwilę jesteś tym który widział Giganta, pierwszych obcych i pękającą barierę, a chwilę później... no właśnie, co się dzieje w chwilach gdy najpierw siedzę w grocie, a później budzę się przy Zimnym Jeziorze. Zacisnął kły które z złowrogo chrupnęły.
– Nienawidzę cię!
ryknął nagle pełnią swoich płuc.
Był sam, morze traw szeleściło wokół niego jak okiem sięgnąć. Siadł ciężko na ziemi i opuścił łbem.
Czym się stałeś na stare lata. Samotną, nie wartą uwagi pleśnią. Chciałeś po sobie coś zostawić i co... udało ci się?
Wyobraził sobie tych wszystkich którzy kpili sobie z niego przez te lata. Zmarszczył brwi i wypuścił gęsty dym z nozdrzy co doprowadziło tylko do tego, że zachciało mu się kaszleć. Złapał się na pierś i drgnął w spazmie bólu. Ciało zwróciło się przeciw niemu. Umysł również... Czy powinien pokazywać się w tym stanie swojej pierworodnej? Przekrwione oczy teraz mętne uniosły się ku niebu. Ryknął w kierunku Wody.
Nie wiedział czy przybędzie i szczerze mówiąc nie płakałaby gdyby nie przyszła. Wszakże jak już wszyscy wiedzieli... był fatalnym rodzicem. Nienawidził słabości i głupoty, okazywania uczuć zwłaszcza przez samców. Przeżył jednak większość swoich piskląt i dwie partnerki. Odetchnął ciężko i splunął lekko zaróżowioną flegmą na ziemię.
Chciał ją zobaczyć...
autor: Dar Tdary
04 lip 2020, 20:13
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 96576

Wysłuchał jej z uwagą bowiem interesowały go wszelkie teorie odmienne od tych które znał. Czekał z cichą nadzieja, że zdradzi mu owe wierzenia jednak się nie doczekał. Cóż, poczuł tylko szczyptę rozczarowania bo bądź co bądź za teologa się nie uważał. Jeśli tylko smoki mogły się takim mianem określać. Zdecydowanie bardziej wolał coś mierzalnego. Gdyby wspomniała o kopcach grobowych, rytualnym wycinaniu jęzora, albo czymkolwiek co mógłby zbadać... tak pozostały tylko słowa które porwie wiatr. Mlasnął znów jęzorem i złapał za swoje wąsiska przejeżdżając po nich szponiasta łapą.
– Przykro mi, że z całej opowieści wyciągnęłaś tylko i wyłącznie przypowieść o wierze "innych smoków". Cóż nie każdy może wyłapać tajniki fazów.
Fazy – takie określenie wymyślił sobie Dar na coś co jest badaniem gwiazd. Astrofizyka brzmiała zbyt protekcjonalnie, a astronomia dziecinnie. Może kiedyś ktoś doszuka się wiedzy w jego grocie, ale nie jemu już było się nad tym głowić.
Nawet jeśli Mahvran zachowałaby swój wiek nadal byłaby w ślepiach Daru całkiem interesująca z wyglądu. Może już nieco się zasuszył, ale nic nie poradzi, że lubił młode i wychudzone samice. Czy była to sprawka tego, że był uzdrowicielem i lubił patrzeć na żebra? Któż to wiedział... w każdym razie gdyby tylko był nieco młodszy może by coś zaproponował. W końcu był nie tylko badaczem, ale i dżentelmenem jak to mówiły gnomy. Lata już jednak nie te, więc zostało mu tylko patrzenie.
– A mimo to jesteś tu teraz szukając tych innych smoków. Choć nie pochwalam walk to jesteś z nimi wtedy bliżej niż z najlepszym kochankiem.
powiedział poważnie zostawiając to już jej do oceny. Czy parsknie czy nie... cóż.
Przyjął jej pożegnanie z powagą bo miała sporo racji. Już kilka razy się przewrócił, a raz... zapomniał zupełnie gdzie był... Było coś pięknego w umieraniu młodo.

/zt
autor: Dar Tdary
04 lip 2020, 19:51
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 730
Odsłony: 87988

// q_q + Å‚ap w odpowiedzi to wietrzyk

Był zły, rozgoryczony, dotknięty i samotny. To ostatnie chyba najbardziej odczuwał. Odkąd zabrakło Lothrica nie mógł znieść nawet chwili z samym sobą. Ile to już smoków wykrzyczało mu w pysk, że umrze sam? Nie chciał tego... Zaranna nie do takiego czegoś go przyzwyczaiła. Choć był gburowaty i niemiły to nie był niestety jak Gorycz. Jego partnerka wychowała się za barierą gdzie silny mógł przeżyć. Dar mimo wszystko miał bardzo ciepłą matkę... Zacisnął zęby zirytowany, że podbiegła. Nie chciał pomocy! Idź stąd! Nie miał jednak sił pchnąć jej barkiem więc się oparł. Drewniana łapa pewnie znów skrzypnęła...
Myśli pogalopowały ku Remedium kiedy Sztorm wspomniała o Iluzji. Ach samice... właśnie dlatego Godnemu nie udało się to co robiła teraz Sztorm. Samce nie powinni uzewnętrzniać swoich uczuć, zwłaszcza synowie. Powinni być dumni i silni. Sztorm była jednak samicą, a przy okazji... był też bardzo waleczna. Znosił więc jej mówienie o uczuciach i sam również wybąkiwał coś od siebie.
– Nie... nie muszą.
potwierdził niezbyt głośno. Ze wszystkich istot kochał najbardziej Lothrica i... Remedium właśnie. Nie zamierzał jednak mówić tego głośno. Widział jak dzieci reagowały na fakt, że ktoś obcy był mu bliższy niż one. Hipokryci.
Przymknął ślepia i usiadł by nie obciążać łapy córki. Unikał jednak jej spojrzenia które wwiercało się głęboko w jego oczy. Przestań zaglądać mi do łba, nie jesteś Lothriciem! Na myśl o swoim wiernym kompanie Dar wypuścił sporą ilość dymu z nozdrzy, a łeb opadł mu na piersi. Nie złamie się. Nie przed innym smokiem!
Przyjaciel? Ślepia samca zwęziły się i rozszerzyły nagle bardziej. Uniósł głowę i spojrzał w końcu prosto w oczy Sztorm. Jego wzrok był dziwny... rozbiegany i jakby nieco zagubiony.
– Przyjaciel? Ja?
jego słowa brzmiały łagodnie i niepewnie. Zupełnie nie jakby powiedział to typowy uparty uzdrowiciel. Rozejrzał się widząc piękną zieleń trzcin, iskrzącą wodę rzeki i miękki piasek łachy na której stali. Wiatr delikatnie bawił się białą grzywą Sztorm jak i jego granatową. Była do niego podobna, miała podobne do niego ślepia. Pełne jakby... chęci niesienia pomocy? Ciężko rzec. Przecież to jego ślepia prawda? Dziwne, że przyjaciel by miał takie oczy jak on. Stary pysk wrócił ku Sztorm.
– Zgadzam się przyjaciele są potrzebni. Cieszę się, że chcesz nim być.
powiedział spokojnie.
– Powiesz mi może gdzie ja właściwie jestem? Nie pamiętam tej rzeki... i... kim ty jesteś? Poza rzecz jasna moim przyjacielem.
uśmiechnął się słabo. Wiatr nieco przybrał na sile szarpiąc mocniej jego wąsiskami.
autor: Dar Tdary
04 lip 2020, 19:30
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 96576

Milczał nie widząc w jej słowach nic zabawnego, a tym bardziej przerażającego. To tylko potwierdziło to co podejrzewał. Plaga umiała dbać o swój dobytek i wszystko zostawało w "rodzinie". Czy i on powinien tak postąpić? Zdecydowanie nie... nie szanował Ziemi na tyle by ciężko uzbierane kamienie trafiły w łapy leniwych larw. Woda, top stado rozwijało się całkiem prężnie i nieomal został jego członkiem. Ach gdyby tylko nie przysięga.
Jego myśli znów pogalopowały w innym kierunku więc nie zauważył nawet, że Mahvran skończyła z jego sierścią. Drgnął dopiero gdy znów się odezwała.
– Zdecydowanie za dużo robiłem w życiu by mógł zaistnieć nawet szept sugestii plamienia honoru.
Odparł dość retorycznie i dopiero teraz zwrócił wzrok na smukłą szyję samicy.
– Niczego więcej nie oczekuje. Skoro już dowiedziałem się iż badają nas byty nie "bogowie" równie dobrze wszystkie opowieści o gwiazdkach mogę włożyć do zbiorów bajek dla piskląt. Z resztą obserwowałem niebo odkąd zacząłem rozumieć czym jest nieboskłon. Gwiazdy są ciekawymi punktami na niebie. Pokazują nam kierunki czasem i widowiskowego zdarzenia jak spadające kamienie. Wydaje mi się iż są one częściami mniejszych gwiazd, ale mogę się mylić ponieważ iż liczba prawie nie zmalała ani nie wzrosła podczas moich badań. Skoro smoki mają trafiać na niebo to czy nie powinna się pojawiać i ich gwiazda? A jeśli nie to znaczy, że wiele tych dusz albo wraca, albo gdzieś przepada, albo... trafia do pustki jak zauważyłaś.
powiedział poważnie średnio się przejmując czy Mahvran chce słuchać wyników jego badań czy nie.
Kolejne słowa zmory sprawiły, że westchnął ciężko i spojrzał znów w dal. Szare, wyjące pustkowie było niezwykle nudnym krajobrazem. Zdecydowanie bardziej wolał rzeki. To co powiedziała Mahvran sprawiło jednak, że poczuł ukłucie zazdrości. Być szanowanym, uznanym... olbrzymie ego samca potrafiło być potwornie płytkie. Chociaż czy to źle, że chciał posłuchu i poklasku? Machnął ogonem zgarniając futrem kurz z uda. Oderwał sobie magią dwa sztywne włosia i za pomocą magii związał oba warkocze by się nie rozpadły. Milczał słysząc propozycję samicy. Iść za barierę? Nie brzmiało to jakoś bardzo pociągająco. Na pewno ciszej niż pozostanie tu, ale niekoniecznie lepiej. Wstał powoli i zacisnął kły by nie jęknąć przez zastałe kości. Przeciągnął się wyciągając przed siebie jedną z przednich łap i mlasnął jęzorem.
– Wybacz, ale muszę znaleźć nieco cieplejsze miejsce.
powiedział spokojnie i skinął jej łbem.
– Tobie zaś polecam częstsze wychodzenie na tereny Wspólne. Jesteś intrygującą samicą Mahvran nie powinnaś tego ukrywać za granicami swego stada.
odwrócił się i walcząc z tym by nie kuśtykać zaczął powoli odchodzić z nadal uniesionym wysoko pyskiem.
autor: Dar Tdary
02 lip 2020, 18:38
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 96576

– Czy ty aby na pewno nie masz żadnych oczu w Ziemi?
zmrużył powieki chociaż samo pytanie nie brzmiało poważnie. Uznał również, że nie było wielką tajemnicą mówić o skarbcu. Mógł kłamać, mógł też mówić prawdę... z resztą czy miało to jakiekolwiek znaczenie? Lubił prawdę z naukowego punktu widzenia, jeśli chodziło o informacje między stadne... cóż, warto było niektóre rzeczy przekłamywać. Siedział spokojnie co jakiś czas tylko poruszając łbem co jego towarzyszce najwyraźniej nie pomagało. Musiała mu wybaczyć, w pewnym wieku jeśli chciało się sztywno siedzieć to znaczy, że już się nie żyło, albo spało.
– Ach gdyby chodziło tylko o zęby.
westchnął zadumany tym co rzuciła na temat smaku. Ostatnimi czasy faktycznie jadł nieco mniej kości... jedno było jednak powodem drugiego. Kości były twarde, a paszcza go już bolała od łamania twardzizny. Bez kości psuły mu się kły, tylko patrzeć jak zaczną się ruszać. Każdy dumny smok kiedyś pada... teraz przynajmniej widział sens w padaniu podczas walk. Umierało się jeszcze w pełni sił, nie czuło się tego powolnego rozkładu. Zmarszczył brwi rozmyślając na ten temat, milcząc dłużej niż powinien. Może przysnął? Nie, nie... nadal czuł jej obecność i czuł zapach, dotyk. Mlasnął jęzorem wybudzając się z letargu.
– Czyż to nie dziwne... czemu akurat ty Mahvran. Ze wszystkich smoków.
powiedział nagle poważnie mając na myśli to co robiła. Nikt, nigdy go tak nie traktował. Nie był do tego przyzwyczajony. Może faktycznie chciała uśpić jego czujność i wymazać z tego świata coś co powinno już i tak kłaść się do grobu.
– No proszę, czyli jeśli będę miał pecha nawet po śmierci nie dadzą mi spokoju, hm?
Wyjątkowo starał się nie ruszać, patrzył w dal na szare ściany kanionu.
– Zmęczony, nie zużyty. Moja praca była częścią mnie, to co robiłem było istotne dla mnie. Kiedy mnie wyrzucono z funkcji... taka kolej rzeczy. Nie podoba mi się rzecz jasna taka polityka, ale cóż poradzić. Może przyszłe pokolenia coś zmienią. Jak Plaga załatwia takie sprawy? Zabijacie starych czy może dajecie im pracować do końca? Jesteście doprawdy intrygującym stadem.
rzucił spokojnie chcąc niego odsapnąć od opowiadania o sobie. Nie żeby mu to przeszkadzało... W sumie przyjemnie było prowadzić niezobowiązującą rozmowę. Poruszył ogonem zrzucając z niego zebrany przez podmuchy pył i rozprostował na moment zastałe palce łap.
autor: Dar Tdary
01 lip 2020, 21:05
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 96576

Mielił jęzorem dużo, czasem za dużo, ale taki już był jeśli znalazł się smok który chętny do słuchania. Niestety w Ziemi nie było ich zbyt wielu. Z kim prowadził najdłuższe najbardziej owocne rozmowy? Ze swoim przybranym synem oraz o dziwo... samicą. I teraz znów. Ach czyżby przez całe życie mylił się co do swojego szowinizmu? Mlasnął znów jęzorem słysząc komentarz czarownicy na temat swojego uzębienia. Nie potrzebny, ale... czy nie łudząco podobny? Kilka obmierzłych wspomnień uderzyło go w pysk. Jesteś sępem żrącym po mnie resztki. Czyż to nie słowa jego uroczej partnerki? Uśmiechnął się pod nosem i próżno szukać było na jego pysku cynizmu, cechy która była przecież jego drugą naturą. Wypuścił biały dym z nozdrzy i kontynuował swoje paplanie. A ona słuchała... bez pyskowania. Zdumiewające zważywszy na poprzedni komentarz.
Nie trzeba im pomagać, wystarczy, że syn proroka przetrzymuje w swojej grocie coś co zabiło Zew i uważa to coś za swego przyjaciela. Powiedział w myślach obrzydzony tym faktem.
– Fakt, całe moje życie poświęciłem na badanie i zgłębianie otaczającego nas świata. Stado było gdzieś przy okazji, gdzieś w tle. Pozostawione jednak samo sobie zgnuśniało. Wy jednak jak najwyższej klasy pasożyt pięknie wykorzystaliście okazję do wzrostu, a teraz chcecie zabić swojego byłego żywiciela. Po trupach do celu. Gdyby tylko stado mnie wtedy posłuchało... nie byłem chętny udzielać wam pomocy. Co było jednak to było.
rzucił krzywiąc się paskudnie jakby wygrzebywał jęzorem jakąś resztkę spomiędzy zębów. Nauka była dla niego zdecydowanie ważniejsza niż stada, cóż... sam był sobie winny obecnego stanu Ziemi. Ach Żer pewnie płakałby z radości słysząc te słowa. Niedoczekanie jednak ich wszystkich, prędzej sam zatańczy na swoim grobie niż przyzna się przed nim do błędu.
Oparł długi ogon o swoje udo i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem.
Nie był pewien czy chciała go zmylić, uśpić czujność czy może bardzo zaczęło jej się nudzić. Nie odepchnął jej jednak. Wspomnienia znów ożywały... świadomość, że ktoś był od niego silniejszy nie przerażała go, to było wyzwanie. Wyzwanie dla jego jęzora by nie dać się zabić, a nawet jeśli... Podejrzewał Mahvran o atak tylko w pierwszych chwilach. Był świadom tego jak nacjonalistyczna była. Czyż nie był to gest mówiący iż mimo niechęci akceptowała go tu? Ach gdyby mógł i miał 5 księżyców pewnie nawet podskoczyłby z radości. Teraz jednak poczuł najzwyklejszą w świecie satysfakcję. Do kroćset... kiedy ostatni raz w pełni to czuł? Bierzcie i bijcie go teraz wszyscy, może zemrzeć.
Dał przeplatać sobie wiecznie rozwiane kudły.
– Wolisz monologi.
Nie pytał, przymknął ślepia do połowy i znów wypuścił biały dym z nozdrzy. Gdyby tylko miał ze sobą fajkę. Ziewnął otwierając szeroko paszczę po czym znów mlasnął jęzorem.
– Naukowiec nie powinien niczego żałować, chyba tylko czasu, że jest go za mało.
zdawało się iż uciął, ale nachmurzył się nieznacznie. Kiedy następnym razem będzie miał okazję do takiego relaksu? Piękna samica plotła mu warkocze, mimo pochodzenia siedziała obok i szanowała, a jeśli udawała to niech udaje dalej. Zaczął powoli dłubać szponem w ziemi tworząc coś na wzór runy.
– Przejęcie władzy, odkrycie działania kamiennego golema by służył mi, zabicie bytu zwanego Ateralem, powstrzymanie śmierci Goryczy, udane pochłonięcie mocy iskry Thahara, posiadanie potomka godnego mojej krwi, odbudowanie bariery i poznanie jej działania na skalę osobistą. Nie powinnaś pytać o takie rzeczy. Stare smoki albo będą ci paplać, że ich życie było takie jakie być miało, albo będą wyliczać ci to czego pragnęli jeszcze dokonać. Stare smoki...
umilkł na moment czując jak myśl mu ucieka. Zmarszczki niezadowolenia pojawiły się na grzbiecie jego pyska. Jak śmiesz... jak śmiesz zabierać mój umysł! Zawarczał nagle głucho i uniósł łapę przykrywając nią swoje ślepia.
– Nie sądziłem, że starość będzie tak obrzydliwa.
dodał i jak na zawołanie wiatr przebiegł zwinne po ciałach obu smoków. Poruszył błonami, sierścią, przeturlał też kilka mniejszych kamieni. Opuścił łapę. Nie powinien tego robić, okazywanie słabości równało się z proszeniem się o śmierć. Mimo bólu wyprostował szyję unosząc ciężkie poroże wyżej.
– O czym to ja...
zmarszczył brwi
– Znałaś tego smoka który był twoim kompanem?
zapytał nagle mając nadzieję, że będzie wiedziała o co pytał.
autor: Dar Tdary
01 lip 2020, 19:37
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 96576

Bardzo dawno temu zwróciłby uwagę na podobne uśmiechy, ale nie tym razem. Z resztą i pysk uśmiechającego należał do kogoś innego niż zazwyczaj. Uśmieszek Mahvran miał w sobie szczyptę frywolności, ale i sam nie wiedział, zachęty? Smok smokowi nie równy, każdy odbierał mimikę inaczej. Strażnik na ten przykład nie cierpiał gdy Dar kłapał szczękami albo mlaskał. Do kroćset turzych odchodów... normalne smocze zachowanie, a ten się zachowywał jakby sam był bogiem. Ach i znów umysł Daru odbiegał od tematu. Zadziorny wyraz pyska Mahvran igrał z jego słowami, ale nie przejmował się tym. Słuchał jej i co jakiś czas unosił nieznacznie krzaczastą brew nieco wyżej. Uznał temat swego zdecydowanie zbyt uczuciowego syna za zamknięty. Ucieszył się jednak wewnętrznie gdy podzieliła jego zdanie na temat młodzieży.
– Nikt?
Dar nie potrzebował wiele by pokazać szereg żółknących zębisk w uśmiechu. Dwie pary sporych szabli znacząco ułatwiały szerokie uśmiechy, choć starał się jedynie unieść górną wargę wyżej.
– Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach co drugi smok ma głęboko w rzyci te przysięgi. Gdybym tylko był przywódcą stada... zebrałbym wszystkich pozostałych i uściślił co należy z uciekinierami robić. Zwłaszcza takimi którzy złożyli już "dorosłe" śluby przed stadem. Ukrywanie się za granicami innych by uciec przed odpowiedzialnością... Słyszałem również, że po Wspólnych chadzał "wolny" z Ziemi. Czemu nikt go nie zabił?
kłapnął zębami i zawarczał ponuro okazując całym sobą niesmak jaki czuł do obecnej sytuacji wśród smoków.
– Nie mówię już nawet o honorze, za dużo tchórzy dbających o siebie jest wśród nas, ale przywódcy są od tego by prawda egzekwować.
poniosło go? Zdecydowanie. Cóż takiego Mahvran mogło obchodzić rządzenie. Ona tylko przechadzała się po kanionie, szukała kogoś by uspokoić rządzę walki, tudzież z nudów. Zmarszczył brwi czekając na parsknięcie ignorancji. Jak przez całe życie. Poruszył ogonem i zwęził powieki czując jak zimny wiatr uderza w bolące stawy.
Rozmowa o nieśmiertelności była o wiele ciekawsza. Pozwolił sobie zwalić się na bok by położyć przednie łapy na sobie. Długie cielsko wężowego stworzyło niemal idealne zakole dla kogoś w wieku adepta. To byłoby ciekawe... młodzik uciekłaby szybciej niż wiatr wiał w kanionie gdyby siadł przy Darze. Przymknął jedno ślepie wpatrując się w wychudzoną zmorę.
– Masz bardzo intrygujące podejście do świata Mahvran, jak to się stało, że nigdy się nie odzywałaś podczas leczeń.
nie obchodziło go, że zazwyczaj wtedy ledwo żyła.
– Tak, smoki są niewypowiedzianie głupie. Czasem zastanawiam się jak to możliwe, że jeszcze nie wyginęliśmy. Nie zmienia to jednak faktu, że coś co jest o wiele potężniejsze, nazwijmy to "bytami" uznało za stosowne wtrącać się w nasze życia. Nie zrozum mnie źle, jeśli według ciebie to nie byty cię wskrzesiły tylko coś w co ty wierzysz, niech i tak będzie. Nie zmienia to faktu, że istnieją, a przez ich istnieje i to bydlę które zamienia smoki w kamień. Co do samego wskrzeszenia... niestety, ale wnikać będę, taki już jestem.
zacisnął na moment przednie łapy w pięści i rozprostował powoli.
– Tyle księżyców walki by przeciwdziałać śmierci i po co... wystarczy zostawiać ich rannych, czekać aż coś ich wskrzesi.
wzruszył barkami mówiąc to bardzo zgorzkniałym głosem. Zacharczał głośno. Dusił się? Nie... zaśmiał się.
– Mahvran, śmierć puka już do mojej groty, nie widzisz, że z niej uciekłem? Byt proponował mi oddalić to widmo, nie przystałem na tą ofertę. Jestem bardziej gotowy na śmierć niż całe Wolne Stada razem wzięte. Nie przeszkadza mi to jednak wnikać w jej sens. Chce ją poznać, zrozumieć.
Zmarszczył mocno brwi i umilkł.
autor: Dar Tdary
30 cze 2020, 17:29
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 96576

Dar na ten przykład wolałby być ponad stadami. Nie kochał Ziemi całym sercem i nie był w nią zapatrzony. Otrzymany od przywódcy tytuł potraktował bardziej jako karę niż nagrodę. Serce Stada, farsa. Wszystkie stada były na swój sposób siebie warte. Wielkie zagrożenie dla smoków, a co oni robią? Walczą między sobą... nic dziwnego, że bogowie nie byli skorzy do pomocy, też by nie był. Wróćmy jednak znów do tematu bo przecież Dar i Mahvran nie potrafili prowadzić ze sobą rozmów na rozmyślania, czy nie? Nie miał w zwyczaju się uśmiechać, kiedyś tak... ale ostatnimi czasy rzadziej. Patrzył po prostu na czarodziejkę i jakim teatralnym gestem go uraczyła.
– Okazuje się, że twarda łapa była jednak zbyt daleko. W dodatku mam w stadzie kliku takich co uwielbiają wciskać nos w nie swoje sprawy. Nie przyszedłem tu jednak po to by się tłumaczyć, a i twoje kondolencje nie są mi do szczęścia potrzebne. Godny jest słaby przez swoje uczucia i mam nadzieję, że kiedyś się tego nauczy.
powiedział twardo i skinął lekko łbem.
– Mogłem je opuścić, ale przyrzekłem iż tego nie zrobię aż do śmierci. Dlatego smoki w tak młodym wieku nie powinny mieć prawa głosu.
dodał poważnie. Gdyby tylko mógł być przywódcą... ale stado wolało Żer, tak i jak i Strażnik. No cóż, mają to czego chcieli.
Wiatr znów szarpnął jego sierścią i jej błonami. Przypominała mu kogoś na swój sposób... sarkastyczny ton, chuda sylwetka. Nie, Kaskada miała coś jeszcze... nie żeby Dar jakoś głęboko potrafił kopać w swoich uczuciach które przysypał wiedzą. Nie zwrócił nawet oka w kierunku splunięcia, obserwował jej szczupły pysk, badał go.
– Był i drugi... tak chyba był. Wybacz moją pamięć. Widzę uzdrowicieli jako kogoś kto walczy z Ateralem i jego domeną, czemu przystałaś na jego warunki, czemu okazałaś słabość. Dwa razy... Smoki mówią, że jeśli mają taką możliwość to znaczy, że jest to normalne. W ogóle nie ruszają tymi pustymi łbami. Czemu my, czemu nie inne zwierzęta. Tylko nie mów, że jesteśmy wyjątkowi, Thahar już mnie mamił tymi słodkimi słowami. "Najciekawszy z gatunków z jakim obcowali bogowie", jakoś tak to szło.

Wyszukiwanie zaawansowane